Kontakt z Opiekunem
Kontakt z Opiekunem
Jako, że na forum pojawił się temat Opiekunów i jest on ciekawy, pomyślałem, że można by rozpocząć dyskusje o kontaktach z nimi, opisach i metodach, a także wskazówkach. Oczywiście techniki kontaktu poprzez sen czy doświadczenia przebywania poza ciałem to nie jedyne techniki umożliwiające nawiązanie kontaktu. Dla mnie z racji, że zajmuje się tymi tematami jest to najlepszy sposób, bo musisz wiedzieć, że nie trzeba wcale wychodzić z ciała, lub świadomie śnić, żeby z nimi porozmawiać. Dana technika jaką wybierzesz musi przede wszystkim pasować do tego, jaką osobą jesteś i w czym najlepiej możesz wykorzystać swoje umiejętności i możliwości. Nie każdy ma predyspozycje do śnienia, ale być może zamiast nich ma coś innego.
Jakakolwiek by to nie była technika, każdy musi uczyć się by jego umiejętności w danej dziedzinie były lepsze. Nie trzeba tego zbytnio tłumaczyć, ale dobrze jest o tym przypomnieć, gdyż często można spotkać się z mówieniem <ja to nie mam żadnych umiejętności>. Masz, tylko jeszcze ich nie odkryłeś.
Ale do rzeczy, moje kontakty z Opiekunami w snach czy to poza ciałem przez długi czas były takie, że natrafiałem na stworzone przez siebie atrapy, które wcale Opiekunami nie były. Nie byłoby to problemem gdyby ograniczało się to tylko do tego, czasami spotykałem istoty, które podszywały się pod Opiekuna chcąc pobawić się ze mną, nieuświadomioną osobą i przez jakiś czas być dla mnie kimś w rodzaju mistrza, któremu mógłbym powierzyć swój los i jeszcze im za to podziękować. Taką istotę można przede wszystkim rozpoznać po tym, iż zaczyna mówić Ci co masz robić.
Dopiero po wielu próbach udało mi się spotkać z Opiekunem, ale tak naprawdę uważam, iż spotkania z Opiekunami nie są jakimś ważnym punktem na drodze, który koniecznie trzeba osiągnąć. Opiekun według jednej teorii to Ty z przyszłości, a według innej - jakaś bliska osoba, która pragnęła się Tobą zaopiekować z drugiej strony. Jedna i druga teoria jest prawdziwa, bowiem Opiekunów można można mieć więcej niż jednego. Pomagają, stoją za plecami i kiedy trzeba szepcą do ucha podsuwając pomysły, które najczęściej bierzemy za swoje, co oczywiście nie jest niczym nieprawidłowym.
Opiekunowie zazwyczaj nie chcą się ujawniać, nie chcą stać się dla Ciebie kimś w rodzaju mistrza, bowiem wiedzą, że to Ty masz stać się Mistrzem i zacząć kierować swoim życiem w kierunku, w jakim naprawdę chcesz zmierzać. Więc po co chcesz się z nimi spotkać ? Nie musisz się bać, że Ci nie pomogą, bo Ci pomagają. Nawet kiedy uważasz, że tak nie jest, bo nie odczuwasz żadnej obecności a w snach na Twoje wołania nikt nie odpowiada, on tam jest i Cię wspiera. Dlatego myślę, że pierwszym pytaniem jakie trzeba sobie zadać przed spotkaniem z Opiekunem, to pytanie - dlaczego chcę się z nim spotkać ?
Jakakolwiek by to nie była technika, każdy musi uczyć się by jego umiejętności w danej dziedzinie były lepsze. Nie trzeba tego zbytnio tłumaczyć, ale dobrze jest o tym przypomnieć, gdyż często można spotkać się z mówieniem <ja to nie mam żadnych umiejętności>. Masz, tylko jeszcze ich nie odkryłeś.
Ale do rzeczy, moje kontakty z Opiekunami w snach czy to poza ciałem przez długi czas były takie, że natrafiałem na stworzone przez siebie atrapy, które wcale Opiekunami nie były. Nie byłoby to problemem gdyby ograniczało się to tylko do tego, czasami spotykałem istoty, które podszywały się pod Opiekuna chcąc pobawić się ze mną, nieuświadomioną osobą i przez jakiś czas być dla mnie kimś w rodzaju mistrza, któremu mógłbym powierzyć swój los i jeszcze im za to podziękować. Taką istotę można przede wszystkim rozpoznać po tym, iż zaczyna mówić Ci co masz robić.
Dopiero po wielu próbach udało mi się spotkać z Opiekunem, ale tak naprawdę uważam, iż spotkania z Opiekunami nie są jakimś ważnym punktem na drodze, który koniecznie trzeba osiągnąć. Opiekun według jednej teorii to Ty z przyszłości, a według innej - jakaś bliska osoba, która pragnęła się Tobą zaopiekować z drugiej strony. Jedna i druga teoria jest prawdziwa, bowiem Opiekunów można można mieć więcej niż jednego. Pomagają, stoją za plecami i kiedy trzeba szepcą do ucha podsuwając pomysły, które najczęściej bierzemy za swoje, co oczywiście nie jest niczym nieprawidłowym.
Opiekunowie zazwyczaj nie chcą się ujawniać, nie chcą stać się dla Ciebie kimś w rodzaju mistrza, bowiem wiedzą, że to Ty masz stać się Mistrzem i zacząć kierować swoim życiem w kierunku, w jakim naprawdę chcesz zmierzać. Więc po co chcesz się z nimi spotkać ? Nie musisz się bać, że Ci nie pomogą, bo Ci pomagają. Nawet kiedy uważasz, że tak nie jest, bo nie odczuwasz żadnej obecności a w snach na Twoje wołania nikt nie odpowiada, on tam jest i Cię wspiera. Dlatego myślę, że pierwszym pytaniem jakie trzeba sobie zadać przed spotkaniem z Opiekunem, to pytanie - dlaczego chcę się z nim spotkać ?
Dla Ciebie Szeptu wszystko (chociaż planowałem poczekać z tym na później aż temat się rozwinie)
Moje pierwsze prawdziwe spotkanie z Opiekunem miało miejsce w świadomym śnie. Po wielu próbach i wielu nieudanych kontaktach w końcu pojawiło się coś, co pozwoliło mi uwierzyć, że spotkałem się z Opiekunem.
Sen trwał już jakiś czas, a ja zmierzałem do jakiegoś budynku. Tam przypomniałem sobie o tym, iż pragnę spotkać się z Przewodnikiem. Była to druga istota z którą wtedy miałem manię, żeby się z nimi spotkać - tak jak z Mtj. Tyle się naczytałem o różnych przygodach innych osób, że ja też chciałem się z nimi spotkać. Tutaj te nazwy mogą narobić trochę namieszania więc odsyłam do książek chociażby Darka Sugiera czy Roberta Monro'e.
Kiedy tak zawołałem przewodnika najpierw zauważyłem, że obok mnie przeszła jakaś mumia co mnie trochę zdziwiło, a dopiero po tym ujrzałem swojego przewodnika. Pamiętam, że nawet po obudzeniu wtedy nie mogłem przypomnieć sobie jak on wyglądał. Zacząłem z nim rozmawiać. Pytałem się go, czemu nie odpowiadał na moje liczne wołania. Odpowiedział, że był zajęty integrowaniem aspektów. Podczas dalszej z nim rozmowy mi zaczęło psuć się dostrojenie (jakość snu) i czułem, że się budzę. Nie obudziłem się na tyle, żeby nie móc się nie ruszać a następnie ponownie wrócić do snu w którym przed chwilą byłem.
Pojawiłem się w tym samym miejscu gdzie i również był mój rozmówca. Przeszliśmy jakiś kawałek drogi, a ja zapytałem się go o mojego Opiekuna. Chciałem się z nim spotkać. Kiedy go o to zapytałem, odpowiedział, że jest za mną. Stałem wtedy przed ścianą a na niej wisiało lustro odbijające obraz odbijany przez lustro które było na ścianie za mną, które pokazywało jakąś osobę, która stała za plecami przewodnika. Nieźle było to zakręcone, odwróciłem się i nieśmiało zza pleców przewodnika wyszedł Opiekun. Widziałem wtedy go dokładnie, a wrażenie jakie sprawiał trochę nie pasowało mi do zachowania. Bo jak tu powiedzieć o kimś o wyglądzie wikinga, że jest nieśmiały ?
Mówiąc wprost jego wygląd mi wtedy imponował. Nie wypowiedział on ani słowa jakby czekając na moją reakcję, a ja przywitałem go na misia. I kiedy chciałem z nim porozmawiać, zaczęło psuć mi się dostrojenie. Zdenerwowałem się, że musi się psuć w takim momencie, ale niestety jak się już obudziłem, nie dało się wrócić ponownie.
Skąd wiem, że to był Opiekun ? Nie czułem od niego miłości o której mówią pewne osoby, że w kontaktach z Opiekunami ją czuć, nie czułem, że znam tą osobę, ale coś było subtelnego, takiego, że nie dawało mi wątpliwości, że to w końcu on - prawdziwy stoi przede mną.
Moje pierwsze prawdziwe spotkanie z Opiekunem miało miejsce w świadomym śnie. Po wielu próbach i wielu nieudanych kontaktach w końcu pojawiło się coś, co pozwoliło mi uwierzyć, że spotkałem się z Opiekunem.
Sen trwał już jakiś czas, a ja zmierzałem do jakiegoś budynku. Tam przypomniałem sobie o tym, iż pragnę spotkać się z Przewodnikiem. Była to druga istota z którą wtedy miałem manię, żeby się z nimi spotkać - tak jak z Mtj. Tyle się naczytałem o różnych przygodach innych osób, że ja też chciałem się z nimi spotkać. Tutaj te nazwy mogą narobić trochę namieszania więc odsyłam do książek chociażby Darka Sugiera czy Roberta Monro'e.
Kiedy tak zawołałem przewodnika najpierw zauważyłem, że obok mnie przeszła jakaś mumia co mnie trochę zdziwiło, a dopiero po tym ujrzałem swojego przewodnika. Pamiętam, że nawet po obudzeniu wtedy nie mogłem przypomnieć sobie jak on wyglądał. Zacząłem z nim rozmawiać. Pytałem się go, czemu nie odpowiadał na moje liczne wołania. Odpowiedział, że był zajęty integrowaniem aspektów. Podczas dalszej z nim rozmowy mi zaczęło psuć się dostrojenie (jakość snu) i czułem, że się budzę. Nie obudziłem się na tyle, żeby nie móc się nie ruszać a następnie ponownie wrócić do snu w którym przed chwilą byłem.
Pojawiłem się w tym samym miejscu gdzie i również był mój rozmówca. Przeszliśmy jakiś kawałek drogi, a ja zapytałem się go o mojego Opiekuna. Chciałem się z nim spotkać. Kiedy go o to zapytałem, odpowiedział, że jest za mną. Stałem wtedy przed ścianą a na niej wisiało lustro odbijające obraz odbijany przez lustro które było na ścianie za mną, które pokazywało jakąś osobę, która stała za plecami przewodnika. Nieźle było to zakręcone, odwróciłem się i nieśmiało zza pleców przewodnika wyszedł Opiekun. Widziałem wtedy go dokładnie, a wrażenie jakie sprawiał trochę nie pasowało mi do zachowania. Bo jak tu powiedzieć o kimś o wyglądzie wikinga, że jest nieśmiały ?
Mówiąc wprost jego wygląd mi wtedy imponował. Nie wypowiedział on ani słowa jakby czekając na moją reakcję, a ja przywitałem go na misia. I kiedy chciałem z nim porozmawiać, zaczęło psuć mi się dostrojenie. Zdenerwowałem się, że musi się psuć w takim momencie, ale niestety jak się już obudziłem, nie dało się wrócić ponownie.
Skąd wiem, że to był Opiekun ? Nie czułem od niego miłości o której mówią pewne osoby, że w kontaktach z Opiekunami ją czuć, nie czułem, że znam tą osobę, ale coś było subtelnego, takiego, że nie dawało mi wątpliwości, że to w końcu on - prawdziwy stoi przede mną.
Tak, akurat w moim przypadku kontakt z Opiekunem nigdy nie był zbyt długi. Może wie o tym, że jeśli miałbym taką szanse, to zrobiłbym taki wywiad, że odechciało by mu się więcej ze mną rozmawiać Moje inne kontakty z Opiekunem gdzie udawało mi się wykryć, że to On były podczas prób wyjść z ciała - podsuwał mi wtedy pomocne myśli z wskazówkami co mogę zrobić, żeby poradzić sobie z przeszkodą, która zatrzymywała mnie przed wyjściem z ciała.
To on podpowiedział mi o możliwości dodatkowej relaksacji przed samym wyjściem z ciała tuż po wibracjach, gdzie zamieniając uczucia bujania czy wirowania na takie, w których mogłem całkowicie i bezpiecznie oddać się falom oceanu i w nich spokojnie płynąć.
Albo podczas któregoś już tam razu, kiedy zaaferowany byłem kolejnym starciem z wibracjami podpowiedział mi, żebym nie skupiał się na wibracjach jeśli nie umiem sobie z nimi poradzić. Skierowanie uwagi na coś innego spowodowało, że przestałem się ich obawiać, bo przecież one nic nie mogą mi zrobić. W tych przypadkach łatwiej było zauważyć tą przychodzącą myśl, w innych sytuacjach już nie było to takie łatwe.
To, że mi nie wychodzi z rozmowami z Opiekunem, nie znaczy, że ktoś inny nie poradzi sobie lepiej. Zresztą Każdy Opiekun jest inny, ma swój charakter. Jeden jest cichy i spokojny, drugi weźmie i Cię jeszcze przyjacielsko kopnie w dupę kiedy będziesz wychodził z ciała. A jeszcze inny powolutku pomoże wyjść z ciała i utnie z Tobą fajną rozmowę .
To on podpowiedział mi o możliwości dodatkowej relaksacji przed samym wyjściem z ciała tuż po wibracjach, gdzie zamieniając uczucia bujania czy wirowania na takie, w których mogłem całkowicie i bezpiecznie oddać się falom oceanu i w nich spokojnie płynąć.
Albo podczas któregoś już tam razu, kiedy zaaferowany byłem kolejnym starciem z wibracjami podpowiedział mi, żebym nie skupiał się na wibracjach jeśli nie umiem sobie z nimi poradzić. Skierowanie uwagi na coś innego spowodowało, że przestałem się ich obawiać, bo przecież one nic nie mogą mi zrobić. W tych przypadkach łatwiej było zauważyć tą przychodzącą myśl, w innych sytuacjach już nie było to takie łatwe.
To, że mi nie wychodzi z rozmowami z Opiekunem, nie znaczy, że ktoś inny nie poradzi sobie lepiej. Zresztą Każdy Opiekun jest inny, ma swój charakter. Jeden jest cichy i spokojny, drugi weźmie i Cię jeszcze przyjacielsko kopnie w dupę kiedy będziesz wychodził z ciała. A jeszcze inny powolutku pomoże wyjść z ciała i utnie z Tobą fajną rozmowę .
Zadaniem Opiekuna duchowego jest przede wszystkim odprowadzenie duszy po śmierci. Tutaj ktoś może napisać, ok - to po co są odprowadzenia dusz, skoro Opiekun się tym zajmuje ? Po to, bo ludzie, którzy są zbyt obciążeni problemami lub zginęli w nagłej śmierci mogą nawet nie wiedzieć, że umarli i swojego Opiekuna mogą nie zauważyć. W tym wypadku taka osoba jest przywiązana do Ziemi i dopiero osoba, która pomaga ją odprowadzić zostaję przez nią zauważona. A osoba odprowadzająca w końcu może zwrócić uwagę odprowadzanemu, że tuż obok czeka na nią ktoś bliski.
Fajnie by było gdyby znalazła się jakaś osoba, która umie kontaktować się z Opiekunem poprzez medytacje, channeling czy może uzyskała taki kontakt przez hipnozę. Ja na razie przestanę pisać, bo co za dużo to nie zdrowo, niech inni też coś popiszą
Fajnie by było gdyby znalazła się jakaś osoba, która umie kontaktować się z Opiekunem poprzez medytacje, channeling czy może uzyskała taki kontakt przez hipnozę. Ja na razie przestanę pisać, bo co za dużo to nie zdrowo, niech inni też coś popiszą
Najłatwiej jest mi nawiązać kontakt z opiekunem kiedy przebudzę się w nocy, kiedy jestem zrelaksowany . Wtedy wystarczy pomyśleć ,w myślach powiedzieć intencję spotkania i za chwilę jest .Niekiedy obecność tej Osoby jest przytłaczająco realistyczna ,wręcz fizyczna . Ciarki wtedy wskakują na plecy .Kiedyś trafiłem na nagranie testowe "Przegląd narzędzi badawczych",jest chyba gdzieś na necie nadal, ale nie pamiętam ,gdzie i tam jest m in motyw z kontaktem z opiekunem. Dla pierwszych spotkań to nagranie jest super, później,już niepotrzebne , bo opiekun sam przychodzi na prośbę .Mnie materializował się od postaci z kreskówki z śmiesznym głosikiem po zakapturzonego mnicha ,ale czułem,że to celowe kreacje.
AA
skad sie wziela ta "wiedza" ze moga nie zauwazyc? cos mi sie wydaje ze to jakies bajki sa..tzn tego co odprowadza zauwazaja a opiekun ktory ma chyba wieksza "praktyke" czy moc w tym wzgledzie nie zauwazaja?hahahel pisze:Zadaniem Opiekuna duchowego jest przede wszystkim odprowadzenie duszy po śmierci. Tutaj ktoś może napisać, ok - to po co są odprowadzenia dusz, skoro Opiekun się tym zajmuje ? Po to, bo ludzie, którzy są zbyt obciążeni problemami lub zginęli w nagłej śmierci mogą nawet nie wiedzieć, że umarli i swojego Opiekuna mogą nie zauważyć. W tym wypadku taka osoba jest przywiązana do Ziemi i dopiero osoba, która pomaga ją odprowadzić zostaję przez nią zauważona. A osoba odprowadzająca w końcu może zwrócić uwagę odprowadzanemu, że tuż obok czeka na nią ktoś bliski.
Fajnie by było gdyby znalazła się jakaś osoba, która umie kontaktować się z Opiekunem poprzez medytacje, channeling czy może uzyskała taki kontakt przez hipnozę. Ja na razie przestanę pisać, bo co za dużo to nie zdrowo, niech inni też coś popiszą
cos mi tu smierdzi
Tak Szeptu, odnalazłaś lukę w mojej wypowiedzi, która dyskredytuje ją całą. Ta wiedza pochodzi z książek Bruce'a Moena - czyli dla Ciebie pewnie nie ma żadnej wartości. No cóż, ja tego nie potrafię udowodnić, a nie zamierzam też tego bronić, próbując przekonać Cię do jej słuszności. Chociaż nawet jakbym potrafił ją udowodnić, to pewnie też byś mi nie uwierzyła.
Zresztą Ty lubisz jak coś takiego się pojawia, z radością pokazujesz wtedy swoje ostre ząbki i śliczny czerwony ogonek . Cieszę się, że dzięki mnie mogłaś je pokazać, naprawdę ładnie wyglądają jak się uśmiechasz
Zresztą Ty lubisz jak coś takiego się pojawia, z radością pokazujesz wtedy swoje ostre ząbki i śliczny czerwony ogonek . Cieszę się, że dzięki mnie mogłaś je pokazać, naprawdę ładnie wyglądają jak się uśmiechasz
no przeciez gdybys potrafil udowodnic to juz nie musialabym wierzyc poniewaz bym WIEDZIALA , czyz nie?
Pan Moen, chociaz sie go fajnie czyta, niestety nie prezentuje zadnej wiedzy w swoich ksiazkach a jedynie osobiste refleksje, chyba musisz sie zgodzic hahahelku?
Pan Moen, chociaz sie go fajnie czyta, niestety nie prezentuje zadnej wiedzy w swoich ksiazkach a jedynie osobiste refleksje, chyba musisz sie zgodzic hahahelku?
Uwaga: informuję iż nawiązuję kontakty z homo sapiens.
Tak, muszę się z tym zgodzić. Moen wypracował swoje własne techniki i własne określenia, ale wiele osób robi to samo. Nazywa te same rzeczy różnymi nazwami i stąd bierze się czasem niezrozumienie. Niestety nie da się wszystkim dogodzić umysł pragnie twardych i niezbitych dowodów, a chyba już tam były w postaci potwierdzeń z odzyskań. A ja wśród tego wszystkiego okażę się być leniem, nie chcę się już martwić o to, czy to jest prawdziwe czy nie. To nie jest już mój problem. Czy to już zostało udowodnione, czy jeszcze nie. Na świecie już jest wiele różnych zagadek, których nauka nie jest w stanie udowodnić, czy inaczej, objąć mózgiem
Ja chcę iść swoją drogą, swoimi doświadczeniami a przy tym akceptować drogę innych, wśród nich Twoją drogę Szeptu Bo gdyby tak się bardziej przyjrzeć życiu, to każdy ma swoje przemyślenia i szuka ludzi, którzy je podzielają. W tym wszystkim jedno wiem na pewno, może wyda się to głupie, ale jest to o wiele ważniejsze od posiadania racji. Bardziej od posiadania racji chcę Kochać i być kochany. Reszta to tylko słowa, które już zapełniają miliony stron w książkach, ale nie potrafią zapełnić człowieka, który dalej będzie poszukiwał tego, co ma ukryte niemal pod nosem.
Dobrej nocy Szeptu
Ja chcę iść swoją drogą, swoimi doświadczeniami a przy tym akceptować drogę innych, wśród nich Twoją drogę Szeptu Bo gdyby tak się bardziej przyjrzeć życiu, to każdy ma swoje przemyślenia i szuka ludzi, którzy je podzielają. W tym wszystkim jedno wiem na pewno, może wyda się to głupie, ale jest to o wiele ważniejsze od posiadania racji. Bardziej od posiadania racji chcę Kochać i być kochany. Reszta to tylko słowa, które już zapełniają miliony stron w książkach, ale nie potrafią zapełnić człowieka, który dalej będzie poszukiwał tego, co ma ukryte niemal pod nosem.
Dobrej nocy Szeptu