Usuwanie fałszywego bożka..

Jeśli potrzebujesz pomocy związanej z oczyszczaniem, uzdrawianiem lub doenergetyzowaniem, to ten dział jest dla Ciebie.
meduz
Posty: 966
Rejestracja: pt sty 21, 2011 10:35 pm

Usuwanie fałszywego bożka..

Post autor: meduz » śr mar 02, 2011 10:38 pm

Witam.
Od kilku lat cierpię na chroniczne zmęczenie,spię po 12 godzin a i tak jest mało, ciągle chodzę zaśnięty i nie mam do niczego werwy, przypisywałem problem czakrze podstawy, ale ponoć działa sprawnie. Własciwie to zaczałem się juz do tego przyzwyczajać, choć analizowałem skrupulatnie co mi moźe dolegać. Badania lekarskie nie wykazały niczego, wyniki w normie.
Po zdiagnozowaniu mnie na poziomie energetycznym okazało się że mam w swojej aurze wyżej wymienionego towarzysza który prawdopodobnie zasysa odemnie energię.
Dodam że pobieram energię witalną przez stopy kiedy tylko sobie o tym przypomne, prktykuję też rytuały tybetanskie. Nie mam żadnych fanatycznych przekonań, moje myslenie jest dośc elastyczne i względne..
Także czy ktoś wie jak się go pozbyć? Chciałbym móc znowu brać się do zmywania garów z taką pasją jak dawniej
:lol:

Mirek1
Posty: 706
Rejestracja: wt lut 08, 2011 12:43 pm

Post autor: Mirek1 » czw mar 03, 2011 9:52 am

Z tego co pisał Bruce Moen, takie dusze nie lubią miłości. Przypuszczalnie kiedy twoje serce przepełni się miłością bezwarunkową do tej osoby sama odejdzie.
Najpierw wiara, później dowód.

meduz
Posty: 966
Rejestracja: pt sty 21, 2011 10:35 pm

Post autor: meduz » wt mar 08, 2011 3:47 pm

Aa.. z pasożytami energetycznymi taka sama procedura? Wiem ze jak np ma się duszyczkę w aurze to nie mozna chodzic do bioenergoterapeuty, bo wtedy doładowywuje się samą duszyczkę..

Mirek1
Posty: 706
Rejestracja: wt lut 08, 2011 12:43 pm

Post autor: Mirek1 » wt mar 08, 2011 5:33 pm

Bioenergoterapeuta również może być uwikłany w "wampiryzm energetyczny".
Ja unikam takich ludzi.
Najpierw wiara, później dowód.

Daltar
Posty: 632
Rejestracja: czw mar 12, 2009 10:25 pm

Post autor: Daltar » wt mar 08, 2011 7:45 pm

Dobry bioenergoterapeuta powinien dostrzec, że ktoś jest podłączony i taką świadomość odprowadzić, przed przystąpieniem do dalszych działań oczyszczających i energetyzujących. Wśród bioenergoterapeutów jak i w każdym środowisku zawodowym - od szarlatana i naciągacza, przez rzemieślnika do wybitnie uzdolnionych i uczciwych. Jak zawsze kwestia na kogo się trafi i czy idzie się w ciemno, czy sprawdza kto, co i jak.

Co do chronicznego zmęczenia, to może być kilka przyczyn i trudno będzie ocenić na odległość która z nich jest prawdziwa. Pasożyt w aurze to bardzo częsta przypadłość, która trafia się wielu przemęczonym ludziom. Takie problemy można z powodzeniem likwidować, ale raczej nie na odległość, bo choć bywa wtedy skuteczne, to jest często nietrwałe i pasożyt po prostu szybko powraca. Samo odprawienie obcej świadomości to połowa sukcesu. Trzeba jeszcze zapewnić sobie ochronę przed ponownym zainfekowaniem. Wiąże się to z odpowiednią, szeroko rozumianą higieną życia. Zależy też jaki to rodzaj intruzji i jakim rodzajem energii się odżywia.
To bardzo rozległy temat.

Sławomir Majda
Posty: 4
Rejestracja: śr sty 04, 2012 7:17 pm

Post autor: Sławomir Majda » pt sty 20, 2012 1:53 pm

http://www.modlitwainnanizwszystkie.pl/ ... icle_id=57 W tym art opisuję moje-karmiczne mojej duszy wspomnienia z Tybetu. Nic i nikt na świecie nie przekona mnie do robienie czegokolwiek co robią w temacie religii Tybetańczycy.
Dalajlama przykładowo modli się do demona Mahakali słowami podobnymi. Cytuje z pamięci;,, Czczę ciebie o straszny, modlę się do ciebie pełen lęku". To jest propagowanie bałwochwalstwa. Żaden to rozwój duchowy a jedynie wikłanie duszy na wiele wcieleń. Na mojej stronie jest wiele tekstów uwalniających od karby buddysty. http://www.google.pl/search?q=mahakala& ... 00&bih=766 wizerunki Mahakali

Conchita
Administrator
Posty: 1414
Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:25 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Conchita » pt sty 20, 2012 4:07 pm

Staram się zrozumieć Ciebie, ale jak na moje oko to wiedzę o buddyzmie masz niewielką i powierzchowną. Ciieszę się, że odnalazłeś się na swojej ścieżce i rozumiem, że odrzucasz inne, które mogą Ci nie służyć, ale nie widzę powodu, żeby biegać po necie i rozsiewać nietolerancję przy braku zrozumienia czegokolwiek.

Mahakala może być brzydki i wyglądać jak sam diabeł ale jest reprezentacją aspektu umysłu gniewnego (wszystkie gniewne reprezentacje mają takie wyglądy i atrybuty symbolizujące odcinanie korzenia niewiedzy, dualizmu itp. stąd miecze czy czaszki). Taka już specyfika buddyzmu.
Mahakala: http://pl.wikipedia.org/wiki/Mahakala
"Strażnicy będący emanacjami buddów to strażnicy przejawiający aspekty mądrości Buddów w postaci groźnych formy buddów mających ochraniać buddyzm. Ich głównym zadaniem jest ochranianie nauk oraz zabezpieczenie przed "wewnętrznymi niebezpieczeństwami" dla praktyki buddyzmu, np. przeszkadzającymi emocjami u praktykujących, takimi jak przywiązanie, pomieszanie, zazdrość, gniew i duma. Przykładową postacią tego typu strażników jest Sześcioramienny Mahakala, który jest groźnym aspektem Avalokiteśvary" (aspekt nieskończonej miłości).

Ale nie jesteś buddystą, więc te informacje nie są Ci do niczego potrzebne. Dlaczego więc atakujesz inne religie? Czy to z miłości Bożej?

Zajrzałam na Twoją stronę. Historie karmiczne ciekawe, ale wiesz co, trzeba rozróżniać pomiędzy aspiracjami bodhisattwy a bodhisattwą. Bodhisattwa to istota zrealizowana, oświecona (wg. niektórych tekstów jest 10 stopni oświecenia bodhisattwów), a Twoja historia nie wskazuje na oświecenie, gdyż Twoją motywacją były pragnienia seksualne i chęć zdobycia kobiety. To jest w ogóle sprzeczne i nie dziwię się, że nie osiągnąłeś żadnych efektów na ścieżce bodhisattwy...

Co do Olivera Shanti - cytat z wiki:
"W 2002 roku wyszło na jaw, że jest podejrzany o molestowanie seksualne 116 dzieci w tym 5 ciężkich przypadków. Muzyk zniknął ze swojej portugalskiej posiadłości i do 2008 roku ukrywał się przed wymiarem sprawiedliwości. Niemiecka policja z Monachium wystawiła list gończy oferując 3000 EUR. nagrody za informacje. 29 czerwca 2008 roku został aresztowany w Lizbonie w Portugalii. W grudniu 2009 roku zakończył się proces muzyka w którym monachijski sąd skazał go na 6 lat i 10 miesiecy więzienia uznając jego winę w 76 przypadkach."

Jeszcze jedna z wielu historii o pomieszaniu i cierpieniu...

Wybacz cytat, ale dla mnie to też kolejna historia o pomieszaniu, cierpieniu i niewiedzy:
"Prawda o każdej indywidualnej praktyce Bodhisatwy i indywidualnych intencjach do jej podjęcia jest jak rżnięte przez szlifierza kryształowe cacko. Z jednej strony w moim przypadku błyszczy miłość do kobiety, z drugiej awersja do niej. A całości przyświeca branie na siebie cierpienia milionów ludzi po to, aby tak czy inaczej dogodzić niewieście."

Bodhisattwa to istota oświecona (co wynika z samej nazwy), postrzegająca niedualnie z poziomu wspólnej świadomości, chyba że chodzi Ci o potoczne znaczenie, osobę, która dąży do oświecenia dla dobra wszystkich istot. Motywacją nie jest spełnienie zachcianki kochanki - to jest właśnie samsara w czystej wersji, nieustanna pogoń za spełnieniem pragnień, z czego powstają dalsze pragnienia.... Motywacja bodhisattwy wynika z czystej natury umysłu - po oczyszczeniu i odcięciu korzenia ego naturalna jest pomoc innym, z tym, że dzięki świadomości niedualnej to już nie są "inni", więc motywacja jest czysta.

A propos ideałów bodhisattwy - na pewno jest nim Jezus, w końcu wziął na siebie grzechy ludzi i zginął za innych. Jakoś nie był to frajer tyrający za 600zł...

Wzorzec, przez którym się tak buntujesz ja widzę raczej w postawie idealisty-cierpiętnika, albo typowo polskim wzorcu umęczonej "matki Polki". Buddyści bogactwo uznają za przejaw dobrej karmy i aktywnie pracują nad swoją karmą transformując złe skłonności w pozytywne cechy. Nigdy nie prowadzili wojen religijnych i nie potępiali innych religii, to mówi samo za siebie. Woleli dyskutować :).

Pozwolę sobie zacytować inny fragment z Twojej strony, który jest też odpowiedzią na Twoje zarzuty (dziwne, że tego nie widzisz):
"W praktyce tybetańskiej zasługa płynąca z prawych działań zawsze kierowana jest na osiągnięcie pełnego stanu buddy, po to, by być w stanie jak najskuteczniej pomagać innym czującym istotom. Nigdy nie wspomina się o żadnym odwlekaniu lub zawracaniu ze stanu buddy. Inaczej bowiem bodhisattwa, który stałby się buddą, przypuszczalnie albo nie miałby współczucia, albo złamałby swoje ślubowanie. “
Oby wszystkie istoty osiągnęły szczęście i przyczyny szczęścia

ODPOWIEDZ

Wróć do „Uzdrawianie ciała i duszy”