warsztaty I stopnia listopad 2008
Moderator: Roxanne
-
- Posty: 57
- Rejestracja: pn sie 25, 2008 9:26 pm
warsztaty I stopnia listopad 2008
Witam
Pozdrawiam wszystkich uczestników, którzy teraz brali udział w warsztatach I stopnia we Wrocławiu
Szczególnie gorąco pozdrawiam panią Joasię i ogromne dzięki za wszystko
Odezwijcie się i napiszcie swoje przemyślenia i uwagi z ćwiczeń. Byliśmy wyjątkowi - sami to przyznacie.
Dla mnie było to niesamowite przeżycie
Renata
Pozdrawiam wszystkich uczestników, którzy teraz brali udział w warsztatach I stopnia we Wrocławiu
Szczególnie gorąco pozdrawiam panią Joasię i ogromne dzięki za wszystko
Odezwijcie się i napiszcie swoje przemyślenia i uwagi z ćwiczeń. Byliśmy wyjątkowi - sami to przyznacie.
Dla mnie było to niesamowite przeżycie
Renata
"najpierw uzdrowiona jest dusza, potem ciało"...
Witajcie kochani
Już po warsztatach, fajnie było Was poznać i z Wami doświadczać życzę wszystkim udanych eksploracji i odzyskań.
Pozdrawiam z miłością
Wiola
Pozdrawiam z miłością
Wiola
Nawet najczarniejszą noc rozproszy zawsze Światło poranka.
witam serdecznie. Wspomnienia z warsztatów jak najbardziej pozytywne. Rodzinna atmosfera i kojący głos Joanny. Normalnie smutno mi było wyjeżdżać
Pozdrawiam wszystkich i życze wytrwałości w ćwiczeniach.
artur
ps. jak znajdziecie chwilke czasu, to bardzo bym prosił o przesłanie naszych wspólnych zdjęć (e-mail)...chciałbym mieć jakąś fizyczną pamiątke. dzieki
Pozdrawiam wszystkich i życze wytrwałości w ćwiczeniach.
artur
ps. jak znajdziecie chwilke czasu, to bardzo bym prosił o przesłanie naszych wspólnych zdjęć (e-mail)...chciałbym mieć jakąś fizyczną pamiątke. dzieki
-
- Posty: 31
- Rejestracja: wt maja 06, 2008 7:06 pm
Witajcie
nasz grupa była rzeczywiście wspaniała i wyjątkowa.
Cudownie było Was wszystkich poznać.
Żeby nie było smutno, że fizycznie musieliśmy się rozstać, zapraszam: dołączcie do naszego grupowego wypadu na Jamajkę. Szczegóły znajdziecie tutaj:
- plan acałej akcji
http://www.afterlife-knowledge.com.pl/f ... .php?t=658
Oto proponowany plan jamajskiej imprezy w rytmie reggae :
1.) każdy gromadzi energię jak mu się żywnie podoba Ładujemy akumulatorki, przypominamy sobie wszystkich uczestników.
2.) spotykamy się w punkcie startowym, proponuję coś co każdy zna, czyli szczyt Pałacu Kultury ))
tam sprawdzamy, czy wszyscy są i zapamiętujemy różniaste szczegóły (np. kto jak przybył, kto pierwszy itp.)
3.) lecimy na plaże przy Sugar Loaf Buy, czyli Zatoce Głowy Cukrowej. Tam czekają już na nas tambylcy z bębnami, poczęstunkami i specjalnie przygotowana imprezą.
Robimy różne szalone rzeczy. Po imprezie być może będziemy mieć ochotę popływać trochę np. z delfinami.
4.) na zakończenie wpadamy razem z tambylcami-przewodnikami do Kingston.
5.) cały czas zwracamy uwagę na to, co robi reszta grupy.
6.) prosimy tambylców o przesłanie dla całej grupy i informację, dzięki której będziemy mogli zweryfikować wyprawę.
7.) żegnamy się z tambylcami, wracamy i spisujemy notatki.
Gorąco pozdrawiam,
Joanna
nasz grupa była rzeczywiście wspaniała i wyjątkowa.
Cudownie było Was wszystkich poznać.
Żeby nie było smutno, że fizycznie musieliśmy się rozstać, zapraszam: dołączcie do naszego grupowego wypadu na Jamajkę. Szczegóły znajdziecie tutaj:
- plan acałej akcji
http://www.afterlife-knowledge.com.pl/f ... .php?t=658
Oto proponowany plan jamajskiej imprezy w rytmie reggae :
1.) każdy gromadzi energię jak mu się żywnie podoba Ładujemy akumulatorki, przypominamy sobie wszystkich uczestników.
2.) spotykamy się w punkcie startowym, proponuję coś co każdy zna, czyli szczyt Pałacu Kultury ))
tam sprawdzamy, czy wszyscy są i zapamiętujemy różniaste szczegóły (np. kto jak przybył, kto pierwszy itp.)
3.) lecimy na plaże przy Sugar Loaf Buy, czyli Zatoce Głowy Cukrowej. Tam czekają już na nas tambylcy z bębnami, poczęstunkami i specjalnie przygotowana imprezą.
Robimy różne szalone rzeczy. Po imprezie być może będziemy mieć ochotę popływać trochę np. z delfinami.
4.) na zakończenie wpadamy razem z tambylcami-przewodnikami do Kingston.
5.) cały czas zwracamy uwagę na to, co robi reszta grupy.
6.) prosimy tambylców o przesłanie dla całej grupy i informację, dzięki której będziemy mogli zweryfikować wyprawę.
7.) żegnamy się z tambylcami, wracamy i spisujemy notatki.
Gorąco pozdrawiam,
Joanna
"Idź swoją drogą, a ludzie niech mówią, co chcą."
-- Alighieri Dante
-- Alighieri Dante
-
- Posty: 31
- Rejestracja: wt maja 06, 2008 7:06 pm
Witam Joasiu.Dziękuję za zaproszenie do grupowego wypadu na Jamajkę w prawdzie nie mam jeszcze takiego doświadczenia,ale i nie mam nic do stracenia,a zawsze czegoś nowego można doświadczyć.Proszę tylko o podanie terminu i jestem gotowy.Plan uważam jest super-pozdrawiamprzesyłając B.C.M.
Wszystkich rzeczy miarą jest człowiek.
-
- Posty: 57
- Rejestracja: pn sie 25, 2008 9:26 pm
Witam, dziękuję za zaproszenie. Postaram się też tam udać.
Co prawda tylko raz udało mi się podróżować mentalnie - stało się to podczas tych warsztatów. Było to niesamowite przeżycie. Sama (no prawie sama, bo pomogła mi mentalnie inna uczestniczka warsztatów) skontaktowałam się ze swoją nieżyjącą babcią, która jak się okazało, czekała na mnie, żeby się ze mną pożednać. Przytuliła mnie i odeszła do jasności - to była moja pierwsza podróż mentalna - moje pierwsze odzyskanie.
A było to tak.
Joasia nakazała gromadzić energię - najlepiej wychodzilo mi gromadznie jej z dołu ( Ziemi), stworzyć tzw. balon energetyczny, następnie skupiłam się na sercu - wyzwoliłam w sobie bezwarunkową miłość. I w tedy poczułam intensywny zapach świerku. Ten zapach przywiódł mnie do kaplicy przykościelnej, w której stała trumna, a w niej leżała moja babcia w fioletowej garsonce. To była ta sama kaplica i to samo ubranie, co w chwili pogrzebu - 10 lat temu. Widzę tą trumnę i moją babcię w niej, ale nie wiem po co to widzę, więc proszę przewodnika o pomoc. Więc widzę cmentarz, mój wiejski cmentarz, dół wykopany do pochówku - dół dla mojej babci, ten sam co na pogrzebie, widzę siebie przy dole, ja stoję w ubraniu identycznym, jak na pogrzebie, ale trumny tam nie ma. Znowu jestem w kaplicy i widzę trumnę z babcią, zaczynam wkładac lilie, które stały przy trumnie, do trumny, ale coś cofa mnie z powrotem, że to nie o to chodzi. Zaczynam znowu prosić przewodnika o pomoc - co dalej? Zaczynam ponownie gromadzić energię z dołu w postaci żółtoczerwonej lawy. I nagle widzę obok trumny siebie, ale już nie taką, jak wcześniej na cmentarzu w ubraniu, tylko widzę siebie jako bardzo biedną, szarą, malutką, umęczoną, szarą istotę i nagle z babci wydobył się z górnej części ciała, z głowy i ramion - potężny, świetlisty, biały anioł. Był tak olbrzymi, że obejmował sobą prawie całą kaplicę. Olbrzym - anioł, z pięknymi, rozłożystymi skrzydłami o zapachu świerka. Zapytałam - Czy mogę się przytulić? I wtedy anioł objął mnie tymi swoimi olbrzymimi skrzydłami i uścisnął. Wydawało mi się, że ta chwila trwa wieki - niesamowita radość i szczęście. Poprosiłam o weryfikację i do oczu napłynęły mi łzy - płakałam jak dziecko. Byłam szczęśliwa, byłam zadowolona, było mi lekko na duszy. To było niesamowite. Po zakończeniu zapytałam w myślach, czy ten anioł - który wydobył się z mojej nieżyjącej babci (czyli babcia) to mój przewodnik - opiekun - i wtedy znowu poczułam intensywny zapach świerku. Czułam go potem w jeszcze jednym ćwiczeniu na kolejnym odzyskaniu i to kilka razy.
A niesamowite było to, że obok mnie inna uczestniczka warsztatów - Wanda, w trakcie swojego odzyskania - tego odzyskania - energia w postaci żółtoczerwonej kuli zaprowadziła ją do młodej kobiety w lesie, która nie mogła odnaleźć swojej babci. Babcia chciała sie z nia pożegnać, ale kobieta nie mogła do niej trafić. Widziała też kapliczkę, stary wiejski dom, las świerkowy w górach. Zaprowadziła tą młodą kobietę do babci i nastąpiło pożegnanie i odprowadzenie. Niesamowite co??
Ja cały czas widziałam babcię w trumnie w tej kaplicy, potem ten dół na cmentarzu, potem te lilie, które podczas pogrzebu faktycznie wkładałam jej do trumny, ale nie mogłam zajarzyć, że chodzi o ostatnie pożegnanie. A babcia naprowadzała mnie jak mogła. Wracałam do tej kaplicy, prosiłam o pomoc przewodnika, zaczęłam ponownie pobierać z powrotem energię (kolor żółtoczerwony) i właśnie taki kolor świetlistej kuli zaprowadził tą uczestniczkę kursu - do mnie. Ta kula prowadziła ją w lesie do mnie i zaprowadziła do babci. Faktycznie to ja podczas pogrzebu nie pożegnałam się z babcią. Był taki moment w kaplicy podczas pogrzebu,na zakończenie modlitw, że należało już zamykać trumnę,facet chwycił za wieko trumny i chciał ja nałożyć na górę, ja go powstrzymałam, że jeszcze nie i zamiast się pożegnać to w tym szoku włożyłam tylko te lilie do trumny, facet zamknął trumę i dowidzenia. A wystarczyłoby, żeby ksiądz, czy jakaś inna dojrzalsza osoba, powiedziała, że należy się ze zmarłym pożegnać, nie tylko pomodlić, ale pożegnać, tak jak z kimś, kogo na jakiś czas opuszczamy i nie byłoby chyba wtedy problemu. A tak moja babcia czekała na mnie 10 lat... a ja swój początek na tym forum zaczęłam właśnie od prośby o kontakt z babcią - prosi wnusia(chyba na koniec sierpnia).
A i zapomniałabym, jeszcze inna uczestniczka warsztatów- Arleta, podczas tego odzyskania poczuła na swojej twarzy moje łzy w postaci dużej kropli wody, dokładnie w tym samym momencie, kiedy ja zaczęłam płakać.
Chciałabym dodać, że widziałam to wszystko dokładnie z góry, jakbym była wysoko pomiędzy drzwiami kaplicy a sufitem, widziałam też siebie, na cmentarzu w ubraniu tak normalnie i potem jako szarą ,taką zabiedzoną i umęczoną postać w kaplicy (szary kształt) - to jak ja to widziałam? Mentalnie, czy oczami duszy, czy może byłam poza ciałem?? Widziałam to tak całościowo z góry. Jak to sobie przypominam, to była tam moja babcia w trumnie, ja- szara istota obok trumny i ja, która się patrzy z góry. Czyli byłam tam podwójnie. To moje szare , fizyczne "ja" było strasznie cierpiące i ograniczone, a to moje "ja" patrzące na to wszystko było na duuuużo większym poziomie i o wiele większych możliwościach.
Mam nadzieję, że też spotkamy się na II stopniu na wiosnę.
Co prawda tylko raz udało mi się podróżować mentalnie - stało się to podczas tych warsztatów. Było to niesamowite przeżycie. Sama (no prawie sama, bo pomogła mi mentalnie inna uczestniczka warsztatów) skontaktowałam się ze swoją nieżyjącą babcią, która jak się okazało, czekała na mnie, żeby się ze mną pożednać. Przytuliła mnie i odeszła do jasności - to była moja pierwsza podróż mentalna - moje pierwsze odzyskanie.
A było to tak.
Joasia nakazała gromadzić energię - najlepiej wychodzilo mi gromadznie jej z dołu ( Ziemi), stworzyć tzw. balon energetyczny, następnie skupiłam się na sercu - wyzwoliłam w sobie bezwarunkową miłość. I w tedy poczułam intensywny zapach świerku. Ten zapach przywiódł mnie do kaplicy przykościelnej, w której stała trumna, a w niej leżała moja babcia w fioletowej garsonce. To była ta sama kaplica i to samo ubranie, co w chwili pogrzebu - 10 lat temu. Widzę tą trumnę i moją babcię w niej, ale nie wiem po co to widzę, więc proszę przewodnika o pomoc. Więc widzę cmentarz, mój wiejski cmentarz, dół wykopany do pochówku - dół dla mojej babci, ten sam co na pogrzebie, widzę siebie przy dole, ja stoję w ubraniu identycznym, jak na pogrzebie, ale trumny tam nie ma. Znowu jestem w kaplicy i widzę trumnę z babcią, zaczynam wkładac lilie, które stały przy trumnie, do trumny, ale coś cofa mnie z powrotem, że to nie o to chodzi. Zaczynam znowu prosić przewodnika o pomoc - co dalej? Zaczynam ponownie gromadzić energię z dołu w postaci żółtoczerwonej lawy. I nagle widzę obok trumny siebie, ale już nie taką, jak wcześniej na cmentarzu w ubraniu, tylko widzę siebie jako bardzo biedną, szarą, malutką, umęczoną, szarą istotę i nagle z babci wydobył się z górnej części ciała, z głowy i ramion - potężny, świetlisty, biały anioł. Był tak olbrzymi, że obejmował sobą prawie całą kaplicę. Olbrzym - anioł, z pięknymi, rozłożystymi skrzydłami o zapachu świerka. Zapytałam - Czy mogę się przytulić? I wtedy anioł objął mnie tymi swoimi olbrzymimi skrzydłami i uścisnął. Wydawało mi się, że ta chwila trwa wieki - niesamowita radość i szczęście. Poprosiłam o weryfikację i do oczu napłynęły mi łzy - płakałam jak dziecko. Byłam szczęśliwa, byłam zadowolona, było mi lekko na duszy. To było niesamowite. Po zakończeniu zapytałam w myślach, czy ten anioł - który wydobył się z mojej nieżyjącej babci (czyli babcia) to mój przewodnik - opiekun - i wtedy znowu poczułam intensywny zapach świerku. Czułam go potem w jeszcze jednym ćwiczeniu na kolejnym odzyskaniu i to kilka razy.
A niesamowite było to, że obok mnie inna uczestniczka warsztatów - Wanda, w trakcie swojego odzyskania - tego odzyskania - energia w postaci żółtoczerwonej kuli zaprowadziła ją do młodej kobiety w lesie, która nie mogła odnaleźć swojej babci. Babcia chciała sie z nia pożegnać, ale kobieta nie mogła do niej trafić. Widziała też kapliczkę, stary wiejski dom, las świerkowy w górach. Zaprowadziła tą młodą kobietę do babci i nastąpiło pożegnanie i odprowadzenie. Niesamowite co??
Ja cały czas widziałam babcię w trumnie w tej kaplicy, potem ten dół na cmentarzu, potem te lilie, które podczas pogrzebu faktycznie wkładałam jej do trumny, ale nie mogłam zajarzyć, że chodzi o ostatnie pożegnanie. A babcia naprowadzała mnie jak mogła. Wracałam do tej kaplicy, prosiłam o pomoc przewodnika, zaczęłam ponownie pobierać z powrotem energię (kolor żółtoczerwony) i właśnie taki kolor świetlistej kuli zaprowadził tą uczestniczkę kursu - do mnie. Ta kula prowadziła ją w lesie do mnie i zaprowadziła do babci. Faktycznie to ja podczas pogrzebu nie pożegnałam się z babcią. Był taki moment w kaplicy podczas pogrzebu,na zakończenie modlitw, że należało już zamykać trumnę,facet chwycił za wieko trumny i chciał ja nałożyć na górę, ja go powstrzymałam, że jeszcze nie i zamiast się pożegnać to w tym szoku włożyłam tylko te lilie do trumny, facet zamknął trumę i dowidzenia. A wystarczyłoby, żeby ksiądz, czy jakaś inna dojrzalsza osoba, powiedziała, że należy się ze zmarłym pożegnać, nie tylko pomodlić, ale pożegnać, tak jak z kimś, kogo na jakiś czas opuszczamy i nie byłoby chyba wtedy problemu. A tak moja babcia czekała na mnie 10 lat... a ja swój początek na tym forum zaczęłam właśnie od prośby o kontakt z babcią - prosi wnusia(chyba na koniec sierpnia).
A i zapomniałabym, jeszcze inna uczestniczka warsztatów- Arleta, podczas tego odzyskania poczuła na swojej twarzy moje łzy w postaci dużej kropli wody, dokładnie w tym samym momencie, kiedy ja zaczęłam płakać.
Chciałabym dodać, że widziałam to wszystko dokładnie z góry, jakbym była wysoko pomiędzy drzwiami kaplicy a sufitem, widziałam też siebie, na cmentarzu w ubraniu tak normalnie i potem jako szarą ,taką zabiedzoną i umęczoną postać w kaplicy (szary kształt) - to jak ja to widziałam? Mentalnie, czy oczami duszy, czy może byłam poza ciałem?? Widziałam to tak całościowo z góry. Jak to sobie przypominam, to była tam moja babcia w trumnie, ja- szara istota obok trumny i ja, która się patrzy z góry. Czyli byłam tam podwójnie. To moje szare , fizyczne "ja" było strasznie cierpiące i ograniczone, a to moje "ja" patrzące na to wszystko było na duuuużo większym poziomie i o wiele większych możliwościach.
Mam nadzieję, że też spotkamy się na II stopniu na wiosnę.
"najpierw uzdrowiona jest dusza, potem ciało"...
Witam serdecznie wszystkich uczestnikow ostatnich warsztatow we Wroclawiu
Wybaczcie,ze do tej pory sie nie odezwalem,ale moj poprzedni nick nie chcial mnie sluchac/hihihi/ wiec bylem zmuszony do ponownego zarejestrowania sie.
Mam dla Was kilka zdjec,ale nie wiem jak moge je Wam przeslac.Moze ktos z Was doradzi mi jak to ustrojstwo zmusic do przyjecia tych fotek?
Jesli chodzi zwykla poczte meilowa,to nie ma sprawy ale sek w tym,ze nie mam Waszych adresow.
Joasiu,jesli mozesz,to przeslij mi adresy uczestnikow,a jesli nie, to wyslij mi meila z podpowiedzia jak to zrobic.
Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie.
Wybaczcie,ze do tej pory sie nie odezwalem,ale moj poprzedni nick nie chcial mnie sluchac/hihihi/ wiec bylem zmuszony do ponownego zarejestrowania sie.
Mam dla Was kilka zdjec,ale nie wiem jak moge je Wam przeslac.Moze ktos z Was doradzi mi jak to ustrojstwo zmusic do przyjecia tych fotek?
Jesli chodzi zwykla poczte meilowa,to nie ma sprawy ale sek w tym,ze nie mam Waszych adresow.
Joasiu,jesli mozesz,to przeslij mi adresy uczestnikow,a jesli nie, to wyslij mi meila z podpowiedzia jak to zrobic.
Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie.
-
- Posty: 111
- Rejestracja: śr cze 06, 2007 11:20 am
Najlepiej jak dla wszystkich tutejszych forumowiczów będzie jak Pan Józef zapisze zdjęcia na serwerze. Polecam sam od siebie stronkę przeklej.pl
Sam z niej w tym tygodniu skorzystałem i jest bardzo dobra. To jest bardzo dobre, gdyż do pliku dostęp mają osoby, które od nas mają link do tego pliku, a pozostałe, że tak powiem nieupoważnione nie będą miały dostępu. Pod warunkiem iż dostęp do pliku będzie także chroniony hasłem
Dodawanie hasła nie jest konieczne tam
Ale dla bezpieczeństwa poza osobami z forum najlepiej zabezpieczyć hasłem.
Jak coś daje na tamten serwer to zawsze zabezpieczam dostęp hasłem
Sam z niej w tym tygodniu skorzystałem i jest bardzo dobra. To jest bardzo dobre, gdyż do pliku dostęp mają osoby, które od nas mają link do tego pliku, a pozostałe, że tak powiem nieupoważnione nie będą miały dostępu. Pod warunkiem iż dostęp do pliku będzie także chroniony hasłem
Dodawanie hasła nie jest konieczne tam
Ale dla bezpieczeństwa poza osobami z forum najlepiej zabezpieczyć hasłem.
Jak coś daje na tamten serwer to zawsze zabezpieczam dostęp hasłem
Uwaga: Informuję, że zaprzestałem nawiązywać kontakty.
Witam wszystkich serdecznie.
Piotrek i Paweł,dziękuję Wam za porady jak umieścić zdjęcia w sieci.Znam te sposoby,jednak mam wątpliwości czy je lokować w taki sposób,tym bardziej,że to nie moje zdjęcia.Chyba jednak zaczekam na adresy meilowe uczestników i każdemu z nich prześlę na ich adresy.Wydaje mi się,że będzie to bardziej etyczny sposób niż wrzucanie zdjęć do sieci bez wiedzy i zgody ludzi na nich się znajdujących.
Asiu,dzięki za powitanie i czekam cierpliwie na adresy.
Renatko,Tobie przesłałem zdjęcia.Doszły?
Pozdrawiam Was wszystkich z całego serca
Piotrek i Paweł,dziękuję Wam za porady jak umieścić zdjęcia w sieci.Znam te sposoby,jednak mam wątpliwości czy je lokować w taki sposób,tym bardziej,że to nie moje zdjęcia.Chyba jednak zaczekam na adresy meilowe uczestników i każdemu z nich prześlę na ich adresy.Wydaje mi się,że będzie to bardziej etyczny sposób niż wrzucanie zdjęć do sieci bez wiedzy i zgody ludzi na nich się znajdujących.
Asiu,dzięki za powitanie i czekam cierpliwie na adresy.
Renatko,Tobie przesłałem zdjęcia.Doszły?
Pozdrawiam Was wszystkich z całego serca
-
- Posty: 57
- Rejestracja: pn sie 25, 2008 9:26 pm
Witajcie kochani.
Wysłałem Wam dzisiaj zdjęcia z wrocławskich warsztatów na Wasze adresy mailowe.Mam nadzieję że wszystkie i do wszystkich doszły.
Jak Wasze postępy w zadaniu domowym które nam Asia zaleciła ? Ja zaczynam od dzisiaj systematyczne ćwiczenia,gdyż do tej pory byłem bardzo "travelt"
Serdecznie Was pozdrawiam,Józef
Wysłałem Wam dzisiaj zdjęcia z wrocławskich warsztatów na Wasze adresy mailowe.Mam nadzieję że wszystkie i do wszystkich doszły.
Jak Wasze postępy w zadaniu domowym które nam Asia zaleciła ? Ja zaczynam od dzisiaj systematyczne ćwiczenia,gdyż do tej pory byłem bardzo "travelt"
Serdecznie Was pozdrawiam,Józef
-
- Posty: 31
- Rejestracja: wt maja 06, 2008 7:06 pm