w zw. z tematem o dzieciach w słojach

Jeśli masz jakieś watpliwości dotyczące samego obcowania ze światem niefizycznym, lub nie wiesz czegoś o nim, zapytaj tutaj..
szaryprorok
Posty: 171
Rejestracja: wt sty 06, 2009 12:41 am

Post autor: szaryprorok » wt lut 10, 2009 1:13 am

widać że "wiek/starszość/priorytet" jest ciekawszym tematem jak antymateria :D

więc z braku laku też wtrącę moje trzy grosze.... : P : P : P

starzy ludzie mają dużo wiedzy, ale młodzi mają szersze horyzonty bo często nie wkopują sobie nigdzie granic na stałe ,które ograniczają...a nawet jak to z bólem potrafią je przenieść..jak się jej nie przestawia 5-10 lat to mega trudne jest(z mojego doświadczenia)..ciekaw jestem czy jakbym miał 50-60 lat to czy bym potrafił ?

teraz przestawiam ją co kilka dni... ^_^
i cieszę się że mam tu wsparcie od WSZYSTKICH osób :)
za co serdecznie dziękuję :]

z drugiej jednak strony znam też taką piosenkę która podtrzymuje racje starszych :

http://www.wrzuta.pl/audio/aTrboIOhdR/s ... popatrzcie



=====================================

o Admin jest z mojego miasta:) cześć Roxy ! :)
stajemy się coraz bardziej sobą..przyszłość rysuje się piękna :)

emer
Posty: 14
Rejestracja: czw wrz 20, 2007 8:35 pm

Post autor: emer » wt lut 10, 2009 9:22 am

Zeby mieć szersze horyzonty trzeba kilka razy przeczytać ze zrozumieniem książki:: Dynowskiej,Frydmana,Besant.,Leadbeatera,Steinera,Longa,Powela i wielu innych . Przeczytać i choć częściowo doświadczyć tego co tam napisane.Wtedy można powiedzieć że się troche wie..

Wlodek
Posty: 903
Rejestracja: wt mar 11, 2008 5:04 pm

Post autor: Wlodek » wt lut 10, 2009 9:22 am

Ja szanuje zdanie pana emera chociaż się z nim nie zgadzam.
Przecież każdy może wierzyć we wszystko ,choć by mu to szkodziło.
Gorzej jeśli wpaja to innym bo wtedy to jest dezinformacja i komuś może zaszkodzić.
Trudno jest się wyrwać z przekonań wpajanych od dziecka, chociaż wielu się to udaje to większość woli się nad tym nie głowić , ale jeśli wchodzą w polemikę
to może jednak w głębi czują że coś jest nie tak i chcą aby im to udowodnić i oby więcej takich tu zaglądało.
Serdecznie pozdrawiam.
Włodek.
Nie ma rzeczy niemożliwych - poza tym wszystko jest możliwe.

emer
Posty: 14
Rejestracja: czw wrz 20, 2007 8:35 pm

Post autor: emer » wt lut 10, 2009 9:27 am

Wszystko co żyje posiada dusze--Karol Wojtyła--rozważania o istocie człowieka.

emer
Posty: 14
Rejestracja: czw wrz 20, 2007 8:35 pm

Post autor: emer » wt lut 10, 2009 9:30 am

Ja nie wierze ja wiem.

emer
Posty: 14
Rejestracja: czw wrz 20, 2007 8:35 pm

Post autor: emer » wt lut 10, 2009 9:32 am

Bruce Moen też nie wierzy, on wie z własnego doświadczenia

szaryprorok
Posty: 171
Rejestracja: wt sty 06, 2009 12:41 am

Post autor: szaryprorok » wt lut 10, 2009 9:33 am

ooo Ciekawe przykłady ....

z mojego doświadczenia z książkami wiem że zazwyczaj potrafimy wyciągnąć z nich tyle prawdy na ile jesteśmy gotowi-jeśli czytamy je z zainteresowaniem...to bardzo cenna informacja, którą można w skrócie opisać tak iż: "wiedza jest pod strażą" czyli tylko dla tego kto chce ją znaleźć ....to że Pan ją gdzieś znalazł wynika z Pana duszy jak i doświadczeń, otwartości i tak dalej...no i tego na ile jest Pan czysty od strachu, nienawiści i egoizmu...
prawda ukryta jest między słowami....
i jest wszędzie...np w najnowszym Batmanie gdzie Batman walczy z Jokerem-super przykład świata zapętlonego i dwóch wariatów którzy myślą że znają prawdę- z czego jeden widzi ją na krótką metę i z nienawiścią do zła próbuje naprawić cały świat a drugi już odkrył że to jest bez sensu wszystko(wszak to pętla) więc chce wszystko rozwalić...jednak wiedząc że i tak się odrodzi wie że ostatecznie jego walka z batmanem będzie trwała wieki...tak więc ja do tych książek dorzuciłbym ten film....bo nie tylko książkami człowiek żyje...a obraz też może poruszyć :)

--------

o widzę że w międzyczasie dopisał pan że pan to wie :)
dziś parzysty dzień więc ja nie wiem...

możemy się tak umówić że pan będzie wiedział w parzyste ? bo ja wiem w nieparzyste-choć walczę z tym :P
stajemy się coraz bardziej sobą..przyszłość rysuje się piękna :)

Grey Owl

Post autor: Grey Owl » wt lut 10, 2009 10:41 am

Tak...czesto zdarza nam sie poruszac pomiedzy tymi dwoma biegunami : z nienawisci (!) walczyc o pokoj (przerabialismy to wyjatkowo dokladnie w czasie do 1990) co juz jest zaprzeczeniem pokoju samym w sobie ; i drugi biegun, nic nie ma sensu, wiec rozwalic, takie na zlosc mamie utne sie w palec.
Ja, kiedy to zauwazylam, stalam sie poszukiwaczem trzecich wyjsc, a nie albo-albo.
I jak w Desideracie uciekam od zgielku, szukam, jak to nazwalam, nisz ekologicznych dla psyche i dla ciala... buduje spolegliwy mikroklimat...
Opuscilam miasto, pozapraszalam zwierzaki, rosliny. Przyjaznie sie z nimi, obserwuje je, uczac sie od nich...radosci zycia...ktora zgubilam w miescie...w bezsensownej pracy...w chorych ukladach...
Czy dziadek Emer cytujac : "wszystko co zyje ma dusze" widzi ja takze w zwierzetach, roslinach itd?
Czy WIE, ze zwalanie odpowiedzialnosci za wychowanie na mamusie, jest zwalnianiem z tej odpowiedzialnosci tatusiow? A moze lepiej by wychowywali, nie umywajac rak ?
W zaperzeniu posuwamy sie czasem za daleko...po refleksji dobrze jest to uznac.

Wiedzac do zastosowania PRAKTYCZNEGO tak niewiele - w dni parzyste i nieparzyste ;) - znalazlam sobie takie azymuty : isc w kierunku, gdzie jest wiekszy obszar wolnosci, nie ma stalej podejrzliwosci, szukania spiskow, straszenia sankcjami, fascynacji sila, zadecia, uniformow... Gdzie nie ma pospiechu na juz, na wczoraj...ostatecznych sadow i sadow ostatecznych...kast...zamknietych szuflad...

Jakos tak dziwnie wyszlo, ze dosc czesto obawialam sie okreslonych ludzi, a nie wypraw w nieznane lady. Nigdy mnie tam nic niepokojacego nie spotkalo.
Nie z nauk, ale sama jakos wiem, ze duch jest niezniszczalny. Dzieki temu latwo mi obsmiac to co straszy i natychmiast traci to pazury. Znika jak dym.
W ogolniaku np. gdy wkraczal do klasy grozny polonista i wszyscy truchlelismy - gdy wyobrazilam go sobie np. jak siedzi na klopie ze zmarszczonymi spodniami na podlodze i bezmyslna mina wysilkowa - strach mi mijal. Oczywiscie tym odkryciem podzielilam sie z innymi...
Wyobrazcie sobie teraz jak wchodzi nadeta persona czujaca autorytet wieku, tytulu, garnituru itp, a tu wsrod maluczkich i niewaznych polatuja chichotanka...na ten balet umownych gestow i min...

emer
Posty: 14
Rejestracja: czw wrz 20, 2007 8:35 pm

dusza

Post autor: emer » wt lut 10, 2009 2:20 pm

Czy dziadek Emer cytujac : "wszystko co zyje ma dusze" widzi ja takze w zwierzetach, roslinach itd?
Wszystko co żyje posiada dusze--Karol Wojtyła--rozważania o istocie człowiek

Conchita
Administrator
Posty: 1414
Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:25 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Conchita » wt lut 10, 2009 2:47 pm

Dyskusja jak na moje oko trochę zeszła w maliny i teraz wypada się kłócić o to, co autor Poważnej Lektury miał na myśli mówiąc "owoc" a co "liść" i czyja Prawda jest słuszna:). Zawsze można zestawić różne twierdzenia na temat tej samej maliny i może rozgorzeć Dyskusja.

A mi się nieustannie podoba umysł zen "nie wiem" i tego się będę trzymać:).

Lubudubu łubudubu...
To pisałam ja - Conchita :):):).

...co nie znaczy, że nie darzę szacunkiem różnych Ludzi Wielkiego Serca i/lub Umysłu.
Oby wszystkie istoty osiągnęły szczęście i przyczyny szczęścia

Zbyszek.
Posty: 532
Rejestracja: pt wrz 26, 2008 5:30 pm

Post autor: Zbyszek. » wt lut 10, 2009 5:41 pm

he, he ale napisaliście. Kiedyś szukałem definicji duszy i ducha. Znalazłem dosyć sensowne wyjaśnienia po długim szukaniu. i.Ci co posługują się jednie słowem dusza wytworzyli jednolitą , syntetyczna koncepcje czlowieka. Ducho- świadomość ze wszelkimi jej właściwościami. Nie rozdzielają tego zlepka na części. Ci co doszukują się w człowieku już duszy i ducha , dzielą go wspaniałomyślnie na elementy: świadomy podmiot i ożywiająca go energie.Dusza znaczy dla nich tchnienie w człowieka życia, energii.- psychika.

Ci co myślą o ciałkach widza w człowieku Jaźń i jego ciała subtelne o określonych funkcjach, które są na dobra sprawę tym samym co dusza dla ducha.
Dla mnie zwierzęta maja dusze ., bo są psychiczne,
Z ich Jaźnią coś nie styka, bo jest jakaś inna od naszej. Brak jej przyczynowego elementu.
Moja mama prosiła w czasie modlitwy o wyjaśnienie czym jest dusza.
Wspaniała kobieta bez jakich udziwnień.
Koncentrując się na kochanym Jezusie z obrazu, dostała drugi raz w życiu słowna odpowiedz: dusza to życie.
Cieszyła się bardzo a mnie zaskoczyło takie wyjaśnienie, otwarłem wręcz oczy na oścież,podziwiając subtelne skojarzenie.
Pisałem tekst zastanawiając się o co chodzi w tych słojach, bo nie czytałem całości:))

Roxanne
Administrator
Posty: 1086
Rejestracja: ndz lis 05, 2006 12:59 am

Post autor: Roxanne » wt lut 10, 2009 9:02 pm

Drogi emerze, szacun wielki dla Twojego Świata Ujęcia i Twojej Prawdy. Zastanawia mnie tylko, dlaczego chcesz, żeby stała się ona aksjomatem dla innych? Cóż ma bowiem zrobić taki, dajmy na to, buszman, Aborygen, który np. książek Dynowskiej, choćby i digeredoo własne połknął, nie zdobędzie???
Kiedyś w imię "prawdy" i stojących za nią przekonań stosy płonęły...
Czyż nie lepiej wrzucić na luz ? Wtedy i wibracje się podniosą ;-)

Zrobił się nam off topic, dyskusja jednak tak ludzka i żywa, że nie będę zamykać tematu, ani przenosić postów.

A propos wiary, "wiedzy" i słuchania mamusi poczytajcie sobie taką opowiastkę

http://www.manawa.nazwa.pl/index.php?op ... &Itemid=53


pozdrowionka ode mnie :-)

p.s. Cześć szaryproroku ;-) miło spotkać krajana z realu w tej wirtualnej dżungli...
"Idź swoją drogą, a ludzie niech mówią, co chcą."
-- Alighieri Dante

emer
Posty: 14
Rejestracja: czw wrz 20, 2007 8:35 pm

wyjaśniam

Post autor: emer » wt lut 10, 2009 10:32 pm

Pani Roxanne. To nie jest moje ujecie ani moja prawda.To jest ujecie tych co te książki napisali.Ponieważ pytano skąd to wiem podałem ich nazwiska.Zakładam ze książki Monroego czy Moena są tym forum znane.Ponieważ widze ze niektórzy mogą mieć kłopoty zaglądając w świat niewidzialny dlatego chce ich ostrzeć.Ja nie piszę dla ludow pierwotnych tylko dla obecnie żyjacych.A książki te są dostepne w internecie.Tyle na dzisiaj
dobranoc

szaryprorok
Posty: 171
Rejestracja: wt sty 06, 2009 12:41 am

Post autor: szaryprorok » wt lut 10, 2009 11:29 pm

mmm książki...i prawda z nich :)

na wstępie chciałbym wyrazić żal że tylko ze mną Pan się jeszcze starł na argumenty, ubolewam z tego powodu i mam nadzieje że gabaryt mojego wywodu zwróci Pańską uwagę(oraz oficjalna forma..może to przez nią odrzucił Pan rękawicę, jako nie godnego przeciwnika, widząc moją osobę) :)

jest taka ciekawa książka Panie Emerze, którą Panu z całego serca polecam
Schopenhauera: Erystyka, czyli sztuka prowadzenia sporów..szukałem z niej cytatu ale nie znalazłem nigdzie ebooka więc po krótce opiszę o czym traktuje między innymi w niej..

Mianowicie ów słynny filozof pisze jak powstają dane naukowe-na poczet tej dysputy mogą to być jakiekolwiek dane naukowca bądź poszukiwacza-choć raczej naukowca(problem pierwszy czy Monroe może nim być uznany-ale załóżmy że astral jest częścią nauki wyłaniającej się-o czym traktuje kognitywizm- a Monroe przeciera nowe ścieżki)do rzeczy, założenie jest takie: mamy więc naukowca jego książkę i jego prawdę...i to nie byle jaką "prawdę" ale "prawdę" ogólnie przyjętą a naukowiec wybitny-co rozumiem jako uznany(gdyż wybitność jest rzeczą względną)...jak mogła powstać jego "prawda"?[prawda to takie nie fajne słowo...chodzi raczej o dane-konkretyzuję bo złapie mnie Pan za słówko jeszcze pokona w tej polemice:) ]

otóż jest kilka możliwości-jednak biorąc poprawkę na tematykę, która jest sama w sobie nauką wyłaniającą o wysokim stopniu abstrakcji pozwolę sobie założyć że jest to konkretny przypadek z owej książki-oczywiście polecam zweryfikować; rozumiem że lubi Pan czytać książki.. :)

Naukowiec ów był ekscentrykiem, o niepoukładanym charakterze, wymyślający dziwne koncepty, które rożnie były odbierane w gronie jego znajomych wielkich naukowców-cóż, chłopakowi się udało i miał dobre grono...no i wymyślił coś co go mocno podekscytowało...od razu poleciał się pochwalić innym...z racji że akurat tamci zajmowali się innymi badaniami, a że to kolega to nie chcieli mu powiedzieć że to jakieś mocno wątpliwe koncepty i przyklasnęli mu na nie-a co niech się cieszy że coś dokonał,a nieciągle chodzi smutny(a nie bali się że ktoś im coś zarzuci: wiadomo w kupie siła, a do tego w kupie z marką to w ogóle siła i moc :P ) ....potem 10 innych naukowców czytając pracę tego pierwszego i pochlebne opinie jego kolegów z braku laku i czasu i lenistwa przyjęli założenie i od razu wtłoczyli do swoich koncepcji i puścili w świat...co było dalej łatwo się domyśleć...kolejne 10...100..1000 naukowców...tak się rodzi bujda na resorach, która wszechobecnie panuje na wydziale nauk humanistycznych na przykład, gdzie studiuję..... i tworzy całą piramidę bujdy i herezji bo skoro "podmurówka domu jest zła to dom musi w końcu runąć"-jak mawia mój ojciec..a nawet jak nie runie to ja tam wchodzić nie chcę...

dlatego to że ktoś coś napisał do mnie nie przemawia-autorytet i rozreklamowanie jest dla mnie żadnym argumentem...niesprawdzalne rzeczy nigdy nie będą pewne...

w średniowieczu kościół i fizycy uważali że ziemia jest w centrum

do XIX wieku ludzie w europie robili z trupów innych ludzi leki i inne specyfiki na choroby

w starożytnej Grecji pedofilia była uznana za dobrą i chwalebną dla dziecka jeśli była między nim a mędrcem-różne kręgi kulturowe różne wartości(nawiasem mówiąc USA nie rozumie tego że to że oni lubią i głoszą "demokrację"-która ma z demokracją tyle wspólnego co "prawda" z prawdą ale nie o tym tu-nie oznacza że każdy kraj chce ją od nich skopiować i że dla społeczeństwa jest wybawieniem...niektórzy wolą jej nie mieć i nie dlatego że państwo ich zmusza, po prostu wolą jej nie mieć-taka ucieczka od wolności)

dziś jest jedna prawda a jutro może być inna ....


i trzeba rozmawiać bo nie mówię że nie...ale nie stawiać muru..a Pan to robi...

próbuje Pan co więcej przebić się i wygrać dysputę wiedząc jakie książki są naszą domeną i wtłaczając je do swoich argumentów-tak jakby one świadczyły na Pana korzyść... a tak nie jest i to wcale nie dowodzi że Pan ma rację...jak i nie dowodzi że Monroe i Moen mają rację-choć na ich korzyść stoi fakt że nie stawiają granic i wręcz chcą by każdy sam sprawdził to co i oni, co mnie przekonuję o tyle że sprawdzam i ma dla mnie empiryczny wymiar-zatem jest bliższe prawdy...ale nikt tu nie powołuje się na dogmat Monroe i doktrynę Moena :)

jakie są Pańskie intencje Panie Emer?
co Pan sobie myśli gdy chce Pan nas ostrzec? jakie są przesłanki Pana troski?

i czy naciął się Pan na to przed czym Pan przestrzega czy tylko czytał Pan o tym?

na koniec taki złoty cytat związany z tym ostatnim mym pytaniem:

"w teorii: teoria i praktyka to to samo"

a z mojego doświadczenia: to nie to samo ...zdecydowanie

pozdrawiam serdecznie i życzę dalszych poszukiwań w różnych gałęziach wiedzy, najlepiej je łącząc - to taka nowa nauka : Kognitywistyka, coś jak Filozofia starożytna-łączenie wiedzy z różnych dziedzin by być bliżej mitycznej prawdy :)


=D
stajemy się coraz bardziej sobą..przyszłość rysuje się piękna :)

Zbyszek.
Posty: 532
Rejestracja: pt wrz 26, 2008 5:30 pm

Post autor: Zbyszek. » śr lut 11, 2009 8:24 am

Przeczytałem teksty w temacie i ciekawie sie zanosi.Uważajmy by się niepoobrażać. Jak na razie wszyscy maja racje. No Emer wyraził sie parę razy bez wyjaśnienia swoich wniosków, nie przytaczając źródła swojej wiedzy. Wyczuc można w jego wypowiedziach szczere zamiary. To się powinno dla nas liczyć..
W tej chwili krystalizujemy pojęcia, roztrzaskując się na rożnych definicjach.
Starajmy się zamiast slow wyrażać cala myślą. Piszac o duszy czy duchu starajmy się opisać co te słowa dla nas oznaczają. Połączy nas wtedy znaczenie tych slow a opisy tego co jest zjednoczy we wspólnych wnioskach.
Slowa takie jak wiekuiste są dla większości nieczytelne. Potrzebujemy więcej wyjaśnień.
Zajmując sie tematem WSPÓLNEJ JAŹNI, naszego BOGA,- znalazłem coś co przekracza proste uproszenia i podziały nawet na dusze i ducha.
Od ostrożnej odwagi każdego z nas, zależeć będzie czy się przedrzemy wspólnie na forum przez nauczone wyobrażenia i popchniemy badania krok naprzód.
To dopiero początek, na wnioskowanie mamy jeszcze kolejne tysiąclecia.

Leoncio
Posty: 323
Rejestracja: czw sty 22, 2009 9:26 am

Post autor: Leoncio » śr lut 11, 2009 11:43 am

Ktoś mądry kiedyś napisał:wiem że nic nie wiem i te słowa każdemu powinny przyświecać w tej dyskusji.Natomiast okopywanie się na z góry upatrzonych pozycjach
/bo spodobała mu się jakaś teoria i uznał ją za jedyną prawdę/do niczego nie doprowadzi.Nic nie musi być takie na jakie wygląda,straszenie ludzi że im coś grozi bo mogą sięgnąć po zakazany owoc ,też nie ma sensu,bo ludzie częściej doznają cierpień nie dlatego że po niego sięgnęli ,lecz dlatego że nie mają pojęcia o źródłach zagrożenia jakim jest świat zwany niefizycznym,ba nawet za siedlisko samych dobrych istot i pozwalają sobie wmawiać że ten świat jest dobry a tylko oni jako istoty fizyczne są złe,chorują na choroby uznawane za medyków za nieuleczalne a przez klechów mogą być nawet uznane za karę boską.A więc w poszukiwaniach nie należy się kierować tym co ktokolwiek napisał lecz własnymi doświadczeniami i ich analizą,najlepiej wspólną np na tym forum.

Roxanne
Administrator
Posty: 1086
Rejestracja: ndz lis 05, 2006 12:59 am

Post autor: Roxanne » śr lut 11, 2009 1:07 pm

poza tym przyzwolenie sobie na NIE WIEM to jedyna szansa doświadczenia rzeczy, które przekraczają nasza percepcję/stan świadomości w danej chwili.
NIEWIEDZENIE mi osobiście daje wolność, ba, nawet pozwala zaakceptować wolność innych.
Za to stan WIEM NA PEWNO, czy ZNAM PRAWDĘ to krok do totalitaryzmu, terroru, krucjat etc.

Drogi Emerze, troska o innych to rzecz bardzo cenna, proszę sobie jednak wyobrazić jaki finał mogłaby mieć wojna trojańska, gdyby Kassandra zamiast czarnosmęcić i czarnowidzieć przemówiła np. tak:
"Kochani, miałam straszną wizję i teraz już wiem, jak uratować nasze miasto :-) Jesteśmy uratowani, wystarczy, że zamiast wpuszczać za bramy Troi wielkiego konia, który niedługo do nas przybędzie, ktoś z nas wpuści do jego wnętrza mrowisko mrówek (rój komarów, pszczół, etc.)."

Mój guru od wielu lat Mc Gawyer twierdzi, że nie ma sytuacji bez wyjścia. ;-)

Do tego dochodzi jeszcze tzw. czynnik obserwatora. A więc:

Moja świadoma decyzja o tym
W jaki sposób obserwujemy elektron wpływa na
Właściwości elektronu w jakiś sposób.
Jeśli zadam mu cząsteczkowe pytanie, dostanę cząsteczkową odpowiedź.
Jeśli zadam falowe pytanie, otrzymam falową odpowiedź.
-Fritjof Capra

I jeszcze:

Kiedy nauka zdała sobie sprawę, że istnieje dowód na to, że proces obserwacji zdaje się wpływać na obiekt, który obserwujemy, zostałą zmuszona porzucić cztery wieki założeń i zmierzyć się z rewolucyjną ideą - jesteśmy zaangażowani w kształtowanie rzeczywistości. Mimo, że natura tego wpływu na obiekty jest nadal dyskusyjna, oczywistym jest to co powiedział Fritjof Capra „najważniejszą cechą teorii kwantowej jest to, że obserwator jest nie tylko potrzebny do obserwacji zjawiska, lecz również niezbędny do wywołania tego zjawiska.”

Więc zastanówmy się, czy strasząc innych (ostrzegając) nie jesteśmy przypadkiem współodpowiedzialni, za to, co się może wydarzyć....

aha, jeszcze jedna historyjka:

W Kanadzie żył chłopiec, który mało się uczył (więc nie znał dobrze praw natury nauczanych w szkole), za to uwielbiał jaszczurki (zwłaszcza urywać im ogony i widzieć jak odrastają). Rodzice pracowali na farmie i nie byl w stanie czuwać nad dzieckiem non stop. I pewnego dnia nasz chłopczyk wsadził rękę do jakiejś maszyny, która ucięła mu dłoń. Jak się łatwo domyślicie dłoń odrosła.

Dokładnie tak Leo, analiza doświadczeń pozwala dzielić się pomysłami i tym , co u nas przynosi rezultaty, czyli wymiana, wzrost i tak bez końca...

Czego sobie i nam wszystkim życzę ;-)
"Idź swoją drogą, a ludzie niech mówią, co chcą."
-- Alighieri Dante

Zbyszek.
Posty: 532
Rejestracja: pt wrz 26, 2008 5:30 pm

Post autor: Zbyszek. » śr lut 11, 2009 3:02 pm

Ale nieuk, żeby nie wiedzieć, ze ręce nie odrastają. Teraz pewnie będą mu odrastać za każdym razem!!
Az tak to bym nie chciał. :|

ODPOWIEDZ

Wróć do „Problemy dot. świata niefizycznego”