Proszę o pomoc w kontakcie z moim zmarłym Mężem

Jeśli szukasz możliwości kontaktu z osobą nie znajdującą się już wśród żywych - możesz tutaj poprosić o to innych.
szeptu
Posty: 1017
Rejestracja: ndz maja 20, 2012 8:51 pm

Post autor: szeptu » pt sie 03, 2012 5:55 pm

Anno zycie jest okrutne w tym wzgledzie i tyle ,panu Bogu nie wyszlo to umieranie..bardzo wspolczuje, czas zagoi rane miejmy nadzieje.
Uwaga: informuję iż nawiązuję kontakty z homo sapiens.

Anna S.
Posty: 6
Rejestracja: wt lip 31, 2012 9:43 pm

Post autor: Anna S. » pt sie 03, 2012 7:59 pm

Szeptu, Ty pewnie wiesz, jak to jest- utracić nadzieję; nie zawsze czas goi rany. A chwilami myślę, że moje wspomnienia kiedyś przestaną być bolesne, staną się pogodne, ale czy to nie będzie tak, jakby Go nigdy nie było...? Jakby był epizodem, a nie sensem życia?
Wydaje mi się czasem, gdy się budzę, że nic się nie stało, że przytulę się do Niego i powiem "wiesz, jaki miałam straszny sen: śniło mi się, że umarłeś..." Niestety, jestem sama i nie powiem Mu tego.
Masz rację, życie jest okrutne, a indyjski zwyczaj sati był mądry i zasadny...
Dzięki i pozdrawiam...

mijk
Posty: 12
Rejestracja: śr lip 18, 2012 2:07 pm

Post autor: mijk » wt wrz 11, 2012 4:39 pm

Jakie prawdziwe jest to co napisałaś. Ja też jak mam lepszy dzień, to znaczy taki, że w miarę normalnie funkcjonuję, to zaczynam się bać, że mój mąż zacznie zacierać się w mojej pamięci, a tego bym nigdy nie chciała. Boję się, że kiedyś mogę przestać za nim tęsknić. Też kiedyś potępiałam sati, a teraz ten zwyczaj wydaje mi się być naturalnym wyjściem. Szkoda, że go nie mamy. Bo i tak jedna śmierć, ale dwa trupy.

ORAN
Posty: 916
Rejestracja: ndz wrz 12, 2010 8:47 pm

Post autor: ORAN » wt wrz 11, 2012 5:47 pm

Nigdy się nie zaciera,zawsze wraca choć trwa nie w sposób ciągły, pojawia się w rozbłyskach nawracających każdego dnia i w róznych sytuacjach.
Pozdrawiam ciepło.
Narodzić się, umrzeć, odrodzić ponownie i wciąż się rozwijać - takie jest prawo

Kamulek
Posty: 91
Rejestracja: pn lip 16, 2012 8:08 am

Post autor: Kamulek » wt wrz 11, 2012 7:42 pm

Z tego by wynikało, że żałoba jest naszym wyborem, a nie czyms z czym trzeba walczyć. Odejdzie kiedy jej na to pozwolimy.
Ula

mijk
Posty: 12
Rejestracja: śr lip 18, 2012 2:07 pm

Post autor: mijk » wt wrz 11, 2012 11:02 pm

No niby tak, ale mówi się, że nasz płacz IM szkodzi, ściąga za nogi w to ziemskie bagno.Trzyma na tym padole i nie pozwala odejść ku światłości. To jak u licha mają sobie radzić ci co tu zostali? Jak przestać płakać? Niełatwo sobie tak po prostu przetłumaczyć, tym bardziej jeśli człowiek zmusza się do dalszego życia dla dobra innych którzy też zostali.

Kamulek
Posty: 91
Rejestracja: pn lip 16, 2012 8:08 am

Post autor: Kamulek » śr wrz 12, 2012 9:37 am

To jest mozliwe. Kwestia nastawienia- czy mamy przekonanie, ze nie jest nasza powinnoscią wobec zmarłych ciagłe opłakiwanie ich, i jesli mamy przekonanie, ze umierając- oni wrócili do przyjaznego sobie domu. Teraz tylko pytania- skad wziac takie przekonania, jesli ktos ma inne :-)
Ula

ODPOWIEDZ

Wróć do „Kontakt ze zmarłymi”