Bądż kim chcesz być

Nic nie jest takie, jakie się nam wydaje.. Gdy odważymy się do tego przyznać i uwolnić z pułapki iluzji, odzyskujemy wolność. Tutaj opisujemy nasze wewnętrzne transformacje, załamania systemów przekonań, ich przyczyny i skutki dla naszego rozwoju, również te nie wynikające z udziału w Warsztatach..
hahahel
Posty: 215
Rejestracja: wt sty 03, 2012 11:25 pm

Bądż kim chcesz być

Post autor: hahahel » pt mar 16, 2012 7:28 pm

Pewnie zauważycie dlaczego daje tutaj taki wpis. Pośrednio dotyczy on ostatniego wpisu jaki pojawił się w tym samym temacie, w jakim teraz piszę. Wpis ten pochodzi z mojego bloga, jednak nie martwcie się, nie będę zamieszczał wszystkiego co na nim piszę tutaj. Myślę, że ten wpis się tutaj przyda. Jest on zbiorem moich myśli i doświadczeń. Może kogoś zainspiruje :)

Dwa światy

Dlaczego w głowie siedzi demon ? To tam ukryte są wszystkie nasze lęki, ciemne aspekty, myśli, które przemierzają nieskończone korytarze. To tam także powstaje błędny wizerunek nas samych. Nasze ego, awatar w rzeczywistym świecie, aktor na scenie przywiązany do swej roli. Umysł można porównać do zamku, twierdzy, którą według ego trzeba za wszelką cenę chronić. Poza zamkiem pozostaje puste miejsce, otchłań gdzie brakuje mostu, połączenia z sercem. Jak już napisałem w sercu pokornie czeka anioł. Co to wszystko oznacza ? Jak dobro i zło, miejsca oznaczają punkty postrzegania. Kiedy znajdujesz się w określonym "miejscu" Twoje postrzeganie rzeczywistości zmienia się zależnie od miejsca, w którym jesteś. Obserwując wszystko z umysłu świat można widzieć jako negatywny, neutralny czy pozytywny. Wszystko to na bazie wiedzy, która analizując sytuacje dochodzi do konkretnego wniosku. Jednak nikt nie ma na tyle "Czystego" umysłu, żeby ten wniosek był prawdziwy. Tym bardziej, jeśli posiadamy jakieś niemiłe doświadczenia, tworzy ono zniekształcenia, które narzucane są na "rzeczywistość". Tak samo jest z tymi pozytywnymi doświadczeniami. Wynik końcowy to bardzo racjonalny i przekonujący dla nas obraz świata, który tworzy nasz światopogląd. 

Wszystko do czasu kiedy chociaż raz "wejdziemy" do serca. Prosty przykład, zakochałeś się w kimś. Nagle świat się zmienia, chociaż on pozostaje taki sam, a to tylko Ty zaczynasz go inaczej postrzegać. Wszystko trwa do momentu kiedy nie zostaniesz w jakiś sposób zraniony. Wtedy się wycofujesz, jeśli nie posiadasz mostu stworzonego z miłości do siebie lub mostu stworzonego z racjonalnego myślenia- wydaje Ci się, że spadasz w przepaść. Nie chcąc w nią wpaść szybko nią czymś zapełniasz, jednak okazuje się, że to co do niej wrzucasz nie jest trwałe i dziura na nowo się odnawia. Świat nie jest jednak czarno-biały i najczęściej wszystko się miesza. Dlatego ważnym pytaniem jest - gdzie teraz jesteś ? Nie twierdzę, że koniecznie trzeba przejść do serca i tylko z tego punktu wszystko postrzegać, bo to również mogło by się źle skończyć dla nieprzygotowanej osoby pełnej sprzeczności. Gdzie jesteś ? Jaką rolę odgrywasz i czy naprawdę odzwierciedla ona to kim jesteś ? 

Pierwszy i drugi etap

Zainteresowanie się tematyką doświadczeń poza cielesnych miało przynieść mi odpowiedzi na pytania, dlaczego przytrafiają mi się takie sytuacje a nie inne. Poprzez oobe jak i świadome sny coraz lepiej poznawałem swoją podświadomość. Chociaż ten proces poznawania siebie dalej trwa, jest bardzo różnorodny i dalej mnie zaskakuje. Powoli poznaje coraz więcej rzeczy i zaczynam rozumieć, to co do tej pory uznawałem za karę za grzechy. Jednak zanim to się stało, przypominałem osobę, która niczym Don Kichot walczyła ze swoimi lękami. Chociaż to bardziej przypominało ucieczkę od nich. W każdym bądź razie, oba rozwiązania nie przynosiły skutku. I jeśli piszę "walczyłem", mam na myśli działania podejmowane na silę wbrew sobie. Teraz już wiem, że rozwiązanie problemu leży gdzie indziej. Żeby pokonać swoje lęki trzeba stać się silniejszym, ale najpierw trzeba zapewnić sobie solidny grunt do dalszych działań. Tym solidnym gruntem będzie zapełnienie pustki, jeśli już taki jest miłością.

Racjonalne myślenie i argumenty są jak domek z kart, zawsze może znaleźć się ktoś inny, kto całą tą misterną konstrukcje zburzy jednym uderzeniem we właściwy element. Takiego problemu nie ma z miłością, bo akceptujesz to co jest i dopiero wtedy możesz przejść do następnego etapu.Jeśli jest coś, co Ci się nie podoba, to już wiesz nad czym musisz zacząć pracować. Tak, pracować. Rozwijanie siebie nie polega na czekaniu, niczym księżniczka na przybycie swojego księcia z bajki i zabranie jej do jego pałacu. Możliwości rozwoju jest tak dużo, że nie wiadomo o czym pisać. W tym wszystkim warto mieć swoje marzenia i rozwijać daną dziedzinę, to z niej zyskasz trochę pewności siebie, co okaże się bardzo znaczące przy pracy nad innymi elementami siebie. Jeszcze lepiej gdyby praca związana była z Twoim hobby. Nawet z oobe dałoby się związać swoją pracę jak niektórzy, jednak trzeba w to włożyć sporo pracy. Drugi etap polega na tym, żeby dowiedzieć się czego tak naprawdę chcemy, co nas interesuje i zajęcie się tym. Posiadanie hobby pomoże odzyskać wiary w siebie, a marzenia wyznaczą cel, dzięki któremu warto będzie to wszystko robić. Jak gdzieś przeczytałem "Stąpaj po stabilnym gruncie, ale głowę miej w chmurach".

Miłość bezwarunkowa

To oczywiście same podstawy od których można zacząć, jednak później trzeba będzie podejmować kolejne decyzje w rozwoju by być tym, kim się chce być. W rozwoju duchowym często mówi się o miłości bezwarunkowej. Na Ziemi ciężko spotkać się z nią, dlatego aby pokazać czym ona jest posłużę się przykładem swojego Opiekuna duchowego. W pewnym doświadczeniu Opiekun zabrał mnie w pewne miejsce, leciałem gdzieś daleko nad Oceanem z dużą prędkością. Po dotarciu na miejsce szliśmy sobie chwilę rozmawiając. Nie pamiętam już o czym była rozmowa, ale wiem, że podczas drogi w oczy rzucił mi się pewien budynek na łące obok. Budynek był samym szkieletem, w środku którego było pełno kwiatów lekko wychodzących poza konstrukcje domu.

Cały dom był nim wypełniony. Była to przenośnia, tego, że każdy człowiek posiada w swoim wnętrzu piękno i tylko od niego zależy, czy będzie chciał do niego dotrzeć. W dalszej części naszej drogi Opiekun spytał się czy naprawdę chcę się spotkać z, jak to określił "tym typem z pod ciemnej gwiazdy". Potwierdziłem mając w myślach nadzieję, że ta osoba się zmieniła. Po tym straciłem odczucie obecności Opiekuna, a także urwał mi się sen na jakiś czas. Odzyskałem świadomość jak już byłem w swoim ciemnym aspekcie- jako wampir. Zbyt wiele szczegółów nie ma co pisać, jednak spotkałem tam jeszcze jednego wampira. Kobieta wampir. Poszliśmy razem wyleczyć swoje rany. 

Opiekun kocha bezwarunkowo, co to znaczy ? Pozwala na bycie kim chcemy być, nawet jeśli jest to z pozoru zły wybór. Nie ważne jaką drogą pójdziemy, on będzie zawsze nas wspierać. W Dexterze występowała postać, która idealnie pokazywała jaki jest Opiekun. Był nią Harry, kiedy żył przygarnął Dextera i się nim opiekował, po śmierci został jego Opiekunem (dexter rozmawia z jego duchem). Taki właśnie jest w zachowaniu Opiekun. 

Kim chcesz być ?

Jedno z najbardziej znanych pytań w rozwoju duchowym - Kim jestem, zastąpiłbym pytaniem, kim chcę być ? Jesteś tym kim myślisz, że jesteś. To pytanie można źle zrozumieć, bo nie chodzi tutaj o to, że jak będę myślał, że jestem milionerem, to nagle się nim stanę.Można to osiągnąć, ale oczywiście wymaga odpowiedniej ilości pracy do tego, co chcemy osiągnąć. Bycie tym, kim się myśli, że się jest oznacza, że koncentrujemy się na cechach osoby z która się utożsamiamy. W swoje czystej postaci jesteśmy bowiem świadomością, która posiada w sobie nieograniczony potencjał. Możesz być kim chcesz, ale kim chcesz być, by najlepiej pokazać swoje wewnętrzne piękno ? 

Tutaj znowu powrócę do idei mostów tworzonych przez serce i umysł. Wcale nie trzeba wybierać jednego miejsca, można to wszystko ze sobą łączyć. Można wykorzystywać swoje serce do kontaktów z ludźmi, a umysł do radzenia sobie z problemami. Trzeba pamiętać o odpowiednim dystansie do problemów, by móc sobie z nimi radzić chociaż wiem, że potrafią one bardzo mocno "wejść" w człowieka i nie chcieć wyjść. Trzeba także pamiętać, iż nie jest się samemu. Pustka niewypowiedzianego słowa właśnie o tym traktuje. Ale to znowu pułapki umysłu. Jeśli uda Ci się nawiązać dobry kontakt z sobą, będziesz też potrafił nawiązać dobry kontakt z innymi. Kolejne doświadczenie. 

Fala wody

Rozmawiam z jakąś starszą ode mnie osobą o 10-20 lat. Nie pamiętam o czym rozmawiałem, ale wiem, że starałem się intelektualnie być lepszy niż ona. Pod koniec rozmowy ta pyta się mnie z czego to wypływa ? Jak to z czego, chciałem być od Ciebie lepszy. Zbieramy się w grupie, a jako, że jest nieparzysta liczba osób, to ja sam zostaje na końcu. Ta osoba, z którą toczyłem intelektualne boję jest za to na samym przodzie. Zaczynamy gdzieś biegnąć, mi zmienia się obraz bo już nie postrzegam tego jak w świecie fizycznym. Przypomina to mentalkę, postrzeganie idei, odczuć, wyobrażeń. I mimo, iż nie mam konkretnego obrazu to dokładnie wiem co robię. Biegniemy gdzieś razem przed siebie, ktoś łapie mnie za ramię i dostaję przyspieszenia, jakby ta osoba mi pomagała. Razem z grupą szybko skręcamy, znowu ktoś mnie łapie i wybijam się na przód. Już nie jest ważne, gdzie jestem, bo wydaje się, że razem stanowimy całość- jak fala wody pokonująca wspólnie przeszkody pojawiające się na naszej drodze...

Budzę się, zapomniałem już w którym momencie zacząłem uważać innych za przeciwników. Jeśli oni coś dostaną to przecież nie będzie dla mnie wystarczać. Jednak są przykłady, na podstawie których pokazać można, że istnieje coś takiego jak jedność. Chociażby ostatnia sprawa Acta i tłum ludzi, który niesie to samo przesłanie. Oczywiście nie musi to być tłum ludzi, ale wtedy najbardziej czuć tą moc i to, że wszyscy działają razem. Rozwijając się duchowo indywidualnie wspieramy innych globalnie. W ten sposób sobie pomagamy, dzielimy się wiedzą, myślami, wyrażeniem swojej boskości na swój własny indywidualny sposób.Coraz więcej ludzi zaczyna się budzić, coraz większy wpływ to będzie miało na innych. Na forach zauważyć można podniesienie się poziomu komentarzy czy wpisów.  Więc tak, uważam, że rok 2012 przyniesie dużo zmian. Dobrych zmian, chociaż mogą one przejść dość gwałtownie.

Szawełło
Posty: 41
Rejestracja: sob lut 25, 2012 8:21 am

Post autor: Szawełło » sob mar 17, 2012 8:16 am

Bycie tym, kim chce się być, nie jest funkcją chcenia. To nie jest kwestia skierowania do celu naszej energii, lecz niestety funkcja wielu zmiennych, od nas niezależnych. Przykro mi to powiedzieć,ale uważam że wiekszość ludzi jest ...zła. Rządzą nimi siły prymitywne, pierwotne instynkty, ich poziom wibracji jest niski. Dobro w tym świecie nie zwycięża, gdyż jest z wielką moca, przez wielu tępione. Sfera indywidualnego osiągania czegokolwiek w życiu, jest obwarowana barierami prawnymi i nieformalnymi. Jednostka jest tu niczym, nawet w tych tzw. państwach demokratycznych (pozory). Człowiek - to brzmi dumnie - ale w trumnie.Tak naprawdę ludzi jest za dużo i walczą o energię, o to aby przetrwać, wyrwać innemu, zabrać, zgromadzić i nie dać, uniemożliwić, itd. Jednostka w starciu z tym systemem nie ma żadnych szans. Niegdyś też myślałem,że wszystko zależy ode mnie, to tylko kwestia, ile włożę wysiłku i pracy i mogę osiągnąć co chcę. To jednak nieprawda. Nie dość, że brutalnie poznałem się na ludziach i zwątpiłem co do ich stworzenia na Boże podobieństwo, to uświadomili mi moje położenie ...Świadkowie Jehowy (nie jestem ŚJ). Prawda jest taka,że tym światem rządzi zło. To czy ono nazywa się NWO, czy Iluminaci, czy Repitalianie, czy Szatan, to sprawa wtórna. Faktem jest jednak, że ludzie o wysokich wibracjach są tu niszczeni systemowo i blokowani, aby nie dotarli na żaden z poziomów zarządzania. Ludzie jako populacja są sponiewierani, niszczeni, zabijani. Można włożyć ogromna energię w dane dzieło, lecz rzadko przychodzi oczekiwany skutek. Aby odnależć się w 3D na Ziemi, trzeba rozumieć gdzie się jest, kim się jest i dlaczego jest się tu i teraz. Czym by ten grzech pierworodny nie był, to Jezus Chrystus odkupił nasze winy, ale dopiero jak przyjdzie powtórnie, zmieni świat i usunie złe siły (złych ludzi), zapanują tu warunki aby każdy mógł osiagnąć przez swoją prace to na czym mu zależy, o ile włoży weń stosowny wysiłek. Każdego o wysokich wibracjach, w 3D, czeka los taki jaki dotknał na końcu Chrystusa - system, pozornie nawet legalnie, najpierw go zniszczy, a potem zabije. Ta czasoprzestrzeń, która teraz zajmujemy jest rządzona przez zło, mamy wolną wolę stawić mu czoła. I miliony ludzi bez większego skutku to robią. Można być kim się chce wewnetrznie - w samym sobie. Można wznieść się na wyżyny doskonałości duchowej, lecz w starciu z dziczą energetyczną niskich wibracji, nie ma szans. Ćwiczyli to już kolejni np. Dalajlama, Gandhi, Bruno, czy Martin Luther. Ja też kiedyś utraciłem kontakt z rzeczywistością - bardzo to zabolało. W tym świecie, człowiek uczciwy, przyzwoity, obadarzony przymiotami światłości - nie ma żadnych szans. Nie przypadkiem Stwórca wysłał na Ziemię swojego syna. Wiedział, że musi dać kogoś najsilniejszego, aby stawił czoła złu - dając świadectwo prawdzie. Ojciec, jak ma trudne zadanie wybiera spośród swoich dzieci to, które jest najbardziej predysponowane, przygotowane i wysyła. Jezusa wysłał pośród ...wilki, czyli ludzi. Podołał, ale nie był zwykłym człowiekiem - był synem Bożym. Jakie wiec szanse mamy my?
Oby rok 2012 przyniósł falę energii globalnych zmian, był jak miotła, która oczyszcza, był jak tęcza, która odzwierciedla piękno światła, które część z nas ma w sobie. M. Luther powiedział: "J have a dream..." , ja też miałem sen, bardzo podobny w przesłaniu. Moim marzeniem jest dać światło tym, którzy żyją w ciemności. Mam nadzieję być oświeconym dzieckiem Boga, do którego latami szedłem, błądząc po wielokroć. Ufam, że niosąc Światło nie jestem Lucyferem (Niosący Światło), lecz dalekim kolejnym uczniem ze szkoły Jezusa Chrystusa. Jeśli tak nie jest, to niech mnie ta miotła zmian 2012r. zmiecie.
Szukam prawdy

hahahel
Posty: 215
Rejestracja: wt sty 03, 2012 11:25 pm

Post autor: hahahel » sob mar 17, 2012 10:18 am

"Kto nie chce, szuka wymówki, kto chce, szuka sposobu." ;)

http://psychologia.wsukience.pl/motywac ... otywacyjna

Szawełło
Posty: 41
Rejestracja: sob lut 25, 2012 8:21 am

Post autor: Szawełło » sob mar 17, 2012 10:51 am

Można wklejać różne linki, różne podprogowe przesłania, to jednak nie zmienia rzeczywistości. Fikcją i manipulacją ich energią, jest wciskanie ludziom, że mogą osiagnąć to co chcą i tylko od nich zależy.... To powoduje oddalanie ich od realnej oceny sytuacji, angażowanie się w sprawy kończące się czesto frustracją i martotrawstwem czasu i energii. Jeśli ktoś jest np. niepełnosprawny fizycznie, nie można mu dawac przekazu,że to nieprawda, że może osiagnąc to samo, lub wiecej, niż człowiek pełnosprawny i tylko od niego zależy... Jest to zwykłe kłamstwo, gdyż niepełnosprawność ma swoje ograniczenia. Są na tym świecie różne bariery, ograniczenia i nie ma co udawać,że one nie istnieją.
Podstawą osiągania czegokolwiek, jest w szczególności realna ocena sytuacji indywidualnej jednostki i ogólnej (regionu, kraju, świata) oraz prawidłowe wnioski co do zasięgu celu. Zderzenie z systemem jest inaczej bardzo bolesne i nic z niego nie wynika, poza frustracją i często depresją. Oczywiście można żyć mirażem, w fikcji, lecz do czasu dramatycznego zrozumienia sytuacji.
Szukam prawdy

hahahel
Posty: 215
Rejestracja: wt sty 03, 2012 11:25 pm

Post autor: hahahel » sob mar 17, 2012 11:34 am

Masz racje, ale te same rzeczy można różnie postrzegać. Dla jednych barierka będzie przeszkodą, a dla innych czymś od czego się wybiją by dalej pobiec. O możliwościach danej osoby nie piszę, bo to oczywiste, że nie każdy będzie wstanie zrobić tego samego co inny z różnych powodów. Widzę, że zaangażowałeś się w tą rozmowę za co dziękuje i doceniami, że masz własne przemyślenia. Jeśli mi nie uda się znależć prawdy to z pewnością ktoś inny to zrobi, chyba, że okaże się, że wszyscy znależli prawdę jakiej poszukiwali, a życie ją potwierdziło bez względu na to, jaka to była prawda.

Szawełło
Posty: 41
Rejestracja: sob lut 25, 2012 8:21 am

Post autor: Szawełło » sob mar 17, 2012 12:33 pm

Ja też szanuję Twój pogląd Hahahel. Może patrzę troche zbyt realnie, ale już mam za sobą spory bagaż bólu doświadczeń negatywnych i stąd taka moja ocena sytuacji.
Nie można być kim sie chce, bo to przeczy drodze karmicznej, czyli już zaprogramowanej ścieżce życia. Otóz rodząc się mamy kilka determinantów, których nie można zmienić - to rodzice, miejsce urodzenia i data urodzenia, narodowość, płeć, imię i nazwisko (niby można je zmienić, ale to złudne). Te elementy stanowią determinanty stałe naszego życia i ponad ich wymiar, nie wyskoczymy. Dochodzą do tego inne rzeczy jak osobowość, charakter, zdolności czy....szczęście np. w zdrowiu (na kogo popadnie na tego bęc). Jest też wiele zmiennych wynikających z wolnej woli, np. można zmienić kraj, czy małżonka jak też zawód.
Wbrew pozorom jesteśmy bardzo ograniczeni i jak to zostało napisane w biblii - parafrazując - w trudzie, znoju i pocie czoła człowiek będzie walczył o przetrwanie.
Tak niestety też jest. Ponoć jest to właśnie kara za...grzech pierworodny.
Dlatego czekam na te zmiany, gdyż mam wyższa świadomość ludzkiej istoty i chciałbym aby zajęła ona miejsce dla niej przeznaczone, gdyż została stworzona jako idealna, doskonała i piękna w harmonii z Bogiem (pośród wielu innych dzieł, jesteśmy Jego ukochanymi dziećmi). Tego sobie, Tobie i wszystkim życzę.
Szukam prawdy

Conchita
Administrator
Posty: 1414
Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:25 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Conchita » sob mar 17, 2012 12:42 pm

Piękne opisy samsary :):):).

Można też spojrzeć od tej strony:
http://nienazwane.net/praktyka-dzogczen ... zyciu.html
Oby wszystkie istoty osiągnęły szczęście i przyczyny szczęścia

Shining Light

Post autor: Shining Light » sob mar 17, 2012 3:43 pm

A ja zmieniłem 10 lat temu imię i od tej pory zmieniło się moje życie w kierunku świadomym i duchowym. Nie poniosłem za to żadnej kary. Grzech pierworodny został pokonany z woli moich rodziców i rodziców chrzestnych w sakramencie Chrztu Świętego - chwała i wdzięczność Wam rodzice i chrzestni za to :))))))))

Potem, gdy poznałem szczegóły numerologii, zrozumiałem, dlaczego tak się stać miało jak się stało. Pozdrawiam Was wszystkich gorąco i przytulam mocno do serca, :)))))))))))))))

Marcin

Karol Gustaw
Posty: 38
Rejestracja: czw mar 15, 2012 7:56 am

Post autor: Karol Gustaw » pn mar 19, 2012 10:23 am

Drogi hahahelu, pracuje na tzw. kierowniczym stanowisku, mam pod sobą 50 ludzi, mój wydział prowadzi utrzymanie ruchu dla pewnej fabryki. Któregoś dnia po pracy na jednym z wydziałów nastąpiła awaria i trzeba było jechać i ją usunąć, awaria była w rejonie A i nie udało mi się ściągnąć nikogo, kto tam pracuje. Zadzwoniłem do mistrza z rejonu B i poprosiłem go żeby tym się zajął, zrobił to. Parę dni później było podobnie i tez mistrz z rejonu B usuwał awarie w rejonie A. Po tym wydarzeniu przyszła do mnie myśl, daj mu podwyżkę. Wypełniłem odpowiedni formularz, zaniosłem do dyrektora(facet ma węża w kieszeni)podpisał bez problemów.
Inny z moich mistrzów, miał dużo pracy a nie miał ludzi, wiec sam się przebrał w ubranie robocze i zaczął robić, chociaż nie musiał. Trwało to parę dni i któregoś dnia przyszła do mnie myśl – daj mu podwyżkę, wypełniłem odpowiedni formularz i dostał.
Mam kilkunastu pracowników którzy są zatrudnieni na czas określony, jak ten czas im się kończy, wypełniam formularz o przedłużenie z nimi umowy i na formularzu od razu podnoszę im stawkę. Około 10 do 15% z nich dostaje podwyżkę.
Któregoś dnia bylem na spotkaniu u dyrektora, przedstawiał jakąś swoja nowa wizję, nie podobała mi się i zaczęliśmy się kłócić i wtedy usłyszałem – właśnie kłócisz się z Bogiem. Zamilkłem i przestałem się odzywać. Z chwile dyrektor zmienia zdanie i w 80% przyznaje mi racje i wtedy słyszę – przekonałeś Boga.
Hahahelu nie chce się zakładać ale wydaje mi się że mój dyrektor tez myśli że robi co chce i jest kim chce. Właśnie w ten sposób nagradza się ludzi i nimi steruje. O tym nawet piszą w książkach.
Jak będą chcieli żebyś coś dla nich zrobił to do twojej głowy przyjdzie pozytywna myśl zabarwiona emocjonalnie: zrobię dobry uczynek, pokażę na co mnie stać lub tym podobne, jeżeli nie będzie ci się chciało, dostaniesz zastrzyk energii.
Jak będą chcieli żebyś czegoś nie zrobił to do twojej głowy przyjdzie negatywna myśl też zabarwiona emocjonalnie: nie uda mi się, dam plamę, może mnie spotkać coś złego.
Dopóki nie zdajesz sobie z tego sprawy to żyjesz jak chcesz :), ale jak zaczniesz wyłapywać te myśli, zacznie ci się piekło. Jeżeli będziesz je aprobował to ok, a jeśli nie, to masz przerypane. Najpierw będziesz próbował ich przekonać, że tak nie wolno, że tak nie wypada itp., oleją cie. Potem zaczniesz przeklinać i ich wyzywać, zobaczysz wtedy ich uśmiech lekceważenia i wyższości, nie będziesz mógł tego wytrzymać i wtedy otrzesz się o szaleństwo lub samobójstwo.
Wiesz jak powstał ten tekst?
Wczoraj byłem w lesie na spacerze ok 5 godz. Wracając już z tego spaceru zobaczyłem kawałek twojego postu – żyje jak chcę. Potem pojawiły się obrazy, podwyżek dla moich ludzi i rozmowy z dyrektorem. I pewne przesłanie – napisz mu jak jest bo nie ma pojęcia.
Odrzuciłem to. Za chwile znowu widzę te obrazy i przesłanie nie daj się ośmieszać odpisz mu. Odpowiadam tym z góry - sami mu napiszcie, przecież znacie jego adres meilowy to wy jesteście od cudów. I wtedy moją twarz wykrzywia grymas uśmiechu, nie mam na to wpływu.
Idę po lesie, słucham śpiewu ptaków i słyszę ten tekst, patrze na drzewa i słyszę ten tekst. Przychodzę do domu i słyszę ten tekst, jem obiad i słyszę ten tekst, oglądam telewizje i słyszę ten tekst. Zasypiam , budzę się, jadę do pracy, przyjmuje raporty od mistrzów i ciągle słyszę ten tekst. Wreszcie go pisze do ciebie i słyszę – i słowo stało się ciałem.
Pozdrawiam ciepło niezależnych :)

hahahel
Posty: 215
Rejestracja: wt sty 03, 2012 11:25 pm

Post autor: hahahel » pn mar 19, 2012 12:03 pm

Witaj Karolu i z góry dziękuje za odpowiedź :) Masz rację w tym co piszesz. Mój tekst jest idealistyczny, nawet przykłady na których się oparłem pochodzą ze snów, a tam to wszystko inaczej wygląda. Jeśli by przełożyć to dosłownie do rzeczywistości, zaczną pojawiać się pęknięcia w niby to idealnej strukturze tekstu. Sam tekst również pochodzi z umysłu.

Czytając przykład jaki podałeś, przyszła mi myśl o wahadłach z "Transerfingu rzeczywistości". Będąc pod wpływem wahadła dostajemy wsparcie kiedy działamy w zgodzie z nim, lub jest nam ona zabierana jeśli działamy przeciw niemu. W swoim życiu nie zrobiłem wielkich rzeczy, którymi mógłbym poprzeć swoje słowa. Ba, nie jest nawet ono zbyt długie więc i mam pewne ograniczenia. Mój tekst ma pełnić rolę motywującą, chociaż na pewno ciężko zmotywować osobę doświadczona przez życie, a na pewno nie takimi tekstami. Zdaję sobie z tego sprawę, dlatego też w tekście zwróciłem uwagę na to, że trzeba stać się silniejszym, by pokonać przeszkody. Teraz muszę to wcielić w swoje życie, a być może kiedyś uda mi się moje słowa poprzeć odpowiednimi czynami, czego sobie i innym niezależnym osobom życzę .

Pozdrawiam :)

Conchita
Administrator
Posty: 1414
Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:25 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Conchita » pn mar 19, 2012 1:48 pm

Temat jest naprawdę ciekawy....

Czy mamy wolność czy jesteśmy sterowani...

Z mojego subiektywnego punktu widzenia trzeba wyjść od tego, z czym się identyfikujemy. Jeżeli patrzymy wyłącznie z punktu widzenia ziemskiego "ego", które ma jakieś pragnienia to trudno o wolność, bo z jednej strony ogranicza nas wola innych ldzi, karma (warunki życiowe, zdolności) a z drugiej świadomość z poziuomu duszy czy ducha, która może naprawdę mieć w "głębokim poważaniu" różne nasze wysiłki, bo ma swoje racje.

Jeśli wsłuchujemy się w głos serca i zaczynamy rozumieć, odbierać z poziomu duszy, to niższa świadomość i wyższa świadomość łączą się w realizacji na planie fizycznym i zaczyna wychodzić.

Co więcej - nie jesteśmy samotną wyspą - nasze umysły/ świoadomości współistnieją, informacje rozchodzą się bez problemu (chociaż nie na poziomie świadomym), co rodzi kolejne możliwości. Idee i uczucia rozprzestrzeniają się (w tym wahadła z transerfingu), świadomości realizujące podobne cele przyciągają się, inni biorą udział w realizacji naszych planów duchowych, my bierzemy udział w realizacji planów duchowych innych ludzi, wszystko się łączy i współgra.

Ja osobiście staram się filtrować podszepty na poziomie mentalnym (nie zawsze wychodzi :roll: , ale staram się) - czyli gotowych myśli, wsparte emocjami itp. Jeśli jestem na tyle czujna, ze to wyłapuję, traktuję to jako czyjeś punkty widzenia, jak w rozmowie. Jeśli są to wyższe racje, od których uaktywniają się wyższe poziomy świadomości (wspólne dobro/ miłość) to akceptuję to i otwieram się na nie.
W praktyce dużo zależy od uważności.
Oby wszystkie istoty osiągnęły szczęście i przyczyny szczęścia

ODPOWIEDZ

Wróć do „Zmiana przekonań”