Prośba o odzyskanie

Tutaj wysuwamy propozycje dla wspólnych odwiedzin osób, będących po tamtej stronie, dokonujemy ich odzyskania, jeśli to konieczne, a także zdajemy relacje z sesji i porównujemy doświadczenia..
Szymon
Posty: 62
Rejestracja: sob wrz 01, 2007 5:17 pm

Prośba o odzyskanie

Post autor: Szymon » sob lis 17, 2007 3:25 pm

Cześć!

Chcę, aby sprawdzić co tam słychać u mojego dziadziusia. Zginął ponad 5 lat temu w tragicznym wypadku - został potrącony przez pędzący samochód. Rodzina śmiała się, bo dziadek był najostrożniejszym, najoszczędniejszym, najpraktyczniejszym, najbardziej zesnobiałym chłopem w rodzinie. Nie było ostrożniejszego we wsi. A potrącił go samochód. :-)

Da się zrobić?

:edit: Każdy zainteresowany i potrzebujący dodatkowych informacji dostanie je na PM (po uprzednim o nie poproszeniu)
Ostatnio zmieniony pn lis 19, 2007 4:29 pm przez Szymon, łącznie zmieniany 1 raz.

Conchita
Administrator
Posty: 1414
Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:25 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Conchita » ndz lis 18, 2007 4:47 pm

Można spróbować - napisz imię i nazwisko:)
Oby wszystkie istoty osiągnęły szczęście i przyczyny szczęścia

Conchita
Administrator
Posty: 1414
Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:25 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Conchita » ndz lis 25, 2007 1:26 am

Trochę mnie męczy infekcja, ale biorąc pod uwagę, że nie wiadomo, kiedy przejdzie postanowiłam spróbować zajrzeć mimo wszystko.
Ukazał mi się młody wesoły facet w wieku 20-30 lat prowadzący pełne przygód i adrenalinki życie w Focusie 27. Żebym nie miała wątpliwości, to dostałam szybkie impulsy na temat jego starzenia się na ziemi, a właściwie sekundowy wgląd w jego uwiąd sił, percepcji i starzejącą się twarz. Chyba blondyn - ale wszystko tam było jasne, jak na starym czarnobiałym prześwietlonym światłem filmie przedwojennym, więc mogło mi się pomylić...

Facet normalnie szaleje w jakimś dużym mieście, pełnia młodości i radości życia - jakieś wstawki wojenne - tu barykada, tu jakieś misje, niebezpieczne zadania, sama esencja życia. Acha, przyszło mi, że umarł 6 lat temu a nie 5.I było coś o Wilnie, to miasto to chyba Wilno - że je zdobywa czy coś w tym stylu i to jest takie ekscytujące.
No trudno by mi było gdzieś go stamtąd zabrać - musi się wyszaleć za te lata ostrożności i braku fantazji życiowej...
Oby wszystkie istoty osiągnęły szczęście i przyczyny szczęścia

Szymon
Posty: 62
Rejestracja: sob wrz 01, 2007 5:17 pm

Post autor: Szymon » wt lis 27, 2007 4:27 pm

Conchita podeślę ci potem zdjęcie dziadka, to się zweryfikuje. I tak - to był blondyn.

Co do Wilna - nie mam pojęcia o co z tym chodzi. Podpytałem się tu i tam i dowiedziałem się, że dziadek pracował dla okupanta podczas wojny, jak i "był pod Monte Casino".
Obrazek

Szymon
Posty: 62
Rejestracja: sob wrz 01, 2007 5:17 pm

Post autor: Szymon » pt cze 20, 2008 3:03 pm

Po odzyskaniu Aspektu i oczyszczeniu się ze strachu przed demonami postanowiłem jako próbę generalną iść gdzieś niefizycznie.

Nigdy nie interesowałem się jakoś specjalnie życiem po życiu, więc pomyślałem sobie, że skoro nie mam na ten temat żadnych przekonań, to może to być niezłe „okienko” do wywołania czegoś sprzecznego z moim pierwotnym systemem przekonań (kościół mówi, że nie da się kontaktować ze zmarłymi). Postanowiłem spotkać się z moim dziadkiem.

Wziąłem 3 GRO i 3 GEO i przypomniałem sobie zdjęcie dziadka. Siwy, pomarszczony, pełno zmarszczek. I nic. Krzyknąłem głośno: „Dziadku! Chcę zobaczyć dziadka!” i pozwoliłem Interpretatorowi na paplanie.

Dostałem obraz dużego dębu. Drzewo? Drzewo, drzewo, jakie drzewo? Ławka. Ławka koło drzewa... Umm… I ściana za ławką. Wyobraziłem sobie to co Interpretator mi podsuwał i odkryłem, że to opis podwórka mojego dziadka! Nie mogłem się tego domyślić od razu, bo drzewo które widziałem zostało wycięte kiedy byłem jeszcze mały. Ławki też już tam dawno nie ma, ale całość poznałem po murze – to ściana stodoły.

Rozejrzałem się dookoła. To było proste. Widziałem różne szczegóły otoczenia – dom, schody, czerwoną poręcz, ogrodzenie. Dziwne mi się wydawało pole widzenia: było rozciągnięte. Załóżmy, że widzę normalnie szerokość 90 stopni przed sobą, a wtedy widziałem może ze 180. Z czego nie mogłem odwrócić się do tyłu – tyłu nie było.

Dziadka nigdzie nie było. Pomyślałem, że skoro jedną z pierwszych myśli była ławka pod drzewem, to usiądę na niej. Kiedy to zrobiłem uświadomiłem sobie, że ktoś usiadł koło mnie. Postura młodego 25latka. Osoba była strasznie niewyraźna – dziadku to ty? Bardzo chrapliwym głosem, ale nie głosem starca, ani nie głosem młodzieńca dostałem odpowiedź: tak. Dziadek emanował złotym oślepiającym światłem. Był podłużną elipsą, kulą światła 2x1 metra, z której wyłaniały się ręce (po których poznałem, że to człowiek) oraz zarys głowy (młodzieńca).

Dziadku to naprawdę ty? Wpakowałem się mu na kolana, a ten urósł, byłem z 3 razy mniejszy od niego. Nadstawił mi policzek i powiedział – no dalej, nie bój się i podrap. To naprawdę ja. Podrapałem dziadka po poliku, czułem lekki zarost.

- Dziadku to wspaniale, że możemy się zobaczyć! Znaczy to, że po śmierci też się zobaczymy! Hahaha to cudownie! Dziadku, czy jest ci tu dobrze?
- No pewnie.
- Dziadku, gdzie trafiłeś bezpośrednio po śmierci? – zobaczyłem czerń dookoła i taką jakby czarną dziurę, z której wychodziły czarne promienie, a jej środek był wymieszanym (jakby zmiksowanym jogurtem) ciemnym miejscem. Kolory środka to czerwony, fioletowy, ciemnoniebieski i czarny. Były zmieszane.
- Dziadku, ale co to jest? Nie rozumiem? Gdzie trafiłeś po śmierci? – zobaczyłem cmentarz. Uspokoiłem się.
- Dziadku, naprawdę cieszę się, że u ciebie wszystko dobrze! Przepraszam, że cię niepokoiłem, już więcej nie będę tego robił, widzę, że ułożyłeś sobie życie. Papa! Kocham cię!
- Do zobaczenia wnuczku!

Przypomniałem sobie o ciele. Pomyślałem, że zapomniałem o weryfikacji, więc szybko wróciłem na ławkę i zawołałem Dziadka. Nie było go. Wołałem kilka minut, aż dziadek przyszedł – wyglądał na troszkę podirytowanego, bo najpierw się pożegnaliśmy, a teraz go znowu wołam. Wyglądało tak, jakby już był gotowy do wyjścia, a ja go wróciłem.

- Dziadku mam jeszcze ostatnie pytanie. Czy mógłbyś pokazać mi coś lub powiedzieć coś, co zapewni mnie, że rozmawiałem z Tobą? Potrzebna mi weryfikacja.
- Pewnie. – Dziadek odszedł i zostawił za sobą niebieski, kanciasty samochód.
- To mi wystarczy, na razie!

Wróciłem czując, że moje oczy są większe niż całe moje ciało… Hmm…

Rano przemyślałem wszystko. Samochód? Dziadek był staroświecki i biedny, kogo to samochód? Spytałem się kogoś, kto dobrze znał dziadka – przez 1,5 roku miał czerwonego Poloneza. Marka się zgadzała – ale co z kolorem? Dziadek miał czerwony samochód, samochód ja widziałem jasno-niebieski. Wszystko się wyjaśniło w toku rozmowy z jego znajomym. Samochód nie był w ogóle używany – stał prawie nietknięty przykryty wielką folią! Nie chciałem dopytywać o takie szczegóły, ale prawdopodobne jest, że to była tania niebieska folia, jakiej dziadek używał czasami w gospodarstwie.

Udana weryfikacja? :D
Obrazek

ODPOWIEDZ

Wróć do „Odzyskiwanie i odwiedzanie osób po tamtej stronie”