ProroctwaJ

Tutaj piszemy o sprawach mniej lub bardziej związanych z rozwojem duchowym jednocześnie nie mieszczących się w innych miejscach Forum.
szaryprorok
Posty: 171
Rejestracja: wt sty 06, 2009 12:41 am

Post autor: szaryprorok » śr sty 07, 2009 8:27 pm

o końcu Świata traktują różne wielkie cywilizacje: Egipska, Majów(kalendarz majów); traktuje o nim również ciekawy dwu - ksiąg : Kod Biblii - który sugeruje powołując się na naukę iż w starym testamencie ukryty jest głębszy tekst..ludzie co to badają potrafią szukać póki co prymitywną metodą powiązań i mimo szczątkowych informacji z tego owego kodu znaleźli też pewne dane o końcu świata..wydaje mi się że to interesujące dane, oto one:
Odkryto że koniec świata-to słowo- przecina się w kilu miejscach z kilkoma datami, a daty owe to wielkie punkty newralgiczne ludzkości takie jak np druga wojna światowa , inne punkty bliżej naszego czasu już miały miejsce a czasy te zawsze były momentami wielkiego kryzysu... data 2012 rok też figuruje jako jedna z bardziej newralgicznych ale nie ostatnia...kolejna jest ponad sto lat później...
tak czy siak wniosek jest taki: natura wszechświata jest falowa i wszystko działa falowo, cyklicznie i fraktalnie; istnieją punkty newralgiczne dla takiego bytu jakim jest ludzkość..taki byt też istnieje i też się uczy i też tak jak każdy człowiek ma leprze i gorze momenty a czasem ociera się niemal o śmierć...no i tak to wygląda: albo coś dotrze do tych od których to zależy w 2012 albo będzie źle...osobiście jestem dobrej myśli...
stajemy się coraz bardziej sobą..przyszłość rysuje się piękna :)

Krystyna
Posty: 90
Rejestracja: sob cze 14, 2008 7:39 pm

Post autor: Krystyna » pt sty 23, 2009 12:33 am

To bardzo dobrze
Jam Jest bogactwem Boga w działaniu, zamanifestowanym teraz w moim życiu i w moim świecie.

Daltar
Posty: 632
Rejestracja: czw mar 12, 2009 10:25 pm

Post autor: Daltar » sob mar 14, 2009 7:51 pm

Nazwijcie to jak chcecie, ale jakiś wewnętrzny głos od zawsze mówił mi, że za mojego życia będą ostrzejsze zawirowania, ale do końca świata to jeszcze daleko. Tu nasuwa się pytanie co przez koniec świata rozumiemy. Dla jednych będzie to upadek obecnej cywilizacji, dla innych zagłada całej ludzkości, jeszcze inni mówiąc o tym mają na myśli koniec jakiegokolwiek życia na tej planecie. Co do upadku obecnej cywilizacji technicznej, wydaje się oczywiście najbardziej prawdopodobne w niedługim czasie. To bardzo krucha struktura, która runie przy pierwszym większym naprawdę dużym kataklizmie. Zagłada całej ludzkości? Oj tu potrzeba już czegoś naprawdę potężnego dosłownie wstrząsającego planetą w posadach. Do tego jakaś ciekawa epidemia i faktycznie mamy Matkę Ziemię bez rodzaju ludzkiego. Aby zabić całkowicie życie potrzeba iście kosmicznej katastrofy, ingerującej w znacznym stopniu w masę całej planety.
Czy coś z opisanych tu rzeczy będzie miało miejsce w najbliższym czasie? Tego oczywiście nie wiemy w 100%.

Na pocieszenie zaniepokojonym wszelkimi przepowiedniami opowiem sen, który miałem kilkanaście lat temu, a który na zawsze zapadł mi głęboko w pamięci. Sen z rodzaju tych rzeczywistych i niezwykłych, pozostawiających uczucie realności.

A oto jego okoliczności:

Od jakiegoś czasu zastanawiałem się co będzie ze mną w przyszłości. Jako 20-22 latka martwiło mnie, czy osiągnę w życiu to czego wtedy pragnąłem i bez przerwy nękałem mentalnie siebie a co za tym idzie także otoczenie pytaniami w tym temacie.
Pewnego wieczoru przed snem zadawałem sobie bez przerwy pytanie o swoją przyszłość. Odpowiedź nadeszła niebawem. Śniłem o pomieszczeniu pełnym ubrań na wieszakach. To tak, jakbym nagle znalazł się w gigantycznej szafie wielkości hali. Przedzierałem się przez te ubrania, kiedy nagle odczułem czyjąś obecność. Nie widziałem postaci, ale odczuwałem jej bliskość. Wtedy moim oczom ukazało się urządzenie podobne do przeszklonej windy do którego coś nakazało mi wsiąść. Zrobiłem to i po chwili sennego zawirowania drzwi otwarły się, a ja z windy wysiadłem.
W jakiś sposób wiedziałem, że ten niewidzialny ktoś wsadził mnie do maszyny przenoszącej w czasie. Dlatego kiedy wysiadłem z tej dziwnej "windy" zapytałem
- W którym roku jesteśmy?
-Zgadnij - padła odpowiedź. Istota najwyraźniej miała dużo ubawu w tym co robi, bo wyczułem znaczną wesołość.
- W 2003? Zapytałem. ( było to około roku 1993 -1995 dlatego data 2003 wydawała się wtedy jeszcze dosyć odległa )
Wtedy usłyszałem serdeczny śmiech i odpowiedź
- Chyba w 2053...
Ton tej wypowiedzi był taki, jakby ktoś powiedział "oj chłopie chłopie...co tak skromnie obstawiałeś + przyjazny śmiech ) To "chyba" też zdecydowanie nie było wahaniem, tylko miało wydźwięk stwierdzenia faktu.
Po tych słowach w jednej chwili znalazłem się na ulicy Floriańskiej w Krakowie - moim rodzinnym mieście. Wszystko wyglądało normalnie i spokojnie. Ludzie spacerowali a ja wraz z nimi, trzymając pod rękę moją żonę. Wiem że byłem już starym człowiekiem i chyba miałem, siwą, krótką brodę. Oboje z żoną byliśmy ubrani w płaszcze o zielonym odcieniu, z wyhaftowanymi ładnymi wzorami na mankietach. Inni ludzie też byli ubrani w podobnym stylu. Wyglądało to tak, jakby powróciła moda sprzed wieków, ale była odpowiednio dopasowana do standardów XXI wieku. Patrzyłem po starych kamienicach. Wszystko wyglądało na pięknie odrestaurowane i zadbane. Na ulicach widać było sporo młodzieży. Większość zabawiała się jeżdżąc na sportowo wyglądających butach ze sprytnie doczepianymi małymi kółeczkami. Wydało mi się to bardzo ciekawym rozwiązaniem, bowiem kiedy już jazda znudziła się komuś, po prostu odczepiał małe kółka a to co miał na nogach stawało się po prostu wygodnym obuwiem sportowym. ( Zwróciłem na to uwagę do tego stopnia, że kiedy się obudziłem pomyślałem, że można by opatentować ten wynalazek. Nie zrobiłem tego jednak, a już po około 10-ciu latach zobaczyłem tego typu buty w Brnie, podczas pobytu w Czechach. Jakiś nastolatek jeździł na nich po alejkach w parku ).
Wracając do snu... Przechadzałem się zatem tą piękną, starą ulicą, kiedy zobaczyłem mojego bliskiego przyjaciela. On też wyglądał już na leciwego. Miał na sobie kapitalnie skrojony ....no właśnie... nawet nie wiem jak nazywa się ten rodzaj górnej części garderoby męskiej z okolic XIV, może XIIV wieku. Coś takiego jak widuje się na portretach, tyle że na starych portretach mają do tego jeszcze takie ( kretyńskie jak na dzisiejsze czasy ) kryzy z koronek. On takiej kryzy nie miał, za to jego czarne wdzianko było dodatkowo dyskretnie i z dużym wyczuciem ozdobione motywami roślinnymi w okolicach mankietów i guzików. Gdyby ktoś obecnie pojawił się na ulicy w czymś takim, z pewności wzbudził by zainteresowanie, ale na pewno nie pogardę czy śmiech. Po prostu taka ciekawa moda łącząca nowoczesność z motywami dawnymi.
Przyjaciel otwarł kluczem jeden z lokali sklepowych i zapraszającym gestem wpuścił nas (mnie i żonę, która spacerowała obok pod rękę ) do środka. Tu nastąpiło zawirowanie senne i ponownie znalazłem się w dziwnej windzie. Wiem jeszcze tylko, że z windy wysiadłem i dalej sen się urwał.
Po przebudzeniu miałem uczucie spokoju i przeświadczenie, że nie muszę się martwić o przyszłość, swoją karierę zawodową, czy też stan materialny. Istotnie do chwili obecnej jestem mocno związany z Krakowem i tym, co się w nim dzieje. Tutaj pracuję i tu realizuję się zawodowo.
Ciekawi mnie ten wątek z ubiorami. Najpierw te ubrania wiszące na wieszakach, a później motyw niezwykłej mody "przyszłości". Jest to tym ciekawsze, że jestem osobą, która nie przywiązuje zbytniej uwagi do kwestii ubiorów. Nigdy nie pasjonowałem się również czy coś jest modne, czy też nie. Po prostu staram się ubierać normalnie poświęcając temu zagadnieniu jedynie niezbędną ilość potrzebnego czasu. Oby było wygodnie. Może ktoś z Was umie to wytłumaczyć...

Poprzez ten sen nabrałem przeświadczenia o tym, że świat będzie jeszcze przez co najmniej kilkadziesiąt lat wyglądał podobnie do tego, co otacza nas teraz. Choć być może był to tylko niezwykły, barwny sen. :)

I jeszcze coś dla wypatrujących końca świata a liczących się ze słowami biblii :
To nie Chrystus przypadkiem powiedział?: " Koniec świata nadejdzie wtedy, kiedy nikt się tego nie będzie spodziewał". Może to też jest jakaś wskazówka ;)

Conchita
Administrator
Posty: 1414
Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:25 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Conchita » sob mar 14, 2009 8:51 pm

Rzeczywiście wspaniały sen - ja bym to nazwała doświadczenie w śnieniu żeby odróżnić od fantasmagorii sennych. Buciki z kółeczkami już faktycznie są w sklepach warszawskich, chociaż może jeszcze nie robią specjalnej furory.
Z tymi ubraniami to też ciekawe - być może kiedyś zainteresujesz się ubiorem, a może miało Ci to posłużyć za pewną weryfikację, ciekawostkę z przyszłości. Ja w pierwszych oobe zostałam też zabrana przez niefizyczną przyjaciółkę do sklepu z ubraniami, po czym nastąpiła moja konsternacja - wtedy totalnie mnie to nie interesowało, więc gapiłam się z niesmakiem na nią pytając w myślach po co mnie tu zabrała. Teraz pobawiłabym się razem z nią w zmianę image'u:):):).
A propos końca świata - kiedyś w LD widziałam swoją linię życia z zaznaczonymi większymi wydarzeniami i dokładną datą śmierci - daleko poza 2012 rokiem:). Nie wiem, czy data się potwierdzi:), ale jakoś poczułam się uspokojona.
Oby wszystkie istoty osiągnęły szczęście i przyczyny szczęścia

szaryprorok
Posty: 171
Rejestracja: wt sty 06, 2009 12:41 am

Post autor: szaryprorok » sob mar 14, 2009 11:45 pm

ja też nie wierze w koniec świata.,,,

może 2012 będzie metaforycznym "końcem świata" dla wszystkich zamkniętych umysłów i nieprzebudzonych gdy skończą się możliwości działania przez nienawiść, egoizm i strach? :)

to będzie dla nich koniec świata serio,......

będzie ciekawie zapewne :):):)

hihihihihihi:)

start the riot
stajemy się coraz bardziej sobą..przyszłość rysuje się piękna :)

ewa.fortuna1
Posty: 1160
Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm

Post autor: ewa.fortuna1 » ndz mar 15, 2009 1:21 pm

DaltarWOW!!! Sen niesamowity! Nie czytam nigdy snów bo mnie nudzą,ale Twój przeczytałam od dech do dechy! :lol: Tak na 99% jestem pewna,że to był sen proroczy.
Bardzo mi przykro,ale NIE nawiązuję już kontaktów ze zmarłymi :(

Daltar
Posty: 632
Rejestracja: czw mar 12, 2009 10:25 pm

Post autor: Daltar » pn kwie 13, 2009 10:28 pm

Dowiedziałem się, że ta senna "winda" to z dużą dozą prawdopodobieństwa, dosyć znane po tamtej stronie, urządzenie nazywane malowniczo Wrzeciono Czasu. Oczywiście może przybierać różne kształty w zależności od naszego interpretatora. Cechą charakterystyczną jest to, że faktycznie jest niekiedy udostępniane osobą, które bardzo pragną zaglądnąć w przyszłość, co by potwierdzało okoliczności mojego śnienia z tym zjawiskiem związanego.

ODPOWIEDZ

Wróć do „HydePark”