Moje wątpliwości związane z odzyskaniami, odzyskującymi itp.
-
- Administrator
- Posty: 1414
- Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:25 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Moen nie ma problemu z potwierdzeniami, w zasadzie zdobywa je samoistnie przez sam kontakt. Bynajmniej nie robi tego w celu uzyskania dowodu, ale by pomóc innym, a coś do weryfikacji pojawia się jako efekt kontaktu. Dowody są tak naprawdę tylko dla nas, żeby się upewnić, że trafiło się do właściwej osoby. Jeśli się robi coś z myślą, by pomóc innym, to wcześniej czy później jakieś weryfikacje się pojawią. Choćby energetyczne - czujesz Włodku przyczynę śmierci i taka się potwierdza, że rzeczywiście tak było (tak już miałeś tu na forum, więc nie mów, że nie miałeś żadnych weryfikacji bo nie są zgodne z "prawem Bożym")...Wlodek pisze:Taka odpowiedz wcale nie jest dla mnie wygodna , bo wolał bym dostarczać tak zwanych dowodów ale za każdym razem odpowiedź jest podobna. (...) Na kursach Moena były weryfikacje ale w celu nauczenia się odprowadzania a nie same w sobie tylko do dostarczania dowodów.
A swoją drogą wydaje mi się, że wynika to z samego sposobu Twojego postrzegania - energetycznego, patrząc od tej strony po prostu trudniej o dowody...
I to jest właśnie myślenie magiczne, o którym mówi Shining...Wlodek pisze:Co do modlitw to prosty zdrowy rozsądek mówi wyraźnie że jeśli jakieś nie skutkują to warto spróbować innych , a nuż pomogą , ale można tez używać nie skutecznych , za słabych i nic nie zyskać.
"Do odprowadzenia duszy potrzeba dużo energii"
Z mojego punktu widzenia to świadomości. Energia jest wtórna wobec świadomości. Wydaje mi się jednak, że nikt tu nie podziela mojego zdania...
"Było tutaj wiele osób zajmujących się kontaktami i co się z nimi stało?"
Większość odeszła po dużym konflikcie. Nowi nie przyszli, bo od dawna nie było kursu Moena w Polsce. Ci, co uczą się z książki boją się tu odezwać, bo krytyka na forum jest druzgocząca.... Nie ma sprzyjającej atmosfery... Zupełnie inaczej jest na anglojęzycznej wersji forum Moena (zaglądałam tam kilka razy), gdzie próby podróży mentalnych przyjmuje się ciepło, jako próbę praktycznego wykorzystania metody, nie jak tu jako kontakt samozwańczego jasnowidza/ medium (nie ma więc ataków na osobę podejmującą się próby bo nie trafił czy "zawiódł nadzieje/ oszukał oczekujących pomocy"). Nie wiem, z czego to wynika, ale przestałam już z tym walczyć - stwierdzam po prostu, że nie ma korzystnej atmosfery dla początkujących, czy w ogóle dla próbujących swoich sił. Jest tu tak: albo wierzy się komuś albo uważa za oszusta, który obraża uczucia zwracających się o pomoc. Nie ma trzeciej opcji, że jest fajna metoda, którą można wykorzystać do różnych rzeczy, ale niestety wymaga treningu i można uzyskać wiele błędów interpretacyjnych, błędnych wizji, ale można i uzyskać prawdziwe wizje i poznać nowe rzeczy (czy to nie zadziwiające?) I jeszcze jedna sprawa - Metoda Moena nie została wymyślona wyłącznie do kontaktów ze zmarłymi, to bardzo wąskie jej zastosowanie (i to najbardziej kontrowersyjne), można badać w zasadzie wszystko i robić wspólne podróże porównując swoje relacje z relacjami partnera.
Nie wiem o kim piszesz, ale co za różnica. Na zasadzie lustra widzę Włodku u Ciebie takie samo przekonanie o własnej nieomylności i skłonność do podgryzania innych, którzy mają inne zdanie.Wlodek pisze:Kilka razy poprosiłem Opiekua takiej osoby aby jej wyjaśnił w jakim jest położeniu ale mu nie uwierzyła bo tak głęboko była przekonana ze ten CZARNY jest prawdziwy i dalej wierzy że jest nie omylna.
A zamieszanie będzie dopóki każdy nie będzie widział sam tego, co jest, tylko polegał na iluś tam sprzecznych źródłach.
Przy okazji szczerej wymiany zdań: nie wiem, skąd tu takie przywiązanie do tzw. Opiekunów, wpływów niefizycznych. Jest to potencjalnie niebezpieczne, gdy człowiek uzależnia się od takich wpływów. Jest cała masa obciążeń duchowych związanych z uzależnieniem swojego "rozwoju duchowego" od różnego typu bytów niefizycznych.
http://swiatducha.wordpress.com/obciaze ... krokodyle/
http://swiatducha.wordpress.com/obciaze ... e/wejscia/
Tak to jest, jak chcemy więcej niż sami możemy, a szczególnie pragnienie mocy niefizycznych (siddhi) i działania na planie niefizycznym przy pomocy protezy w postaci istot niefizycznych. Wykorzystywane jest do tego poczucie misji u osoby: także poczucie misji związanej z niesieniem pomocy.
Wszelkie protezy niefizyczne zniekształcają nam obraz siebie, utrudniają (samo)poznanie tego co jest: nie widzi się własnych problemów/ograniczeń, bo byt, który przebywa w niefizycznym środowisku nakłada nam swoje "okulary" własnego postrzegania i świadomości. Może wydawać się to korzystne, bo nasze zdolności rosną, ale nie pracujemy nad oczyszczeniem naszej drogi do Przebudzenia, tylko zamykamy się w obszarze świadomości tej istoty...
Ostatnio zmieniony ndz lut 12, 2012 12:40 pm przez Conchita, łącznie zmieniany 2 razy.
Oby wszystkie istoty osiągnęły szczęście i przyczyny szczęścia
I weź tu teraz bądź mądry kto naprawdę pomaga a kto tylko robi wiele szumu. Osobiście ufam i głęboko wierze, że Włodek naprawdę pomaga ludziom. Zresztą nie tylko on tutaj pomaga i do takich ludzi, którzy naprawdę pomagają mam szacunek.
A to co piszesz Miaune to niczym nie poparte słowa. Piszesz, że nie ma czegoś takiego jak odprowadzenia (dokładniej to "Nie ma czegoś takiego jak nieodprowadzone wcielenia"). A kiedyś Sama pisałaś ile to dusz odprowadziłaś i to masowo . Albo coś kręcisz, albo poznałaś jakąś nową wiedzę dzięki której stwierdziłaś, że nie ma czegoś takiego jak odprowadzenia.
Tak czy inaczej coś czuję, że to kolejna część problemu który ostatnio wybuchł o wątpliwościach dotyczących odprowadzaniu i odprowadzających. I znowu cały ten szlam brudzi inne tematy, które w ogóle o tym nie traktują. Ale tak to już jest i jak widać ciężko coś tu zmienić nawet kiedy wydzieli się specjalny temat do tego typu rozmów.
A to co piszesz Miaune to niczym nie poparte słowa. Piszesz, że nie ma czegoś takiego jak odprowadzenia (dokładniej to "Nie ma czegoś takiego jak nieodprowadzone wcielenia"). A kiedyś Sama pisałaś ile to dusz odprowadziłaś i to masowo . Albo coś kręcisz, albo poznałaś jakąś nową wiedzę dzięki której stwierdziłaś, że nie ma czegoś takiego jak odprowadzenia.
Tak czy inaczej coś czuję, że to kolejna część problemu który ostatnio wybuchł o wątpliwościach dotyczących odprowadzaniu i odprowadzających. I znowu cały ten szlam brudzi inne tematy, które w ogóle o tym nie traktują. Ale tak to już jest i jak widać ciężko coś tu zmienić nawet kiedy wydzieli się specjalny temat do tego typu rozmów.
Tak sobie czytam i myślę,że skoro nie ma dowodów trudno dać wiarę wszystkiemu i najlepszym wyjściem jest nauczyć się i próbować samemu, nie opierać się na innych lecz na swojej intuicji,bo co się stanie jeśli to,co przekazał nam ktoś będzie rażąco odmienne od informacji drugiego kontaktującego ? Wynika z tego,że nikomu nie można ufać w kwestii ducha,bo można się głęboko i boleśnie rozczarować
Zgadzam się z Conchitą w 100% .
A tak sie złożyło że dzisiaj próbowałem dotrzeć znowu do ojca od Lutobor i specjalnie wszedłem na forum żeby zdać relacje. Więc tak, ojciec jest bardzo promienisty i wesoły, dalej jest w jakiejś szkole- tak bym to nazwał, uczy się anatomi duszy, coś takiego zrozumiałem. Ogólnie to jest bardzo pozytywny i bardzo szęśliwy bo jest zatopiony w oceanie miłosci. Wydaje mi się że szkoli się na pomocnika.
Tak właściwie to czułem głównie miłośc która od niego biła. Mówił też ciągle o miłosci, że strasznie jej nam brakuje w codziennym życiu.
Dokładnych informacji nie uzyskałem, nie dlatego że Prawo Boże czegoś zabrania, ale dlatego, że moje przekonania i mój mały staż blokują mnie przed uzyskaniem dokładnych informacji.
A tak sie złożyło że dzisiaj próbowałem dotrzeć znowu do ojca od Lutobor i specjalnie wszedłem na forum żeby zdać relacje. Więc tak, ojciec jest bardzo promienisty i wesoły, dalej jest w jakiejś szkole- tak bym to nazwał, uczy się anatomi duszy, coś takiego zrozumiałem. Ogólnie to jest bardzo pozytywny i bardzo szęśliwy bo jest zatopiony w oceanie miłosci. Wydaje mi się że szkoli się na pomocnika.
Tak właściwie to czułem głównie miłośc która od niego biła. Mówił też ciągle o miłosci, że strasznie jej nam brakuje w codziennym życiu.
Dokładnych informacji nie uzyskałem, nie dlatego że Prawo Boże czegoś zabrania, ale dlatego, że moje przekonania i mój mały staż blokują mnie przed uzyskaniem dokładnych informacji.
Rocker,ale ja nie rozumiem jednego. Dlaczego nasi kontaktujący nie potrafią podać żadnego dowodu twierdząc,że zabrania tego prawo Boże,a Paul z Polany miewa takie kontakty,że bywam pod wrazeniem-podaje szczegóły życia,opisuje wygląd mieszkania,przekazuje słowa od zmarłych,więc pytam : czemu Paul może,a Wy nie ?
Jesteś pewny,że Twoje kontakty nie są dziełem wyobraźni i brak dowodów nie budzi w Tobie podejrzeń ? Nie bierz do siebie,absolutnie nie chodzi mi o to aby komuś dokuczyć.Zależy mi na konstruktywnej dyskusji
Dodam,że ostatnie kontakty Paula są niesamowicie trafne
( na warsztatach Moena po każdej próbie kontaktu następowała weryfikacja-opisywano wygląd osoby,przekazywano treści itp...)
Jesteś pewny,że Twoje kontakty nie są dziełem wyobraźni i brak dowodów nie budzi w Tobie podejrzeń ? Nie bierz do siebie,absolutnie nie chodzi mi o to aby komuś dokuczyć.Zależy mi na konstruktywnej dyskusji
Dodam,że ostatnie kontakty Paula są niesamowicie trafne
( na warsztatach Moena po każdej próbie kontaktu następowała weryfikacja-opisywano wygląd osoby,przekazywano treści itp...)
Żeby mieć w pełni udane kontakty trzeba ćwiczyć ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć do tego trzeba w sibie wierzyć.
Nikt od razu nie ma w pełni udanych kontaktów, trzeba mieć troszke praktyki.
A co do dowodów to troszke ich mam .
Nikt od razu nie ma w pełni udanych kontaktów, trzeba mieć troszke praktyki.
Ja rzadko kiedy podejmuje się kontaktów(takich oficjalnych), jak już to napisze to co czułem. A interpretacja odczuć nie jest zawsze idelanie trafna. Bo ja bardziej czuje niż słyszę. Nie jestem jasnowidzem, jestem zwykłą duszyczką która pragnie rozwijać się duchowo i tyle .Jesteś pewny,że Twoje kontakty nie są dziełem wyobraźni i brak dowodów nie budzi w Tobie podejrzeń ? Nie bierz do siebie,absolutnie nie chodzi mi o to aby komuś dokuczyć.Zależy mi na konstruktywnej dyskusji
A co do dowodów to troszke ich mam .
Ok.
Mnie zadziwia to,że każdy pisze iż nie może podać dowodu podczas gdy na wykładzie Moena sprawdzano trafność podając szczegóły kontaktu,więc coś mi się tutaj nie układa w logiczną całość-:)
Nie wiem czy mogę tutaj,ale chciałabym prosić o taki właśnie kontakt z moją babcią,znajdzie się ktoś chętny ?
Mnie zadziwia to,że każdy pisze iż nie może podać dowodu podczas gdy na wykładzie Moena sprawdzano trafność podając szczegóły kontaktu,więc coś mi się tutaj nie układa w logiczną całość-:)
Nie wiem czy mogę tutaj,ale chciałabym prosić o taki właśnie kontakt z moją babcią,znajdzie się ktoś chętny ?
Napisałam żeby nie odbierać tego jako krytyki . Moen nie zabraniał weryfikacji,wręcz ją zalecał,więc czemu na forum uważa się dowody za najgorsze zło i mają one przeczyć prawu Bozemu ?
Co będzie gdy wejdę na forum pod innym nickiem i zacznę wypisywać ludziom głupoty,że ich najbliższa osoba jest w 16 fokusie i zeby nie prosił o dowód,bo to grzech ? Takie stwierdzenia każdy może podać,a na ile są prawdziwe skoro nie ma weryfikacji ? Założę się,że gdyby spytać każdego z Was,z osobna podacie rózne fokusy dla mojego zmarłego. Nie mylę się,co ?
Co będzie gdy wejdę na forum pod innym nickiem i zacznę wypisywać ludziom głupoty,że ich najbliższa osoba jest w 16 fokusie i zeby nie prosił o dowód,bo to grzech ? Takie stwierdzenia każdy może podać,a na ile są prawdziwe skoro nie ma weryfikacji ? Założę się,że gdyby spytać każdego z Was,z osobna podacie rózne fokusy dla mojego zmarłego. Nie mylę się,co ?
Nie rozumiem emocji, jakie wywołują w Was tzw. dowody tego co niewidzialne.
To co niewidzialne ma swoje dowody w świecie niewidzialnym. Nie bardzo podlegają one weryfikacji racjonalnej, bo świat ducha nie jest racjonalny, gdyż nie jest materialny. Wydawałoby się, że to oczywiste, a jednak wciąż ktoś podnosi sprawę dowodów.
Nie znam się szczegółowo na naukach Bruce Moena ani na jego metodach weryfikacji.
Mnie po prostu nie są potrzebne żadne dowody i nigdy nie były potrzebne. Skutki działania odczuwam. Może cała sztuka w tym odczuwaniu? Skupiajmy się na budowaniu w sobie tej pięknej umiejętności odczuwania, jak Rocker to robi. A nie brnijmy w brak zaufania do ludzi bo to jakąś chora droga podpowiadana przez siły ciemności.
Ktoś kto ma 100% "udowodnionej" sprawności, z założenia jest "podejrzany" o pobieranie mocy i współpracę z siłami ciemności. Tam są ulokowane spektakularne efekty o wyraźnej sile magicznego oddziaływania.
"Cały świat zakręcił z podziwem głowami na widok tego, co czyniła Bestia"
Nie idźcie w iluzje udowadniania wszystkiego tego, co niewidzialne, bo dacie się oszukać na własne życzenie.
Kiedy uzdrawiam chorego człowieka, efekt jest widoczny od razy, bo chory jest zdrowy. Można robić mu badania medyczne, które potwierdzają jego zdrowie.
Tego schematu nie wolno przenosić na grunt świata niewidzialnego. Bo tam to nie działa. Bóg nie jest racjonalny, duch nie podlega prawom materii.
Takie są moje refleksje w temacie ...
PS. Może dodam coś bardzo ważnego.
Bogu nie są potrzebne żadne dowody. Po co one Wam są potrzebne?
A może to nie potrzeba, tylko jakaś iluzja?
To co niewidzialne ma swoje dowody w świecie niewidzialnym. Nie bardzo podlegają one weryfikacji racjonalnej, bo świat ducha nie jest racjonalny, gdyż nie jest materialny. Wydawałoby się, że to oczywiste, a jednak wciąż ktoś podnosi sprawę dowodów.
Nie znam się szczegółowo na naukach Bruce Moena ani na jego metodach weryfikacji.
Mnie po prostu nie są potrzebne żadne dowody i nigdy nie były potrzebne. Skutki działania odczuwam. Może cała sztuka w tym odczuwaniu? Skupiajmy się na budowaniu w sobie tej pięknej umiejętności odczuwania, jak Rocker to robi. A nie brnijmy w brak zaufania do ludzi bo to jakąś chora droga podpowiadana przez siły ciemności.
Ktoś kto ma 100% "udowodnionej" sprawności, z założenia jest "podejrzany" o pobieranie mocy i współpracę z siłami ciemności. Tam są ulokowane spektakularne efekty o wyraźnej sile magicznego oddziaływania.
"Cały świat zakręcił z podziwem głowami na widok tego, co czyniła Bestia"
Nie idźcie w iluzje udowadniania wszystkiego tego, co niewidzialne, bo dacie się oszukać na własne życzenie.
Kiedy uzdrawiam chorego człowieka, efekt jest widoczny od razy, bo chory jest zdrowy. Można robić mu badania medyczne, które potwierdzają jego zdrowie.
Tego schematu nie wolno przenosić na grunt świata niewidzialnego. Bo tam to nie działa. Bóg nie jest racjonalny, duch nie podlega prawom materii.
Takie są moje refleksje w temacie ...
PS. Może dodam coś bardzo ważnego.
Bogu nie są potrzebne żadne dowody. Po co one Wam są potrzebne?
A może to nie potrzeba, tylko jakaś iluzja?
Ostatnio zmieniony ndz lut 12, 2012 1:47 pm przez Shining Light, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeśli Paul łamie Prawo Boże,to łamią je też wszyscy kontaktujący się ze zmarłymi,więc wychodzi na to,że trafimy do piekła
Mnie chodzi o to,że przekazy od niektórych osób mogą być nieprawdziwe skoro nie podlegają weryfikacji, podczas gdy kontakty Paula zawierają szczegóły,ktore dają nam pewność,że wszystko nie było dziełem naszej fantazji.
Nie twierdźmy,że dowody są złe,bo sam Jezus je dawał,inaczej nikogo by nie przekonał do swoich nauk
Mnie chodzi o to,że przekazy od niektórych osób mogą być nieprawdziwe skoro nie podlegają weryfikacji, podczas gdy kontakty Paula zawierają szczegóły,ktore dają nam pewność,że wszystko nie było dziełem naszej fantazji.
Nie twierdźmy,że dowody są złe,bo sam Jezus je dawał,inaczej nikogo by nie przekonał do swoich nauk
Mnie na pewno nie obraziłaś. Wiem, że się uczysz.
Gdyby Jezus milczał to świat stanąłby do góry nogami.
Tu możesz przeczytać co Jezus mówi do ludzkości każdego dnia:
http://dzieckonmp.wordpress.com/
Warto przejrzeć sobie materiały archiwalne.
A co do tzw. dowodów. Szatan daje 100% sprawność, 100% dowodów, 100% ich weryfikowalność i 100 % pewność drogi prosto do Piekła. Przekonał się o tym dawno temu Jan Twardowski.
Przeczytaj może uważnie jeszcze raz co napisałem o "dowodach" i odnieś się do tego.
Pozdrawiam
Gdyby Jezus milczał to świat stanąłby do góry nogami.
Tu możesz przeczytać co Jezus mówi do ludzkości każdego dnia:
http://dzieckonmp.wordpress.com/
Warto przejrzeć sobie materiały archiwalne.
A co do tzw. dowodów. Szatan daje 100% sprawność, 100% dowodów, 100% ich weryfikowalność i 100 % pewność drogi prosto do Piekła. Przekonał się o tym dawno temu Jan Twardowski.
Przeczytaj może uważnie jeszcze raz co napisałem o "dowodach" i odnieś się do tego.
Pozdrawiam
-
- Administrator
- Posty: 1414
- Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:25 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Shining: ....
Wybacz, nie wierzę w szatana... Wierzę, że to części umysłu lgnące do zła czyli zaspokajania skrajnie rozumianego dobra "ego" kosztem lub bez względu na innych...
Gdzieś przeczytałam wczoraj, że wierząc w demony nigdy nie pozbędziemy się ich wpływu, bo materializujemy je, urzeczywistniamy to, czego się lękamy.
Trudno jest dyskutować z poziomu przekonań, nieprawdaż?
Wybacz, nie wierzę w szatana... Wierzę, że to części umysłu lgnące do zła czyli zaspokajania skrajnie rozumianego dobra "ego" kosztem lub bez względu na innych...
Gdzieś przeczytałam wczoraj, że wierząc w demony nigdy nie pozbędziemy się ich wpływu, bo materializujemy je, urzeczywistniamy to, czego się lękamy.
Trudno jest dyskutować z poziomu przekonań, nieprawdaż?
Oby wszystkie istoty osiągnęły szczęście i przyczyny szczęścia