Fokus 15 i gobelin czasu i Czysta Bezwarunkowa Miłość

Tutaj dzielimy się relacjami z naszych własnych podróży po obszarach niefizycznych i ze spotkań z przebywającymi w nich istotami..

Moderator: SamTen

Beata1
Posty: 37
Rejestracja: czw sty 29, 2009 2:10 pm

Fokus 15 i gobelin czasu i Czysta Bezwarunkowa Miłość

Post autor: Beata1 » sob mar 07, 2009 10:40 am

Czas- (Niebieska Małpa 7) 23.02.2009.

Proszę o przybycie przewodnika i udanie się ze Mną do fokusa 15 w celu zobaczenia gobelinu czasu i zrozumienia jak on działa.

Udałam się do miejsca spotkań wykreowanego i przedstawionego nam przez Brusa. Tam w pewnym miejscu już dawno temu wykreowałam miejsce na platformie w którym zasiada w fotelu mój mistrz duchowy. Przed każda wizytą w astralu najpierw udaję się do mojego mistrza po błogosławieństwo, wskazówki lub przedmioty, które później są mi potrzebne.

Tym razem jak w każdym poprzednim udałam się do mojego mistrza, On dał mi znak, że mogę udać się na tę wyprawę i zaopatrzył mnie w notes i ołówek. Bez mojego myślowego komentarza na temat tych przedmiotów i tak zaopatrzona udałam się w moje własne miejsce by nabrać sił i spotkać przewodnika.

Gdy przybyłam w miejsce spotkania przewodnika, on już na mnie czekał, przywitałam się i wtedy zobaczyłam, że jest jeszcze jeden przewodnik. Również przywitałam się z nim. Wzięli mnie za ręce, jeden z jednej strony, drugi z drugiej i razem z nimi przemieszczałam się przez ciemność. Nic nie musiałam robić, oni trzymali mnie za ręce i powodowali ruch w znanym sobie kierunku, tak jakby mnie ciągnęli lub holowali.

Znalazłam się jakby w wielkiej sali.:? Na ścianie w centralnym miejscu był gobelin. Był w pewnym sensie wypełnieniem dla tego miejsca.
Mój interpretator przyjął wizję tego miejsca od Brusa Moena, który opisuje fokus 15 i gobelin w swojej książce „Podróż do Ojca ciekawości”.
Otóż ten gobelin widziałam jako plątaninę nici, włóczki. Nici te biegną w sobie znanym szyku i nie tworzą żadnego konkretnego uszeregowanego wzoru tak jak jest to np: w wyszywankach. Postrzegałam je jako kłębowisko i plątaninę, taki jakby wielowarstwowy dywan, makatkę. Tyle, że był on duży, bardzo duży i zajmował centralną ścianę, był na niej jakby zawieszony. Obserwowało się go w taki sposób jak obserwuje się obrazy w galerii.

Gdy stałam tak i przyglądałam się temu gobelinowi zauważyłam, że gobelin kończył się w pewnym miejscu. :? Cała ta plątanina w pewnym miejscu się kończyła i było widać wyraźne odcięcie. Od pewnego miejsca rozciągał się tylko jakby surowy materiał, na którym można już tkać. Gdybym miała to lepiej opisać, to porównałabym do surowego płótna, grubo tkanego. Nasuwa mi się porównanie z wyszywankami, można takie kupić w pasmanterii. Są one grubą lnianą tkaniną pokrytą nadrukowanym wzorem i potem samemu przy pomocy kolorowych nici można wyszyć ten wzór.

Otóż od pewnego momentu nasz gobelin w fokusie 15 w/g tego co widziałam (lub można lepiej to powiedzieć w/g tego co przedstawił mój interpretator) jest właśnie takim surowym materiałem. na którym my ludzie tkamy nasze pragnienia, życzenia, tęsknoty, marzenia tworząc konkretne wydarzenia itd. (odsyłam do książki Brusa).
W/g mojej wizji z tej sesji gobelin w pewnym momencie się kończy.:? Cała ta plątanina w pewnym miejscu wygląda jak koniec wzoru (jeśli ten nieład można nazwać wzorem). Zaciekawiło mnie, że on nie kończy się tak łagodnie lecz nagle.

Po powrocie zadałam sobie takie pytanie, dlaczego? Dlaczego ten wzór się kończy? :?:

Gdy oglądałam ten gobelin zaczęłam się zastanawiać jak w nim biegną moje nitki. Czy potrafię rozpoznać nitki moich spraw. Próbowałam je zobaczyć, ale nie mogłam się zdecydować jakiego koloru są moje sznurki. Nie dodałam wcześniej, że gobelin jest wielokolorowy.


Chciałam w tym miejscu napisać pewne wyjaśnienie. Jest kilka spraw w moim życiu, które traktuję odmiennie od pozostałych. Jednym z tych tematów jest moja praca. Mam własną małą firmę. Jest to nowe przedsięwzięcie i postanowiłam zgodnie z tym co wiem od Brusa zastosować widzę w praktyce. Te moje odmienne działania polegają na wysyłaniu do tej mojej firmy energii Czystej Bezwarunkowej Miłości. To wszystko w celu by firma ta rozwijała się z pożytkiem dla mnie, dla innych, dla planety, nie przynosząc ujemnych korzyści. Codziennie systematycznie przy okazji codziennej medytacji, wysyłam do znaczka mojej firmy energię Czystej Bezwarunkowej Miłości CBM.:idea:

Zapytałam więc pomocnika o linie (włóczkę) która w gobelinie jest linią mojej intencji dotyczącą mojej firmy. Zobaczyłam mocną linię wybiegającą w przód. Była bardzo wyraźna. Niestety z powodu osłabienia mojej percepcji nie mogłam tego zobaczyć wyraźnie. Poprosiłam przewodników też o to bym zobaczyła inne linie związane z moją aktywnością i intencjami. Zauważyłam, że te sprawy w moim życiu do których kieruję intencję Czystej Bezwarunkowej Miłości CBM w gobelinie przyjmują charakter prostych, wyraźnych, zdecydowanych linii.

Próbowałam ogarnąć wzrokiem gobelin by zrozumieć jego strukturę, ale wszystko robiło się coraz mniej wyraźne, tak jakbym miała coraz mniej energii by być tu aktywną. Zwróciłam się do przewodników z prośbą o potwierdzenie prawdziwości mojego doświadczenia. Przewodnik wziął mój zeszycik i ołówek (ten który dostałam od mistrza a o którym zupełnie zapomniałam) i wpisał do notesiku KOCHAM CIE. To było cudowne uczucie które mnie ogarnęło, uczucie błogości, gdy przelał na mnie energię Czystej Bezwarunkowej Miłości CBM.

Gdy już byłam gotowa zakończyć tę sesję i wrócić do tu, zapytałam czy mogę im pomóc w pracy przy gobelinie. Padła odpowiedź

-proszę wysyłaj tu do nas energię Czystej Bezwarunkowej Miłości CBM. Wysyłaj ją tu do tego gobelinu. :idea:

Podziękowałam i wróciłam.


To była tak cudowna prośba, wypowiedziana z taką cudowną energią, że od tego czasu gdy tylko pamiętam wysyłam codziennie CBM w kierunku fokusa 15 i gobelinu, oraz przewodników.


Jestem zainteresowana, czy ktoś inny też widzi koniec plątaniny w gobelinie czasu? Co powiedziełby na to Brus? :?:
Czekam na opinie, a jeszcze lepiej na Wasze relacje z Waszych sesji w tym temacie.

pozdrawiam
Beata :D

Grey Owl

Post autor: Grey Owl » pn mar 16, 2009 6:02 pm

Wielkie dzieki za fantastyczna relacje !

Na forum, poki pracuje, pojawiam sie tylko z doskoku, dlatego na razie tylko tak krotko.

Calusy, Jola

Conchita
Administrator
Posty: 1414
Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:25 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Conchita » wt mar 17, 2009 9:07 am

Zgadza się - ciekawe doświadczenie. Przeczytałam, zadumałam się...
Oby wszystkie istoty osiągnęły szczęście i przyczyny szczęścia

Grey Owl

Post autor: Grey Owl » wt kwie 07, 2009 2:20 pm

Witaj Beatko !

Zanim cokolwiek dowiedzialam sie o gobelinie, od nie pamietam kiedy, zawsze gdy zdarza sie skomplikowana sytuacja, nad ktora nalezy sie gleboko zamyslic, pojawia sie we mnie trudny do opisania wewnetrzny stan.
Z moich fizycznych rak wysuwaja sie na boki niewidoczne rece, a ja sama czuje sie umieszczona jakby w srodku sieci zbudowanej podobnie jak sieci rybakow. Czyli zlozonej z prostokatow tak naciagnietych, ze przyjmuja ksztalt roznych rownoleglobokow.
Gdy niewidocznymi rekoma dotykam wezlow sieci, wyczuwam rozmaita sile rozchodzacych sie od wezlow napiec, czyli jakby sile i kierunki wektorow skladowych, od ktorych zalezy kierunek i moc wypadkowej. W ten sposob poznaje, ktora skladowa trzeba oslabic, a ktora wzmocnic, by wypadkowa skrecila w pozadanym kierunku.
Zdarzaja sie miejsca, w ktorych w danej chwili nic zrobic nie moge. Wtedy czekam, az napiecie ulegnie zmianie na tyle, ze przylozenie mojego dzialania staje sie jakby jezyczkiem u wagi danego zdarzenia.
Nie wiem czy konczy, lub gdzie konczy sie ta siec, bo znika w dali.

A co do gobelinu, to mysle, ze konczy sie tam, gdzie jeszcze nie zapadly ostateczne postanowienia. Optymistycznym w Twoim opisie jest dla mnie fakt, ze brakuje w nim nagle wszystkich nitek wzoru. Oznacza to wiecej mozliwosci do wyboru, niz gdyby brakowaly tylko pojedyncze nitki / barwy.

PS. Zagladnij prosze do opisu mojej wizji w Off Topicu. Bardzo ciekawa jestem Twego zdania.

Pozdrawiam wiosennie i kapusniaczkowo. Jola

Beata1
Posty: 37
Rejestracja: czw sty 29, 2009 2:10 pm

Mam dalszą część

Post autor: Beata1 » pn kwie 13, 2009 12:51 pm

Zaraz wtedy kilka dni później znów wybrałam się do gobelinu, bo byłam ciekawa, dlaczego On kończy się w pewnym miejscu i mam dalszą opowieść. Brak czasu a i zainteresowania ze strony innych na forum spowodował, że nie umieściłam dalszej części.

Teraz postaram się umieścić dalszą część.

Dziękuję Jolu za Twój opis, jestem pod wrażeniem, przemyślę to i przeczytam jeszcze kilka razy dla lepszego zrozumienia.

pozdrawiam
Beata

Daltar
Posty: 632
Rejestracja: czw mar 12, 2009 10:25 pm

Re: Mam dalszą część

Post autor: Daltar » pn kwie 13, 2009 10:03 pm

Beata1 pisze: Brak czasu a i zainteresowania ze strony innych na forum spowodował, że nie umieściłam dalszej części.
To taki żarcik prawda? :lol: Bo ja na ten przykład czekam na dalsze relacje z ogromną niecierpliwością.
Czasem jest tak, że forumowicze nie odzywają się w danym temacie, bo po prostu nie chcą go zaśmiecać nic nie wnoszącymi komentarzami. Nie oznacza to jednak, że dany tekst nie cieszy się powodzeniem, czy też przynajmniej nie jest czytany.
Zatem oficjalnie prosimy o jeszcze :)

Leoncio
Posty: 323
Rejestracja: czw sty 22, 2009 9:26 am

Post autor: Leoncio » wt kwie 14, 2009 8:54 am

Podpisuje się pod Daltarem,ja też czytam wszystko co nowego na tym forum ,ale jeśli nie mam nic istotnego do napisania to po prostu nie piszę.Badanie tamtej strony jest moją pasją i chętnie czytam co ktoś inny odkrywa.

Grey Owl

Post autor: Grey Owl » czw kwie 16, 2009 7:37 pm

Noo... nie zawsze...Leoncio jest to... istotne :placze:

Beatko ! Zmienilam tresc postu, gdyz dwa wtrety nie na temat w Twoim dziale umiescilam z zalozenia tylko czasowo, gdy szybko sie dzialo.

Dolaczam sie do prosb o kontynuacje Twoich gobelinowych relacji. Piszesz tak zajmujaco, ze z niecierpliwoscia czeka sie na dalszy ciag. Prosbe powtorze, by stala sie widoczna.

Pozdrawiam wiosennie.
Ostatnio zmieniony pn kwie 20, 2009 4:20 pm przez Grey Owl, łącznie zmieniany 3 razy.

Leoncio
Posty: 323
Rejestracja: czw sty 22, 2009 9:26 am

Post autor: Leoncio » pt kwie 17, 2009 2:37 pm

nie zawsze Jolu :diabel:
Ostatnio zmieniony pn kwie 20, 2009 1:39 pm przez Leoncio, łącznie zmieniany 2 razy.

Grey Owl

Post autor: Grey Owl » pn kwie 20, 2009 8:14 am

Witaj Beatko !

Ponawiam prosbe o kontynuacje Twojego watku gobelinowego, ktora umiescilam w moim starszym poscie jw.

Pozdrawiam raz jeszcze.

Grey Owl

Post autor: Grey Owl » sob kwie 25, 2009 4:51 pm

Zanim czas pozwoli Beacie opisac druga wyprawe do gobelinu, opisze sen.

Mila i sny

16 dni po smierci Mamy przysnilo mi sie, ze wchodze do jej pokoju i widze ja siedzaca na poscielonym tapczanie i oparta o poduszki. Pod jej prawa reka lezy na pleckach maly kotek i bawi sie jej palcami. Brzuszek kicia ma bialy, a grzbiet ubrany w kamizelke w szarego tygryska.
Zachwycona swietnym stanem Mamy (zmarla po tygodniu spiaczki) podchodze. Mama mowi radosnym tonem : "Jutro jest pierwszy dzien !"
Z radosci przytulam sie do Niej, obejmujac wraz z poduszka.
Nagle czuje proznie miedzy ramionami. Z wrazenia budze sie. Jest 6-ta rano.

Chwile pozniej opowiadam sen Eli - lokatorce, wybierajacej sie do pracy.
Pol dnia dumam co to za pierwszy dzien.
Kolo 18-tej dzwonek. Niespodziewanie Ele odwiedza kolezanka Gosia. Taszczy karton, z ktorego wystaje siano.
" Wiesz Ela, u nas w stadninie okocila sie przygarnieta kotka. Szukamy dobrych rak dla jej maluchow."
Spogladamy z Ela na siebie i Ela mowi : "Chyba nie mam innego wyjscia." Ela wyciaga kotka z kartonu. Kotka...ze snu.

Dwa tygodnie pozniej mam kolejny sen.
Jestem w kuchni, cos kroje na blacie.
Do kuchni wchodzi nagle Mama. Towarzyszy Jej mlody szczuply blondyn. Obydwoje usmiechaja sie dumnie z niespodzianki. Mam wrazenie, ze Jasnowlosego znam od zawsze, ze wie o mnie wszystko z moich zwierzen.
Podchodzimy z Mama do siebie. Przytulam Ja pelna radosci ze spotkania i jej swietnej formy.
Przytulone, zaczynamy skakac obracajac sie w kolko.
Nagle przypominam sobie, ze Mama nie zyje, ale milcze, by nie zepsuc radosci.
Uswiadamiam tez sobie, ze czuje Mame w ramionach.
I w tej samej chwili Jasnowlosy stwierdza porozumiewawczym i pytajacym tonem : "Tym razem zadna proznia, no nie ?"
Budze sie z wrazenia.

A juz tylko dla porzadku.
Kicia Mila zostala z nami. Gdy przenioslam sie na wies, Ela uznala, ze Mili bedzie tam lepiej.
Mila jest teraz przepiekna zdrowa kotka w srednim wieku. Przyjaznila sie z naszym psem Charlie`m, poki byl.

Obecnosc Mili w moim zyciu, nie pozwala mi zapomniec, ze przeslanie tych dwoch snow bylo prawdziwe nie mniej niz Mila.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Podróże przez świat niefizyczny”