Według mojego wglądu, mogę potwierdzić to, co Ci napisały Szeptu i Roxanne. Nikt nie wini Cię za śmierć przyjaciela, on sam też nie.Jagababa pisze:Umarł mój bliski przyjaciel. Sama nie wiem jak to powiedzieć ale czuję się odpowiedzialna za to. Zawsze dzieliliśmy się wszystkimi sekretami a jak powiedział mi, że jest chory to zbagatelizowałam to. Ciężko uwierzyć komuś, że jest śmiertelny.
Miał ksywkę Młody. Potrzebuję jakichkolwiek odczuć z jego strony. Czy ma do mnie pretensje? Błagam. Pomóżcie
Przepracuj w sobie poczucie winy za innych, za wyimaginowane wyrządzone krzywdy.
Przepracuj strach przed odpowiedzialnością za siebie, za swoje czyny.
Nie jesteś nikomu nic winna, nikogo nie zabiłaś, nie jesteś odpowiedzialna za śmierć bliskich osób. Natomiast dopóki nie przyjmiesz odpowiedzialności za samą siebie, dopóki nie pokonasz strachu przed spojrzeniem na swą własną twarz w lustrze, możesz prowokować rzeczywistość do kolejnych doświadczeń, byś w końcu mogła tę barierę pokonać.
Na koniec przypomnę Ci, że talenty otrzymałaś nie po to, by je chować pod korcem, tylko po to, aby z nich korzystać.