Ustawienia systemowe - warsztaty
Masz rację, emocje trzeba najpierw rozłożyć na części '' pierwsze ''. Określić je do, której warstwy nalezą. Nasze ciało odbiera bodźce płynące od ciał duchowego - poprostu podświadomości nawet nadświadomości. Myśle, żę dziedziczenie od taty czy mamy nie jest tak ważne. Coś dostajemy po nich w spadku. Są jedak osoby pozostające w naszym systemie rodowym - osoby bliskie, które miały wpływ jak ukształtowaliśmy się. Może to od nich dostaliśmy to co czujemy w pryzmacie czakrowym i czym na co dzień karmimy nasze ciało fizyczne. Energia i dzianie się to to samo. Zgadzam się z Tobą, że w sobie można dużo zmienć. Zdobyć widzę, wykształcie i zostać kim się chce. Nie można udawać kogoś kimś się nie jest np, '' dzielnym krawczykiem '' Bajka Erica Berne. Są tacy , którzy wiedzą o kim mowa.
-
- Posty: 18
- Rejestracja: wt lis 14, 2006 2:39 pm
- Lokalizacja: Poznań
Nasza, a może Twoja nadinterpretacja. Nie masz prawa analizować fakt . To jest tylko jego. To Ty doszukujesz sie czegoś i interpretujesz. System chciał pokazać - pokazał. Pewnie w jakiś sposób chłopak sie oczyścił. Nie masz prawa analizować a przeanalizowałeś, zinterpretowałeś. Zyczliwa postawa '' niech będzie '' - czy nie oznacza gadajcie co chcecie ponieważ ja i tak jestem ten wybrany , najlepszy. Własne EGO ?
ALGIZ
ALGIZ
tak sie przysluchuje tej rozmowie i mam pewna propozycje
Zrodzila sie ona wczoraj po pewnym sms-ie, ktory mnie ucieszyl i rozbawil.
Sytuacja prywatna, wiec nie bede opisywac szczegolow, tylko szkic podaje, w skrocie powiem tylko,ze jakis czas temu dokonalam radykalnej zmiamy podejscia do zadagnienia "wymiany, dawania i brania" zweryfikowalam swoje prawdzie intencje i postanowilam pokonac lek i zaczac pokazywac siebie prawdziwa i jeszcze na dodatek rzeczywiscie nie brac niczego do siebie (dotychczas ustawialam na rozne sposoby i czekalam az sie "cos" wydarzy). Oczywiscie przestrzen zaczela mnie testowac, kilka potkniec, ale udalo mi sie po pewnym czasie nauczyc konsekwencji. wracajac do smsow (reprezentowaly bunt przestrzeni na zmiane). Ktos probuje mi cos udowodnic, ja oczywiscie jestem pewna swego, zwlaszcza, ze "to" czuje. Nie mam czasu na korespondencje, wiec mysle sobie: " jaki to fajny znak, ze ja sie tak zmienilam, a ten ktos nie:-) jest dla mnie jak drogowskaz" nie minela sekunda i czytam :ciesze sie, ze jestes taka, jaka jestes, bo pokazuje mi to , jak daleko zaszedlem"
coz....jak wogole mozemy mowic o jakiejkolwiek racji? szkoda na to energii i juz
kazdy bada swiadomosc, tak jak chce, jak czuje. ktos ustawia, Zbyszek np bada cialka (zreszta nie jest to wcale banalne, wystarczylo ze posluchalam go przez pol nocy, chaos informacji, ale rezonans duzy, choc pozornie moglby sie wydawac czystym szalencem:-) to, co sam odkryl potwierdzilo w jakim sensie moje "olsnienia" z innego poziomu, w rezultacie dostalam szerszy obraz i duzo do myslenia, zwlaszcza na temat manipulacji i odpowiedzialnosci..
racje to my mozemy miec na temat tego, co czujemy (pod warunkiem, ze ktos wogle czuje i wie co czuje) ale racja dotyczaca innej osoby? O tym tyko Dusza moze sie wypowiadac. Ostatnio obserwacja "rzeczywistosci" leczy mnie z oceniania i nazywania. nie musze juz miec racji, bo ona nie istnieje
im bardziej odcinamy sie od innych i podkreslamy opanowanie swojego ego, tym bardziej ono nami rzadzi
jak sie to ma juz przerobione, to sie o tym po prostu zapomina,staje sie to nasza natura, to chyba tak jak z jazda na rowerze, plywaniem itp
te tematy nie rezonuja, nie wchodzi sie w nie i niczego nie chce udowadniac, bo po co? przeciez nie wychodzimy na ulice informujac wszystkich: wiesz co? umiem plywac, jezdzic na rowerze, albo np uprawiac sex...
Zrodzila sie ona wczoraj po pewnym sms-ie, ktory mnie ucieszyl i rozbawil.
Sytuacja prywatna, wiec nie bede opisywac szczegolow, tylko szkic podaje, w skrocie powiem tylko,ze jakis czas temu dokonalam radykalnej zmiamy podejscia do zadagnienia "wymiany, dawania i brania" zweryfikowalam swoje prawdzie intencje i postanowilam pokonac lek i zaczac pokazywac siebie prawdziwa i jeszcze na dodatek rzeczywiscie nie brac niczego do siebie (dotychczas ustawialam na rozne sposoby i czekalam az sie "cos" wydarzy). Oczywiscie przestrzen zaczela mnie testowac, kilka potkniec, ale udalo mi sie po pewnym czasie nauczyc konsekwencji. wracajac do smsow (reprezentowaly bunt przestrzeni na zmiane). Ktos probuje mi cos udowodnic, ja oczywiscie jestem pewna swego, zwlaszcza, ze "to" czuje. Nie mam czasu na korespondencje, wiec mysle sobie: " jaki to fajny znak, ze ja sie tak zmienilam, a ten ktos nie:-) jest dla mnie jak drogowskaz" nie minela sekunda i czytam :ciesze sie, ze jestes taka, jaka jestes, bo pokazuje mi to , jak daleko zaszedlem"
coz....jak wogole mozemy mowic o jakiejkolwiek racji? szkoda na to energii i juz
kazdy bada swiadomosc, tak jak chce, jak czuje. ktos ustawia, Zbyszek np bada cialka (zreszta nie jest to wcale banalne, wystarczylo ze posluchalam go przez pol nocy, chaos informacji, ale rezonans duzy, choc pozornie moglby sie wydawac czystym szalencem:-) to, co sam odkryl potwierdzilo w jakim sensie moje "olsnienia" z innego poziomu, w rezultacie dostalam szerszy obraz i duzo do myslenia, zwlaszcza na temat manipulacji i odpowiedzialnosci..
racje to my mozemy miec na temat tego, co czujemy (pod warunkiem, ze ktos wogle czuje i wie co czuje) ale racja dotyczaca innej osoby? O tym tyko Dusza moze sie wypowiadac. Ostatnio obserwacja "rzeczywistosci" leczy mnie z oceniania i nazywania. nie musze juz miec racji, bo ona nie istnieje
im bardziej odcinamy sie od innych i podkreslamy opanowanie swojego ego, tym bardziej ono nami rzadzi
jak sie to ma juz przerobione, to sie o tym po prostu zapomina,staje sie to nasza natura, to chyba tak jak z jazda na rowerze, plywaniem itp
te tematy nie rezonuja, nie wchodzi sie w nie i niczego nie chce udowadniac, bo po co? przeciez nie wychodzimy na ulice informujac wszystkich: wiesz co? umiem plywac, jezdzic na rowerze, albo np uprawiac sex...
"Idź swoją drogą, a ludzie niech mówią, co chcą."
-- Alighieri Dante
-- Alighieri Dante
-
- Posty: 18
- Rejestracja: wt lis 14, 2006 2:39 pm
- Lokalizacja: Poznań
Najbardziej mnie zaskoczyl stan( Chyba) buddyczny.Odczucie siebie bez cial niefizycznych. Gdzies na zewnatrz stanac sobie i przyjzec sie sobie. To jest jedyne co nalezy zrobic by popchnac sie do przodu w rozwoju , poznaniu..
Na darmo opisy,choc przybliza doznanie .Zobyczyc swoje mozliwosci ,swoja potencje,W tym stanie postrzega sie inaczej- kloszowo ,widziec jak kameleon i rozumiec co jest nasza pierwotna percepcja.Jest tam odczucie siebie w swej bezosobowej postaci, odczucie swojego podmiotu jako jednostka (w bezruchu ) choc bez jednostki......
Wtedy poznanie czym sa ciala niefizyczne jest betka -.niczym narosla rozdymajace swiadomosc.
To co znamy jako siebie z codziennosci jest juz wypadkowa oddzialywania cial niefiz. na ducha..
By to poznac potrzeba zaciecia i checi poznania.
Problem w zrozumieniu wynika z nie znajomosci od srodka podstawowych zjawisk.
Stany swiadomosci sa odczuciem roznej konstelacji cial niefizycz.Wypieramy je z ducha a nie ciala fizycznego.Wypierajac z siebie cialo fiz. i eteryczne jestesmy w oobe.-stajemy sie podroznikami astralnymi.Ci co podrozuja na pare sposobow maja wiekszy wglad bo moga selektywnie odczuc pare konstelacji.Bedac w komplecie i wypierajac tylko mentalne z standartowym ,malym udzialem ciala duchowego, podrozujemy po Brusowemu.
Komplikuje sie gdy przywolujemy ciala niefiz.obcych osob do nas.Przyleca na zawolanie.Mamy wtedy ich wiecej w sobie. Jako ze pamiec jest zjawiskiem kompleksowym i dobywa sie w wszystkich dymensjach wedle rodzaju tak i ciala zawieraja w sobie rozne zapiski.Jeden duch w 4 cialach plus te przyklejone a mamy tylko swiadomosc i podswiadomosc. Brakuje jeszcze 2 szczebli.
Wiec sie nie dziwcie ze nie kapujecie choc sie tyle uczyliscie.Uczyliscie sie do bani.
Akto wie jak zrobic sobie 6 cialko i zalapac sie na harcowke?
Na darmo opisy,choc przybliza doznanie .Zobyczyc swoje mozliwosci ,swoja potencje,W tym stanie postrzega sie inaczej- kloszowo ,widziec jak kameleon i rozumiec co jest nasza pierwotna percepcja.Jest tam odczucie siebie w swej bezosobowej postaci, odczucie swojego podmiotu jako jednostka (w bezruchu ) choc bez jednostki......
Wtedy poznanie czym sa ciala niefizyczne jest betka -.niczym narosla rozdymajace swiadomosc.
To co znamy jako siebie z codziennosci jest juz wypadkowa oddzialywania cial niefiz. na ducha..
By to poznac potrzeba zaciecia i checi poznania.
Problem w zrozumieniu wynika z nie znajomosci od srodka podstawowych zjawisk.
Stany swiadomosci sa odczuciem roznej konstelacji cial niefizycz.Wypieramy je z ducha a nie ciala fizycznego.Wypierajac z siebie cialo fiz. i eteryczne jestesmy w oobe.-stajemy sie podroznikami astralnymi.Ci co podrozuja na pare sposobow maja wiekszy wglad bo moga selektywnie odczuc pare konstelacji.Bedac w komplecie i wypierajac tylko mentalne z standartowym ,malym udzialem ciala duchowego, podrozujemy po Brusowemu.
Komplikuje sie gdy przywolujemy ciala niefiz.obcych osob do nas.Przyleca na zawolanie.Mamy wtedy ich wiecej w sobie. Jako ze pamiec jest zjawiskiem kompleksowym i dobywa sie w wszystkich dymensjach wedle rodzaju tak i ciala zawieraja w sobie rozne zapiski.Jeden duch w 4 cialach plus te przyklejone a mamy tylko swiadomosc i podswiadomosc. Brakuje jeszcze 2 szczebli.
Wiec sie nie dziwcie ze nie kapujecie choc sie tyle uczyliscie.Uczyliscie sie do bani.
Akto wie jak zrobic sobie 6 cialko i zalapac sie na harcowke?
Ostatnio zmieniony śr lip 11, 2007 9:19 am przez Zbyszek, łącznie zmieniany 7 razy.
Faktycznie, chyba wystarczy zastawic miejsce na '' Nie Wiem ''. Dac sobie tem czas. Życie płynie. Tutaj na ziemi , z zasady mamy wdrukowane. Nie ma miejsca na nie '' nie wiem ''. Sa problemy, które trzeba rozwiazać. Nie z poziomu wyższej świadomości. Chociaż wtedy jest wszystko prostrze. Wiem jedno umiem mówic '' nie wiem ''. Trudna to lekcja ale juz ja odrobiłam. Może powiem lepiej '' niech sie dzieje'' . Co z tego wyniknie zobaczymy.
ALGIZ
ALGIZ
Wiem jedno, wszystkiego w życiu nie da się ustawić, trzeba mieć w sobie dużo odwagi, aby krytycznie spojrzeć na swoje zycie. Aby powiedzieć zniszczyłem, zaniedbałem. Dotyczy to wszystkich sfer życia. Jeżeli zacznie sie od siebie jest łatwiej pokonywać swoje słabości. Najłatwiej jest powiedzieć jestem słaby. Na jakim miejscu się stawia taka osoba. Myślę, że na miejscu ofiary. Jej ciało mówi : jestem biedy , bezbronny i słaby - podtrzymaj mnie. Szuka kogoś, kto będzie przekonywał go o jego wielkości. Wtedy nie pomoże HELLINGER, RADYKALNE WYBACZANIE I WSZYSTKIE TECHNIKI Świata
Jacy jesteśmy zależy tylko od nas samych.
Jacy jesteśmy zależy tylko od nas samych.
Ostatnio zmieniony ndz sie 26, 2007 8:26 am przez algiz, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Ustawienia systemowe - warsztaty
Tak czytam po latach , co kiedys pisalem, hm, ale mialem duzo czasu, albo jakos potrzebowalem powiernika, ze tez mnie tak nosilo. A ile ludzi nawkurzalem niepotrzebnie, bo cos tam. hm pozdrawiam ludziska
Re: Ustawienia systemowe - warsztaty
Przeczytałam całą "rozmowę" i tak mi przyszło...ależ to się zmienia... Hellinger dziś bywa bazowy, a na to już nieco rożnych "nakładek" dochodzi. Prawdą jest, że ustawienia za nas nic nie załatwią, to w nas są jakości i to my jesteśmy odpowiedzialni jak do tego stajemy. Sporo materiałów jest na stronie http://madaryam.pl , również informacji o samych warsztatach, tam nawet są tematyczne... jak ciemna strona mocy...czy do mamy i taty ( te już bardziej znane, bo bez tej drogi nie da się isc dobrze przez życie) Myślałam nad kontrowersjami, ale te zawsze będą.. i do ustawien, i do regresingu, radykalnego wybczania, czy huny...