Do dziś nie potrafię tego zrozumieć... dlaczego?
Do dziś nie potrafię tego zrozumieć... dlaczego?
Czy szczęście człowieka trwa naprawdę tylko chwilę przez cały okres bycia? czy jesteśmy skazani tylko na wieczne cierpienia a w zamian mamy tylko garstkę dobra? mój chłopak się powiesił 3 lata temu. był moją bratnią duszą i on też był pierwszy raz w Życiu szczęśliwy. w noc jego śmierci przytrafila mi się pewna rzecz i od razu wiedziałam że nie żyje. powiesił się. nie potrafię do dziś tego wytłumaczyć ale ogarnęło mnie takie uczucie, jakby ktoś odciął mi połowę serca. od razu wiedziałam... czekałam tylko aż będzie już ranek żeby pójść i go znaleźć i trafiłam bezbłędnie bez problemu w te miejsce. pragnę go tylko zapytać dlaczego? o czym wtedy myślał? czy wogóle pomyślał o mnie? moja trauma trwa do dziś mimo że już minęły 3 lata, nowy partner i dziecko. A ja wszystkie uczucia, pytania i cierpienia skrywam w sobie. od roku nawet nie miałam z kim porozmawiać. przy życiu trzyma mnie tylko dziecko.
W sierpniu minie rok odkąd moj ukochany odszedł w taki sam sposób jak u Ciebie. Te same przeczucia...potem jakby ktoś serce wyrwał ...pytania...pytania...szukanie odpowiedzi. Jak czytam twój wpis ..tak wiele wspólnego. Jak przeżyć pierwszą rocznice jego śmierci. A życie.... narazie żyję z ogromnym bólem którego i tak nikt nie zrozumie.Pozdrawiam.
Widzicie samobójstwo to poważna rzecz i nikt nie podejmuje takiej decyzji z dnia na dzień. Jest to akt desperacji. To, że wyście były z Waszymi chłopakami szczęśliwe nie oznacza, że i oni byli szczęśliwi.
Trzeba przeanalizować ich życie, wtedy znajdziecie odpowiedź na pytanie:Dlaczego?
Trzeba przeanalizować ich życie, wtedy znajdziecie odpowiedź na pytanie:Dlaczego?
Najpierw wiara, później dowód.