Moje wątpliwości związane z odzyskaniami, odzyskującymi itp.
-
- Administrator
- Posty: 1414
- Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:25 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Kiedyś jadąc samochodem zauważyłam, że w zasadzie każdy światopogląd da się obronić, więc to, w co wierzą ludzie jest prawdziwe z założenia, w tym sensie że realizuje się w ich świecie i samo się potwierdza z "zewnątrz". Spotkani ludzie, zdarzenia, odczucia potwierdzają naszą wizję świata.
W pierwszej chwili wydało mi się to niemożliwe i prowadzące do pomieszania: ale gdzie jest prawda? Ale potem wydało mi się to wyzwalające, bo dało to jakiś wgląd w umysł...
W pierwszej chwili wydało mi się to niemożliwe i prowadzące do pomieszania: ale gdzie jest prawda? Ale potem wydało mi się to wyzwalające, bo dało to jakiś wgląd w umysł...
Oby wszystkie istoty osiągnęły szczęście i przyczyny szczęścia
Conchita, temat jest znowu trochę nie o tym, próbowałem wytłumaczyć pijawce to czego ona nie dostrzega i użyłem środka - obrazu - wyobrażenia - powszechnie znanego, by przekazać jej , jaka może być siła iluzji i magii.
Nawiasem, ja wierze w Szatana i ta wiara bardzo mi pomaga w poukładaniu sobie wielu spraw duchowych.
O wierzeniach, wyobrażeniach nie sposób dyskutować, może je po prostu prezentować, co czynię, zachęcony przez Ciebie.
Wiem to od pewnego czasu, dlatego nie skupiam się na tworzeniu poglądów budujących moje, czy czyjeś ego. To byłoby może nawet szkodliwe na tym etapie rozwijania światowej świadomości. Warto dochodzić do prawdy, do powiększania świadomości, jednak metodami wglądów, a nie walki poglądów. Te drugie nie prowadzą dziś już do niczego budującego.
Odczytałeś z mego postu to, co chciałeś odczytać.
Przyjrzyj się temu czego dokonałeś w krótkim swym poście:
- wyłuskanie z cudzej wypowiedzi fragmentu i przedstawienie go w odwrotnym świetle,
- przemycenie przekonania, że wiesz o czym myśli inny człowiek,
- przemycenie przekonania, że inni oszukują w "kontaktach".
Zastanów się czy ci to "samo jakoś wyszło", czy w pełni świadomie tym posterowałeś, by zamanipulować czytelnikami.
Życzę dużo Światła.
Nawiasem, ja wierze w Szatana i ta wiara bardzo mi pomaga w poukładaniu sobie wielu spraw duchowych.
O wierzeniach, wyobrażeniach nie sposób dyskutować, może je po prostu prezentować, co czynię, zachęcony przez Ciebie.
Prawda jest ponad wierzeniami, wyobrażeniami, poglądami i religiami.Conchita pisze:gdzie jest prawda?
Wiem to od pewnego czasu, dlatego nie skupiam się na tworzeniu poglądów budujących moje, czy czyjeś ego. To byłoby może nawet szkodliwe na tym etapie rozwijania światowej świadomości. Warto dochodzić do prawdy, do powiększania świadomości, jednak metodami wglądów, a nie walki poglądów. Te drugie nie prowadzą dziś już do niczego budującego.
Nie uważam, że ja uzdrawiam. Uzdrawianie jest zawsze wspólnym działaniem Boga, zainteresowanego chorego i ewentualnie, jeśli to potrzebne - uzdrowiciela.Mirek pisze:Shining jeżeli uważasz, że to Ty uzdrawiasz, to oznacza, że dzialasz z ciemną stroną. Żaden wielki uzdrowić łącznie z Jezusem nie uważał, że to on uzdrawia.
To nie emocje lecz chęć zdemaskowania oszustwa w kontaktach.
Nie chodzi o takie dowody, o których Ty myślisz.
Odczytałeś z mego postu to, co chciałeś odczytać.
Przyjrzyj się temu czego dokonałeś w krótkim swym poście:
- wyłuskanie z cudzej wypowiedzi fragmentu i przedstawienie go w odwrotnym świetle,
- przemycenie przekonania, że wiesz o czym myśli inny człowiek,
- przemycenie przekonania, że inni oszukują w "kontaktach".
Zastanów się czy ci to "samo jakoś wyszło", czy w pełni świadomie tym posterowałeś, by zamanipulować czytelnikami.
Życzę dużo Światła.
Tutaj chciałbym powiedzieć, że opętania przez demony były i będą.
Jednakże my wszyscy musimy zachować spokój i ostrożność.
Zaznaczam dla nowych użytkowników tu obecnych, że nawiązywanie kontaktów
nie ważne czy przy użyciu tabliczki czy czegoś innego jest to zajęcie
niebezpieczne i trzeba uważać. Nie wiadomo, kiedy i co tak naprawdę
do nas się przyczepi po nawiązaniu kontaktu.
Jest także wiele wydarzeń, które mogą świadczyć o opętaniu.
Na przykład warto zwrócić szczególną uwagę:
- Matka zabija własne dzieci (rok 2011).
- Rok temu lub 2 lata w domu rodziny policyjnej mąż(były policjant) zabija swoje dzieci.
- 2 lata temu mąż - ojciec zabija 2- albo 3 dzieci w swoim domu, a następnie żonę
była to prawdopodobnie rodzina świadków jehowy.
Jest jeszcze wiele, których tu nie sposób zliczyć, a też braknie nam ręki by to zliczyć.
Moje podejrzenia tutaj jednak padają na opętanie, ale wciąż i tak nie mam pewności
czy to faktycznie były opętania. Człowiek zabijający kogoś nie musi być opętany,
ale tylko w niektórych przypadkach dochodzi do chwilowego lub długotrwałego opętania.
Nie jestem egzorcystą i już niejednokrotnie o tym myślałem i analizowałem pewne
informacje z wydarzeń(internet,radio,gazeta).
Natomiast nie wierzę byśmy jednak mieli iść do piekła. Bóg jest i można go nawet
zobaczyć - świadczą niektóre o tym historie opowiedziane przez dzieci, które
pamiętają co robiły przed narodzinami. Wspominają, że widzieli Pana z brodą, co
można wysunąć pewne wnioski o tym, że był to może Bóg albo Jezus ?
Nie będę krążyć kto był tam i tak dowiemy się sami jak przyjdzie na nas czas,
by opuścić już na dobre swoje ciało.
Pozdrawiam.
P.S. Włodku skąd taki wniosek wyciągnąłeś, że jestem opętany ?
Jednakże my wszyscy musimy zachować spokój i ostrożność.
Zaznaczam dla nowych użytkowników tu obecnych, że nawiązywanie kontaktów
nie ważne czy przy użyciu tabliczki czy czegoś innego jest to zajęcie
niebezpieczne i trzeba uważać. Nie wiadomo, kiedy i co tak naprawdę
do nas się przyczepi po nawiązaniu kontaktu.
Jest także wiele wydarzeń, które mogą świadczyć o opętaniu.
Na przykład warto zwrócić szczególną uwagę:
- Matka zabija własne dzieci (rok 2011).
- Rok temu lub 2 lata w domu rodziny policyjnej mąż(były policjant) zabija swoje dzieci.
- 2 lata temu mąż - ojciec zabija 2- albo 3 dzieci w swoim domu, a następnie żonę
była to prawdopodobnie rodzina świadków jehowy.
Jest jeszcze wiele, których tu nie sposób zliczyć, a też braknie nam ręki by to zliczyć.
Moje podejrzenia tutaj jednak padają na opętanie, ale wciąż i tak nie mam pewności
czy to faktycznie były opętania. Człowiek zabijający kogoś nie musi być opętany,
ale tylko w niektórych przypadkach dochodzi do chwilowego lub długotrwałego opętania.
Nie jestem egzorcystą i już niejednokrotnie o tym myślałem i analizowałem pewne
informacje z wydarzeń(internet,radio,gazeta).
Natomiast nie wierzę byśmy jednak mieli iść do piekła. Bóg jest i można go nawet
zobaczyć - świadczą niektóre o tym historie opowiedziane przez dzieci, które
pamiętają co robiły przed narodzinami. Wspominają, że widzieli Pana z brodą, co
można wysunąć pewne wnioski o tym, że był to może Bóg albo Jezus ?
Nie będę krążyć kto był tam i tak dowiemy się sami jak przyjdzie na nas czas,
by opuścić już na dobre swoje ciało.
Pozdrawiam.
P.S. Włodku skąd taki wniosek wyciągnąłeś, że jestem opętany ?
Uwaga: Informuję, że zaprzestałem nawiązywać kontakty.
Tak więc Shining uważasz, że wszyscy mówią prawdę jeżeli chodzi o kontakty, a ze mnie robisz przemytnika, tak? Niezależnie, że fakty temu przeczą?
Shening napisał:
"Bogu nie są potrzebne żadne dowody. Po co one Wam są potrzebne?
A może to nie potrzeba, tylko jakaś iluzja??"
A po co Ci jest potrzebny dowód osobisty? Przecież Bogu on nie jest potrzebny?
Czy to iluzja?
Shening napisał:
"Bogu nie są potrzebne żadne dowody. Po co one Wam są potrzebne?
A może to nie potrzeba, tylko jakaś iluzja??"
A po co Ci jest potrzebny dowód osobisty? Przecież Bogu on nie jest potrzebny?
Czy to iluzja?
Najpierw wiara, później dowód.
Nie zajmuję się kontaktami z zaświatami i niczego specjalnego w tej dziedzinie nie uważam.
Wyraziłem jedynie pewnie zdziwienie, po co ludzie się tym zajmują, zwłaszcza, że to zajęcie niebezpieczne, jak słusznie wskazuje Paul.
Nie jest mi potrzebny dowód osobisty.
To właśnie jest dobry przykład iluzji, Mirku.
Wyraziłem jedynie pewnie zdziwienie, po co ludzie się tym zajmują, zwłaszcza, że to zajęcie niebezpieczne, jak słusznie wskazuje Paul.
Nie jest mi potrzebny dowód osobisty.
To właśnie jest dobry przykład iluzji, Mirku.
Kontaktem można zając się, gdy zachodzi poważny problem i taka już potrzeba.
Ale sam kontakt ze zmarłymi nie traktuję jak zabawki. Robię to jak już wyżej
wspomniałem. Bez potrzeby nie nawiązuję. A skoro zmarli coś będą chcieli
przekazać to sami tego dokonają i mają wiele sposobów na kontakt z nami.
Ale sam kontakt ze zmarłymi nie traktuję jak zabawki. Robię to jak już wyżej
wspomniałem. Bez potrzeby nie nawiązuję. A skoro zmarli coś będą chcieli
przekazać to sami tego dokonają i mają wiele sposobów na kontakt z nami.
Uwaga: Informuję, że zaprzestałem nawiązywać kontakty.
Może spróbuję i od siebie do tej dyskusji coś dożucić, choć to trudne, bo sporo już w tym temacie napisano i ciężko się odnieść do tak zróżnicowanych poglądów, aby mogło być dość przejrzyste. Tak jak Conchi nie wierzę w szatana i demony i o ile w przypadku buddyzmu to naturalne to jednak „gdzieś na po graniczu cheścijaństwa” wierzenie w owe byty jest niejako naturalne to jednak z mojego punktu widzenia nie logiczne (miłością wypełniony Bóg tworzy zło, które pomaga człowiekowi w upadku…itd.)
Cała ta dyskusja zaczyna się od tzw.weryfikacji, gdzie Włodek pisze, że ci, którzy ją otrzymują powiązani są z ciemną stroną i za to zapłacą. Gdybym miał Włodkowi odpowiedzieć bezpośrednio powiedziałbym żeby się tym tak nie martwił, bo nie zdarza się taka weryfikacja jasno opisana na forum a to, co pisze Miaune jest nie weryfikowalne opisy długie, ale absolutnie nie do sprawdzenia zgodności z faktami.Dalej, Marcin również opisuje jakąś walkę z ciemnymi mocami, które atakują chorego człowieka, ale jedyną weryfikowalną rzecz, jaką napisał była nietrafiona. Wspomnianych przez Pijawkę trafień Paula nie znam a te, które znam z dostępnych na forum też nie dają obrazu weryfikacji (Paul bez obrazy) W przypadku pań Grey, Zamgłą, Sara - w moim odczuciu to klęska weryfikacyjna.
Conchi wspomina, że jej kontakt został pozytywnie zweryfikowany przez Michała, niestety on nie wyraził zgody na pełny opis cóż szkoda, ale takie jego prawo.
Tak, więc Włodku nie musisz się martwić jakoś specjalnie, że kiedyś za to zapłacą.
Wielu odwołuje się do Prawa Bożego i dla mnie jest to nie jasne, bo jakie jest źródło owego prawa czy tego biblijnego czy może koranicznego czy wedyjskiego czy też wieloezoterycznego.I właściwie, do którego z tych źródeł byście się nieprzyznani to jednak wszystko, co piszecie w swoich postach jest zaprzeczeniem, iż zgodnie z tym prawem –działacie myślicie i piszecie (wykluczam, Conchi, bo Ona nie podpiera się P.B.)
Moje zdanie na temat weryfikacji jest takie jak gdzieś napisał Meduz.Nie można ślepo wierzyć, że kontakt miał miejsce z osobą dla nas ważną, jeśli niema potwierdzenia z jakimiś cechami szczególnymi danej osoby.
I to nie chodzi o to żeby się koniecznie kontaktować, ale skoro ktoś podejmuje się tego to powinien uznać prawo proszącego do weryfikacji czy to ta „osoba”, o którą proszącemu chodziło w przeciwnym razie nie ma to żadnego sensu.
Na forum utworzyły się „obozy” i jeden drugiemu zarzuca powiązania z ciemnymi mocami siebie przy tym wybielając obwołując się „zbawicielami” wyzwolicielami ze szponów ciemnej mocy.
A tak naprawdę jak niedoskonały człowiek może z całą pewnością powiedzieć, że jego prawda jest tą najprawdziwszą prawdą? A czy w ogóle jest taka prawda? Shining Light a może to właśnie to rozbudowane ego, o którym piszesz jak myślisz?
Pozdrawiam.
Cała ta dyskusja zaczyna się od tzw.weryfikacji, gdzie Włodek pisze, że ci, którzy ją otrzymują powiązani są z ciemną stroną i za to zapłacą. Gdybym miał Włodkowi odpowiedzieć bezpośrednio powiedziałbym żeby się tym tak nie martwił, bo nie zdarza się taka weryfikacja jasno opisana na forum a to, co pisze Miaune jest nie weryfikowalne opisy długie, ale absolutnie nie do sprawdzenia zgodności z faktami.Dalej, Marcin również opisuje jakąś walkę z ciemnymi mocami, które atakują chorego człowieka, ale jedyną weryfikowalną rzecz, jaką napisał była nietrafiona. Wspomnianych przez Pijawkę trafień Paula nie znam a te, które znam z dostępnych na forum też nie dają obrazu weryfikacji (Paul bez obrazy) W przypadku pań Grey, Zamgłą, Sara - w moim odczuciu to klęska weryfikacyjna.
Conchi wspomina, że jej kontakt został pozytywnie zweryfikowany przez Michała, niestety on nie wyraził zgody na pełny opis cóż szkoda, ale takie jego prawo.
Tak, więc Włodku nie musisz się martwić jakoś specjalnie, że kiedyś za to zapłacą.
Wielu odwołuje się do Prawa Bożego i dla mnie jest to nie jasne, bo jakie jest źródło owego prawa czy tego biblijnego czy może koranicznego czy wedyjskiego czy też wieloezoterycznego.I właściwie, do którego z tych źródeł byście się nieprzyznani to jednak wszystko, co piszecie w swoich postach jest zaprzeczeniem, iż zgodnie z tym prawem –działacie myślicie i piszecie (wykluczam, Conchi, bo Ona nie podpiera się P.B.)
Moje zdanie na temat weryfikacji jest takie jak gdzieś napisał Meduz.Nie można ślepo wierzyć, że kontakt miał miejsce z osobą dla nas ważną, jeśli niema potwierdzenia z jakimiś cechami szczególnymi danej osoby.
I to nie chodzi o to żeby się koniecznie kontaktować, ale skoro ktoś podejmuje się tego to powinien uznać prawo proszącego do weryfikacji czy to ta „osoba”, o którą proszącemu chodziło w przeciwnym razie nie ma to żadnego sensu.
Na forum utworzyły się „obozy” i jeden drugiemu zarzuca powiązania z ciemnymi mocami siebie przy tym wybielając obwołując się „zbawicielami” wyzwolicielami ze szponów ciemnej mocy.
A tak naprawdę jak niedoskonały człowiek może z całą pewnością powiedzieć, że jego prawda jest tą najprawdziwszą prawdą? A czy w ogóle jest taka prawda? Shining Light a może to właśnie to rozbudowane ego, o którym piszesz jak myślisz?
Pozdrawiam.
Narodzić się, umrzeć, odrodzić ponownie i wciąż się rozwijać - takie jest prawo
Cały figiel w tym, że nikt nie jest właścicielem prawdy. Gdyby było inaczej, to buddyści musieliby się pozabijać w walce z chrześcijanami i z muzułmanami, mimo, że wszystkie 3 religie są pełne miłości. Walka toczyłaby się nie o miłość, nie o obraz Boga, tylko o prawo do jedynej prawdy o Bogu i o rzeczywistości duchowej.
Prawdę mówiąc to jeśli buddyzm nie zna ani Boga, ani Szatana tylko miałby być jedną wielką miłością, to ja byłbym bezradny chyba w przekazaniu pewnych rzeczy buddystom w procesie uzdrawiania. No bo jeśli wszystko jest miłością, to nie ma już chorób, więc nie ma sensu żadne uzdrawiania, czy leczenie. Na szczęście znajomi buddyści, jeśli chorowali, to odczuwali, że choroba niekoniecznie jest dobra i można było z nimi współpracować.
Oczywiście wszystko co się dzieje, jest potrzebne, bo dzieje się po to by nas uczyć. Jednak, gdy już się nauczymy, potrzebne przestaje być. Wtedy choroba, ból powinny dawać się usuwać. Chyba, że właśnie przyszła śmierć. Ona też przychodzi w konkretnym, dawno przewidzianym momencie.
Prawdę mówiąc to jeśli buddyzm nie zna ani Boga, ani Szatana tylko miałby być jedną wielką miłością, to ja byłbym bezradny chyba w przekazaniu pewnych rzeczy buddystom w procesie uzdrawiania. No bo jeśli wszystko jest miłością, to nie ma już chorób, więc nie ma sensu żadne uzdrawiania, czy leczenie. Na szczęście znajomi buddyści, jeśli chorowali, to odczuwali, że choroba niekoniecznie jest dobra i można było z nimi współpracować.
Oczywiście wszystko co się dzieje, jest potrzebne, bo dzieje się po to by nas uczyć. Jednak, gdy już się nauczymy, potrzebne przestaje być. Wtedy choroba, ból powinny dawać się usuwać. Chyba, że właśnie przyszła śmierć. Ona też przychodzi w konkretnym, dawno przewidzianym momencie.
Choroba jest konsekwencją naszych mysli i postępowania. Jest również sygnałem aby zmienić nasze postępowanie.
Shining skoro uważasz, że nie potrzebujesz dowodu osobistego, to jak udowadniasz urzędnikowi, że Ty to ty? Siłą perswazji?
Również uważam, że kontakty nie są konieczne lecz zdarza się często iż człowiek nie wie, że umarł i dobrze jest mu powiedzieć, że ktoś zaraz się nim zajmie i zwróci się w stronę opiekunów, którzy zajmą się zmarłym.
Shining skoro uważasz, że nie potrzebujesz dowodu osobistego, to jak udowadniasz urzędnikowi, że Ty to ty? Siłą perswazji?
Również uważam, że kontakty nie są konieczne lecz zdarza się często iż człowiek nie wie, że umarł i dobrze jest mu powiedzieć, że ktoś zaraz się nim zajmie i zwróci się w stronę opiekunów, którzy zajmą się zmarłym.
Najpierw wiara, później dowód.
Nie ma prawdy absolutnej, każda dusza ma swoją prawdę. I każda prawda jest prawdziwa dla osoby posiadającej tą prawdę. Nigby to jest pokręcone ale taka jest PRAWDA . Jezus, Budda itd. Mieli swoje prawdy i nimi się kierowali, fakt duża część prawd się ze sobą zgadza, ale każdy miał swój osobisty system wierzeń z którego powstały religie. Bo w rozwoju chodzi o odnalezienie swojej prawdy a nie szukanie prawdy i mądrości drugiego człowieka. Tyle ścieżek do Boga ile dusz. .Conchita pisze:Kiedyś jadąc samochodem zauważyłam, że w zasadzie każdy światopogląd da się obronić, więc to, w co wierzą ludzie jest prawdziwe z założenia, w tym sensie że realizuje się w ich świecie i samo się potwierdza z "zewnątrz". Spotkani ludzie, zdarzenia, odczucia potwierdzają naszą wizję świata.
W pierwszej chwili wydało mi się to niemożliwe i prowadzące do pomieszania: ale gdzie jest prawda? Ale potem wydało mi się to wyzwalające, bo dało to jakiś wgląd w umysł...
-
- Administrator
- Posty: 1414
- Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:25 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Shining: Buddyści już tak mają, że się nie zabijają z powodów religijnych. Od początków buddyzmu nie było ani jednej wojny religijnej i przymusowego nawracania na "właściwą wiarę"... Buddyści nie walczą siłą - dyskutują sobie w spokojnej atmosferze z różnymi religiami, naukowcami itp. Z tego co słyszałam, Dalajlama lubi zwoływać jakieś kongresy, gdzie przyjeżdżają ludzie z różnych środowisk i dyskutują... Ale nie było to tematem.
Nie wiem jak mają się Twoje uzdrawianie do poglądów - poglądy nie zabezpieczają przed chorobą . Choroba jest jakimś naruszeniem energetycznej równowagi, więc warto tą równowagę przywrócić by przyspieszyć wyzdrowienie . Kluczowym pojęciem byłaby tu nie tyle miłość co bodhicitta (http://pl.wikipedia.org/wiki/Bodhiczitta). Chrześcijanie też mają coś podobnego: agape .
Nie widzę nic złego w weryfikacji, jeśli się zdarza (dlaczego zaraz szukać w tym diabła? Świadomość jest nieograniczona, w dobrych warunkach nasze ziemskie ograniczenia potrafią się rozluźnić i można coś postrzegać). Nie widzę nic złego w tym, że weryfikacja się nie pojawia (sama kiedyś miałam otwartą percepcję przez odczuwanie i rozumiem to). Rozumiem, że niektórzy nie wierzą w nic z tego, co jest tematyką forum i wciąż poszukują...
Nie rozumiem tylko jednego: dlaczego się tutaj trzeba ciągle o coś kłócić?
Oran: mam wrażenie, że Włodek miał mnie na myśli z tą weryfikacją, bo nie zauważyłam innych weryfikacji na forum w ostatnim czasie. Wynika z tego, że mnie opętało bo uzyskałam weryfikację (i to co gorsza 100%, chociaż szczerze dodam, że nie było zbyt dużo szczegółów, i jednej wizji nie potrafiłam zinterpretować, dopiero Michał ją zrozumiał).
Paul: witaj w klubie .
PS. Rocker: całkowicie się z Tobą zgadzam. (Bóg jako Dharmakaja: http://pl.wikipedia.org/wiki/Dharmakaja).
Nie wiem jak mają się Twoje uzdrawianie do poglądów - poglądy nie zabezpieczają przed chorobą . Choroba jest jakimś naruszeniem energetycznej równowagi, więc warto tą równowagę przywrócić by przyspieszyć wyzdrowienie . Kluczowym pojęciem byłaby tu nie tyle miłość co bodhicitta (http://pl.wikipedia.org/wiki/Bodhiczitta). Chrześcijanie też mają coś podobnego: agape .
Nie widzę nic złego w weryfikacji, jeśli się zdarza (dlaczego zaraz szukać w tym diabła? Świadomość jest nieograniczona, w dobrych warunkach nasze ziemskie ograniczenia potrafią się rozluźnić i można coś postrzegać). Nie widzę nic złego w tym, że weryfikacja się nie pojawia (sama kiedyś miałam otwartą percepcję przez odczuwanie i rozumiem to). Rozumiem, że niektórzy nie wierzą w nic z tego, co jest tematyką forum i wciąż poszukują...
Nie rozumiem tylko jednego: dlaczego się tutaj trzeba ciągle o coś kłócić?
Oran: mam wrażenie, że Włodek miał mnie na myśli z tą weryfikacją, bo nie zauważyłam innych weryfikacji na forum w ostatnim czasie. Wynika z tego, że mnie opętało bo uzyskałam weryfikację (i to co gorsza 100%, chociaż szczerze dodam, że nie było zbyt dużo szczegółów, i jednej wizji nie potrafiłam zinterpretować, dopiero Michał ją zrozumiał).
Paul: witaj w klubie .
PS. Rocker: całkowicie się z Tobą zgadzam. (Bóg jako Dharmakaja: http://pl.wikipedia.org/wiki/Dharmakaja).
Oby wszystkie istoty osiągnęły szczęście i przyczyny szczęścia
A właściwie kto i na jakiej podstawie, twierdzi, że weryfikacje o które się kłócicie, pochodzą od Szatana?
Mnie się wydaje, ze przeważnie są one niepotrzebne, zwłaszcza, gdy ktoś się uprze by sprawy duchowe udowadniać doświadczeniami fizycznymi.
Nie wierzę w świat dualny, o jaki często buddyści kłócą się z chrześcijanami.
Wierzę, że Bóg jest wszędzie i stworzył i stwarza samo Dobro, więc gdzie tu miejsce na jakiś dualizm?
Mnie się wydaje, ze przeważnie są one niepotrzebne, zwłaszcza, gdy ktoś się uprze by sprawy duchowe udowadniać doświadczeniami fizycznymi.
Nie wierzę w świat dualny, o jaki często buddyści kłócą się z chrześcijanami.
Wierzę, że Bóg jest wszędzie i stworzył i stwarza samo Dobro, więc gdzie tu miejsce na jakiś dualizm?