Za jakie grzechy???

Jeśli straciłeś kogoś bliskiego, lub przeżywasz trudne chwile z innego powodu i potrzebujesz pocieszenia lub po prostu chciałbyś, aby ktoś Cię wysłuchał, możesz opowiedzieć swoją historię tutaj.
Monika Star
Posty: 110
Rejestracja: ndz maja 27, 2012 5:05 pm

Za jakie grzechy???

Post autor: Monika Star » pt wrz 21, 2012 11:38 am

Już sama nie wiem jak tłumaczyć sobie śmierć mojego dziecka i to jak tragiczną śmierć (samobujstwo- nieszczęśliwa miłość).Ponoć Bóg karze nas za nasze grzechy , ale co ja takiego zrobiłam ???????Nie kradnę nie zabiłam, nikomu źle nie życzę, więc za co ?????Jak można dać a po 15v latach odebrać w tak brutalny sposób????Nie radzę sobie z tym wszystkim:(

szeptu
Posty: 1017
Rejestracja: ndz maja 20, 2012 8:51 pm

Post autor: szeptu » pt wrz 21, 2012 1:12 pm

nie ma czegos takiego jak "kara" czy "grzech" wez idz po rozum do glowy
sa tylko doswiadczenia a Ciebie i Twojego syna wlasnie takie a nie inne spotkalo
dlaczego ? nigdy sie nie dowiesz wiec po co drazysz?
nie pozostalo ci nic innego jak sie z tym pogodzic - jezeli chcesz zyc nadal
no chyba ze nie chcesz
wiem ze brutalnie ale czego oczekujesz? bajeczki o tym jak mu tam jest w tej chwili dobrze lub niedobrze przeciez i tak niczego nie zmienia...
Jego swieczka sie juz dopalila Twoja wkrotce tez bo zycie przeciez nie jest takie dlugie, przyjdzie ten dzien to sie wszystkiego dowiesz.
Trzymaj sie.
Uwaga: informuję iż nawiązuję kontakty z homo sapiens.

Monika Star
Posty: 110
Rejestracja: ndz maja 27, 2012 5:05 pm

Post autor: Monika Star » pt wrz 21, 2012 2:42 pm

Doświadczenia na pewno tylko powiedz mi szeptu dlaczego ludzie którzy kradną zabijają nie dbają o dzieci rodzine mają w dupie wszystko , żyją długo w dostatku i dobrze im się powodzi.Niedaleko mnie mieszka rodzina z 10 dzieci , rodzice mają w nosie co dzieje się z ich dzieciakami okropnie się prowadzą żyją z zasiłków , bo po co pracować i tam nic złego się nie dzieje zdrowi,żyją i nic ich nie dotyka nie doświadcza.Człowiek dba o dziecko martwi się o nie stara się jak może zapewnić mu wszystko , a tu nagle takie doświadczenie gdzie ta sprawiedliwość???????????????Nie chce słuchać bajeczek o niczym wiem ,że on ma tam dobrze lepiej niż ja czy ty .Wiem jedno życie tutaj nie jest łatwe ani sprawiedliwe..................

pijawa
Posty: 1058
Rejestracja: pt sie 24, 2012 5:46 am

Post autor: pijawa » pt wrz 21, 2012 3:09 pm

Monika i ja zadaję takie pytania,czemu mój syn tak ciężko zachorował,a byle skur***el ma się dobrze. Nie pojmuję tego....
cokolwiek dajemy, musimy wziąć,a cokolwiek bierzemy, musimy dać.

Monika Star
Posty: 110
Rejestracja: ndz maja 27, 2012 5:05 pm

Post autor: Monika Star » pt wrz 21, 2012 6:44 pm

Właśnie o tym mówię dzieci w rodzinach normalnych gdzie jest opieka miłość i szacunek albo chorują , albo umierają , a tam gdzie jest byle jak opływają w luksusy i żyją na luzie.Ja wierzę ,że twuj synek wyzdrowieje i będzie cieszył się życiem z całego serca ci tego życzę pijawa.

pijawa
Posty: 1058
Rejestracja: pt sie 24, 2012 5:46 am

Post autor: pijawa » pt wrz 21, 2012 6:53 pm

dziękuję Moniczko:*
cokolwiek dajemy, musimy wziąć,a cokolwiek bierzemy, musimy dać.

MadziaKK
Posty: 425
Rejestracja: pt lip 13, 2007 6:22 pm

Post autor: MadziaKK » pt wrz 21, 2012 7:06 pm

pijawka, jedna gwiazdke za duzo dalas...

nie wiem, czy to pocieszjace czy nie, ale z takich rodzin, gdzie rodzice nie dbaja zbytnio o dizeci wyrastaja ci co sie nazywaja potem marginesem spolecznym... chociaz oni sami wcale sie nie czuja na takich wyjetych z zycia spolecznego... gdzie tu sprawiedliwosc? a kto mowil ze jest w ogole cos takiego, jest za to cos co wiem, ze dziala, przyciaganie. (w filmie sekret jest, chociaz moim zdaniem troche przesadzone) I tak wracajac do tego, ze te dzieci sa zdrowe... psychicznie nie maja zdrowych warunkow jak ktorys z rodzicow naduzywa alkoholu czy typ podobne... nic do pozazdroszczenia moim zdaniem.

Pani moniko, jesli pani nie chce tak cierpiec, prosze znalezc jakies rozsadne wytlumaczenie, tego czemu sie to pani i pani synowi przytrafilo, a nie szukac winnych naokolo. Od razu zaznaczam, o nie zadna pani wina, ani zasluga. Nie w tych kategoriach. To pani zycie i z jakichs wgledow to bylo pani "pisane", a z innych pani syn przyciagnal takie a nie inne wydarzenia...
jakiś podpis :)

Kamulek
Posty: 91
Rejestracja: pn lip 16, 2012 8:08 am

Post autor: Kamulek » pt wrz 21, 2012 8:00 pm

Sadzę, ze pojecie sprawiedliwości to ułuda, miraż, który sobie stworzyło społeczeństwo, zeby trzymać w ryzach swoich członków. Nie ma sensu sie do niego przywiazywać. Nie ma czegos takiego jak sprawiedliwość- co najmniej w sensie bilansu- że za dobre czyny zostaniemy wynagrodzeni dobrami. Sa jednak zadania- jesli nieszczescia przezyjemy tak, zeby nabrały sensu, to stajemy sie lepsi.
Ula

pijawa
Posty: 1058
Rejestracja: pt sie 24, 2012 5:46 am

Post autor: pijawa » sob wrz 22, 2012 9:49 am

Racja Madzia,ale już nie będę edytować,każdy wie o jakiego skur***la chodzi ;)

Czasem się zastanawiam czy cierpienie na pewno uszlachetnia.Na mojej ulicy mieszka starsza,schorowana pani,zgorzkniała,kłótliwa właśnie przez chorobę i przez to samotna,bo każdy stara się jej unikać,nawet rodzina rzadko ją odwiedza.
cokolwiek dajemy, musimy wziąć,a cokolwiek bierzemy, musimy dać.

MadziaKK
Posty: 425
Rejestracja: pt lip 13, 2007 6:22 pm

Post autor: MadziaKK » ndz wrz 23, 2012 9:05 am

cierpienie uszlachetnia? skad taki poglad... <szok>
Moim zdaniem, w kazdej chiwli, to jak sie zachowujemy i jakie mamy emocje (co przezywamy) wybieramy my sami, nikt inny, niestety to ze to jest narzucone przez to jak "trzeba" sie zachowac to inna para kaloszy jak to sie mowi. Wiedzac ze tak "trzeba", czy ze tak sie powinno, ze brak takiej reakcji spotka sie z dezaprobata otoczenia i zlym nastawieniem do nas, wybieramy to wyuczone "trzeba". Niemniej, to jest nasz wybor i nic tego nie zmieni.

To czy sie zezloszcze ze corka wylala najlepsze perfumy, to moj wybor. Moge ja ukarac, nakrzyczec, albo nie zrobic nic, tylko sie zasmucic i powiedziec, zeby uwazala nastepnym razem. Moj wybor. To taki przyklad.

a tak na marginesie, kurcze, nawet jak probuje byc troche uszczypliwa, to mi nei wychodzi ;p

tak wracajac do tematu, oby zaloba serca po stracie syna byla szybko zazegnana waszym niefizycznym spotkaniem :) Z czego zycze pani Moniko z calego serca. Magdalena.
jakiś podpis :)

Monika Star
Posty: 110
Rejestracja: ndz maja 27, 2012 5:05 pm

Post autor: Monika Star » pn wrz 24, 2012 11:42 am

Dziękuję pani MadziaKK za ciepłe słowa ja też mam nadzieję ,że syn wkrutce odwiedzi mnie i zapewni,że jest mu tam dobrze.Ma pani rację ,że społeczeństwo narzuca nam reakcje na niektóre sytuacje , ale czasem emocje są silniejsze od nas .Starałam się jak mogłam nie płakać nie szlochać po kątach, ale łzy same napływają i nie jestem w stanie ich powstrzymać. Śpieszmy się kochać bliskich tak szybko odchodzą.......

pijawa
Posty: 1058
Rejestracja: pt sie 24, 2012 5:46 am

Post autor: pijawa » pn wrz 24, 2012 12:47 pm

Ależ to normalna reakcja,zdziwiłabym się gdybym spotkała mamę,która nie rozpacza po śmierci dziecka.
A to,że tam ma się dobrze,że jest szczęśliwy nie wystarcza,człowiek szuka dowodu/potwierdzenia i nie ma w tym nic nagannego.Cierpliwości Monika,myślę że niedługo da znak i zyczę Ci tego z całego serca.
cokolwiek dajemy, musimy wziąć,a cokolwiek bierzemy, musimy dać.

MadziaKK
Posty: 425
Rejestracja: pt lip 13, 2007 6:22 pm

Post autor: MadziaKK » śr wrz 26, 2012 9:16 am

pani Moniko, zgadzam sie, nie da sie powstrzymac jak serce płacze... to juz nasza reakcja, a nie taka wyuczona, czy wymuszona przez otoczenie.

Rowniez mam nadizeje, ze spoatka pani swojego syna, czy z nim porozmawia, jeszcze za swojego zycia. Nawet jestem tego pewna :) Tylko wkrotce, to moze troche potrwac.
jakiś podpis :)

Monika Star
Posty: 110
Rejestracja: ndz maja 27, 2012 5:05 pm

Post autor: Monika Star » śr wrz 26, 2012 9:52 am

Dziękuję serdecznie za miłe słowa ja też mam nadzieję ,że to wktótce się stanie , modlę się o to co wieczór proszę go żeby przyszedł , wiem ,że kiedyś mnie wysłucha.Poczekam cierpliwie

ataner1957
Posty: 31
Rejestracja: wt sie 24, 2010 1:54 pm

Post autor: ataner1957 » czw paź 04, 2012 3:19 pm

A mój Kamil ostatnio mi się przyśnił. Taki spokojny, ciepły sen. No właśnie, z perspektywy patrzyłam na zdjęcie, na którym był mój syn; smacznie i spokojnie spał, a wokół niego spoglądające na niego dziewczyny. Nie mam pojęcia, jak zinterpretować ten mój sen, ale coś mi intuicyjnie podpowiada, że jest on świadectwem spokoju duszy mojego synka. Myślę że jest mu "Tam" dobrze, że jest spokojny, no i właśnie śpi. A sen, jak sen, podchodząc do tego dosłownie, kiedyś będzie trzeba się obudzić. Wiem, że tak właśnie kiedyś będzie. Życzę Wam wszystkim Kochane Mamy, no i sobie, aby wszystkie nasze utracone dzieci obudziły się z tego letargu. Może to też i dlatego, że już tak strasznie nie rozpaczam. Tęsknię, serce boli, ale nie jest to już rozpacz do granic wytrzymałości. Boże, Ktoś mi pomógł - Dziękuję.

Monika Star
Posty: 110
Rejestracja: ndz maja 27, 2012 5:05 pm

Post autor: Monika Star » pt paź 05, 2012 1:39 pm

Każda matka która straciła dziecko czeka właśnie na coś takiego jak spotkało ciebie Bernadeto .Zazdroszczę ci ,że twuj syn śnił ci się , ale ja też cierpliwie poczekam i do mnie też na pewno przyjdzie .Ściskam mocno wszystkie mamy.

ataner1957
Posty: 31
Rejestracja: wt sie 24, 2010 1:54 pm

Post autor: ataner1957 » wt paź 09, 2012 1:51 pm

Pani Moniko Kochana, na pewno i Pani syn zawita do Pani we śnie. Ja czekałam na to trzy lata. Co prawda było to tak bardzo epizodyczne, ale jakże wymowne. Nie wiem, czy ten sen ma w ogóle jakieś znaczenie, ale dla mnie ma. Chcę w to wierzyć i wierzę, i już. Musi Pani sobie wmówić, że będzie dobrze i zacząć patrzeć na świat z nadzieją, wmawiać sobie że jest dobrze, tak troszkę się nawet oszukiwać gdyby nie było to do końca prawdą. Po pewnym czasie to zaskutkuje. Nie wiem dlaczego, ale to troszkę działa. Organizm, jakby dla własnej ochrony przystosowuje się i chce, dąży do samonaprawienia - w sensie komfortu psychicznego. Bo tak poddać się tylko cierpieniu i tej strasznej traumie, to doprowadziłoby - tak mówiąc kolokwialnie - do zdurnienia. Cierpliwości Pani Moniko, Psyche Pani się unormuje i wtedy na pewno najukochańsze dziecko Pani się Jej przyśni, czego z całego serca życzę, bo wiem jakie to jest z utęsknieniem oczekiwane. Pozdrawiam Bernadeta

ODPOWIEDZ

Wróć do „Rozmowy o trudnych chwilach”