Weryfikacja kontaktu ze zmarlymi...

Tutaj opisujemy inne niefizyczne przeżycia, które mogą być naszym udziałem (np. eksperymenty z Wahunką, Sny i inne trudne do zaklasyfikowania doświadczenia). To miejsce właśnie dla nich...
MadziaKK
Posty: 425
Rejestracja: pt lip 13, 2007 6:22 pm

Weryfikacja kontaktu ze zmarlymi...

Post autor: MadziaKK » ndz sty 23, 2011 2:33 pm

Hej,

klka dni temu trafilam na sugestie ze nikt tu na forum z duchami wlasciwie gadac nie potrafi?

wiec pytanie, na czym polagalaby weryfikacja?

pozdr. Magdalena.

Grey Owl
Posty: 154
Rejestracja: wt sty 18, 2011 1:14 pm

Post autor: Grey Owl » ndz sty 23, 2011 2:57 pm

Weryfikacja kontaktu jakiej uczyl nas B.Moen polega na konfrontacji uzyskanych wynikow z realiami znanymi wczesniej tylko osobie proszacej o kontakt, a nawet zdarza sie, ze i z takimi faktami, ktore proszacy poznal dopiero wtedy, gdy powypytywal innych bliskich.

Dam Ci tu przyklad dwoch takich moich kontaktow robionych na warsztatach prowadzonych przez Moena. Oto one :

Grey Owl
Gość

Post Wysłany: Wto Sie 05, 2008 12:24 pm
Temat postu: Moj pierwszy i drugi kontakt


Pierwszy kontakt

Wzielismy karteczki przygotowane przez Bruce`a. Po napisaniu na nich nazwiska bliskiej nam zmarlej osoby, zlozone odnieslismy na stol. Potem kazdy wybral sobie jedna - nie swoja - pilnujac, by dotknac tylko jednej. Po powrocie na miesca, prowadzeni glosem Bruce`a i Eweliny tlumaczki, weszlismy w stan podwyzszonej swiadomosci. Bruce doprowadzil nas do naszych wlasnych wyimaginowanych miejsc TAM i zamilkl, bysmy reszte zrobili sami.
Przy mojej fontannie - przed bialym owalnym pawilonem otoczonym sciezkami wsrod zywoplotow - pojawil sie pomocnik, mlody chlopiec w bialym garniturze i...zniknal. Po chwili zza pawilonu wyszla sciezka mloda, b.zgrabna kobieta. Taneczny krok, sukienka z lat 30-tych (charleston), torebeczka zarzucona na plecy, czarne wlosy obciete na Pole Negri.
Zaczelam: Czy dobrze Ci tu? TAK, SPOTKALAM PRZYJACIOL. Co lubialas robic w zyciu? SPIEWAC I TANCZYC. Co masz do przekazania najblizszym? NIECH K. WRESZCIE PRZESTANIE SIE ZAMARTWIAC, TO SZKODZI. Dasz mi jakis dowod ze spotkania? NIECH J. ZMIENI TELEFON. To byl koniec, wszystko sciemnialo.
Potem kazdy opowiadal swoje doznania nie zdradzajac nazwiska, by sluchacze sami ewentualnie rozpoznali swego bliskiego. Czerwona ze wstydu, ciagle przepraszajac za swoje cyganstwa ciagnelam opowiesc, a grupa chichrala. Gdy skonczylam wstala warsztatowiczka J. i powiedziala:"To z pewnoscia moja mama. Wiele lat spiewala w chorze, dobrze tanczyla. K. to moja siostra, wiecznie narzeka i dokucza rodzinie. Ja mieszkam teraz w mieszkaniu mamy i jej telefon ostatnio nawala." Tu wstala kolezanka J.:"To prawda. Nie moglam sie do J. dodzwonic przed warsztatami!"
Dodam, ze J. ma b.dobra figure i czarne wlosy - z pewnoscia po Mamie.


Drugi kontakt

Po wybraniu kartki i procedurze wprowadzajacej, ktora tym razem zakonczyla sie doprowadzeniem nas stara lesna droga do polany i zostawieniu nas na jej skraju - weszlam juz sama w jej obnizenie czekajac na wezwanego przewodnika.
Przez moment poczulam jego obecnosc jako jasny, walcowaty ksztalt. Potem to wrazenie zbladlo. Po chwili, zza pochylosci polany, zaczela zblizac sie kobieta. Pulchna, w ciemnoniebieskiej, marszczonej sukience w bialy wzor kwiatowy i ciemnoniebieskim kapeluszu. Szla z trudnoscia. Gdy sie zblizyla, zobaczylam podobienstwo do Hanki Bielickiej. Usiadla pare metrow przede mna na trawie ciezko oddychajac. Zauwazylam spuchniete nogi.
Zaczelam rozmowe: "Bliska ci osoba pragnie przekazac slowa milosci i pyta jak sie czujesz?" JUZ TROCHE LEPIEJ. "Czy mam cos przekazac jej od ciebie?" NIECH DALEJ ROBI TAK JAK ROBI; TO DOBRA ROBOTA. "Czy dasz mi jakis znak na dowod spotkania?" Pani zanim zniknela chyba sie usmiechnela.
Tym razem najpierw ujawnialismy nasze nazwiska, a potem siadali dwojkami na osobnosci. Nazwisko napisala wnuczka. Zmarla Babcia byla b.wyrazna i ciepla osobowoscia w rodzinie. Od lat chrowala na astme i nogi. Ostatnio juz nie chodzila. Gdy zmarla i ja chowano, wnuczki w domu nie bylo. Bardzo nad tym bolala. Starsza Pani okazala sie byc faktycznie podobna w typie, takze i osobowosci do H.Bielickiej. Lubiala tez kwieciste, marszczone sukienki i kapelusze. Od rodzicow wnuczka wiedziala, ze pochowano Ja w ciemnoniebieskiej sukience w biale kwiaty.
Uznalysmy to za dowod prawdziwosci spotkania.
Zeglujacymi lampionami jestesmy... wsluchujacymi w tchnienia... przez eony... w drodze...

ODPOWIEDZ

Wróć do „Inne niefizyczne doświadczenia”