Anatomia Duszy

Tutaj wspólnie badamy wybrane obszary niefizycznie - bez ograniczeń, przemierzamy wszystkie focusy, te bliskie jak i odległe, oraz kontaktujemy się z zamieszkującymi je istotami..
Daltar
Posty: 632
Rejestracja: czw mar 12, 2009 10:25 pm

Re: Zostawił mnie;(

Post autor: Daltar » ndz wrz 20, 2009 8:55 pm

aagataa pisze: Po 2 tygodniach zmarł
Przepraszam drogie Panie, ale wydaje mi się, ze dwa tygodnie, to nie jest znowu takie "szybkie wyjście" w okolicznościach wypadku.
Albo ja nie zrozumiałem Waszej interpretacji, albo ktoś tu czegoś nie doczytał ze zrozumieniem. ;)
Cała reszta naturalnie się zgadza. On mógł przegapić swoja śmierć podczas odejścia w stanie nieprzytomnym w szpitalu. Zastanawiam się tylko, czy wtedy jego ostatnim wspomnieniem jako duszy była by kwestia "wysiadania" z samochodu.

Pozdrawiam i przytulam bardzo mocno Agatę. Trzymaj się Dzielna Duszo.

Ciacho
Posty: 206
Rejestracja: czw sie 13, 2009 5:37 pm

Post autor: Ciacho » ndz wrz 20, 2009 9:21 pm

Daltarze - z uśmiechem...

"Podobno dusze mogą opuścić ciało jeszcze przed fizyczną śmiercią, przed jakimś bardzo bolesnym i traumatycznym doświadczeniem... "

co znaczy, że w chwili śmierci = wypadku, nie był w ciele i nie pamiętał wypadku = wg niego wypadak mu się nie zdarzył.

Ciepło pozdrawiam :)
behind blue eyes

Sara

Re: Zostawił mnie;(

Post autor: Sara » ndz wrz 20, 2009 9:48 pm

Daltar pisze:
aagataa pisze: Po 2 tygodniach zmarł
Przepraszam drogie Panie, ale wydaje mi się, ze dwa tygodnie, to nie jest znowu takie "szybkie wyjście" w okolicznościach wypadku.
Albo ja nie zrozumiałem Waszej interpretacji, albo ktoś tu czegoś nie doczytał ze zrozumieniem. ;)
]


Byłam kiedyś na pogrzebie ciała mojej koleżanki z pracy , i umówiłam się z nią, że już w czasie ceremonii pogadamy , aby jej było razniej .... I w chwili, gdy z nią byłam połączona świadomościa, nagle dostałam wiadomość od jednego z moich Pomocników, że w martwym ciele tej kolezanki nadal tkwią jakies dusze ..... po chwili zostały z tego ciała wyjęte ....

Takich przypadków , gdzie w ciele jednej osoby było wiecej, niz jedna - dusz, spotkałam więcej .....

Nie zdziwiło by mnie więc, gdyby w ciele ludzkim byłego chłopaka Agaty było wiecej dusz, niz tylko jego ..... i gdyby on wyskoczył z ciała tuz przed wypadkiem, a inne dusze nie zdązyły ...... i te pozostałe w tym ciele dusze były w nim przez pozostałe 2 tygodnie życia tego ciała .....

Inny przykład - rodem z czasopisma ' Nieznany Świat ' . Opisywany tam był przykład dziennikarza, ktory z drugiej strony przekazywał wieście swojej siostrze przez osobę channelingującą .

W przekazie opowiadał o tym, że cierpienia, jakich doznawał ze strony swojego umierajacego ciała ludzkiego były takie spore, że otrzymał zgode na jego opuszczenie wczesniej, kilka dni przed jego śmiercią .... Jego miejsce w tym ciele zajeła jakas dusza, ktora tych cierpień właśnie chciała doświadczyć ....

Ta ostatnia sytuacja jest z kolei wg mnie przykładem na to, ze 'góra' nie przyspieszy smierci danego ciała ludzkiego, tylko dlatego, że właściciel tego ciała przykładowo wcześniej z niego ' wyjdzie ' ..... to ciało musi umrzeć zgodnie ze swoim rytmem .... ale też wystarczyła inna dusza , ktora weszla do tego ciała , aby ten warunek spełnic .... ....

Dlatego dopuszczam , ze ciało ludzkie chłopaka Agaty mogło sobie jeszcze zyc, a on był juz poza nim , i dlatego nie był swiadom jego smierci.....

Oczywiscie dopuszczam tez, że to nieprzytomnośc spowodowała, ze mógł przegapic moment swojej śmierci .....

Dlatego napisałam, że :
Według mnie Twojemu chłopakowi przydarzył sie bardzo czesty przypadek w swiecie dusz - 'przegapienie' smierci swojego ciała ludzkiego.

Powodem może byc miedzy innymi własnie to, o czym napisała Ciacho
ciepełko :)
Ostatnio zmieniony ndz wrz 20, 2009 10:49 pm przez Sara, łącznie zmieniany 1 raz.

aagataa
Posty: 3
Rejestracja: sob wrz 19, 2009 11:52 pm

Post autor: aagataa » ndz wrz 20, 2009 10:36 pm

no wlasnie tak myslalam po tym snie, ze moze on nie wie ze umarl, bo jakby wiedzial to odwiedzalby mnie w snach zeby mnie uspokoic, ale jak to mozliwe? Jakbysmy sie gdzies po drodze zatrzymali to moze faktycznie by zapomnial ze wsiadalismy z powrotem, ale wsiedlismy, i pojechalismy i po drodze nigdzie sie nie zatrzymywalismy i tak to sie skonczylo, on wiem ze nie cierpial, pierwsze uderzenie bylo juz dla niego masakryczne i od tego momentu nic nie czul, na poczatku byl utrzymywany w spiaczce farmakologicznej, a pozniej trwal w normalnej spiaczce, wiec nie zginal na miejscu, jakby tak bylo to jeszcze moglabym pomyslec, ze to stalo sie za szybko i dlatego o tym nie wiedzial. Pozatym jak to mozliwe ze on nie wie ze umarl? Nie moze mnie przeciez dotknac, przytulic, pocalowac, a nawet jesli on moze to ja na to nie reaguje, z nikim nie moze porozmawiac, zreszta czy on (skoro mnie widzi) nie widzi ze placze, ze w ogole nie zwracam na niego uwagi np, jak siedzi kolo mnie? Sara co mialas na mysli piszac "aby przeszedł dalej, oboje powinniscie sobie tak czy owak wszystko wybaczyc"? Ja nie mam do niego zadnego zalu, zadnego! jedynie do siebie po tym wypadku bo to ja powinnam byc pasazerem, a nie kierowca, mysle i i w sumie wiekszosc mi mowi ze on oddal za mnie zycie, ze dal mi kierowac w jakims celu, moze wlasnie w takim zebym to ja mogla dalej cieszyc sie zyciem, mimo ze tak nie jest i nie bedzie w najblizszej przyszlosci. Wiec wydaje mi sie ze on nie ma zadnego powodu zeby miec do mnie zal z naszego zycia przed wypadkiem, jezeli juz to za ten wypadek, ale jak pisalam to nie byla moja wina i ja w zadnym stopniu sie do tego nie przyczynilam (mam nadzieje). Tymbardziej ze jak nie wie ze zmarl to niby za wypadek nie powinien mnie winic bo niby dlaczego? Nie sni mi sie w ogole ;( Tylko raz, a ja tak bardzo za nim tesknie;(

aagataa
Posty: 3
Rejestracja: sob wrz 19, 2009 11:52 pm

Post autor: aagataa » ndz wrz 20, 2009 10:45 pm

a co do ksiazek to ja je jakos znajde i bede czytala na glos tak zeby slyszal jezel tu jest

Sara

Post autor: Sara » pn wrz 21, 2009 7:02 am

Sara co mialas na mysli piszac "aby przeszedł dalej, oboje powinniscie sobie tak czy owak wszystko wybaczyc"? Ja nie mam do niego zadnego zalu, zadnego! jedynie do siebie po tym wypadku bo to ja powinnam byc pasazerem, a nie kierowca, mysle i i w sumie wiekszosc mi mowi ze on oddal za mnie zycie, ze dal mi kierowac w jakims celu, moze wlasnie w takim zebym to ja mogla dalej cieszyc sie zyciem, mimo ze tak nie jest i nie bedzie w najblizszej przyszlosci. Wiec wydaje mi sie ze on nie ma zadnego powodu zeby miec do mnie zal z naszego zycia przed wypadkiem, jezeli juz to za ten wypadek, ale jak pisalam to nie byla moja wina i ja w zadnym stopniu sie do tego nie przyczynilam (mam nadzieje). Tymbardziej ze jak nie wie ze zmarl to niby za wypadek nie powinien mnie winic bo niby dlaczego? Nie sni mi sie w ogole ;( Tylko raz, a ja tak bardzo za nim tesknie;(

Agatko, w świecie duchowym sa pewne zwyczaje, a do jednych z nich nalezy wybaczenie przez duszę sobie i innym wszystkich mozliwych 'przewinień', przed udaniem sie tej duszy dalej, do internatu okołoziemskiego .

Dusze bardzo często oczekują też tutaj, na Ziemi , wybaczenia im przez innych jakis wyrządzonych przez nich 'krzywd' .

O i tym myślałam, pisząc o koniecznosci wybaczenia przez Was sobie nawzajem .....a czy macie co sobie wybaczać, to juz Wy bedziecie najlepiej wiedziec ..... ale nie ma co domniemywac w takim przypadku , że :
Wiec wydaje mi sie ze on nie ma zadnego powodu zeby miec do mnie zal z naszego zycia przed wypadkiem
Dlatego w przeciętnym przypadku, z braku możliwosci porozumienia sie z tymi, co przeszli na druga strone, zazwyczaj prosi sie ich o wybaczenie nam wszystkiego, o co oni czują do nas żal .... .....

duzo ciepełka, Agatko :)

Daltar
Posty: 632
Rejestracja: czw mar 12, 2009 10:25 pm

Re: Zostawił mnie;(

Post autor: Daltar » pn wrz 21, 2009 8:05 am

Sara pisze:
Nie zdziwiło by mnie więc, gdyby w ciele ludzkim byłego chłopaka Agaty było wiecej dusz, niz tylko jego ..... i gdyby on wyskoczył z ciała tuz przed wypadkiem, a inne dusze nie zdązyły ...... i te pozostałe w tym ciele dusze były w nim przez pozostałe 2 tygodnie życia tego ciała .....

Inny przykład - rodem z czasopisma ' Nieznany Świat ' . Opisywany tam był przykład dziennikarza, ktory z drugiej strony przekazywał wieście swojej siostrze przez osobę channelingującą .

W przekazie opowiadał o tym, że cierpienia, jakich doznawał ze strony swojego umierajacego ciała ludzkiego były takie spore, że otrzymał zgode na jego opuszczenie wczesniej, kilka dni przed jego śmiercią .... Jego miejsce w tym ciele zajeła jakas dusza, ktora tych cierpień właśnie chciała doświadczyć ....

Ta ostatnia sytuacja jest z kolei wg mnie przykładem na to, ze 'góra' nie przyspieszy smierci danego ciała ludzkiego, tylko dlatego, że właściciel tego ciała przykładowo wcześniej z niego ' wyjdzie ' ..... to ciało musi umrzeć zgodnie ze swoim rytmem .... ale też wystarczyła inna dusza , ktora weszla do tego ciała , aby ten warunek spełnic
To bardzo ciekawe założenia. Są trochę sprzeczne z tym, że kilka razy spotkałem się ze stwierdzeniem, iż umysł jest tak spleciony z daną duszą, że nie jest możliwa podmiana dusz w ciele. Inna sytuacja oczywiście z tymi kilkoma duszami w jednym ciele,ale ponoć tylko z warunkiem obecności duszy "prawowitego właściciela". Muszę o tym porozmawiać z osobą, która te sprawy ma niezwykle dogłębnie "obstukane" z poziomu własnych doświadczeń z pracy z duszami i żywymi ludźmi w czasie ich bardzo ciężkiego stanu oraz tuż przed odejściem. Być może to kwestia niecodziennych "anomalii" bo wszystko przecież jest w świecie duchowym możliwe.
Jak się czegoś istotnego dowiem, to oczywiście napiszę. Dla mnie to kolejny temat do przestudiowania.

za_mgłą

Post autor: za_mgłą » pn wrz 21, 2009 8:39 am

witam,

kiedys przechodzilam po pasach na zielonym swietle dla pieszych z Mlodym, trzymalam go za reke, o czyms mi opowiadal - juz nawet nie pamietam.
spojrzalam przed siebie, zobaczylam kapliczke na moim podworku, usmiechnelam sie, pozniej w trybie natychmiastowym ( ziemski czas to chwila, astralny pare chwil :) ) z predkoscia niczym blyskawicy na pasy, obok nas wjechal samochod, pisk opon itd, siwy dym spod kol.
Ale luz, juz mnie tam nie bylo, wyciagajac Mlodego z ciala powiedzialam tylko do Niego
- spie...my Mlody
Unosilam sie z synem jakos tak nad ulica, swiecilo bardzo, zlecialy sie Istoty bardzo cieple i jasne.
Jakie bylo moje rozczarowanie, ze dalej musze niesc ta ciezka torbe z ziemniakami.
kiedy wrocilam do siebie, stalismy na poboczu jakis facet, mowil cos do mnie, w ogole go nie rozumialam, dopiero Mlody zaczal mnie wolac.
oprzytomnialam, poczulam bijace serce i poszlismy sobie dalej.
jeszcze do poznego wieczora energia wirowala nad ulica i krecily sie Aniolki, Mlody zajal sie robieniem babek z piasku itd.
dopiero jak zasypial powiedzial do mnie
- wiesz mamo, nauczylas mnie latac.
i dopiero wtedy poplakalam sie jak bobr.



Temat przenosze


pozdrawiam

ewa.fortuna1
Posty: 1160
Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm
Lokalizacja: Kraków

Post autor: ewa.fortuna1 » pn wrz 21, 2009 9:11 am

Przeleciałas nad ulicą z synem jako dusza,no a gdzie pozostało ciało? Czy w chwili ogromnej determinacji przelecieliscie nad ulicą duchem i ciałem?
Nie kumam :)
Bardzo mi przykro,ale NIE nawiązuję już kontaktów ze zmarłymi :(

za_mgłą

Post autor: za_mgłą » pn wrz 21, 2009 9:13 am

:) :) :)

Ewo jakbym przelewitowala nad ulica to by dopiero sie dzialo.
Przelecialam Dusza, cialo fizyczne zostalo.

Sara

Re: Zostawił mnie;(

Post autor: Sara » pn wrz 21, 2009 10:17 am

To bardzo ciekawe założenia. Są trochę sprzeczne z tym, że kilka razy spotkałem się ze stwierdzeniem, iż umysł jest tak spleciony z daną duszą, że nie jest możliwa podmiana dusz w ciele.


Dla mnie z kolei nie umysł danego ciała ludzkiego jest 'spleciony ' z daną duszą , ale w pewnym sensie ciało eteryczne ( przez Monroe nazywane siatkę energetyczna , inaczej zwane też 'sobowtórem ' ), które otacza ciało ludzkie, i zawiera zakodowane programy pracy tego konkretnego ciała ludzkiego .

Ciało to łaczy z całem ludzkim i siecią meridianów w ciele ludzkim sznur energetyczny. Kiedy peka ten sznur , nastepuje smierc tego ciała ludzkiego, bo nie ma juz programu nadzorujacego jego pracę .

Czyli mózg byłby też podporządkowany pracy ciała eterycznego .

Czyli reasumując z duszą łaczyłabym raczej program , jaki jest dla niej konkretnie zakodowany w ciele eterycznym .

Co do umysłu ( czyli w moim rozumieniu - mózgu ) , i jego związku z duszą , to ciekawe przykłady daje Newton - kiedy opisuje, jak dusza od momentu powstania mózgu w ciele ludzkim, uczy sie wykorzystywać konkretne fale mózgowe tego mózgu do zarzadzania tym ciałem .....

Ale skoro sa przypadki opętań, w których 'wlaściciel 'ciała ludzkiego nie ma wpływu na to swoje ciało, na jego ruchy , na pracę swojego mózgu, to z tego wynika dla mnie , ze i inne dusze moga nauczyc sie władac tym mózgiem i 'umysłem ' ....

Co do przypadków , w których dane ciało ludzkie sobie dalej zyło bez prawowitego właściciela, to o wielu taklich przypadkach mogłaby nam opowiedziec Wanda Pratnicka .

Kiedys opowiadała mi, że niektórzy ludzie, ktorych złosliwe dusze namówią - korzystajac z ich zbyt otwartej czakry serca- do podzielenia sie ich ciałem ludzkim , często sa potem przez te dusze z tego ciała wyrzucani, i potem - wiedzac - że odpowiadają za to ciało - bedąc juz poza swoim ciałem ludzkim, w ciałach energetycznych, ( czyli w stanie jak podczas OOBE ) przemieszczaja sie za swoim ciałem, próbujac go odzyskac .....

Osobiscie nie pomagałam nikomu w takim przypadku, ale Wandzie wierzę ....

Z tych przypadków wynika dla mnie , ze ciało ludzkie może sobie spokojnie egzystować bez 'prawowitego wlaściciela '.... ( ale oczywiscie z innymi duszami, tym ciałem zarzadzajacymi )

Gdzies tez wyczytałam ( nie wiem, czy nie u E. Nowalskiej ), że były przypadki, w ktorych dana dusza opuściła na zawsze swoje ciało ludzkie, i inna dusza zgodziła sie je dalej kontynuowac ....( pewno w jakis sporadycznych, scisle okreslonych przypadkach )

Oczywiscie tego wszystkiego , co napisałam powyżej , nie mam zamiaru nikomu 'narzucac' , jako 'jedynej ostatecznej prawdy '.... to moja 'prawda', przyjeta przez mnie na etapie, na ktorym jestem obecnie ....
Ostatnio zmieniony pn wrz 21, 2009 10:35 am przez Sara, łącznie zmieniany 4 razy.

za_mgłą

Post autor: za_mgłą » pn wrz 21, 2009 10:24 am

tak,

moj znajomy - sasiad - chodzi i tylko tyle.
umysl, Dusza zostala w fotelu, usadzona na Jego wlasne zyczenie. Wiec nie wchodze czesto, tylko czasami kiedy Jego zona zaczepi mnie i opowiada tak poprostu tylko z siebie, a konczac dodaje
- zeby sie jakis cud stal
A ze daleka jestem od gwalcenia i wkraczania tam gdzie mi nie wolno. robie tylko delikatne zabiegi.
ale sie wytlumaczylam, zupelnie nie potrzebnie


pozdrawiam

Sara

Post autor: Sara » śr wrz 23, 2009 8:00 am

W związku z okresowym pojawianiem się na forum wypowiedzi, związanych z przerabianiem okreslonych lekcji duchowych, postanowiłam zaproponować wszystkim zainteresowanym zapoznanie sie z pewnymi skrótowymi informacjami , dotyczącymi ciał energetycznych, które posiadamy jako dusze, czy dotyczącymi roli , jaka została przyporządkowana do czakr głownych ,

Nie ze wszystkimi szczegółami tych informacji się zgadzam, ale na dzisiejszy czas jest to wg mnie materiał najbliższy ( wśród innych materiałow ) wyznawanej przez mnie 'prawdy' .

Mam nadzieję , że pozwoli on w takim grubszym zarysie pokazać, że wszystko, co przezywamy na Ziemi , ma pewien ścisle okreslony cel , a gdy go już zdołamy uchwycic, to to , co nas bedzie spotykac dalej , będzie dla nas o wiele bardziej zrozumiałe . Ta wiedza pozwoli nam z kolei na świadome kształtowanie każdej chwili naszego zycia .


A oto adres to tego materiału :

Ciała energetyczne : http://www.reiki.fc.pl/viewtopic.php?t=145

Ciała energetyczne, a czakry :
http://www.reiki.fc.pl/viewtopic.php?t=146

Pierwsza czakra głowna :
http://www.reiki.fc.pl/viewtopic.php?t=57

Druga czakra głowna :
http://www.reiki.fc.pl/viewtopic.php?t=58

Trzecia czakra glowna :
http://www.reiki.fc.pl/viewtopic.php?t=59

Czwarta czakra glowna :
http://www.reiki.fc.pl/viewtopic.php?t=60

Piata czakra głowna :
http://www.reiki.fc.pl/viewtopic.php?t=61

Szósta czakra głowna :
http://www.reiki.fc.pl/viewtopic.php?t=62

Siódma czakra głowna :
http://www.reiki.fc.pl/viewtopic.php?t=63


Ciekawej lektury :)
Ostatnio zmieniony śr wrz 23, 2009 8:35 am przez Sara, łącznie zmieniany 1 raz.

Ima
Posty: 120
Rejestracja: czw wrz 10, 2009 9:12 am

Post autor: Ima » śr wrz 23, 2009 10:59 am

Piszecie o tym ze w jednym ciele może istnieć kilka Dusz. Miałam też takie doświadczenie.

Kiedyś dostałam zdjęcie pewnej chorej osoby żeby się nią zaopiekować.Oczyszczałam ją, pielęgnowałam odczułam niesamowitą więź z tą osobą choć pierwszy raz ją widziałam, codziennie do niej zaglądałam mentalnie zmieniając opatrunki, otulałam miłością, leżałam koło niej rozmawiałam, nuciłam jej piosenki jakby to była jakaś moja bliska krewna. Potem dowiedziałam się, że ta osoba będzie miała operację, tego dnia nie odstępowałam jej na krok oczywiście w astralu. Z tego co wiem to podczas operacji i do 24 godz po nie moża podawać innych energii oprócz Miłości bo może wystąpić krwawienie. W pewnym momencie zobaczyłam jak Dusza wychodzi z ciała, zbierają się krewni wokół niej. Tego dnia byłam bardzo smutna i kolejne też, myślałam że ta osoba zmarła jakby mi kogoś bliskiego zabrakło ale z drugiej strony tak jakoś czułam że nie do końca, różne myśli się we mnie kotłowały. Przez tamte dni nie dostałam żadnych wiadomości dotyczącej tej osoby dopiero potem dowiedziałam się, że ona przeżyła. Wtedy to stało się coś dziwnego bo później nadal się nią opiekowałam również ciepło ale tak jakoś wraz z tamtą Duszą odeszła już i ta bliska więź, to już nie było to a tylko z serca pomaganie drugiemu człowiekowi . Było to dla mnie ogromne doświadczenie bo wtedy też dowiedziałam się, że w człowieku może mieszkać kilka Dusz a wtedy odeszła jedna z nich, w tamtej osobie zostały jeszcze dwie.Widząc wychodzącą Duszę skupiłam się na niej i nie widziałam tych Dusz co tam jeszcze były a może nie miałam ich widzieć? Jak wiadomo przypadków nie ma i miałam się z nią spotkać, może kiedyś razem inkarnowałyśmy albo jest częścią mojej Duszy, może miałyśmy coś razem przepracować albo miała mnie czegoś nauczyć a może miałam ją odprowadzić? Ale wiecie co... każde z tych "może" jest piękne :)

Leoncio
Posty: 323
Rejestracja: czw sty 22, 2009 9:26 am

Post autor: Leoncio » śr wrz 23, 2009 12:41 pm

Z tymi wieloma duszami to najlepiej ilustruje ostatni wpis w blogu Conchity http://nienazwane.pl/ :Kilka dni temu poza ciałem przerabiałam z Opiekunem lekcję o “opętaniach” czyli wpływach osób niefizycznych na inną osobą wcieloną za zasadzie przyklejenia się i manipulacji. Lekcja odbyła się w trzech odcinkach
,tak ni mniej ni więcej to wynika z tego że negatywne istoty astralne podając się za naszych przyjaciół/nasze dusze-nazwa najmniej ważna/-manipulują nami wykorzystują do własnych celów ,doją z nas energię a my w zamian chorujemy zarówno na duszy jak i na ciele,zabijamy się wskutek tych manipulacji.Dobrze to ilustruje też powyższy wpis Imy:"W pewnym momencie zobaczyłam jak Dusza wychodzi z ciała, zbierają się krewni wokół niej. Tego dnia byłam bardzo smutna i kolejne też, myślałam że ta osoba zmarła jakby mi kogoś bliskiego zabrakło ale z drugiej strony tak jakoś czułam że nie do końca, różne myśli się we mnie kotłowały. Przez tamte dni nie dostałam żadnych wiadomości dotyczącej tej osoby dopiero potem dowiedziałam się, że ona przeżyła. Wtedy to stało się coś dziwnego bo później nadal się nią opiekowałam również ciepło ale tak jakoś wraz z tamtą Duszą odeszła już i ta bliska więź, to już nie było to a tylko z serca pomaganie drugiemu człowiekowi . Było to dla mnie ogromne doświadczenie bo wtedy też dowiedziałam się, że w człowieku może mieszkać kilka Dusz a wtedy odeszła jedna z nich, w tamtej osobie zostały jeszcze dwie.."-wynika z niego że kiedy odeszła przyczyna choroby i osoba przeżyła to ty Imo odebrałaś to jako odejście duszy,a to po prostu zniknął pasożyt astralny powodujący chorobę-oczywiście to jest moje zdanie i nie chcę nikogo tym urazić ale tak ja to widzę-na tym polega oczyszczanie i uzdrawianie.

Ima
Posty: 120
Rejestracja: czw wrz 10, 2009 9:12 am

Post autor: Ima » śr wrz 23, 2009 4:35 pm

Nie uraziłeś mnie Leoncio szanuję zdanie i poglądy każdego choć nie zawsze muszę się z nimi zgadzać. Lubię też jak na dany temat wypowiada się wiecej osób bo każda informacja czy rada może dla mnie coś wnieść i z każdej płynąć nauka, niekiedy nawet jedno zdanie czy słowo może coś zmienić w postrzeganiu, zastanowić się ale bywa też, że ktoś mi przysłowiową łopatą wbija do głowy prawdy a ja się i tak zaprę cóż, aż sama do tego nie dojrzeję ;). Ty widzisz tę odchodzącą postać jako pasożyt astralny albo możliwe, że to jest pasożyt ja jako Duszę, niestety choroba nie odeszła wraz z operacją. A co do tamtej Duszy to wtedy rozmawiałam z osobami co wiedzą i widzą dużo więcej niż ja i dla nich też to była Dusza. To co tu opisałam jest moim osobistym doświadczeniem i tylko chciałam się z Wami podzielić tym co mi się przydarzyło i jakie z tego płynęły odczucia :)

za_mgłą

Post autor: za_mgłą » śr wrz 23, 2009 10:44 pm

Oj
i usunelam na wieki ostatni post Leoncia, a chcialam go wkleic w
http://www.afterlife-knowledge.com.pl/f ... c&start=36 poniewaz troche zjechal z tematu

przepraszam Leoncio,
jak Ci sie chce, to napisz go jeszcze raz, ale juz nie w tym temacie a w Milusinskich.


pozdrawiam


a i jak jeszcze mozesz to wez mi wytlumacz co Ty rozumiesz przez okreslenie Userow bywajacych na forum?

za_mgłą

Post autor: za_mgłą » śr wrz 23, 2009 10:48 pm

Leoncio pisze:Z tymi wieloma duszami to najlepiej ilustruje ostatni wpis w blogu Conchity http://nienazwane.pl/ :Kilka dni temu poza ciałem przerabiałam z Opiekunem lekcję o “opętaniach” czyli wpływach osób niefizycznych na inną osobą wcieloną za zasadzie przyklejenia się i manipulacji. Lekcja odbyła się w trzech odcinkach
,tak ni mniej ni więcej to wynika z tego że negatywne istoty astralne podając się za naszych przyjaciół/nasze dusze-nazwa najmniej ważna/-manipulują nami wykorzystują do własnych celów ,doją z nas energię a my w zamian chorujemy zarówno na duszy jak i na ciele,zabijamy się wskutek tych manipulacji.Dobrze to ilustruje też powyższy wpis Imy:"W pewnym momencie zobaczyłam jak Dusza wychodzi z ciała, zbierają się krewni wokół niej. Tego dnia byłam bardzo smutna i kolejne też, myślałam że ta osoba zmarła jakby mi kogoś bliskiego zabrakło ale z drugiej strony tak jakoś czułam że nie do końca, różne myśli się we mnie kotłowały. Przez tamte dni nie dostałam żadnych wiadomości dotyczącej tej osoby dopiero potem dowiedziałam się, że ona przeżyła. Wtedy to stało się coś dziwnego bo później nadal się nią opiekowałam również ciepło ale tak jakoś wraz z tamtą Duszą odeszła już i ta bliska więź, to już nie było to a tylko z serca pomaganie drugiemu człowiekowi . Było to dla mnie ogromne doświadczenie bo wtedy też dowiedziałam się, że w człowieku może mieszkać kilka Dusz a wtedy odeszła jedna z nich, w tamtej osobie zostały jeszcze dwie.."-wynika z niego że kiedy odeszła przyczyna choroby i osoba przeżyła to ty Imo odebrałaś to jako odejście duszy,a to po prostu zniknął pasożyt astralny powodujący chorobę-oczywiście to jest moje zdanie i nie chcę nikogo tym urazić ale tak ja to widzę-na tym polega oczyszczanie i uzdrawianie.

I jakbys jeszcze mogl, nie mowic co autor mial na mysli, wystarczy mi ze wtracisz
- ze uwazam....
- moim zdaniem...
- zrozumialem ....
i bedzie luz chociaz z tym

ODPOWIEDZ

Wróć do „Podróże przez świat niefizyczny”