Karma

Tutaj piszemy o sprawach mniej lub bardziej związanych z rozwojem duchowym jednocześnie nie mieszczących się w innych miejscach Forum.
mariusz s
Posty: 93
Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:07 pm
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Karma

Post autor: mariusz s » czw gru 14, 2006 8:49 pm

Witajcie!
Nie wiem, czy nasz szeryf BBB :D zaaprobuje ten temat w tym miejscu, ale nie chcąc kontynuować dyskusji w dziale "zmiana przekonań" temat "Szczęście i Miłość", chciałbym poruszyć sprawę Karmy.
Moja intelektualna burza w mózgu spowodowała, że chciałem wysunąć pewną sprawę do przedyskutowania: Czy Karmę możnabybyło postrzegać jako "System Przekonań". Jak czytałem B.T. Spalding "Życie i Nauka Mistrzów Dalekiego Wschodu" zwróciłem uwagę, że Indyjskie Tygryski miały niezłe ucztowanie w indyjskich wioskach, albowiem mieszkańcy wiosek uważali, że Tygrys działa jako przedłużenie Karmy i nie bronili się przed nimi. To nasunęło mi takie postrzeganie sprawy Karmy. Co o tym sądzicie?
Myślę Prawie, Mówię Prawie, Czynię Prawie
Pozdrawiam z Miłością
Mariusz S

Roxanne
Administrator
Posty: 1086
Rejestracja: ndz lis 05, 2006 12:59 am

Post autor: Roxanne » czw gru 14, 2006 9:04 pm

Mariuszku,

coż za zbieg okoliczności ;-) właśnie odgrzebalam Spaldinga ( dostałam w zeszłym roku na gwiazdkę i wstyd się przyznać, jeszcze nie zajrzałam).

Ja mam taką swoją teorię, że Karma jest być może jakimś mechanizmem, który każe nam doświadczać na wlasnej skórze tego, co sami robimy innym. Dla mnie takie doświadczenia są cenne, bo mogę zmieniać swoje zachowanie i naprawiać, to co się popsuło. Jak czlowiek załapie, to dostaje inny zestaw karmicznych doświadczeń, które nie musza być wcale nieprzyjemne.

Jednak bardzo bliskie jest mi właśnie również pojęcie Karmy jako Systemu Przekonań, zwłaszcza jeśli chodzi o determinanty, z którymi po prostu się nie zgadzam. Czuję, że Miłość, gorące serce, jakkolwiek by tego nie nazwać, jest w stanie pokonać wszystko. Więc odbieram Karmę, jako swoisty rodzaj testu. Jeśli wiara jest wystarczająco mocna, to Karma sie po prostu rozpływa.
Pewna pani inżynier (a przy okazji doskonała bioterapeutka z ogromną wiedzą medyczną), którą bardzo cenie, bo jest normalna i nienawiedzona, opowiedziała mi wczoraj historie swojej mamy. Otóż ktoś kiedyś odczytał jej Karme na to wcielenie. miała doświadczyć pewnych rzezcy, a potem jako zadośćuczynienie za coś zginąć w wieku lat 60-ciu. Mama znajomej modliła sie i starała stać sie lepszym człowiekiem. W swoje 60-te urodziny wpadła pod autobus, spod którego wyszła bez najmniejszego uszczerbka na ciele i umyśle.

Podobnie postrzegam tzw. negatywne przeznaczenie, na podstawie którego np. niektóre wróżki mogą nam powiedzieć, że coś, na czym nam zależy nigdy sie nam nie uda.

Jedno też wiem chyba na pewno, że bez przyczyny nie powinniśmy się za nic mieszać w karmę innych.
"Idź swoją drogą, a ludzie niech mówią, co chcą."
-- Alighieri Dante

BB
Posty: 182
Rejestracja: czw paź 26, 2006 9:18 pm

Post autor: BB » czw gru 14, 2006 9:09 pm

mariusz s pisze:Witajcie!
Nie wiem, czy nasz szeryf BB :D zaaprobuje ten temat w tym miejscu (...)
Dzialy sa opisane i wydaje sie, ze wybrales dobrze na taka dociekliwa dyskusje ;) PogaDuchy tez by mogly byc, ale jesli chcesz, zeby powazniej i doglebniej potraktowac temat, no to nie ma chyba na forum lepszego miejsca na taka burze mozgow, chyba ze sie myle, to niech mnie ktos poprawi :)
Ostatnio zmieniony sob lip 13, 2013 5:52 am przez BB, łącznie zmieniany 1 raz.

ewa.fortuna1
Posty: 1160
Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm
Lokalizacja: Kraków

Post autor: ewa.fortuna1 » czw gru 14, 2006 10:33 pm

Dobry temat!.Jestem w nim wprawdzie laikiem,ale zapisałam sie do Rocznej Skoły Regresingu i właśnie stawiam pierwsze kroczki. Po rozmowach z bardziej doświadczonymi uczestnikami,mysle że obciażenia karmiczne maja spory wpływ na nasze obecne wcielenie.Wiem, ze karme można zmienic i to był chyba ten przypadek o którym pisała Roxane.Jeżeli cos destruktywnie działa na człowieka [picie alkoholu.palenie,naganne zachowanie] i trwa to dłużej niz 12 lat,powstaje z tego Karma,czyli obciazenie karmiczne,które bedzie trzeba przepracowac w nastepnym wcieleniu.Nie chce za bardzo się wypowiadac,bo tak jak pisałam jestem laikiem w sprawie Karmy,byłam dopiero na 4 zajęciach. Nie moge jednak pojąc,jak sie maja do Karmy tygryski :?: :lol:
Bardzo mi przykro,ale NIE nawiązuję już kontaktów ze zmarłymi :(

mariusz s
Posty: 93
Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:07 pm
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Post autor: mariusz s » pt gru 15, 2006 8:38 am

Jeżeli cos destruktywnie działa na człowieka [picie alkoholu.palenie,naganne zachowanie] i trwa to dłużej niz 12 lat

Włeśnie, właśnie. W takim razie jak coś trwa 11 lat i 364 dni - nie ma obciążenia. 1 dzień do przodu i mamy problem :| . Oczywiście żartuję :D
To są te ludzkie, sztuczne podziały. Nie możemy się od nich wyzwolić.

Człowiek jest Bogiem
Człowiek jest Światłem
Człowiek może wszystko!
Myślę Prawie, Mówię Prawie, Czynię Prawie
Pozdrawiam z Miłością
Mariusz S

agnieszka
Posty: 43
Rejestracja: czw lis 09, 2006 11:46 pm
Lokalizacja: Poznan

Post autor: agnieszka » pt gru 15, 2006 12:19 pm

jedyny zwiazek wplywu karmy na mnie widze w swoim systemie przekonan i to tyle . Wszystko podlega rozwojowi .Czasami znajac karme poprzez mysli mozna ja urzeczywistnic, bo wlasnie pewnosc co do jej spelnienia napedza tzw realizacje. Wszystko w mojej osobistej opini wiaze sie z poziomem naszego rozwoju , rozwoju naszej swiadomosci i tym samym naszych przekonan.Istnieja przeciez aspekty o ktorych nie mamy pojecia, sama widzialam ogrom, niepojety wachlarz mozliwosci zawartych w tej przestrzeni tam a wiec i we mnie. Pozostaje mi tylko postawa pokornego odkrywcy kolejnych moich sciezek tam.
Pozdrawiam serdecznie

Rawi
Posty: 4
Rejestracja: śr gru 06, 2006 5:56 pm

Post autor: Rawi » pt gru 15, 2006 7:09 pm

Podczas wycieczki do Centrum Planowania zapytałem się jak to jest z przeznaczeniem, wolną wolą i karmą. Oto co uzyskałem:

Nie ma niezmiennego przeznaczenia. Jest plan, który jest wdrażany i my wykonujemy ten plan. Plan ten może być zmieniany. My możemy ingerować w ten plan, możemy też ingerować w plan innych, ale nie jest to wskazane. Plan został zaprojektowany by go wykonać i nie należy w nim za bardzo mieszać. Na pytanie o wolną wolę padła odpowiedź, że to coś w rodzaju iluzji. Niby wydaje nam się, że to my podejmujemy decyzję, ale tak naprawdę decyzje zostały wydane a my przychodzimy odegrać zaplanowane role. Możemy nieznacznie modyfikować te role, ale tylko na tyle na ile pozwolą nam Ci z Tamtej Strony, na tyle na ile można plan nagiąć. Odgrywamy ten plan by czegoś doświadczyć, nauczyć się. To jest trochę (ale nie do końca tak) jak z labiryntem. Każdy wchodzi innym wejściem i ma trochę inną ścieżkę do przejścia, ale wyjście jest jedno. Różnymi drogami mamy nauczyć się jednego.

W Centrum Planowania, pracownik także oznajmił mi, że karma nie istnieje. Po każdym życiu jesteśmy oczyszczani w Centrum Zdrowia i Odnowy, więc w kolejne życie wchodzimy odnowieni, bogatsi o doświadczenia poprzednich żyć. Jeśli w naszym życiu coś nawiązuje do innych wcieleń to tylko dlatego, że tak zaplanowano nasze życie w konkretnym celu. Te części z poprzednich wcieleń są wplecione w obecną inkarnację by pomóc nam się uczyć. Nie dzieje się to na zasadach przyczyny i skutku jakbyśmy oczekiwali tego od karmy. Jest też coś z nielinearnością wcieleń czego nie dane mi było dobrze zrozumieć. Jakoś wygląda to tak, że my postrzegamy inkarnacje jakbyśmy przeżywali je po kolei, ale gdzieś pojawiło się spostrzeżenie, że to nie do końca tak. Nasz plan obejmuje nie tylko jedno wcielenie, ale większą część obejmującą nasze wcielenia. Jakby obejmował jakąś część naszego Wyższego Ja lub całe nasze Wyższe Ja, jakby obejmował jakąś ilość aspektów. Jakby najpierw był tworzony plan a potem Wyższe Ja, dzieliło się na aspekty(grupy aspektów) by wykonać plan. Odczuwałem tak jakbyśmy my żyjąc tutaj byli raczej wykonawcami, uczniami na pewnej określonej ścieżce, a nie twórcami.

Jak poznać plan? Można to zrobić np. przez doświadczenia w postaci niecodziennych przypadków, deja vu, sny prekognicyjne czy pewne odczucia wewnętrzne, że dzieje się właśnie to, co ma się dziać.

mariusz s
Posty: 93
Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:07 pm
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Post autor: mariusz s » pt gru 15, 2006 9:24 pm

Wyśmienity opis 8)
Wolna Wola - zupełnie inaczej działa jeżeli bierze się pod uwagę priorytety fizycznej płaszczyzny. Wolę mieć ułudę Wolnej Woli, niż wykorzystywać ją niewłaściwie w danym, fizycznie uwarunkowanym momencie.
Nielinearność wcieleń - nie może jej być z racji braku czasu po tamtej stronie. Ktoś kiedyś pięknie opisał nasze, aspekty i wszystkie inkarnacje jako odwócone "do góry korzeniami drzewo", nużające się gałązkami i listeczkami w planie fizycznym. Pień drzewa to nasza Wyższa Jaźń, a korzenie idące "do góry" przenikają wyższe plany.
I ponownie wychodzi na to, że nie ma czegoś co nas warunkuje, determinuje, ogranicza.
Jesteśmy Wolni. Dzięki Bogu! :D
Ostatnio zmieniony sob gru 16, 2006 9:26 am przez mariusz s, łącznie zmieniany 1 raz.
Myślę Prawie, Mówię Prawie, Czynię Prawie
Pozdrawiam z Miłością
Mariusz S

Emma Nuel
Posty: 2
Rejestracja: pt gru 08, 2006 12:33 pm

Post autor: Emma Nuel » sob gru 16, 2006 1:42 am

Witajcie Kochani

Cieszy mnie Mariuszu , że poruszyłeś temat karmy , gdyż zastanawia mnie niezmiernie od jakiegoś czasu i chętnie podzielę się z wami mymi widzimisiami.
Przede wszystkim martwi mnie gdy czytam czasem o karmie w wersji jak to nazywam chrześcijańskiej , interpretowanej jako wina i kara . Co dla mnie osobiście jest totalna pomyłką . Gdyż nie uważam aby byli jacyś winni , ani tym bardziej ktoś kto chce karać .
Karme traktuje raczej jako jedno z podstawowych praw natury obowiązujących na tej planecie , prawo przyczyny i skutku .
A więc jeżeli coś zaistniało miało to zapewne swoje podstawy .
Karma to dla mnie w pewnym sensie program zarządzający tożsamy z nami samymi , istnejący niezależnie w każdej jednostce i łączący się w całość na wszystkich poziomach . Dlatego możemy rozpatrywać poza osobistą karmą , karmę rodzinną , narodową czy wręcz planetarną a pewnie i galaktyczną .
Oczywiście program ten wymyśliliśmy my sami jako zbiorowa świadomość , aby był on naszym nawigatorem w drodze do domu .
Ponieważ natura nasza taka śmieszna , że kategoryzujemy zdarzenia na tzw. dobre i złe , myślimy , że karma to nasza nagroda lub kara .
Ja tłumaczę sobie to w prosty sposób , gdyż prosty ze mnie człowiek .
Gdy mnie coś spotyka uważam , że sam sobie to zsyłam i kreuje na swej drodze aby dać sobie znak , który potrzebny jest mi do zrozumienia pewnych myśli i uczuć . Gdyż uważam także , że karma odnosi się nie tyle do samych czynów co do uczuć i myśli , a właściwie myśli zabarwionych uczuciami czy emocjami , które stanowią dla nich energię do dalszej realizacji .
Pamiętajmy jesteśmy istotami stwórczymi , nie istnieje nic czego byśmy nie stworzyli .

Serdecznie pozdrawiam wszystkich forowiczów .
Z wyrazami miłości
Emma Nuel

To_masz_tu
Posty: 151
Rejestracja: czw lis 09, 2006 5:07 pm

Post autor: To_masz_tu » sob gru 16, 2006 1:32 pm

CYT: "W Centrum Planowania, pracownik także oznajmił mi, że karma nie istnieje. Po każdym życiu jesteśmy oczyszczani w Centrum Zdrowia i Odnowy, więc w kolejne życie wchodzimy odnowieni, bogatsi o doświadczenia poprzednich żyć. Jeśli w naszym życiu coś nawiązuje do innych wcieleń to tylko dlatego, że tak zaplanowano nasze życie w konkretnym celu. Te części z poprzednich wcieleń są wplecione w obecną inkarnację by pomóc nam się uczyć. Nie dzieje się to na zasadach przyczyny i skutku jakbyśmy oczekiwali tego od karmy. Jest też coś z nielinearnością wcieleń czego nie dane mi było dobrze zrozumieć. Jakoś wygląda to tak, że my postrzegamy inkarnacje jakbyśmy przeżywali je po kolei, ale gdzieś pojawiło się spostrzeżenie, że to nie do końca tak. "


Zgadzam sie dokładnie takie informacje ja też otrzymałem. Co do nielinearności wcieleń. Polega to na tym że mozemy najpierw wcielić sie np w jakeś życie w roku 2232 a potem np w roku 1777 lub 1977 tak to działa. Wolna wola polega na tym że możemy wybrać różne drogi aby osiagnąć to do czego wszyscy dążymy. Karma nie istnieje a juz na pewono nie jest formą kary lub nagrody. Takie ja mam informacje. Cieszy mnie to że są zbieżne z waszymi.
Pozdrawiam

mariusz s
Posty: 93
Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:07 pm
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Post autor: mariusz s » sob gru 16, 2006 2:24 pm

Emma Nuel

Cały widz polega na tym, żeby wiedzieć, że samemu na siebie zsyła się doświadczenia, mające w dalszej konsekwencji pokierować nas w dobrą stronę. Jeżeli się tego nie wie, to można się kręcić "w kółko" w jednym, lub w kolejnych wcieleniach.
Ale oczywiście nie demonizujmy; czasu nie ma - więc czasu nie stracimy, wszystko i tak wcześniej, czy później przyłączy się do własnego dysku i dalej do Boga
Życie to sielanka. Nieźle Bóg to wymyślił !!!
Myślę Prawie, Mówię Prawie, Czynię Prawie
Pozdrawiam z Miłością
Mariusz S

BoleslawSwiecicki
Posty: 18
Rejestracja: śr lis 08, 2006 9:23 am
Lokalizacja: Warszawa

Karma wg buddyzmu

Post autor: BoleslawSwiecicki » wt sty 09, 2007 5:43 pm

Karma - to obce słowo. Po raz pierwszy spotkałem je w buddyźmie. Tam oznacza po prostu prawo przyczyny i skutku.

Dla nas, wychowanych w cywilizacji zachodniej, prawo przyczyny i skutku jest tak oczywiste, że nie mamy na nie specjalnego słowa.

Przekładanie Karma na "los" czy "przeznaczenie" wydaje mi się zwykłym nieporozumieniem. Jedyne co może być nieoczywiste w naszym kręgu kulturowym, to zastosowanie go nie tylko do twardych obiektów fizycznych ale i do umysłu. No i rozciągniecie w czasie na poprzednie i następne życia. I dopiero to drugie zwykle jest nieoczywiste w naszym kręgu kulturowym. (Ale nie na tym forum :D)

Karma - to jest po prostu prawo przyczyny i skutku. Coś zupełnie oczywistego.

Ewo
Spotkałem się z buddyjskimi naukami, które wymieniają waruki kiedy czyn jest "karmicznie spełniony" - czyli na pewno przyniesie skutki. Nie słyszałem o 12 latach ani żadnym innym okresie. Te warunki to (jak pamiętam):
1. Zamiar
2. Wykonanie
3. Radość z wykonania
To znaczy:
ad.1. Sam zamiar nie wystarczy. By pojawiły się karmiczne skutki potrzebne jest i spełnienie zamiaru.
ad.2. Samo wykonanie niezamierzonego czynu też ma słabe skutki. Jeśli np. niechcący rozdepczesz ślimaka, to ma to nieporównanie słabsze skutki niż zamierzone zabicie.
ad.3. Radość z wykonanego czynu bardzo wzmacnia jego karmiczne skutki. ("To było dobre, to było fajne = chcę to zrobić znów.") Żal z wykonanego czynu osłabia lub niweluje jego karmiczne skutki ("To było złe. Nie chcę tak robić. Więcej tego nie zrobię").

Reasumujac: o ile dobrze zrozumiałem, to co mówili moi nauczyciele, to chodzi tu o skłonność do wykonywania pewnych działań czy powtarzania schematów działania. A może generalnie skłonność umysłu do jakichś stanów. To z kolei stwarza (sprzyja, przyciąga) sytuacje , w których doświadcza się karmicznych skutków, nagody/kary, czy jak tam zwał.

Przywołuję tu nauki Buddy. Mam wątpliwości, czy to forum jest właściwym miejscem. Ale jednocześnie liczę na Wasze zrozumienie. Pojęcie karmy po prostu pochodzi z tego systemu i trudno rozmawiać o nim w innym kontekście. Gdyby np. ktoś wywołał temat grzechu to nie dałoby się nie wejść na chrześcijaństwo. W każdym razie jeśli ktoś się poczuł agitowany to przepraszam i wyraźnie zaznaczam, że nie miałem i nie mam takiego zamiaru.

Serdecznie pozdrawiam wszystkich
Bolek :D
:) ;) :D

ewa.fortuna1
Posty: 1160
Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm
Lokalizacja: Kraków

Post autor: ewa.fortuna1 » wt sty 09, 2007 9:43 pm

Witaj Bolesławie.
Na temat karmy wiem niewiele,a własciwie to prawie nic. Pewien znany w kręgach ezoterycznych pan,cos nie coś mówił na temat karmy,związków karmicznych,obciażeń karmicznych i wtedy właśnie wspomniał o tych 12 latach.
Nie będe ciągneła dalej tego tematu,bo tak jak pisałam, prawie nic na temat karmy nie wiem.
Uczęszczam od niedawna na zajecia Regresingu i tam przy okazji ten temat był poruszony.)) :)
Bardzo mi przykro,ale NIE nawiązuję już kontaktów ze zmarłymi :(

Leoncio
Posty: 323
Rejestracja: czw sty 22, 2009 9:26 am

Post autor: Leoncio » pt kwie 10, 2009 4:01 pm

Mój dzisiejszy sen /jeden z kilku/dotyczył karmy:jestem w ubikacji a właściwie to i łazience jakiejś szkoły,jest koło mnie dwuch chłopaków i jeden z nich mówi że ktoś tam upadł i oślepł i pewnie umrze,że go szkoda ale chyba na to zasłużył bo oszukiwał ludzi i ich krzywdził,więc ja im tłumaczę że to zadziałało najpewniej prawo karmy-zło wyrządzone powraca złem,a dobro powraca dobrem,i że to jest pojęcie z ezoteryki -widziałem że chłopaki zaczęli to rozumieć-to samo próbowałem wytłumaczyć ich nauczycielce ale do niej to nie dotarło.

SamTen
Moderator
Posty: 97
Rejestracja: śr mar 14, 2007 12:23 pm

Post autor: SamTen » pn kwie 13, 2009 1:13 pm

To_masz_tu pisze: Co do nielinearności wcieleń. Polega to na tym że mozemy najpierw wcielić sie np w jakeś życie w roku 2232 a potem np w roku 1777 lub 1977 tak to działa.
To co opisałeś to nie-chronologiczność. Ale jak najbardziej linearna. Prowadzisz linię od punktu do punktu. Nie-linearność to co innego. Weźmy obraz drzewa zanurzonego gałązkami w wodzie. Miejsce spotkania gałązki z wodą to wcielenie w jakimś czasie i miejscu. Która gałązka jest "najpierw" a która "potem"?
Samten :) ;) :D

Daltar
Posty: 632
Rejestracja: czw mar 12, 2009 10:25 pm

Post autor: Daltar » pn kwie 13, 2009 9:56 pm

Rawi pisze:Jakby najpierw był tworzony plan a potem Wyższe Ja, dzieliło się na aspekty(grupy aspektów) by wykonać plan. Odczuwałem tak jakbyśmy my żyjąc tutaj byli raczej wykonawcami, uczniami na pewnej określonej ścieżce, a nie twórcami.

Jak poznać plan? Można to zrobić np. przez doświadczenia w postaci niecodziennych przypadków, deja vu, sny prekognicyjne czy pewne odczucia wewnętrzne, że dzieje się właśnie to, co ma się dziać.
To coś na kształt budowy budynku, który już zaplanował Wielki Architekt. Możemy mieszać cement, ruszając łopatą w lewo lub prawo, nosić po 3 lub 5 cegieł, malować ściany na stojąco, lub siedząco, ale generalnie budowa ma iść zgodnie z zamysłem. Oczywiście zawsze możemy się z tej budowy urwać, lub na siłę coś poprzerabiać, przy okazji "pieprząc robotę" tym niemniej skoro już weszliśmy w ten interes wykonawczy, do dobrze było by jechać z planem. Zauważyłem jedną ciekawą prawidłowość, która ma praktyczne przełożenie w życiu. Jeśli uda nam się "dostroić" do tempa zaplanowanych zdarzeń i wyłapać te subtelności związane z datą realizacji konkretnych celów, to wszystko zaczyna iść spokojniej i znacznie łatwiej. Już nieraz przekonałem się, że nie warto płynąć pod prąd, siłując się z tym, co w wyraźny sposób iść nie chce, lub idzie jak po grudzie, bowiem później okazuje się, że mija jakiś określony czas i rzecz ta dzieje się "prawie sama", bez nacisków, bez problemów, bez niepotrzebnej bieganiny ( nie mylić z podejmowaniem odpowiednich decyzji w jednym, wyznaczonym do tego celu i określonym czasie ).

Analogia do porównania z budową?
Uparliśmy się, aby budować kominy już dzisiaj, ale "zamówiony" transport klinkieru jest dopiero w drodze i pewnie jest planowany na jutro, zatem chodzimy po dachu tam i z powrotem nerwowo wypatrując dostawcy, pocąc się na słońcu i co chwilę dzwoniąc do kierowcy, czy już jedzie. Tym czasem możemy spokojnie wprawić okna, leżące i czekające na to od wczoraj, a jedyną czynnością jaka jest do zrobienia to zejście do składziku po kliny, piankę i kotwy... :)

Zastanówcie się, ile razy tak w życiu właśnie się dzieje. Okazuje się, że dotyczy to bez mała wszystkiego, począwszy od drobiazgów, na strategicznych posunięciach skończywszy. Cały dowcip polega na tym, aby to sobie uświadomić, wyczuć i zastosować, co oczywiście wcale takie proste nie jest...

ewa.fortuna1
Posty: 1160
Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm
Lokalizacja: Kraków

Post autor: ewa.fortuna1 » wt kwie 14, 2009 8:10 am

Daltar mądrze napisałeś :D zgadzam sie z Tobą.
Bardzo mi przykro,ale NIE nawiązuję już kontaktów ze zmarłymi :(

demios
Posty: 89
Rejestracja: ndz maja 06, 2007 3:08 pm

Post autor: demios » czw kwie 16, 2009 6:23 pm

Daltar pisze:To coś na kształt budowy budynku, który już zaplanował Wielki Architekt. Możemy mieszać cement, ruszając łopatą w lewo lub prawo, nosić po 3 lub 5 cegieł, malować ściany na stojąco, lub siedząco, ale generalnie budowa ma iść zgodnie z zamysłem
No właśnie jak to jest z tą wolną wolą, planem duszy czy też planem jak to ładnie nazwałeś Wielkiego Architekta. Wczoraj oglądałem biograficzny film o kobiecie która pracowała jako lekarz w Auschwitz - wstrząsający obraz. W filmie tym jednym z głównych wątków był wątek dr Mengele. Kim był dr Mengele zwany aniołem śmierci nie trzeba chyba wspomninać. Więc kiedy zastanawiam się czasem nad "planem" który wyznaczono dla ludzi takich jak wspomniany Mengele czy też innych mających na sumieniu tysiące istnień ludzkich, które to pozbawiali z wyjątkowym sadyzmem i okrucieństwem i tak jak w przypadku Mengele skupiając się w szczególności na dzieciach, to przestaje być różowo i pytam - Czemu taki plan ma służyć? Kto stoi za takim planem? Nie znajduję żadnego wytłumaczenia dla czegoś takiego zwłaszcza kiedy cierpią dzieciaki.

ODPOWIEDZ

Wróć do „HydePark”