Znajomy z poprzedniego życia

Niejednokrotnie sami, bądź grupowo otrzymujemy niefizyczne sygnały o zdarzeniach małych i wielkich, niezwiązanych z odzyskaniami, które wkrótce potwierdzają się, lub w bardziej odległej przyszłości mogą zaistnieć w naszej rzeczywistości. Tu piszemy o nich i działamy na ich rzecz..
Błękitna
Posty: 53
Rejestracja: pn cze 08, 2009 12:30 pm

Znajomy z poprzedniego życia

Post autor: Błękitna » ndz paź 18, 2009 9:40 pm

Kochani, ciekawa jestem czy ktoś z Was próbował weryfikować znajomości - znajomych którzy są z nami w kolejnych wcieleniach. Wiele osób mówi o tym, że zdarza im się spotkać osoby, które mimo tego, że widzą pierwszy raz w tym życiu, mają wrażenie, że znają od zawsze. Ja też spotkałam kilka osób, które pomimo właściwie żadnego pokrewieństwa były mi szczególnie bliskie, są też osoby teoretycznie bliskie a taaaak odległe jak z innej planety.
Ostatnio miałam taki przypadek, kilka tygodni temu, trafiłam do takiego kolesia w sprawach zawodowych. Spędziłam z nim kilka godzin. Wpadliśmy w taki klimacik, że opowiedziałam mu pół mojego życia, łącznie z takimi szczegółami o których nawet mój mąż (z urzędu) nie wie :lol: - oczywiście żartuję - wspomnę tylko, że jestem osobą raczej zamkniętą i małomówną - taki rodzaj dzikiego zwierzaka, który najpierw obserwuje, bada teren a dopiero potem się zbliża. Wracając do tematu, rozmowa wyglądała jak z dobrym znajomym, którego bym nie widziała z 10 lat i sobie opowiadaliśmy o różnych faktach, które się między czasie zdarzyły, było fajnie. Co prawda teraz to bym się stuknęła w głowę i trzy razy ugryzła w język, no ale poszło... To zdarzenie wywołało we mnie chęć zbadania mojego zachowania i moich reakcji na dane osoby. To, że jestem trochę ześwirowana, to żadna tajemnica (za dużo tempertyny na zajęciach) ;) ale czasem czuję, że moja podświadomość aż krzyczy chcąc mi coś powiedzieć.... miłych snów blekitna
...cuda dzieją się nie wbrew naturze, ale wbrew temu, co wiemy o naturze...

paul 023
Posty: 736
Rejestracja: śr maja 21, 2008 4:22 pm

Post autor: paul 023 » ndz paź 18, 2009 9:49 pm

Ciekawe to co opisałaś.
hmmm a ja tak sobie myślę czy osoby z mojej rodziny jak
i zarówno paru znajomych nie są z poprzedniego wcielenia.
Hmm to raczej może być możliwe, że będą tyle, że my
w chwili obecnej o tych i tamtych rzeczach nie wiemy.
Może nam jedynie tylko taka myśl pojawiać czy a czasem nie
znamy się od zawsze?
Te tematy są bardzo ciekawe śmierci klinicznej, reinkarnacji, i życia po życiu
te tematy najbardziej mnie fascynują bardzo dużo lubię czytać, słuchać,
oglądać o prawdziwych wiarygodnych przeżyciach z wymienionych
wyżej tematów. :)
Ostatnio zmieniony pn paź 19, 2009 7:31 pm przez paul 023, łącznie zmieniany 1 raz.

ewa.fortuna1
Posty: 1160
Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm
Lokalizacja: Kraków

Post autor: ewa.fortuna1 » pn paź 19, 2009 9:47 am

Mam bardzo niezaradna koleżnke. Jest marudna,wiecznie nieszczęsliwa,nie ma męża,dzieci,rodzina od niej sie odsuwa bo strasznie jest złośliwa. Wiele razy juz sobie obiecywałam,że musze od niej odpocząć i ....wytrzymywałam tydzień góra dwa,bo cos mnie do niej ciągnęło.....?]
Na pewnym ezoterycznym forum napisał do mnie mlody mężczyzna. O cos pytała,ja odpowiedziałam,potem zadzwonił i normalnie mnie powaliło,bo miałam uczucie,ze znam ten głos,ze znam jego. Znajomosć trwa juz ponad cztery lata i relacje mamy czasem bardziej jak matka i syn,bo też chwilami jest zagubiony,nieporadny [różnica wieku 18 lat]
Jasnowidz powiedział że w któryms tam wcieleniu,byłam ojcem mojej koleżanki,a dla tego chlopaka matką. Nasza znajomosć jest karmiczna i musielismy sie ponownie spotkać. :D
Miałam kiedy~ś kolezankę [popełniła samobójstwo] Gdy miała cięzki okres chciałam ja zabrać z Polski do Austrii bo tam mieszkałam,ale jej rodzice sie nie zgodzili. Ewa zmarła i za parę lat urodziłam córkę. Bardzo przypomina mi Ewe. W ten sam sposób sie usmiecha [wydaje bardzo charakterystyczny dzwięk gdy smieje, ten dzwiek bardzo mnie rozsmieszł],ta sama budowa ciała,włosy,wzrost,...Myslę ze to może byc Ewa. :)
Bardzo mi przykro,ale NIE nawiązuję już kontaktów ze zmarłymi :(

Ciacho
Posty: 206
Rejestracja: czw sie 13, 2009 5:37 pm

Post autor: Ciacho » pn paź 19, 2009 1:07 pm

Ja miałam doświadczenia spotkania bratnich dusz... taki bliski kontakt, bez zbędych słów. Oni obaj pojawili się przelotnie w moim życiu i obaj mieli mnie w tym wcieleniu czegoś nauczyć.
Jestem teraz mądra (kiedy stanęli na mojej drodze myślałam inaczej :p), i teraz wiem o znaczeniu "tych splotów i przypadków" po Radykalnym wybaczaniu.
Teraz jestem im wdzięczna :)
behind blue eyes

megraf
Posty: 280
Rejestracja: pn lip 20, 2009 11:19 am

Post autor: megraf » śr lis 25, 2009 7:46 pm

dusze z którymi spotykamy się w życiu ziemskim często były już z nami kiedyś ...
a swoją drogą spotkałam już w swoim życiu dwie osoby, które kiedyś były mi bardzo bliskie ...a teraz nasze drogi się rozeszły ale widocznie mamy inne lekcje do przerobienia na tej ziemi...bo nic nie dzieje się z przypadku :)

kropka
Posty: 105
Rejestracja: pn paź 19, 2009 6:40 pm

Post autor: kropka » śr lis 25, 2009 8:35 pm

Hmm tak się zastanawiam czy moja córka nie byla kiedys moją babcią :) Urodziła sie ponad 2 lata po śmierci babci. Kiedy miala ok 3 lat, zabrała zdjęcie babci, zażądała żeby je włożyć w ramkę, postawila w najbardziej widocznym miejscu...i często płakała żałując że babcia nie żyje. Bardzo mnie to jej zachowanie dzwiło, bo przeciez nie poznała babci, nie wiedziała jaka ona była, a równiez nie doświadczyła smierci nikogo z naszych bliskich, więc nie mogla wiedzieć jakie to emocje budzi...a te emocje przeżywała. Dodam że jej drugie imię, to imię babci... mało brakowało że byłoby pierwsze.

To tylko hipoteza, ale może być tak że znów jesteśmy razem w kolejnym wcieleniu :)
...skąpana w Zamieci, próbuję obudzić w duszy Wiosnę...

SamTen
Moderator
Posty: 97
Rejestracja: śr mar 14, 2007 12:23 pm

Post autor: SamTen » śr lis 25, 2009 10:07 pm

To się zdarza za każdym razem, gdy poznaję kogoś nowego. Pisząc "poznaję" mam na myśli coś więcej niż cześć-cześć; mam na myśli nawiązanie kontaktu. Takie pierwsze spojrzenie w oczy to zobaczenie kogoś innego niż stoi przede mną.
Zresztą, inni ludzie też nie widzą mnie, tylko kogoś innego. Zwykle dużo lepszego. Potem następuje seria rozczarowań... ale to inna historia.

Wracając do pytania Błękitnej "czy ktoś z Was próbował weryfikować znajomości - znajomych którzy są z nami w kolejnych wcieleniach"
Nie ma jak zweryfikować. Co z tego, że ja ich pamiętam? Oni nie pamiętają. :( Więc nie wiem czy pamiętam czy tylko wyobrażam sobie. Było kilka takich wglądów: siostra bliźniaczka, ulubiona dziwka, moja słowiańska żona gdy byłem wikingiem...
Jak widzicie nie wszystkie historie nadają się do opowiedzenia zainteresowanym :). Naprawdę trudno o weryfikację.
Samten :) ;) :D

Błękitna
Posty: 53
Rejestracja: pn cze 08, 2009 12:30 pm

Post autor: Błękitna » czw lis 26, 2009 9:28 am

Było kilka takich wglądów: siostra bliźniaczka, ulubiona dziwka, moja słowiańska żona gdy byłem wikingiem...
Jak widzicie nie wszystkie historie nadają się do opowiedzenia
,
jeśli o to Ci chodziło Sam Ten to nie krępuj się :lol:, chętnie poczytamy (piszę w swoim imieniu) :D , pozdrowionka
...cuda dzieją się nie wbrew naturze, ale wbrew temu, co wiemy o naturze...

asiula2k
Posty: 959
Rejestracja: czw paź 29, 2009 10:59 am

Post autor: asiula2k » czw lis 26, 2009 3:28 pm

:|
Ostatnio zmieniony śr wrz 25, 2013 5:55 pm przez asiula2k, łącznie zmieniany 1 raz.
Słabi się mszczą , wrażliwi wybaczają a inteligentni ignorują

SamTen
Moderator
Posty: 97
Rejestracja: śr mar 14, 2007 12:23 pm

Post autor: SamTen » czw lis 26, 2009 4:22 pm

@Błekitna
Nie nadają się do opwiedzenia tym osobom. Nie mogę koleżance powiedzieć, że w poprzednim życiu była dziwką, bo bym w gębę dostał.

Ale wikingowa historia była ładna i nadająca się do opowiedzenia
(Nie ciesz się tak bardzo - pikantne szczegóły pominę ;) ):

Byliśmy na wyprawie zwiadowczej Wisłą. W ciemności, na granicy światła ogniska pojawiła się twarz dziewczyny. Oczywiscie rzuciłem się w pogoń... i zgubiłem w ciemnym lesie. Uciekała, pojawiała się... wreszcie uśpiła mnie jakimiś ziołami wrzuconymi do ogniska...
Towarzysze długo mnie szukali aż wreszcie odpłynęli. Gdy się już obudziłem znalazłem wioskę rybacką, i tę dziewczynę, i zostałem...
A co oni w domu naopowiadali! O strzygach leśnych porywających wojowników - jak te Odyseuszowe syreny :lol: .
Zresztą z syrenką to pasuje - to było w okolicach dzisiejszej Warszawy.

Wracając znów do weryfikacji: skądże ja mogę widzeć czy to wspomnienie któregoś życia, czy tylko moja bujna wyobraźnia?
Ostatnio zmieniony czw lis 26, 2009 4:35 pm przez SamTen, łącznie zmieniany 1 raz.
Samten :) ;) :D

SamTen
Moderator
Posty: 97
Rejestracja: śr mar 14, 2007 12:23 pm

Post autor: SamTen » czw lis 26, 2009 4:33 pm

asiula2k pisze:znajomy z poprzedniego życia? Bardzo ciekawy temat. Ja raczej mówię Bliźniacza dusza z poprzedniego życia
Bliźniacza dusza - to odrębny temat. Poważna sprawa. Zwłaszcza w takiej sytuacji jak opisujesz. To wymaga dojrzałości. Dlatego wglądy pojawiają się stopniowo, powoli. W miarę jak się rozwijamy. Żebyśmy byli w stanie poradzić sobie z uzyskanymi informacjami.
Samten :) ;) :D

asiula2k
Posty: 959
Rejestracja: czw paź 29, 2009 10:59 am

Post autor: asiula2k » czw lis 26, 2009 6:12 pm

:|
Ostatnio zmieniony śr wrz 25, 2013 5:55 pm przez asiula2k, łącznie zmieniany 1 raz.
Słabi się mszczą , wrażliwi wybaczają a inteligentni ignorują

Błękitna
Posty: 53
Rejestracja: pn cze 08, 2009 12:30 pm

Post autor: Błękitna » ndz lis 29, 2009 4:56 am

Asiula, pięknie napisałaś o bliźniaczych duszach, ja w tym życiu chyba jeszcze nie spotkałam swojej bliźniaczej duszy, piszę chyba bo kontakt mógł być tak krótki, że mogło mi to umknąć. Pojawiło się kilka osób, które wzbudziły we mnie irracjonalne uczucia, osoby za którymi bardzo tęsknie lub są mi bardzo bliskie, mimo tego, że w tym życiu kontakt mieliśmy znikomy. Życie rodzinne mam już poukładane ( mąż, dzieci) i to mnie blokuje przed wchodzeniem w głębsze relacje z takimi osobami - bo nie wiem jak by się to skończyło ( to o czym pisałaś). Idąc za głosem serca mogłabym po drodze wiele osób skrzywdzić, a tego bym nie chciała. Z resztą mam takie poczucie wewnętrzne, że muszę być dobra - pozytywna i tak staram się żyć, nie zdradzam, nie oszukuję, można na mnie liczyć i przekazuję miłość innym... bo to jest dla mnie najważniejsze. Właściwie nic mnie już(mimo dość młodego wieku) tak nie kręci - ani papierki, seks czy sława. Tak sobie myślę, że najszczęśliwsi są Ci ludzie, którzy potrafią swoje życie poświęcić dla innych, misjonarze itp., bo nie ma chyba nic piękniejszego niż zobaczyć miłość w oczach drugiego człowieka. Gdybym nie miała rodziny to chyba też bym na takiej misji wylądowała, ale wiem że teraz moich małych istotek nie mogę zostawić i to chyba mam do przerobienia - wychowywanie dzieci. Czasem dziwnie się z tym czuje, jakbym obserwowała siebie z boku, jak na jakimś seansie filmowym gdzie ja jestem główną bohaterką i tak się zastanawiam, co ja tutaj robię]?. No to chyba trochę odbiegłam od tematu. Wracając, ja też to czuję i wiem, że moja bliźniacza dusza gdzieś jest i może uda mi się ją spotkać, a co do weryfikacji ja coraz częściej myślę o poddaniu się hipnozie - choć nie do końca jestem przekonana czy powinnam komuś pozwolić na wgląd w moją głowę, a jeśli znalazłabym osobę której bym zaufała to czemu nie.
Pozdrowionka dla wszystkich, buziole

Do Sam Ten, ze mnie nie taka znowu erotomanka, ale trochę pikanterii.......
...cuda dzieją się nie wbrew naturze, ale wbrew temu, co wiemy o naturze...

ODPOWIEDZ

Wróć do „Weryfikacje”