Ciezko jest osobie w depresji SMEMU cos robić,bo samopoczucie jest pod psem i człowiek nie ma na nic siły i nic mu sie nie chce.Może poszukaj pomocy u psychologa?
Wiem ze człowiek powinien siebie kochać,przytulać,ale to wszytko za mało żeby uleczyc rozerwane serce.
Nie wiem czy wierzysz w Boga,jezeli tak to idz w tygodniu do kościoła gdy nie ma ludzi i rozmawiaj z Nim. Poproś o siłe zeby to przetrwać,żeby zrozumieć,żeby Twoje dziecko miało UKOCHANA MAME,która przytuli,ukocha i nie zostanie samiusieńkie na swiecie.
Myślę że twój ukochany bardzo by sie zdenerwował gdy byś Wsze Szczęście zostawiła samiusieńkie i wychowywało by sie bez matki.
Jezeli nie wierzysz w Boga to proś tego w kogo wierzysz o siłe i zrozumienie.
Mysli samobojcze
-
- Posty: 1160
- Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm
Re: Jak??
Bo tu nie chodzi oto, aby z sobą walczyć. Tu trzeba pokochać siebie taką jaką jesteś.majan9 pisze: Ale to przerazajacy wysilek - walka z samym soba. To najciezsza walka jaka stoczylam a bol w srodku jest stokroc wiekszy niz najwiekszy bol fizyczny jaki kiedykolwiek odczuwalam.
Pokochać i zaakceptować. "Stawanie obok" ćwicz nie w sytuacjach krytycznych, ale podczas w miarę normalnego funkcjonowania, po to, aby mieć siłę i potrafić to zrobić w gorszej chwili. Spróbuj nawet teraz czytając to forum. Wyobraź sobie, że stajesz obok siedzącej siebie. Kładziesz rękę na ramieniu, uśmiechasz się ze zrozumieniem. Przytulasz się, mówisz, żeby być silną i nie poddawać się chwili. Przypominać, że zawsze masz tą mądrzejsza, kochająca część siebie, która po prostu jest i czuwa, a której czasem nie słychać i nie widać, bo nie jest dopuszczona do głosu.
Maju, wiem bardzo , az za bardzo co to jest cierpienie . Tak samo utraciłam kogos tylko w bardziej dramatycznych okolicznosciach i to trzy tygodnie temu. Ja także miewam cały czas poczucie bezsensu i mysli twoim podobne. mam takze dziecko tylko strasze .Nie bede opisywac co czuje bo wiesz.
Dlatego dałam sobie prawo aby Ci cos powiedziec.
Wiesz juz że Twoj mąż zyje i wzrasta w innym piekniejszym wymiarze oraz nadal Cie kocha. Wiesz że masz obowiązki wobec dziecka.
masz wiec wiele więcej niz mnóstwo kobiet ktore doswiadczyły tego co my.
Obejmuję Cię rózowymi obłoczkami z miłościa i pytam - kiedy przestaniesz dawac głos swojemu skrzywdzonemu ego , kiedy przestaniesz skupiac się na sobie.
czemu nie widzisz celu w osobie WASZEGO dziecka.
Czy zdajesz sobie sprawe z tego jak bardzo tę traumę dzwiga to maleństwo .
Zapytaj psychologa jak bardzo małe dzieci przezywają emocje rodziców.Znam dziecko ktore kiedy rodzice maja jakies konflikty , dostaje uczulenia.
To , czego teraz mu nie oszczedzisz odbjie się na nim w dorosłym zyciu. I nie mow mi ze w takim razie najlepiej sie usunąc . Ta trauma wtedy bedzie brzemieniem dla dziecka podwójnym .Nikt nie zastapi matki.
Wiem doskonale że najłatwiej byłoby się nie obudzic. tylko jakie mam prawo zrobic to dziecku?
Ludzie walcza o kazda sekunde zycia a Ty tak łatwo uruchamiasz modlitwe śmierci.
Skoncz z tym, myslami l i mow ze chcesz zyc dla siebie i dziecka.Mow tak czesto i głosno a sama siebie przekonasz, sama siebie usłyszysz. Bo teraz mimo ze my wszyscy mowimy tu rozne rzeczy to Ty nadal tylko słyszysz samą siebie tylko w negatywizmie.
A wiesz dlaczego warto pzrestac wywoływać wilka z lasu- bo gdyby przyszła taka chwila , to zmienisz zdanie. To zaczniesz myslec realnie bo realne bedzie zagrozenie.
Nie bedziesz sie cieszyc ze to juz, zaczniez walczyc ale moze byc za pozno.
Wyobraz to sobie i moze ten obraz przemowi .
A kiedy ta " druga Ty" zacznie pokazywac łatwośc odejscia to poproś Anioła Gabriela o ochronę od niskiej energii i o wzmocnienie światła w Tobie.
Twoje przezywanie jest jak biczowanie, jak sznyty na rekach , tych ktorych boli dusza.
Ja wcale nie jestem silniejsza niz Ty. Tez wyję , wrzeszcze , kłóce się z Bogiem nawet. Biore głęboki oddech i usmiecham się do syna, lece z nim na łyzwy i przegrywam w szachy.
I wiem ze moj Jedrus jest przy mnie i bedzie dokąd bedzie chciał. Nie zatrzymuję go, modle się i palę świeczki.
Nie wiem czy masz jakies antydepresanty. Persen jest dość skuteczny.
Ja wiedziałamze bedzie kiepsko z trzymaniem pionu wiec poleciałam do psychiatryi mam w razie czego leki.
Sa tez grupy wsparcia . Tam oprócz teorii walki z takim stanem dają narzedzia. Wierz mi że z psychiką mozna wszystko zrobic . Ty robisz wiele ale nie w tym kierunku. Jednak sama widzisz jak skutecznie się dołujesz.
Wyłaz z tego dołka poki czas.
Zmien kierunek a zobaczysz rezultaty. Pięknie powiedziała Szara Sowa o tej linie i o uciekaniu w swoje piękno.
Szukaj dla siebie pomocy i pomagaj sobie sama. leżenie krzy żem nic nie da a i przeziębic się mozna .
Jestem przekonana,ze niedługo bedziesz na tym lub innym forum przytulała inne zrozpaczone osoby pokazując im ze człowiek jest jak trawa. Zawsze się podniesie.
Z miłościa i zrozumieniem
W
Dlatego dałam sobie prawo aby Ci cos powiedziec.
Wiesz juz że Twoj mąż zyje i wzrasta w innym piekniejszym wymiarze oraz nadal Cie kocha. Wiesz że masz obowiązki wobec dziecka.
masz wiec wiele więcej niz mnóstwo kobiet ktore doswiadczyły tego co my.
Obejmuję Cię rózowymi obłoczkami z miłościa i pytam - kiedy przestaniesz dawac głos swojemu skrzywdzonemu ego , kiedy przestaniesz skupiac się na sobie.
czemu nie widzisz celu w osobie WASZEGO dziecka.
Czy zdajesz sobie sprawe z tego jak bardzo tę traumę dzwiga to maleństwo .
Zapytaj psychologa jak bardzo małe dzieci przezywają emocje rodziców.Znam dziecko ktore kiedy rodzice maja jakies konflikty , dostaje uczulenia.
To , czego teraz mu nie oszczedzisz odbjie się na nim w dorosłym zyciu. I nie mow mi ze w takim razie najlepiej sie usunąc . Ta trauma wtedy bedzie brzemieniem dla dziecka podwójnym .Nikt nie zastapi matki.
Wiem doskonale że najłatwiej byłoby się nie obudzic. tylko jakie mam prawo zrobic to dziecku?
Ludzie walcza o kazda sekunde zycia a Ty tak łatwo uruchamiasz modlitwe śmierci.
Skoncz z tym, myslami l i mow ze chcesz zyc dla siebie i dziecka.Mow tak czesto i głosno a sama siebie przekonasz, sama siebie usłyszysz. Bo teraz mimo ze my wszyscy mowimy tu rozne rzeczy to Ty nadal tylko słyszysz samą siebie tylko w negatywizmie.
A wiesz dlaczego warto pzrestac wywoływać wilka z lasu- bo gdyby przyszła taka chwila , to zmienisz zdanie. To zaczniesz myslec realnie bo realne bedzie zagrozenie.
Nie bedziesz sie cieszyc ze to juz, zaczniez walczyc ale moze byc za pozno.
Wyobraz to sobie i moze ten obraz przemowi .
A kiedy ta " druga Ty" zacznie pokazywac łatwośc odejscia to poproś Anioła Gabriela o ochronę od niskiej energii i o wzmocnienie światła w Tobie.
Twoje przezywanie jest jak biczowanie, jak sznyty na rekach , tych ktorych boli dusza.
Ja wcale nie jestem silniejsza niz Ty. Tez wyję , wrzeszcze , kłóce się z Bogiem nawet. Biore głęboki oddech i usmiecham się do syna, lece z nim na łyzwy i przegrywam w szachy.
I wiem ze moj Jedrus jest przy mnie i bedzie dokąd bedzie chciał. Nie zatrzymuję go, modle się i palę świeczki.
Nie wiem czy masz jakies antydepresanty. Persen jest dość skuteczny.
Ja wiedziałamze bedzie kiepsko z trzymaniem pionu wiec poleciałam do psychiatryi mam w razie czego leki.
Sa tez grupy wsparcia . Tam oprócz teorii walki z takim stanem dają narzedzia. Wierz mi że z psychiką mozna wszystko zrobic . Ty robisz wiele ale nie w tym kierunku. Jednak sama widzisz jak skutecznie się dołujesz.
Wyłaz z tego dołka poki czas.
Zmien kierunek a zobaczysz rezultaty. Pięknie powiedziała Szara Sowa o tej linie i o uciekaniu w swoje piękno.
Szukaj dla siebie pomocy i pomagaj sobie sama. leżenie krzy żem nic nie da a i przeziębic się mozna .
Jestem przekonana,ze niedługo bedziesz na tym lub innym forum przytulała inne zrozpaczone osoby pokazując im ze człowiek jest jak trawa. Zawsze się podniesie.
Z miłościa i zrozumieniem
W