Odzyskania z konfliktu w strefie Gazy

Tutaj opisujemy swoje doświadczenia związane z odzyskiwaniem i odwiedzaniem osób będących już po tamtej stronie, których dokonaliśmy na własną rękę i dyskutujemy o nich..
Beata1
Posty: 37
Rejestracja: czw sty 29, 2009 2:10 pm

Odzyskania z konfliktu w strefie Gazy

Post autor: Beata1 » czw sty 29, 2009 2:28 pm

Czerwony Wąż 13. ( 8.01.2009 r.) czas sesji
Proszę o przybycie przewodnika i udanie się ze mną w rejon strefy Gazy do obecnych czasów lub poprzednich w celu uzdrowienia konfliktu i przywrócenia miłości w tej strefie.

Udałam się do miejsca spotkań wykreowanego i przedstawionego nam przez Brusa. Tam w pewnym miejscu już dawno temu wykreowałam miejsce na platformie. Tam zasiada w fotelu mój mistrz duchowy. Przed każda wizytą w astralu najpierw udaję się do mojego mistrza po błogosławieństwo, wskazówki lub przedmioty, które później są mi potrzebne.

Tym razem jak w każdym poprzednim udałam się do mojego mistrza, On dał mi znak, że mogą udać się na tę wyprawę i zaopatrzył mnie w wiele przedmiotów, głównie były to jakieś żelazne przedmioty, mnóstwo ogromnych szpilek takich jak do namiotu., tak zaopatrzona udałam się w moje własne miejsce by nabrać sił i spotkać przewodnika.

Gdy pojawiłam się w moim miejscu spotkań z przewodnikiem okazało się, że na tę wyprawę przyszło około 30-40 przewodników:idea: , zdziwiłam się, ale z każdym się przywitałam uściskiem dłoni.

Poszliśmy. Ja razem z grupą przewodników, zaczęłam wysyłać miłość w ciemność. Znalazłam się w (strefie Gazy) tak myślę, nie znam tego miejsca osobiście, więc nie mogłam tego potwierdzić. Gdy tam się znalazłam zorientowałam się, że to co zaczynamy tam robić to są (zwykłe odzyskania), może trochę mnie to zdziwiło, ale pomyślałam odzyskania to odzyskania. Wzięłam się do pracy. Odzyskiwane tam zagubione, pełne strachu i bólu istoty to były głównie dzieci. Odzyskiwałam ich normalnie, głównie szukając wśród zgliszczy, wysyłałam miłość i gdy już odnalazłam dziecko brałam je na ręce lub w inny sposób ( np. wyciągałam), niektóre same mnie znajdowały wchodząc mi na ręce lub na plecy. Potem po kolei oddawałem te dzieci przewodnikom.

Nie interesowałam się co dalej z nimi się działo. Wiem, że przewodnicy są godni zaufania i zrobią wszystko zgodnie z zasadami miłości w opiece nad powierzonymi im istotami. To bardzo długo trwało, tak odzyskaliśmy dużo istnień, nie liczyłam, ale gdybym miała podać ich liczbę to było to ok. 60-80 istot. Po pewnym czasie to ustało.

Gdy wysyłałam miłość w te zgliszcza coś się zmieniło i pojawiła się jakaś groźna istota- jakby potwór :diabel: , jakaś mumia czy coś takiego. Wtedy przypomniałam sobie o instrumentach, które otrzymałam od mojego mistrza. Odbyło się to tak, że wysyłając cały czas miłość z poziomu serca obrałam tę istotę jakby od pasa w górę z ubrań, przybijając szpilkami od mistrza jego ubrania jak namiot, i to samo zrobiłam dla dolnych ubrań tworząc jakby drugi namiot. On został nagi. Wtedy wydarzyło się coś przełomowego, On się zawstydził. :zawstydzony: Powiedziałam do niego proszę teraz bądź straszny! teraz nas wszystkich strasz! no śmiało! ale On był taki jakby zabrać mu moc. To się skończyło.

Zaczęłam się rozglądać co dalej, na pewnym miejscu uprzątnęłam jakby gruz w wyobraźni i zrobiłam plac na którym wyobraziłam sobie istoty śpiewające imię Boga, wszystkie istoty dobrej woli ze wszystkich religii, którym na sercu leży miłość, wszyscy we wspólnym śpiewie tworzyli wysokie wibracje. :D

Wtedy pojawiło się coś nowego jakby wojsko, wojowie którzy jechali na koniach, to było wojsko ze starych czasów nie z naszej epoki. Podeszłam do przywódcy i wysyłając miłość zapytałam, czy może chcieliby pojechać na misję? Przecież tu nic ciekawego się nie dzieje. Chwilę trwała nasza rozmowa, On był jakby arabem, ale w pięknym jasnym złotym stroju na koniu. Wyraził zaciekawienie, a i inni wojowie też byli bardzo podekscytowani możliwościami nowej przygody, wyprawy. To była duża armia ok. 200-300 wojów. Gdy podjęli decyzję przystając na moja propozycję, wyjaśniłam im, że teraz należy każdemu z nich przymocować jakąś część okucia do nogawki, jakby szpilkę (tę od mojego mistrza). Natychmiast pomocnicy zaczęli przypinać każdemu z nich te żelazne przedmioty. Potem wyjawiłam im cel i miejsce misji, nie wiem skąd to wiedziałam, ani gdzie ich skierowałam, ale to zrobiłam, jakaś świadoma tego cześć mnie wskazała im cel i miejsce. Pojechali kolejno na koniach. Myślę, że przewodnicy celowo rozciągnęli ich marszrutę w długi sznur wolno przypinając te szpilki. Wojownicy jechali jeden za drugim, stad każdy mógł widzieć tylko to co było obok niego, nie widział ani czoła ni końca pochodu. W taki sposób potem każdego z nich kolejno przewodnicy wyławiali gdzieś indywidualnie kierując. Myślę, że to był sposób aby zniwelować siłę grupy. Nie wiem do czego służyły te jakby szpilki wbijane w nogawkę spodni i but każdego z nich.

Potem na szpilki, które mi pozostały zaczęliśmy z przewodnikami nawijać jakby watę, (ta wata, te nici to były emocje) jakby strach pomieszany z rozpaczą, które nawijaliśmy na te szpilki jak na kołowrotki zbijając w szpule pełne tych nici, tej waty. Te kołowrotki już nawinięte wrzucaliśmy do worka, gdy rozpoczęliśmy ten proces nawijania, to szło gładko, nie można było jakby przerwać tego procesu, bo te nici z tej waty jakby napływały i trzeba je było nawijać. Zebraliśmy ok. 200 szpulek a właściwie szpul.

Na zakończenie bo byłam już bardzo zmęczona poprosiłam (wysyłając miłość) matkę ziemię o wodę dla tego rejonu, by dała tej strefie wodę, by trysnęło źródło lub deszcz.

Na tym zakończyłam sesję wróciłam do mojego mistrza, wziął ode mnie worek ze szpulami i odesłał mnie bym wzięła prysznic, bym oczyściła się. Gdy to zrobiłam otworzyłam oczy.

Beata1 i Beata to ta sama osoba, tak dawno nie pisałam, że zgubiłam hasła.
pozdrawiam :D

Grey Owl

Post autor: Grey Owl » pt sty 30, 2009 12:13 am

Witam Twoj powrot !

Przyszlam na to forum pozniej niz Ty, wiec witam Cie pierwszy raz.
Twoja relacja ma bardzo bogata symbolike. Wciaga tam.
Fajnie, ze ja umiescilas.

Pozdrawiam rowniez :)

Conchita
Administrator
Posty: 1414
Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:25 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Conchita » pt sty 30, 2009 1:20 pm

Śniło mi się może 2 tygodnie temu, że Jola mnie ciągnie w strefę Gazy na odzyskania i uzdrawianie regionu. Czyżby sprzężenie zwrotne w czasie? :)

PS. Zbyszek świadkiem, opowiadałam mu o tym...
Oby wszystkie istoty osiągnęły szczęście i przyczyny szczęścia

Beata1
Posty: 37
Rejestracja: czw sty 29, 2009 2:10 pm

Post autor: Beata1 » pt maja 01, 2009 7:07 pm

Hej

Czy zauważyliście, że nie mówi się o tym rejonie?
Tak jakby tam ucichło.

pozdrawiam
Beata

za_mgłą

Post autor: za_mgłą » sob maja 02, 2009 8:06 pm

wspaniale!

ODPOWIEDZ

Wróć do „Odzyskiwanie i odwiedzanie osób po tamtej stronie”