Proszę o kontakt z moją mamą!!
Maćku, To-masz, lejecie miód na moje serce:)) Czytając Wasze słowa w końcu uzyskuję nadzieję że może nie jestem aż takim beztalenciem?
Ja w zasadzie od kilkunastu lat interesuję sie tematem " co jest po tamtej stronie"( czy jak by to nazwał). Moimi pierwszymi inspiracjami w tym temacie były książki Monroa. Pózniej łapałam wszystko co mi wpadło w ręce a związane było z tą tematyką. Parę lat temu zafascynowały mnie książki Newtona. ("Życie między wcieleniami").Po odejściu Mamy zaczęłam wykupywać całą księgarnię ezoteryczną:)), dosłownie chłonęłam wszystko , bo wtedy czułam się bliżej Niej. Wtedy też trafiłam na Moena.W zasadzie od roku czytam tylko na temat śmierci, życia po życiu itp.Rok temu dostałam też płyty Monroa , ale jestem kiepska w angielskim i poza wyciszeniem nic nie osiągnełam.
Probuję medytować, zacząć od czegokolwiek , po prostu ćwiczyć umysł, ale nic dosłownie nic nie potrafie. Czasami czuję się taka ograniczona i bezsilna, wkurza mnie że inni potrafią , że z pewnością TO jest tuż obok , a ja nie umiem do tego dotrzeć.
Po smierci Mamy miałam praktycznie kilka razy w tygodniu ( przez ok pół roku) sny z Jej udziałem, wszystkie były o Jej chorobie i śmierci. Byłam nimi wykończona. Dotarłam w końcu do kogoś kto się z Nią skontaktował i Ją przeprowadził, ale moim największym marzeniem , wręcz obsesją jest aby choć JEDEN RAZ skontaktować się z Nią !(Nie wiem też co dalej się z Nią dzieje.)
"To masz" jeśli potrafisz , to proszę naucz mnie tego! Zgadzam się z Tobą i nie chcę pośrednika , jestem w stanie ćwiczyć tak długo jak to konieczne !!!
Pozdrawiam:)
Ja w zasadzie od kilkunastu lat interesuję sie tematem " co jest po tamtej stronie"( czy jak by to nazwał). Moimi pierwszymi inspiracjami w tym temacie były książki Monroa. Pózniej łapałam wszystko co mi wpadło w ręce a związane było z tą tematyką. Parę lat temu zafascynowały mnie książki Newtona. ("Życie między wcieleniami").Po odejściu Mamy zaczęłam wykupywać całą księgarnię ezoteryczną:)), dosłownie chłonęłam wszystko , bo wtedy czułam się bliżej Niej. Wtedy też trafiłam na Moena.W zasadzie od roku czytam tylko na temat śmierci, życia po życiu itp.Rok temu dostałam też płyty Monroa , ale jestem kiepska w angielskim i poza wyciszeniem nic nie osiągnełam.
Probuję medytować, zacząć od czegokolwiek , po prostu ćwiczyć umysł, ale nic dosłownie nic nie potrafie. Czasami czuję się taka ograniczona i bezsilna, wkurza mnie że inni potrafią , że z pewnością TO jest tuż obok , a ja nie umiem do tego dotrzeć.
Po smierci Mamy miałam praktycznie kilka razy w tygodniu ( przez ok pół roku) sny z Jej udziałem, wszystkie były o Jej chorobie i śmierci. Byłam nimi wykończona. Dotarłam w końcu do kogoś kto się z Nią skontaktował i Ją przeprowadził, ale moim największym marzeniem , wręcz obsesją jest aby choć JEDEN RAZ skontaktować się z Nią !(Nie wiem też co dalej się z Nią dzieje.)
"To masz" jeśli potrafisz , to proszę naucz mnie tego! Zgadzam się z Tobą i nie chcę pośrednika , jestem w stanie ćwiczyć tak długo jak to konieczne !!!
Pozdrawiam:)
"Można odejść na zawsze - by stale być blisko".
Ks. Twardowski
Ks. Twardowski
-
- Posty: 151
- Rejestracja: czw lis 09, 2006 5:07 pm
Freya musisz wiedzieć że nie wszystko co nam się śni to są nasze marzenia senne. Często w trakcie snu podróżujemy w naszych ciałach niefizycznych. Zdarza się wtedy, że spotykamy naszych bliskich którzy odrzuciwszy swoje fizyczne ciało właśnie w takim ciele przebywają.
Jeżeli masz wspomnienie takiego spotkania to przywołaj je w pamięci wejdź jeszcze raz w atmosferę tamtego spotkania. Zacznij rozmowę z mamą. Może ci się wydawać, że sobie to wymyślasz. Ale gdy mama przekaże ci jakąś informacje, o której nie wiedziałaś lub której uznasz że nie mogłaś sobie wymyślić. Wtedy na to wszystko spojrzysz inaczej. Żyjemy wszyscy w świecie naszych myśli niezależnie od tego jak bardzo fizyczny on nam się wydaje. Gdy spotkałaś się we „śnie” ze swoja mamą przytuliliście się i poczułaś ją. Czułaś ją fizycznie. Bo ona w takiej właśnie fizyczności się znajduje. Uznawałaś to wtedy za realne doświadczenie. Dopiero jak się obudziłaś i znikły wszystkie wrażenia fizyczne, pozostało tylko wspomnienie to uznałaś to za sen. Ale nie było to marzenie senne to było faktyczne spotkanie w innym wymiarze. Mając jego wspomnienie możesz do niego wrócić. Będzie to katalizator, który spowoduje ponowne nawiązanie kontaktu.
Pozdrawiam i życzę powodzenia.
To masz
Jeżeli masz wspomnienie takiego spotkania to przywołaj je w pamięci wejdź jeszcze raz w atmosferę tamtego spotkania. Zacznij rozmowę z mamą. Może ci się wydawać, że sobie to wymyślasz. Ale gdy mama przekaże ci jakąś informacje, o której nie wiedziałaś lub której uznasz że nie mogłaś sobie wymyślić. Wtedy na to wszystko spojrzysz inaczej. Żyjemy wszyscy w świecie naszych myśli niezależnie od tego jak bardzo fizyczny on nam się wydaje. Gdy spotkałaś się we „śnie” ze swoja mamą przytuliliście się i poczułaś ją. Czułaś ją fizycznie. Bo ona w takiej właśnie fizyczności się znajduje. Uznawałaś to wtedy za realne doświadczenie. Dopiero jak się obudziłaś i znikły wszystkie wrażenia fizyczne, pozostało tylko wspomnienie to uznałaś to za sen. Ale nie było to marzenie senne to było faktyczne spotkanie w innym wymiarze. Mając jego wspomnienie możesz do niego wrócić. Będzie to katalizator, który spowoduje ponowne nawiązanie kontaktu.
Pozdrawiam i życzę powodzenia.
To masz
To-masz rozumiem to wszystko o czym piszesz. Wiem ze sny z Mamą były formą kontaktu ( choć wszystkie wyglądały podobnie: ja się jej pytałam jak się czuje , czy wszystko w porządku , a ona mówiła że jest chora, ma bóle itp). Próbowałam Ją setki razy przywołać w myślach, praktycznie zawsze to robię przed zaśnięciem, próbowałam do niej mówić , "spotkać "się z nią w jej mieszkaniu, "siadałam"przy stole tam gdzie zawsze fizycznie siedziałam gdy Ją odwiedzałam za zycia - i NIC zupełna pustka. Żal i ból , tęsknota- z tym zawsze zasypiam.
Niejeden uczestnik tego Forum twierdzi, że spotykając się ze zmarłym widzi go dokładnie , rozmawia z nim .Ewa.fortuna1 tak pisze:
"W trakcie kontaktu ze zmarłymi widzę siebie i zmarłą osobę.To jest tak jak bym oglądała film w którym ja występuję.Widzę siebie jak unoszę sie nad nasza planetą. Ziemia robi sie co raz mniejsza...szybuję do góry z przewodnikami i z daleka widzę maleńka postać.Jest to zmarła osoba.W miarę zbliżania sie,postać staje sie co raz wieksza i jest "zawieszona" jak by w powietrzu.Dolatuję do niej.Przedstawiam się i proszę o rozmowę"
Czy teraz wiecie o co mi chodzi? Chodzi mi o namacalny kontakt , o spotkanie gdzie moglabym świadomie porozmawiać. Jak mam się tego nauczyc??
Serdecznie pozdrawiam.
Niejeden uczestnik tego Forum twierdzi, że spotykając się ze zmarłym widzi go dokładnie , rozmawia z nim .Ewa.fortuna1 tak pisze:
"W trakcie kontaktu ze zmarłymi widzę siebie i zmarłą osobę.To jest tak jak bym oglądała film w którym ja występuję.Widzę siebie jak unoszę sie nad nasza planetą. Ziemia robi sie co raz mniejsza...szybuję do góry z przewodnikami i z daleka widzę maleńka postać.Jest to zmarła osoba.W miarę zbliżania sie,postać staje sie co raz wieksza i jest "zawieszona" jak by w powietrzu.Dolatuję do niej.Przedstawiam się i proszę o rozmowę"
Czy teraz wiecie o co mi chodzi? Chodzi mi o namacalny kontakt , o spotkanie gdzie moglabym świadomie porozmawiać. Jak mam się tego nauczyc??
Serdecznie pozdrawiam.
"Można odejść na zawsze - by stale być blisko".
Ks. Twardowski
Ks. Twardowski
-
- Posty: 1160
- Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm
freya Bruce nas uczył,żeby to sobie wszystko wyobrażać i jak tak robiłam.
Więc Ty sobie tez spróbuj wyobrazić,że spotykasz się z mamą.
Ja sobie WYBRAZAM,że unoszę się nad ziemią, lecę w górę na spotkanie ze zmarłym.
Od dziecka nas uczono,że na górze nad nami jest niebo,w niebie są Aniołki i Bozia,a jak ktoś umrze i jest grzeczny,to idzie właśnie do nieba.
Dla tego w mojej wyobrazni opuszczam ziemię i lecę w górę...wyobrażam sobie,że gdzies tam w oddali pojawi się za chwile mały człowieczek i tak się dzieje. Zbliżam się do niego co raz bliżej i tu już nie wiem czy sobie to wyobrażam czy dzieje się to naprawdę,ale zaczynam widzieć zmarłego.
Nie może to być jednak dalej tylko moja wyobraznia,bo potem opis osoby zmarłej prawie całkowicie pokrywa się z jej wyglądem za życia.
Nie wiem kiedy kończy się fikcja,a zaczyna prawda?
Tobie będzie trudniej,ponieważ Ty wiesz jak wyglądała Twoja mama,więc potem nie będziesz miała jak tego zweryfikować .
Możesz pod koniec rozmowy z mamą powiedzieć jej,że chciała byś jakiś dowód na to,że to stało sie naprawdę! Z zamkniętymi oczami czekaj w skupieniu az pojawi Ci się jakiś obraz. On będzie wyrazniejszy niż inne obrazy,albo bedzie natarczywy.Nie odrzucaj tego co zobaczysz,bo ja juz nie raz tak zrobiłam i potem okazało sie,ze faktycznie ten obraz gdzieś w realnym życiu w tym samym dniu zobaczyłam.
Raz zobaczyłam auto,fioletowy cabriolet. Odrzuciłam ten obraz natychmias BO: po pierwsze kto kupił by auto w fioletowym kolorze,po drugie była zima więc nikt cabrioletem nie będzie jezdził,po trzecie byl juz wieczór i nigdzie nie zamierzałam z domu wychodzić,a ten obraz do weryfikacji miałam zobaczyc jeszcze w tym samym dniu!
Więc stwierdziłam,że to jest totalna bzdura. Poczekałam jeszcze na inny,już prawie wymuszony obraz i zała,ze mi się nie udało poszłam oglądać mój ulubiony serial. ...i nagle co widze?! FIOLETOWY CABRIOLET .Facet zajmował sie odnawianiem starych zabytkowych samochodów.
Więc widzisz sama jak to jest. Może za pierwszy razem Ci sie nie uda zobaczyć lub odczytać obrazu do weryfikacji,ale nie poddawaj się.
Zwracaj w tym dniu uwage na TV,na to co czytasz,na obrazki w gazetach,a czasem w dziecinnych bajkach.
Utwórz własna scenerie. Nie musisz nigdzie fruwać tak jak ja.
Usiadz,zamknij oczy,zrób 6 [może byc więcej] głębokich oddechów.WYOBRAZ sobie jak biała energia wchodzi przez czubek głowy w Twoje ciało,jak cie wypełnia,wycisza i uspakaja. Nastepnie wyobraz sobie to samo tylko energia wchodzi teraz przez stopy. Jezeli trudno było by Ci to sobie wyobrazic[głowa i stopy jednocześnie] to wpuszczaj ta energie tylko przez głowe. Ważne jest żebys sie wyciszyła.Zrób to jak nie ma domowników w domu.
Jak poczujesz się odprężona,zacznij wyobrazac sobie PO SWOJEMU jak ma wyglądac twoje spotkanie z mamą.
mozesz sobie wyobrazić jak wychodzisz z domu,jak idziesz do nie,spokojna,wyciszona,widzisz w oddali jej dom,zblizasz sie do drzwi,naciskasz klamke,wchodzisz do mieszkania,widzisz mame,robicie sobie kawe,albo herbatę,siadacie przy stole [lub gdzie wolisz] zaczynasz z nia rozmawiac. WSZYSTKO TO SOBIE WYOBRAZASZ i nie zastanawiaj sie czy to jest prawda! Potem sie to okaże!
Powiedz wszystko co lezy Ci na sercu,powiedz jak bardzo za nia tesknisz,jak ja kochasz,mów do niej bo ona siedzi kolo Ciebie i Ci słyszy!
Miej cały czas zmknięte oczy. Staraj się byc wyciszona i odprężona.
Gdy uznasz,ze czas odwiedzin dobiegł końca,pożegnaj się z nią tak jak za życia to robiłaś i wyjdz. Dalej z zamkniętymi oczami wyobrażaj sobie ja wychodzisz,dom mamy sie oddala,idziesz do swojego domu,siadasz w fotelu,czy na łóżku i otwierasz oczy.
I tyle. Pod koniec rozmowy nie zapomnij poprosić o jakiś obraz do weryfikacji,bo pewnie będziesz chciała sie dowiedzieć,czy spotkanie odbylo sie na prawde.
Uwierz mi,że nawet jak nie wychwycisz obrazu do weryfikacji[ciezko może ci byc za pierwszym razem],to na pewno kontakt z mama nawiązałaś.
Zobaczysz,że każda próba co raz bardziej będzie Cię w tym utwierdzała.
Jednak nie rób tego za często,bo mama Twoja tez chce miec pewnie spokój.
Życze powodzenia i czekam na opis jak Ci poszlo.
Może ktoś inny tez spróbuje i potem to opisze.
Pozdrawiam Ewa Fortuna
PS: troche chotycznie to napisałam,ale nie mam siły juz zmieniać i poprawiać,poniewaz nie piszę biegle na klawiaturze.
Więc Ty sobie tez spróbuj wyobrazić,że spotykasz się z mamą.
Ja sobie WYBRAZAM,że unoszę się nad ziemią, lecę w górę na spotkanie ze zmarłym.
Od dziecka nas uczono,że na górze nad nami jest niebo,w niebie są Aniołki i Bozia,a jak ktoś umrze i jest grzeczny,to idzie właśnie do nieba.
Dla tego w mojej wyobrazni opuszczam ziemię i lecę w górę...wyobrażam sobie,że gdzies tam w oddali pojawi się za chwile mały człowieczek i tak się dzieje. Zbliżam się do niego co raz bliżej i tu już nie wiem czy sobie to wyobrażam czy dzieje się to naprawdę,ale zaczynam widzieć zmarłego.
Nie może to być jednak dalej tylko moja wyobraznia,bo potem opis osoby zmarłej prawie całkowicie pokrywa się z jej wyglądem za życia.
Nie wiem kiedy kończy się fikcja,a zaczyna prawda?
Tobie będzie trudniej,ponieważ Ty wiesz jak wyglądała Twoja mama,więc potem nie będziesz miała jak tego zweryfikować .
Możesz pod koniec rozmowy z mamą powiedzieć jej,że chciała byś jakiś dowód na to,że to stało sie naprawdę! Z zamkniętymi oczami czekaj w skupieniu az pojawi Ci się jakiś obraz. On będzie wyrazniejszy niż inne obrazy,albo bedzie natarczywy.Nie odrzucaj tego co zobaczysz,bo ja juz nie raz tak zrobiłam i potem okazało sie,ze faktycznie ten obraz gdzieś w realnym życiu w tym samym dniu zobaczyłam.
Raz zobaczyłam auto,fioletowy cabriolet. Odrzuciłam ten obraz natychmias BO: po pierwsze kto kupił by auto w fioletowym kolorze,po drugie była zima więc nikt cabrioletem nie będzie jezdził,po trzecie byl juz wieczór i nigdzie nie zamierzałam z domu wychodzić,a ten obraz do weryfikacji miałam zobaczyc jeszcze w tym samym dniu!
Więc stwierdziłam,że to jest totalna bzdura. Poczekałam jeszcze na inny,już prawie wymuszony obraz i zała,ze mi się nie udało poszłam oglądać mój ulubiony serial. ...i nagle co widze?! FIOLETOWY CABRIOLET .Facet zajmował sie odnawianiem starych zabytkowych samochodów.
Więc widzisz sama jak to jest. Może za pierwszy razem Ci sie nie uda zobaczyć lub odczytać obrazu do weryfikacji,ale nie poddawaj się.
Zwracaj w tym dniu uwage na TV,na to co czytasz,na obrazki w gazetach,a czasem w dziecinnych bajkach.
Utwórz własna scenerie. Nie musisz nigdzie fruwać tak jak ja.
Usiadz,zamknij oczy,zrób 6 [może byc więcej] głębokich oddechów.WYOBRAZ sobie jak biała energia wchodzi przez czubek głowy w Twoje ciało,jak cie wypełnia,wycisza i uspakaja. Nastepnie wyobraz sobie to samo tylko energia wchodzi teraz przez stopy. Jezeli trudno było by Ci to sobie wyobrazic[głowa i stopy jednocześnie] to wpuszczaj ta energie tylko przez głowe. Ważne jest żebys sie wyciszyła.Zrób to jak nie ma domowników w domu.
Jak poczujesz się odprężona,zacznij wyobrazac sobie PO SWOJEMU jak ma wyglądac twoje spotkanie z mamą.
mozesz sobie wyobrazić jak wychodzisz z domu,jak idziesz do nie,spokojna,wyciszona,widzisz w oddali jej dom,zblizasz sie do drzwi,naciskasz klamke,wchodzisz do mieszkania,widzisz mame,robicie sobie kawe,albo herbatę,siadacie przy stole [lub gdzie wolisz] zaczynasz z nia rozmawiac. WSZYSTKO TO SOBIE WYOBRAZASZ i nie zastanawiaj sie czy to jest prawda! Potem sie to okaże!
Powiedz wszystko co lezy Ci na sercu,powiedz jak bardzo za nia tesknisz,jak ja kochasz,mów do niej bo ona siedzi kolo Ciebie i Ci słyszy!
Miej cały czas zmknięte oczy. Staraj się byc wyciszona i odprężona.
Gdy uznasz,ze czas odwiedzin dobiegł końca,pożegnaj się z nią tak jak za życia to robiłaś i wyjdz. Dalej z zamkniętymi oczami wyobrażaj sobie ja wychodzisz,dom mamy sie oddala,idziesz do swojego domu,siadasz w fotelu,czy na łóżku i otwierasz oczy.
I tyle. Pod koniec rozmowy nie zapomnij poprosić o jakiś obraz do weryfikacji,bo pewnie będziesz chciała sie dowiedzieć,czy spotkanie odbylo sie na prawde.
Uwierz mi,że nawet jak nie wychwycisz obrazu do weryfikacji[ciezko może ci byc za pierwszym razem],to na pewno kontakt z mama nawiązałaś.
Zobaczysz,że każda próba co raz bardziej będzie Cię w tym utwierdzała.
Jednak nie rób tego za często,bo mama Twoja tez chce miec pewnie spokój.
Życze powodzenia i czekam na opis jak Ci poszlo.
Może ktoś inny tez spróbuje i potem to opisze.
Pozdrawiam Ewa Fortuna
PS: troche chotycznie to napisałam,ale nie mam siły juz zmieniać i poprawiać,poniewaz nie piszę biegle na klawiaturze.
Bardzo mi przykro,ale NIE nawiązuję już kontaktów ze zmarłymi
Ewa, wielkie,wielkie dzięki
Będę próbowała , chociaż u mnie właśnie jest problem z wyobrażnią. Przy każdej dotychczasowej próbie widziałam tylko ciemność, ŻADNYCH obrazów!
W myślach mowię do siebie np. "idę ulicą, wchodzę do mieszkania..." itp ale w ogóle tego nie widzę! Czy to normalne?!
Pozdrawiam
Będę próbowała , chociaż u mnie właśnie jest problem z wyobrażnią. Przy każdej dotychczasowej próbie widziałam tylko ciemność, ŻADNYCH obrazów!
W myślach mowię do siebie np. "idę ulicą, wchodzę do mieszkania..." itp ale w ogóle tego nie widzę! Czy to normalne?!
Pozdrawiam
"Można odejść na zawsze - by stale być blisko".
Ks. Twardowski
Ks. Twardowski
-
- Posty: 1160
- Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm
Hmm wierzę Ci,że nie możesz sobie tego wyobrazić. Nie raz ktos ma bardziej rozbudzony zmysł powonienia,lub dotyku i opowie jak pachnie jabłko,jakie jest w dotyku,a nie potrafi sobie go wyobrazić.
Kiedyś mężowi kazałam zamknąć oczy i oczami wyobrazni zobaczyc kufel piwa i tez tego nie mógł zrobić,a jest piwoszem
Może zacznij od wizualizacji mniejszych rzeczy. Spróbuj zobaczyć jabłko,kubek,psa...itp. Wizualizacja w nawiązaniu kontaktu jest bardzo potrzebna. Może jednak zdarzyć sie tak,ze mamy nie zobaczysz,ale ją poczujesz np: jej zapach,albo poczujesz przypływ ogromnej miłości i będziesz wiedziała[nie wiem skąd,ale tak jest]że mama jest przy Tobie .
Próbuj ćwicz i zobaczysz,że Ci sie uda.
Odpuść sobie teraz mame,bo będziesz sie stresowała,że jej nie widzisz i nic to nie da. Rób wizualizacje małych rzeczy,tak jak wcześniej pisałam.
Życzę powodzenia i pisz jak Ci idzie
Kiedyś mężowi kazałam zamknąć oczy i oczami wyobrazni zobaczyc kufel piwa i tez tego nie mógł zrobić,a jest piwoszem
Może zacznij od wizualizacji mniejszych rzeczy. Spróbuj zobaczyć jabłko,kubek,psa...itp. Wizualizacja w nawiązaniu kontaktu jest bardzo potrzebna. Może jednak zdarzyć sie tak,ze mamy nie zobaczysz,ale ją poczujesz np: jej zapach,albo poczujesz przypływ ogromnej miłości i będziesz wiedziała[nie wiem skąd,ale tak jest]że mama jest przy Tobie .
Próbuj ćwicz i zobaczysz,że Ci sie uda.
Odpuść sobie teraz mame,bo będziesz sie stresowała,że jej nie widzisz i nic to nie da. Rób wizualizacje małych rzeczy,tak jak wcześniej pisałam.
Życzę powodzenia i pisz jak Ci idzie
Bardzo mi przykro,ale NIE nawiązuję już kontaktów ze zmarłymi
Wczoraj chciałam spróbować ,ale byłam zbyt "padnięta" i zaraz usnęłam
Natomiast w nocy Mama mi sie przysniła ( krotko bo krótko, ale zawsze coś) Zamieniłyśmy dwa zdania , wszystko dokładnie pamiętam.Przekazała mi wiadomość ze "jest lepiej"( nie wiem co to oznacza , ale chyba nic złego,choć wyglądała nie najlepiej) Czyli ona dokladnie wie ze chcę się z nią skontaktować
Pozdrawiam.
Natomiast w nocy Mama mi sie przysniła ( krotko bo krótko, ale zawsze coś) Zamieniłyśmy dwa zdania , wszystko dokładnie pamiętam.Przekazała mi wiadomość ze "jest lepiej"( nie wiem co to oznacza , ale chyba nic złego,choć wyglądała nie najlepiej) Czyli ona dokladnie wie ze chcę się z nią skontaktować
Pozdrawiam.
"Można odejść na zawsze - by stale być blisko".
Ks. Twardowski
Ks. Twardowski
-
- Posty: 151
- Rejestracja: czw lis 09, 2006 5:07 pm
Freya niektóre osoby mają faktycznie problemy z wizualizacją. Jednak często jest to zastąpione bardzo silnie rozbudzonym zmysłem czucia. Czucie bywa tak mocne, że graniczy z widzeniem. Nie widzisz danej osoby, ale ją czujesz tak bardzo, że praktycznie możesz opisać jak wygląda. Spróbuj to poczuć. Bruce też opowiadał, że na początku nic nie widział, bardziej czuł.
Wiesz po ostatnim poście wiedziałem, że próbujesz i masz takie problemy jak opisałaś. Nawet chciałem jeszcze coś dopisać uzupełniającego, ale postanowiłem poczekać jak się odezwiesz i opiszesz jak ci poszło. Zrobię to teraz.
Chodzi o to, aby nie trzymać się ściśle jakiś procedur ani schematów działania. Powinnaś dać wyobraźni swobodę działania. Tak jak bardzo dobrze ci opisała Ewa, spróbuj to sobie wyobrazić.
Napisałaś, że mama śniła ci się jak chorowała. Zgadza się osoby, które długo i ciężko chorowały wcześniej, po śmierci nadal przebywają w swojej rzeczywistości, w której chorują. Ich świadomość jest tak przesiąknięta chorobą, że uważają, iż dalej się leczą. Kiedyś odzyskiwałem swojego wuja, który zmarł na raka i po drugiej stronie nadal uważał, że jest ciężko chory. Musiałem go przekonać, że wynaleziono nowe rewelacyjne lekarstwo jednak nawet w to nie chciał uwierzyć. Ale w końcu się udało. Napisałaś, że ktoś mamę przeprowadził. Możesz to sprawdzić na ile okazało się to skuteczne. Jeżeli ktoś ma problemy z wizualizacją najlepiej jak sobie przypomni obrazy, które już widział. Mogą to być obrazy z naszej rzeczywistości fizycznej lub z twojego „snu”. Przypomnij sobie ten sen wejdź w jego atmosferę. Zobacz tamte obrazy. Zacznij z mamą rozmawiać. Jak się czuje? Spróbuj ją stamtąd zabrać, na przykład do ogrodu do lasu tam gdzie lubiła przebywać. Powiedz, że tam poczuje się lepiej. Pozwól, aby twoja wyobraźnia sama wykreowała obraz. Jeżeli na początku nie idzie to sama wykreuj takie miejsce, albo przypomnij sobie takie miejsce gdzie lubiła przebywać w rzeczywistości fizycznej. Nie staraj się nic robić zgodnie z jakimś schematem. Pozwól, aby sama wyobraźnia zadziałała. Zobaczysz, co ona potrafi wykreować. Tylko pozwól jej działać. Ale nie czekaj, że zrobi to sama, pomóż jej. Możesz to wszystko zobaczyć z różnych perspektyw, jako uczestnik spotkania lub jako obserwator. Nie ma tu reguły. To zależy od ciebie i twojej wyobraźni. Pozwól jej działać. Najlepiej zrób to rano jak jesteś wypoczęta.
Życzę powodzenia.
To masz
Wiesz po ostatnim poście wiedziałem, że próbujesz i masz takie problemy jak opisałaś. Nawet chciałem jeszcze coś dopisać uzupełniającego, ale postanowiłem poczekać jak się odezwiesz i opiszesz jak ci poszło. Zrobię to teraz.
Chodzi o to, aby nie trzymać się ściśle jakiś procedur ani schematów działania. Powinnaś dać wyobraźni swobodę działania. Tak jak bardzo dobrze ci opisała Ewa, spróbuj to sobie wyobrazić.
Napisałaś, że mama śniła ci się jak chorowała. Zgadza się osoby, które długo i ciężko chorowały wcześniej, po śmierci nadal przebywają w swojej rzeczywistości, w której chorują. Ich świadomość jest tak przesiąknięta chorobą, że uważają, iż dalej się leczą. Kiedyś odzyskiwałem swojego wuja, który zmarł na raka i po drugiej stronie nadal uważał, że jest ciężko chory. Musiałem go przekonać, że wynaleziono nowe rewelacyjne lekarstwo jednak nawet w to nie chciał uwierzyć. Ale w końcu się udało. Napisałaś, że ktoś mamę przeprowadził. Możesz to sprawdzić na ile okazało się to skuteczne. Jeżeli ktoś ma problemy z wizualizacją najlepiej jak sobie przypomni obrazy, które już widział. Mogą to być obrazy z naszej rzeczywistości fizycznej lub z twojego „snu”. Przypomnij sobie ten sen wejdź w jego atmosferę. Zobacz tamte obrazy. Zacznij z mamą rozmawiać. Jak się czuje? Spróbuj ją stamtąd zabrać, na przykład do ogrodu do lasu tam gdzie lubiła przebywać. Powiedz, że tam poczuje się lepiej. Pozwól, aby twoja wyobraźnia sama wykreowała obraz. Jeżeli na początku nie idzie to sama wykreuj takie miejsce, albo przypomnij sobie takie miejsce gdzie lubiła przebywać w rzeczywistości fizycznej. Nie staraj się nic robić zgodnie z jakimś schematem. Pozwól, aby sama wyobraźnia zadziałała. Zobaczysz, co ona potrafi wykreować. Tylko pozwól jej działać. Ale nie czekaj, że zrobi to sama, pomóż jej. Możesz to wszystko zobaczyć z różnych perspektyw, jako uczestnik spotkania lub jako obserwator. Nie ma tu reguły. To zależy od ciebie i twojej wyobraźni. Pozwól jej działać. Najlepiej zrób to rano jak jesteś wypoczęta.
Życzę powodzenia.
To masz
Dziękuję Wam za pomoc, jesteście Kochani , poświęcacie mi tyle swojego czasu... Choćby tylko dlatego w końcu musi mi się udać
Będę próbowała i na bieżąco dzieliła się wrazeniami. "Przerabiam" też powolutku płyty Bruca.Pomału zaczynam rozumiec o co w tym wszystkim chodzi, choć przyznam się szczerze nie przypuszczałam że tak dużo zależy tu od wyobrazni.
To masz , moja Mama właśnie zmarła po dlugiej , cięzkiej chorobie i w zasadzie do końca wierzyła że nie umrze , a my zatailiśmy prawdę o jej stanie . Ktoś kto ją odzyskał ( nie z tego Forum) powiedział mi ze ona nie wiedziała ze nie zyje. Te sny które miałam też by na to wskazywały.
Ponieważ tesknota i ból dalej nie pozwalają mi normalnie żyć, stwierdziłam ze tylko moje osobiste z Nią spotkanie może mi pomóc.
Najwspanialsze jest to ze trafilam do Was
Pozdrawiam.
Będę próbowała i na bieżąco dzieliła się wrazeniami. "Przerabiam" też powolutku płyty Bruca.Pomału zaczynam rozumiec o co w tym wszystkim chodzi, choć przyznam się szczerze nie przypuszczałam że tak dużo zależy tu od wyobrazni.
To masz , moja Mama właśnie zmarła po dlugiej , cięzkiej chorobie i w zasadzie do końca wierzyła że nie umrze , a my zatailiśmy prawdę o jej stanie . Ktoś kto ją odzyskał ( nie z tego Forum) powiedział mi ze ona nie wiedziała ze nie zyje. Te sny które miałam też by na to wskazywały.
Ponieważ tesknota i ból dalej nie pozwalają mi normalnie żyć, stwierdziłam ze tylko moje osobiste z Nią spotkanie może mi pomóc.
Najwspanialsze jest to ze trafilam do Was
Pozdrawiam.
"Można odejść na zawsze - by stale być blisko".
Ks. Twardowski
Ks. Twardowski
-
- Posty: 151
- Rejestracja: czw lis 09, 2006 5:07 pm
Pomyślałem że jeszcze coś dopiszę.
Katalizatorem zapoczątkowującym wykreowanie obrazu może być wspomnienie wspólnie spędzonych chwil, może to być wspomnienie snu, wspomnienie uczucia, które was łączyło, może być również przypomnienie sobie zapachu ulubionych perfum danej osoby. Praktycznie nie ma tu ograniczeń, może to być wszystko, co wam przypomina tą osobę. Jeżeli pozwoli to ją zobaczyć oczyma wyobraźni.. Możecie też nie widzieć tego lub widzieć niewyraźnie, możecie bardziej czuć niż widzieć, to też dobrze. Wtedy możemy zacząć z nią rozmawiać pozwalając, aby akcja tego, co widzimy rozwinęła się sama. Wówczas może spotkać nas coś nieoczekiwanego. Coś możemy usłyszeć od tej osoby. Czego nie wiedzieliśmy wcześniej lub czegoś co uznamy że sami nie mogliśmy sobie wymyślić. Nie zawsze jednak jest coś takiego. Gdy już to nam się uda to potem pozostają wątpliwości czy to faktycznie się wydarzyło, czy jedynie sobie to wymyśliliśmy, albo to był tylko sen. Dlatego bardzo podoba mi się sposób Ewy, która prosi o pokazanie jej czegoś, co zobaczy tego samego dnia w naszej rzeczywistości fizycznej. Super pomysł Ewa.
Nie ograniczajcie się do żadnych schematów działania wymyślcie własne sposoby. Najlepiej wam odpowiadające i was przekonujące.
To masz
Katalizatorem zapoczątkowującym wykreowanie obrazu może być wspomnienie wspólnie spędzonych chwil, może to być wspomnienie snu, wspomnienie uczucia, które was łączyło, może być również przypomnienie sobie zapachu ulubionych perfum danej osoby. Praktycznie nie ma tu ograniczeń, może to być wszystko, co wam przypomina tą osobę. Jeżeli pozwoli to ją zobaczyć oczyma wyobraźni.. Możecie też nie widzieć tego lub widzieć niewyraźnie, możecie bardziej czuć niż widzieć, to też dobrze. Wtedy możemy zacząć z nią rozmawiać pozwalając, aby akcja tego, co widzimy rozwinęła się sama. Wówczas może spotkać nas coś nieoczekiwanego. Coś możemy usłyszeć od tej osoby. Czego nie wiedzieliśmy wcześniej lub czegoś co uznamy że sami nie mogliśmy sobie wymyślić. Nie zawsze jednak jest coś takiego. Gdy już to nam się uda to potem pozostają wątpliwości czy to faktycznie się wydarzyło, czy jedynie sobie to wymyśliliśmy, albo to był tylko sen. Dlatego bardzo podoba mi się sposób Ewy, która prosi o pokazanie jej czegoś, co zobaczy tego samego dnia w naszej rzeczywistości fizycznej. Super pomysł Ewa.
Nie ograniczajcie się do żadnych schematów działania wymyślcie własne sposoby. Najlepiej wam odpowiadające i was przekonujące.
To masz
Witam
Trochę długo mnie nie było, ale miałam wyjazd i to dość daleki. Zmarła siostra mojego męża, i to w Niemczech. Ta okolicznosć wytraciła mnie z rownowagi , i wszystko zwariowało.
Ćwiczenia z plytami Bruca przerwałam i teraz muszę w to wszystko wchodzić od początku.
Przyszło mi do głowy ze może powinnam próbować odzyskiwać "obce osoby",a kontakt z Mamą zostawić na pozniej, gdyż emocje związane z Nią nie pozwalają mi ćwiczyć i uczyć się tego wszystkiego.
Dziś rano próbowałam sobie wyobrazić kontakt z Przewodnikiem i pożniejsze wydarzenia( wymyśliłam sobie ze odzyskuję małego chłopca).Ale wszystko odbyło się na zasadzie "pobożnych życzeń', nie widziałam żadnych obrazów, tylko czerń.Moze z płytami Bruca pójdzie mi lepiej? Narazie jestem w fazie ćwiczeń z energią. Czytając ksiązkę Bruca (Świadome podroże...)dochodzę do wniosku że trzeba dużo ćwiczyć i za którymś razem powinno się udać. No coż mam przynajmniej cel w życiu
Serdecznie pozdrawiam.
Trochę długo mnie nie było, ale miałam wyjazd i to dość daleki. Zmarła siostra mojego męża, i to w Niemczech. Ta okolicznosć wytraciła mnie z rownowagi , i wszystko zwariowało.
Ćwiczenia z plytami Bruca przerwałam i teraz muszę w to wszystko wchodzić od początku.
Przyszło mi do głowy ze może powinnam próbować odzyskiwać "obce osoby",a kontakt z Mamą zostawić na pozniej, gdyż emocje związane z Nią nie pozwalają mi ćwiczyć i uczyć się tego wszystkiego.
Dziś rano próbowałam sobie wyobrazić kontakt z Przewodnikiem i pożniejsze wydarzenia( wymyśliłam sobie ze odzyskuję małego chłopca).Ale wszystko odbyło się na zasadzie "pobożnych życzeń', nie widziałam żadnych obrazów, tylko czerń.Moze z płytami Bruca pójdzie mi lepiej? Narazie jestem w fazie ćwiczeń z energią. Czytając ksiązkę Bruca (Świadome podroże...)dochodzę do wniosku że trzeba dużo ćwiczyć i za którymś razem powinno się udać. No coż mam przynajmniej cel w życiu
Serdecznie pozdrawiam.
"Można odejść na zawsze - by stale być blisko".
Ks. Twardowski
Ks. Twardowski
Witaj FREY'u
podkreślę jeszcze to, co powiedzieli już inni. Nie oczekuj konkretnie, że będziesz widzieć. Nie oczekuj konkretnego takiego a nie innego rezultatu. Nie buduj oczekiwań, bo będą Cię blokować. "nie widziałam żadnych obrazów, tylko czerń" No i co z tego? Wcale nie trzeba widzieć obrazów.
Opiszę na sobie jak mogą być blokujące oczekiwania określonego rezultatu:
Próbowałem wyjść z ciała. Nic. Bardzo chciałem. Nic. Czułem już kołysanie, zapadanie - dalej nic. Prosiłem usilnie o odzyskanie chociaż we śnie. Nic. W końcu odłożyłem książki i płyty na półkę i porosły kurzem. Ale cały czas prowadzę dziennik snów. Niedawno miałem sen, który zatytułowałem "Moje pierwsze odzyskanie". Kiedy go zapisałem, popatrzyłem jeszcze raz na słowo "pierwsze" i zajrzałem do wcześniejszych zapisków. Okazało się, że od dawna robię odzyskania we śnie. I nie tylko robię ale nawet zapisuję - i nie zauważyłem. Oczekiwałem czegoś innego.
Zamiast oczekiwać konkretnego rezultatu trzeba otworzyć się na to co jest, co się wydarza. I tym się cieszyć, radować, za to dziękować... A wtedy przyjdzie więcej i więcej...
Czego i Tobie życzę
podkreślę jeszcze to, co powiedzieli już inni. Nie oczekuj konkretnie, że będziesz widzieć. Nie oczekuj konkretnego takiego a nie innego rezultatu. Nie buduj oczekiwań, bo będą Cię blokować. "nie widziałam żadnych obrazów, tylko czerń" No i co z tego? Wcale nie trzeba widzieć obrazów.
Opiszę na sobie jak mogą być blokujące oczekiwania określonego rezultatu:
Próbowałem wyjść z ciała. Nic. Bardzo chciałem. Nic. Czułem już kołysanie, zapadanie - dalej nic. Prosiłem usilnie o odzyskanie chociaż we śnie. Nic. W końcu odłożyłem książki i płyty na półkę i porosły kurzem. Ale cały czas prowadzę dziennik snów. Niedawno miałem sen, który zatytułowałem "Moje pierwsze odzyskanie". Kiedy go zapisałem, popatrzyłem jeszcze raz na słowo "pierwsze" i zajrzałem do wcześniejszych zapisków. Okazało się, że od dawna robię odzyskania we śnie. I nie tylko robię ale nawet zapisuję - i nie zauważyłem. Oczekiwałem czegoś innego.
Zamiast oczekiwać konkretnego rezultatu trzeba otworzyć się na to co jest, co się wydarza. I tym się cieszyć, radować, za to dziękować... A wtedy przyjdzie więcej i więcej...
Czego i Tobie życzę
Samten
-
- Posty: 1160
- Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm
Sam Ten ma racje.
Jak człowiek strasznie sie nad czymś skupia,pragnie to zobaczyć,doświadczyć,to automatycznie DENERWUJE się,że mu nie wychodzi
Bardziej w tedy skupia sie nad tym,czego nie może osiągnąć,niż nad tym co mu już wyszło.
Ja tak miałam przy ostatnim odzyskaniu żony Horneusza.
Zawsze jak robie odzyskania,to staram się byc sama w domu,ale w tym dniu był maż. Poprosiłam go o zachowanie spokoju w tym czasie i nieproszenie mnie do żadnych telefonów.
Zaczęłam oddychać,powoli się odprężałam... doszłam do momentu kiedy zobaczyłam Kasie [żene horneusza]mąż zaczął sie głosno wiercic na fotelu obok w pokoju,stukał w klawiture,wstawał bo obok w pokoju w tym samym czasie leciał jakiś mecz za chwile zadzwonił stacjonarny telefon i ktos usilnie próbował sie z 5 razy dodzwonić ! a ja juz rozmawiałam z Kasią i strasznie to wszystko mnie rozpraszało.
Denerwowałam się,że nic sie nie dowiem,że obrazy mi znikają i szlak trafi cały kontakt
W pewnym momęcie powiedziałam do Kasi tak:
- Kasia,słyszysz co sie u mnie w domu dzieję?! Nie mogę sie skupić!
Proszę nie odchodz,tylko przeczekajmy to.
Siedziałyśmy u niej w domu w fotelach,a obraz jak by sie zatrzymał,mimo wszystko byłam cały czas swiadoma.
Po chwili usłyszałam,ze w moim domu wszystko ucichło.
Nie wiem czy naprawdę uciło,czy tylko ja po wyciszeniu się,po wyzbyciu nerwowych oczekiwań,przestałam słyszec dobiegajace z zewnątrz dzwięki? Hmmm nie wiem?
Tak czy siak zaczęłam juz wyciszona,wyluzowana dalej z Kasia rozmawiać i nic już mi nie przeszkadzało.
Wiec czasem trzeba odpuścić,a po chwili dostaniemy to co chcemy
Jak człowiek strasznie sie nad czymś skupia,pragnie to zobaczyć,doświadczyć,to automatycznie DENERWUJE się,że mu nie wychodzi
Bardziej w tedy skupia sie nad tym,czego nie może osiągnąć,niż nad tym co mu już wyszło.
Ja tak miałam przy ostatnim odzyskaniu żony Horneusza.
Zawsze jak robie odzyskania,to staram się byc sama w domu,ale w tym dniu był maż. Poprosiłam go o zachowanie spokoju w tym czasie i nieproszenie mnie do żadnych telefonów.
Zaczęłam oddychać,powoli się odprężałam... doszłam do momentu kiedy zobaczyłam Kasie [żene horneusza]mąż zaczął sie głosno wiercic na fotelu obok w pokoju,stukał w klawiture,wstawał bo obok w pokoju w tym samym czasie leciał jakiś mecz za chwile zadzwonił stacjonarny telefon i ktos usilnie próbował sie z 5 razy dodzwonić ! a ja juz rozmawiałam z Kasią i strasznie to wszystko mnie rozpraszało.
Denerwowałam się,że nic sie nie dowiem,że obrazy mi znikają i szlak trafi cały kontakt
W pewnym momęcie powiedziałam do Kasi tak:
- Kasia,słyszysz co sie u mnie w domu dzieję?! Nie mogę sie skupić!
Proszę nie odchodz,tylko przeczekajmy to.
Siedziałyśmy u niej w domu w fotelach,a obraz jak by sie zatrzymał,mimo wszystko byłam cały czas swiadoma.
Po chwili usłyszałam,ze w moim domu wszystko ucichło.
Nie wiem czy naprawdę uciło,czy tylko ja po wyciszeniu się,po wyzbyciu nerwowych oczekiwań,przestałam słyszec dobiegajace z zewnątrz dzwięki? Hmmm nie wiem?
Tak czy siak zaczęłam juz wyciszona,wyluzowana dalej z Kasia rozmawiać i nic już mi nie przeszkadzało.
Wiec czasem trzeba odpuścić,a po chwili dostaniemy to co chcemy
Bardzo mi przykro,ale NIE nawiązuję już kontaktów ze zmarłymi
-
- Posty: 151
- Rejestracja: czw lis 09, 2006 5:07 pm
Freya
Nie ma pojęcia „nic się nie dzieje” lub „nic nie ma”. Jeżeli nic nie widzisz to nie znaczy że nic nie ma. Są jeszcze uczucia i myśli. One się pojawiają i trwają dłużej lub krócej. Należy je zbadać skąd przychodzą, jakie jest ich źródło. Dotrzeć do niego i zrozumieć to. W ten sposób poznajemy samych siebie. Swoją osobowość, którą mamy tu na ziemi. Poznając ją sięgamy do naszej rozszerzonej świadomości do naszego prawdziwego ja i za jej pomocą poznajemy inne osobowości, które żyją wokół nas. Możemy też poznać inne osobowości, którymi byliśmy wcześniej tak zwane przeszłe wcielenia. Jeżeli nic nie widzisz to skup się na tym, co czujesz, co myślisz. Zastanów się, dlaczego nic nie widzisz? Zadaj sobie to pytanie. Odpręż się rozluźnij i czekaj na to, co się wydarzy. Nie oczekuj niczego konkretnego na nic się nie nastawiaj. Obserwuj myśli, które do ciebie napływają. Na początku będzie to chaos, jakieś sprawy bieżące, które zaprzątają ci na co dzień umysł, problemy w pracy sprawy rodzinne itp. Nie daj się temu wciągnąć w rozważanie, pozwól aby one odeszły i czekaj dalej. Po pewnym czasie będą napływać myśli, które cię zainteresują. Może będą odpowiedzią na twoje pytania? Wtedy pozwól ponieś się tym myślom. Myśli te z czasem stworzą obrazy. Gdy czegoś nie zrozumiesz pytaj i czekaj na odpowiedzi. One nie musza przyjść od razu, może za tydzień miesiąc lub rok. Odpowiedzi przyjdą wtedy, gdy będziesz gotowa, aby je zrozumieć. Ale nie poddawaj się, gdy długo nie przychodzą to nie znaczy, że jesteś nie gotowa, to znaczy tylko, że jesteś niecierpliwa i powinnaś odzyskać spokój,
Pozdrawiam
To masz
Nie ma pojęcia „nic się nie dzieje” lub „nic nie ma”. Jeżeli nic nie widzisz to nie znaczy że nic nie ma. Są jeszcze uczucia i myśli. One się pojawiają i trwają dłużej lub krócej. Należy je zbadać skąd przychodzą, jakie jest ich źródło. Dotrzeć do niego i zrozumieć to. W ten sposób poznajemy samych siebie. Swoją osobowość, którą mamy tu na ziemi. Poznając ją sięgamy do naszej rozszerzonej świadomości do naszego prawdziwego ja i za jej pomocą poznajemy inne osobowości, które żyją wokół nas. Możemy też poznać inne osobowości, którymi byliśmy wcześniej tak zwane przeszłe wcielenia. Jeżeli nic nie widzisz to skup się na tym, co czujesz, co myślisz. Zastanów się, dlaczego nic nie widzisz? Zadaj sobie to pytanie. Odpręż się rozluźnij i czekaj na to, co się wydarzy. Nie oczekuj niczego konkretnego na nic się nie nastawiaj. Obserwuj myśli, które do ciebie napływają. Na początku będzie to chaos, jakieś sprawy bieżące, które zaprzątają ci na co dzień umysł, problemy w pracy sprawy rodzinne itp. Nie daj się temu wciągnąć w rozważanie, pozwól aby one odeszły i czekaj dalej. Po pewnym czasie będą napływać myśli, które cię zainteresują. Może będą odpowiedzią na twoje pytania? Wtedy pozwól ponieś się tym myślom. Myśli te z czasem stworzą obrazy. Gdy czegoś nie zrozumiesz pytaj i czekaj na odpowiedzi. One nie musza przyjść od razu, może za tydzień miesiąc lub rok. Odpowiedzi przyjdą wtedy, gdy będziesz gotowa, aby je zrozumieć. Ale nie poddawaj się, gdy długo nie przychodzą to nie znaczy, że jesteś nie gotowa, to znaczy tylko, że jesteś niecierpliwa i powinnaś odzyskać spokój,
Pozdrawiam
To masz
-
- Posty: 1160
- Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm
Witajcie
Cały czas cwiczę. Z płytami Bruca jestem na etapie wizualizacji( ćw, z wyobraźnią). Chyba robię postępy. Dziś było ćwiczenie z pomarańczą , do tej pory mam ślinotok
Chciałam jednak napisać o czymś innym. Nie wiem czy to ze wzgędu na mnogość ćwiczeń ostatnio( wekeend), czy też dlatego że wczoraj miałam wyraźnego "doła", ale w nocy przyśniła mi się Mama. I to 2 razy!
Za pierwszym razem odwiedziła mnie ,młoda , tak młodziutka że Jej takiej nie pamiętam.( ok 30 lat) Na Jej widok tak się zdumiałam( wiedziałam przecież że nie żyje!), na moje pytanie gdzie była odpowiedziała że " w hotelu" . Nad ranem mam drugi sen. Mama jest starsza( ok 60 lat)i w tym śnie opowiadam Jej że mi się śniła , opowiadam Jej cały PIERWSZY SEN!.Ona uważnie słucha. Kiedy doszłam do tego że Jej opowiadam jak to w pierwszym śnie zadałam Jej pytanie " Gdzie była", Ona przerywa mi mówiąc " Jak to gdzie? - U Kostuchy!" Mama miała specyficzne poczucie humoru
Jeszcze na koniec powiedziała mi że jak będę sobie robiła termin wizyty u dentysty, to mam Ją też uwzględnić , to ona w tym terminie będzie przyjeżdżać.
Co o tym myślicie? Sny były bardzo realne!
Pozdrawiam
Cały czas cwiczę. Z płytami Bruca jestem na etapie wizualizacji( ćw, z wyobraźnią). Chyba robię postępy. Dziś było ćwiczenie z pomarańczą , do tej pory mam ślinotok
Chciałam jednak napisać o czymś innym. Nie wiem czy to ze wzgędu na mnogość ćwiczeń ostatnio( wekeend), czy też dlatego że wczoraj miałam wyraźnego "doła", ale w nocy przyśniła mi się Mama. I to 2 razy!
Za pierwszym razem odwiedziła mnie ,młoda , tak młodziutka że Jej takiej nie pamiętam.( ok 30 lat) Na Jej widok tak się zdumiałam( wiedziałam przecież że nie żyje!), na moje pytanie gdzie była odpowiedziała że " w hotelu" . Nad ranem mam drugi sen. Mama jest starsza( ok 60 lat)i w tym śnie opowiadam Jej że mi się śniła , opowiadam Jej cały PIERWSZY SEN!.Ona uważnie słucha. Kiedy doszłam do tego że Jej opowiadam jak to w pierwszym śnie zadałam Jej pytanie " Gdzie była", Ona przerywa mi mówiąc " Jak to gdzie? - U Kostuchy!" Mama miała specyficzne poczucie humoru
Jeszcze na koniec powiedziała mi że jak będę sobie robiła termin wizyty u dentysty, to mam Ją też uwzględnić , to ona w tym terminie będzie przyjeżdżać.
Co o tym myślicie? Sny były bardzo realne!
Pozdrawiam
"Można odejść na zawsze - by stale być blisko".
Ks. Twardowski
Ks. Twardowski
-
- Posty: 151
- Rejestracja: czw lis 09, 2006 5:07 pm
Bardzo ciekawe doświadczenie Freya.
Na sen należy patrzeć jak na odmienny stan świadomości. Zauważ, że dopóki śnimy uważamy to wszystko za rzeczywistość dopiero po obudzeniu uświadamiamy sobie, że to tylko „sen”. Pomijam tu przypadki specyficzne, gdy mamy świadomość tego, że śpimy i śnimy. Czy w trakcie obu tych snów miałaś świadomość tego, że twoja mama już opuściła ciało fizyczne? Jeżeli tak to było to klasyczne OBE. Tak właściwie to nie ma czegoś takiego jak sen lub marzenie senne. Nasza świadomość nie zasypia nigdy. W trakcie snu korzysta z naszych innych ciał, aby penetrować różne przestrzenie i rzeczywistości.
Ale o tym szerzej piszę w swojej książce. Polecam wszystkim, aby bardziej szczegółowo przyjrzeli się swoim snom. W ich trakcie często podróżujecie poza ciałem nie zdając sobie z tego sprawy.
Pozdrawiam
To masz
Na sen należy patrzeć jak na odmienny stan świadomości. Zauważ, że dopóki śnimy uważamy to wszystko za rzeczywistość dopiero po obudzeniu uświadamiamy sobie, że to tylko „sen”. Pomijam tu przypadki specyficzne, gdy mamy świadomość tego, że śpimy i śnimy. Czy w trakcie obu tych snów miałaś świadomość tego, że twoja mama już opuściła ciało fizyczne? Jeżeli tak to było to klasyczne OBE. Tak właściwie to nie ma czegoś takiego jak sen lub marzenie senne. Nasza świadomość nie zasypia nigdy. W trakcie snu korzysta z naszych innych ciał, aby penetrować różne przestrzenie i rzeczywistości.
Ale o tym szerzej piszę w swojej książce. Polecam wszystkim, aby bardziej szczegółowo przyjrzeli się swoim snom. W ich trakcie często podróżujecie poza ciałem nie zdając sobie z tego sprawy.
Pozdrawiam
To masz