Sens życia

Relacje z grupowych eksperymentów ze świadomymi snami, OBE, Wahunką oraz innych niefizycznych przeżyć będących naszym udziałem.
Szymon
Posty: 62
Rejestracja: sob wrz 01, 2007 5:17 pm

Sens życia

Post autor: Szymon » ndz lis 04, 2007 6:50 pm

We śnie rozmawiałem z Przewodnikiem. Zapytałem wprost:
Ja: Jaki jest sens życia człowieka tu na ziemi?
On: Człowiek żyje [by] osiągnąć szczęście.
-potem pytania zadawałem w myśli, odpowiedzi uzyskiwałem automatycznie, intuicyjnie...-
Ja: A po co żyjemy?
On: Życie drogą do szczęścia.
Ja: A czym jest szczęście.
On: Człowiekiem.
Ja: Nie rozumie.
On: -podał mi kartkę, to co było na niej napisane czytałem, a jednocześnie On to śpiewał-

[w formie krótkiego wierszyka, piosenki, rymowanka - we śnie przynajmniej, na słowa nie da się tego przenieść. Wyrazy w nawiasie to znaczenie domyślne, wypowiadane jednocześnie ze słowem pierwszym (przed nawiasem). Każdy kto podróżował TAM, wie jak trudno przekazać takie treści.]

"Żyjemy dla (osiągnięcia) szczęścia,
przez całe życie próbujemy je osiągnąć (życie drogą do szczęścia) ((u kresu życia jest szczęście)),
A jest (szczęście) nim człowiek... (szczęście jest w tobie/NAS/WAS) ((szukaj go w sobie/w was [w innych]))

Szukaj człowieka..."
____

Spytałem potem dlaczego nie może mówić jaśniej, co jest tym bezpośrednim celem. Odpowiedział: "NIE wolno ci wiedzieć, zabronili MI (powiedzieć ci o tym) - to by WSZYSTKO popsuło!"
____

Jak interpretować ten przekaz? A jak tam u waz z szukaniem sensu życia po drugiej stronie? Dowiedzieliście się czegoś ciekawego?

Wieralee
Posty: 37
Rejestracja: wt sty 30, 2007 9:12 pm

Post autor: Wieralee » pt lis 09, 2007 5:42 pm

Och, ja nigdy nie pytałam o sens życia jako taki, ale pod koniec mojej przedostatniej eksploracji mój Przewodnik sam z siebie dał mi lekcję o zabawie - nie o radości życia, tylko o zwykłej zabawie, którą jakoś ostatnio wyparłam faktycznie ze swojego życia.

Wydawało mi się, że po ostatnich ciężkich chwilach - powinnam odzyskać taką radość życia, takie poczucie, że fajnie, że jest nowy dzień, albo - że to cudowne, że piję dobrą kawę, albo - że słońce ładnie świeci

A mój Przewodnik powiedział na to, że radość życia radością życia - i ważne jest żeby ją czuć samoistnie, a nie wzbudzać ją w sobie na siłę...

Natomiast należy pamiętać, że urodziliśmy się także do radości jako takiej, bardziej ludzkiej i przyziemnej :-)

Takiej, którą daje nam najbardziej po prostu dobra zabawa - najlepiej zespołowa, wspólny śmiech i wygłupianie się, taniec i śpiew ...

I tego nam wszystkim życzę,

Conchita
Administrator
Posty: 1414
Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:25 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Conchita » pn lis 12, 2007 4:33 pm

No i ładnie Ci wszystko wyłożył ten Przewodnik, Szymku:).

Wczoraj robiłam sobie taki wgląd i zeszłam na ciało duchowe i uzyskałam niewerbalnie identyczne odpowiedzi co Ty!. Od razu mi się przypomniał Twój post. Ciało duchowe pragnie, abyśmy na ziemi doświadczyli pełni istnienia, szczęścia, zrealizowali swoje pragnienia i wewnętrzne skłonności. Inna sprawa, że czasami chcemy doświadczać tzw. "złych" rzeczy, z różnych powodów, albo się koncentrujemy na nich i chcemy je lepiej poznać, więc podświadomie wchodzimy w to, albo uczymy się na nich...
Ale tak naprawdę powoli zbliża to nas do coraz większej świadomości, światła, otwarcia na miłość, do szczęścia. To samopoznanie zdobywamy w drodze doświadczeń i obserwacji siebie i innych, to jest ten Twój człowiek, pełnia człowieczeństwa. W ogóle na tej całej drodze po pierwszych mrokach jest coraz jaśniej i coraz weselej, coraz więcej właśnie radości i tych prostych i wewnęytrznych. Na końcu musi już być faktycznie samo szczęście:). Tak mi się wydaje przynajmniej.
Oby wszystkie istoty osiągnęły szczęście i przyczyny szczęścia

Krystyna
Posty: 90
Rejestracja: sob cze 14, 2008 7:39 pm

Post autor: Krystyna » ndz lip 27, 2008 10:19 pm

MAM DOŚWIADCZENIA TYLKO Z ŻYCIA FIZYCZNEGO.CIESZĘ SIĘ,ŻE JUŻ NIC NIE MUSZE.NIE CHCIAŁABYM ZACZYNAĆ ŻYCIA W TYCH czasach.Już jestem babcią/ażeby być babcią-trzeba być matką/.Kocham te dzieci małe i duże.To jest to szczęście że widzę w nich człowieczeństwo w stosunku do mnie i do innych ludzi. Seniorka.Ps.to komputer tak pisze raz małymi a raz dużymi literami.Taka widać jego uroda.
Jam Jest bogactwem Boga w działaniu, zamanifestowanym teraz w moim życiu i w moim świecie.

Grey Owl

Post autor: Grey Owl » pn sie 04, 2008 4:45 pm

Troche spozniona odpowiedz, bo ja jestem spozniona. Mysle tak : tylko to staje sie Twoje i Toba, co sam wymyslisz. Mozna pomoc sugestia, pokazac kierunek, dac wedke, ale zlapac trzeba samemu. Podobnie jak np.: z rozwiazywaniem zadan matematycznych. Nie nauczysz sie, jak beda wszystko podpowiadac. R.Monroe i B.Moen stale mieli takie przypadki : przewodnicy odpowiadali im "sam pomysl", "dowiesz sie w swoim czasie". Bruce ten sposob uczenia sie widzial jako poszerzanie obszaru ZNANEGO. Osobiscie zdobyte umiejetnosci sluza wzrastaniu Twego Ducha. Ten kto zyczy Ci rozwoju, zakazuje podawania wiedzy na talerzu. Takie zakazy sluza naszemu dobru, pomagaja w rozwoju. Szczesciem jest poprzez rozwoj stawanie sie coraz bardziej Czlowiekiem przez duze C. Skadinad jeszcze wiemy, ze mamy pracowac nad otwarciem czakry serca. Reszta, to nasza indywidualna praca i madre wybory, zgodne z sercem i rozumem jednoczesnie / wspolpraca obydwu polkul mozgowych, tej intuicyjnej i logicznej /. A tak wogole, to Ty to wszystko wiesz, tylko zapomniales. Do zobaczenia tu i tam.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Inne niefizyczne doświadczenia”