Czy ktoś zna podobne miejsce ze snu?

Tutaj opisujemy inne niefizyczne przeżycia, które mogą być naszym udziałem (np. eksperymenty z Wahunką, Sny i inne trudne do zaklasyfikowania doświadczenia). To miejsce właśnie dla nich...
Muminek1962
Posty: 5
Rejestracja: pt mar 16, 2007 12:51 pm

Czy ktoś zna podobne miejsce ze snu?

Post autor: Muminek1962 » sob mar 17, 2007 11:25 pm

Witam Wielce Szanownych Czytaczy!

Mam nadzieję, że Admin mnie nie wywali z tego miejsca, bo piszę akurat tu, ale nie wiem, czy w dobrym miejscu do tego celu.
Chodzi o sen, mój sen.
Oczywiście nazwa: sen jest umowna, bo wiemy, że sen prawie zawsze oznacza podróż w nieznane (lub znane, zależy od doświadczenia).
Nie, to nie będzie się zaczynało od słów: Dawno, dawno temu, w odległej galaktyce... :D, ale miejsce było równie dziwne.
Zasnąłem spokojnie, bez "dopalaczy snu", bez oglądania wcześniej czegoś, co miałoby potem wpływ na to, co ujrzałem. Odczucia w tym śnie były jednak niezwykłe. zmysły pracowały na pełnych obrotach, działały wszystkie bez wyjątku. I to mnie już zdziwiło. Dalej już było tylko ... dziwniej.
Znalazłem się na czymś, co od biedy można by określić mianem "przystanku autobusowego" i czekałem na...no, sam nie wiem na co, ale uczucie oczekiwania było zniewalające. I nagle ujrzałem młodego faceta idącego bez koszuli, w samych spodniach obok mnie i mijającego mnie bez słowa. Zdziwiłem się, bo reszta ludzi była ubrana bardzo ciepło - kurtki,płaszcze, swetry. No, nie wszyscy,część ludzi, która wsiadła do bliżej nieokreślonego pojazdu wraz ze mną, miała skąpe odzienie tym mniejsze, im bardziej emanowała nieznaną mi formą energii wewnętrznej. (Kiedy mijałem dwoje ludzi, usłyszałem że to miejsce to ...planeta ZIMA (tak jak pora roku), hm... ) To jeszcze mógłbym zrozumieć - coś ich grzało od środka, ale kiedy wysiadłem, nagle znalazłem się w wąskiej uliczce, gdzie mijali mnie ludzie spieszący do swoich spraw. Ludzie byli różnie ubrani, ale nikt na to nie zwracał uwagi. Była noc, ale ściany okolicznych bardzo wysokich domów świeciły swoim światłem, czymś w rodzaju fosforyzującego światła. Kiedy dotknąłem szorstkiej ściany - zaświeciła pod moją ręką znacząc na murze ślad, który chyba miał mnie gdzieś poprowadzić. I poszedłem za tym śladem.
Nagle znalazłem się w jakiejś kolejce w środku czegoś co przypominało sklep.
Nie wiem jednak, co sprzedawano w tym sklepie,bo bardziej zainteresowali mnie tam ludzie. Byli grubo ubrani i wszyscy w niezwykle uprzejmy sposób dawali mi do zrozumienia, żebym przeszedł na początek kolejki. Przesuwali mnie uprzejmie i odebrałem telepatyczny komunikat, że dzięki temu, że są dla mnie dobrzy, zyskują możliwość zrzucenia kilku ciuchów, napełnienia się energia. Kiedy miałem dojść na początek kolejki, nagle na wysokości około metra nad moja głową otworzył się lej,wir energii, który mnie wciągnął do siebie. Przeniósł mnie do pomieszczenia, gdzie była kobieta. Ta kobieta była całkiem,całkiem.... Emanowała niezwykłą energią i była naga. Zapytała mnie telepatycznie, czy chciałbym być ojcem jej dziecka, bo wszyscy na to liczą. Miałem wolną wolę.
Nie mówicie tego mojej żonie, ale...chciałem. Kiedy akt się skończył, posłała mi komunikat telepatyczny, że urodzi chłopca. Była w tym komunikacie miłość i żal za mną, radość i smutek.Była miłość i energia niesamowitej mocy. Nagle zobaczyłem nad głową zegar i wir, a głos wewnętrzny mi powiedział, że słabnie moja energia i powinienem natychmiast się ewakuować z tego miejsca. Wskoczyłem do wiru i ...obudziłem się w swoim łóżku. Kilka lat potem jeszcze raz znalazłem się na swoje wyrażone mentalnie żądanie w tym samym miejscu,czyli na tej planecie (?). Ujrzałem,jak chłopiec kilkuletni, doskonale się bawi i śmieje zjeżdżając, na czymś podobnym do sanek, z góry śniegu.Był zdrowy, radosny, szczęśliwy. Nie mogłem podejść, nie mogłem nawiązać kontaktu. Wiedziałem,kim był. I byłem szczęśliwy. Podziękowałem Przewodnikowi mojej podróży i odszedłem.
I co Wy na to? Gdzie w rzeczywistości byłem? Znacie to miejsce?
Do dziś nie wiem, czy to tylko jakiś głupi dowcip mojego umysłu, czy tez rzeczywiście takie miejsce istnieje. Wewnętrznie jestem przekonany o prawdziwości moich przeżyć, ale tak jak Bruce Moen pisze w książce- ciągle weryfikuję nawet swoja pewność.
Do dziś tez nie wiem, czy wówczas zdradziłem swoja żonę. Jak traktować moje zaangażowanie się w to, co wówczas zaszło? Jeśli wiecie - dajcie znać. Pozdrawiam!
Muminek z Doliny Muminków

SamTen
Moderator
Posty: 97
Rejestracja: śr mar 14, 2007 12:23 pm

Post autor: SamTen » pn mar 19, 2007 1:33 pm

Małżeństwo należy do porządku tego świata. Do zdrady małżeńskej potrzebne jest ciało fizyczne. Nie zdradziłeś żony.
A czy masz na to ochotę to już sam wiesz. ;)
Ostatnio zmieniony czw kwie 05, 2007 1:19 pm przez SamTen, łącznie zmieniany 1 raz.
Samten :) ;) :D

Conchita
Administrator
Posty: 1414
Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:25 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Conchita » pn mar 19, 2007 2:11 pm

Wygląda na to, że masz gdzieś we wszechświecie synka!

Współczesna fizyka kwantowa potwierdza możliwość istnienia światów równoległych....

Hahahah - jednak lepiej nie mów żonie... Może być zazdrosna niepotrzebnie....
Oby wszystkie istoty osiągnęły szczęście i przyczyny szczęścia

To_masz_tu
Posty: 151
Rejestracja: czw lis 09, 2006 5:07 pm

Post autor: To_masz_tu » pn mar 19, 2007 2:43 pm

Witam Muminka
Myślę że twoje przeżycia są w pełni prawdziwe. Nasza świadomość wędruje po różnych światach i doświadcza różnych stanów. Często te wędrówki odbywają się podczas snów. Też kilkakrotnie obudziłem się z przeświadczeniem że byłem i robiłem coś w innej przestrzeni. Moje wątpliwości czy był to tylko sen i wytwór mojego umysłu, rozwiewało silne przeświadczenie o realności tego zdarzenia. Pamiętam ze kiedyś obudziłem się i zastanawiałem się czy to tylko sen czy ja tam rzeczywiście byłem. Wtedy otrzymałem informacje, że nie wszystko co śnimy jest tylko wytworem naszego umysłu. Niektóre rzeczy wydarzyły się naprawdę. Przeżyliśmy je w innej rzeczywistości w innym czasie i innej przestrzeni. Niektóre z nich przeżywamy aktualnie, ponieważ żyjemy jednocześnie w różnych rzeczywistościach i różnych przestrzeniach. Jest tylko kwestią na czym skupimy swoja uwagę. W większości nasza uwaga skupiona jest na naszym życiu ziemskim. Tu obserwujemy ciągłość i zmienność przeżyć. Codzienne rano się budzimy i kontynuujemy to co poprzedniego dnia zaczęliśmy. A co by było gdyby nasz sen wyglądał tak samo kładziemy się spać i śnimy dalszy ciąg tego co poprzedniej nocy? Wszystko zaczynamy od tego momentu w którym skończyliśmy poprzedniej nocy. To co byśmy wtedy myśleli? Czy wiedzieli byśmy w którym świecie żyjemy tym ze snu czy tym z jawy? Nie wszyscy dali by sobie z tym radę. Ale na szczęście, dla naszego dobra, sny nie maja tej ciągłości. Dlatego uważamy je za wytwór wyobraźni. Pomimo to, gdy śnimy to rzeczywistość snu traktujemy jako realnie istniejącą. Dopóki się nie obudzimy. Dopiero po obudzeniu uświadamiamy sobie ze był to tylko sen.
Co do twojej drugiej obawy. Czy czasem nie zdradziłeś żony? Wynika ona raczej z wychowania kultury i światopoglądu, który posiadasz. Pomyśl tak. Żyłeś już nie raz na tym i innym świecie. Doświadczałeś różnych przeżyć. Miałeś różne partnerki. Czy za każdym razem zdradzałeś partnerkę z poprzedniego wcielenia lub poprzedniego życia, które toczyło się w innym świecie? Nasze myślenie zależy od naszego światopoglądu, punktu widzenia i założeń jakie przyjęliśmy do oceny danego zdarzenia.

Tak na marginesie problem zdrady i zazdrości wynika z naszego egoizmu. Nie ma on nic wspólnego z miłością. Uważamy że nasz partner należy tylko do nas i może kochać tylko nas.
Nie dajemy mu wolnej woli, ograniczamy ją. W przypadku naruszenia tych granic, grozimy restrykcjami. Ciekawym zagadnieniem jest to, co jest źródłem takiego postępowania i zbadanie skąd ono wynika?

Pozdrawiam i życzę owocnych przemyśleń

Muminek1962
Posty: 5
Rejestracja: pt mar 16, 2007 12:51 pm

Post autor: Muminek1962 » pn mar 19, 2007 8:04 pm

Witam!
Dziękuje Wam za słowa, które były potrzebne, żeby zrozumieć, co tak naprawdę mi się przydarzyło. To, co pisze Conchita,jest gdzieś we mnie głęboko i kiedy moja córka czasem pyta ze śmiechem i w żartach: Rodzice, czemu jestem jedynaczką, to nieraz się gryzę w język, żeby nie opowiedzieć tego "snu". Zresztą i tak by córce nic to nie dało, tylko pogłębiło by być może odczucie tęsknoty za rodzeństwem. To_masz_tu poruszył kwestię, o której nie miałem pojęcia! A jednak jak się do tego zabrać od tej strony, to mój Szanowny Interlokutor ma całkowitą rację. Dziękuję raz jeszcze za Wasze słowa. Aha! A gdyby ktoś widział się z tym dzieckiem (pewnie już dawno nie dzieckiem), to pozdrówcie go ode mnie. Mam tu na myśli widzenie poza fizycznym światem, bo niema go z pewnością w tym fizycznym świecie.Pozdrawiam!
Muminek z Doliny Muminków

ODPOWIEDZ

Wróć do „Inne niefizyczne doświadczenia”