oco chodzi z tą inkarnacją?

Dział poświęcony zagadnieniom systemów filozoficzno-etycznych oraz rozważaniom na temat różnych dróg wiary.

Moderator: SamTen

szaryprorok
Posty: 171
Rejestracja: wt sty 06, 2009 12:41 am

oco chodzi z tą inkarnacją?

Post autor: szaryprorok » wt gru 01, 2009 7:51 pm

Cały czas zastanawiam się co będzie jak opuszczę ten cały krąg inkarnacyjny ?
Skoro to co jest rzeczywistością to wszystko co istnieje to co może być dalej?
Można sobie przegrzać kask od próby wyobrażenia sobie czegoś więcej ponad nieskończone wszystko co już jest...

Ostatnio przeżyłem małe satori dotyczące inkarnacji...otóż zdałem sobie sprawę, co może oznaczać "wyrwanie się z kręgu inkarnacyjnego". nie chodzi oto żeby uciec z tej rzeczywistości, być może chodzi o pokonanie po prostu: śmierci i narodzin...czyli zyskanie nieśmiertelności - nie ma to żadnego związku z ucieczką..... cykl narodzin i śmierci jest cyklem wszystkich organizmów żyjących na ziemi, które nie posiadają świadomości wykraczającej poza obwody neurologiczne dotyczące przetrwania i zapewnienia ciągłości kręgu życia i śmierci. Zapewnienia sobie przetrwania, zapewnienia sobie jedzenia, ustawienia hierarchii, system komunikacji stada...

Człowiek posiada wyższe obwody które może uruchomić... ostatecznie może posiadać wgląd w najszerszy poziom bytu..byt architekta... który stworzył wszystko...jeśli tak to może mieć kontrolę nad tym procesem...

to ciągłe umieranie i rodzenie się można by zamienić - przy pełnym samo urzeczywistnieniu - w życie tutaj i gdziekolwiek indziej naraz..bądź też "porzucanie ciała" w bezpiecznej bańce (jak to opisuje Monroe)....

posiadając pełen wgląd można dowolnie zmieniać wygląd, zmieniać wszystko...
pierwszy krok to porzucenie myślenia jakoby śmierć była konieczna...

Im bardziej sobie to wyobrazimy tym bardziej to urzeczywistnimy ..
stajemy się coraz bardziej sobą..przyszłość rysuje się piękna :)

stozek
Posty: 109
Rejestracja: wt gru 01, 2009 8:46 pm

Post autor: stozek » sob gru 05, 2009 8:52 pm

normalne ze nie da sie okreslic takiego stanu i logiczne, mozna go sprobowac opisywac przy pomocy okreslen czym on nie jest, ale takich moze byc nieskonczona ilosc.

buddysci maja na to okreslenie "ani byt, ani nie byt" , blizej juz sie chyba podejsc nie da ;)

Adam
Posty: 83
Rejestracja: wt lis 17, 2009 11:36 am

Post autor: Adam » sob gru 05, 2009 11:52 pm

Opierając się, wyłącznie na materiałach pochodzących od obu autorów eksploracji świata niefizycznego, należy spodziewać się kolejnych awansów ewolucji, aż do pozycji kreatora i twórcy własnego wszechświata, co jednak uczyni cię takim kreatorem, :? :? :?
carpe diem

szaryprorok
Posty: 171
Rejestracja: wt sty 06, 2009 12:41 am

Post autor: szaryprorok » wt gru 08, 2009 10:36 pm

nie wiem...wolę skupić się na oddechu .....


hihihihi....


wdech i wydech....
stajemy się coraz bardziej sobą..przyszłość rysuje się piękna :)

FREYA
Posty: 226
Rejestracja: ndz lut 03, 2008 7:49 pm

Re: oco chodzi z tą inkarnacją?

Post autor: FREYA » śr gru 09, 2009 8:33 pm

szaryprorok pisze: pierwszy krok to porzucenie myślenia jakoby śmierć była konieczna...

.
Właśnie kończę kolejną ksiażkę Osho: "Podroż w nieznane.O życiu i umieraniu".
Jak zwykle wspaniale sie go czyta:)

A propos śmierci, on stwierdza

"Śmierc jest społeczną iluzją, hipnozą.(...) Ciało nalezy do materii, ty należysz do istnienia.Ciało ma ograniczenia- urodziło się i umrze;ty nigdy sie nie urodziłeś i nigdy nie umrzesz".
I jeszcze jedno , co mi się podoba:
" "Życie" nie jest rzeczownikiem;"śmierc" też nie jest rzeczownikiem. Zarówno "życie", jak i "śmierć" to czasowniki.
Polecam gorąco Osho :D
"Można odejść na zawsze - by stale być blisko".
Ks. Twardowski

Grey Owl

Post autor: Grey Owl » śr gru 09, 2009 9:25 pm

Piekne to... :idea:

FREYA
Posty: 226
Rejestracja: ndz lut 03, 2008 7:49 pm

Post autor: FREYA » śr gru 09, 2009 9:29 pm

Joluś wszystko co czytałam Jego autorstwa jest piękne :D
"Można odejść na zawsze - by stale być blisko".
Ks. Twardowski

szaryprorok
Posty: 171
Rejestracja: wt sty 06, 2009 12:41 am

Post autor: szaryprorok » czw gru 10, 2009 12:49 am

przed oddychaniem każe biegać i drzeć japę :D ... dziś się dowiedziałem od koleżanki jak paliliśmy szlugi przed gmachem uniwerku, na co jakiś koleś co stał obok stwierdził że to mu się najbardziej podobało w tych medytacjach gdy był pół roku w Indiach, albo Nepalu (już nie pamiętam :P, ja szary nie pamiętam :P)

-----
a co do śmierci ciała...to też w sumie jest zbędne i mogło by nie istnieć...ostatecznie posiadając pełen wgląd i mogąc dowolnie zmienić formę poco je unicestwiać? ...nie mówiąc już o tym że skoro powinno ginąć to poco powstaje? czy to jedyna harmonijna droga ? jeśli coś powstaje czy nie może trwać? ...
takie tam rozmyślania :)
grunt że nam nic nie grozi :]
stajemy się coraz bardziej sobą..przyszłość rysuje się piękna :)

stozek
Posty: 109
Rejestracja: wt gru 01, 2009 8:46 pm

Post autor: stozek » czw gru 10, 2009 1:19 am

Otoz bledne jest myslenie ze kazdy kto sie urodzil musi umrzec. nie jest to prawda, z tego co wiem nie jest do konca prawda ze kazdy musi inkarnowac w nowych cialach, bardzo zaawansowani joggini moga przedluzac swoje zycie tak dlugo az wypelnia wszystkie zadania.

jest rowniez pewna technika zwana Jada Samadhi ktora dziala w podobny sposob jak hibernacja u zab.cytuje artykol ze strony sladamiprawdy.i365.pl
i zarzucam fotke:

Obrazek

"Jada-Samadhi to stan osiągalny dzięki Hatha-Yoga-Kriya, poprzez ćwiczenia takie jak Kheczari Mudra, Kumbhaka-Pranayama bądź zawieszenie oddechu. Pobrana prana zostaje zawieszona w którymś z czakramów. W tym stanie człowiek jest praktycznie jakby nieżywy, zupełnie niewrażliwy na bodźce zewnętrzne do tego stopnia, że można by nożem przebić jego ciało i pozostałoby to bez reakcji. Jest to coś w rodzaju długiego, głębokiego snu. Z takiego stanu Samadhi człowiek powraca jako ten sam, z tą samą wiązką starych Sanskar i Asan. Według pewnego hinduskiego swamina umożliwia to medytacja tak efektywna, że doprowadza do połączenia biopola człowieka z wodą w organizmie, co powoduje z kolei, że woda zaczyna oddziaływać na organizm.

Gdy ciało przejdzie w ten stan, może pozostać bez zmian, niejako zakonserwowane i nie zagrożone śmiercią, nie tylko przez lata, ale nawet przez tysiąclecia, jak twierdzą mędrcy z Himalajów. Można to osiągnąć w temperaturze +4°c, panującej zwykle w jaskiniach i pod powierzchnią wody. Gdy dusza powraca do ciała, medytujący budzi się z samadhi i powraca do "normalnego" życia. Lekarz badający osobę przebywającą w samadhi - takie badanie przeprowadzono np. u Sri Ramakrishny - stwierdzi fizyczną śmierć: brak pulsu, brak wskazań EKG i EEG. Temperatura spada, a ciało nieruchomieje i kamienieje, jest niezwykle twarde i zimne. "Stan skamieniało-nieruchomy" - to pojęcie powszechnie stosowane przez uczonych studiujących samadhi. W tym stanie dusza znajduje się poza ciałem, jest z nim jednak połączona tzw. srebrnym sznurem. Ten sznur, mieniącą się srebrzyście wstęgę energii, porównać można do pępowiny albo do kabla elektrycznego łączącego dwa wymiary. Gdy człowiek umiera, jego srebrny sznur odłącza się od doczesnej powłoki, przerywając dopływ energii życiowej. O ile przecięcie pępowiny oznacza przyjście na świat, tak odłączenie srebrnego sznura równoznaczne jest z narodzinami na tamtym świecie."

dodam ze naaaaaajstarsza taka istota o ktorej czytalem ma okolo 1000 000 lat,
niektorzy Lemurianie , Atlanci jak i nwet z naszych ras jak widac na rysunku przebywaja w takich stanach. te najstarsze istoty przebywajace gleboko w jaskiniach pod ziemia posiadaja taka moc psychiczna ze niemozliwe jest zblizyc sie nawet na daleka odleglosc bez ich zgody, podczas prob podjetych ku odnalezieniu ich i zaglebianiu sie w jaskinie "poszukjacy" najpierw doznawali bolu glowy i jesli sie nie wycofywali nasilal sie prowadzac do szalenstwa lub nawet smierci, nasze rasy podobno juz takiej mocy nie posiadaja i latwo stosunkowo przejsc przez ich oslone.
wiecej informacji mozna by znalezc w ksiazce Jana Van Helsinga "Rece precz od tej ksiazki"

to ze cialo umrzec nie musi a mozna z nim wniebowstapic poprzez jakims sposobem [nie wiem jakim] przyspieszenie swiadomosci ze i cialo zacznie wibrowac z duza predkosci pokazal nam Mistrz Jezus, oczywiscie podrzebne jest jeszcze wypelnienie calego Boskiego planu oraz karmy. [czytalem o tym przyspieszeniu swiadomosci w "Nauki Mistrzow dalekiego wschodu"] wniebowstapienie jest mozliwe dla kazdego, podobno w tym "okresie" w ktorym sie znajdujemy wymog karmy zostal zmniejszony do 50%, jednak nie orjentuje sie w pelni w tym temacie.

jak stac sie zyjacym "wiecznie" ktos zapyta ? oczywiscie nie wiaze sie to z wiecznym przebywaniem na ziemi ale po opanowaniu wyzej wymienionej umiejetnosci posiadania tego samego ciala kiedy chce sie przybyc na ziemie.

troche to zakrecone ale mysle ze lalapiecie o co mi chodzi ;)

a teraz sposob, najpierw przechodzimy na odrzywianie praniczne, czyli swiatlem, a potem stosujemy mudre jak na ponizszych obrazkach:

Obrazek
Obrazek

pierwszy obrazek przedstawia energie swobodnie przeplywajaca u czlowieka ktorey mudry nie stosuje.
drogi obrazek pokazuje zamkniecie obwodu przeplywania energi w wyniku umieszczenia jezyka za "malym jezyczkiem" [slyszalem ze kazdy tak moze zrobic wystarczy "rozciagac" jezyk zawijajac go do tylu, jezyk to w koncu miesien i po jakims czasie dosiegnie tam gdzie ma]
w wyniku zamkniecia obwodu z jezyczka malego zaczyna sie po jakims czasie wydzielac substancja zwana Amarita [nektar bogow] odmladzajaca i utrzymujaca organizm w idealnym zdrowiu, jako ze energia pobierana do jej wytworzenia pochodzi z prany i sie nie konczy proces trwaaaaaaaaaa :D
tak po krotce, jak ktos by chcial sprobowac ;)

----------------------------------
choc teraz sobie pomyslalem ze dojscie do takiego poziomu i tak by pewnie oznaczalo ze inkarnacji pozostalo niwiele , jesli nie zadna, hmmm

oczywiscie zeby informacjie okazaly sie prawdziwe, musial by ktos je potwierdzic w praktyce, narazie sa "zaslyszano-przeczytane":D

ewa.fortuna1
Posty: 1160
Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm
Lokalizacja: Kraków

Post autor: ewa.fortuna1 » czw gru 10, 2009 10:43 am

Ta słodycz w ustach mam od lat opisałam to chyba dwa lat temu forum
http://www.vismaya-maitreya.pl/
w' MOJE DOSWIADCZENIA"
Nigdy nie robiłam i nie robie zadnyc medytacji,nie spiewam mantr ,bo okropnie mnie to nudzi i nie czuje tego,wiec tym bardziej zastanawia mnie skąd ta słodycz ?
Smak to cos ma, jak woda z cukrem,ale nie pojawia sie to cos w ustach tylko odczucie jest takie jak by słodycz spływała z mózgu prosto do gardla. to uczucie,ten samk jest w gardle.
Czasem nie czuje slodyczy przez pare miesiecy,a potem spontanicznie pojawia sie i czuje ja przez pare dni co pare godzin . Od paru dni znów ja czuje. Może nie przez przypadek...słodycz-inicjacja?
Bardzo mi przykro,ale NIE nawiązuję już kontaktów ze zmarłymi :(

stozek
Posty: 109
Rejestracja: wt gru 01, 2009 8:46 pm

Post autor: stozek » czw gru 10, 2009 11:03 am

hmm wydaje mi sie ze slodycz o ktorej mowisz jest innego rodzaju, choc z doswiadcznia nie wiem bo do takiego poziomu jeszcze nie doszedlem zeby sie wydzielala, jednak ten sposob przeczytalem u jednej kobiety [Vesanta Ejma] ktora rowniez miala przebudzone kundalini a mowila ze do wydzielania Amarity caly czas dazy, zeby ten akurat sie wydzielal niezbedne jest chyba umieszczenie jezyka za malym jezyczkiem.

zreszta tyle wiem co przeczytalem, jak za 1000 lat jednak bedziesz zyla w tym samym ciele to bedzie znaczylo ze ten sam :D czego ci serdecznie zycze :)

ewa.fortuna1
Posty: 1160
Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm
Lokalizacja: Kraków

Post autor: ewa.fortuna1 » czw gru 10, 2009 11:25 am

Gdy przeczytałam dwa lat temu co moze ta słodycz oznaczać byłam podekscytowana przez pare miesiecy,ale mi przeszło. Nawet ja by to był Nektar Bogów to co z tego?
Płynie to płynie,nie to nie. Juz nie zwracam na to uwagi,przeszło mi ;) Chwila fascynacji,połechtane ego,ale zeszłam na ziemie. Tak samo sie czułam kiedy zorientowałam sie ze potrafię widziec na odległoś. Też byly ochy,ahy i mi przeszło ;)
Moze urodziłam sie w normalnym ciele ale juz z jakimis zdolnosciami które uzyskałam w poprzednich wcieleniach,ale po co,na co tego nie wiem. Może inicjacja Reiki mi cos uświadomi?
Bardzo mi przykro,ale NIE nawiązuję już kontaktów ze zmarłymi :(

Conchita
Administrator
Posty: 1414
Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:25 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Conchita » czw gru 10, 2009 3:23 pm

Cieszę się, że piszesz o tym tak otwarcie. Normalnie mi ulżyło...
Oby wszystkie istoty osiągnęły szczęście i przyczyny szczęścia

szaryprorok
Posty: 171
Rejestracja: wt sty 06, 2009 12:41 am

Post autor: szaryprorok » czw gru 10, 2009 3:54 pm

brzmi jak wyzwanie to z językiem :] hihihihihi
ciekawe czy nie pęka od tego wiązadełko co jest pod nim - pod językiem...
cóż,,,czas się przekonać i wsadzić tam język (w ogóle nigdy nie myślałem że da się go tak wysoko wsadzić..rozumiem że chodzi o podniebienie powyżej języczka mniejszego? )


jedną mam tylko obiekcję...jak oddychać jak zatkam oba kanały oddechowe: nos i usta? O_o
stajemy się coraz bardziej sobą..przyszłość rysuje się piękna :)

stozek
Posty: 109
Rejestracja: wt gru 01, 2009 8:46 pm

Post autor: stozek » czw gru 10, 2009 8:14 pm

hehe, ciekawe spostrzezenie :lol:

ewa.fortuna1
Posty: 1160
Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm
Lokalizacja: Kraków

Post autor: ewa.fortuna1 » czw gru 10, 2009 8:50 pm

No próbowałam ale nie mam szans dotknąć az tak daleko :roll:
Bardzo mi przykro,ale NIE nawiązuję już kontaktów ze zmarłymi :(

szaryprorok
Posty: 171
Rejestracja: wt sty 06, 2009 12:41 am

Post autor: szaryprorok » czw gru 10, 2009 11:11 pm

Kropla drąży skałę Ewo :) ... myślę że jakby się codziennie próbowało to dało by radę po miesiącu... ja już się zastanawiam by spróbować ale podejrzewam że może to spowodować zerwania wiązadełka... z drugiej strony czego się nie robi dla nieśmiertelności :D
stajemy się coraz bardziej sobą..przyszłość rysuje się piękna :)

ewa.fortuna1
Posty: 1160
Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm
Lokalizacja: Kraków

Post autor: ewa.fortuna1 » czw gru 10, 2009 11:25 pm

szaryprorok pisze:z drugiej strony czego się nie robi dla nieśmiertelności :D
...no,wiecznie młoda :lol:
Bardzo mi przykro,ale NIE nawiązuję już kontaktów ze zmarłymi :(

ODPOWIEDZ

Wróć do „Systemy filozoficzne”