Merkabra

Wszystko co wiąże się z poszukiwaniami nowego.
za_mgłą

Merkabra

Post autor: za_mgłą » pn lis 09, 2009 12:19 am

Witam serdecznie,
z dnia na dzien bede starala sie opisywac, jak to u mnie dzialalo i nadal dziala i do czego i po jaka ch.... :))))

teraz wrzuce tylko stronke, pozniej przebrniemy razem ze mna przez archiwum, z pozniej, a pozniej to nie wiem :)

buziole



http://merkaba.ezoteria.pl/medytacja.html

PS. i wpadlo w tytule dzialu Merkabra zamiast Merkaba, bo tak ja sobie nazwalam na samym poczatku istna makabra.

za_mgłą

Post autor: za_mgłą » pn lis 09, 2009 10:33 am

wygrzebane z szuflady :)


Merka - budowa - pierwsze kroki

13.07.2007


witam, pare dni temu,
pomiedzy jedna, a druga rekapitulacja. naladowaniem sie miloscia bezwarunkowa i chcialam juz skonczyc, w pewnym momencie zauwazylam obraz trojkata z kulkami, wszystko obracalo sie w prawa strone. obejrzalam ja sobie prawie dokladnie, kiedy wrocilam do fizyczniaka C1? tak?
narysowalam sobie :)))
nawet nie wiedzialam, ze to poczatek.
po paru dniach stanela w mieszkaniu, piekna i swiecaca. nie ukrywam, ze pierwsza mysl byla bardzo budujaca - oszalalas kobieto.
swiecila nadal i zgrzytala.

pierwszy kontakt z nia:

nie czulam, ani paralizu, ani momentu odczepienia swiadomosci, ani przyduszenia. podejscie do calej akcji zmienione zupelnie, spokojniej, ciszej i przyjemniej. unosilam sie w swoim pokoju, tam gdzie spalam. unosialam sie gdzies tak w polowie wysokosci sciany, tak jakby wziac i przeciac na rowne polowy.
zaczelam rozgladac sie i zaczelam zadawac pytania
- jezeli jestem sama, nic nie zrobie, pokaz sie, prosze?
- oczywiscie Opiekun, do tego mala dziewczynka
jak ja zobaczylam przy nim to az podskoczylam do gory z radosci, bo strasznie ja kocham, tak strasznie bezwarunkowo, ze kiedy ja widze to az kolana mi miekna.
podlecialam do niej naprzytulalam, wycalowalam.
opiekun stal obok nas, zwrocilam sie do niego pochylilam glowe, bo taki czuje przed nim respekt, wycisza mnie, uspokaja, uczy i chroni. nie potrafie podskoczyc do niego i w euforii wysciskac go. ale witamy sie w sposob dosc schematyczny.
jak juz wysciskalam sie dziewczynka, naladowalam po pachy radoscia and miloscia, odeszla pomachala szybciutko mala raczka i poszla sobie.
stoje przed nim
- wytlumacz mi, prosze, pokaz jak mam to ugryzc, w jaki sposob kierowac
spojrzal na mnie, usmiechnal sie, westchnal - caly on
- nastaw sie na energie, ktora ciebie otacza
nie wiedzialam o co mu chodzi, bo na samym poczatku pomyslalam sobie, ze mam zgarnac ta energie ktora pozostawilam przy np. odzyskaniu, przy rozmowach z napotkanymi po drodze.
dlugo tak nie myslalam bo
- nie te uczucia, nie ta energia o ktorej myslisz......skup sie na pokoju w ktorym jestesmy
no i zaczelo sie, delikatny przeplyw energii, tak jakby ktos podlaczyl mnie do wiezy, male iskrzenie, metaliczny odglos, kolor niebieski z fioletem.
poczulam, ze unosze sie, caly czas widze go przed soba
- spojrz teraz
zaczelam rozgladac sie po bokach nic nie widzialam - czarna plama
stalam na wierzcholku bryly, piramidy, pod nogami wiazka swiatla wierzcholek
- co mam z tym zrobic?
- narazie nic, obejrzyj ja sobie
podstawa byla przy podlodze, w ksztalcie trojkata, chodzilam po krawedziach, ogladalam ja, kolory niebieski i fiolet mieszaly sie, byla spokojna cisza z malym mruczeniem. po delikatnym chodzeniu po krawedziach, moj ruch przyspieszyl sie, wiercholek, krawedz, podstawa i tak w kolko
- spokojnie zwolnij bo.....
- twoje zadanie to zobaczenie energii na dzisiaj i przejscie do czworki
- czworki? zapytalam i zaczelam hamowac, ale niestety - stety nie udalo sie, hamulce nie zadzialaly.
bedac w srodku piramidy podlecial do mnie, wzial mnie za reke i hooooop.
bylo mi naprawde dobrze, pelno kolrow wokol mnie, pewnosci dodawal mi fakt, ze trzyma mnie za reke, zamknelam oczy
- otworz oczy
otworzylam, jestem w fizyczniaku, ale lece dalej, trzymam go za reke mocniej. spojrzalam mu w oczy.
takie madre i spokojne. uspokajajace i bezwarunkowe!!!!
- nie boj sie zaraz skonczymy
- chyba nie chce konczyc
- oj ja to z toba mam
i nastepne hooop czuje jak laduje, nogi opieram o jakies podloze, nadal kurczowo trzymam go za reke.
- to jest czwarty, dowiesz sie jak poczytasz
- mam skupic sie na czworce?
- tak
poszlam do przodu, caly czas zezowalam czy jest za mna - byl. poruszalam sie po jakims pokoju / pokojach jasne sciany, a moze to nie byl pokoj, tylko jakies przejscie, korytarz, czysto w nim i jasno.
doszlismy do zaslony, z iskierek, biale i niebieskie
- co widzisz?
- koraliki?
- ale pytasz mnie, czy stwierdzasz?
- nie wiem
- skup sie na tym co widzisz
odrazu przypomniala mi sie akcja z ogladaniem obrazkow
koraliki, zrobily sie tak jakos woda, ale nie byly plynne jak woda, wiec nie woda :)) no dobra czyms byly, poruszaly sie wokol wlasnej osi, cos dzialo sie z nimi, ktos przechodzil, cos gralo, kanal? nie wiem, przejscie......
- zapoznaj sie z tym
po tych slowach wrocilismy do mnie do domu, nadal bryla stala i stoi w pokoju w ktorym przebywam. dalsze czesci mieszkania tez posiada bryly w ksztalcie piramidy.
nawet miejsce na korytarzu, w ktorym jest koles, z ktorym do dzisiaj nie udalo mi sie porozmawiac normalnie, tez posiada przejscie. ale od niego tak wali chlodem, ze nawet teraz kiedy wiem, ktoredy mam ruszac nie pojde tam chocby mnie koniem tam ciagneli i widzialabym przed soba wlasna marchewke.
pozegnan nie lubie, wole sie witac.
spojrzal na mnie, usmiechnal i poszedl.
doszlam do lozka usiadlam jeszcze jedna noga tam, druga juz tutaj. po paru dobrych chwilach uprzytomnilam sobie, ze jeszcze moja swiadomosc jest poza mna, poza fizycznoscia
- na dzisiaj juz wystarczy
unioslam sie najpierw w pionie, pozniej zaczelam ukladac sie w poziomie, opadlam delikatnie na lozko, poruszylam placem, fizyczniak dziala
no to spij spokojnie - pomyslalam sobie i zasnelam jak dziecko.
a co sie snilo, nie wiem nadal biegam po korytarzu i ogladam zaslonke z iskierek.


nie moge zasnac, bo ona tak swieci. przewalam sie cala noc i sweci dalej i trzeszczy, pomalu zaczynam zalowac, ze ja widze. ale szybciutko ten zal mi mija
- daj mi zasnac, prosze..... :)
nawet nie wiem kiedy zasnelam, budze sie rano swieci nadal


dzien drugi.
caly czas posluguje sie trojkatem, obrazkiem, przywoluje go do siebie chcac przeskoczyc/ przejsc dalej. widze go, wskakuje do milosci bezwarunkowej, tym razem poklepuje po plecach, czuje zapach...... juz, juz wystarczy.
wracam do C1, gwiazda nadal swieci, ale jakos nabrala ksztaltow, wchodze do niej, jestem w srodku, ogladam kulki, chce dotknac oduwa sie od mojej reki, oj ty skubaniutka, przyciagam ja do siebie, jest odemnie moze na dlugosc palca wskazujacego, zaczynam obracac sie wokol wlasnej osi, wokol mnie metaliczny kolor, czuje jak "wchodze" w pierwiastek zenski ( jaki czas temu zbombardowalam polowe towarzystwa pytaniem , co mam zrobic z pierwiastkiem zenskim, ktory dostalam od kogos z tam, przyszedl, obudzil mnie, w reku trzymal pierwiastek, wypuscil go, mala iskierka otoczyla mne. jak dobrze, ze nie otrzymalam wtedy od was odp. wyjasniajacej ) pochylam sie do przodu, obracam w prawa strone, ogladam energie, kulki sa przedemna, obok i za mna. ogladam ja, dotykam, echhh, piekna, ogromna i taka ciepla.
a ze to cos nowego, wiec kraze i kraze, ogladam i ogladam, dotykam i smakuje.

noc druga. z medytacja.

zapoznalam sie tekstem, nastawilam na slowo. chmm jak ja mam nadarzyc nad tym wszystkim.
po trzech probach, no bo jak zlaczyc kciuk i srodkowy, zrobic zeza do gory szybko opuscic do dolu, energia przeplywa przez cialo, wydech, energia do ziemi. rany i pomocy. mialam odlorzyc na bok, no bo zadnego przygotowania, zadnego wczesniejszego kontaktu z medytacjami ( oprocz tej z lodowka, co zrobic dzisiaj na obiad)
zawzielam sie w sobie, wiedzialam ze musze.

medytacja.
do 11 oddechu wszystko pamietam co sie ze mna dzieje. energie przeplywajaca po ciele, lekkosc i opadanie na przemian. nawet robienie zeza przyszlo z latwoscia. czuje jak umysl wariuje, pozniej nastawia sie na odbior.
nie wiem co dzialo sie do oddechu 17 -ego. nic mnie nie bolalo, nie odczuwalam ani strachu, ani przygnebienia i grzebania w moim umysle. naladowana dziwna lekkoscia, i zmeczeniem po dwoch dobach ogladania gwiazdy i przechadzania sie po niej polorzylam sie spac. no coz zła interpretacja 18 oddechu, nietrafna.
przed wskoczeniem do snu, znajomy zgrzyt w glowie, poczulam napiecie zmeczenia, szybciutko odrzucilam to uczucie, jak zaczelam to skoncze moge sie nie wyspac, zaden problem, trzecia doba orania swojej glowy, chce wyjsc z labiryntu ktory trwa juz dlugo, zdecydowanie za dlugo.
uslyszalam bardzo cieply, kobiecy glos, uspokoil mnie, dal odprezenie i pelen spokoj
~ poczekaj na wskazowki, sama nie ruszaj, rob to co uslyszysz, utworz wokol siebie energie
oslania mnie jasny oblok energii, jestem w srodku energii, jest mi cieplo, nie odczuwam zadnego strachu
~ a teraz powoli lecimy
powoli? zasuwalam tak, ze starcilam orientacje czy to wolno czy szybko, wokol mnie zaczelo wytwarzac sie jakies pole, kuleczki, iskierki nie wiem, caly czas lecialam. zblizam sie do przejscia, stoi mezczyzna, ruchem reki odgarnia zaslonke z koralikow. zaczynam zwalniac, obserwuje go i to co dzieje sie juz poza, poza mna, poza koralikami, taaa moge sobie poogladac, wtapiam sie w przejscie, nie boli, i nie boje sie, glos kobiety caly czas prowadzi, w pelni oddaje siebie, slucham jak nigdy dotad. gdzies widze swoje sznurowki daleko za soba, tak, tak zgubilam buty :))
jest jakos dziwnie spokojnie, w porowaniu do swiadomego snienia. pelne odprezenie.
wyladowalam na placu manewrowym, pelno uliczek, drzewek, wszytsko jakies to takie pozakrecane, ale z wolnym przejazdem.
zartujac sobie chcialam traktorek, dostalam czarnego merca z tabliczka taxi. ladniutki taki, siedze za kierownica no i zaczal sie cyrk.
glos nadal mnie prowadzi przez cale doswiadczenie. mowi mi, w ktora strone mam skrecic, slysze w lewo, skrecam w lewo - obralam kierunki z C1 - ale auto skreca w prawo - pierwsze drzewko zaliczone - ups.
cofam.
~ jeszcze raz.
jade tym razem po uliczkach, slysze w ktora strone mam skrecic, w ogole zglupialam, zatrzymalam sie. no to sobie poogladam topografie.
gdzies w odleglosci 20 m na malym placu stoi mala grupka istot, wszyscy patrza sie w moja strone, i co robia? zwijaja takie pompy ze smiechu ze hej.
- nie bede tutaj jezdzila, nic mi sie nie udaje, skrecam w lewo jade w prawo
podszedl do mnie pan w fiolecie, juz sie nie denerwuje, chce gdzies wyjechac, gdzie indziej.
podszedl, wylaczyl auto.
wsiadlam chce ruszyc.
koniec jazdy.
nie pamietam jak wrocilam do C1, otworzylam oczy za oknem bylo juz widno, zasnelam.

tak tak probowac bede dalej i nie zapomniane doswiadczenie.

14.07.2007

swieci nadal, w ogole wszystko dokola swieci,
pies swieci
dziecko swieci
ja swiece
maz tez swieci
pani w sklepie slabo swieci
same trojkaty dookola


nadal trwa nauka z kierunkami, tym razem w pokoju / w pomieszczeniu. nie widze calego obrazu, jest tylko czesc na ktorej skupiam swoja swiadomosc. nie wiem czy to sciany dookola, czy moze urwany obraz. sa istoty, jest obok mnie opiekun. znam to miejsce, przywoluje obraz z podorzy sprzed dwoch miesiecy, porownuje miejsca jakies szczegolne i charakterystyczne szczegoly, ktore pozwola jakos tak to wszytsko zbadac.
jeste jeden szczegol, ten sam balkon/ taras.
wychodze z pomieszczenia, stoje na tarasie
wj
obroc sie wokol wlasnej osi.
obracam sie, wokol mnie wytworzone pole energii. obracam sie nadal, obrazu nie mam, jestem w jakims wirze. jestem spokojna.
wj
zatrzymaj sie
powoli zwalniam, widze swoje rece i bose stopy.
unosze sie nad podloga.
obraz wraca taras i wejscie do pokoju, wokol bialo, zamazane.
wj
a teraz przesun sie w prawo
zaczynam isc kierunkiem z c1 i znowu laduje poza tarasem
wj
wracaj
wrocilam stoje i zaczynam przebierac w miejscu nogami
robie sie niecierpliwa
wj
uspokoj sie i skup na najwazniejszym. jestes tutaj odrzuc przyzwyczajenie
wejdz do uczucia milosci
oczywiscie ,ze wejde, tak mi tam dobrze .......... i znowu jego obraz, stoje obok, usmiecham sie serdecznie, jak mi tam dobrze, czuje dopelnienie
wj
obroc sie wokol wlasnej osi
zrobilam wejdz do pomieszczenia
z calej sily odrzucam c1, probuje w miare przestawic sie na inny tor
- nie moge tam wejsc
wj
wracaj spowrotem do piramidy
i siuuuuuuup
krece sie w piramidzie i jestem na siebie zla, niecierpliwa to wszytsko przeszkadz mi z wejsciem do pomieszczenia. odrzucam zlosc i niecierpliwosc. staje sie powoli sporym spokojem, ktory pomoze........ szybkie pzresuniecie do przodu, predkosc, cisza, spokoj
stoje spowrotem na tarasie, podchodzi do mnie pan w fiolecie
- sluchaj, albo wezmiesz sie za parce i bedziemy isc do przodu, albo ja nadal zostane leniwym opikunem.
o to chyba byla najlepsza mobilizacja jaka kiedykolwiek uslyszalam.
jestem wirem, obracam sie, coraz szybciej, coraz mocniej, trace swiadomosc - po co mi ona do zrozumienia czegos tam.
jestem czescia energii i siuuuuup wpadam do pomieszczenia, noga zaczepiam stojacy stol ciagne go za soba. zatrzymuje sie.
i padam ze smiechu na podloge
i wszedl slon do skladu porcelany.....


odrzucenie zlosci, niecierpliwosci, przesuniecie swiadomosci dalej i skupienie sie na sczegole,

ciezko mi odrzucic c1 - nawyki, kierunki

hmmm

Grey Owl

Post autor: Grey Owl » pt lis 13, 2009 4:14 pm

Nooo...wejde sobie pomalutku...
Tak czasu brak i sil na powazna prace...real uziemnia az za bardzo...
- "Czy to moze w strone Kasjopei prosze pani ?" -

:)

ODPOWIEDZ

Wróć do „Inne ciekawe sytemy rozwoju”