Dziwny sen?
Najbardziej zaciekawiło mnie ostatnie zdanie "jest to bardzo pozytywne narzędzie aby zmieniać świat na lepsze." Pachnie mi to trochę moim myśleniem "Mówiąc ludziom jak mają żyć a sam mieć z tym problem". "Zmieniać świat na lepsze, będąc nieszczęśliwym" Podobna wypowiedz prawda? Ja już mam swoje wytyczne... dzięki nim uważam że stanę się szczęśliwy. Nie można stać się szczęśliwym od razu ot tak, małe kroczki które nie będą ci się nawet kojarzyły ze szczęściem... Rozumiesz? Lecz będą miały pozytywne znaczenie a co za tym idzie pozytywny wydźwięk na twoim samopoczuciu a dobre samopoczucie to już tylko krok do szczęścia. I gdy zobaczysz smutną osobę to twoje samopoczucie się nie zmieni, tylko będziesz chciał zmienić jej samopoczucie np. się do niej uśmiechniesz, powiesz jakiś żart, coś miłego i pójdziesz dalej. To jest taka siła że nawet nie masz pojęcia, ahh my nie mamy pojęcia! Kiedyś jak mówiłem znajomemu że spotkałem się z taką dziewczyną i ona mi powiedziała że gdy widzi smutną osobę to się do niech uśmiecha i idzie dalej myślałem wtedy "No wariatka! wariatka! "
Teraz poszedłem krok dalej i teraz to zrozumiałem jak bardzo nisko wibracyjny byłem.
Chyba chodzi ci o wzorce które wykształtowały ci się za małolata. Dobrze, ale wydaje mi się że jesteś na tyle dużym chłopcem że potrafisz je zmienić, przeprogramować taki wzorzec myślenia stereotypowy. Mówią o tym książki o NLP. Zgadzam się że niektórym osobom pieniądze dają szczęście, ale to osoby są nisko wibracyjne albo po prostu nie uważają że to pieniądze dają im szczęście. Czy masz kasę czy jej nie masz nie ma żadnego wpływu na szczęście chyba że sobie zaprogramujesz. Tak jak myślą faceci "Jak będę miał dom z basenem to wtedy będę miał dziewczynę" A co się okazuje? Że to oni podchodzą flirtują, bajerują powtarzam ONI, ten dom nie przyszedł to tej dziewczyny nie rozmawiał z nią i nie zainteresował swoją osobą... Rozumiesz już? Mam wrażenie że w głowie ci się zakodowało coś takiego "Nie dla mnie jest szczęście" A może się mylę?..
ps. Może nie na temat ale ważne... Od trzech dni poszerzam swoją świadomość i już drugi raz moja uryna ma inny kolor jakby jasnobrązowy co jest?
Teraz poszedłem krok dalej i teraz to zrozumiałem jak bardzo nisko wibracyjny byłem.
Chyba chodzi ci o wzorce które wykształtowały ci się za małolata. Dobrze, ale wydaje mi się że jesteś na tyle dużym chłopcem że potrafisz je zmienić, przeprogramować taki wzorzec myślenia stereotypowy. Mówią o tym książki o NLP. Zgadzam się że niektórym osobom pieniądze dają szczęście, ale to osoby są nisko wibracyjne albo po prostu nie uważają że to pieniądze dają im szczęście. Czy masz kasę czy jej nie masz nie ma żadnego wpływu na szczęście chyba że sobie zaprogramujesz. Tak jak myślą faceci "Jak będę miał dom z basenem to wtedy będę miał dziewczynę" A co się okazuje? Że to oni podchodzą flirtują, bajerują powtarzam ONI, ten dom nie przyszedł to tej dziewczyny nie rozmawiał z nią i nie zainteresował swoją osobą... Rozumiesz już? Mam wrażenie że w głowie ci się zakodowało coś takiego "Nie dla mnie jest szczęście" A może się mylę?..
ps. Może nie na temat ale ważne... Od trzech dni poszerzam swoją świadomość i już drugi raz moja uryna ma inny kolor jakby jasnobrązowy co jest?
Poganie odrodzą się niczym feniks z popiołów!
-
- Posty: 498
- Rejestracja: wt sty 24, 2012 11:46 pm
Według mnie nie ma nic złego w nauczaniu dzieci empatii, zalety są oczywiste, osoba jej pozbawiona wie że zadawanie fizycznego cierpienia powoduje ból, ale bierze pod uwagę tylko swoje dobro, np. psychopaci oni mają w dupie że kogoś boli, ważne żeby to się im nie przytrafiło. Osoby "bardziej rozwinięte" w tej materii widzą to całkiem inaczej. Dostrzegasz teraz zalety empatii? A jest ich wiele.Najbardziej zaciekawiło mnie ostatnie zdanie "jest to bardzo pozytywne narzędzie aby zmieniać świat na lepsze." Pachnie mi to trochę moim myśleniem "Mówiąc ludziom jak mają żyć a sam mieć z tym problem". "Zmieniać świat na lepsze, będąc nieszczęśliwym" Podobna wypowiedz prawda?
Szczęście jest dla każdego, niektórzy nawet nie wiedzą że są szczęśliwi, może dlatego że oceniają swoje szczęście przez pryzmat cudzego. Nie można odczuwać szczęścia w ten sam sposób co inni, na pewno są rzeczy które sprawiają że czujesz się szczęśliwszy, ale możesz sobie nawet z tego nie zdawać sprawy."Nie dla mnie jest szczęście" A może się mylę?..
Jak to nie czytacie? Ja mam channelingi od bogów!
Słyszę w głowie takie uuuu-uuuu, haaa-huuu- heeee-weee haha
A tak na poważnie. To ja nie pisałem że empatia u dzieci jest zła po prostu nie poruszałem tego tematu, wydaje mi się dość logiczne że jest dobra. Największy proces "twórczy" człowieka jest właśnie wtedy gdy zaczyna poznawać gdy jest dzieckiem, a o poznawaniu już pisałem.
Tu masz rację raczej nie myślą o tym, bo po prostu nie muszą się zastanawiać co jest ze mną? robią różne rzeczy z pasją i nie martwią się "Czy ja jestem szczęśliwy?"
Niekiedy pytałem osoby które wydawały mi się szczęśliwe. To zawsze się zastanawiały i odpowiadały że raczej tak. Lubię tematy psychopatów ale im brakuje pewnych neuronów w mózgu i nie odczuwają niczego w robieniu wszystkiego co okropne. Ale wydaje mi się że taka osoba wie że czyni źle tylko tego nie odczuwa. Znowu pojawia się poznawania i doświadczania, prawda? On w tym przypadku tylko poznał ale nie doświadczył nie odczuł bo nie może...
A znacie takie powiedzenie "lepiej dawać niż brać"? Miałem również z tym problem... Zawsze wydawało mi się że lepiej brać bo przecież dostajemy ja to mam! Widzicie "lepiej dawać niż brać" Ja to znałem... tylko to poznałem, ale tego nie doświadczyłem czy to w ogóle jest, ale od pewnego czasu komuś coś dawałem to po prostu poczułem że faktycznie coś w tym jest w tym "obdarowywaniu" Wydaje mi się że lekko zboczyliśmy z tematu... Tak czy inaczej mam nadzieję że część tych bzdur które ci pisaliśmy zatrzymasz przy sobie i wewnętrznie przeanalizujesz fakt jeszcze czy żyć czy nie żyć o to jest pytanie
Pozdrawiam wszystkich leniwców którym się nie chciało czytać
Słyszę w głowie takie uuuu-uuuu, haaa-huuu- heeee-weee haha
A tak na poważnie. To ja nie pisałem że empatia u dzieci jest zła po prostu nie poruszałem tego tematu, wydaje mi się dość logiczne że jest dobra. Największy proces "twórczy" człowieka jest właśnie wtedy gdy zaczyna poznawać gdy jest dzieckiem, a o poznawaniu już pisałem.
Tu masz rację raczej nie myślą o tym, bo po prostu nie muszą się zastanawiać co jest ze mną? robią różne rzeczy z pasją i nie martwią się "Czy ja jestem szczęśliwy?"
Niekiedy pytałem osoby które wydawały mi się szczęśliwe. To zawsze się zastanawiały i odpowiadały że raczej tak. Lubię tematy psychopatów ale im brakuje pewnych neuronów w mózgu i nie odczuwają niczego w robieniu wszystkiego co okropne. Ale wydaje mi się że taka osoba wie że czyni źle tylko tego nie odczuwa. Znowu pojawia się poznawania i doświadczania, prawda? On w tym przypadku tylko poznał ale nie doświadczył nie odczuł bo nie może...
A znacie takie powiedzenie "lepiej dawać niż brać"? Miałem również z tym problem... Zawsze wydawało mi się że lepiej brać bo przecież dostajemy ja to mam! Widzicie "lepiej dawać niż brać" Ja to znałem... tylko to poznałem, ale tego nie doświadczyłem czy to w ogóle jest, ale od pewnego czasu komuś coś dawałem to po prostu poczułem że faktycznie coś w tym jest w tym "obdarowywaniu" Wydaje mi się że lekko zboczyliśmy z tematu... Tak czy inaczej mam nadzieję że część tych bzdur które ci pisaliśmy zatrzymasz przy sobie i wewnętrznie przeanalizujesz fakt jeszcze czy żyć czy nie żyć o to jest pytanie
Pozdrawiam wszystkich leniwców którym się nie chciało czytać
Poganie odrodzą się niczym feniks z popiołów!
Chłopaki chyba zeszliście z tematu o ktorym ja pisalam.A moze ktos sprawdzi czy jakieś gady nie pałętają się koło mnie i nie robią mi galimatiasu w głowie?Kiedyś Włodek mi napisał ze cos jest przy mnie z poprzedniego wcielenia ale jakos temat sie zerwał więc proszę oddaje sie do przeglądu technicznego
-
- Posty: 498
- Rejestracja: wt sty 24, 2012 11:46 pm
Willmaster, jesli chchesz jeszcze podpowiedz na pierwszsy post...
To masz wybor, jak kazdy, zreszta, zadne wyroznienie ;p zeby uczyc sie dalej w tej szkole, albo uczyc sie na wlasna reke. I... moze zalezy ci za bardzo na "papierku"? Chociaz w rezultacie to, ze bedizesz miala piapier ukonczenia takiej szkoly moze ci sie w ogole nie przydac, a po jakims czasie mozesz nawet stwoerdzic, ze to czego sie uczylas, ukierunkowalo cie na "zle tory". Chociaz to ze sa zle to i tak byloby tylko przyslowiowe i bez zadnych strachow i porywan jak w twoim snie - przestrodze. Moja interpretacja? Nie chcesz zmarnowac ilus tam lat w studiowanie czegos, a lepiej wyjdziesz na tym, zeby poszukac informacji na wlasna reke (w internecie jest tego o wiele wiecej niz dostepne w szkole). Najlepsza szkola, bedzie doswiadczenie, bez starnia sie o to zeby sie komus przypodobac dla papierka.
A tak na marginesie, jesli jescze uwazasz sie za katolika, czy uznajesz swoja przynaleznosc do kosciola katolickiego... niedlugo przestaniesz tak uwazac i zupelnie odrzucisz ta wiare. W ogole wiare, a zamienisz to na doswiadczenie.
Pozdrawiam, Magdalena.
To masz wybor, jak kazdy, zreszta, zadne wyroznienie ;p zeby uczyc sie dalej w tej szkole, albo uczyc sie na wlasna reke. I... moze zalezy ci za bardzo na "papierku"? Chociaz w rezultacie to, ze bedizesz miala piapier ukonczenia takiej szkoly moze ci sie w ogole nie przydac, a po jakims czasie mozesz nawet stwoerdzic, ze to czego sie uczylas, ukierunkowalo cie na "zle tory". Chociaz to ze sa zle to i tak byloby tylko przyslowiowe i bez zadnych strachow i porywan jak w twoim snie - przestrodze. Moja interpretacja? Nie chcesz zmarnowac ilus tam lat w studiowanie czegos, a lepiej wyjdziesz na tym, zeby poszukac informacji na wlasna reke (w internecie jest tego o wiele wiecej niz dostepne w szkole). Najlepsza szkola, bedzie doswiadczenie, bez starnia sie o to zeby sie komus przypodobac dla papierka.
A tak na marginesie, jesli jescze uwazasz sie za katolika, czy uznajesz swoja przynaleznosc do kosciola katolickiego... niedlugo przestaniesz tak uwazac i zupelnie odrzucisz ta wiare. W ogole wiare, a zamienisz to na doswiadczenie.
Pozdrawiam, Magdalena.
jakiś podpis
-
- Posty: 498
- Rejestracja: wt sty 24, 2012 11:46 pm
Ja zawsze myślałem że chodzi o uwalnianie od bytów, bo raczej wątpię żeby ludzi tu przychodzili uwolnić się od swoich przekonań, widać to nawet na przykładzie autorki tego tematu. Ona woli wierzyć że coś ją opętało, niż uświadomić sobie że jej problem jest związany z wdrukowanymi przekonaniami i podświadomymi obawami. Ona nie chce jak to nazywasz "uwolnić się", woli pozostać przy swoich dotychczasowych wierzeniach i jednocześnie "kontaktować się z demonami". Jest to niemożliwe, należy z czegoś zrezygnować, albo z wiary w szatanów, albo z parapsychologi. Nie dziwi mnie że powstaje tu dysonans poznawczy (świadomość pragnie spełnić własne pragnienia, a zaprogramowana obawami przed szatanem podświadomość je blokuje, próbuje do nich zniechęcić), a nie jakieś opętanie.
Osobiście również spotykałem się jak i czasem nadal spotykam z dysonansem poznawczym, związanym z uwalnianiem od dotychczasowych przekonań.
Osobiście również spotykałem się jak i czasem nadal spotykam z dysonansem poznawczym, związanym z uwalnianiem od dotychczasowych przekonań.
Dysonans poznawczy – stan nieprzyjemnego napięcia psychicznego, pojawiający u danej osoby wtedy, gdy jednocześnie występują dwa elementy poznawcze (np. myśli i sądy), które są niezgodne ze sobą.
Motywacja wzbudzona przez dysonans jest tym silniejsza, im:
- bardziej wyrazista jest niezgodność między dwoma elementami poznawczymi
- ważniejsze są dla jednostki te elementy
- bardziej powiązane są one z innymi przekonaniami czy strukturami poznawczymi danej osoby
Ostatnio zmieniony czw gru 06, 2012 11:53 pm przez Willmaster, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 498
- Rejestracja: wt sty 24, 2012 11:46 pm
Kto decyduje o tym które systemy są już przestarzałe, a które rozwijające? Osoby rozwijające się? Co to znaczy, możesz podać jakieś przykłady ogólnego rozwoju (najlepiej jak najwięcej)? Bo jak myślę że wiesz Biblia Szatana rozwija w kierunku egoizmu (moja wola ponad wolą innych, ja jestem najważniejszy), robienia wszystkiego aby zaspokoić jedynie własne potrzeby, Biblia, Koran w kierunku zaspokojenia potrzeb i nakazów Boga (wola Boga ponad wolą człowieka).
Ostatnio zmieniony pt gru 07, 2012 12:21 am przez Willmaster, łącznie zmieniany 2 razy.
tylko my, każdy dla siebie;)
to nam służy i robi dobrze jak logika wskazuje powinno zostawać, dopóki służy, a to co robi źle być puszczane, transformowane, jak zwał, tak zwał...
problem polega na tym, że często to, co komuś robi źle jest punktem obsesji i daje iluzję tożsamości, wartości, sensu istnienia...dla jednego może to być "dar wróżenia", dla drugiego zbawienia świata, czy jakieś moce inne
w tajemnicy wam powiem, że żaden prawdziwy szaman czy mag nie powie publicznie co potrafi robić, zrobi swoje po cichu i bez rozgłosu...tak to działa
na forum trafiają osoby o zaburzonej osobowości, braku poczucia wartości, w owych wyimaginowanych wizjach i mocach poszukujące dowartościowania....
najgorsze jednak jest to, że swoje wizje, przekonania, wciski itp imputują innym, a w przypadku kiedy napadają tak (pod pretekstem niesienia pomocy, o czym pewnie sami są na poziomie świadomym przekonani) przychodzące tutaj osoby w żałobie, lub z problemami...i opowiadają im swoje wersje ich życia i rzeczywistości....a te osoby w traumie? im w to graj....jeśli chcą tylko trochę wsparcia, a nie prawdziwej zmiany....ale tutaj są o krok o uzależnienia się od czyichś iluzji, wręcz wewnętrznego systemu przekonań para religijnych...i to nie jest ok i to tępię tutaj
dysonans pozn. w terapii jest określany też jako konflikt przekonań, czyli delikwent ma w sobie jakby dwa konie i każdy chce pocwałować i inną stronę...z jednej chciałby się uwolnić i przeskoczyć na inny poziom, z drugiej jak można zrezygnować z roli ofiary i przejąć odpowiedzialność za swoje życie? przecież to ryzyko...i nikt juz demonka nie wygoni, i nikt już po uszku nie podrapie, pod bródką nie posmyrka....nie pośle różowych aniołków, czy jednorożców na ratunek....albo nie odczyni uroków promieniem...nie przewidzi czy kocha czy nie, albo na jakim jest poziomie focusa...no jak to? dorastanie to trudny proces;) czasami jedno życie nie wystarcza...
to nam służy i robi dobrze jak logika wskazuje powinno zostawać, dopóki służy, a to co robi źle być puszczane, transformowane, jak zwał, tak zwał...
problem polega na tym, że często to, co komuś robi źle jest punktem obsesji i daje iluzję tożsamości, wartości, sensu istnienia...dla jednego może to być "dar wróżenia", dla drugiego zbawienia świata, czy jakieś moce inne
w tajemnicy wam powiem, że żaden prawdziwy szaman czy mag nie powie publicznie co potrafi robić, zrobi swoje po cichu i bez rozgłosu...tak to działa
na forum trafiają osoby o zaburzonej osobowości, braku poczucia wartości, w owych wyimaginowanych wizjach i mocach poszukujące dowartościowania....
najgorsze jednak jest to, że swoje wizje, przekonania, wciski itp imputują innym, a w przypadku kiedy napadają tak (pod pretekstem niesienia pomocy, o czym pewnie sami są na poziomie świadomym przekonani) przychodzące tutaj osoby w żałobie, lub z problemami...i opowiadają im swoje wersje ich życia i rzeczywistości....a te osoby w traumie? im w to graj....jeśli chcą tylko trochę wsparcia, a nie prawdziwej zmiany....ale tutaj są o krok o uzależnienia się od czyichś iluzji, wręcz wewnętrznego systemu przekonań para religijnych...i to nie jest ok i to tępię tutaj
dysonans pozn. w terapii jest określany też jako konflikt przekonań, czyli delikwent ma w sobie jakby dwa konie i każdy chce pocwałować i inną stronę...z jednej chciałby się uwolnić i przeskoczyć na inny poziom, z drugiej jak można zrezygnować z roli ofiary i przejąć odpowiedzialność za swoje życie? przecież to ryzyko...i nikt juz demonka nie wygoni, i nikt już po uszku nie podrapie, pod bródką nie posmyrka....nie pośle różowych aniołków, czy jednorożców na ratunek....albo nie odczyni uroków promieniem...nie przewidzi czy kocha czy nie, albo na jakim jest poziomie focusa...no jak to? dorastanie to trudny proces;) czasami jedno życie nie wystarcza...
"Idź swoją drogą, a ludzie niech mówią, co chcą."
-- Alighieri Dante
-- Alighieri Dante
Will, no bo ty mówisz o systemach stworzonych przez ludzi....wg mnie nie ma dobrych ani złych, ale za żadnym nie powinno się podążać, każdy zintegrowany osobnik tworzy swój własny system a nie staje się followerem guru, który ma taka a nie inna mapę rzeczywistości...ale dlaczego ktoś ma to kopiować?
"Idź swoją drogą, a ludzie niech mówią, co chcą."
-- Alighieri Dante
-- Alighieri Dante
-
- Posty: 498
- Rejestracja: wt sty 24, 2012 11:46 pm
Opisałaś właśnie jak działa wirus wiarynajgorsze jednak jest to, że swoje wizje, przekonania, wciski itp imputują innym, a w przypadku kiedy napadają tak (pod pretekstem niesienia pomocy, o czym pewnie sami są na poziomie świadomym przekonani) przychodzące tutaj osoby w żałobie, lub z problemami...i opowiadają im swoje wersje ich życia i rzeczywistości....a te osoby w traumie? im w to graj....jeśli chcą tylko trochę wsparcia, a nie prawdziwej zmiany....ale tutaj są o krok o uzależnienia się od czyichś iluzji, wręcz wewnętrznego systemu przekonań para religijnych...i to nie jest ok i to tępię tutaj
Tak mowa o ludzkich systemach, ale każde są wymysłem ludzi, a to czy systemem jest tworem jednostki nie świadczy o tym że jest bardziej prawdziwy niż pozostałe. To nie ma żadnego znaczenia, jednostka oszukuje sama siebie, sama siebie zaraża wirusem tworząc sobie sztuczną rzeczywistość i własną wiarę. Plus taki że nie powiela czyjegoś, lub nie powiela w całości, ale co z tego, jej system nadal jest sztuczny i nie ma żadnego pokrycia.