Moja Filozofia

Dział poświęcony zagadnieniom systemów filozoficzno-etycznych oraz rozważaniom na temat różnych dróg wiary.

Moderator: SamTen

White_Lord
Posty: 22
Rejestracja: pn gru 21, 2009 3:52 pm

Moja Filozofia

Post autor: White_Lord » pn gru 21, 2009 8:02 pm

Cóż... Nie wiem czy tutaj pasuje do końca ten temat. Chodzi o to żeby każdy napisał, jak postrzega świat.

A więc tak... Wiele czasu poświęciłem na rozmyślanie, czy warto żyć. Jaki jest nasz cel i tym podobne tematy. Zauważyłem, że religie dają już gotową filozofie typu: ,,Zostaliśmy stworzeni, żeby bóg mógł na nas patrzeć, a jak będziemy dobrze to pójdziemy do nieba". Idea Buddyzmu na początek bardzo mnie fascynowała, ale również (jak i inne religie) ma swoje sprzeczności. Przez te sprzeczności (i parę innych czynników) stałem się Ateistą.

Ludzie, to są istoty głupie. Bo jak to inaczej nazwać? Człowiek podchodzi do drugiego człowieka, zaczyna go wyzywać, bić, zabijać... Jak jakieś zwierze. Palenie i zabijanie ludzi za szukanie wiedzy (jeden człowiek został spalony na stosie za to, że powiedział, że krew płynie w żyłach) Wiecie jak to jest w dzisiejszych czasach, wyjdziesz na pole w nocy i już z góry możesz kupić sobie nagrobek. Jednak sa ludzie, którzy są warci tego, byśmy byli na tej ziemi. Sa ludzie godni zaufania, sa ludzie, których warto kochać. Miłość, jeden z aspektów, dla których warto żyć. Miłość daje szczęście, więc Opiekun się nie mylił (widziałem gdzieś na forum, że ktoś zapytał Opiekuna, jaki jest sens życia, on odpowiedział szczęście).

Sens życia? Każdy człowiek jest inni, dlatego jednostkowy sens życia jest różny dla każdego człowieka. Czyli dla jednego człowieka sensem życia będzie kochać bliźniego, a inny człowiek będzie chciał czynić dobry itp. A ogólny sens? Czy wszyscy dążymy do jakiegoś określonego celu? Nie znalazłem innego wytłumaczenia niż śmierć, która jest nowym początkiem... Ale po kolei.

Mam swoje teorie:
1) Wielki wybuch stworzył nie tylko ten świat, stworzył też Astral. (Mam nadzieje, że wiecie, co to jest, ta naprawdę na szybkiego przeleciałem to forum i patrzyłem na artykuły, które mnie zaciekawiły) W Astralu zostaliśmy stworzeni przez... No właśnie, nikogo. Energia się po prostu w określonym miejscu skupiła i dzięki temu powstaliśmy my. Im mniejszy był pokład energii w danym miejscu, tym do słabszego stworzenia ona (czyli nasza dusza) poszła. Np. My jesteśmy stworzeniami, które maja duży pokład energii i potrafi nią manipulować. Mysz ma mały pokład energii i tego nie potrafi.
2) śmierć nie oznacza końca. To jest coś w stylu reinkarnacji. Dla przykładu: każdy kij ma dwa końce, wyobraźmy sobie, że zaczynamy życie na 1 końcu i kończymy na 2 końcu. Jak przeszliśmy ten odcinek to wydaje się że nasza wędrówka (życie) się skończyło. Ale kij można odwrócić, a w tedy koniec staje się początkiem i na odwrót. I tak będzie do końca świata, (jeżeli to kiedykolwiek nastąpi)

Nie ma określonego celu. Żyjemy żeby żyć, cieszyć się. Kiedyś usłyszałem, ze ta planeta jest przez niektórych nazywana ,,Planetą smutku". Zmiażdżyłem tą tezę przykładami z jednego zwykłego dnia mojego życia.

A czy jest jakiś sens? Tak, miłość ma sens, szczęście ma sens. Człowiek jest głupi bo niszczy szczęście innej osobie. Dlatego nie bodźcie naśladowcami. Sprawcie żeby to ludzie Was naśladowali, bodźcie dobrzy, pomagajcie innym ludziom, dawajcie przykład. ŻYJCIE PEŁNIĄ ŻYCIA, ALE NIE ZATRÓWAJCIE GO INNYM,

To chyba tyle, chciałbym poznać Wasz pogląd na świat i opinie na temat mojego.

Roxanne
Administrator
Posty: 1086
Rejestracja: ndz lis 05, 2006 12:59 am

Re: Moja Filozofia

Post autor: Roxanne » pn gru 21, 2009 8:12 pm

White_Lord pisze:
Nie ma określonego celu. Żyjemy żeby żyć, cieszyć się. Kiedyś usłyszałem, ze ta planeta jest przez niektórych nazywana ,,Planetą smutku". Zmiażdżyłem tą tezę przykładami z jednego zwykłego dnia mojego życia.

A czy jest jakiś sens? Tak, miłość ma sens, szczęście ma sens. Człowiek jest głupi bo niszczy szczęście innej osobie. Dlatego nie bodźcie naśladowcami. Sprawcie żeby to ludzie Was naśladowali, bodźcie dobrzy, pomagajcie innym ludziom, dawajcie przykład. ŻYJCIE PEŁNIĄ ŻYCIA, ALE NIE ZATRÓWAJCIE GO INNYM,

To chyba tyle, chciałbym poznać Wasz pogląd na świat i opinie na temat mojego.
Witaj Lordzie :-)

jeśli chodzi o "moje" teorie, to w trakcie poznawania setek innych i owych "moich" rodziła się cała masa, żebym je potem mogła obalić i stwarzać nowe ;-) po czym doszłam do wniosku, że nie wiem nic, pochłaniam więc życie, doświadczam...a wiedza na 100% nie jest mi do tego potrzebna. Natomiast bardzo mi się podoba powyższy cytat :-)
"Idź swoją drogą, a ludzie niech mówią, co chcą."
-- Alighieri Dante

stozek
Posty: 109
Rejestracja: wt gru 01, 2009 8:46 pm

Re: Moja Filozofia

Post autor: stozek » pn gru 21, 2009 9:38 pm

Tak, miłość ma sens,
zgadzam sie jak najbardziej :)


masz Roxanna racje, mimo ze twoj post jest pod moim,

zmienilem post gdyz mogl byc tylko moim subiektywnym
punktem widzenia i nie chcialbym go nikomu narzucac

za to cytat piekny :)
pozdrawiam
Ostatnio zmieniony pn gru 21, 2009 11:12 pm przez stozek, łącznie zmieniany 3 razy.

Roxanne
Administrator
Posty: 1086
Rejestracja: ndz lis 05, 2006 12:59 am

Post autor: Roxanne » pn gru 21, 2009 10:07 pm

stozku
chciałam jedynie zwrócić uwagę, że przedstawiłeś bardzo udaną i zgrabną poetycko polemikę z filozofią Lorda posługując się przykładami z różnych, powiedzmy "systemów przekonań", posiadasz ogromną wiedzę...jednak... on ma prawo do swojej filozofii ;-)
"Idź swoją drogą, a ludzie niech mówią, co chcą."
-- Alighieri Dante

White_Lord
Posty: 22
Rejestracja: pn gru 21, 2009 3:52 pm

Post autor: White_Lord » wt gru 22, 2009 1:33 pm

Hehe, tak, to nie jest dokładna refleksja, nie dałem wszystkiego, tylko nakreśliłem, o co mi mnie więcej chodzi. Nie dam wszystkiego, bo moja filozofia zmienia się, jestem jeszcze młody, w okresie buntu, więc do wszystkiego, co stworze podchodzę z dystansem i pytam się, czy to ma sens.

To tak, nie napisałem, że buddyzm jest religią, tylko, że jego idea na początku mnie interesowała. Błędem jest według mnie czczenie Buddy, po prostu głosił to, co myślał, a że był zamożny, to wszyscy go słuchali. Najbardziej nie pasuje mi oświecenie... Ale to już moje osobiste sprawy. Może kiedyś napisze, o co mi w tym chodzi.

Człowiek i tak dla mnie jest głupi, nie chodzi mi o jednostkowe błędy, ale za to, co robi innym ludziom. Może jak dorosnę zmienię zdanie, ale na razie nie mam podstaw do tego. Sa ludzie warci zaufania, lecz jest ich tak naprawdę niewiele.

Ja tak naprawdę nie mam prawa do wyciągania teorii na temat życia po śmierci. Ja nie wyszedłem z ciała, nie byłem po tamtej stronie (nie pamiętam tego). Lecz z tego, co słyszałem i dowiedziałem się to mniej więcej tak wyobrażam sobie początek świata.

Nie potrzebnie zmieniłeś Swój post. Ja specjalnie napisałem tak, żeby można było nad tym polemizować. To, co jest wyżej, to wczorajsze przygotowanie, dzisiaj chciałem dokończyć, ale nie miałem już jak. Jestem tutaj by się uczyć i przekazywać moją wiedze. Może w OffTopic napisze o aurach, czakramach, energii itp. Jeżeli mi oczywiście pozwolicie. (jeżeli już nie ma takich tematów na forum :P )

Dalej jestem ciekawy Waszego spojrzenia na świat :)

Roxanne
Administrator
Posty: 1086
Rejestracja: ndz lis 05, 2006 12:59 am

Post autor: Roxanne » wt gru 22, 2009 8:15 pm

stozku :-(

ale w Twoim poście była cała masa kompetentnej wiedzy, szkoda, że go zmieniłeś...jedyne co miałam na myśli to te zworoty "mylisz się...etc.",
reszta była naprawdę super sama się dowiedziałam wielu ciekawych rzeczy..
jeśli masz gdzieś jeszcze ten tekst, to wklej proszę z powrotem, wszyscy na tym skorzystamy. Bo przecież na tym polega cały urok, że wszyscy postrzegamy inaczej

pozdrowienia :-)
"Idź swoją drogą, a ludzie niech mówią, co chcą."
-- Alighieri Dante

stozek
Posty: 109
Rejestracja: wt gru 01, 2009 8:46 pm

Re: Moja Filozofia

Post autor: stozek » wt gru 22, 2009 9:58 pm

;)
Zauważyłem, że religie dają już gotową filozofie typu: ,,Zostaliśmy stworzeni, żeby Bóg mógł na nas patrzeć, a jak będziemy dobrze to pójdziemy do nieba".
o religiach z wlasnego doswiadczenia moge napisac tyle ze zadna nie jest zla, wszystkie sa jednakowo dobre , ich filozofia nie jest bez znaczenia gdyz w skrocie opisuje prawa zadzace we wszechswiecie, dzieki temu w prosty sposob ukazuje jak powinno sie postepowac zeby sie rozwijac. element patrzacego na nas Boga jest po to zeby pokazac ludziom ze ich uczynki niosa ze soba konsekwencje. w filozofiach wschodu jest to bezwzgledne prawo karmy [przyczyny i skutku] w religiach zachodu jest taka roznica o ktorej mowili wielcy Nauczycie, od ktorych sie religie wywodza ze jest mozliwosc Łaski jesli sie zrozumie swoje bledy i nie bedzie wiecej ich popelniac.

jest pewna rzecz, o ktorej jak zaowazylem malo kto wie, a wiaze sie z nia pojecie Boga osobowego. otoz modlac sie do Boga pod postacia Kriszny, Jahwe, czy tez Boga bezimiennego Chrzescijan lub Allacha muzlumanow modlimy sie do tego samego Boga.

mozna powiedziec ze kazda w pełni uzeczywistniona osoba jest Bogiem gdyz przejawia jego nature w pelni i posiada rozwinieta swiadomosc do tego stopnia ze wie iz jest wszystkim wszedzie w kazdym momencie. na wschodzie nazywaja to Oswieceniem. w ten sposob mozna zrozumiec ze modlac sie np do Mistrza Satya Saj Baby modlimy sie wrzeczywistosci do Boga, nie jest on rozny od niego gdyz jego swiadomosc wie ze jest on wszystkim wszedzie.

co wiecej jak On sam powiedzial mozna sie modlic rowniez do Boskiej czastki np w naszych rodzicach i rowniez bedziemy sie modlic do Boga.

zwracanie sie do czastki Boga w sobie nazywane jest medytacja.

wedlug mnie nieporozumienia na tle religijnym wynikaja z niezrozumienia tego faktu.

jest takie powiedzenie "Bóg jest zbyt duzy zeby zmiescic sie do jednej religi" :)
Idea Buddyzmu na początek bardzo mnie fascynowała, ale również (jak i inne religie) ma swoje sprzeczności. Przez te sprzeczności (i parę innych czynników) stałem się Ateistą.
o jakie sprzecznosci Ci chodzi ?

otoz jakk sam napisales buddyzm nie jest religia. to co nazywasz Czczeniem Buddy
mozna ropatrywac na conajmniej dwa sposoby. pierwszy to skladanie czci Mistrzowi ktory nauczal najwzszej nauki Dharmy. mozna powiedziec ze mozna byc oswieconym na pare roznych sposobow. pierwsze jest oswiecenie ktore osiaga sie przez sluchanie nauk, drogie jest oswiecenie ktore osiaga sie dla siebie i nie naucza innych, trzecie natomiast jest oswiecenie jakie osiagnol Mistrz Sidarta Gautama
pelne oswiecenie Buddy. oswiecenia te sa sobie rowne pod wzgledem jakosciowym, roznia sie natomiast pod wzgledem celu. Pelne oswiecenie Buddy polega na tym ze
taka istota osiagnela ten stan dla dobra innych istot i posiadla pelna wiedze na temat wszystkiego, dlatego moze nauczyac o wszystkim. niezwykle rzadko pojawia sie na ziemi mistrz ktory osiaga ten stan. nie da sie wprost wyrazic wdziecznosci za nauke ktora ofiarowuje, oddawanie czci takim mistrzom jest rownoznaczne z oddawaniem
czci Bogu jak napisalem we fragmencie o religiach.

rozpatrzenie skladania czci Buddzie na drogi sposob polega na tym ze klaniajac sie przed posagiem Buddy klaniamy sie tak naprawde przed Natura Buddy w sobie samym.
gdyz kazda istota posiada taka nature tylko w roznym stopniu jest jej swiadoma, swiadomosc w 100% to oswiecenie.

Człowiek i tak dla mnie jest głupi, nie chodzi mi o jednostkowe błędy, ale za to, co robi innym ludziom. Może jak dorosnę zmienię zdanie, ale na razie nie mam podstaw do tego.
napisalem w poprzednim poscie iz ludzie z natury nie sa glupi, postepuja nierozsadnie z powodu niewiedzy. pisalem rowniez ze kazdy czlowiek pomijajac skrajne przypadki dazy do szczescia, tylko ze u roznych ludzi szczescie ma rozny wymiar dla jednego bedzie to ukrasc na paczke papierosow dla innego rozwoj duchowy.

sa ludzie, których warto kochać.
kazego czlowieka warto kochac, bezinteresownie, kazdy czlowiek zasloguje
na milosc po prostu za to ze jest :)
Miłość, jeden z aspektów, dla których warto żyć.
milosc:)
Sens życia? Każdy człowiek jest inni, dlatego jednostkowy sens życia jest różny dla każdego człowieka. Czyli dla jednego człowieka sensem życia będzie kochać bliźniego, a inny człowiek będzie chciał czynić dobry itp. A ogólny sens? Czy wszyscy dążymy do jakiegoś określonego celu?
z moich obserwacji wynika ze choc kazdy czlowiek jest inny i na roznym stopniu rozwoju kazdy moze posiadac rozne pomniejsze cele, to glownym celem jednakowym dla kazdej istoty jest rozwijanie i doswiadczanie coraz wiekszej milosci.

choc mozna zakonczyc cykl inkarnacji nie rozwijajac w sobie milosci do innych poprzez
rozplyniecie sie w Absulecie wchodzac po smierci w tak zwane maha samadhi.
Nie znalazłem innego wytłumaczenia niż śmierć, która jest nowym początkiem...
z moich obserwacji wynika ze smierc nie jest poczatkiem ale raczej koncem, koncem
kolejnych lekcji w swiecie fizycznym, zakonczeniem pewnego etapu po ktorym troche odpoczywamy aby znowu sie wcielic i kontynuowac rozwoj.

Wielki wybuch stworzył nie tylko ten świat, stworzył też Astral.
z informacji ktore posiadam wynika ze swiat fizyczny zostal stworzony na koncu.
slowo wybuch moglo by wskazywac na cos odmiennego. przed nim byly astralny, mentalny nizszy, wyzszy, przyczynowy...
W Astralu zostaliśmy stworzeni przez..
z dostepnych mi informacji wynika ze nie zostalismy stworzeni w swiecie astralnym,
co wiecej, wynika ze nigdy nie zostalismy stworzeni. stworzona moze zostac forma,
cos materialnego np cialo fizyczne, cialo astralne, cialo mentalne... jednak esencja ktora je ozywia jest Tym co jest wieczne. taka esencja znajduje sie w kazdym zywym organizmie np w mineralach [ to rowniez "zywy organizm" w ktorym sie ona znajduje rozwija sie jednak baaaardzo powoli] roslinach, zwierzetach, ludziach. sa to rowniez kolejne stopnie ewolucji przez ktore przechodzi swiadomosc. ta czastka zatem nigdy nie ulega zmianie, jest Ona idealna, rozwojowi ulega jej samoswiadomosc, gdyz na paczatku jest swiadoma siebie tylko troche i tak rozwija sie coraz bardziej do
momentu az zrozumie ze jest wszystkim wszedzie.
Energia się po prostu w określonym miejscu skupiła i dzięki temu powstaliśmy my. Im mniejszy był pokład energii w danym miejscu, tym do słabszego stworzenia ona (czyli nasza dusza) poszła.
z moich obesrwacji wynika ze nic nigdy nie dzieje sie z przypadku, rowniez energia nie mogla sie przypadkowo skupic. jezeli wiec istnieje upozadkowany sposob w jaki rzeczy powstaja to istnieje rowniez sila pozadkujaca.

śmierć nie oznacza końca. To jest coś w stylu reinkarnacji. Dla przykładu: każdy kij ma dwa końce, wyobraźmy sobie, że zaczynamy życie na 1 końcu i kończymy na 2 końcu. Jak przeszliśmy ten odcinek to wydaje się że nasza wędrówka (życie) się skończyło. Ale kij można odwrócić, a w tedy koniec staje się początkiem i na odwrót. I tak będzie do końca świata, (jeżeli to kiedykolwiek nastąpi)
twoj pomysl z kijem nie bierze pod uwage zdobytego doswiadczenia wciagu zycia, jesli zakladasz reinkarnacje czyli musi istniec cos co inkarnuje a w takim przypadku musialo by zachowywac owo zdobyte doswiadcznie.

czy koniec swiata nastapi ? wedlog mnie tak :) cos co ma poczatek musi miec i koniec.
Nie ma określonego celu.
Tak, miłość ma sens
dazenie do czegos sensownego mozna by nazwac celem ;)
Ja tak naprawdę nie mam prawa do wyciągania teorii na temat życia po śmierci. Ja nie wyszedłem z ciała, nie byłem po tamtej stronie (nie pamiętam tego). Lecz z tego, co słyszałem i dowiedziałem się to mniej więcej tak wyobrażam sobie początek świata
z dostepnych mi informacji wynika iz kazdy czlowiek w czasie snu opuszcza swoje cialo i przebywa w swiecie astralnym :) przy czym swiat astralny to czesciowo jakby odbicie swiata fizycznego. swiat astralny nie jest jednak Niebem, "warstwy" swiata ktore sa tak nazywane zaczynaja sie od sfery mentalnej wyzszej.

nie wiem do konca dlaczego zapominamy o tym budzac sie rano, moze ktos z forumowiczow wie ?

pozdrawiam :)

stozek
Posty: 109
Rejestracja: wt gru 01, 2009 8:46 pm

Post autor: stozek » śr gru 23, 2009 10:36 am

edycja postu u mnie nie dziala , zawiesza sie :)

a chcialem dodac ze jesli by sie ktos zastanawial jak to jest ze rozne istoty w pelni uzeczywistnione
kiedy schodza na ziemie jako Awatarzy mowia ze sa inkarnacjami roznych poprzednich Awatarow teoretycznie z nimi niezwiazanych lub ze sa inkarnacjami Boga. np Kriszna mowil ze jest inkarnacja Pana Ramy, Satya Sai Baba mowi ze jest inkarnacja i Kriszny i Pana Ramy a mial rowniez wczesniejsza swoja inkarnacje w XVIII wieku jako Shridi Saj Baba.

otoz kiedy ktos rozwinie swiadomosc absolutna jak istoty powyzej to wie ze idywidualnosc jest sama w sobie jak by iluzja i ze istnieje tylko Jedna Wszechprzenikajaca Dusza, kazdy z nas jest inkarnacja Jednej i Tej samej Duszy,
tylko ze narazie nie wiemy tego z doswiadczenia i zrozumienia , cykl ponownych
wcielen pozwala nam zbierac doswiadczenie i wciaz rozwijac swoja swiadomosc
az dojdziemy do pelnego zrozumienia.

a pamietacie slowa Mistrza Jezusa ?

"a kto by zrobil cos jednemu z tych najmniejszych i mi to to zrobil"

:)

White_Lord
Posty: 22
Rejestracja: pn gru 21, 2009 3:52 pm

Post autor: White_Lord » śr gru 23, 2009 11:51 am

To, że Jezus tak powiedział to jeszcze nic nie dowodzi. Religia chrześcijańska jest strasznie naciągana, a że została spisana dopiero około 300 lat po śmierci apostołów, to nie ma, co się dziwić. Nawet niewiadomo czy Jezus żył. Dla mnie biblia jest taką... Księgom fantazy. Jakby w dzisiejszych czasach, ktoś by napisał coś podobnego to go by wyśmiali. To samo tyczy się Koranu i każdej innej religii, która mówi o jednym bogu... Już nie wspominam o Hinduizmie, tam to dopiero jest... Zauważcie, kiedy religie zostały stworzone. Jak człowiek nie wiedział nic o świecie, a jedynym wyjaśnieniem wszystkiego był bóg. Tylko tak się wydaje że ludzie czczą jednego boga i tego samego boga, to jest właśnie błędne rozumowanie według mnie. Poza tym było wielu takich Jezusów w tamtych czasach.

Buddyzm? A jakby Budda był biedakiem to by nikt go nie słuchał. Sama w sobie religia nie jest zła, tylko ludzie, którzy ją praktykują są głusi na to, co się dzieje. Równowaga w naturze jest najważniejsza, dobro nie może istnieć bez zła, to się tyczy wszystkiego, wszystko ma jakieś przeciwieństwo. Oświecenie? Ja go nie chce, nie dążę do niego. Bo, po co? Mają przeze mnie ginąc ludzie? Głupi fanatycy będą zabijać od nowa mądrych ludzi... Nie, tak jak nigdy nie wybaczę Jezusowi, że stworzył chrześcijaństwo, tak nigdy nie wybaczę sobie, jeżeli kiedykolwiek ktoś nazwie mnie oświeconym. Innymi słowy, jestem wyjątkiem w Twoim rozumowaniu o sensie życia. A to co robię, to dla czego tutaj jestem, trenuje magie itp... ty tylko po to żeby świat był trochę ciekawszy. Jedyne, czego pragnę to żyć, nie obchodzi mnie na dłuższa metę jak, umrę i sie to skończy, chce wiedzieć jak najwięcej o świecie wokół mnie, nawet o Astralu i życiu po śmierci, żebym mógł napisać książkę o tym. Potem się to skończy, będę żył tak jak do tej pory, nikomu nie wadząc, tylko pokazując to, co ja wiem i w co wieże. Jestem dobrym człowiekiem, nie wyzywam się, nie bije, choć moje gabaryty były by pewnie dobrze widziane w zawodzie np. dresa lub zapaśnika :P Jak zostanę zapamiętany to będę się cieszył, a jak nie to trudno. Żyje dla innych ludzi, ucze się i przekazuje moja wiedze dla nich ale nie żeby ludzie zaczeli za mną łazić i mówili ,,nauczycieli coś tam coś tam". Tak jak Albert Einstein, nienawidził autorytetów a sam się nim stał. On nie był mądrym człowiekiem, bo mądrość można rozumieć na wiele sposobów. On umiał kojarzyć fakty, dążył do sedna sprawy, jako że miał możliwość, sprawdzał swoje tezy. Równie dobrze, każdy z nas mógłby być taki jak on. Tylko wystarczy chcieć.
napisalem w poprzednim poscie iz ludzie z natury nie sa glupi, postepuja nierozsadnie z powodu niewiedzy...
Człowiek podejdzie i zabije drugiego człowieka bez powodu. Jak to nazwiesz? No chyba z niewiedzy tego nie zrobił? Może zabijanie innych ludzi daje mu szczęście? Dlaczego nie pozwolimy mu dalej się cieszyć? Bo to jest złe, szczęście nie jest najważniejsze.
kazego czlowieka warto kochac, bezinteresownie, kazdy czlowiek zasloguje
na milosc po prostu za to ze jest
Nie każdego człowieka warto kochać, patrz wyżej. Może jeszcze za to że dres mi zabierze komórkę mam podziękować?

Mi tam obojętne czy się znowu narodzę czy nie. Mi tam na razie dobrze tak jak jest, znam parę osób, którym mogę wszystko powiedzieć, dziewczyny wokół mnie lubią... Żyć nie umierać ;)
z moich obserwacji wynika ze smierc nie jest poczatkiem ale raczej koncem, koncem
kolejnych lekcji w swiecie fizycznym, zakonczeniem pewnego etapu po ktorym troche odpoczywamy aby znowu sie wcielic i kontynuowac rozwoj.
Ale sam powiedziałeś że śmierć kończy pewien etap w życiu, czyli zaczyna kolejny. Śmierć jest początkiem :)
z informacji ktore posiadam wynika ze swiat fizyczny zostal stworzony na koncu.
slowo wybuch moglo by wskazywac na cos odmiennego. przed nim byly astralny, mentalny nizszy, wyzszy, przyczynowy(...)z dostepnych mi informacji wynika ze nie zostalismy stworzeni w swiecie astralnym,
co wiecej, wynika ze nigdy nie zostalismy stworzeni. stworzona moze zostac forma,
cos materialnego np...
Z informacji które posiadam i sa mi dostępne wynika że to co napisałem jest prawdopodobne.
z moich obesrwacji wynika ze nic nigdy nie dzieje sie z przypadku...
Z moich obserwacji duża liczba dzieci została zapłodniona przypadkiem :P (nie, ja nie... Jak dobrze pamiętam :P )

Koniec świata? To że zginą wszyscy ludzie nie znaczy że zaraz skończy się świat. Nic w naturze nie ginie, równie dobrze w następnym życiu mógłbym być królikiem. Moje ciało się rozłoży itp. Świat dalej będzie istniał, nie skończy się tak łatwo. A co mają ludzkie doświadczenia do mojej teorii? Nieśmiertelni się staną czy jak?
dazenie do czegos sensownego mozna by nazwac celem
Dobra... Skończyły mi się wszystkie cele bo je zrealizowałem. Czy moim celem życia było by jedzenie? Czy oddychanie? To jest sensowne, bez tego umrę.
z dostepnych mi informacji wynika iz kazdy czlowiek w czasie snu opuszcza swoje cialo i przebywa w swiecie astralnym...
Z jakich Ty korzystasz informacji? Astral jest to świat zupełnie inny niż sen. Od kiedy w Astralu mogę mieć kolorowe ośmiopalczaste ręce? Wiem że można mieć OOBE kiedy się śpi, ale że od razu z Astralem łączyć?

Sam sobie jestem bogiem. Równie dobrze dla mnie Jezus mógłby być synem latającego potwora spaghetti (w skócie Allach czy tam inny ,,Bóg")

Przepraszam, chyba trochę przesadziłem, ale ja nie jestem człowiekiem który widzi że ktoś pięknie się wypowiada i myśli ,,On ma racje” tylko sprawdzam i weryfikuje wszystko. Pewnie dostane za to bana lub coś... Ale nie żałuje, nie będę siedział cicho.

Łakoma
Posty: 138
Rejestracja: śr gru 09, 2009 6:54 pm

Post autor: Łakoma » śr gru 23, 2009 1:01 pm

Swietna lektura.
White_Lord - ja cie rozumiem . Uwazam że każdy człowiek który chce cos wiedziec sie buntuje - zdobywanie wiedzy i doświadczen nie polego na przytakiwaniu komus kto niby mistrz. Tak panie, tylko na pytanu czemu i skąd to wiadomo co oczywiście jest straszne nie fajne. Tak sobie smiem myslec ze ty własnie masz ten etap. / bo potem tym mądrym już nie chce sie szukac dalej już sa tak mądrzy ze potrzcie i słuchajcie mnie /
Na szczęscie tu można dyskutowac, / choc nie zawsze / przyczepic sie jednego tematu jak ja LD i OObe i przejeść go. Sa osoby które zawsze chętnie wytłumaczą.
Takie poglądy nasze tez podlegaja ewolucji.
stożek - padam na twarz przed twoją wypowiedzią. Jestes rewela.
To, że Jezus tak powiedział to jeszcze nic nie dowodzi - jasne dla niektórych tak dla innych nie . tak samo jak z wypowiedziami św Teresy, Niewtona, Papieża, Sokratesa, Twoimi , moimi ...To jest pojecie względne.
troche uogólniasz to tak jak każdy cygan to złodziej a każdy Polak to pijak. W kazdej religii, w każdej szerokości świeta są ludzie madrzejsi i mniej mądrzy . to zalezy od ich indywidualnego postępu, rozwoju.
Ja go nie chce, nie dążę do niego. Bo, po co? Mają przeze mnie ginąc ludzie? Głupi fanatycy będą zabijać od nowa mądrych ludzi... Nie, tak jak nigdy nie wybaczę Jezusowi, że stworzył chrześcijaństwo, tak nigdy nie wybaczę sobie, jeżeli kiedykolwiek ktoś nazwie mnie oświeconym. Innymi słowy, jestem wyjątkiem w Twoim rozumowaniu o sensie życia. A to co robię, to dla czego tutaj jestem, trenuje magie itp... ty tylko po to żeby świat był trochę ciekawszy. Jedyne, czego pragnę to żyć, nie obchodzi mnie na dłuższa metę jak, umrę i sie to skończy, chce wiedzieć jak najwięcej o świecie wokół mnie, nawet o Astralu i życiu po śmierci, żebym mógł napisać książkę o tym. Potem się to skończy, będę żył tak jak do tej pory, nikomu nie wadząc, tylko pokazując to, co ja wiem i w co wieże
chyba przeczysz sam sobie . to interesuje cie ten swiat czy nie. chcesz rozmawiac czy nikomu nie wadzic i cicho siedzieć . Chcesz wiedziec wiecej, rozwijać sie czy nie ważne co sie stanie. chcesz przekazywac to w co wierzysz, czy nie bo nie wazne co sie stanie. nie da rady pomóc wszystkim, fanatyzm w każdej dziedzinie będzie istniał. Pomózmy jednemu człowiekowi.
Człowiek podejdzie i zabije drugiego człowieka bez powodu. Jak to nazwiesz? No chyba z niewiedzy tego nie zrobił? Może zabijanie innych ludzi daje mu szczęście? Dlaczego nie pozwolimy mu dalej się cieszyć? Bo to jest złe, szczęście nie jest najważniejsze.
a skąd wiesz... może nie wie co czyni, mopże musiał wg niego oczywiście, może nie był wstaniie ddzielic dobra od zła maże nikt go tego nie nauczył. może nie sprawia mu to radości, może nie bedzie umiał z ta zbrodnią zyc - to są ludzie i ich przypoadki . Nie wolno wszystkich do jednego wora.
kazego czlowieka warto kochac, bezinteresownie, kazdy czlowiek zasloguje
na milosc po prostu za to ze jest

każdego !!!
Mi tam obojętne czy się znowu narodzę czy nie. Mi tam na razie dobrze tak jak jest, znam parę osób, którym mogę wszystko powiedzieć, dziewczyny wokół mnie lubią... Żyć nie umiera
to własnie sam sobie odpowiedziałes na swoje pytanie w poście - oto twój sens zycia.
z moich obesrwacji wynika ze nic nigdy nie dzieje sie z przypadku...
Z moich obserwacji duża liczba dzieci została zapłodniona przypadkiem (nie, ja nie... Jak dobrze pamiętam )
a skad wiesz jaki jest cel ich powstania. Dla jednych to przypadek, tragedia... dla innych radość całe zycie . Wiele dzieci porzuconych niechcianych trafia do nowych rodzin które nie moga miec biologicznych dzieci.
Dobra... Skończyły mi się wszystkie cele bo je zrealizowałem. Czy moim celem życia było by jedzenie? Czy oddychanie? To jest sensowne, bez tego umrę.
no chyba tylko człowiek bez chęci rozwoju i skierowany na swoje ego dochodzi do takich wniosków. Ale tak wówczas dla niego sensem pewne bedzie nowy samochód, lub smaczniejszy kotlet - ma do tego prawo.
Przepraszam, chyba trochę przesadziłem, ale ja nie jestem człowiekiem który widzi że ktoś pięknie się wypowiada i myśli ,,On ma racje” tylko sprawdzam i weryfikuje wszystko. Pewnie dostane za to bana lub coś... Ale nie żałuje, nie będę siedział cicho.
Brawo . Ja tez . dobrze że nie siedzisz cicho.
To zmusza innych / mnie tez / do myslenia.
Może łatwiej byłoby sie dogadac gdybyś napisał co takiego sie stało. Co cie tak poruszyło i o co chodzi. Bo takie mysli i przemyślenia są wynikiem czegoś - z nudy?
pozdrawiam.
Magda

White_Lord
Posty: 22
Rejestracja: pn gru 21, 2009 3:52 pm

Post autor: White_Lord » śr gru 23, 2009 5:15 pm

Czy mnie interesuje życie... Chce poznać go żeby przekazać wiedze drugiemu człowiekowi. Sama to oceń. Jak ktoś z boku mówi np. że 2+2*2=8 to nie przechodzisz obok tego bez rozmyślania nad tym, w końcu to jest błędny wynik, poprawić go czy nie? Ja poprawie (noo... nie chodzę i nie mówię innym ludziom na każdym kroku że się mylą. Tylko o te ważne rzeczy się kłócę) chce pomagać, nie wadzić. I tak umrę, ale nie jestem głupi. Będę się rozwijał, chociaż po to by stworzyć coś, co pomoże innym ludziom. Nie da się pomóc wszystkim? A próbowaliście? Ja tam uważam, że się da. Każdy jest równy, nie ma równiejszych ludzi, każdy ma w gruncie rzeczy takie same prawa do życia.

Nie każdy zasługuje na bezwarunkowa miłość, ale każdy zasługuje na 2 szanse. Nie będę kochać człowieka, który mi źle robi, to głupia idea chrześcijańska, trzeba być TROCHĘ samolubnym i złym, żeby móc tworzyć dobro...

Dałem tutaj sytuacje, które PIERWSZE PRZYSZŁY MI NA MYŚL. Innymi słowy nie zajmowałem się przemyśleniem, czy one sa dobre czy nie. Po prostu mi odpowiadały. To zaniedbanie z mojej strony, ale też nie znaczy, że takie sytuacje się nie zdarzają. Zdarzają się ludzie o płytkiej wyobraźni, tak samo jak są ludzie, którzy robią źle innym i sa z tego dumni. Mieszkam w Nowej Hucie, przejdźcie się w nocy po osiedlach i wróćcie, bez zadrapania i bez świadomości, że się musiało chować lub uciekać.

Człowiek dał mi za dużo powodów by uznać go głupim. Ludźmi nazywa tylko istoty, które naprawdę zasługują na to miano. Jak powiedział Albert Einstein ,,Strach i głupota leżały zawsze u podstaw większości ludzkich dążeń". Jednak jak już napisałem każdy człowiek jest inny, można patrzyć na każdego człowieka jak na książkę, którą można przeczytać poznać itp. Książki, które sa dobre (w ludzkim i rzeczowym sensie) chcemy mieć blisko siebie, móc do nich zaglądać (rozmawiać) być z nimi, książki świetne, kochamy, a książki złe, chcemy mieć jak najdalej od siebie, bo mogą zawierać informacje błędne, złe, głupie itp. (czyli na ludzkie, mogą nam zrobić krzywdę, sa głupie itp)

Innymi słowy wierzysz w przeznaczenie lub w boga. Ja tam w obie te rzeczy nie wierze. Dla mnie to że jestem jest równie przypadkowe jak to że akurat ta a nie inna ryba została zjedzona. Pisałem wyżej, sam sobie jestem bogiem (byłbym totalnym idiota nagle porzucając swoją teorie bo ktoś wytknął mi pare błędów, może one mają być, a może po prostu je przeoczyłem... na szczęście tutaj jest ta druga odpowiedź, ja chce zobaczyć czy uda mi się obronić moją teorie a jako że na tym forum są inteligentni ludzie, to tutaj skierowałem moją refleksje na temat świata. Będę się musiał Wam jakoś odwdzięczyć, uznaje zasadę równej wymiany)

W pierwszym poście napisałem że jestem w okresie buntu, to nic dziwnego. Religie zostawiam w spokoju, jak się na ten temat rozgadam to... (mam już na kącie z 10-20 stron na forach napisanych tylko moimi ,,przemyśleniami” na temat religii.) Równie dobrze mógłbym kłócić się ze czerwone misie ,,haribo” smakują jak banany (w tym przypadku to jest wiadoma głupota, a w mojej teorii czekam, aż dadzą mi niepodważalne dowody mojej głupoty) , na szczęście (lub nie) zainteresowałem się czymś większym, życiem. Nie jestem głuchy na teorie i rady innych, ale tylko jeżeli sa nie podważalne to je w pełni akceptuje. Jak nie to je weryfikuje i czekam na odpowiedź. Tak się najczęściej rodzi moja dyskusja z innymi ludźmi.

Jakbym chciał siedzieć cicho to bym nie wytrzymał (nie, nie mam ADHD :P ) jest na tym świecie tyle ciekawych rzeczy, tyle miejsc... Tyle ludzi, dla których warto jest poświęcić choć chwile życia. Pieniądze nie grają roli, gra je szczęście. Może jest coś w tym że szczęście jest sensem życia...

Czego sa wynikiem takie przemyślenia? Nawet nie wiesz jak byłaś blisko ;) To tak... Pewnego dnia patrzę sobie w okno i się nudzę, zaczynam myśleć... (Byłem w tedy bardzo religijny i nawet nie znałem podstaw ezoteryki) ,,Dawno temu coś takiego się zdarzyło, nie mam pojęcia co to było i pewnie nigdy się nie dowiem, możliwe jednak że to jest z czymś powiązane i się dowiem o co chodziło. (uwielbiałem Dawida Coperdilda.)” zacząłem kojarzyć fakty, wiedziałem że to tylko sztuczki. W Internecie znalazłem stronę o magii żywiołów, na początku nie wierzyłem w to, ale jak zacząłem kontrolować energie... Przechodziłem kolejne etapy, magia Chaosu... wiele tego było. Teraz jestem tutaj, potrzebuje pomocy w LD i OOBE żeby zacząć kolejny etap rozwoju, kiedy osiągnę większość napisze książkę, w której dokładnie opisze wszystko, co wiem, dalej to postaram się pomóc wszystkim ludziom. Wielu z nich jest zadowolona z tego jak żyje, innym jest trudno. Poznałem wielu ludzi, za których oddałbym życie, a dalej... Chce po prostu żeby ludzie poznali prawdę, to jest mój największy cel.

Dlatego napisałem że człowiek jest jak książka. Mnie łatwo otworzyć ;)

stozek
Posty: 109
Rejestracja: wt gru 01, 2009 8:46 pm

Post autor: stozek » śr gru 23, 2009 5:38 pm

Napisalem a pojawili sie nowe, wrzuce juz niech jest :)

-------------------------------------------------
pozwol ze sprobuje Ci odpowiedzec ponownie.
To, że Jezus tak powiedział to jeszcze nic nie dowodzi.
masz racje, to ze jakas osoba o czyms mowi nie znaczy ze tak jest w rzeczywistosci

pozwol ze zacytytuje slowa samego Buddy Sidarty Gautamy ktore wypowowiedzial po 45 latach nauczania jako ostatnie. mowa ta zwana jest "Kalama Sutra"
"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym."
Religia chrześcijańska jest strasznie naciągana, a że została spisana dopiero około 300 lat po śmierci apostołów, to nie ma, co się dziwić.
prawda jest ze religia chrzescijanska zostala zmodyfikowana, rowniez usuniety zostal z niej motyw reinkarnacji.z tego co wiem nie jest prawda ze zostala spisana po smierci apostolow, gdyz to wlasnie oni sa o ile mi wiadomo autorami Listow i Ewageli. o ile sie nie myle to okolo roku 300 odbylo sie zebranie na zyczenie Konstantyna w celu ustalenia jak ma "wygladac" religia Chrzescijanska. siegajac glebiej w swoja pamiec wydaje mi sie ze to rowniez wtedy partnerka konstantyna ktorej imienia nie pamietam niezadowolona z zasady reinkarnacji kazala je usunac. czytalem ze Konstantyn uwazal sie za wybranca Boga, bledne pojmowanie siebie w ten sposob moglo doprowadzic do zbytniego znieksztalcenia prawdziwych nauk Mistrza Jezusa.

Nawet niewiadomo czy Jezus żył.
mozesz o tym nie widziec ale sa sposoby dzieki ktorym mozna na 100% sprawdzic
czy dane wydazenie lub osoba istniala naprawde, mozna ustalic to odnosnie kazdego wydazenia i kazdej osoby ktore istnialy od poczatku istnienia naszego wszechswiata.

tak jak swiat astralny jest swera a OOBE przeniesieniem swiadomosci do niego tak jest taka czesc sfery przyczynowej zwana "Ksiegami Akaszy" lub "Kronikami Lipikow" po przeniesieniu do ktorej swiadomosci [tak zwanym wgladzie] mozna odczytac wszystkie przeszle wydazenia.

wglad do tych "kronik" mieli z bardziej znanych, niezwiazanych z religia osob np
Edgar Cayce i Nostradamus. za pomoca tego wgladu mozna rowniez czesciowo przewidywac przyszle wydarzenia z tym zastrzezeniem ze przyszlosc moze sie w kazdej chwili zmienic.

kolejna metoda na potwierdzenie zycia Mistrza Jezusa jest rediestezja. nie znam sie na niej zbyt dobrze jednak wiem ze badania nad calunem Turynskim dowiodly ze taka istota rzeczywiscie zyla w tamtym okresie w tamtym miejscu.

kolejna rzecza ktora moze potwierdzac zycie Mistrza Jezusa sa znajdujace sie
w klasztorach w Indiach dokumenty z tamtych czasow opisujace Jego zycie i nauczanie w Indiach jak i Palestynie.

sa rowniez ludzie ktorzy przypominajac sobie wydarzenia z poprzednich wcielen , przypominali sobie ze zyli w tamtych czasach i spotkali Go osobiscie.

Dla mnie biblia jest taką... Księga fantazy.
domyslam sie ze rowniez Teoria Wzglednosci i oraz Teoria Strun sa dla Ciebie narazie czysta fantazja. otoz smieja sie tylko ludzie ktozy czegos nie rozumieja.
albo potrafi sie dowiesc ze cos jest nieprawdziwe, albo trzeba przyjac ze jest co najmniej prawdopodobe.

jesli zechcesz chetnie podziele sie swoja wiedza na temat bibli, jesli zalozysz odpowiedni temat. kazdy z nas posiada napewno jakies informacje na jej temat, moze gdybysmy je wszystkie zebrali wylonil by sie jej pelniejszy obraz

Jakby w dzisiejszych czasach, ktoś by napisał coś podobnego to go by wyśmiali.
myslalem ze nie sugerujesz sie zdaniem innych ;)

To samo tyczy się Koranu i każdej innej religii, która mówi o jednym Bogu...
wydaje mi sie, choc moge sie mylic iz uwazasz ze w kazdej religi mowa jest o innym Bogu ? czemu to zalozenie jest nieprawdziwe napisalem w poprzednim poscie.

temat religi jest dosc obszerny i trzeba by go rozpaczac w oddzielym temacie, jesli chcesz.

ja osobiscie uwazam, choc mozesz miec odmienne zdanie ze Swiete Pisma wbrew pozorom i ich powszechnej dostepnosci sa tak trudne do zrozumienia jak wyzej wymieniona Teoria Wzglednosci. nie da sie ich rozpatrywac kozystajac tylko z nich samych.

jak juz wspomnialem zeby uznac cokolwiek za nieprawdziwe, trzeba dowiesc ze jego zalozenia sa bledne, to ze czegos nie rozumiemy nie oznacza ze jest "fantazja"
ale ze nie posiadamy wystarczajacej wiedzy zeby to ogarnac.
Już nie wspominam o Hinduizmie, tam to dopiero jest...
problem z hinduizmem wynika z tego ze jest tam bardzo duzo PÓŁ BOGÓW,
do tego czesc pism w ktorych sa zamieszczone informacje o tak zwanych bogach
jest tylko alegoria. dam przyklat

"i wtedy jeden bog Adam zwarl sie w walecznym uscisku z bogiem Andrzejem okrazajac zawziecie boginie Anne"

imiona wybralem sam jednak jest to przyklad ktory nie mowi o prawdziwie istniejacych bogach ale o ATOMIE, jest to opis zwyklego atomu, bardzo spora ilosc starozytnej wiedzy zostala zpisana w ten sposb zeby uchronic ja od zaginiecia.

tak wiec nie liczac PÓŁ BOGÓW takich jak Indra, Jama , Waruna , Agni, Hanuman,
oraz nie liczac opowiesci alegorycznych jak opis np atomu pozostaje nam...

Bogami hinduizmu tymi Najwyzszymi sa np Kriszna, Rama, oraz inne wcielenia Wisznu.

jak juz napisalem w poprzednim poscie kazda istota ktora rozwinela swiadomosc absolutna jest nazywana Bogiem.

zeby zrozumiec jak jest mozliwe ze wszystkie wymienione istoty moga byc jednoczesnie Jednym i tym samym Bogiem zapraszam do analizy poprzedniego postu :)

blad moze polegac na tym ze te istoty ktore nie sa w pelni oswiecone sa nazywane BÓSTWAMI a nie Bogiem.
Tylko tak się wydaje że ludzie czczą jednego Boga i tego samego Boga, to jest właśnie błędne rozumowanie według mnie.
mozesz przedstawic dowody ?
Poza tym było wielu takich Jezusów w tamtych czasach.
czy wiele bylo istot tak wysoko rozwinietych jak Pan Jezus w tamtych czasach ? nie wiem
nie znam zadnego.

jednak Pan Jezus przyszedl zeby pokazac ludziom ze kazdy moze byc taki jak On,
wiara w Pana Jezusa w Chrzescijanstwie nie uwzglednia tego wlasnie faktu.
Buddyzm? A jakby Budda był biedakiem to by nikt go nie słuchał.
jest odwrotenie niz napisales. w tamtych czasach wiele osob dyskredytowalo
nauki Buddy z tego powodu ze nie pochodzil on od zadnych nauczycieli a do wszystkiego doszedl sam. zreszta porzucil cale swoje bogactwo wychodzac po kryjomu ze swojego palacu i przyjol ascetyczny tryb zycia.
niegdy nie spotkalem sie z twierdzeniem ze ludzie sluchali nauk Buddy dla tego ze byl bogaty, z tego co mi wiadomo sluchali Go poniewaz sam doszedl do oswicenia i mogl innym pokazac do niego droge.
Sama w sobie religia nie jest zła, tylko ludzie, którzy ją praktykują są głusi na to, co się dzieje.
to prawda ze ludzie popelniaja bledy.
Równowaga w naturze jest najważniejsza, dobro nie może istnieć bez zła, to się tyczy wszystkiego, wszystko ma jakieś przeciwieństwo
rozumiem i szanuje twoje prawo do wlasnego zdania jednak to stwierdzenie jest bledne. dobro moze istniec bez zla, zlo jest wynikiem bledu .

co wedlog ciebie by sie stalo gdyby wszyscy zaczeli czynic dobro ?
a kiedy bym ci zrobil bezinteresownie prezent ? czy to znaczy ze gdzies indziej
komus cos zginelo ?

jest nawt sposob jak mozna uniknac zla :) bardzo prosty, jesli ktos zrobil by ci cos zlego
to wedlog prawa karmy i jemu stanie sie cos zlego. mozesz to nazwac wyrownywaniem lub rownowaga. lecz jesli ktos zrobil by ci cos zlego a ty mu wybaczysz to zatrzymujesz w ten sposob prawo karmy.

to jest dobro bez zla :)
Oświecenie? Ja go nie chce, nie dążę do niego. Bo, po co? Mają przeze mnie ginąc ludzie?
do oswiecenia daza buddysci, sa oni najbardziej pokojowo nastawiona grupa ludzi,
nie pamietam aby ktos przez nich zginol.
Głupi fanatycy będą zabijać od nowa mądrych ludzi...
fanatyzm jest to rozsadek bez milosci
Nie, tak jak nigdy nie wybaczę Jezusowi, że stworzył chrześcijaństwo

Jezus nie stworzyl Chrzescijanstwa, powstalo ono na bazie Jego nauk. nie mozesz
Go winic za bledy ludzi ktorzy zebrali Jego nauki pod nazwa Chrzescijanstwo.
tak nigdy nie wybaczę sobie, jeżeli kiedykolwiek ktoś nazwie mnie oświeconym. Innymi słowy, jestem wyjątkiem w Twoim rozumowaniu o sensie życia.
gdyby kazdy dazyl do oswiecenia i byl jak wielcy Nauczyciele nie bylo by cierpienia.
jezeli kazdy zostanie na poziomie na jakim jest nie uda sie im zrozumiec swoich bledow
ani sposobow jak je naprawic.

trenuje magie itp... ty tylko po to żeby świat był trochę ciekawszy.
trenujac magie z niskim poziomem swiadomosci [ rozwuj swiadomosci = dazenie do oswiecenia , oswiecenie = nawyzszy stopien rozwoju swiadomosci] mozesz otworzyc sie
na wszelkiego rodzaju negatywne energie, opetania itd gdyz mozesz nie byc w stanie
rozpoznac kto jest po twojej stronie. czasami to co nam sie wydaje dobre nie jest takie
z punktu widzenia ogolu.

wiedze dla nich ale nie żeby ludzie zaczeli za mną łazić i mówili ,,nauczycieli coś tam coś tam".
to nie wina nauczyciela ale uczniow, czy to znaczy ze wszystcy powninni zaniechac rozwoju ?

Tak jak Albert Einstein, nienawidził autorytetów a sam się nim stał.
cytuje za slowniekiem "autorytet. 1. «uznanie jakim obdarzana jest dana osoba w jakiejś grupie» "
On nie był mądrym człowiekiem, bo mądrość można rozumieć na wiele sposobów.
na przyklad ? :)
każdy z nas mógłby być taki jak on. Tylko wystarczy chcieć.
to samo napisalem o Mistrzu Jezusie .

Człowiek podejdzie i zabije drugiego człowieka bez powodu. Jak to nazwiesz? No chyba z niewiedzy tego nie zrobił? Może zabijanie innych ludzi daje mu szczęście? Dlaczego nie pozwolimy mu dalej się cieszyć? Bo to jest złe, szczęście nie jest najważniejsze.
nie bierzesz pod uwage prawa karmy. Dam ci przyklad, jezeli pan X zabije pana Y w tym zyciu,
to w nastepnym pan Y na zasadzie oddania tego samego zabije pana X.

Nie mozesz powiedzec nie znajac przyczyn takiego uczynku ze pan Y jest do konca zly, oczywiscie
zabojstwo zadne nie jest dobre ale moze byc "wyrownaniem rachunkow"

nie bierzesz tez szeregu roznych czynnikow pod wplywem ktorych moze byc czlowiek popelniajacy
negatywny czyn, moze byc np opetany i tego nie swiadomy.

Nie każdego człowieka warto kochać, patrz wyżej. Może jeszcze za to że dres mi zabierze komórkę mam podziękować?
jezeli dres zabieze Ci komurke moze to znaczyc ze ty mu cos zabrales w poprzednim wcieleniu,
jesli nie to nie martw sie :) odda Ci rownowartosc w nastepnym

czlowieka warto kochac za to kim jest a nie za to jak postepuje :)
Mi tam obojętne czy się znowu narodzę czy nie. Mi tam na razie dobrze tak jak jest, znam parę osób, którym mogę wszystko powiedzieć, dziewczyny wokół mnie lubią... Żyć nie umierać ;)
z ateistami po smierci moze byc pewien klopot, gdzies czytalem ze ich swiadomosc z powodu braku przekonan zapada w cos jakby "letarg" , jak sen bez snu, budzi sie chyba sama kiedy czas sie inkarnowac choc nie pamietam dokladnie
Ale sam powiedziałeś że śmierć kończy pewien etap w życiu, czyli zaczyna kolejny. Śmierć jest początkiem :)
oczywiscie masz prawo bronic swojego stanowiska w ten sposob, mozesz rowniez powiedziec konczanc kolacje ze to dopiero poczatek :)

Z informacji które posiadam i sa mi dostępne wynika że to co napisałem jest prawdopodobne.
z dostepnych Tobie informacji mozliwe ze tak wynika :)
Z moich obserwacji duża liczba dzieci została zapłodniona przypadkiem :P (nie, ja nie... Jak dobrze pamiętam :P )
to rowniez nie jest przypadek mozliwe ze istota wybrala sobie zeby miec tylko jednego rodzica w tym wcieleniu i wtedy potrzebna jest taka sytuacja. Czasami potrzebna jest istotcie specjalna
pula genow ktora zapwni jej w trakcie wcielenia odpowiednie umiejetnosci i tylko po to aranzuje taki kontakt.
Koniec świata? To że zginą wszyscy ludzie nie znaczy że zaraz skończy się świat. Nic w naturze nie ginie, równie dobrze w następnym życiu mógłbym być królikiem. Moje ciało się rozłoży itp. Świat dalej będzie istniał, nie skończy się tak łatwo.
koniec swiata nie polega na jego zniszczeniu tak jak ty to postrzegasz :)

A co mają ludzkie doświadczenia do mojej teorii? Nieśmiertelni się staną czy jak?
nie bede drazyl twojej "teori kija",nie chce mi sie. Chyba ze poprzesz ja jakimis dowodami.

Jak bys chcial zobaczyc jeden z teoretycznych sposobow jak stac sie niesmiertelnym zajrzyj do
tematu "reinkarnacja" czy jakos tak.

Dobra... Skończyły mi się wszystkie cele bo je zrealizowałem. Czy moim celem życia było by jedzenie? Czy oddychanie? To jest sensowne, bez tego umrę.
a nie chcesz zobaczyc kim naprawde jestes ? Wystarczy opieranie sie na zalozeniach ? :)

zeby moc stwierdzic ze masz racje musial bys obalic chocby twierdzenia Buddy lub Jezusa.
Ostatnio zmieniony ndz gru 27, 2009 9:40 pm przez stozek, łącznie zmieniany 3 razy.

stozek
Posty: 109
Rejestracja: wt gru 01, 2009 8:46 pm

Post autor: stozek » śr gru 23, 2009 5:42 pm

nie zmiesilo sie w jednym ;)

-------------------------------------
z dostepnych mi informacji wynika iz kazdy czlowiek w czasie snu opuszcza swoje cialo i przebywa w swiecie astralnym...
Z jakich Ty korzystasz informacji? Astral jest to świat zupełnie inny niż sen. Od kiedy w Astralu mogę mieć kolorowe ośmiopalczaste ręce? Wiem że można mieć OOBE kiedy się śpi, ale że od razu z Astralem łączyć?
sen jest odzielny od astralu w pewien sposob, jednak sen sie sni swoja droga a ty przebywasz poza
cialem swoja droga, tylko tego nie pamietasz. Nie napisalem ze sen jest tym co widzisz kiedy przebywasz w astralu.
Sam sobie jestem bogiem.
hmmm
Równie dobrze dla mnie Jezus mógłby być synem latającego potwora spaghetti (w skócie Allach czy tam inny ,,Bóg")
powiem Ci cos o czym pewnie nie wiesz. Gdyby nie Mistrz Jezus nie bylo by Ciebie w tym miejscu teraz, ani prawdopodobnie zadnego z nas, kto wie czy wogule dalej by istniala
ta planeta ktora nazywaja ziemia.

Kiedy masz nazbierane duzo negatywnej karmy [ karma jest energia] to choc napoczatku ci sie wydaje ze nic sie nie dzieje to musi sie ona wkoncu przejawic. Negatywna przejawia sie w taki sposob ze cos ulega zniszczeniu. Np ty masz troche negatywnej karmy to przejawi sie ona tak ze
zlamiesz noge. Czlowiek ktory zabil ma tyle negatywnej karmy ze moze sie urodzic jako bardzo kaleki czlowiek.

A teraz wyobraz sobie ze istnieje rowniez karma grupowa, np narodow lub calej planety.

Atlantyda na przyklad zostala zniszczona w wyniku dzialania karmy, jak bys sie interesowal astronomia to "pas krupiera" takie asteroidy latajace miedzy ziemia a marsem jesli sie nie myle byl kiedys planeta i zostal rowniez zniszczony w wyniku nagromadzenia zbyt duzej ilosci negatywnej karmy.

Wracajac do tematu, w tamtym czasie ilosc karmy nagromadzona przez mieszkancow ziemi w ciagu wielu wcielen byla tak ogromna ze bylo zagrozenie globalnego kataklizmu.

Mistrz Jezus wziol na siebie ta ogromna karme planetarna zeby dac mozliwosc dalszego rozwoju na ziemi.

Przypomne twoje zalozenie "dobro nie moze istniec bez zla"

otoz widzisz, trzesienia ziemi, huragany, wybuchy wulkanow, burze w taki sposob przejawia sie karma. Ludzie ktozy w nich gina uczestniczyli w jej tworzeniu.

Poprostu kiedy duzo ludzi nazbieralo duzo negatywnej karmy to inkarnuja w miare blisko siebie i
gina wyrownujac balans.

Gdyby nikt nie tworzyl negatywnej karmy nie bylo by ani negatywnych uczynkow ani kataklizmow.

Przepraszam, chyba trochę przesadziłem, ale ja nie jestem człowiekiem który widzi że ktoś pięknie się wypowiada i myśli ,,On ma racje” tylko sprawdzam i weryfikuje wszystko. Pewnie dostane za to bana lub coś... Ale nie żałuje, nie będę siedział cicho.
bana pewnie nie dostaniesz, pamietaj na przyszlosc o mozliwosci Łaski od Mistrza Jezusa :)

pozdrawiam.

stozek
Posty: 109
Rejestracja: wt gru 01, 2009 8:46 pm

Post autor: stozek » śr gru 23, 2009 6:21 pm

Nie da się pomóc wszystkim? A próbowaliście? Ja tam uważam, że się da. Każdy jest równy, nie ma równiejszych ludzi, każdy ma w gruncie rzeczy takie same prawa do życia.
nie kazdy czlowiek chce zeby mu pomagac, nie ktorym dobrze jest w nieswiadomosci w jakie sie znajduja, nikomu nie mozna pomagac na sile, bylo by to naruszenie jego wolnej woli.
ale każdy zasługuje na 2 szanse.
bezinteresowne dzialanie :)
Nie będę kochać człowieka, który mi źle robi, to głupia idea chrześcijańska,
to jest sposob na pomoc wszystkim, zatrzymywanie prawa karmy porzez wybaczanie.
trzeba być TROCHĘ samolubnym i złym, żeby móc tworzyć dobro...
Budda i Jezus tacy nie byli a dobro ktore przyniesli jest nie do opisania.
Dałem tutaj sytuacje, które PIERWSZE PRZYSZŁY MI NA MYŚL. Innymi słowy nie zajmowałem się przemyśleniem, czy one sa dobre czy nie. Po prostu mi odpowiadały.
warto samemu sprawdzic, gdyz jak sam napisales nie warto wierzyc w cos tylko dlatego ze ktos to powiedzial.
Zdarzają się ludzie o płytkiej wyobraźni, tak samo jak są ludzie, którzy robią źle innym i sa z tego dumni. Mieszkam w Nowej Hucie, przejdźcie się w nocy po osiedlach i wróćcie, bez zadrapania i bez świadomości, że się musiało chować lub uciekać.
zal tych ludzi gdyz nie wiedza ze postepuja nie wlasciwie. dla nich celem jest pokazanie sie w gronie znajomych, wywyrzszenie, to jest ich droga do szczescia.
Człowiek dał mi za dużo powodów by uznać go głupim.
chodzi Ci o sposoby postepowania ?
Ludźmi nazywa tylko istoty, które naprawdę zasługują na to miano.
kazdy ma prawo do wlasnego zdania jednak nie oznacza to ze tak jest w rzeczywistosci
Jak powiedział Albert Einstein ,,Strach i głupota leżały zawsze u podstaw większości
ludzkich dążeń".
powiedzial rowniez "Czysto logiczne rozumowanie nie da nam żadnej wiedzy o realnym świecie." ;)
Jednak jak już napisałem każdy człowiek jest inny, można patrzyć na każdego człowieka jak na książkę, którą można przeczytać poznać itp. Książki, które sa dobre (w ludzkim i rzeczowym sensie) chcemy mieć blisko siebie, móc do nich zaglądać (rozmawiać) być z nimi, książki świetne, kochamy, a książki złe, chcemy mieć jak najdalej od siebie, bo mogą zawierać informacje błędne, złe, głupie itp. (czyli na ludzkie, mogą nam zrobić krzywdę, sa głupie itp)
mozna rowniez patrze na czlowieka jak na czysty zeszyt, a na jego postepowanie jak
wpisy w tym zeszycie.
jakie by one nie byly zeszyt pozostaje caly czas ten sam
Innymi słowy wierzysz w przeznaczenie
przeznaczenie to cos co musi sie stac, twoj rozwoj nie musi ...
byłbym totalnym idiota nagle porzucając swoją teorie bo ktoś wytknął mi pare błędów
masz racje, zbieraj informacje, sam weryfikuj
Będę się musiał Wam jakoś odwdzięczyć, uznaje zasadę równej wymiany
zasada 8 regulaminu tego forum wyraznie mowi "8. Niedopuszczalne jest pobieranie jakiejkolwiek zapłaty za świadczoną za pośrednictwem tego forum pomoc. Nasza działalność w Centrum Uzdrowień i Odzyskań ma charakter czysto charytatywny i powinna płynąć z potrzeby serca. Osoby nie stosujące się do takich założeń będą podlegały procedurom banicji (dwa ostrzeżenia a w przypadku ponownego złamania tej zasady stała banicja).

:)
Religie zostawiam w spokoju, jak się na ten temat rozgadam to... (mam już na kącie z 10-20 stron na forach napisanych tylko moimi ,,przemyśleniami” na temat religii.)
lubie rozmawiac na temat religi, bardzo mnie one interesuja, jesli chcesz mozemy popisac troche, jesli zalozysz interesujacy Cie temat :)
Nie jestem głuchy na teorie i rady innych, ale tylko jeżeli sa nie podważalne to je w pełni akceptuje. Jak nie to je weryfikuje i czekam na odpowiedź.
podobna nauke glosil Oswiecony Budda Sidarta Gautama.
Może jest coś w tym że szczęście jest sensem życia...
moze cos w tym jest ;)
W Internecie znalazłem stronę o magii żywiołów, na początku nie wierzyłem w to, ale jak zacząłem kontrolować energie... Przechodziłem kolejne etapy, magia Chaosu... wiele tego było.
jest jedna sila wyrzsza od tego wszysytkiego razem wzietego i pomnozonego przez
miliard razy :)
dalej to postaram się pomóc wszystkim ludziom. Wielu z nich jest zadowolona z tego jak żyje, innym jest trudno. Poznałem wielu ludzi, za których oddałbym życie, a dalej... Chce po prostu żeby ludzie poznali prawdę, to jest mój największy cel.
"Nie ma religi ponad prawde" :)
Dlatego napisałem że człowiek jest jak książka. Mnie łatwo otworzyć ;)
tylko jesli ty tego chcesz

pozdrawiam

White_Lord
Posty: 22
Rejestracja: pn gru 21, 2009 3:52 pm

Post autor: White_Lord » śr gru 23, 2009 6:35 pm

Jednak się nie myliłem :) Sa tu ludzie inteligentni :)) Oj stożku, stożku, przy Tobie czuje się jak stary dziadek, który kiedyś w coś wierzył a teraz zaczyna podupadać ta wiara :P Jedyne co mi sie w Tobie nie podoba to sformułowanie ,,Mistrz Jezus" ale to z przyczyn czysto religijnych. Pokazujesz rzeczy w innym świetle niż ja, myślisz inaczej niż ja... Hehe, w końcu ma z kim podyskutować na poważnie ;) Nie, nie chce osobnego tematu na temat religii, jak już mówiłem, nie jestem tutaj żeby nawracać. Są różne źródła historyczne, można się odwoływać do jednych, ale nie do wszystkich. Jak bóg jest to się dowiem, wcześniej czy później. A każda religie tylko ,,liznąłem" nie wiem wszystkiego.

Jeden czy wielu bogów, może jest ich tysiące może nie... Ja na razie trzymam się wersji że nie ma ani jednego. Po prostu w moim rozumowaniu bóg nie pasuje. Nie mam dowodów na to że bóg istnieje ani na to że nie. Budda... Lubię go, oświecone osoby trochę mnie drażnią, ale to jak już pisałem, tylko przez niewiedze innych ludzi (fanatyzm religijny przez setki lat) za dużo mądrych ludzi przez ,,herezje" zostało zabitych w straszny sposób :placze: .

Był pewien człowiek w czasach Jezusa. On twierdził że też został sprowadzony przez boga itp. w pewnym momencie zaczął się unosić, ale z nieznanych przyczyn upadł na twarz, ludzie zaczęli go kamieniować. Było podobno wielu takich, ale historie piszą zwycięzcy, a w tym przypadku apostołowie. Ja tam opieram własny kurs, nie chce deptać czyjś śladów ;)

Usłyszałem to od mojego nauczyciela, że Budda był bogaty i dzięki temu go słuchali. Myślałem że to prawda, mój błąd, przepraszam. Teraz do Buddy nic nie mam ;)

Gdyby wszyscy zaczęli czynić dobro, to świat byłby nudny. W końcu ktoś by kogoś zabił, okradł lub cos podobnego, tylko na większą skale. Nic nie naturalnego.
Bezinteresowny prezent zostaje zapamiętany, podświadomie jestem milszy dla tej osoby, nic nie zginęło. Nie wszystko musi od razy wywoływać czegoś odwrotnego. Ja zawsze wybaczam... Wiele mi to zrobiło kłopotów, ale nie potrafię się gniewać.

Podobno Jezus był oświecony, jak i Budda, jego aurę można było zobaczyć z wielu kilometrów (podobno) o to mi chodzi. Jeżeli to tez było kłamstwo z tym oświeceniem, to tez przestaje mieć coś do niego.

Musze opanować emocje. Zaraz jak jeden ksiądz z którym się kłóciłem zacznę sobie zaprzeczać itp. :/ Wyciągnąłem złe wnioski, jednak ludzie sami powinni dojść do tego, że człowiek ma być dobry, jednak nie będzie bo człowiek jest głupi i popełnia błędy.

Człowieku.. zwolnij, palce już mnie bolą :P

Nie można zapominać że wszystko w naturze do czegoś służy. Ból np. informuje nas np.: ,,Wyjmij te palce z ogniska bo jak nie to je stracisz" Cierpienie też do czegoś służy.

Ogół kiedyś myślał że ziemia jest płaska... Ale masz racje. Dlatego do wszystkiego podchodzę z dystansem, nie jestem aż tak głupi, żeby zacząć składać ofiary jak Aztekowie.

A kto powiedział, że mają od razu zaniechać rozwoju, człowiek jest ciekawski, on i tak będzie do wszystkiego dążył.

Mądrość. Człowiek może być mądry bo nie idzie do płonącego budynku, ale dlatego istnieje odwaga, żeby iść do budynku i uratować człowieka w nim.
Karma... Myślałem ze obowiązuje tylko w tym życiu, a reinkarnacja kasuje dług. Widać znowu się myliłem.

Kończę kolacje, żeby w następnym dniu zacząć śniadanie, problem w tym że można ominąć jakiś posiłek, a życia i śmierci nie.

Jakbym przez całe życie słuchał tylko siebie, to bym daleko nie zaszedł :P Teoria kija i reinkarnacja to prawie to samo, chyba zauważyłeś. Tylko że w mojej teorii nie opisałem dokładnie wszystkiego.

Twój kolejny post:

To tylko teoria, równie dobrze mógłbym być bogaczem bez ,,Mistrza Jezusa”. Tłumaczysz wszystko karmą. Szanuje to, ale ja nie jestem człowiekiem któremu się coś zabierze i pomyśli ,,O, zły byłem w poprzednim życiu” a może w następnym mu nie zabiorę jakieś rzeczy? Czy w tedy jestem dobry czy zły?

Ja tam nie chce bana. Gdybym go dostał to nie mógłbym z Tobą rozmawiać ;)

stozek
Posty: 109
Rejestracja: wt gru 01, 2009 8:46 pm

Post autor: stozek » śr gru 23, 2009 7:57 pm

pisales posta kiedy wrzucilem swoje, mozesz nie zauwzyc ;)

Jednak się nie myliłem :) Sa tu ludzie inteligentni :)) Oj stożku, stożku, przy Tobie czuje się jak stary dziadek, który kiedyś w coś wierzył a teraz zaczyna podupadać ta wiara :P
mi rowniez jest bardzo milo ze moge z toba wymieniac posty :)
Jedyne co mi sie w Tobie nie podoba to sformułowanie ,,Mistrz Jezus" ale to z przyczyn czysto religijnych.
nie jest to uwarunkowane religijnie, tytulu Mistrz uzywam kiedy pisze o istotach w pelni oswieconych, rowniez Mistrz Sidarta Gautama, Mistrz Saint Germain, Mistrz Maitreja.
Pokazujesz rzeczy w innym świetle niż ja, myślisz inaczej niż ja...
dzielmy sie wiedza, oswietlajmy sie :)
Nie, nie chce osobnego tematu na temat religii, jak już mówiłem, nie jestem tutaj żeby nawracać.
osobiscie uwazam ze nie trzeba nikogo nawracac gdyz wszystkie religie
maja wspolne pochodzenie.
Są różne źródła historyczne, można się odwoływać do jednych, ale nie do wszystkich.
dlaczego nie ? jesli sie potwierdzaja mozna z duzym prawdopodobienstwem przyjac ze dane wydarzenie mialo miejsce, jesli sie wykluczaja to trzeba dociec dlaczego
Nie mam dowodów na to że Bóg istnieje ani na to że nie.
jezeli nie mozna udowodnic ze cos nie istnieje nalezy to uznac za prawdopodobne ;)

(fanatyzm religijny przez setki lat) za dużo mądrych ludzi przez ,,herezje" zostało zabitych w straszny sposób
jesli chodzi o inkwizycje to wedlog mnie ta sprawa jest dosc skomplikowana.

karma to nie tylko uczynki ale rowniez pragnienia. Jesli ktos bardzo czegos pragnie to w nastepnym wcieleniu jesli to mozliwe to to otrzyma. niektore istoty pragnely isc sladami Mistrza Jezusa i rowniez umrzec za inne osoby lub za prawde, to ich silne pragnienie stworzylo taka sytuacje ze umierali.

osoby ktore tego pragnely nie byly pewnie swiadome ze przyciagna taka sytuacje

w cialach ludzkich inkarnuja rowniez istoty nastawione negetywnie, ich pragnienie nie dopuszczenia ludzi do poznania prawdy rowniez moglo miec tu znaczenie, ale to jest tylko moje zdanie.
Był pewien człowiek w czasach Jezusa. On twierdził że też został sprowadzony przez Boga itp. w pewnym momencie zaczął się unosić,
umiejetnosci takie jak lewitacja, jasnowidzenie, materializacja, telepatia oraz im podobne, jest ich troche ale nie pamietam teraz dokladnie. nie swiadcza o rozwoju istoty.

takich umiejetnosci moze nauczyc sie kazdy. np o ile mnie pamiec nie myli to zeby lewitowac nalezy cwiczyc czakre podstawy, oczywiscie jest to wieloletni trening.

rowniez mozna sie nauczyc chodzic po wodzie jesli ktos zechce, umiejetnosc te sie nabywa poprzez praktyke udany.

pragne zaznaczyc iz wszelkie praktyki nabywania mocy w sposob sztuczny kiedy nie pojawiaja sie same wraz z rozwojem swiadomosci niesa ze soba ryzyko utraty kontroli nad nimi.

jak glosi jedna z 13 Złotych Zasaf Pitagorasa - "Nie rob niczego czego w pelni nie rozumiesz." inna jego zasada jest rowniez "Naucz sie wszystkiego czego nie powinienes wiedziec" :)


ale historie piszą zwycięzcy, a w tym przypadku apostołowie.
z tego co wiem oni z nikim nie wlaczyli, wrecz przeciwnie :)
Gdyby wszyscy zaczęli czynić dobro, to świat byłby nudny. W końcu ktoś by kogoś zabił, okradł lub cos podobnego, tylko na większą skale. Nic nie naturalnego.
czy bycie szczeliwym przez caly czas bylo by nudne ?
uczenie sie jak na wiele
sposobow mozna wyrazic milosc, cos pieknego :D
Podobno Jezus był oświecony, jak i Budda, jego aurę można było zobaczyć z wielu kilometrów (podobno) o to mi chodzi. Jeżeli to tez było kłamstwo z tym oświeceniem, to tez przestaje mieć coś do niego.
rowniez czytalem ze aure Buddy bylo widac na pare kilometrow, wydaje mi sie ze tak jest u wszystkich oswieconych Mistrzow.

warto nadmienic ze to co dzisiaj jest powszenie nazywane "oswieceniem" a do ktorego dochodzi sporo ludzi nie jest tym samym "OSWIECENIEM" ktore osiagnol Budda.

to powszechne oswiecenie jest uzeczywistnieniem tak zwanej "pustki" a nie pelnym wgladem w nature rzeczy.
Musze opanować emocje. Zaraz jak jeden ksiądz z którym się kłóciłem zacznę sobie zaprzeczać itp. :/
ja kiedys sobie powtazalem ze kluci sie tylko ten kto nie ma racji ;)
Nie można zapominać że wszystko w naturze do czegoś służy. Ból np. informuje nas np.: ,,Wyjmij te palce z ogniska bo jak nie to je stracisz" Cierpienie też do czegoś służy.
moze cierpienie sluzy do tego zeby sie nauczyc czego nie nalezy robic ?
Mądrość. Człowiek może być mądry bo nie idzie do płonącego budynku, ale dlatego istnieje odwaga, żeby iść do budynku i uratować człowieka w nim.
spotkalem sie z piecioma rodzajami madrosci :

madrosc rzeczywistosci - czyli wszechprzenikajacy wglad w nature zjawisk
madrosc zwierciedlana - kiedy widzimy rzeczy takimi jakimi sa naprawde
madrosc rownosci - kiedy postrzegamy inne istoty jako rowne sobie
madrosc rozrozniajaca - powstaja poprzez nauczanie istot "Dobrej Nauki" i pokazywanie im, jakie właściwości warto rozwijać, a jakie lepiej porzucić
madrosc urzeczywistnienia - powstaje w wyniku pracy dla inny
Karma... Myślałem ze obowiązuje tylko w tym życiu, a reinkarnacja kasuje dług. Widać znowu się myliłem.
z tego co mi wiadomo karma to tak zwane prawo przyczyny i skutku, mozna powiedziec ze wszystko co sie dzieje we wszechwiecie to "karma", pierwsza przyczyna bylo powstanie wszechswiata, ta przyczyna niosla za soba szereg skutkow wywolujacych kolejne przyczyny.

Kończę kolacje, żeby w następnym dniu zacząć śniadanie, problem w tym że można ominąć jakiś posiłek, a życia i śmierci nie.
mozna uniknac kolejnego odrodzenia w ciele fizycznym osiagajac oswiecenie. w pelni
oswiecone istoty nie musza inkarnowac.
rowniez mozna uniknac smierci opisalem teoretyczny sposob w temacie o "reinkarnacji"
oczywiscie moze byc bledny. ;)
Teoria kija i reinkarnacja to prawie to samo, chyba zauważyłeś. Tylko że w mojej teorii nie opisałem dokładnie wszystkiego.
twoja teoria kija moim zdaniem nie zakladala mozliwosci "uwolnienia" sie od ponownych wcielen, oraz ewolucji :)
Tłumaczysz wszystko karmą. Szanuje to, ale ja nie jestem człowiekiem któremu się coś zabierze i pomyśli ,,O, zły byłem w poprzednim życiu” a może w następnym mu nie zabiorę jakieś rzeczy? Czy w tedy jestem dobry czy zły?
osobiscie rozpatrywal bym ta sytuacje na dwa sposoby, jesli ktos ci zabierze to :

a) jest to wyrownanie dlugu kiedy ktos odbiera tyle ile mu kiedys zabrales
b) jest to zaczecie nowego dlugu i ten ktos bedzie ci w przyszlosci musial to oddac
chyba ze mu wybaczysz.
Ja tam nie chce bana. Gdybym go dostał to nie mógłbym z Tobą rozmawiać
;)
rowniez wyciagam spore kozysci z rozmowy z toba :)

pozdrawiam

White_Lord
Posty: 22
Rejestracja: pn gru 21, 2009 3:52 pm

Post autor: White_Lord » śr gru 23, 2009 8:58 pm

Tak widziałem, ale kiedy mama podeszła do kontaktu żeby wyłączyć komputer, to już nie miałem czasu na odpisanie na następny post.

Mimo że to co zrobił Jezus było dobre, to następstwa jakie to ze sobą ciągnęło potwierdza prawo natury. Jako że dał nieopisane dobro, w przyszłości ludzie zabijali innych, przez to dobro.

Bezinteresowne działania wpływają na nasza podświadomość. Ludzi bezinteresownych się bardziej lubi.

Wybaczenie jest OK. ja zawsze wybaczam.

Ja nie daje cytatów. Jak ktoś się zgubi to przepraszam, ale za długie sa według mnie te posty w tedy. Jak jest coś małego to owszem, ale całe wypowiedzi to o wiele za dużo ;)

Owszem, chodzi mi o ich postępowanie, szczególnie to impulsywne, mimo że odwaga rodzi się w impulsie a nie w paru sekundach przemyśleń, to najczęściej (szczególnie u mężczyzn) impulsywne działanie źle się kończy. Jednak (i co mnie najbardziej intryguje) człowiek zachowuje się nie tak, jak sam chce, tylko jak chce środowisko (najczęściej). Mój ,,kolega” normalnie ze mną rozmawia jak jesteśmy sami, a jak jest grupa osób to zaczyna sobie ze mnie żarty robić. Nie oddam mu, bo uważam to za głupotę, dziecinadę itp. Najwyżej mogę postraszyć, ale nie zaatakuje jeżeli on mnie nie zaatakuje. A wyzywanie... nie reaguje na to.

Tak, Albert był ciekawym człowiekiem, szkoda że nie żyje w naszych czasach... no nic, trudno. A w wcześniejszym poście napisałeś komentarz o moim widzeniu książki fantazy według biblii, przesadziłem, przyznaje się, ale dzisiaj mam przynajmniej jak to wszystko sprawdzić, wiem że teoria Wielkiego Wybuchy jest prawdopodobna bo sa na to dowody, co do biblii... Nie wiem po prostu. Mogę to uznać za prawdopodobne, ale również nie mogę tego przyjąć do wiadomości... Niech zostanie na razie tak jak jest, kiedyś się wszystkiego dowiemy ;)

Z tym czystym zeszytem. Ja właśnie tak robię, jednak nic mi to nie daje, bo nawet jak mam załurzmy 400 przewinień, to i tak jako że jestem taki a nie inny, nie podejdę do niego i nie walne go, bo to jest według mnie głupie, tak samo jak wyzywanie. (jedna dziewczyna powiedziała że przez to jestem nie męski... jeżeli tak wygląda męskość ja dziękuje...)

Dzięki za przypomnienie 8 zasady ;)

No i z ta religią. Okazuje się ze niektóre z informacji jakie posiadam są mylne, można by o tym porozmawiać, ale nie zdziw się jak coś dziwnego napisze :P

No i teraz drugi post: (Za szybko piszesz ;P )

Eghm... ja się właśnie zajmuje kontrolowaniem energii i otwieraniem czakramów, w moim świecie nic nie jest niemożliwe ;) Skoro ja potrafię przywołać i odesłać deszcz (najczęściej, to bardzo niebezpieczne, szczególnie zimą dla innych ludzi, więc rzadko kiedy to robię) to czemu ludzie wokół mnie nie mieli by zacząć latać? Sam z doświadczenia wiem że jak człowiek czegoś bardzo pragnie to się to zdarza (nie zawsze, ale często)

Pitagoras... mądry... (ups, jaka jest liczba pojedyncza słowa Ludzie? Dobra już mam, jeszcze raz) Pitagoras, Einstein, Budda... mądrzy ludzie :) (i działa :P )

Zwycięzca to też słowo, które ma wiele znaczeń. Zwycięzca w szachy, zwyciężył w olimpiadzie, postawili na swoim (czyli apostołowie spisali biblie, tak patrząc, byli zwycięzcami)

,,Niczym nie usprawiedliwiony optymizm od rana do wieczora, może wskazywać na chorobę psychiczną” prawdziwa Miłość = szczęście + osoba która się kocha i która Ciebie kocha. Ja mam szczęście, i kocham, nie jestem tylko kochany przez osobę którą kocham, ALE ja się nie poddaje tak łatwo ;)

Niby racja z tym kłóceniem, ale ja się nie kłócę, ja dyskutuje z Tobą ;) A moje emocje mi przeszkadzają czasami. Jednak jestem szczęśliwy że je mam, nie oddałbym ich... No chyba że gniew i tak go rzadko kiedy czuje. Jednak on tez się przydaje. Cierpienie? Masz racje, tak samo jak ból ma karać za głupotę, to cierpienie ma być nauczycielem życia.

5 mądrości... a jeżeli ktoś opanuje parę z nich to jest mądry, mądrzejszy czy coś? Ja tam chce się rozwijać żeby pomagać innym, czy to jest w tedy mądre z mojej strony? Teoretycznie marnuje swoje życie dla innych, ale właśnie ja chce żyć dla innych. Dla najważniejszych uczuć ;)

Czyli karma była początkiem tego, co ,,ruszyło” ten świat? Ciekawa teoria...

Moja teoria za dużo rzeczy pomija, ona tylko nakreśla początek, żeby ludzie mogli ją sobie wyobrazić. Później idą dalsze odkrycia... Coś jak tłumaczenie dziecku ;) Początek i koniec... To też pojęcia względne, człowiek może podjąć różne decyzje, może się też zabić... Największa głupota :/ Pokazuje w tedy, że nie zasługiwał na to życie.

Karma tez jest do rozpatrzenia, można podawać do niej teorie itp. To wszystko zależy od naszego punktu widzenia i wyobraźni.. Mamy swoje umysły i rozumujemy tak, jak na to nam pozwalają. Zapominamy tez o Opiekunach, ale to zupełnie inna historia.

Ja tez wyciągam ogromne korzyści :)

stozek
Posty: 109
Rejestracja: wt gru 01, 2009 8:46 pm

Post autor: stozek » czw gru 24, 2009 12:05 pm

Mimo że to co zrobił Jezus było dobre, to następstwa jakie to ze sobą ciągnęło potwierdza prawo natury. Jako że dał nieopisane dobro, w przyszłości ludzie zabijali innych, przez to dobro.
jesli by zalozyc ze mialem racje piszac iz Mistrz Jezus uratowal nasza planete przed globalnym kataklizmem biorac na siebie nagromadzona karme wtedy wyszlo by tak ze faktycznie dobro bylo duzo wieksze i trwa caly czas.

ciekawoska ze wydarzenia o ktorych piszesz jak inkwizycja zostaly przewidziane przez apostola Jana w jego Apokalipsie, a wiec nie byly raczej zaskoczeniem.
Wybaczenie jest OK. ja zawsze wybaczam.
ja rowniez :)
Jednak (i co mnie najbardziej intryguje) człowiek zachowuje się nie tak, jak sam chce, tylko jak chce środowisko (najczęściej). Mój ,,kolega” normalnie ze mną rozmawia jak jesteśmy sami, a jak jest grupa osób to zaczyna sobie ze mnie żarty robić. Nie oddam mu, bo uważam to za głupotę, dziecinadę itp.
wydaje mi sie ze wynika to zagubienia i z leku, kiedy czlowiek sie boi stara sie z czym utozsamic
zeby poczuc sie bezpieczniej np z grupa.

Bardzo mi rowniez przykro, ale nie z Twojego powodu gdyz wiesz ze to jest nierozsadne,
przykro mi z powodu kolegi ktory czuje sie niepewnie, skoro postepuje w ten sposob ma chyba rowniez z tego powodu wyrzuty sumienia.

Nie mam zadnego wyszktalcenia zeby oceniac ludzi po ich zachowaniu, tak mi sie wydaje z moich obserwacji
A w wcześniejszym poście napisałeś komentarz o moim widzeniu książki fantazy według biblii,
wedlug mnie biblia ma wiele znaczen, skierowanych do roznych ludzi ...
Z tym czystym zeszytem. Ja właśnie tak robię, jednak nic mi to nie daje, bo nawet jak mam załurzmy 400 przewinień, to i tak jako że jestem taki a nie inny, nie podejdę do niego i nie walne go, bo to jest według mnie głupie, tak samo jak wyzywanie. (jedna dziewczyna powiedziała że przez to jestem nie męski... jeżeli tak wygląda męskość ja dziękuje...)
niektozy ludzie nie chce zeby zmieniac ich postrzeganie swiata. Dobrze jest im pozwolic brac
odpowiedzialnosc za swoje czyny. Moze sie to wydawac trudne kiedy widzi sie jak popelniaja
bledy jednak jest to ich zycie i moga z nim robic co chca, jeli by ich w wyreczac tracili by mozliwosc odbycia potrzebnych im lekcji. Z moich obsewacji wynika ze nie nalezy pomagac nikomu wbrew jego wlasnej woli,
kazdy ma prawo do milosci ale rowniez do cierpienia , jesli chce go doswiadczac. Dzieki takim doswiadczeniom sam moze zrozumiec co jest kozystne a co nie, niektorzy do wnioskow dochodza powoli ale sa one dla nich bardziej wartosciowe niz czyjas pomoc ktorej moga w danym momencie nie rozumiec

Osobiscie uwazam ze postrzeganie meskosci oraz kobiecosci jest troche wypaczone,

jednak jesli mial bym opisac wzorce ktore byly by wedlog mnie prawidlowe bylo by mi
trudno, gdyz nigdy nie zastanawialem sie nad tym zbyt dlugo

No i z ta religią. Okazuje się ze niektóre z informacji jakie posiadam są mylne, można by o tym porozmawiać, ale nie zdziw się jak coś dziwnego napisze
w koncu jestesmy tu po to zeby sie uczyc nawzajem :)
ja się właśnie zajmuje kontrolowaniem energii i otwieraniem czakramów,
z moich obserwacji wynika ze sztuczna praca z czakramami przynosci nie wielkie kozysci
w stosunku do pracy w to wlozonej a moze powodowac powazne problemy.

Dla przykladu, gdzies czytalem ze aby nauczyc sie lewitowac trzeba okolo 10 lat intensywnej praktyki.

Z tego co widze czakramy otwieraja sie same wraz z rozwojem swiadomosci, a ze idzie to jakby rownolegle jest sie przygotowanym na umiejetnosci ztego wynikajace.

Czakramy rowniez posiadaja jakby dwa bieguny pozytywny i negatywny, kiedy pozostaja w rownowadze czujemy sie dobrze jendak rozregulowanie ich w ktoras strone moze prowdzic do odczowalnych zmian nastroju.

Kiedys sam sie tego nabawilem pracujac z czakramami, mialem dosc rozchustane samopoczucie i bylem zdezorientowany, jest jednak jeden czakram z ktorym mozna pracowac caly czas i przynosci niezmierne kozysci, jest to czakram serca.

Mowie tylko o pracy z nimi, nie wiele mi wiadomo na temat ich otwierania, wiem tylko
ze nie nalezy otwierac sztucnie czakramow 3 oka, ani korony, zadnych wyrzszych, gdyz konsekwencje podobno sa dosc duze. O problemach zwiazanych z otwieraniem 3 oka mozna sporo poczytac na internrcie dodam tylko ze towarzyszy temu
podobno bardzo silny trwajacy przez caly czas bol glowy. Co do czakramu korony to chyba jego otwieranie moze spowodowac choroby psychiczne.

Ja tam uwazam ze co mam otrzymac to otrzymam, co ma sie otworzyc to sie otworzy :)
dla mnie umiejetnoscia jest jak najlepsze kozystanie z tego co sie ma i nie ciaganie mnie
do takich praktyk.
w moim świecie nic nie jest niemożliwe ;) Skoro ja potrafię przywołać i odesłać deszcz (najczęściej, to bardzo niebezpieczne, szczególnie zimą dla innych ludzi, więc rzadko kiedy to robię) t
masz racje, sami ustalamy granice tego co jest mozliwe w naszym swiecie.

energia wydaje sie subtelna materia jednak wiaze sie z nia duze niebezpieczenstwo.

Przywolywana energia tuz po wypowiedzeniu slowa klucza moze przejawic sie tak poteznie ze bedzie bardzo trudna do zatrzymania.

Wbrew pozorom rowniez energia milosci kiedy przyzywana o zbyt wysokich wibracjach [ natezeniu] mogla by poparzyc lub spalic przyzywajacego.

Przyzywana energia moze uszkodzic jedno z cial subtelnych przyzywajacego [kazdy ma 7 cial]
jesli to sie stanie moze uniemozliwic tekiej istocie rozwoj na wiele wcielen, nigdy nie czytalem jak naprawia sie takie uszkodzenia moze to byc bardzo skomplikowane.

Kiedys z ciekawosci przebudzilem zbyt wielka energie i omal nie zaplacilem za to ogromnej ceny
udalo sie wszystko uspokoic dzieki pomocy Mistrza Jezusa ktorego od razu poprosilem o pomoc, dobrze jest pamietac ze jesli zaczyna sie cos dziac nad czym nie wiemy jak zapanowac i wydaje sie nas przerastac, dobrze jest poprosic ktoregos z Mistrzow o pomoc, przebywaja w swiatach duzo subtelniejszych od naszego i widza co sie u nas dzieje, jesli by bylo duze zagrozenie to napewno pomoga :)

Sam z doświadczenia wiem że jak człowiek czegoś bardzo pragnie to się to zdarza (nie zawsze, ale często)
z moich obserwacji wynika rowniez ze zdazaja sie rzeczy ktorych niechcemy, im silniej od czegos uciekamy tym blizej nas to jest

,,Niczym nie usprawiedliwiony optymizm od rana do wieczora, może wskazywać na chorobę psychiczną” prawdziwa Miłość = szczęście + osoba która się kocha i która Ciebie kocha. Ja mam szczęście, i kocham, nie jestem tylko kochany przez osobę którą kocham, ALE ja się nie poddaje tak łatwo ;)
czasami kochac znaczy pozwolic drogiej osobie byc wolna :)
Ja tam chce się rozwijać żeby pomagać innym, czy to jest w tedy mądre z mojej strony? Teoretycznie marnuje swoje życie dla innych, ale właśnie ja chce żyć dla innych. Dla najważniejszych uczuć ;)
wydaje mi sie ze zeby pozostac w rownowadze nalezy kochac innych tak jak samego siebie
nie bardziej, nie mniej, jezeli bedziemy ich kochac bardziej to bedziemy zaniedbywac przeciez rowna im istote – siebie.

Zyc dla innych jest bardzo szlachetnym pragnieniem :)

zaowazam czasami ze lepiej jest pozwolic istocie na cierpienie i nauke dzieki ktorym same beda
mogly o siebie zadbac. Nic zlego im sie nie stanie, nawet jesli umra to maja jeszcze wiele kolejnych wcielen :) a gdyby pomagac im w tym wcieleniu to w przyszlym moga sie od rodzic gdzie indziej
, gdzie nie bedzie mial im kto pomoc i od nowa beda sie musialy uczyc.

Mozna pokazywac na swoim przykladzie jak mozna byc szczesliwym i rozwijac w sobie milosc.
Jesli ktos wybierze zeby byc rownie szczesliwym to mozna mu w tym pomoc, jesli nie to dobrze jest mu pozwolic na cierpienie.
Czyli karma była początkiem tego, co ,,ruszyło” ten świat?
mialem na mysli karme jako ciag zdarzen przyczynowo skutkowych, pierwsza przyczyna rozpoczela ten cykl, a taki cykl nastepujacych przyczyn wywolujacych skutki i skutkow wywolujacych przyczyny zwany jest karma.
Moja teoria za dużo rzeczy pomija, ona tylko nakreśla początek, żeby ludzie mogli ją sobie wyobrazić. Później idą dalsze odkrycia...


chetnie poczytam na temat Twojej teori jesli zechcesz sie nia podzielic :)
człowiek może podjąć różne decyzje, może się też zabić... Największa głupota :/ Pokazuje w tedy, że nie zasługiwał na to życie.
Leonardo Da Vinci, cytuje "Ten, kto nie szanuje i nie ceni życia, nie zasługuje na to, aby żyć " ;)
Zapominamy tez o Opiekunach, ale to zupełnie inna historia.
Opiekunowie pomagaja nam na bardzo wiele sposobow, jesli tylko Im pozwolimy i ich o to poprosimy :)


wszystkie moje posty to tylko moj punkt widzenia i moga sie nie zgadzac z czyims,
nie roszcze sobie rowniez prawa do posiadania jednego slusznego pogladu na temat zycia.

To tak na wszelki wypadek ;)

ODPOWIEDZ

Wróć do „Systemy filozoficzne”