Czy wiedział

Działamy lub uczymy się działać niefizycznie, jednak jesteśmy Tu przede wszystkim po to, żeby nauczyć się żyć na Ziemii. Odzyskiwania siebie i innych, zbiegi okoliczności, wszystko dzieje się nie tylko niefizycznie. Nie musimy szukać Pomocników - gdy trzeba, po prostu sie materializują..
buratynski
Posty: 8
Rejestracja: czw mar 01, 2007 6:28 pm

Czy wiedział

Post autor: buratynski » pn cze 18, 2007 8:15 pm

Nie dawno rozmawiałem ze znajomą której miesiąc wcześniej zmarł mąż , starszy pan zmarł w szpitalu otoczony rodziną . Niby nic szczególnego sytuacja jakich wiele , jednak była mała różnica , opowiedziała mi jak około pół godziny przed śmiercią, mając zamknięte oczy spokojnie wypowiedział kilka słów robiąc krótkie przerwy pomiędzy nimi, a te słowa to „ ŚWIATŁO PAPIERZ MARIA WIELKI DOM ” niektórzy z obecnych stwierdzili że zaczyna majaczyć , ale dla mnie to był genialny opis w kilku słowach jak z kim i gdzie odszedł .

Roxanne
Administrator
Posty: 1086
Rejestracja: ndz lis 05, 2006 12:59 am

Post autor: Roxanne » pn cze 18, 2007 10:17 pm

Krzysiu, dzięki, że o tym napisałeś.
Zmobilizowało mnie to, do podzielenia się czymś, o czym już dawno miałam napisać. Zawsze brak czasu i odkładam na później...
Było to ponad rok temu. Tłumaczyłam "Świadome podróże..."
Dosłownie w chwili, kiedy analizowałam, właśnie przetłumaczony, ten oto fragment tekstu...:

"Pomocnicy zawsze towarzyszą umierającej osobie w przejściu na drugą stronę. Wielu z nas słyszało historie, które to potwierdzają. Kiedy Babcia umiera w Hospicjum i nagle zaczyna mówić do znajdujących się w jej pokoju osób, których nikt inny nie widzi ani nie słyszy, oznacza to, że zwraca się do Pomocników, którzy właśnie przybyli aby pomóc jej w Przejściu. Pomocnikami są często zmarli wcześniej krewni i przyjaciele. Przeważnie udaje im się przeprowadzić taką osobę na drugą stronę, ku nowemu życiu po życiu. Czasami jednak zdarzają się rzeczy, które udaremniają ich wysiłki.
Niektórzy z czuwających członków rodziny mogą być święcie przekonani, że babcia ma halucynacje lub bredzi, gdy próbuje ich przekonać, że w pokoju znajduje się zmarły krewny, który coś do niej mówi. Jeśli zacznie ona opowiadać o jasnym świetle, lub przybyłych aniołach, niektórzy mogą się obawiać, że traci ona kontakt z rzeczywistością. Trafniejszym stwierdzeniem byłoby najprawdopodobniej, że traci ona kontakt z rzeczywistością fizyczną przemieszczając się jednocześnie w rzeczywistość niefizyczną. Postaci, które widzi i słyszy, z którymi rozmawia, to Pomocnicy przybyli, aby uczynić to przejście dla niej łagodniejszym. Jeśli tylko uda im się pozyskać i utrzymać na sobie jej uwagę, nigdy nie utknie ona w Focusie 23 ani w żadnym z Obszarów Systemów Przekonań.
Co się jednak stanie, gdy komuś z obecnych krewnych uda się przekonać Babcię, że to wszystko tylko halucynacje? Że osoby, które widzi, z którymi rozmawia nie istnieją naprawdę? Jeśli Babcia uwierzy w to, jej świadomość może się zablokować i uniemożliwić Pomocnikom dostęp do niej. Jeśli zabierze ona owo przekonanie do rzeczywistości niefizycznej, do obszaru życia po życiu, wówczas nawet tam nie będzie ona świadoma obecności Pomocników.
Może wtedy utknąć w wykreowanej przez siebie rzeczywistości Focusa 23, w której nie ma Pomocników. Jeśli spróbują oni dostać się do tej rzeczywistości, nawet wtedy przekonania i oczekiwania Babci mogą uniemożliwiać jej nawiązanie kontaktu, uświadomienie sobie ich obecności. Zdarzyć się może, że będzie tkwić w tym zawieszeniu przez bardzo długi czas.
W terapii medycznej umierających osób powszechne są próby przywracania pacjentów z urojeniami z powrotem do rzeczywistości fizycznej. Opiekunowie są szkoleni w rozmowach z pacjentami znajdującymi się w stanie pozornego obłąkania, twierdzącymi, że rozmawiają ze zmarłymi krewnymi. Opiekun przekonuje pacjenta, że ma jedynie omamy. Uważam, że jest to czynienie szkody tym ludziom. Każdy lekarz, pielęgniarka czy opiekun, który zmusza umierającego pacjenta, aby skoncentrował się ponownie na rzeczywistości fizycznej i zaprzecza obecności Pomocników, czyni im krzywdę. Według mnie ci lekarze, pielęgniarki i opiekunowie powinni być odsunięci od opieki nam umierającymi, do czasu, gdy nie zrozumieją, czym tak naprawdę jest śmierć.
Jedną z charakterystycznych cech osób, które utknęły w Focusie 23 jest to, że nie zdają sobie one sprawy ze swojej śmierci fizycznej. Z ich punktu widzenia są oni całkiem przytomni, mogą też widzieć i słyszeć żywych ludzi. Może to utrzymywać ich w przekonaniu, że nadal żyją, chociaż wokół dzieją się bardzo dziwne rzeczy, jak choćby to, że ludzie (ci żywi fizycznie), z którymi znajdują się w jednym pokoju, kompletnie ich ignorują. Można by rzec, że nadal koncentrują się oni na odbiorze rzeczywistości poprzez zmysły fizyczne. Tak naprawdę nie posiadają oni już oczywiście zmysłów fizycznych, lecz koncentrują swoją uwagę w taki sposób jakby je posiadali, cały czas podtrzymując moc swoich przekonań rzeczywistości fizycznej, które z kolei nie pozwalają im dostrzec Pomocników.
Wróćmy jeszcze do przykładu babci umierającej w Hospicjum. Co według ciebie stałoby się, gdyby zmarła ona we śnie i obudziła się w przekonaniu, że nadal żyje? Jej pokój w Hospicjum nie zmieniłby się najprawdopodobniej ani trochę, brakowały tam tylko jej krewnych, którzy zdążyliby go do tej pory opuścić. Gdy babcia zmarła, udali się do domu, ale ona o tym nie wie. Nie zdając sobie sprawy, że umarła, mogłaby zdecydować się zaczekać, aż wszyscy wrócą. W ten sposób wykreowałaby rzeczywistość w obrębie Focusa 23, w której wciąż czekałaby na przyjście swoich żyjących krewnych. Utrzymywałoby to jej uwagę cały czas skupioną na rzeczywistości fizycznej. Jej przekonania z obszaru fizycznego miałyby wciąż na nią wpływ. Pomocnik, który zjawiłby się w jej pokoju, miałby wówczas problem. Owe przekonania nie pozwalałyby jej go dostrzec. Nawet, jeśli uświadomiłaby sobie jego obecność, mogłaby odmówić pójścia z nim, ponieważ w swoim śnie ciągle jeszcze żyje i czeka na rodzinę. Z tych prostych przyczyn Pomocnik nie mógłby jej odzyskać."

...usłyszałam dzwonek do drzwi. Był to mój sąsiad. Przyszedł powiedzieć, że dwie godziny wcześniej zmarła jego mama. Możecie sobie wyobrazić, co poczułam. Z jednej strony jakby obowiązek "zachowania się odpowiednio do sytuacji", wsparcia go. Z drugiej byłam w kompletnym szoku pod wpływem synchroniczności tych zdarzeń. Wszedł, rozmawialiśmy. Po jakimś czasie uśmiechnął się i jakby na pocieszenie powiedział, że jego mama dwa dni temu zaczynała jakby majaczyć, odpływać, ale na szczęście była w dobrym szpitalu i podano jej leki, dzięki którym do końca pozostała przytomna i świadoma tego, co się wokół niej działo.
Na szczęście w domu było jeszcze kilka osób, komputer był włączony. Inaczej sama bym w to nie uwierzyła.
"Idź swoją drogą, a ludzie niech mówią, co chcą."
-- Alighieri Dante

Zbyszek
Posty: 84
Rejestracja: wt maja 22, 2007 3:45 pm

Post autor: Zbyszek » wt cze 19, 2007 8:10 am

Moj tato jak zmarl, lerzac w szpitalu, .przyszedl i zacza mnie wyganiac ze swojego lozka.A ja biedny wpakowalem sie tam myslac ,ze on i tak w szpitalu.
Dostalem porzadnie wciry .Chyba sie pobilismy. Zgodzil sie potem i spalismy razem.

buratynski
Posty: 8
Rejestracja: czw mar 01, 2007 6:28 pm

Post autor: buratynski » wt cze 19, 2007 12:14 pm

To rzuca trochę światła na dylemat czy przekazywać komuś swój system przekonań i w jaki sposób . Wygląda na to że świadomie czy nie i tak to robimy , osobiście przynajmniej w świecie fizycznym stosuję zasadę , powiedział co wiedział , a Ty zrób sobie z tym co chcesz

Roxanne
Administrator
Posty: 1086
Rejestracja: ndz lis 05, 2006 12:59 am

Post autor: Roxanne » wt cze 19, 2007 12:27 pm

Zgadzam się, wg mnie to dotyczy wszystkich aspektów życia.
Z drugiej strony jakie to fajne i wygodne zrzucać odpowiedzialność na wróżki, horoskopy, fałszywe znaki, które pojawiają się po "zracjonalizowaniu" głosu serca, itp. Ze strachu, że nic z tego nie będzie rezygnujemy z prawdziwych pragnień i zamiast słuchać intuicji, iść za ciałem zdajemy się na innych. Analizujemy wszystko logicznie i schodzimy ze ścieżki.
Przeskoczenie iluzji materii, to chyba działanie wbrew jej pozornie racjonalnym przejawom. Skoro to my je kształtujemy, to dlaczego wciąż dajemy się złapać w tą pułapkę? Sami się ograniczamy czasem, przestrzenią i wszystkim, co z tego wynika.
"Idź swoją drogą, a ludzie niech mówią, co chcą."
-- Alighieri Dante

GraD
Posty: 16
Rejestracja: pt maja 18, 2007 11:43 am

Post autor: GraD » wt cze 19, 2007 6:25 pm

Ten problem,to sprawa nieświadomości co dzieje się z nami po śmierci ciała fizycznego.Jest to temat tabu,gdzie nikt nie chce wiedzieć co będzie dalej.A potem ..szok.. umarł , a żyje dalej i co tu teraz robić.Nie świadomość , niewiedza doprowadzają do nieszczęść. A tu i teraz jesteśmy na różnym stopniu rozwoju i jako ludzie i jako dusze. Nie można dziecka z 1 klasy nauczyć potęgowania. Musi być czas odpowiedni i miejsce. Dlatego stawiam na uświadamianie ludziom kim są i co ich czeka po śmierci.
Odzyskiwanie dusz to bardzo ważny fakt, ale z uwagi na to, ze dusze tzw,zatwardziałe jest bardzo trudno namówić do odejścia .
, Jest to zajęcie które wymaga od osoby pomagającej dużej wiedzy i umiejętności.
Nikt nie prowadzi statystyk odnośnie ile jest ludzi opętanych przez duchy a skutki opętań są tragiczne.Nikt w szpitalach nie mówi konającemu, żeby pożegnał się i zakończył swoje sprawy ,bo często to właśnie one zatrzymują w drodze na drugą stronę.

Ciało fizyczne jest doskonale rozpracowane , a ciało duchowe NIE
Życie jest cudem.

Roxanne
Administrator
Posty: 1086
Rejestracja: ndz lis 05, 2006 12:59 am

Post autor: Roxanne » wt cze 19, 2007 7:03 pm

cieszy mnie, że ten temat się pojawił. Może to rzuci trochę światła na problem odpowiedniego zrozumienia sztuki odzyskiwania. W "sprawie do załatwienia" w tymże dziale usiłowałam wyjaśnić, że rzecz nie polega na zabawie w postaci wymieniania się nazwiskami krewnych po tamtej stronie i "sprawdzaniu" informacji. Uważam, że odzyskiwanie, jest w stanie podnieść wibrację całego systemu.
Ktoś mi ostatnio opowiadał, że kahunka, Morrnah Nalamaku Simeona twierdziła, że widzi dusze zmarłych (mniej więcej po wysokość jej szyi), od których jest gęsto przy ziemi.
Nie wszyscy to postrzegamy, a jeśli już, to nie na codzień.
"Idź swoją drogą, a ludzie niech mówią, co chcą."
-- Alighieri Dante

Zbyszek
Posty: 84
Rejestracja: wt maja 22, 2007 3:45 pm

Post autor: Zbyszek » śr cze 20, 2007 9:58 am

Ostatnio wpadlo domnie pare duchow. Jeden skakal po stole i cieszyl sie ze go widze.Inny odwiedzil mnie na autostradzie dal grabe i sie masz. Sprawdzalem go czy widzi co jest na autostradzie. Rozpoznawal dosyc dokladnie rodzaje aut.
By system sie przeczyscil i ludzie nie martwili sie smiercia, musieli by wiedziec ,ze sa niesmiertelni.
Niech choc jeden z was poda mi dowody. ze ja jestem niesmiertelny...

CZEKAM !!!!! A wiecie jakie? Takie by spotkany przechodzien w ciagu 10 minut wiedzial ,ze jest niesmiertelny.

Conchita
Administrator
Posty: 1414
Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:25 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Conchita » śr cze 20, 2007 10:02 am

Mi niedawno śniły się osoby do odzyskania. Najgorszy sen: - Przewodnik we śnie zaprowadził mnie na miejsce, gdzie miała się odbyć zbiorowa egzekucja dzieci w czasie prawdopodobnie II wojny światowej. No ludzie, koszmar - słyszałam, co mówiły, widziałam, jak przerażone są, jedna dziewczynka nie mogła się położyć na innych dzieciach, gdzie miała być rozstrzelana, tak miała zesztywniałe mięśnie ze strachu. Normalnie trauma. Ja to obserwowałąm z Przewodnikiem jakby z zewnątrz, ale wszystko żywe i szczegółowe było jak na jawie.

Biję się w piersi: jeszcze ich nie odzyskałam...
Oby wszystkie istoty osiągnęły szczęście i przyczyny szczęścia

GraD
Posty: 16
Rejestracja: pt maja 18, 2007 11:43 am

Post autor: GraD » śr cze 20, 2007 10:44 am

Dla mnie osobiście jest dramatem to, jak niektórzy z Was, widzących i umiejących odprowadzać istoty duchowe,lekko i zabawowo podchodzą do tego problemu.Ostrzegam, to nie zabawa, tylko wielka odpowiedzialność.Nieumiejętne podejście do problemu może spowodować agresję duchów i ich świadomość o bezkarności.A efekty działań ich są widoczne chociażby w wiadomościach prasowych lub TV.Samobójstwa 13,15 letnich dzieci ,agresja młodocianych, to nie tylko złe wychowanie , narkotyki i wpływ gier komputerowych, to także wpływ duchów na osoby żywe
,ich chęć ujawnienia się, pokazania że żyją.Obok nas istnieje tak dużo istot duchowych, o tak różnych charakterach i działaniach, ze trudno to sobie wyobrazić. Kto z Was czytał książkę Pani Wandy Prątnickiej ,to wie o czym mówię.
Życie jest cudem.

.Tomek
Posty: 4
Rejestracja: sob mar 24, 2007 10:59 am

Post autor: .Tomek » czw cze 21, 2007 7:57 am

GraD pisze:Dla mnie osobiście jest dramatem to, jak niektórzy z Was, widzących i umiejących odprowadzać istoty duchowe,lekko i zabawowo podchodzą do tego problemu.Ostrzegam, to nie zabawa, tylko wielka odpowiedzialność.Nieumiejętne podejście do problemu może spowodować agresję duchów i ich świadomość o bezkarności.A efekty działań ich są widoczne chociażby w wiadomościach prasowych lub TV.Samobójstwa 13,15 letnich dzieci ,agresja młodocianych, to nie tylko złe wychowanie , narkotyki i wpływ gier komputerowych, to także wpływ duchów na osoby żywe
,ich chęć ujawnienia się, pokazania że żyją.Obok nas istnieje tak dużo istot duchowych, o tak różnych charakterach i działaniach, ze trudno to sobie wyobrazić. Kto z Was czytał książkę Pani Wandy Prątnickiej ,to wie o czym mówię.
witam trochę chłodem powiało ale jest na to sposób- Miłość Miłość Miłość, odzyskiwania są bardzo ważne nie ulega to wątpliwości i jak tylko będę komuś mógł pomoc wrócić do domu to zrobię to bez wahania
Pozdrawiam Wszystkich

Zbyszek
Posty: 84
Rejestracja: wt maja 22, 2007 3:45 pm

Post autor: Zbyszek » czw cze 21, 2007 12:02 pm

Wesol czy nie wesolo.Napisano ksiazke ! Pewnie nie jedna.Chcial bym spotkac choc jednego co mi wyjasni przyczyne istnienia zlosliwosci Poltergajsta, rozbrykanego astralniaka. rozerwanego ze spiacym duchem gdzies pod plotem.Powaga na nic sie nie zda gdy chodzi o skutecznosc. Z jednego ducha moze byc 3 .I ktorego ratowac, z ktorym sie zmierzyc ,ktorego przypalic miloscia jak oni sa podobni .

A ile chcacych odzyskiwac pomimo powag ii wspanialych zamiarow rozrywa sie na kawalki i szkodzi swoja miloscia.
Bo tak tez sie da.A ile jest nieszczesc z tej zle ukierunkowanej milosci.Technika odzyskiwania jest w powijakach i inne przymioty ducha niz powaga jest w cenie
.Podroznicy mentalni, ratownicy .

.Wielka lipa

GraD
Posty: 16
Rejestracja: pt maja 18, 2007 11:43 am

Post autor: GraD » czw cze 21, 2007 2:35 pm

Obecność duchów wśród żywych to nie lipa.Jak sądzisz Zbyszku, kto im daje siłę , energię do "życia".Czerpią z nas, żywych i mało tego przekazują swoje choroby,nawet rodzaj śmierci. Ale tak było ,jest i będzie dopóki ludzie nie poznają świata duchowego, a sami przyznacie ,to się już dzieje.Coraz więcej jest na ten temat wiedzy, warsztatów ot, chociażby właśnie z B. Moenem.Dziękuję Bogu że nie widzę tego co się koło mnie dzieje, tylko słyszę i czuję i wiem ile jest duchów cierpiących i potrzebujących pomocy. żałuję, ze nie potrafię pomagać tak jak Wy ale robię to co mogę.Przepraszam za patetyczny ton, ale naprawdę nie jest mi do śmiechu.Chronienie siebie przed atakami istot które zostały uświadomione że nie żyją , nie należy do przyjemności.Miłość na nienawiść nie działa od razu.
Życie jest cudem.

Conchita
Administrator
Posty: 1414
Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:25 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Conchita » pt cze 22, 2007 8:23 am

Grad: może zacząć tylko chronić siebie i atakować innych tutaj lodem i to zupełnie nietrafnie, zacznij sama odzyskiwać po trochu tych, których masz w swoim otoczeniu. Do samego odzyskiwania nie potrzebny Ci kurs, nie zasłaniaj się brakiem umiejętności, wystarczy że zlbo bezpośrednio albo za pośrednictwem Opiekuna Niefizycznego zaczniesz gadać do tych istot, które Cię nękają. Opowiedz im o świetle, pięknie, poznaniu, większych możliwościach, lepszych perspektywach, wolności i przedstaw im Pomocnika, a zobaczysz że pójdą w to z głupiej ludzkiej ciekawości.
Do mnie też się raz przyczepił taki jeden i sprawiało mu przyjemność przeszkadzanie mi. Ale zapytałam go tylko, czy woli marnować takie szanse: wolność, poznanie wyższych światów, energii, całego wszechświata, rozwoju i poznania swoim możliwości tylko dlatego, żeby tu wisieć nade mną? Powiedziałam mu, że ja bym się tak nie poświęcała, chyba że z głębokiej miłości. Pojawiło się światło, to tylko śmignął w to, bez dalszych ceregieli... Spróbuj: pogadaj z nimi. Koncentruj się na tej energii, którą odbierasz i gadaj.

Nie wiesz, czym zajmuje się Zbyszek, więc zostaw go w spokoju.

Zbyszek: jeśli miłość jest bezwarunkowa, a więc niczego nie wymaga, nie narzuca - NIGDY nie szkodzi. Po prostu podnosi wibracje osoby niefizycznej czy też fizycznej (bez ciała miłość wręcz obezwładnia). Tylko działania "w imię miłości" ale tak naprawdę wynikające z przekonań i fanatyzmu/ nieświadomości mogą szkodzić... Ja bym proponowała odzyskiwanie wszystkich trzech ciał jednocześnie - obejmując je świadomością objąć całościowo miłością i wysłać wszystkich do F27. Efekty można będzie poobserwować i zobaczyć jak to zadziała.

Powaga w ogóle nie jest w cenie w niefizyce. Przeciwnie. Powaga to sztywność sądów i zachowań. Moi Opiekunowie to najbardziej wyluzowane istoty jakie znam. Ale jednocześnie są bezbłędni, skuteczni i pełni miłości. Jednak na pewno nie mogę powiedzieć, że śmiertelnie poważni:)
Oby wszystkie istoty osiągnęły szczęście i przyczyny szczęścia

Zbyszek
Posty: 84
Rejestracja: wt maja 22, 2007 3:45 pm

Post autor: Zbyszek » pt cze 22, 2007 12:09 pm

Hej obronczyni.Wczoraj pojawil sie u mnie przewodnik i zaprowadzil pod budynek pelen kwiatow. Stal przed nimi wesoly pan w krotkich spodenkach pokazujac ,ze jedynym skarbem ,wartoscia dla niego byly rosnace kwiatki . Gotowy byl do spaceru w swiecie bajki,dziwnych ksztaltow i wiecznej przygody.Obok na krzesle siedziala atrapa astralny.Paskuda.szara ,czarna nie trzymajaca ksztaltow., nikomu juz nie potrzebna.Przewodnik powiedziel.....On chce cie przeprosic..Moje zdziwienie zerwalo polaczenie i obraz prysl. Pytalem kto to, kto to ,bo nie rozpoznalem.
Odpowiedz przyszla nie od razu.Po chwili chaotycznego szukania w pamieci ,pojawily sie u mnie wspomnienia wlaciciela budynku u ktorego wynajmowalem mieszkanie.
Sknera byl jakich malo.Sympatyczny facet tyle. ze walczyl z zona o czynszowke. Pierwszego biegli na wyscigi do banku by wyciagnac pieniadze .
Dywan mialem stary i smierdzacy. Dzieciaki -alergia,By rodzice przyjechali na tydzien trzeba bylo proscic- , wiadomo wspolna woda, no i obcy w budynku.......

Pare tygodni temu przypominalem go sobie jak gralismy na organkach na dziedzincu,Powspominalem sobie jak jeczal na stoletnie plamy na dywanie chcac bym wzial na siebie wine ,za ich powstanie.I wiecie co -te wspomnienia nie roznily sie niczym od swiadomych odzyskow.Byl szczerym dialogiem miedzy nim a mna.Nikt nie udawal i mowil co mysli ,bez jakichs zakulisowych prob odzyskiwania.

Wyobrazcie sobie siebie nafaszerowanych roszczeniamii poczuciem sprawiedliwosci
Karzdy sprawiedliwy ze stalowym sercem, chcacy ratowac bliznich.
Co sie dzieje jak spicie czy przypominacie sobie miejsca zaognione.
Nie chce juz pisac czym jest wspominanie ,o roli wypartych cial niefizycznych w procesie odczowania siebie w poza ,w wyobrazni ........ bo malo kto sie przez to przedze ale......

Myslenie o kims zmarlym jest odzyskiwaniem lub zatrzymaniem.

Dopisek
Dobrze by bylo podarowac zmarlym.
Nasze ciagle utyskiwania sa dla nich jak prochnica.Funkcjonowanie cial niefiz. jest perfekcyjne.W zywych czy martwych umozliwiaja nam swiadome istnienie,komunikacje a wymiana energi zachodzi spontanicznei.Zywy kradnie martwemu ,martwy zywemu ,zona mezowi dziadek wnuczce i nie ma co panikowac tylko dawac bo i tak sie ja komus innemu odbierze.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Relacje z C1”