Witam, Mam na imię Iza i sama już nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć.
Życie nigdy mnie nie rozpieszczało, mało tego - gdy tylko coś się zaczynało układać - zdarzało się coś, co to wszystko rujnowało. Wychowuję się od 7 roku życia bez Mamy (zmarła na udar), Tata się powiesił 7 lat temu. Owszem - znalazłam cudownego męża i mam cudowną córeczkę ale dowiedziałam się dwa tygodnie temu, że choruję na SM. Zastanawiam się czy ktoś nie rzucił na mnie uroku, czy ktoś mi źle życzy.
Proszę - pomóżcie mi.
potrzebna mi pomoc?
Oczywiście, ze chorują. Jednak biorąc pod uwagę całe moje dotychczasowe życie ciągle mam wrażenie, że coś złego "wisi" nade mną. Czy to tylko moje myślenie i spodziewanie się czegoś przyciąga złe rzeczy? Staram się być uśmiechniętą i pogodną, nie robię też nikomu krzywdy a jednak ciągle mam to wrażenie pecha i ciągle mam wszystko "pod górę".
Na Ziemi jest wiele dramatów i ciężko aby w naszym życiu się jakiś nie pojawił. Chociażby śmierć, naturalny etap życia - jeśli winisz się w jakikolwiek sposób za śmierć swoich rodziców to proszę, abyś się o to nie obwiniała. Najważniejsze jest aby wśród tych dramatów pielęgnować to co jeszcze zostało, a z tego co piszesz, masz co pielęgnować. Czy to jakaś klątwa ? Nie znam się na tym, ale mogę podpowiedzieć, że wsparcia możesz szukać u swoich rodziców w niebie a także u Boga. Nie tego kościelnego, który za grzechy posyła do piekła, ale prawdziwego. Wiara pomaga, daje nadzieję, która pomaga żyć. Jak szukać wsparcia u Boga ? Np. wystarczy krótka modlitwa własnymi słowami w myślach - prośba do Boga o ochronę i wsparcie i wiara, że ta jest już udzielona, że wszystko potoczy się w jak najlepszy możliwy sposób. Nawet jeśli coś "wisi" to nie jest w stanie konkurować z opieką Boga.
Jeśli jesteś chora na SM to nie wiem czy słyszałaś o zabiegu udrażniania żył CCSVI jako leczenie SM. To stosunkowo młoda metoda. Możesz o tym poczytać np. na tym forum: http://www.ccsvi-ms.pl