Egregory - myślokształty.

Jeśli masz jakieś watpliwości dotyczące samego obcowania ze światem niefizycznym, lub nie wiesz czegoś o nim, zapytaj tutaj..
Wlodek
Posty: 903
Rejestracja: wt mar 11, 2008 5:04 pm

Egregory - myślokształty.

Post autor: Wlodek » sob sty 10, 2009 10:13 am

Myślę że dobrze jest dowiedzieć się nieco o elementalach, egregorach - specyficznej formie myślokształt
Z ich mniejszą formą spotykam się przy uzdrawianiu ,odprowadzaniu dusz i oczyszczaniu.
Ostatnio odprowadziłem dusze od jednego chorego ,ale pozostały dwa cienie przyczepione do jego piersi.
Nie mogłem użyć skondensowanej energii ponieważ chory miejscami prawie nie posiadał aury z powodu działania ubocznego zażywanych leków.
Po chwili przyszła myśl - użyj najwyżej wibracyjnej energii ale w formie mgły.
Zrobiłem tak i po chwilce oba pasożyty zaczęły się dosłownie roztapiać i spływać na podłogę gdzie do końca wyparowały.
Wreszcie mogłem przystąpić do uzdrawiania i bez obawy że energia jest podkradana.
Pisze o tym aby podkreślić że myślokształty są wszędzie i należy je brać pod uwagę bo są bardziej realne niż by się nam wydawało.
Występują tez w każdym domu i mnie dawały się we znaki stukając gdy byłem głęboko wyciszony co było bolesne.
W końcu je rozpuściłem i mam spokój puki kochani domownicy nie "urodzą następnych".

Wspaniale opisuje to zjawisko Ledbeater, Annie Besant .
Po niżej umieściłem fragment na ten temat choć już zapomniałem z kąt go mam, ale myślę że autor mi to wybaczy.

zamieszkują świat astralny. Jest to jedna z wielu grup Elementali, które zamieszkują najcięższe poziomy z siedmiu sfer świata astralnego. Współcześni ezoterycy wiedzą o nich znacznie mniej niż wyznawcy dawnych kultów, czy członkowie elitarnych stowarzyszeń duchowych. Loże Iluminatów czy Wolnomularskie mają dokładną wiedzę jak stworzony jest cały cykl reinkarnacji dusz, jednak zdobyte informacje, które są przekazywane w ścisłej tajemnicy z pokolenia na pokolenie wykorzystują w celach egoistycznych i czysto materialnych, manipulując ewolucją i masami ludzi - jednocześnie zmuszając ich do wytwarzania grupowej energii myśli.

Kim właściwie są te tajemnicze istoty? W sensie energetycznym Elementale tworzą się tak jak myślokształty, powstające z myśli i emocji pojedynczej osoby. Natomiast Egregory są tworem zbiorowym myśli i emocji wielu osób, czyli tzw. świadomości zbiorowej. Jeśli grupa ludzi robi coś wspólnie lub w coś wierzy, tworzy tym samym egregora, którego moc zależy od ilości wyznawców oraz siły ich wiary oraz emocji i uczuć, które w tym procesie biorą udział. Można to porównać do inkuba, czyli istoty, która jest wytworem czyjejś indywidualności. Są ludzie, którzy siłą swojego umysłu tworzą takie inkuby (często nieświadomie), które stają się często nawet pół-inteligente i potrafią szkodzić samemu swojemu twórcy, powodując celowo wytwarzanie u niej energii (myśli i uczuć) dokładnie o takich samych wibracjach z jakich został on stworzony.

Większość z nas jest nieświadoma tego jakie Elementale powstają w ich domach, pracy, kościołach, czy stowarzyszeniach. Taki Elemental, choć jest tworem sztucznym, zaczyna w pewnym momencie (gdy jest już naładowany odpowiednią ilością energii) żyć własnym życiem. Jeżeli utworzyły go pozytywne emocje, jest dobry, miły, zapewniając wsparcie i pomoc. Jeśli stworzyli go ludzie złośliwi, kłamliwi, lękliwi czy wiecznie narzekający na swoją ciężką dolę, taki będzie również On.

Elemental utworzony przez ludzi narzekających na to, że firma jest biedna a praca niepewna, gdy będzie już istotą w pełni samodzielną, w pewnym momencie przyczyni się do zwalniania tych, którzy tak bardzo narzekali na swój los. Jednak nie będzie to jego wina, on jest po prostu taki jak go stworzyliśmy. Warto dodać, że te istoty żyją 200-300 lat, a nawet znacznie dłużej. Od samego swojego początku “ładują się” emocjami, myślami i uczuciami grupy ludzi, która go stworzyła, oraz tą samą energią w świecie astralnym która pasuje do ich wibracji. Im więcej takiej energii wokół tych istot tym są one większe i mocniejsze oraz żyją dłużej.

Ludzki umysł ma potężną moc. Myśl jest energią, a twarda materia to nic innego, jak skoncentrowana energia (materia składa się głównie z pustych przestrzeni). Jeśli duża grupa ludzi zasila swoją energią mentalną jakieś, nawet zupełnie abstrakcyjne wyobrażenie, to może się zdarzyć, że energia ich myśli przybierze materialną postać nawet w świecie fizycznym.

Kreowanie określonych Elementali jest bardzo przydatne w organizacjach charytatywnych czy w firmach i jest ono praktykowane często w tajemnicy przed pracownikami w wielkich korporacjach, które rządzą światem. Pozytywne Elementale mogą bardzo dobrze wpłynąć na integrację zespołu, motywację, wydajność i zdolność podwyższania kompetencji pracowników jak też na osiąganie konkretnych wytyczonych celów.

Wszystkie religie tworzą swoje grupowe elementale czyli egregory, ponieważ pełnią one rolę psów stróżujących, które pilnują wyznawców i odstraszają przeciwników. To właśnie za sprawą owych stróżujących egregorów tak trudno jest porzucić religię lub inną tradycję, w której było się wychowanym. Rolą egregora jest zaganiać zbiegłą owieczkę z powrotem do stada i pilnować, żeby nie próbowała znowu uciec.

Przykładem może być “Szatan”. Ta istota została wymyślona przez judeochrześcijańskich kapłanów, żeby pomagała im trzymać w ryzach owczarnię pańską. Nic tak skutecznie ludzi nie kontroluje i nie przywołuje do porządku jak lęk. Silna wiara oraz potężny ładunek negatywnych emocji sprawiły, że ów początkowo fikcyjny Szatan nabrał mocy i dziś każdy katolik przysięgnie, że jest on jak najbardziej realny, że go spotkał, a nawet więcej, jego moc jest potężniejsza, niż boska.

Kościół dorobił się całego mnóstwa egregorów. Paradoksalnie wiele z nich pracuje na rzecz wyznawców Szatana, choćby z tej przyczyny, że lęk i inne negatywne emocje są bardziej nośne niż miłość. Dlatego ludzie nie egzaltują się miłością do Boga, lecz lękiem przed Szatanem i demonami, a to zasila akumulatory ciemnej strony mocy i właśnie tych elementali. Kapłani wkładają wiele wysiłku w utrwalenie wizerunku Boga osobowego, zwalczając wszelkie inne, bardziej metafizyczne koncepcje. I tak tworzą potężnego egregora, który przejmuje pełną kontrolę nad wyznawcami. Gdy człowiek modli się do tej istoty, przechwytuje ona całą energię modlitwy, która traci moc i często nie spełnia swojego zadania.

Przebudzeni, którzy znają prawdę modlą się skutecznie, ponieważ Bóg, ten prawdziwy, kocha bezwarunkowo i nie żąda od swoich dusz spełnienia żadnych warunków, oprócz jednego: poznania prawdy. Pojawiające się coraz częściej słowo „przebudzenie” bądź „oświecenie”, to nic innego, jak wyrwanie się spod władzy wszystkich istniejących egregorów i wolne od nich życie w równowadze i z prawdziwą, a nie religijną, czystą boskością.

Takie przebudzenie daje spokój, harmonię wewnętrzną i poczucie bezpieczeństwa, a co najważniejsze pozwala człowiekowi wkroczyć na prawidłową ścieżkę ewolucji dusz i jej dalszy niesamowity rozwój.

Zapraszamy do zapoznania się z książkami
Arthur E. Powell’a

Zbyszek.
Posty: 532
Rejestracja: pt wrz 26, 2008 5:30 pm

Post autor: Zbyszek. » pn sty 12, 2009 8:49 am

Pięknie napisane. Zastanawiałem sie gdzie mogą się mieścić te zbiorowe mysloksztalty, Śledząc nasze zagubione aspekty, znalazłem bardzo skomplikowane mechanizmy.
Ten niby zbiorczy twór znajduje się w wielu miejscach i jest bardzo uogólnionym wyobrażeniem czegoś co nas ze sobą łączy.
Musi być przecież jakieś połączenie z tymi zlepkami idei, jakieś ich pole , któremu podlegamy, czy w nim się nurzamy.
Trafiłem na przedziwne łącza, którego kanałem jest nasze śpiące ciało, jego samodzielne latanie i odwiedzanie rożnych miejsc w astralu czy mentalu. Czytałem Powella z zapartym tchem ale nie doszukałem się w nim konkretów. Ciałko duchowe, ( to za przyczynowym) potrafi się przyczepić do rożnych mysloksztaltow, zakotwiczyć w nich. Odrywa się od naszej Jaźni i zostawia cząsteczkę siebie, swojej samoświadomości. Dzieki temu i korzystamy z doznań z mysloksztaltow, do których się doczepiły. Nasza jaźń , będąca cząstka Jazni większego zbiornika, połączona jest sznurkiem, wszystkie jego fragmenty , połączone są sznurkami, wytwarzając siatkę połączeń, wszystkich ze wszystkimi.
Te cząsteczki oderwanych jaźni mogą się łączyć stanowiąc jednolita masę swiadomosci. Powstaje przez to jedna JAZN choć z wielu. Każdy z nas ma swoja pamięć , która ja karmi..
Zastanawiam sie teraz jak rozklejać te zbiorowe mysloksztalty, by uwalniać przyklejone do niej drobinki indywidualnych istnień. Oczywiście nie zawsze jest to konieczne. Sam lecę często do mojej grupy zawodowej, ściągając jakieś informacje. Dobrze mi z tym i nie mam zamiaru niszczyć tego wspólnego banku informacj, wypracowanego wspólnym wysiłkiem wielu generacji.

Wlodek
Posty: 903
Rejestracja: wt mar 11, 2008 5:04 pm

Post autor: Wlodek » pn sty 12, 2009 4:18 pm

Ty Zbyszku opisujesz kronikę akasza , na to mi wygląda Twój opis.
Zerknij na myślokształt nad terenem walk Arabów z Izraelem w Gazie i napisz jak on wygląda , oczywiście jak zechcesz.
Nie będę go opisywał aby Cie nie sugerować.

temat przesuwam do odpowiedniego działu, wykasowałam też jednego z bliźniaczych postów Włodka. Włodku, zapoznaj sie z regulaminem, zwróć tez uwagę w jakim dziale wpisujesz nowe tematy.
Roxanne

Zbyszek.
Posty: 532
Rejestracja: pt wrz 26, 2008 5:30 pm

Post autor: Zbyszek. » pn sty 12, 2009 10:07 pm

Dzieki za zaproszenie. Ostatnio idzie mi ciśnienie w gore i stronie od podglądania dekoracji w astralu.

Leoncio
Posty: 323
Rejestracja: czw sty 22, 2009 9:26 am

Post autor: Leoncio » ndz cze 07, 2009 3:06 pm

Dość obszernie pisze na jej temat A.E. Powell w książce „Ciało mentalne”. Autor poruszył w niej kwestię plagiatu, czyli wykonania identycznego dzieła przez dwie różne osoby, co miało miejsce wielokrotnie w historii. Powell sugeruje, że albo jedna, albo dwie osoby na raz nieświadomie skorzystały z owej „biblioteki” i – mówiąc w uproszczeniu - po prostu ściągnęli „ten sam plik”. Warto jest przybliżyć czytelnikom FN tę kwestię. W rozdziale XXI książki „Ciało Mentalne” zatytułowanym „KRONIKA AKASZY” jest następujące wyjaśnienie tej kwestii:




Opis sfery mentalnej nigdy by nie był zupełny, gdyby się pominęło to, co obecnie nosi nazwę kroniki akaszy. Kronika ta stanowi jedyną wiarygodną historię świata. Często nazywa się ją pamięcią przyrody, jak również kroniką karmy lub księgą Lipików.

Słowo akasza jest w tym wypadku niewłaściwe, choć bowiem kronikę tę odczytuje się z akaszy, czyli materii sfery mentalnej, to jednak w rzeczywistości nie przynależy ona do tej sfery.

Jeszcze gorszym określeniem jest dawniej często używana w literaturze nazwa "kronika świata astralnego", gdyż kronika ta znajduje się daleko od sfery astralnej. Można w niej jedynie czasem znaleźć, jak to niebawem zobaczymy, zniekształcone fragmenty.

Słowo akasza jest w tym wypadku o tyle uzasadnione, że z kroniką tą spotykamy się wyraźnie po raz pierwszy w sferze mentalnej oraz że tutaj możemy się w swej pracy oprzeć na niej w sposób pewny.

Czytelnikowi znany jest już fakt, że w miarę rozwoju człowieka jego ciało przyczynowe, które wyznacza zasięg aury, powiększa swą wielkość, jak również świetlistość i czystość barw. Przenosząc tę myśl na bez porównania wyższy poziom dochodzimy do wniosku, że Logos Słoneczny zawiera w sobie cały Układ Słoneczny. Dlatego wszystko, cokolwiek się w naszym systemie dzieje, znajduje się w obrębie świadomości Logosa. Jak więc widzimy, prawdziwa kronika jest Jego pamięcią.

Co więcej, jest równie jasne, że w jakiejkolwiek sferze ta kronika istnieje, nie może się znajdować zbyt daleko od tego, co mamy my. Wobec tego wszelka kronika, którą potrafimy odczytać, musi być tylko odbiciem owej wielkiej oryginalnej kroniki, jej odzwierciedleniem w gęstszej materii niższych sfer.

Wiadomo nam, że kroniki takie istnieją w sferach buddhi, mentalnej i astralnej; opiszemy je w odwrotnym porządku.

Odbicie kroniki w sferze astralnej jest bardzo niedoskonałe; kroniki, jakie można widzieć w tej sferze są bardzo fragmentaryczne i w dodatku często poważnie zniekształcone. Analogia z wodą, której tak często się używa jako symbolu świata astralnego, jest w tym wypadku wybitnie trafna. Wyraźne odbicie przedmiotu w spokojnej wodzie jest w najlepszym razie tylko dwuwymiarowym odbiciem przedmiotu trójwymiarowego i ukazuje nam tylko jego kształt i barwę. Przedmiot jest przy tym w odbiciu skrócony. Jeśli powierzchnia wody jest pomarszczona, odbicie rozpada się na części i zostaje tak zniekształcone, że staje się niemal całkiem bezużyteczne, a nawet może wprowadzić w błąd co do rzeczywistego kształtu i wyglądu odbitego przedmiotu.

Tymczasem w świecie astralnym nigdy nie możemy mieć stanu, który by choć w przybliżeniu był podobny do spokojnej powierzchni wody. Wręcz przeciwnie, mamy tu do czynienia z gwałtownym i oszałamiającym ruchem. Dlatego nie możemy się spodziewać wyraźnego odbicia. Toteż jasnowidz, który rozporządza tylko widzeniem astralnym, nie może nigdy polegać na żadnym obrazie przeszłości, który się przed nim pojawia, jako na dokładnym i doskonałym. Ta lub owa część odbicia może taka być, ale nie ma żadnej możliwości, żeby to sprawdzić. Przez długie i staranne ćwiczenia może on nauczyć się odróżniać szczegóły wiarygodne od niewiarygodnych oraz budować z dostrzeżonych fragmentów jakiśobraz odzwierciedlonego przedmiotu. Zazwyczaj jednak dużo wcześniej, zanim opanuje te trudności, rozwija wzrok mentalny, który czyni ten wysiłek niepotrzebnym.

W świecie mentalnym warunki są zupełnie odmienne. Kronika, jaką tu można oglądać, jest pełna i dokładna, niepodobna też pomylić się przy jej odczytywaniu. Inaczej mówiąc, wielu jasnowidzów posługujących się wzrokiem mentalnym i badających tę samą kronikę, widzi to samo odbicie i każdy je odczytuje poprawnie.

Czytanie kroniki jest jeszcze łatwiejsze, gdy się rozporządza zdolnościami ciała przyczynowego. Okazuje się, że do doskonałego odczytania kroniki (w stopniu dostępnym w sferze mentalnej), ego musi być w pełni przebudzone, tak iż człowiek potrafi się posługiwać materią atomową sfery mentalnej.

Wiadomo dobrze, że gdy pewna liczba osób ogląda jakieś zdarzenie w świecie fizycznym, to ich opisy tego zdarzenia często poważnie się różnią. Wynika to z błędów obserwacji, gdyż każda osoba widzi zwykle tylko te cechy zdarzenia, które robią na niej wrażenie.

Ten osobisty czynnik nie odgrywa większej roli przy obserwacji w sferze mentalnej, każdy bowiem obserwator ujmuje przedmiot całą swą istotą i dlatego niemożliwe jest, by widział go w zmienionej postaci.

Niemniej jednak może się łatwo wślizgnąć błąd przy przenoszeniu wrażeń w niższe sfery. Przyczyny tego błędu mogą być dwojakie: związane z osobą obserwatora i z trudnością, czy raczej z niemożliwością, wykonania tego zadania w sposób doskonały.

Z natury rzeczy tylko mała część doświadczenia w sferze mentalnej może być wyrażona za pomocą słów fizycznego świata. Ponieważ więc każdy sposób przedstawienia tego doświadczenia może być tylko cząstkowy, istnieje zawsze możliwość wyboru tej cząstki, która będzie ujęta w słowa. Z tego powodu badania prowadzone przez czołowych teozofów za pomocą jasnowidzenia są stale sprawdzane i kontrolowane przez innych badaczy, zanim zostaną opublikowane.

Niezależnie od czynnika osobistego istnieją jeszcze trudności przyrodzone związane z przeniesieniem doznań z wyższej sfery do niższej. W zrozumieniu tej trudności może pomóc analogia do sztuki malarskiej. Artysta malarz usiłuje przedstawić trójwymiarowy przedmiot na płaszczyźnie, która oczywiście ma tylko dwa wymiary. W rzeczywistości zatem nawet najdoskonalszemu obrazowi jest nieskończenie daleko do wiernego odtworzenia sceny, którą przedstawia, niemal żadna bowiem linia ani kąt nie mogą być na obrazie takie same jak w malowanym przedmiocie. Obraz jest tylko niezmiernie pomysłową próbą przekazania jednemu zmysłowi zapomocą linii i barw na płaszczyźnie wrażenia podobnego do tego, jakie odmalowana scena na nas wywiera. Nie może on przekazać nam nic więcej oprócz sugestii zależnych od naszych uprzednich doświadczeń, na przykład szumu morza, zapachu kwiatów, smaku owoców, twardości czy miękkości powierzchni.

Jeszcze większych trudności doznaje jasnowidz, gdy usiłuje opisać zjawiska świata mentalnego za pomocą języka świata fizycznego, gdyż jak była już o tym mowa w poprzednim rozdziale, świat mentalny jest pięciowymiarowy.

W pewnej mierze kronika może się przedstawiać rozmaicie, zależnie od warunków, w jakich jest oglądana. W sferze astralnej odbicie jej ma zwykle postać pojedynczego obrazu, choć niekiedy widziane postacie mogą być obdarzone ruchem. Wówczas zamiast migawkowego zdjęcia mamy dłuższe i doskonalsze odbicie.

W sferze mentalnej występują dwa różne aspekty obrazów.

Po pierwsze: jeśli obserwator nie myśli o obrazach kroniki, tworzą one po prostu tło dla dziejących się zdarzeń. W takiej sytuacji są one w rzeczywistości tylko odbiciem nieustającej aktywności wielkiej świadomości w o wiele wyższej sferze i mają w dużej mierze wygląd obrazów filmowych. Działalność odbitych postaci toczy się stale i rozwija tak, jak gdyby obserwowało się aktorów na odległej scenie.

Po drugie: Jeśli wyćwiczony obserwator kieruje uwagę specjalnie na jakąś jedną scenę, to - ponieważ dzieje się to w sferze, gdzie myśl nie napotyka przeszkód - scena ta natychmiast przed nim się zjawia. Tak na przykład, jeśliby zapragnął widzieć lądowanie Juliusza Cezara w Bretanii, to natychmiast znalazłby się - zamiast tylko oglądać obraz - na brzegu morza wśród legionistów, a całe zdarzenie rozgrywałoby się dokoła niego dokładnie tak, jakby się tam znajdował w 55 roku przed naszą erą. Aktorzy zdarzenia byliby oczywiście zupełnie nieświadomi jego obecności, gdyż są tylko odbiciem; on też nie może zmienić swym wysiłkiem rozgrywającej się akcji. Ma jednak możność regulowania prędkości, z jaką dramat rozgrywa się przed jego oczyma. Może sprawić, że zdarzenia roku przesuną się przed nim w ciągu jednej godziny. Może też, jeśli zechce, zatrzymać ruch w każdym momencie i przyglądać się wybranej scenie tak długo, jak zechce.

Nie tylko widzi wszystko, co widziałby fizycznie, gdyby był świadkiem zdarzenia, ale także słyszy i rozumie, co ludzie mówią, jak również jest świadomy ich myśli i motywów.

W pewnym szczególnym wypadku obserwator ma możność nawiązania intymniejszego kontaktu z kroniką. Gdy obserwuje scenę, w której sam w poprzednim życiu uczestniczył, otwierają się przed nim dwie możliwości:

1. Może odnieść się do niej w zwykły sposób jako obserwator, chociaż - jak zaznaczyliśmy wyżej - o doskonałym widzeniu i wrażliwości.

2. Może jeszcze raz utożsamić się z dawno zmarłą postacią i przeżyć ponownie myśli i uczucia z owych czasów. Odnajduje wówczas w świadomości powszechnej tę cząstkę, z którą ongiś był sam związany.

Czytelnik może teraz z łatwością pojąć, jak cudowne możliwości otwierają się przed człowiekiem, który obdarzony jest zdolnością czytania kroniki akaszy w każdej chwili. Ma możność oglądania w wolnych chwilach całej historii i poprawienia wielu błędów i nieporozumień, jakie wkradły się do przekazywanych nam przez historyków relacji. Może również obserwować na przykład zmiany geologiczne, jakie się w przeszłości dokonały, i kataklizmy, które wielokrotnie zmieniały oblicze ziemi.

Zazwyczaj można ustalić datę każdej badanej kroniki, ale wymaga to niekiedy znacznego wysiłku i pomysłowości. Istnieje kilka metod wykonania tego zadania:

1. Obserwator może wejrzeć w umysł inteligentnej osoby występującej w obserwowanej scenie i zobaczyć, jaką datę ona przyjmuje.

2. Może odnaleźć datę napisaną w liście lub dokumencie. Po ustaleniu daty według, na przykład, rzymskiej lub greckiej chronologii, trzeba oczywiście dokonać pewnego rachunku, aby otrzymać datę według przyjętego obecnie systemu.

3. Możliwe jest także posłużenie się jakimś ówczesnym zdarzeniem, którego datę można łatwo ustalić na podstawie zwykłych źródeł historycznych.

Stosunkowo od niedawna można bez większych trudności ustalić datę historycznych zdarzeń, ale w dawniejszych czasach stosowano inne metody oznaczania dat. Jeśli nawet da się odczytać datę w umyśle jakiejś osoby występującej w obserwowanej scenie, to jeszcze mogą się wyłonić znaczne trudności połączone z powiązaniem jej ze stosowanym przez obserwatora systemem liczenia czasu. W takim wypadku obserwator może:

4. Przebiegać kroniki rok za rokiem z dowolną prędkością, na przykład jednej sekundy na każdy rok lub jeszcze prędzej, jeśli zechce, i liczyć w ten sposób lata od znanej sobie daty. Wówczas jest oczywiście niezbędna uprzednia ogólna orientacja (na podstawie wyglądu zjawisk) w przeszłości, aby nie musieć przeliczać zbyt długa łańcucha lat.

5. Gdy lata liczą się na tysiące, powyższa metoda byłaby zbyt nudna i niepraktyczna. Obserwator może wtedy ustalić najpierw punkt na niebie, który wskazuje przedłużenie osi ziemskiej, i obliczyć datę na podstawie prędkości przesuwania się punktów równoznacznych.

6. W skrajnych wypadkach, gdy chodzi o zdarzenia sprzed milionów lat, można użyć jako jednostki czasu okresu ruchu precesyjnego (około 26 000 lat). W odniesieniu do tak odległych lat, nie jest konieczna absolutna ścisłość.

Dokładne czytanie kronik jest możliwe tylko po starannym treningu. By można było polegać na ścisłości tego czytania, niezbędne jest posiadanie przez obserwatora zdolności mentalnego jasnowidzenia. W celu jak największego zmniejszenia możliwości błędu, badacz powinien w pełni zapanować nad mentalnym wzrokiem w stanie czuwania w ciele fizycznym. Wymaga to lat pracy i surowej samodyscypliny.

Co więcej, ponieważ prawdziwe kroniki znajdują się w sferze, która obecnie jest dla naszego wzroku bardzo odległa, doskonałe ich zrozumienie wymaga zdolności o wiele wyższego rzędu, aniżeli rozwinięte dotąd przez ludzkość. Dlatego nasza obecna znajomość tego przedmiotu musi być z konieczności niedoskonała, gdyż oglądamy tę sferę z dołu, zamiast z góry.

Nie należy mieszać kroniki akaszy z wytworzonymi przez ludzi myślokształtami, których pełno jest w sferach astralnej i mentalnej.

Tak na przykład, jak widzieliśmy w rozdziale VIII, każde historyczne zdarzenie, o którym ciągle wielu ludzi myślało żywo je sobie wyobrażając, istnieje w sferze mentalnej jako określony myślokształt. Dotyczy to także postaci z powieści, dramatów itd. Takie wytwory myśli (często całkiem błędne i nacechowane ignorancją) można o wiele łatwiej zobaczyć aniżeli prawdziwą kronikę akaszy, gdyż czytanie kroniki wymaga przygotowania, natomiast do widzenia myślokształtów wystarczy przypadkowy przebłysk wizji świata mentalnego. Dlatego wiele wizji ludzi świętych, jasnowidzów i innych osób nie odnosi się do prawdziwej kroniki, lecz tylko do myślokształtów.

Jedną z metod czytania kroniki akaszy jest psychometria. Jak się zdaje, istnieje coś w rodzaju magnetycznego związku lub powinowactwa pomiędzy każdą cząstką materii a kroniką zawierającą jej historię. Każda cząsteczka materii istotnie zawiera w sobie odbicie wszystkiego, co działo się w jej pobliżu. To powinowactwo pozwala jej działać jako swego rodzaju łącznikowi pomiędzy kroniką a zdolnościami człowieka, który potrafi ją czytać.

Nie wyćwiczony jasnowidz zazwyczaj nie potrafi czytać kroniki bez jakiegoś fizycznego łącznika, który by mu dostarczył magnetycznego kontaktu z pożądanym przedmiotem. Taką metodę posługiwania się jasnowidzeniem nazywamy psychometrią.

Jeśli więc damy psychometrze kawałek kamienia pochodzący na przykład ze Stonehenge, to zobaczy on i potrafi nam opisać ruiny i otaczającą je okolicę; ponadto prawdopodobnie zobaczy także jakieś przeszłe zdarzenie związane ze Stonehenge, jak np. ceremonię druidów.

Prawdopodobnie nasza zwykła pamięć działa na tej samej zasadzie. Sceny, które przeżywamy w ciągu swego życia, działają na komórki mózgu w taki sposób, że powstaje związek pomiędzy tymi komórkami a częściami kroniki zdarzeń, z którymi byliśmy związani; w ten sposób "pamiętamy" to, co widzieliśmy.

Nawet wyćwiczony jasnowidz potrzebuje łącznika, umożliwiającego mu odnalezienie kroniki zdarzenia, o którym dotąd nic nie wie. Może to zrobić kilkoma sposobami.

1. Jeżeli odwiedził kiedyś miejsce zdarzenia, może przypomnieć sobie wygląd tego miejsca, a następnie przeglądać związaną z nim kronikę, aż dotrze do pożądanego okresu.

2. Jeśli nie widział nigdy tego miejsca, może przeglądać kronikę aż do roku zdarzenia, a następnie szukać tego, czego mu potrzeba.

3. Jeśli nie ma trudności z rozpoznaniem jakiejś wybitnej związanej ze zdarzeniem osoby, może też badać kronikę tego okresu dziejów zgłębiając kronikę tej osoby i w ten sposób dotrzeć wreszcie do interesującego zdarzenia.

Jak widzimy, zdolność czytania w pamięci przyrody jest u ludzi rozwinięta w rozmaitym stopniu. Nieliczni wyćwiczeni jasnowidze potrafią sięgać do kroniki akaszy według swej woli; psychometrzy znów potrzebują jakiegoś przedmiotu związanego z przeszłością, aby za jego pomocą zetknąć się z odpowiednim fragmentem przeszłości; niektóre osoby mają czasem przypadkowe wizje przeszłości. Osoby wpatrujące się w kryształpotrafią czasem skierować swój jednak mniej pewny astralny teleskop ku jakiejś odległej w czasie scenie. Wiele z niższych przejawów tych zdolności uwidacznia się bez świadomego udziału człowieka. Tak na przykład osoby posługujące się kryształem widzą nieraz sceny z przeszłości, lecz nie potrafią ich odróżnić od wizji teraźniejszości. Inne znów osoby o mglistych i nie określonych jeszcze zdolnościach psychicznych postrzegają stale jakieś postacie, jakieś pojawiające się przed ich oczyma obrazy, nie zdając sobie sprawy, że po prostu psychometryzują rozmaite przedmioty ze swego otoczenia.

Szczególnym przykładem tej kategorii uzdolnionych psychicznie jest człowiek, który potrafi psychometryzować tylko ludzi, a nie "martwe" przedmioty, jak to się najczęściej zdarza. W większości wypadków zdolność ta przejawia się kapryśnie. Osoby takie spotykając czasem obcego człowieka widzą błyskawicznie jakieś ważne zdarzenie z jego życia, kiedy indziej znów nie widzą nic.

Rzadko jednak można spotkać ludzi, którzy mają wizje zdarzeń z minionego życia każdej spotykanej osoby. Jednym z najlepszych w tej kategorii osób był zapewne Niemiec Zachckke, który opisał szczegółowo tę swoją zdolność w autobiografii.

Chociaż w niniejszej książce nie omawiamy sfery buddhi, to jednak pozwolimy sobie w tym jednym wypadku wspomnieć krótko o kronice akaszy w sferze buddhi.

Kronika określana jako pamięć przyrody jest w sferze buddhi czymś znacznie więcej niż tylko pamięcią w zwykłym tego słowa znaczeniu. W sferze tej nie ma już ograniczenia i przestrzeni. Obserwator nie musi przeglądać długiego łańcucha zdarzeń, gdy przeszłość i teraźniejszość, jak również przyszłość, są dla niego jednakowo dostępne, albowiem znajdują się w tym, co nazywa się "wieczystym teraz", choć w sferze fizycznej określenie to może brzmieć bezsensownie.

Jakkolwiek i sfera buddhi znajduje się poniżej świadomości Logosa, to jednak jest wystarczająco jasne, że kronika nie jest tylko pamięcią, wszystko bowiem, cokolwiek się zdarzyło w przeszłości lub zdarzy się w przyszłości, rozgrywa się obecnie przed oczyma Logosa, tak jak zdarzenia, które dla nas są teraźniejszością. Choć brzmi to niewiarygodnie, jest jednak prawdą.

Prosta i czysto fizyczna analogia pomoże nam częściowo zrozumieć, że przeszłość i teraźniejszość mogą być widzialne równocześnie. Przyjmijmy tylko w tym celu dwa przesłania:

1. Światło może biec bez końca ze zwykłą prędkością w przestrzeni bez utraty energii.

2. Logos będąc wszechobecnym musi się znajdować w każdym punkcie przestrzeni równocześnie, a nie kolejno.

Z przesłanek tych wynika logicznie, że wszystko, co się kiedykolwiek od początku świata zdarzyło, musi się w tej właśnie chwili znajdować przed oczyma Logosa nie jak wspomnienie, lecz jako aktualny fakt przez Niego obserwowany.

Ponadto dzięki prostemu ruchowi świadomości w przestrzeni czasu, będzie On nie tylko nieustannie świadomy każdego zdarzenia, które kiedykolwiek miało miejsce, ale również każdego zdarzenia, które się rozwija bądź cofa, zależnie od wybranej prędkości ruchu.

Analogia ta jednak, jak zaznaczono, nie rzuca światła na problem widzenia przyszłości, który na razie musi pozostać niewyjaśniony, a możliwość takiego widzenia, niezależnie od rozważań metafizycznych, opiera się jedynie na twierdzeniach osób, które same w jakiejś mierze potrafiłyby korzystać ze zdolności widzenia przyszłości.

Przyszłości nie można zobaczyć tak wyraźnie jak przeszłości, bo zdolność widzenia przyszłości przynależy do jeszcze wyższej sfery. Co więcej, przewidywanie, chociaż w dużym stopniu możliwe już w sferze mentalnej, nie jest jednak doskonałe, gdy bowiem ręka rozwiniętego człowieka dotyka przędziwa przeznaczenia, wówczas jego potężna wola może wprowadzić w nie nowe wątki i zmienić zarys przyszłego życia. Tok życia zwykłego, mało rozwiniętegoczłowieka, który w praktyce nie objawia własnej woli, może być przewidziany dostatecznie wyraźnie; gdy jednak ego bierze swą przyszłość we własne ręce, dokładne przewidywanie staje się niemożliwe.

Człowiek, który umie się posługiwać ciałem atmicznym, może sięgać do Powszechnej Pamięci nawet poza granice naszego Łańcucha Planetarnego.

Wspomnieliśmy już wcześniej o pewnej możliwości popełnienia plagiatu. Jeszcze inną przyczyną plagiatu, która czasem występuje, jest to, że dwóch pisarzy widzi przypadkiem w tym samym czasie tę samą kronikę akaszy. Wówczas nie tylko wyraźnie popełniają plagiat w stosunku do siebie, lecz również - mimo iż każdemu się zdaje, że jest twórcą intrygi, sytuacji itd. - obaj popełniają plagiat w stosunku do zapisanej historii świata.

/powyższy fragment pochodzi z książki A.E. Powell „Ciało mentalne”/




Kilka razy mieliśmy do czynienia z sytuacjami, kiedy to ktoś wyraźnie korzystał z „biblioteki wszechświata”, czyli „Kroniki Akaszy”. Warto podać przykład takiej sytuacji z ostatnich tygodni.

Serwis yahoo.com podał informację o zadziwiającym przypadku irackiego nastolatka.


By fundacjanautilus at 2009-06-06

Ten 16-letni emigrant z Iraku mieszkający w Szwecji złamał skomplikowane kody matematyczne, nad którymi głowili się uczeni od ponad 300 lat. Najtęższe głowy nie mogły rozwiązać tej matematycznej zagadki przez trzysta lat. A 16-letni imigrant z Iraku poradził sobie z nią w ciągu… czterech miesięcy. Szwedzka prasa doniosła właśnie o sukcesie Mohameda Altoumaimiego, który znalazł wzór na tak zwane liczby Bernoulliego.

Liczby Bernoulliego to - mówiąc ogólnie - nieskończony ciąg liczb wymiernych, który wykorzystuje się w analizie matematycznej i teorii liczb. Pierwsze wyrazy tego ciągu to 1, -1/2, 1/6, 0, -1/30, 0, 5/66, 0, -691/2730 i tak dalej...

Altoumaimi zdołał uprościć wzór na liczby Bernoulliego, czym zadziwił swoich nauczycieli ze szkoły średniej w szwedzkim Falun. Dopiero matematycy z Uniwersytetu w Uppsali potwierdzili na podstawie notatek ucznia, że rzeczywiście ma rację i... natychmiast zaoferowali mu miejsce na swojej uczelni.




Sprawa ta ma kilka ciekawych aspektów, gdyż wcześniej Mohamed Altoumaimi nie wykazywał jakiś nadzwyczajnych zdolności matematycznych. Sam zresztą tłumaczył dziennikarzom, że rozwiązanie tego problemu „przyszło nagle” po wielu dniach zastanawiania się, skąd można by poznać rozwiązanie tego skomplikowanego problemu. Być może chłopiec wprowadził się w dość szczególny stan umysłu, dzięki któremu mógł skorzystać z „Kroniki Akaszy”. Ona zawiera bowiem odpowiedzi na wszystkie pytania, które już zostały zadane przez wszystkie inteligentne istoty we wszechświecie. W ten sposób możemy także do woli korzystać z wiedzy zgromadzonej przez obce cywilizacje, o czym „obcy” kilka razy powiedzieli uczestnikom CE III (Bliskich Spotkań III Stopnia). „Te wszystkie odpowiedzi na pytania które zadajecie są w Was, tylko musicie się nauczyć je odczytywać” – takie zdania zdarzało się słyszeć ludziom, kiedy zadawali istotom z pojazdów UFO skomplikowane pytania dotyczące energii, sensu życia itp. Być może chodziło im właśnie o ową słynną „Kronikę Akaszy”, czyli Bibliotekę Wszechświata.

http://www.nautilus.org.pl/article.php?articlesid=1816

ODPOWIEDZ

Wróć do „Problemy dot. świata niefizycznego”