Proszę o pomoc!!!

Jeśli szukasz możliwości kontaktu z osobą nie znajdującą się już wśród żywych - możesz tutaj poprosić o to innych.
Moni
Posty: 8
Rejestracja: wt gru 18, 2007 10:59 pm

Proszę o pomoc!!!

Post autor: Moni » wt gru 18, 2007 11:21 pm

Witajcie.
Trafiłam tu przypadkiem szukając pomocy w internecie. 6 grudnia nagle umarła moja mama. Nie zdążyłam się z nią pożegnać. Nasze realcej nie były ostatnio zbyt dobre z wielu powodów:((( Nie będę o tym pisać, bo nie chcę nikogo zamęczać. Czuję się strasznie. Nie mogę się z tym uporać, cierpi na tym moja córeczka. W ciągu dnia jeszcze jako tako funkcjonuję, bo mam mnóstwo zajęc. Ale najgorsze są noce. Od momentu pogrzebu noc w noc mam straszne koszmary. Wciąż sni mi się moja mama, ale za każdym razem bardzo źle. Zrywam się po godzinie i nie śpię do rana. Dziś połozyłam się w ciągu dnia i znów to samo - koszmar;(( Czuję się wyczerpana psychicznie, nie wiem co myśleć...czy to moja podświadomość, czy może mama próbuje mi coś powiedzieć, że ma żal do mnie, złość, nienawiść...Boże sama już nie wiem;((( Wierzę w życie po śmierci, kiedys bardzo mocno się tym interesowałam. Dlatego dziś usiadłam do komputera i zaczęłam szukać jakiegoś medium we Wrocławiu, kogoś kto pomógłby mi porozumieć się z moją mamą...i tak trafiłam na to forum. Nie przeczytałam do końca regulaminu, wiem tylko tyle że muszę podać imię i nazwisko...mama nazywała się Alicja Mrowińska...

MadziaKK
Posty: 425
Rejestracja: pt lip 13, 2007 6:22 pm

Post autor: MadziaKK » śr gru 19, 2007 3:15 pm

To ja zaproponuję coś, co możesz zrobić sama, dopóki ktoś "wolny" się nie znajdzie. :-)

Przeprowadź w myślach rozmowę ze swoją mamą. Z twojeg postu wyczytałam, że pewne jest to, że twoja mama próbuje ci coś powiedzieć. Tyle, że prawdopodobnie ty czujesz się bardzo winna tego, że takie były wasze relacje, a nie inne. I prawdopodobnie twoje poczucie winy przeszkadza ci w nawiązaniu z nią kontaktu.
Powiedz w tej rozmowie wszystko, co chciałabyś jej powiedzieć, a zapewniam cię, że cię usłyszy. :)
jakiś podpis :)

ewa.fortuna1
Posty: 1160
Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm
Lokalizacja: Kraków

Post autor: ewa.fortuna1 » śr gru 19, 2007 3:57 pm

Moni ja tez jestem tego samego zdania co MadziaKK. Przecież ty sama najlepiej wiesz co chciała byś mamie powiedzieć. Rozmawiaj z nią tak jak by siedziała na przeciw ciebie.Możesz dać na msze,palić świece w jej intencji. Ona to wszystko widzi i słyszy,wiec sama możesz wiele zdziałać.
Bardzo mi przykro,ale NIE nawiązuję już kontaktów ze zmarłymi :(

Moni
Posty: 8
Rejestracja: wt gru 18, 2007 10:59 pm

Post autor: Moni » śr gru 19, 2007 7:52 pm

Próbuję do niej mówić:((( Ale ona tak jakby nie słuchała...Czuję cały czas niepokój, bo podświadomie czuję, że coś jest nie tak:((( W ciągu dnia, gdy jestem sama, mówię do niej, to czego nie zdążyłam jej powiedzieć przed jej śmiercią...najgorsze są noce. Te straszne sny spowodowały, że boję się zasnąć:((( Bo w tych snach mama tak jakby mnie nienawidziła:((( Ma tyle złości w oczach jak na mnie patrzy...wiem, że chce coś mi przez to powiedzieć.

ewa.fortuna1
Posty: 1160
Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm
Lokalizacja: Kraków

Post autor: ewa.fortuna1 » czw gru 20, 2007 9:17 am

Moni współczuję Ci bardzo,bo wiem jak Twoje noce mogą wyglądać.
Ja przy zapalonym świetle spałam przez piec lat,ale pomógł mi ktoś i teraz jest ok.
Moni moja mama żyje,ale od dziecka tez mam z nią nieciekawe relacje. Bardzo często się kłócimy,ponieważ jest nadgorliwa mamą.Co parę nocy sni mi się i ZAWSZE sie kłócimy,a czasem nawet szarpiemy.[w realu oczywiście nie dochodzi do takich spięć]
Moni może sny o mamie są odzwierciedleniem waszych nie najlepszych relacji?
Może ona Ci się śni dokładnie taka jaka była za życia? nNe zawsze sen o zmarłym oznacza,że ten zmarły coś od nas chce,ale nie przeczę często tak jest.
Poczekaj cierpliwie może ktoś z forum postara sie dowiedzieć co jest z Twoja mamą :)
Bardzo mi przykro,ale NIE nawiązuję już kontaktów ze zmarłymi :(

Moni
Posty: 8
Rejestracja: wt gru 18, 2007 10:59 pm

Post autor: Moni » czw gru 20, 2007 5:13 pm

Ewo. Będę cierpliwie czekać:( Mam nadzieje, że dowiem się co dzieje się z moją mamą. Cała ta sytuacja zabiła we mnie radość ze zbliżających się świąt. Jestem naprawdę zmęczona. I będę bardzo wdzięczna jeśli dowiem się czegokolwiek na jej temat:((( To jest jedyny prezent, jakiego pragnę na te święta;(((

Roxanne
Administrator
Posty: 1086
Rejestracja: ndz lis 05, 2006 12:59 am

Post autor: Roxanne » czw gru 20, 2007 6:31 pm

ciemno, jasna twarz, ciemne oczy i czupryna wlosow. Wyglada bardzo mlodo (moze pokazuje sie w mlodszym wieku?).Dookola bardzo ciemno, ona siedzi jakby w kregu jasnych swiatel, jakby gwiazdek? Miejsce przypomina polane, uroczysko w srodku lasu, tam, gdzie nieczesto ktokolwiek dociera. Wydaje sie, ze niewiele widzi i slyszy, z tego, co dzieje sie wokol niej. Mowie jej , ze sie zgubilam, prosze, zeby wskazala mi droge z lasu, droge do domu. Usmiecha sie, mowi, ze juz dawno przestala myslec o tym, ze moze sie stamtad wydostac, ale jesli chce, mozemy jej razem poszukac. A moze to ja mowie tak do niej, albo jeszcze ktos inny....Biore ja za reke, jest powolna, jakby bezwladna. Wstaje, idziemy kilka krokow przed siebie i jakby przytomnieje, w jej oczach pojawiaja sie lzy..mowi, ze bardzo teski za kims, ze chce wrocic, nie wei co sie stalo....za naszymi plecami pojawia sie wysoki, siwowlosy mezczyzna, w dziwnym stroju, jakby w bialym, plociennym ubraniu..sprawia wrazenie silnego i zapewniajacego poczucie bezpieczenstwa. Wszytsko wokol jasnieje. Prowadzi nas do chaty, w ktorej jest jakas kobieta, w koku, wyglada jednoczesnie staro i mlodo, dziwne... Piecze cos w piecu (chleb?) i podaje na stol. W ciemnych ciazkich kubkach dostajemy cieply napoj. Znaleziona w lesie kobieta wydaje sie ich znac, ale nic nie mowi, tylko z jej oczu plyna lzy. Jest szczesliwa, ze ich widzi, jednoczesnie zdziwiona. Jakby docieralo do niej, co sie moglo stac.Mowia do niej, ze teraz juz wszytsko bedzie dobrze. Na chwile zamienia sie w mala dziewczynke, podbiega do nich i przytula sie mocno. moze to jej dziadkowie? placze, krzyczac ze bardzo, bardzo za nimi tesknila, ze to jzu tyle lat. Mowia jej, ze zostanie chwile z nimi, przez jakis cza, zanim nie pojda w dalsza droge, ze musi odpoczac. kobieta znowu sie zmienia, teraz wyglada na jakies 35-40 lat, ma krotsze wlosy, zalozone za uszy, bialy (moze szary) golf i jakby spodnie narciarskie, w kazdym razie waskie. Smieje sie i mowi, ze lubila jezdzic w podobne miejsce w gory. Znowu robi sie smutna, rozumie juz, ze odeszla ze swiata fizycznego. Przypomina sobie o jakis dwoch bardzo bliskich osobach. Znowu placze, jest jej bardzo smutno, ze nie moze juz z nimi porozmawiac, ze nie zdazyla ich przeprosic, albo powiedziec, czego waznego, powtarza"to moja winia, to wszytsko moja wina.." Przytulamy ja wszyscy razem. Mowie, zeby wyjsc na dwor i przybrac jablkami chionke, ktora rosnie na skraju lasu. Z pieca wydobywa sie "pyszny zapach" robi sie przytulnie. "Dziadek" podaje jej jablka i orzechy, ktore ona uklada na galeziach. Z lasu zaczynaja wychodzic zwierzeta, sarny, zajace i zblizaja sie do nas. Jej postac jasnieje. Mowimy jej, ze moze porozmawiac ze swoimi bliskimi, ona na to, ze bardzo ich kocha i jest jej przykro, ze chciala postawic na swoim (?), ze teraz rozumie, ze nie mialo to zadneog sensu...Teraz ma na sobie jakies czerwone (sztuczne) futerko. Pojawiaja sie sanki. Jedziemy do jakiegos starego domu z czerwonej cegly (cos jakby stara szkola, poczta bank?) w srodku pelno ludzi i pala sie swieczki, male dzieci maja jakby bal?
Ona podaje mi ksiazke, czarna okladka ze zlotymi literami, mowi, zebym ja komus oddala, corce, albo wnuczkowi. Ona nie mowi, razej chce, zebym ja sie domyslila.Podaje mi jeszcze mala, dopalajaca sie swieczke, pokazuje mi, ze mozna ja schowac do kieszeni i jej plomyk nie zgasnie i prosi zebym przekazala jej dziecku, czy wnuczce, lub wniczkowi. Mowi, ze jest bardzo zmeczona i ze musi wracac do chatki na skraju lasu, ze musi spac. Zegnam sie z nia.

Moni, nie wiem, czy to cos pomoze.... w sumi pozmienialo mi sie ostatnio w glowie i odmawiam wszelkich kontaktow, ale wlasnie przed chwila, porzadkujac przed swietami pomyslalam sobie, ze tak naprawde, to mam tylko jedno zyczenie na swieta, nagle cos kazalo mi wejsc na forum i przeczytalam Twojego posta a obraz pojawil sie sam, wiec nie opieralam sie napisaniu tego na forum.
Jak chcesz, napisz na priv, tez mieszkam we Wroclawiu, jesli bede w stanie moze Ci jakos pomoge.

pozdrawiam :-)
"Idź swoją drogą, a ludzie niech mówią, co chcą."
-- Alighieri Dante

ewa.fortuna1
Posty: 1160
Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm
Lokalizacja: Kraków

Post autor: ewa.fortuna1 » czw gru 20, 2007 8:04 pm

Aż mi łzy poleciały. Fajnie Roxanene,że jej pomogłaś.Na pewno przyniesie jej to ulgę i spokój ducha.
Moni napisz za parę dni czy mama dalej zle Ci się śni?
Bardzo mi przykro,ale NIE nawiązuję już kontaktów ze zmarłymi :(

Moni
Posty: 8
Rejestracja: wt gru 18, 2007 10:59 pm

Post autor: Moni » czw gru 20, 2007 10:17 pm

Dziękuję. Narazie nie jestem w stanie napisać nic sensowengo:((( Łzy płyną mi po policzkach, to musiała być ona:((( Więc jednak mnie kochała...Nic więcej nie napiszę:((( Nie mogę w tej chwili:((( DZIĘKUJĘ.

ewa.fortuna1
Posty: 1160
Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm
Lokalizacja: Kraków

Post autor: ewa.fortuna1 » pt gru 21, 2007 9:40 am

Moni polecam Ci książkę "Radykalne wybaczanie".
Po jej przeczytaniu zrozumiesz czemu Twoja mama taka była w stosunku do Ciebie.
Bardzo mi przykro,ale NIE nawiązuję już kontaktów ze zmarłymi :(

Moni
Posty: 8
Rejestracja: wt gru 18, 2007 10:59 pm

Post autor: Moni » sob gru 22, 2007 5:43 pm

Dziękuję Wam bardzo za wszystkie wpisy. Co książki napewno po nią sięgnę tylko muszę ją gdzieś znaleść:((( Przepraszam, że dopiero teraz piszę tak normalnie, ale musiałam dojść troszkę do siebie. To co napisała Roxanne poruszyło mną strasznie. Nie wiem czy dobrze zinterpretowałam ...ale moja mama czuje się chyba strasznie samotna po tamtej stronie:((( Staram się wciąż do niej mówić, w myślach, a gdy jestem sama mówię głośno. Mam nadzieję, że ona to słyszy:((( Nadal mama mi się śni, ale w jakiś taki inny sposób...mniej wyraźnie, wiem że jest obecna i czuję jej ogromny smutek, ale już mnie nie dręczy. Chciałabym bardzo napisać do Roxanne, ale może odważe się po świętach...nie chcę nikogo zamęczać w tak pięknym czasie. I chciałabym Wam wszystkim złożyć serdeczne życzenia. Aby te Święta były rodzinne, ciepłe i niezwykłe.

Roxanne
Administrator
Posty: 1086
Rejestracja: ndz lis 05, 2006 12:59 am

Post autor: Roxanne » sob gru 22, 2007 6:09 pm

Moni, mozesz smialo do mnie pisac, kiedy tylko chcesz, bedzie mi bardzo milo. Wcale nikogo nie zameczasz...
Mam tylko jedno ale...bardzo bym sie cieszyla, gdybym zobaczyla usmiech na Twojej twarzy, nawet jesli to jest tylko wirtualne forum, po prostu zamiast :(((
jedno male :-)
Ksiazke Radykalne Wybaczanie znajdziesz u Beatki w Pachnacej Ksiegarni na ul. Wita Stwosza.
Sciskam swiatecznie i biegne wyrzucac stare rzeczy i robic przestrzen na nowe...

p.s. Twoja mama wcale nie jest tam taka, samotna, uwierz..a najszczesliwsza bedzie, jesli zobaczy Twoja radosc...
"Idź swoją drogą, a ludzie niech mówią, co chcą."
-- Alighieri Dante

Moni
Posty: 8
Rejestracja: wt gru 18, 2007 10:59 pm

Post autor: Moni » sob gru 22, 2007 10:47 pm

Roxanne. Dziekuję za wskazówkę, gdzie mogę kupić tę książkę;) Napisałam Ci wiadomość na prywatną skrzynkę.

Moni
Posty: 8
Rejestracja: wt gru 18, 2007 10:59 pm

Post autor: Moni » wt sty 01, 2008 11:04 pm

Ewo. Mama wciąż mi się śni. Co noc. Nie są już to sny straszne. Jest w nich smutna, jakaś taka odległa. Niewiele z nich pamiętam:((( Choćby dziś w nocy śniło mi się, że zadzwoniła do mnie, ale nie mogę przypomnieć sobie co mówiła:(((

ODPOWIEDZ

Wróć do „Kontakt ze zmarłymi”