Buddyzm

Dział poświęcony zagadnieniom systemów filozoficzno-etycznych oraz rozważaniom na temat różnych dróg wiary.

Moderator: SamTen

Conchita
Administrator
Posty: 1414
Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:25 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Conchita » śr wrz 09, 2009 1:57 pm

Ojej - masz faktycznie bliskie spotkania trzeciego stopnia z kościołem :). Ja, oprócz opisanego przypadku, raczej unikałam konfrontacji z przedstawicielami kościoła, jak sądzę słusznie spodziewając się totalnego niezrozumienia. Gdy musiałam iść do spowiedzi przed ślubem, postanowiłam wyspowiadać się z tego, co sama uważam za "grzech" i jakoś przeszło.

Mnie regularnie ciągnie do buddyzmu, chociaż muszę się przyznać, że mam wyrywkowe i mgliste ( :) ) pojęcie na jego temat. Ale cóż, jak naturalnie mnie przyciąga. Właściwie nic innego mnie już nie pociąga, o Egipcie nie mam pojęcia, kabała jakoś coś nie to, mistycyzm chrześlijański byłby mi bliski, ale nie podoba mi się podejście do materii, do życia tu i teraz, szamanizm - super, ale wewnętrznie jest inny kierunek i to silnie ustalony, wychodzi, że jedyna drabinka to buddyzm, ale qrka też jakoś nie mogę się zbliżyć. Byłam na dwóch rozmowach z lamą od tradycyjnych buddystów i nie zatrybiło, nic mi nie chciał przekazać... Jeszcze może skoczę do buddystów zen - może tam się zaczepię. Z drugiej strony coś mi się przekazuje, że ja mam już nauczyciela (tylko go nie znam fizycznie???) i dostaję właściwą dla mnie pomoc (to zmiana, bo ostatnio narzekałam na brak takiej pomocy :) ).

A w ogóle po wizycie czy przed u buddystów miałam przepiękny sen, aż opowiem:
Śniło mi się, że stoję na zboczu skalistej góry z przyjacielem. Przyjaciel wie, że na szczycie tej skały jest świadomość i uderza kijem w szczyt. Faktycznie - świadomość (kobieca) budzi się i zaczyna płynąć woda w dół. Woda na dole, u podnóża, zbiera się w stawie. Podchodzę do tego stawu. Nie podoba mi się, że ta woda jest tylko w jednym stawie, który zasila pola tylko jednego rolnika. Wtedy słyszę tekst, który częściowo myślę ja, częściowo do mnie przychodzi (w formie uroczystej myśli): teraz ta woda połączy się z innymi wodami i stanie się częścią wód zasilających ziemię dla wszystkich. I widzę jak otwiera się jakaś śluza a woda rozlewa się na całą okolicą a w środku stawu powstaje drewniane koło z czterema wielkimi łopatami, które popychają tą wodę w kierunku śluzy i ujścia....
Bardzo rzadko miewam takie sny jak gotowe przypowieści, tym bardziej pod wrażeniem byłam...

No i dziś Dalajlama. A już sobie odpuściłam buddyzm po tym, jak się nie udało z lamą, machnęłam ręką, a tu mi się Dalajlama pojawia znienacka (nawet jeśli wyśniony, to i tak po coś podświadomość mi go zaserwowała) i w ciepłym kontakcie podaje mi poemat, nauki spisane w formie poematu, wierszy, podaje tybetański tytuł, ale qrka nie dałam rady zapamiętać obcojęzycznego ciągu dziwnych sylab :| (coś tam było między innymi jak jak "bo dol"). Przy Dalajlamie są ludzie, postrzegam ich jako cienie. Nagle moja uwaga kieruje się na jednego z nich i wpatrując się w nieokreślony kształt dostaję wreszcie obraz Tybetańczyka z krótkimi czarnymi włosami w mnisim habicie. Jednocześnie przychodzi wiedza, że to gesze i napisał kilka buddyjskich książek (nawet przec chwilę widzę ich okładki), że to mądry człowiek. Rozmawiają z Dalajlamą, nic nie dociera do mnie oprócz słowa "gelug" (gdyż to słowo już kiedyś przelotnie obiło mi się o uszy)- sprawdziłam w internecie, że to szkoła buddyjska, której duchowym przywódcą jest Dalajlama. Fajny sen, szkoda, że nie wiem, co mi dał Dalajlama. Dziś rano myślałam, o co mogło chodzić i na początek przyszło mi do głowy, żeby przeczytać wreszcie Tybetańską księgę umarłych, bo jakoś nigdy nie sięgnęłam po to... Potem Dalajlama udał się na jakąś pieszą pielgrzymkę w swoim celu (a mi go było szkoda, bo nie był na siłach na taką pielgrzymkę) i zostawił jakieś elementy dekoracji po sobie. Chciałam sobie coś wziąść ale miałam skrupuły. Jednak dotarło do mnie, że już wszyscy poszli i te rzeczy zostały, woięc wzięłam sobie jakiś czerwony pompon, żeby mieć rzecz przybliżającą mnie do tego spotkania, wspierającą, jakiś łącznik energetyczny....
Oby wszystkie istoty osiągnęły szczęście i przyczyny szczęścia

SamTen
Moderator
Posty: 97
Rejestracja: śr mar 14, 2007 12:23 pm

Skojarzenia buddysty

Post autor: SamTen » śr wrz 09, 2009 2:51 pm

Conchita pisze:(...) a w środku stawu powstaje drewniane koło z czterema wielkimi łopatami, które popychają tą wodę w kierunku śluzy i ujścia....
(...) (coś tam było między innymi jak jak "bo dol").
WOW! Ale sen. Wprawdzie nie prosiłaś mnie o interpretację ale się chyba nie obrazisz jak się podzielę skojarzeniami:

Zastanowiło mnie to koło. Coś musi znaczyć specjalnego, bo w scenariuszu "otwieram tamę i woda się wylwa" koło jest zupełnie zbędne. Obracanie kołem, w tradycji buddyjskiej, oznacza udzielanie nauk.
Cztery - to mogą być cztery główne szkoły buddyzmu tybetańskiego. Tak więc jednocześnie ze wskazaniem na tradycję gelug dostałaś obraz jak wszystkie 4 tradycje pracują razem. A może też być wskazanie na ruch Rime?

"bo dol" to pewnie "Bar-do Thos-grol" [Wymowa w przybliżeniu: Thö-tröl], czyli, tak zwana, Tybytańska księga umarłych. To na pewno było to - bo przecież sama tak odczytałaś przekaz.
Drugie skojarzenie to: Sogjal Rinpocze, Tybetańska księga życia i umierania.

Mam nadzieję, że któreś z moich skojarzeń Ci się przyda.

---edit--
Conchita pisze:Potem Dalajlama udał się na jakąś pieszą pielgrzymkę w swoim celu (a mi go było szkoda, bo nie był na siłach na taką pielgrzymkę) i zostawił jakieś elementy dekoracji po sobie. Chciałam sobie coś wziąść ale miałam skrupuły. Jednak dotarło do mnie, że już wszyscy poszli i te rzeczy zostały, woięc wzięłam sobie jakiś czerwony pompon, żeby mieć rzecz przybliżającą mnie do tego spotkania, wspierającą, jakiś łącznik energetyczny...
pielgrzymka ponad siły = Dalajlama odchodzi...
Jego osobiste przedmioty zostana użyte przy poszukiwaniu następnej inkarnacji. M.In. robi sie taki test: Dziecku pokazuje się (wśród wielu innych) przedmionty należące do zmarłego. Tulku bezbłędnie sięgnie po swoje rzeczy.
Samten :) ;) :D

Conchita
Administrator
Posty: 1414
Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:25 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Conchita » czw wrz 10, 2009 10:11 am

Samten: dziękuję ogromnie za interpretację!!!! Musiałam trochę poszukać w google czytając Twój post :) .

To koło faktycznie było specjalne, pojawiło się nagle i realnie rzecz biorąc nie miało sensu, we śnie miało sens, bo napędzało ruch wody - świadomości :). Dlaczego cztery łopaty - nie wiem, być może faktycznie chodzi o cztery szkoły buddyzmu. O ruchu Rime nie słyszałam, ale poszukałam w necie i wiem, o co chodzi - faktycznie ciekawe, ale chyba trudne, bo nauczyciele generalnie specjalizują się w swojej tradycji i to chyba uczeń musi wybrać, gdzie dołączy (a szkoda, bo lepiej by było, gdyby ktoś był ponad podziałami i pomógł adeptowi odnaleźć się w tych praktykach, szkołach, doktrynach itp. - mi by się przydał ktoś taki...:) )

Nie wiedziałam, że "Bar-do Thos-grol" może wymawiać się podobnie do tego, co mi się we śnie usłyszało, ale numer... Mam ściągniętą tą Tybetańską księgę umarłych, a Sogjala Rinpocze tez jakiś czas temu zamówiłam sobie z księgarnii internetowej, ale jeszcze też nie sięgnęłam po to... Byłam na kilku stronach internetowych różnych rinpocze i Dalajlamy, oglądałam wiele zdjęć (nie znalazłąm gościa podobnego do tego ze snu), ale będąc na stronie Sogjala Rinpocze popatrzyłam na jego zdjęcie i zaczęłam oglądać jego stronę i coś niesamowitego - poczułam przestrzeń i świeże górskie powietrze i życzliwą uwagę, światło zaczęło napływać leciutkie i radosne, aż mnie łaskotało w różnych częściach ciała, normalnie siedzę teraz cała w skowronkach!!!!! Jak zakochana nastolatka wypełniona helem :) ... Nie wiem, ale chyba się mentalnie skontaktowaliśmy.... Teraz na pewno przeczytam obie książki!!!! A jeszcze jedno, poczułam też głębokie zainteresowanie Dzogczenem - muszę poszukać, czy mają jakiś ośrodek w Polsce... Poszukałąm, jest o tym książka, pewnie będzie w następnej kolejności do czytania. Zen na razie poczeka...


Saro: qrcze, w pracy mam zablokowane zdjęcie Twojej aury...

PS. Lalalalalala....

PS' Przy okazji odkryłam, że "samten" to słowo, które coś oznacza w tybetańskim, ale nie znalazłam co. Może Samten zdradziłbyś tą tajemnicę?
Oby wszystkie istoty osiągnęły szczęście i przyczyny szczęścia

za_mgłą

Post autor: za_mgłą » czw wrz 10, 2009 10:35 am

Witam,


i widzisz Conchi jak to jest!!!! Cos pieknie pieknego!!!!!
mam ochote sobie poskakac <opsa> .



buziole

Ciacho
Posty: 206
Rejestracja: czw sie 13, 2009 5:37 pm

Post autor: Ciacho » czw wrz 10, 2009 12:41 pm

Conchi :) jakbyś była zaintersowana to najbliższy klasztor tybetański (jaka szkoła nie wiem, aż tak się nie znam, ale uznają Dalajlamę) jest w Szwajcarii.
W malowniczym (a właściwie za) miasteczku Rikon.
Byłam w tym roku....

Obrazek

i parę słów o nim
http://en.wikipedia.org/wiki/Tibet_Institute_Rikon
behind blue eyes

SamTen
Moderator
Posty: 97
Rejestracja: śr mar 14, 2007 12:23 pm

Post autor: SamTen » czw wrz 17, 2009 9:28 am

Conchita pisze:Samten: dziękuję ogromnie za interpretację!!!! Musiałam trochę poszukać w google czytając Twój post :) .
Strasznie się cieszę, że mogłem się przydać. :)
Rzuciłem tylko hasła, bo wiem, że jak ja sobie umiem znaleźć to i Ty umiesz.
O ruchu Rime nie słyszałam, ale poszukałam w necie i wiem, o co chodzi - faktycznie ciekawe, ale chyba trudne, bo nauczyciele generalnie specjalizują się w swojej tradycji i to chyba uczeń musi wybrać, gdzie dołączy (a szkoda, bo lepiej by było, gdyby ktoś był ponad podziałami i pomógł adeptowi odnaleźć się w tych praktykach, szkołach, doktrynach itp. - mi by się przydał ktoś taki...:) )
(...)
będąc na stronie Sogjala Rinpocze popatrzyłam na jego zdjęcie i zaczęłam oglądać jego stronę i coś niesamowitego - poczułam przestrzeń i świeże górskie powietrze i życzliwą uwagę, światło zaczęło napływać leciutkie i radosne, aż mnie łaskotało w różnych częściach ciała, normalnie siedzę teraz cała w skowronkach!!!!! Jak zakochana nastolatka wypełniona helem :) ... Nie wiem, ale chyba się mentalnie skontaktowaliśmy...
To niekoniecznie chodzi o ruch Rime - to trochę pojęcie z myszką. Chodzi o niesekciarskie podejście. A takie właśnie podejście miał (ma) Sogjal Rinpocze. Więc może jego Rigpa? (www.rigpa.org)
poczułam też głębokie zainteresowanie Dzogczenem
To wskazuje na na najstarszą szkołę buddyzmu tybetańskiego - Nyingma lub jeszcze starszą (przedbuddyjską) tradycję - Bon.
Nyingma z kolei znów wskazuje na Sogjala Rinpocze.
Bon też jest obecny w Polsce. Jest np. osrodek w Wildze pod Warszawą należący do związku www.bongaruda.pl
(wogóle w Polsce jest "kupa" osrodków buddyjskich najróżniejszych tradycji. Nie trzeba jeździć aż do Szwajcarii)
PS' Przy okazji odkryłam, że "samten" to słowo, które coś oznacza w tybetańskim, ale nie znalazłam co. Może Samten zdradziłbyś tą tajemnicę?
To żadna tajemnica :) To moje imię - takie imię dostałem przyjmując schronienie.
Samten to jedna z 6-ciu paramit (sześciu doskonałości - coś w rodzaju cnót kardynalnych). Piąta z nich - samten - oznacza medytację.
Samten :) ;) :D

Conchita
Administrator
Posty: 1414
Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:25 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Conchita » pt wrz 18, 2009 10:23 am

Dzięki SamTen!

Jesteś pierwszą osobą, która próbuje mi pomóc się w tym wszystkim połapać! Qrcze, nie wiedziałam, że tak trudno jest zostać buddystką...

Oczywistym przypadkiem jest na początku października ritrit w Warszawie Dzogczenowców (już się wstępnie zapisałam) z Yeshi Namkhai (synem Chögjala Namkhai Norbu), a potem na tej stronie Garuda piszą, że przyjedzie Khenpo Tenpa Yungdrung w grudniu do Wawy na nauczanie o dzogczen. Wygląda na to, że czegoś mi się uda wreszcie dowiedzieć. :)

Sogjal Rinpocze nie ma niestety w Polsce ani ośrodka, ani grupy, nalbliższy w Niemczech :( . A to dla mnie za daleko...

A w ogóle to moje WJ robi mnie w bambuko. Jak już stwierdziłam, że zajmę się buddyzmem a odpuszczę sobie ezoterię to mi dziś w nocy zesłało instruktaż na temat egzorcyzmów w sensie wyprowadzania duszy przyklejonej do "nosiciela" oraz pokazówkę jak to działa ...

Może się niepotrzebnie ograniczam, ale obawiam się, że łapanie za dużo srok za ogon jednocześnie do niczego nie prowadzi.
Oby wszystkie istoty osiągnęły szczęście i przyczyny szczęścia

za_mgłą

Post autor: za_mgłą » pt wrz 18, 2009 8:04 pm

"Kiedy rozwój istot umożliwia im poznanie ostatecznej wiedzy o umyśle, wówczas nieograniczona miłość i moc przestrzeni wyraża się jako Buddowie, którzy przekazują nauki umożliwiające osiągnięcie wyzwolenia i oświecenia. Jeśli tylko kiedykolwiek i gdziekolwiek pozwalają na to warunki, w niezliczonych światach rodzą się oświeceni, świadomi przeszłości teraźniejszości i przyszłości. Wszystko w ich życiu jest przykładem, a ich celem jest wyłącznie wyzwolenie niezliczonych istot od niewiedzy i cierpienia."
Lama Ole Nydahl

Obrazek

Temat oddaje pod opieke Conchi i SamTen.

Conchita
Administrator
Posty: 1414
Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:25 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Conchita » sob wrz 19, 2009 10:49 am

Dzięki Mgiełko!

Samten: czy przyjęcie schronienia zmienia coś w życiu? Czy faktycznie czuć jakieś energetyczne podłączenie pod linię przekazu, czy to raczej coś symbolicznego, swoista deklaracja intencji?
Oby wszystkie istoty osiągnęły szczęście i przyczyny szczęścia

SamTen
Moderator
Posty: 97
Rejestracja: śr mar 14, 2007 12:23 pm

Post autor: SamTen » sob wrz 19, 2009 11:09 pm

A czy ślub (małżeństwo) zmienia coś w życiu? Czy to raczej deklaracja intencji?

Oczywiście, że jest to deklaracja intencji, coś symbolicznego. I, oczywiście, wszystko się zmienia. Wstępujesz na nową drogę.

Czy faktycznie czuć podłączenie... ?

No cóż... kto czuje, ten czuje. Jeśli potrzebujesz opieki, wspólnoty, oparcia na długiej sprawdzonej tradycji - tak. To wszystko w tym momencie dostajesz. Możesz się poczuć spadkobiercą długiej linii urzeczywistnionych mistrzów. To dodaje odwagi.

Pytasz o podłączenie. To nie jest kwestia schronienia jako takiego. Żeby być "dobrze podłączonym" trzeba nawiązać relację mistrz-uczeń. W tym buddyźmie, który ja znam, osoba mistrza jest szalenie ważna. To poprzez uczucie oddania dla swojego mistrza podłączasz się do strumienia błogosławieństw płynącego przez Linię Przekazu. Dlatego w buddyźmie tatntrycznym kluczową kwestia jest wybór właściwego nauczyciela. Musi być i obiektywnie dobry(uczony - posiadać prawdziwe nauki z dobrego źródła, uczciwy - być przykładem tego czego naucza) i właściwy konkretnie dla Ciebie.
Samten :) ;) :D

Conchita
Administrator
Posty: 1414
Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:25 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Conchita » ndz wrz 20, 2009 12:26 pm

Faktycznie przydałoby mi się poczucie wspólnoty, oparcia w grupie dążącej do urzeczywistnienia. Niestety wszędzie spotykam indywidualistów próbujących wybić się w wyścigu szczurów, nie wystarczy po prostu być, tylko nieustannie uwarunkowanie, określanie, etykietki, ocenianie.
W ośrodku Kamtzang to mnie uderzyło - zupełnie inaczej, nikogo nie obchodzi co umiem a co nie, kim jestem, akceptacja była po prostu i to nie dlatego, by połechtać swoje ego, ale jako coś naturalnego... Strasznie mi się to spodobało, niektóre osoby świeciły niesamowicie, ale zupełnie bez ego, bez potrzeby epatowania tym, naturalnie, po prostu, byłam oczarowana. Jednak Lama Rinczen nie wziął mnie pod swoje skrzydła, a samo przebywanie tam - mimo że super - ale bez nauk, to trochę bez celowe. Nie mogłam wziąć udziału w retricie z Tengą Rinpocze, więc już w ogóle wszystko mnie ominęło i raczej nikt mnie do niczego nie wprowadzi, więc szukam dalej...

Pewnie trzeba znaleźć własnego mistrza. Z drugiej strony już kilkakrotnie podczas medytacji zdarzyło mi się uzyskać pomoc od jakiegoś mistrza buddyjskiego, więc jakieś połączenie z buddyzmem mam, więc i może z czasem mistrz się pojawi normalnie w naszej rzeczywistości. Nie tracę nadziei.. :)

Faktycznie, trochę brakuje mi oparcia, zakotwiczenia, mam wrażenie że dryfuję w przypadkowe regiony, gdzie mnie popchnie wiatr chwili...
Oby wszystkie istoty osiągnęły szczęście i przyczyny szczęścia

SamTen
Moderator
Posty: 97
Rejestracja: śr mar 14, 2007 12:23 pm

Post autor: SamTen » pn wrz 21, 2009 10:43 am

No to "mój" ośrodek już widziałaś. :)

Ciesze się, że ludzie tam... też mnie to urzekło. Gdy tam przyszedłem poczułem się wreszcie wśród swoich. A przez 28 lat bycia katolikiem czułem się obco. I to pomimo należenia od dziecka do elitarnego środowiska warszawskiego KIK-u.

Skoro pozostaje Ci czekanie na spotkanie z własciwym mistrzem - gdy spojrzysz i poczujesz, że to TEN/TA - to może garść linków. Żebyś nie przegapiła JEGO/JEJ przyjazdu do Polski:
www.mahajana.net
Ten jeden wystarczy za wiele. Masz tam wiadomości o bieżących wydarzeniach w świecie polskich buddystów, teksty no i linki do wielu szkół.
A może chciałbyś kobietę-mistrza? Gorąco polecam Czc. Khandro Rinpoche:
http://mjkr.org/
Zajrzyj też na www.rime.pl - to niby temat ogólny ale redagują polscy uczniowie Czcigodnej Khandro Rinpocze.
Samten :) ;) :D

Conchita
Administrator
Posty: 1414
Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:25 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Conchita » pn wrz 21, 2009 3:12 pm

Dzięki ogromne! Kochany jesteś! Mahajana.net jest rewelacyjna!

Poczytam teraz książkę i na początek zobaczę, co to ten dzogczen :).
Oby wszystkie istoty osiągnęły szczęście i przyczyny szczęścia

Gruzolinski
Posty: 8
Rejestracja: czw lut 11, 2010 10:26 pm

Post autor: Gruzolinski » czw lut 11, 2010 10:36 pm

buddyzm jest genialny

ODPOWIEDZ

Wróć do „Systemy filozoficzne”