kolejny miesiąc

Jeśli straciłeś kogoś bliskiego, lub przeżywasz trudne chwile z innego powodu i potrzebujesz pocieszenia lub po prostu chciałbyś, aby ktoś Cię wysłuchał, możesz opowiedzieć swoją historię tutaj.
Mirek1
Posty: 706
Rejestracja: wt lut 08, 2011 12:43 pm

Post autor: Mirek1 » pn sie 01, 2011 11:52 am

Dothy doświadczenia tego rodzaju są dostępne dla każdego. Wyższy poziom to rzecz względna. Wyższy w porównaniu do czego, lub kogo?
To kwestia treningu i wiary, że jest to możliwe. To w zupełności wystarczy.
Najpierw wiara, później dowód.

Conchita
Administrator
Posty: 1414
Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:25 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Conchita » pn sie 01, 2011 1:24 pm

Tu zgadzam się z Mirkiem - również nie do końca wierzę w jakieś stopnie rozwoju duchowego. Duch to duch (umysł/świadomość) - po prostu jest :). Wierzę, że nasza prawdziwa natura jest wolna i nieuwarunkowana , a na ile jej doświadczamy zależy od otwartości na to. Może tylko jakieś zwykłe przekonanie i przyzwyczajenie dzieli Cię od doświadczenia czegoś nowego albo zwykły brak wyrażenie stosownej woli/intencji...
Z drugiej strony wszystko zdarza się w odpowiednim dla nas czasie.
Oby wszystkie istoty osiągnęły szczęście i przyczyny szczęścia

Mirek1
Posty: 706
Rejestracja: wt lut 08, 2011 12:43 pm

Post autor: Mirek1 » pn sie 01, 2011 1:27 pm

Coś takiego istnieje jak wyższy stopień rozwoju duchowego, czy umysłowego jednakże nie mają one wpływu na to czy ktoś może doświadczać OOBE, czy nie. W tym kontekście to napisałem.
Najpierw wiara, później dowód.

Dothy
Posty: 72
Rejestracja: czw paź 14, 2010 1:16 pm

Post autor: Dothy » pn sie 01, 2011 9:20 pm

Jeżeli kwestionuje się rolę samoświadomości i samoaktualizacji w procesie zdobywania takich doświadczeń jak OOBE to czym zdolność ta jest warunkowana? Czyżby chodziło tu o kontakt-spotkanie z mistrzem?
dorota

Conchita
Administrator
Posty: 1414
Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:25 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Conchita » wt sie 02, 2011 8:36 am

Mamy różne poglądy na temat "rozwoju duchowego" z Mirkiem, ale to może dyskusja na inny temat :).

Ja akurat nie kwestionuję roli samoświadomości i samorealizacji w oobe, ale też trochę inaczej.
Otóż do samego wywoływania oobe wystarczy nauczyć się zarządzać/kierować własną energią. Ponadto przydatna jest umiejętność koncentracji, uspokajania myśli i emocji, pozostawania w stanie nierozproszonym. Tego się można nauczyć.
Inną sprawą jest co w tym oobe można zrobić i czego doświadczyć. I tu właśnie przydaje się samoświadomość i samorealizacja...

Powinnaś też wiedzieć Dothy, że oobe może też pochodzić ze stanów dużej nierównowagi wewnętrznej/ energetycznej typu silne wewnętrzne pobudzenie nerwowe, rozstrój nerwów, nadpobudliwość emocjonalna, ale doświadczenia takie często bywają nieprzyjemne i przynoszą nieraz jeszcze więcej pomieszania wewnętrznego.
Oby wszystkie istoty osiągnęły szczęście i przyczyny szczęścia

Mirek1
Posty: 706
Rejestracja: wt lut 08, 2011 12:43 pm

Post autor: Mirek1 » wt sie 02, 2011 1:20 pm

Są to wszystko umiejętności nie zdolności. Różnica polega na tym, że zdolność się ma od urodzenia, a umiejętność nabywa się chociażby po przez trening.
Rozwój osobisty, czy duchowy może pomóc w OOBE ale nie jest konieczny, ponieważ jest to umiejętność, a nie zdolność.
Najpierw wiara, później dowód.

Dothy
Posty: 72
Rejestracja: czw paź 14, 2010 1:16 pm

Post autor: Dothy » czw sie 04, 2011 8:42 am

Dzięki za podpowiedzi...Tak więc wszystko przede mną... Cóż jeśli uporządkuję się wewnętrznie-to kto wie... Motywacja już jest . Teraz tylko słuchanie doświadczonych i nauka.Ale co do roli predyspozycji to się nie zgadzam. Muszą być i już.. Pozdrawiam ciepło. Dot
dorota

Conchita
Administrator
Posty: 1414
Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:25 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Conchita » czw sie 04, 2011 11:42 am

Wiesz jak to jest z predyspozycjami: jednemu coś przychodzi bez wysiłku lub szybko innemu trudniej/ wolniej. To jak z nauką języków obcych... :). Darek Sugier, nasz czołowy polski obemaniak :) uczył się oobe chyba ze dwa lata (do sprawdzenia w jego biografii, na pewno było to długo, ale jakie efekty!)... Wszystko zależy od motywacji i wytrwałości.

Z drugiej strony warto sobie odpowiedzieć na pytanie, co jest teraz priorytetem na Twojej ścieżce duchowej... :)
Oby wszystkie istoty osiągnęły szczęście i przyczyny szczęścia

Dothy
Posty: 72
Rejestracja: czw paź 14, 2010 1:16 pm

Post autor: Dothy » ndz sie 14, 2011 12:59 pm

Dzisiaj chciałabym porozmawiać o wspieraniu osób, które utraciły kogoś bliskiego. Częstym wsparciem na tym forum jest bredzenie,co niektórych, o kontaktach ze wspominanymi zmarłymi. Niektórzy forumowicze wykorzystują sytuacje traumatyczne innych, aby samemu zaistnieć , zabłysnąć na tle innych. Na szczęście są tu także i tacy, którzy autentycznie nas wspierają. Ja sama doświadczyłam takowego wsparcia za co jeszcze raz serdecznie dziękuję. Mam tylko ogromną prośbę do moderatorów forum- aby częściej przyglądali się temu co piszą inni i aby reagowali na zwykłą głupotę i mitomanię . Wiem, iż to nie jest łatwe zadanie , ale warto poświęcić mu czas, chociażby po to, aby wszyscy ,którzy się wypowiadali na forach mieli świadomość ,że są czytani i obserwowani... Skąd moja gorycz dzisiaj? Otóż śledzę temat Moja córeczka.. Żal mi oszalałej z bólu matki i dlatego uważam ,że niektóre komentarze są tam mocno łopatologiczne- używając kolokwializmu-nachalne.. Dajcie czas tej Kobiecie na refleksję osobistą, nie odsyłajcie jej jedno do drugiego, a skoro przemogła się i coś napisała to nie ignorujcie tego.. Niezależnie od zasług tu na Ziemi musimy pozostać pokorni wobec każdej realności.Proszę -niech ktoś mądry i kompetentny pomoże matce tej piętnastolatki .. Dziękuję
dorota

Dothy
Posty: 72
Rejestracja: czw paź 14, 2010 1:16 pm

Post autor: Dothy » wt paź 11, 2011 12:44 pm

Minął rok... Straszny rok... Odkąd nie ma mojej Ukochanej wszystko straciło sens,,. Wszystko wydaje się być bezsensowne.. Pozostaje mała iskiereczka nadziei na spotkanie.. Ale czy to możliwe/. Codziennie setki ludzi żegnają najbliższych. Wczoraj widziałam na cmentarzu ojca, który siedział i płakał nad grobem syna. On ma prawo nie wiedzieć,że nie powinien tak rozpaczać,że to zatrzymuje jego ukochane dziecko. Ale pochylmy głowy.. ON ma takie prawo .Ma i już. Jego cierpienie jest tak samo ważne jak dylemat zmarłego: zostać bliżej czy odejść już na zawsze. A może się mylę? Doprawdy nic już nie wiem..
dorota

ORAN
Posty: 916
Rejestracja: ndz wrz 12, 2010 8:47 pm

Post autor: ORAN » wt paź 11, 2011 2:05 pm

Dothy-NIC NIE WISZ-to tak jak ja.....................................................................
Pozdrawiam.
Narodzić się, umrzeć, odrodzić ponownie i wciąż się rozwijać - takie jest prawo

MadziaKK
Posty: 425
Rejestracja: pt lip 13, 2007 6:22 pm

Post autor: MadziaKK » ndz gru 04, 2011 10:10 pm

ORAN... a czego nie wiesz? ;)
jakiś podpis :)

pijawka

Post autor: pijawka » pn gru 05, 2011 9:05 am

O Madzia !!!! Gdzieś Ty była jak Cię nie było ? :D Wracaj do nas :)

ORAN
Posty: 916
Rejestracja: ndz wrz 12, 2010 8:47 pm

Post autor: ORAN » pn gru 05, 2011 10:47 am

Madzia,łatwiej powiedzieć co wiem,niż to co nie wiem.
Pozdrawiam.
Narodzić się, umrzeć, odrodzić ponownie i wciąż się rozwijać - takie jest prawo

MadziaKK
Posty: 425
Rejestracja: pt lip 13, 2007 6:22 pm

Post autor: MadziaKK » pn gru 05, 2011 6:07 pm

hej, lezakowalam... troche :-)

Oran, naprawde? Kwestionujesz wszsytkie doswiadczenia, nawet te "lekkie", a dla kogos, to moze byc jedyna, albo najwazniejsza .. hym jak to nazwac, najwazniejszy sposob i dowod na to co nienamacalne. :)
jakiś podpis :)

pijawka

Post autor: pijawka » pn gru 05, 2011 6:10 pm

Trochę to to nie było,ale dobrze ,że już jesteś z nami :D

ORAN
Posty: 916
Rejestracja: ndz wrz 12, 2010 8:47 pm

odp

Post autor: ORAN » pn gru 05, 2011 6:14 pm

:) Magdalenko,to złuda jak większość w materialnym świecie...

MadziaKK
Posty: 425
Rejestracja: pt lip 13, 2007 6:22 pm

Post autor: MadziaKK » pn gru 05, 2011 6:20 pm

oj tam, Oran, jak chcesz zakwestionowac zupelnie wszystko, mozna sie nie zle pogubic, (troche testowane)... lepsze jest doswiadczanie czegos niefizycznego, jakas wieksza z tego radosc niz to co ty robisz... chociaz wlasciwie nie za bardoz wiem, co masz na celu.. ;]

troche.. no czas jak zwykle wzgledny.. mialam swoje "klopoty" w niektorych oczach bym zmalala w niektorych urosla, gdybym chciala opowiedziec, a na razie nie chce :)

DOrotko, przepraszam, nie odpowiedzialam na poprzedni twoj post, a to twoj temat. Tez troche ni z gruszki ni z pietruszki powiedzialam o doswiadczeniach poza cialem, a ty, raczej o emocjahc po stracie bliskihc i o wlasnym pomysle na tym jak sobie z tym radzic... Juz sie nie wtracam :)

poadrawiam. Madzia.
jakiś podpis :)

ODPOWIEDZ

Wróć do „Rozmowy o trudnych chwilach”