Na rozstaju dróg...
-
- Administrator
- Posty: 1414
- Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:25 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Buddyzm potępia skrajności w tym nihilizm (uważa się nihilistów za głupszych od wołów ). Niezrozumienie nauk buddyjskich w wyrywkowe ich praktykowanie w duchu ezoterycznym (według nauk mówi się, że takie praktykowanie jest magią, ale po współczesnemu to ezoretyka) tak się kończy . Bez wzbudzenia bodhicitty nie zaczyna się żadnej praktyki w buddyźmie...
Przy rzeczywistym (nie intelektualnym, wytworzonym w umyśle) praktykowaniu medytacji pustki naturalnie pojawia się współczucie i miłość, dlatego, że są od nieoodzielne. Jest to wyznacznik, czy rzeczywiście dobrze praktykujesz czy pogrążasz się w intelektualnym zrozumieniu pustki...
Spaczone pojmowanie buddyzmu i wyjmowanie z niego jakichś praktyk bez zrozumienia i kontekstu tak właśnie wygląda.
Sorki, lekko nerw mi puścił .
Ludzie generalnie rzecz biorąc nie praktykują medytacji buddyjskiej, ale jogiczną, pochodzącą z jogi hinduskiej (ten zakonnik też wyrażnie uczył się u hindusa), te wszystkie medytacje na czakramy czy relaksujące medytacje - wizualizacje to ezoteryka na bazie jogi.
Błagam, nie mieszajcie buddyzmu z jogą hinduską, ezoterią i magią bo mi się tik nerwowy w oku robi :):)...
Przy rzeczywistym (nie intelektualnym, wytworzonym w umyśle) praktykowaniu medytacji pustki naturalnie pojawia się współczucie i miłość, dlatego, że są od nieoodzielne. Jest to wyznacznik, czy rzeczywiście dobrze praktykujesz czy pogrążasz się w intelektualnym zrozumieniu pustki...
Spaczone pojmowanie buddyzmu i wyjmowanie z niego jakichś praktyk bez zrozumienia i kontekstu tak właśnie wygląda.
Sorki, lekko nerw mi puścił .
Ludzie generalnie rzecz biorąc nie praktykują medytacji buddyjskiej, ale jogiczną, pochodzącą z jogi hinduskiej (ten zakonnik też wyrażnie uczył się u hindusa), te wszystkie medytacje na czakramy czy relaksujące medytacje - wizualizacje to ezoteryka na bazie jogi.
Błagam, nie mieszajcie buddyzmu z jogą hinduską, ezoterią i magią bo mi się tik nerwowy w oku robi :):)...
Oby wszystkie istoty osiągnęły szczęście i przyczyny szczęścia
To by znaczyło,że wielu źle praktykuje choć są wsród nich tacy,którzy uczyli się od mistrzów,a mimo tego nie czują współczucia ani miłości podczas tej medytacji. Ja już tej metody nie praktykuję,wolę medytację chrześcijańską Jeden kolega pisał mi,że Buddyzm odrzuca Boga i to mi się w nim nie podoba
Mnie łapie nerw na osoby które praktykują ze 2 miesiace i udają wielkich znawców medytacji i Buddyzmu
Mnie łapie nerw na osoby które praktykują ze 2 miesiace i udają wielkich znawców medytacji i Buddyzmu
-
- Administrator
- Posty: 1414
- Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:25 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Ale piszesz o buddystach czy o ludziach, którzy łapią różne rzeczy z różnych źródeł? Od współczucia - wzbudzenia bodhicitty się zaczyna medytację... Jak się nie zaczyna to oznacza, że nie praktykuje się buddyzmu tylko coś innego... To słowa mojego nauczyciela .
Buddyzm się nie zajmuje Bogiem w rozumieniu chrześcijańskim - nie odrzuca, bo nie odrzuca się niczego. Z drugiej strony budda (ale nie historyczna postać tylko istota przebudzonej świadomości) jest boska. Od chrześcijaństwa różni się w zasadzie brakiem odrębnego bytu - chrześcijański Bóg jest oddzieloną świadomością od człowieka. Dla Ciebie to może być dziwne a dla buddysty dziwna jest idea Boga jako jakiegoś bytu dryfującego sobie w niebie, takich bytów jest w buddyzmie cały panteon.
Nikt Ci nie każe tego praktykować ani w to wierzyć. Dla każdego coś dobrego na tym świecie. Jeden lubi rower a inny skrzypce .
No a poczuj się, jak ktoś wrzuci do jednego worka medytację chrześcijańską i ezoteryczną.... I jeszcze napisze, że ona do niczego nie prowadzi, bo przecież oddycha zgodnie z instrukcją powtarza formułkę i nie pojawia się Bóg :):).
Buddyzm się nie zajmuje Bogiem w rozumieniu chrześcijańskim - nie odrzuca, bo nie odrzuca się niczego. Z drugiej strony budda (ale nie historyczna postać tylko istota przebudzonej świadomości) jest boska. Od chrześcijaństwa różni się w zasadzie brakiem odrębnego bytu - chrześcijański Bóg jest oddzieloną świadomością od człowieka. Dla Ciebie to może być dziwne a dla buddysty dziwna jest idea Boga jako jakiegoś bytu dryfującego sobie w niebie, takich bytów jest w buddyzmie cały panteon.
Nikt Ci nie każe tego praktykować ani w to wierzyć. Dla każdego coś dobrego na tym świecie. Jeden lubi rower a inny skrzypce .
No a poczuj się, jak ktoś wrzuci do jednego worka medytację chrześcijańską i ezoteryczną.... I jeszcze napisze, że ona do niczego nie prowadzi, bo przecież oddycha zgodnie z instrukcją powtarza formułkę i nie pojawia się Bóg :):).
Oby wszystkie istoty osiągnęły szczęście i przyczyny szczęścia
Mam na myśli tych,co medytują góra 2-3 miesiące i pouczają innych choć każdy- jak napisałaś- ma swoją własną drogę
Jeśli chodzi o Boga,to owszem,przeraża mnie w Buddyzmie odrzucanie Jego istnienia dlatego nie jestem Buddystką,co nie znaczy,że potępiam tę religię/filozofię,bo wiele dobrego można z niej czerpać
Jeśli chodzi o Boga,to owszem,przeraża mnie w Buddyzmie odrzucanie Jego istnienia dlatego nie jestem Buddystką,co nie znaczy,że potępiam tę religię/filozofię,bo wiele dobrego można z niej czerpać
Myślę sobie tak: nie da się połączyć wszystkiego ze wszystkim bo powstaje zamieszanie i zagubienie,dlatego Rocker jak to określił ma mały chaos w głowie.
Łapiąc wiele, nic dobrego nie daje,spokój natomiast daje bycie Katolikiem,Buddystą,Hinduistą,Islamistą itd. ale w 100%
Ale to tylko moje, skrótowo, wyrażone zdanie.
Łapiąc wiele, nic dobrego nie daje,spokój natomiast daje bycie Katolikiem,Buddystą,Hinduistą,Islamistą itd. ale w 100%
Ale to tylko moje, skrótowo, wyrażone zdanie.
Za chwile napisze ktoś "a ja jestem ezoterykiem i ma spokój" ktoś inny znowu że jest ateista i też spokój itd itd.
To nie o to chodzi,tylko właśnie o ten pogląd,Ty nie jesteś religijna i nie potrzebujesz tego dla spokoju w sobie-rozumiesz co mam teraz na myśli ?
To nie o to chodzi,tylko właśnie o ten pogląd,Ty nie jesteś religijna i nie potrzebujesz tego dla spokoju w sobie-rozumiesz co mam teraz na myśli ?
Narodzić się, umrzeć, odrodzić ponownie i wciąż się rozwijać - takie jest prawo
Też balansuję od dłuższego czasu pomiędzy kwestiami wiary/przekonań . Generalnie wychowany jestem w wierze katolickiej , ale im więcej "łykam" wiedzy o buddyźmie ,tym bardziej w niego brnę .Po prostu pewne rzeczy WIEM .Czytam i zdaję sobie sprawę,że ja to już wcześniej wiedziałem (nawet już ,jako bardzo młoda osoba). Ta filozofia wydaje się czysta i nie przekształcona od wieków przez ludzi ,kapłanów ,pastorów.
AA
Hahahahahah ja tak samo miałem na początku jak zetknałem się z Ezoteryką(3,4lata temu) i Okultystyczno-Duchową wiedzą. Czułem po prostu że to wszystko już kiedyś poznałem i teraz sobie to przypominam, odświeżam po prostu wiedzę . Zresztą od tego czasu zacząłem się budzić(poznawać siebie) i zmieniać się w lepszego człowieka. Najwięcej siły dawała mi bezwarunkowa Miłość która przychodziła i dalej do mnie przychodzi, tak z nienacka, tak jakby prezent od tych z Góry.sorrow pisze:Też balansuję od dłuższego czasu pomiędzy kwestiami wiary/przekonań . Generalnie wychowany jestem w wierze katolickiej , ale im więcej "łykam" wiedzy o buddyźmie ,tym bardziej w niego brnę .Po prostu pewne rzeczy WIEM .Czytam i zdaję sobie sprawę,że ja to już wcześniej wiedziałem (nawet już ,jako bardzo młoda osoba). Ta filozofia wydaje się czysta i nie przekształcona od wieków przez ludzi ,kapłanów ,pastorów.