Max; nie-wesoła sytuacja
-
- Administrator
- Posty: 1414
- Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:25 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Kochana Madziu, to zdarza się. Wierzymy, że miłość jest tuż a to była iluzja zbudowana na naszym pragnieniu. Niestety nie zawsze druga strona związku czuje to samo, często jest tylko zwiedziona emocjami, tzw. chemią, która szybko mija... Wtedy ucieka ze związku nie zawsze ładnie...
Najlepsze co możesz teraz zrobić to nie walczyć z tym a zaakceptować i pozwolić by emocje naturalnie wybrzmiały aż do uciszenia - nie podsycaj nie złość się na siebie czy innych... Wykorzystaj to na duchowej ścieżce - jesteś już na tyle daleko by potrafić to zrobić - zobacz jaki potencjał miłości masz w sobie!
Pozdrawiam i życzę dużo uśmiechu na przekór wszystkiemu!
Najlepsze co możesz teraz zrobić to nie walczyć z tym a zaakceptować i pozwolić by emocje naturalnie wybrzmiały aż do uciszenia - nie podsycaj nie złość się na siebie czy innych... Wykorzystaj to na duchowej ścieżce - jesteś już na tyle daleko by potrafić to zrobić - zobacz jaki potencjał miłości masz w sobie!
Pozdrawiam i życzę dużo uśmiechu na przekór wszystkiemu!
Oby wszystkie istoty osiągnęły szczęście i przyczyny szczęścia
W sumie kazdy porownuje wszsytko do wlasnych doswiadczen i raczej tylko przez ten pryzmat widzi to co spotyka innych. Nie to przechodze Chochita... Ale dzieki za zainteresowanie
Wali sie caly świat, doslownie caly, nie wiadomo co jest prawda, co klamstwem, wsystko przeslania jakas dzika chec bycia z ta konkretna osoba. burza mysli, za kazdym razem zaby zwalczyc ta chec i nie wyjsc na idiotke (-te)... no i za kazdym razem jak juz "poslucha sie serca" boli kazde slowo, ... ze swiata zostaja strzepy, ktore potem ciezko poskladac, ... system wartosci lezy w gruzach, serce w tysiacu kawalkach boli jak diabli,... po takim upadku serce wstaje, ledwo zlozone, czeka z nadzieja na cokolwiek, najdrobniejszy objaw akceptacji kogokolwiek... Po ilus tam ciosach nie da sie nie poddac, serce jest po prostu glupie w takiej sytacji potrzebny jest rozum, i to jest obled.. i sprzecznosc tego wszsytkiego o czym kazdy (czy prawie kazdy) marzy, milosc, gdzie zwycieza uczucie, bo ktos stawia na to co czuje, a nie na to co wskazuja fizyczne "dowody"...
heh
-
- Posty: 51
- Rejestracja: wt mar 17, 2009 12:22 pm
Ja uwielbiam to forum i tematykę ' życia po śmierci' oraz wpływu naszych emocji na nasze życie - jednak jestem tylko teoretykiem - żadnych zdolności ani wielkiej wiedzy nie posiada - choć wierzę i staram się rozumieć. Chce tylko napisać, że pięknie opisałeś swoją historię Max - aż łzy miałam w oczach ( bo ja strasznie wrażliwą baba jestem ) i czytając Twojego posta pojawiło się w moim brzuchu takie "gorąco" i zalała mnie fala ciepłych uczuć do mojego Misia, którego Kocham bardzo i nie wiem czemu, ale akurat czytając Twojego posta po 4 latach związku uświadomiłam sobie - że chyba jesteśmy sobie przeznaczeni - mimo kilku różnic jest wiele podobieństw i upodobań oraz jestem pewna, że niewidzialne nici energii łączą nas ze sobą. Na początku bardzo się kłóciliśmy - ja płakałam wiele razy - ale z persepktywy czasu te kłótnie były o bardzo błahe sprawy - jestem przekonana, żę silne uczucie, które wybuchło między nami - miało wpływ na wyładowywanie tych emocji. Teraz już kłótni nie ma - bo i emocje inne - inny poziom Naszej Miłości. NIE MAM POJĘCIA CZEMU TO NAPISAŁAM WSZYSTKO - z powodu Twojego posta miałam ochotę się uzewnętrznić. Nie znam się na tych magiach - wysysaniu energii itp - ale w to wierzę. Mimo wszystko uważam, że Twoje życie będzie bardziej spokojne gdy spróbujesz zapomnieć i pokażesz większe zainteresowanie obecną Twoją Kobietą ( Kocica). Chyba, że ma Ci to nie dawać spokoju - spróbuj nawiązać kontakt w realu - zadzwoń, napisz - jeśli okaże się, ze u Niej jest wszystko dobrze a dodatkowo - każe Ci " spadać" - odetnij pępowinę RAZ NA ZAWSZE. Pozdrawiam cieplutko i życzę 'spokoju' .....
"Śpieszmy sie kochać ludzi, tak szybko odchodzą..."
-
- Administrator
- Posty: 1414
- Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:25 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Madziu, to akurat nie były moje doświadczenia, a raczej ogólne spostrzeżenia...
Piszesz ze środka jakiejś ogromnej zawieruchy emocjonalnej, gdzie wszystko stanęło na głowie, proponuję ci po prostu poobserwować siebie i swoje emocje. Jeśli kochasz - próbuj - nie ma czegoś takiego jak "wyjść na idiotkę" - kto będzie oceniał? Masz tam jakąś widownię surowych sędziów? Życie jest ciągłym żywnym procesem, żyj!, oceny i sądy należą do martwych głów...
Piszesz ze środka jakiejś ogromnej zawieruchy emocjonalnej, gdzie wszystko stanęło na głowie, proponuję ci po prostu poobserwować siebie i swoje emocje. Jeśli kochasz - próbuj - nie ma czegoś takiego jak "wyjść na idiotkę" - kto będzie oceniał? Masz tam jakąś widownię surowych sędziów? Życie jest ciągłym żywnym procesem, żyj!, oceny i sądy należą do martwych głów...
Oby wszystkie istoty osiągnęły szczęście i przyczyny szczęścia
Watek chyba dobry jak juz zaczelam o glebokiej milosci, czy polaczonych losach czy jak to inaczej na zwac, kiedy az czuc nie tylko dyskomfort fizyczny, ale i nawet bol z powodu tylko nieobecnosci pewnej osoby. To jest po prostu okrutne, ze tak moze byc, a druga strona nie czuje tego samego i wszsytko jest "za gory" skazane na niepowidzenie. Jak nie to, to tamto by sie wydarzylo, zeby akurat dojsc do wniosku, ze ta osoba, nie jest najlepszym wyjscie mna reszte zycia, pomimo takich uczuc i wprost magicznego odczucia, gdy jest sie razem. Ileż jest filmow, ksiazek, opowiadan i wierszy o takiej milosci, ... mnowstwo,.. Niesadzilam ze ja tego doswiadcze. Nie chcialabym jednak zalowac tego do konca zycia, Ja ze swojej strony zrobilam wssytko, duzo casu na to mialam, to nie byl miesiac, dwa, pol roku, to ponad dwa lata. Przez dwa lata karmilam sie czums, co nie ma szansy odzwierciedlenia sie w fizycznosci. Najgorsze bylo, nie to ze sie dalam oszukac, tylko rozdarcie miedzy tym co chcialam zeby bylo z tym kims i ze w to wierzylam calym sercem, a suche fakty, ktore az krzyczaly, ze jest inaczej.
Nie wiem, czy az trzeba doswiadczyc takiego rozdarcia i pustego serca, zeby zrozumiec innych i jak wielki moze byc ból i pustka po kochanej osobie. Dla mnei to jakby umarła, przez ostatnie klka miesiecy zegnalam sie z nim w myslach i probowalam przekonac, ze to w co wierzylam bylo glupie, ale nie bylo. Mam nadizeje ze spotkam taka oddana milosc w nastepnej osobie, w kim kto bedzie mial "ten" blysk w oku.
Pozdrawiam, Magdalena.
Nie wiem, czy az trzeba doswiadczyc takiego rozdarcia i pustego serca, zeby zrozumiec innych i jak wielki moze byc ból i pustka po kochanej osobie. Dla mnei to jakby umarła, przez ostatnie klka miesiecy zegnalam sie z nim w myslach i probowalam przekonac, ze to w co wierzylam bylo glupie, ale nie bylo. Mam nadizeje ze spotkam taka oddana milosc w nastepnej osobie, w kim kto bedzie mial "ten" blysk w oku.
Pozdrawiam, Magdalena.
jakiś podpis
Nic pieknego w tym nie ma. Fajnie sie czyta jakies czyjes historie, czy oglada w skrocie milosne rozterki na ekranie i jak tam mija miesiac przed ekranem trzymamy kciuk, zeby ktoras ze stron posluchala serca jak to sie mowi... W zyciu tak nie jest... I nawet jak do opowiadania o nieszczesliwym zakonczeniu mozna dodac cos takiego zeby wyszlo, ze sie dobrze skonczylo, to nie za bardz to w zyciu wychodzi. Zaknczenie tej opowiesci byloby mniej wiecej takie: Po ostatnim klamstwie obiecala sobie ze zerwie z nim kontakt calkowiecie i definitywnie. Tyle razy juz serce jej podpowialalo inaczej, ze kazda poprzednia proba konczyla sie niepowiedzeniem postanowienia. I zawsze potem slyszala kolejne klamstwo, prosto w oczy, z udawana troska. Dosc miala lez. Dosc smutnych dni i sciskania w sercu za niespolniona miloscia... Albo tak: Minelo kilka miesiecy, poznala kogos kto uskrzyflil jej zycie, ze zapomniala zupelnie o tym co ja bolalo do lez jeszcze kilka dni temu... Na zlamane serce najleoszym lekarstwem jest tylko tak samo gleboka i mocna milosc...
Ale zanim sie pozna...
pozdrawiam szesliwcow
Ale zanim sie pozna...
pozdrawiam szesliwcow
jakiś podpis
Chyba dopiero teraz rozumiem zalozyciela tematu... Nie zawsze mozna dac sie poniesc emocjom i uczuciom, nawet tym z glebi serca... Swiat i porzadek zycia jaki sobie kazdy utworzyl..., za szybko zniszczylo by sie to, na co "pracowalismy" tyle czasu, nie dni i tygodie ,ale co najmniej miesiace czy lata... Z tej prerspektywy "nie oplaca sie" uganiac za szalona miloscia, ktora w dodatku nie daje spolnienia a cierpienie... Tak na bazie wlasnych doswiadczenin niestety.
Pozdrawiam. Magdalena.
p.s. cale szczescie, ta najburzliwsza rowniez slabnie jak burz atropikalna.
Pozdrawiam. Magdalena.
p.s. cale szczescie, ta najburzliwsza rowniez slabnie jak burz atropikalna.
jakiś podpis
Tak,to miałam na myśli Oczywiście nie trzeba mieć zaraz 26 żeby przeżyć to co Ty,ale tak jakoś przyszło mi to na myślMadziaKK pisze:Vell, czy to o cym mowisz jest wyliczane z daty urodzenia? (dzien, miesiac rok), jesli tak, to wychodzi mi 3, a po drodze nie mam 26, no i urodzilam sie 15-go.
Anja trochę informacji o karmie miłości znajdziesz np.tutaj - http://www.noweezo.fora.pl/liczby,28/wi ... 6,391.html
Ja podaję tylko żródło informacji,nie każę nikomu niczym się kodować. Zresztą ja wierzę,że wibracja naszej daty urodzenia ma jakiś wpływ na to kim jestesmy i co mamy w danym życiu do przerobienia. Kto chce,ten skorzysta z tej wiedzy,a kto nie wierzy i nie chce,nie musi tego czytać.To,co dla jednego jest ograniczającym przekonaniem,dla drugiego może być uwalniającym