Odzyskanie mojego dziadka

Tutaj wysuwamy propozycje dla wspólnych odwiedzin osób, będących po tamtej stronie, dokonujemy ich odzyskania, jeśli to konieczne, a także zdajemy relacje z sesji i porównujemy doświadczenia..
amen
Posty: 49
Rejestracja: wt lis 07, 2006 10:04 pm
Lokalizacja: Gliwice

Post autor: amen » czw gru 28, 2006 11:12 pm

dzięki, miło,że o mnie pomyślałaś...

agnieszka
Posty: 43
Rejestracja: czw lis 09, 2006 11:46 pm
Lokalizacja: Poznan

Post autor: agnieszka » pt gru 29, 2006 12:09 am

było mi troche trudno , moj interpretator strasznie duzo gadal i nie moglam sie skupic na osobie p. Tadeusza. Bylo to bardzo nowe dla mnie doswiadczenie .
Po puszczeniu intencji z prosba o kontakt w ktorej prowadzilam dluga dyspute o slusznosci spotkania ze swoim wew ja ,rozpoczelam od wejscia do miejsca spotkan. Od jakis dwoch tygodni zaraz po wejsciu do tego miejsca po prawej stronie gdzie w moim wyobrazeniu znajduje sie miejsce z biblioteka , taka domowa wyposazona w cenne pozycje literackie o szerokiej tematyce , na czerwonym skorzanym fotelu siedzial mezczyzna. Do tej pory nie wiedzialam kim byl i czemu tam siedzi . Byl za kazdym razem wyraznie niezadowolony ze swojego uziemienia na tym fotelu . Siedzial jakby czekajac na kogos . Byl wychudzony , mial oslabione rece i nogi , siedzial a czasami fotel zamienial sie w wozek inwalidzki. Pan byl zniesmaczony, uzalezniony od pomocy innych.Do tej pory nie wiedzialam jak mu pomoc. Tym razem po wejsciu miejsce w fotelu bylo puste. Moim kolejnym miejscem w tym rytuale odwiedzania miejsca spotkan , byla zawsze krotka wizyta przy ogromnym kominku (takim bez szybek , z otwartym paleniskiem ,w takim zamkowym stylu) I tym razem`usiadlam na pomaranczowej kanapie tak jak zwykle , zeby troche popatrzec na ogien i sie wyciszyc . Wtedy obok pojawl sie starszy pan. Byl to w moim mniemaniu p.Tadeusz. Tym razem mial okolo 65 lat , siwe zaczesane do tylu wlosy (tak jak to panowie w tym wieku maja w zwyczaju zaczesywac wlosy),mial rumiana twarz, usmiech , byl dosc kurpulentny. Mogl juz chodzic i wlasnie z zainteresowaniem zwiedzal zakatki tego miejsca.Uswiadomilam sobie ze byl to ten czlowiek z fotela w bibliotece Byl pelen radosci , bardzo energiczny i przedsiebiorczy, snol plany co do dalszych odwiedzin w innych miejscach , bardzo towarzyski i bardzo rozmowny , mialam wrazenie ze juz z wieloma osobami rozmawial i zdobywal informacje.Byl juz niezalezny i czulam ze nie potrzebuje dalszej pomocy.
To tyle
Pozdrawiam serdecznie

mariusz s
Posty: 93
Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:07 pm
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Post autor: mariusz s » pt gru 29, 2006 8:03 am

Dzięki za kolejną relację !!! :)

Jescze relacja Roxanny i Rycha_M. Oczywiście nie spieszcie się :)
Myślę Prawie, Mówię Prawie, Czynię Prawie
Pozdrawiam z Miłością
Mariusz S

rychu_m
Posty: 59
Rejestracja: wt lis 14, 2006 1:03 pm
Lokalizacja: wrocław

Post autor: rychu_m » pt gru 29, 2006 11:57 pm

W końcu i na mnie pora :)

Więc odzyskanie tak wyglądało Mariuszu.
Przewodnik który usiadł koło mnie na ławce był w wieku koło 60 lat sympatyczny osobnik.
Zaprowadził mnie do pomieszczenia. Najpierw widziałem podłoge była stara drewniana z desek ale powiedziałem sobie że jeszcze raz i dałem ostrość. I wtedy moim oczom ukazała się ładna kuchnia urządzona kolorystycznie pod czerwony. Okap na gazówką obok krzesło i na nim siedziała osoba która była Tadeuszem Szaneckim. Człowiek w wieku koło 60 lat albo trochę więcej (zapomniałem spytać upss ;] ). Siwe włosy, łysiejący, koszula w krate, kapcie na gołych nogach, spodnie zwykłe domowe dresy ciemne. Jeszcze kuchnie oglądnałem dokładniej. Stojąc twarzą do kuchni miałem na wprost chyba okno, po prawej była kuchenka gazowa szafka i to krzeszło z Twoim dziadkiem. Po lewej była się zdaje się lodówka. Wszystko takie pod czerwony kolor i pod pastelowe barwy (moze kremowe). Powiedziałem że przyszedłem od Ciebie uśmiechnął się i powiedział ah ten Mariusz :). Powiedziałem mu czy wie, że umarł a On nie zdawał se sprawy pokazałem mu przewodnika i opowiedziałem mu o co chodzi. Szybko załapał. Spytałem go jak umarł i miałem taką wiadomość że zawał potem serce zobaczyłem i chyba upadek ale nie jestem pewien było to odczucie ruchu. Spytałem co lubiał robić za życia to powiedział że grać w karty (remik), i nie wiem czy dobrze skojarzyłem ale coś z kolejkami chyba takie na prąd kolejki. Spytałem go o jakieś wrażenie za życia gdzie był z Tobą to widziałem małego chłopca i dziadka jak siedzą i łowią ryby. Poprosiłem o jakiś dowód zobaczyłem się zdaje się taki stary ogromny zegar taka szafa duża z wachadłem. Miałem już kiedyś w jednym odzyskaniu zegarek tym razem byłem uważny i przyjżałem się godzinie była albo 2:25 albo 3:25 no może 27 coś koło tego. Tylko nie wiem co to znaczy może godzina śmierci ?. Dziadek Twój poszedł razem z pomocnikiem do F27 i tam przywitała go starsza kobieta spytałem kto to i dostałem wiadomość jakby żona ale nie jestem pewny.

To tyle albo aż tyle.

Pozdrawiam Serdecznie i dobrej nocy wszystkim życzę :)

ewa.fortuna1
Posty: 1160
Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm
Lokalizacja: Kraków

Post autor: ewa.fortuna1 » pt sty 05, 2007 4:34 pm

Witam Wszystkich :lol:
Roxane,Mariusz,może napiszecie jak poszło nam odzyskanie.
Nie pisze tego broń Boże,żeby Was popędzac,ale zapanowała na forum nuda.
Nic się nie dziej,nie ma o czym podyskutowac. Mysłę,ze fajnie by było wymienic się spostrzeżeniami,odnaleśc wspólne wątki i dojśc do jakiś końcowych wniosków))
Bardzo mi przykro,ale NIE nawiązuję już kontaktów ze zmarłymi :(

mariusz s
Posty: 93
Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:07 pm
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Post autor: mariusz s » ndz sty 07, 2007 5:57 pm

Witajcie w Miłości Najbliżsi !!!!

Na wstępie ponownie chcę jeszcze raz podziękować za to, że poświęciliście swój czas mojemu dziadkowi. Wszyscy się zgodziliśmy, że dziadek Tadeusz potrzebował odzyskania i to była prawda. Pomogliśmy, więc kolejnej zawieszonej energii w jej ewolucji. Dziękuję Wam Gorąco!!!!!

Moja relacja:

Piątek 22.12.2006 (To już zeszły rok)
Początek odzyskania 22.00, Koniec 22.50

Wszyscy spotkaliśmy się przy krysztale. Po mojej prawej była Conchita. Ewa i Agnieszka, (chociaż Agnieszkę najsłabiej „czułem”) po lewej. Dalej chłopaki. Zobaczyłem też Roxannę. Ponadto czułem obecność Bruce’a. Zrobiliśmy 3x „WUA” i wylecieliśmy wszyscy przez otwór w sklepieniu kopuły w budynku miejsca spotkań.
Grupa wybrała mnie na „kierownika”
Pojawił się przewodnik jako biała kula, (ale czułem, że to jest mój ojciec)

Przewodnik poprowadził nas wszystkich do miejsca, gdzie była czerń, z której wyłoniły się na dole ludzkie, żyjące głowy, wystające z błota/czarnej mazi (tak jak na filmie „Między Piekłem i Niebem”. Dziadek Tadeusz wisiał nad tymi głowami. Ubrany był w szary garnitur. Wzrok nieobecny.

Historia dziadka, (jaką zobaczyłem)

Zobaczyłem dziadka w mieszkaniu (takie mieszkanie na parterze, małe 2-u pokojowe, jako część budynku szkolnego).
Dziadek sprzątał w domu cały czas. Mył wannę, mył naczynia, muszlę klozetową. Biegał po domu w fartuchu gospodyni domowej, robił też ciągle porządki w piwnicy. Babcia była tak „z domu” wychowana, że takich rzeczy nie robiła. Dziadek z wyglądu przypominał trochę Edwarda Dziewońskiego (tak w wieku 50 lat).
Był taki okres, że strasznie dużo nas było w tym mieszkaniu (dziadek, babcia, mój ojciec, siostra ojca, moja matka i ja (jako niemowlę). Dziadek, jako nauczyciel w technikum musiał przygotowywać się do zajęć. Biedaczek musiał chodzić z książkami do parku, aby mieć spokój i tam uczyć się. Ogólnie mój dziadek, jako bardzo silny człowiek, pomimo takich warunków (z żoną – moją babcią też mu się nie układało), nie załamywał się. Miał jeszcze czas, aby działać w Łódzkim „Starcie” – klubie sportowym. Tak było do czasu, aż pojawiła się w szkole córka jednego, wysoko-postawionego komucha, której trzeba było postawić „trójkę”, aby dopuścić ją do matury. Dziadek Tadeusz jej nie dopuścił, niestety. I zaczęło się szykanowanie. Zakręcali nam w mieszkaniu dopływ ogrzewania, światło, wodę (mieszkanie było podłączone do szkoły). Zdegradowali dziadka i przydzielili do szkoły zasadniczej. Obarczyli go tyloma przedmiotami, że nie nadążał się do nich przygotowywać. No i dziadek się załamał.
Pewnego majowego popołudnia odkręcił gaz i udało mu się opuścić ten świat.
Tu mi się pojawił 29 maj 1969 roku, wiek dziadka 54 lata, (ale nie wiem – będę weryfikował)
Obraz zaraz po samobójstwie – dziadek leży w kuchni, przy kuchence gazowej – w garniturze, na którym ma opasany fartuszek kuchenny. Znalazła go moja matka, jak wracała ze mną ze żłobka. Widziałem siebie, że stoję i płaczę. Drzwi pootwierane, – aby gaz wywietrzał. Widziałem też, że dziadek bardzo zdziwiony, wisi nad swoim ciałem i na nie patrzy (miałem wrażenie, że dziadek nie wierzył w Boga i był zszokowany tym, co widzi)
Zabraliśmy dziadka wszyscy w kupie do F27, nie stawiał oporu (teraz po tym, co zobaczyłem, jako jego historię). Wylądowaliśmy w parku – tam czekała na niego żona i mój ojciec (jego syn (też już nieżyjący).

Zobaczyłem też sceny z wcześniejszego życia dziadka, ale nie są one istotne dla odzyskania.

Dostałem przekazy do weryfikacji dla rodziny (będę sprawdzał).

Dostałem informację, że każdy z grupy też dostanie coś do weryfikacji.

Moja weryfikacja – samochód marki „Warszawa” coupe – mam zobaczyć na ulicy (coś moi dziadkowie mieli wspólnego z tym samochodem – mój ojciec też).

07.01.2007

Weryfikacja: Rozmowa z córką dziadka (moją ciocią).

Przejrzałem Wasze i mój opis, a po wypisaniu istotnych szczegółów ustaliłem ….

Dziadek urodził się 24.12.1914.
Samobójstwo 31.05.1969.
Wiek w chwili samobójstwa 54 lata.
Wzrost lekko poniżej 180 cm.
Włosy – zakola, mało włosów, jasny blondyn.

Dziadek chodził do kościoła, ale czy wierzył w życie pozagrobowe – nie wiadomo.
Miał dużo braci – jednym z nich był Jasiek.
Szable, szpady – nie wisiały w pokoju, ale dziadek z Niemcami sobie „pogrywał”.
Młoda kobieta w ciąży – to prawdopodobnie moja matka ze mną, jak mieszkali razem „na kupie” w domu, u teściów.
Pogrzeb (orkiestra) – nie było orkiestry, ale był tłum uczniów ze szkoły ubranych na galowo.
Dyrektor za życia i tu śmieszna historia. Mój ojciec strasznie chciał, aby mój dziadek był tytułowany „dyrektor”, a poprzez to, że najpierw dziadek pracował w dyrekcji Poczty Polskiej Okręgu Łódzkiego, miał na pieczątce, że pracuje w dyrekcji, - „dyr.” Pomimo tego, że był tylko kierownikiem działu spedycyjnego, wszyscy wołali na niego „dyrektor”.
Bilety na mecz – tak. Dziadek pracował jako amplifikator na łódzkim „Starcie” i załatwiał czasem wejściówki na imprezy na stadionie.
Rozkład kuchni – rychu_m, trafienie 95% - idealnie. Te 5% to ten okap – nie było okapu, tylko kratka wentylacyjna w ścianie, (ale myślę, że to chodziło o gaz, który dziadka przeniósł na tamtą stronę. Kolor mebli – kremowe, malowane olejno. Dziadek siedział w czasie samobójstwa przy kuchence (ja zobaczyłem, że leży), był ubrany w pidżamę, bez fartuszka gospodyni domowej. Faktury i kolory pidżamy ciocia nie pamięta.
Zegar – „z duszą”, – ale stał na kredensie i był z tych mniejszych.
Remik – owszem grywał sobie z kolegami w karty, ale ciocia nie wie, w jakie gry.
Godzina zgonu, – jeżeli, pisząc 2.25/3.25 Miałeś na myśli 14.25 czy też 15.25, to 14.25 jest bardzo prawdopodobna, (chociaż na cyferblatach nie ma 14, czy 15 – jest cyfra 2, 3 itd. Ciocia jako ostatnia z dziadkiem rozmawiała przez telefon ok. 13.00, a moja matka wychodziła w sobotę z pracy przed 14.00. Potem wzięła mnie ze żłobka i myślę, że w domu byliśmy około 15-ej. Dziadek już z zaświatów zadziałał na moją matkę, bo coś poczuła i nie weszła do domu, tylko odstawiła mnie do sąsiadów (tak, więc nie stałem i nie płakałem w drzwiach), dopiero potem weszła NIE DZWONIĄC do domu.
Kolejki elektryczne - to ja się uwielbiałem nimi bawić.
Dziadek ryb ze mną nie łowił, ale brał mnie w wózku na spacery do parku, nad staw, gdzie uczył się do zajęć.

I to by było na tyle.
Jak Wam przypomni się coś jeszcze – piszcie

Odzyskanie dziadka po prawie 38 ziemskich latach „zawieszenia” jest naszym ogromnym sukcesem. A weryfikacja – oceńcie sami. Uważam, że gdyby nie Wy, nie udałoby mi się tego zrobić. Z tego, co pisaliście, że było Wam trudno, a także z powodu Waszych dolegliwości „po” na planie fizycznym wynika, że trudna to była misja.

Niech Moc i Miłość będzie z Wami – Dzięki, Dzięki, Dzięki !!!!!!!!!!!!!!!!

Jeszcze jedno – ciocia dostała do weryfikacji obraz czarnego kota – weryfikacja potwierdzona!
Ostatnio zmieniony ndz sty 07, 2007 8:08 pm przez mariusz s, łącznie zmieniany 1 raz.
Myślę Prawie, Mówię Prawie, Czynię Prawie
Pozdrawiam z Miłością
Mariusz S

ewa.fortuna1
Posty: 1160
Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm
Lokalizacja: Kraków

Post autor: ewa.fortuna1 » ndz sty 07, 2007 7:22 pm

:lol: Jestem pod wrażeniem.Fajnie,że pomogliśmy następnej błąkającej się duszyczce.))
Bardzo mi przykro,ale NIE nawiązuję już kontaktów ze zmarłymi :(

rychu_m
Posty: 59
Rejestracja: wt lis 14, 2006 1:03 pm
Lokalizacja: wrocław

Post autor: rychu_m » ndz sty 07, 2007 9:43 pm

Mariuszu wielkie dzięki za tą weryfikację powiem Ci, że jak to przeczytałem to się zawiesiłem na moment :D co do zegara to chyba interpretator narzucił jego rozmiar bo czasem mam Tam problem ze skalą przedmiotów jak nic obok nie ma do porównania i ten zegar mógł być mały jak piszesz. A godzina to trudno mi powiedzieć czy to popołudniu czy w nocy bo to jak piszesz analogowy zegar :). Jestem pod wrażeniem i czuję wewnętrznie że takiej weryfikacji potrzebowałem.

Pozdrawiam

ewa.fortuna1
Posty: 1160
Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm
Lokalizacja: Kraków

Post autor: ewa.fortuna1 » ndz sty 07, 2007 10:45 pm

Wiem,że są osoby które nie potrzebują weryfikacji,ale jak sami widzicie,są one na potrzebne.Możemy nasze wizje skonfrontowac z rzeczywistością.
Rychu u Ciebie wyniknął" problem" z zegarem i po zastanowieniu się doszedłeś do wniosku dla czego ta wielkośc zegara mogła się nie zgadzac.Juz jest to dobra lekcja.
Ja w swojej wizji zobaczyłam balon z koszem pompowany GAZEM i też nie dawało mi spokoju,czemu pojawił mi się balon.Dopiero p przeczytaniu Mariusza postu,zrozumiałam!
Przecież dziadek otruł sie GAZEM! Wydawało mi się,że umarł z powodu choroby płuc,bo widziałam go jak kasłał.Może kasłał z powodu gazu który dostał mu się do płuc.
I właśnie te wszystkie weryfikacje,to jest dla nas najlepsza nauka i zachęta do dalszej pracy.Przecięż,są ludzie dla których nawet niewielkie sukcesy są OGROMNYMI sukcesami.
Analizując każdy post,we wszystkich znajdują się trafienia.
Wiem,że niektórzy się ze mnę niezgodzą,ponieważ przyświecał nam inny cel,bardziej szczytny niż weryfikacje,ale pozwólcie nam,tym niedowiarkom cieszyc sie z tych małych sukcesików.
:zawstydzony:
Bardzo mi przykro,ale NIE nawiązuję już kontaktów ze zmarłymi :(

mariusz s
Posty: 93
Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:07 pm
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Post autor: mariusz s » pn sty 08, 2007 9:39 am

Cieszę się bardzo, że tak to widzicie !!!
Ale Ewcia, ten balon .......
Ja nawet nie zastanowiłem się przez chwile nad tą kwestią, bo wydawało mi się, że nie jest to istotne, a tu proszę - to co napisałaś spowodowało, że włos mi się zjeżył nie tylko na głowie. Super! Trzeba analizować, myśleć, przecież to są symbole, obrazy. Jak widać nie można niczego odrzucać - bo można coś utracić - łącznie z wiarą w siebie :)
Myślę Prawie, Mówię Prawie, Czynię Prawie
Pozdrawiam z Miłością
Mariusz S

Conchita
Administrator
Posty: 1414
Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:25 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Conchita » pn sty 08, 2007 9:54 am

No cóż - moje dane do weryfikacji były uzyskane na siłę, ale dla mnie weryfikacją jest to, że kilka osób widziało go w ciemności, w czarnej pustce, niekontaktującego. W sumie pierwszy raz miałam odzyskanie tego typu, tym bardziej mnie to przekonuje...

No i te włosy: jasny blond - u mnie siwe i nie siwe (zinterpretowałam jako szpakowate lub siwe) no i zakola...

No i ta czarna maź pod nogami tak jak u ciebie Mariuszu - ciekawe co to było... U mnie bez głów...
Ostatnio zmieniony pn sty 08, 2007 9:58 am przez Conchita, łącznie zmieniany 1 raz.
Oby wszystkie istoty osiągnęły szczęście i przyczyny szczęścia

To_masz_tu
Posty: 151
Rejestracja: czw lis 09, 2006 5:07 pm

Post autor: To_masz_tu » pn sty 08, 2007 9:58 am

Witam wszystkich
Witaj Ewo

Czytając Twoje posty nasunęła mi się taka myśl. Twój krytyczny stosunek do wizji, niewiara w to że jest możliwe nawiązanie kontaktu ze zmarłymi, potrzeba ciągłej weryfikacji przekładają się na Twoje postrzeganie po tamtej stronie. Postrzeganie raz lepsze raz zawierające mniej trafień. Myślę że to zależy od twojego nastawienia z którego nie zawsze zdajesz sobie sprawę. Przekładasz podświadomie swój krytyczny stosunek do tego co odbierasz i za bardzo to analizujesz podczas wizji, aby miało sens i logikę. A tego robić nie można , powinnaś nastawić się tylko na odbiór i postrzeganie, nic nie analizować i nie kombinować bardziej lub mniej świadomie. Często miałem wizje zaprzeczające wszelkiej logice. Dopóki ich nie analizowałem za mocno to dostawałem ich potwierdzenie w życiu. Kiedy jednak zacząłem analizować i stwierdziłem że to jest nie logiczne i nie ma sensu, wtedy się zablokowałem na to postrzeganie. Będąc na warsztatach Bruca nie rozumiałem co on mówi o interpretatorze i postrzegającym. To że interpretator się myli, postrzega inaczej itp. Dla mnie nie było żadnego interpretatora. Jak nie rozumiałem co dana scena czy symbol oznacza to się pytałem i dostawałem odpowiedź. Zastanawiałem się co to za interpretator o którym Bruce mówił i o co mu chodzi z tym interpretatorem, dla mnie jeżeli on był to się nigdy nie mylił. Dopiero potem zrozumiałem ze jego krytyczny analityczny umysł tak podchodził do swoich wizji. Analizował je i zaraz chciał wyjaśniać i rozumieć wszystko. Stąd brały się ta „błędy” w postrzeganiu i ten jego własny interpretator który mu ciągle nadawał. Pamiętam jak kiedyś zanegowałem sens i logikę swojej wizji. Stwierdziłem ze to bzdury nie mające sensu. To się tak zablokowałem że w ogóle przestałem cokolwiek doświadczać. Dlatego Tobie Ewo i innym polecam więcej wiary w swoje możliwości. Nie analizowanie wizji w trakcje jedynie zadawanie pytań jak czegoś nie rozumiemy. „ Kto pyta nie bładzi”- to piękna maksyma.
Pozdrawiam i życzę sukcesów
To masz

ewa.fortuna1
Posty: 1160
Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm
Lokalizacja: Kraków

Post autor: ewa.fortuna1 » pn sty 08, 2007 11:43 am

Tomku,nie zgadzam się z Tobą.
Nigdy nie miałam ani chwili zwątpienia,czy nawiazałam kontakt z tamta stroną,czy nie. Już na pierwszych zajęciach,przy pierwszym cwiczeniu,miałam prawie 100% trafień.Właśnie to pierwsze moje odzyskanie było najbardziej owocne.
To,że nawiazuje kontakt ze zmarłym jest dla mnie pewne,jak dzisiejsza data.
Już teraz w wizjach nie kwestionuje pojawiających się obrazów,przyjmuje wszystko jak leci,no może prawie wszystko.Te weryfikacje potrzebne mi są do nauki,do zdobywania dalszych doswiadczeń,do wychwytywania symboliki pojawiajacych sie obrazów.
Takim właśnie przykładem jest balon pompowany GAZEM.
Po zkończeniu wizji zawsze zadaje pytanie;jaki obraz,motyw,bedzie potwierdzeniem odzyskania? Zaznaczam potwrdzeniem odzyskania,nie nawiązania kontaktu,bo to,ze nawiazalam kontak,to wiem,ale chciała bym miec pewnosc,że duszyczka odeszła do światła.
W tej chwili badamy obszry niefizyczne,robimy odzyskania,ale jak by trafiło się zadanie,ze trzeba odnaleśc osobe zaginioną?Właśnie potem będzie nam potrzebne doswiadczenie z rozpoznawania symboli.
Jeden zobaczy drewniana ławkę,drugi drewniana podłoge,a trzeci drewniany stół i...? wspólnym mianownikiem jest cos z drewna.Może okaże sie,ze osoba zaginiona leży gdzieś na drewnianej podłodze?
Dla tego podsunęłam pomysł spotykania się gdzieś w obszarze niefizycznym.SYMBOLE bedą odgrywały tam ogromna role.
Czasem próbuje zobaczyc oczami niefizycznymi,osoby poznane na forum,znam tylko Nica,wiec w takich przypadkach tylko po pojawiajacych sie obrazach,jestem w stanie powiedzic,czym ta osoba się zajmuje ile ma lat,jak i gdzie mieszka.
Nie wiem czy wyraziłam się jasno i czy zrozumiałeś o co mi chodzi.Nie potrafię tak pieknie pisac i budowac zdań jak niektórzy forowicze.
Tomku,podsumowuje to co napisałam.
Jestem pewna nawiązania kontaktu i zawsze byłam,ponieważ potem widze potwierdzenia.JEDYNIE CO NIE DAJE MI SPOKOJU,to jest niepewnosc,czy potrafiłam na 100% dusze przeprowadzic na druga stronę.Właśnie dla tego zadaje juz na samym końcy pytanie;jaki obraz bedzie potwierdzeniem ODZYSKANIA?

Mam pytanie do Roxany
Roxane,ty masz juz ogromne doswiadczenie w tym temacie.W jaki sposób uzyskujesz pewnośc,że dusza którą odzyskiwałaś jest na 100% po drugiej stronie?
Przy odzyskaniu PARTYZANTóW,potwierdzeniem mojego odzyskania [nie nawiazania kontaktu!] miał byc żołnierz z szablą na koniu.
Do tej pory nigdzie go nie zobaczyła,ani w prasie,ani w telewizji.....i już mam ta niepwenośc,że może nie przeprowadziłam ICH na druga strone?!
Pozdrawiam Wszystkich. ;)
Bardzo mi przykro,ale NIE nawiązuję już kontaktów ze zmarłymi :(

agnieszka
Posty: 43
Rejestracja: czw lis 09, 2006 11:46 pm
Lokalizacja: Poznan

Post autor: agnieszka » pn sty 08, 2007 3:44 pm

Zgadzam sie z Ewa ze to ze opisujemy nasze wspolne odzyskania jest cennym doswiadczeniem w odkrywaniu swiata naszych symboli . Juz wczesniej rozmawialam na ten temat priv z Conchita . W moim swiecie symboli wysuszony koscisty czlowiek jest symbolem zablokowania , jakiegos wewnetrznego buntu , niemoznosci poradzenia sobie z jakas sytuacja, blokady. To rzeczywiscie cenna wiedza no i ciagle do odkrycia .
Zatem weryfikujac swoje odzyskanie dziadka Mariusza ...
Pan siedzial na fotelu , w bibliotece , z ktorej nie chcial sie ruszyc .Biblioteka byla w mojej opini symbolem wiedzy, ktora chcial ten czlowiek zdobyc. Fotel czerwony przypominal fotel w dyrektorskiej kancelarii, biurze. Dziadek byl bardzo koscisty i nie chcial sie ruszyc , byl wrecz przykuty do tego fotela , jak pisalam czasami fotel przemienial sie w wozek inwalidzki. Byl to obraz jego przekonania ze bez wiedzy , opini , oczytanego , posiadajacego kompleksowa wiedze czlowieka bedzie postrzegany jak nieporadny starzec , ktory nie potrafi stanac na wlasnych nogach.
Wbrew pozorom , bo odzyskaniu , kiedy ten dziadek rozmawial ze mna na kanapie przy kominku , przjawial tak ogromna pelna ciekawosci chec odkrywania nowych miejsc , z pelna akceptacja siebie , ze mysle ze wlasnie taka byla jego natura . Natura badacza .Niestety swiat fizyczny i jego przekonania zamknely go w ograniczeniach o ktorych Mariusz pisales.

Ze swojej dotychczasowej bazy danych o moich symbolach i narzedziach wiem ze moj zmysl obserwatora tam to glownie swiad odczuc .Moj interpretator przelewa wlasnie odczucia, mysli odzyskiwanej osoby na obrazy . Inni bardziej widza wzrokiem to co jest
Pozdrawiam serdecznie

ewa.fortuna1
Posty: 1160
Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm
Lokalizacja: Kraków

Post autor: ewa.fortuna1 » pn sty 08, 2007 6:58 pm

Agnieszka,po przeczytaniu weryfikujacego posta Mariusza,czytałam jeszcze bardzo dokładnie wszystkie nasze posty.
Kiedy zaczełam czytac Twojego pastsa o bibliotece,ksiażkach, odrazu mi przyszła do glowy myś l ale dziewczyna trafiła!.
Przecież nauczyciel od razu kojarzy nam się z ksiażkami i biblioteką. 8)
Conchta w swoim poscie opisała,nieprzytomnośc umysłu..jak do niego wnika,jak próbuje go popudzic do pracy,do działania.Wydaje mi sie,że Conchta zobaczyła stan umysłu pana Tadeusza w chwili smierci,czyli nieswiadomego,zatrutego gazem.
Amen,powalił mnie z nóg,tą wizją biletu na mecz!
Rychu,opisem kuchni i godziny zgonu.
Mariusz zobaczył fartuszek i...? i dziedek miał fartuszek w chwili smierci.
Wiec sami widzicie,ze czasem mały symbol,a ma ogromne znaczenie. :roll:
Bardzo mi przykro,ale NIE nawiązuję już kontaktów ze zmarłymi :(

agnieszka
Posty: 43
Rejestracja: czw lis 09, 2006 11:46 pm
Lokalizacja: Poznan

Post autor: agnieszka » pn sty 08, 2007 8:51 pm

Ewka
Wspolna weryfikacja pomaga odkrywac kody i symbole naszego interpretatora , to jest bardzo istotne . Kazdy przekazuje informacje poprzez swoje wlasne nakladki. Rzeczywiscie mialas racje upierajac sie przy wspolnym omawianiu.Pod tym wzgledem weryfikacja jest rzeczywiscie cenna . :idea:
Pozdrawiam serdecznie

To_masz_tu
Posty: 151
Rejestracja: czw lis 09, 2006 5:07 pm

Post autor: To_masz_tu » pn sty 08, 2007 9:51 pm

Witam Ewo
Wiem że nawiązujesz kontakty i odzyskujesz już od dawna. Dostajesz od przewodnika takie potwierdzenia że to same białe kruki. Pisałaś mi o tym i jestem pełen podziwu. Ale dziwi mnie dlaczego ciagle w to wątpisz cyt: „Już teraz w wizjach nie kwestionuje pojawiających się obrazów,przyjmuje wszystko jak leci,no może prawie wszystko.”

I dalej cyt: „Po zkończeniu wizji zawsze zadaje pytanie;jaki obraz,motyw,bedzie potwierdzeniem odzyskania? Zaznaczam potwrdzeniem odzyskania,nie nawiązania kontaktu,bo to,ze nawiazalam kontak,to wiem,ale chciała bym miec pewnosc,że duszyczka odeszła do światła.”

To są właśnie twoje wątpliwości. Swoja drogą ciekawe bo nie wątpisz w nawiązanie kontaktu tylko w odzyskanie. To wszystko stanowi jedną całość. Jeżeli wątpisz w jedno to również, drugie stawiasz pod znakiem zapytania. Przecież widzisz to co robisz. To że odprowadzasz kogoś i przekazujesz pomocnikom. Nie można przyjmować części wizji za prawdziwą a w części w nią wątpić. Wtedy pojawia się taka a nie inna interpretacja tego co widzisz. A powinnaś otworzyć się tylko na odbiór, jeżeli nie rozumiesz przekazu to pytać. Oni ci wszystko powiedzą i wytłumaczą.
Symbolika jest bardzo ważna. Ja zawsze pytam co to oznacza np. „ Co ma oznaczać ten balon?” wtedy dostaję odpowiedz która wszystko wyjaśnia, nieraz zupełnie w innym świetle stawia całą sprawę. Natomiast bardzo ciekawą sprawa jest to że każdy dostaje inną wiadomość lub inny przedmiot do weryfikacji.
Na warsztatach w czasie grupowego odzyskania jako weryfikację pokazali mi puderniczkę. Długo się jej przyglądałem i starałem się pokazać ją wszystkim z naszej grupy aby dobrze zapamiętali. Uważałem że to będzie nasz wspólny przedmiot który każdy zobaczy i potwierdzi. Ale w tym momencie zaczęły pojawiać się inne przedmioty jakieś łańcuszki, bransolety, pudełeczka. Zdziwiłem się co to ma oznaczać? Wtedy dostałem odpowiedź że to są przedmioty jakie otrzymali inni członkowie grupy do weryfikacji. Zdziwiłem się dlaczego tak się dzieje, przecież jak każdy otrzyma coś innego to nie będzie wspólnego elementu który możemy potwierdzić że tam widzieliśmy. Potem jak dzieliliśmy się swoimi opowieściami to faktycznie każdy opisywał inny przedmiot który dostał.
Tak właśnie wygląda nasze oczekiwanie na potwierdzenie czegoś a tak wygląda rzeczywistość. Myślę że w miarę precyzyjnie to opisałem.
I jeszcze jeden temat.
Ostatnio przeprowadziliśmy kilka wspólnych ćwiczeń. Polegających na doświadczaniu energii grupy. Temat tu może jest mniej ważny. Ale parę spraw mnie zdziwiło. Uczestnicy opisując to co widzieli przedstawili swoje wizje. Opisywali to samo w identyczny sposób. Czyli widzieli to samo niefizycznie była to 100% weryfikacja według naszych kryteriów. Ale były też osoby które widziały to samo w inaczej. I to mnie ciekawi dlaczego tak się dzieje. Jest w tym coś z symboliki jaka opisujecie. Każdy ma inną symbolikę. Ale jej wyjaśnienie powinno być dla wszystkich takie samo. Czyli sens przekazu taki sam. Dlatego bardzo podoba mi się pomysł Ewy o wspólnym eksplorowaniu przestrzeni niefizycznych i zbieraniu doświadczeń i porównywaniu ich. Jestem za.

ewa.fortuna1
Posty: 1160
Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm
Lokalizacja: Kraków

Post autor: ewa.fortuna1 » pn sty 08, 2007 11:12 pm

Witaj Tomku.

Masz rację,że odzyskanie dziele na dwie części.
Pierwsz cześc, nawiazanie kontaktu,a druga częsc przeprowadzenie duszy do Focusa 27.
Celem samym w sobie,jest odzyskanie,czyli zaprowadzenie cierpiacej,błąkającej i nieszczęśliwej duszy do "Nieba".Czasem taka dusza,[jak wszyscy wiemy],zawieszona jest między Niebem a Ziemia przez setki lat.Więc dla mnie NAJWAŻNIEJSZĄ żeczą z całego odzyskania,jest przeprowadzenie tej duszy na drugą stronę.
Nawiązanie kontaktu jest w tym wszystkim nie uniknione.Weryfikacja trafień, jest sprawą drugorzędną,służącą tylko do nauki.
Obrazy które sie pojawiają,czasem są prawdziwe,czasem nie.Wszystko to co robimy polega na wizualizacji i dla tego nie wiemy co jest prawda a co fikcją.Własnie dla tego mam watpliwosci,czy końcowy etap jest tylko moim wymysłm,moja wizualizacja,czy jest prawdą?To nie jest zabawa,w Zgaduj zgadule,ale bardzo wazna sprawa i dla tego zaprzata mi to głowe.
Tak jak pisałam już wczesniej,zawsze na końcu zadaje pytanie...co bedzie potwierdzeniem odzyskania? I jeżeli TO COS znajde np;w gazecie,zobacze w TV itp.mam spokojna glowę,ale żołnierza z szablą do tej pory nie zobaczyłam i juz mam dylemat,czy aby napewno nastapiło odzyskanie.
Może kiedys tak zaufam sobie,że nie bedę juz tych potwierdzeń potrzebowała.
Jezeli robimy grupowe odzyskanie,to zawsze jest szansa,ze ktos z nas tego dokona,ale jeżeli ktoś mnie poprosi o odzyskanie i robie to sama,to mam obawy.
Tu nie chodzi o mnie! Chce byc spokojna,ze ta dusza juz sie nie błaka!
Nie wim czy wyraziłam się jasno.Jestem juz trochę zmęczona po całym dniu,a jest juz po 23-ciej ;)
Dobranoc wszystkim. ;)
Bardzo mi przykro,ale NIE nawiązuję już kontaktów ze zmarłymi :(

ODPOWIEDZ

Wróć do „Odzyskiwanie i odwiedzanie osób po tamtej stronie”