genetyka człowieka ,a sprawy "nadprzyrodzone"

Co jakiś czas, ktoś z nas natrafia na błyskotliwe odkrycia - w wyniku swej pracy naukowej, badawczej, intelektualnej, etc. Tutaj szerzej będziemy o nich pisać..
ewa.fortuna1
Posty: 1160
Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm

Post autor: ewa.fortuna1 » śr maja 13, 2009 8:29 am

Leoncio pisze:,czas najwyższy aby ludzie byli świadomi istnienia ukrytego niewidocznego świata zwanego światem duchów i wpływu tego świata na całokształt świata fizycznego.
Dokładnie tak jest.
Ludzie nie zdaja sobie sprawy jak wiele bólu,cierpienia moze przysporzyć duch.
Wiele chorób w ciele fizycznym i psychicznym,to właśnie ich sprawka :[
Przerabiałam to na sobie. Od dziecka chorowałam na przewlekła chorobe z która lekarze nie mogli sobie poradzić. Nie wiedzieli skąd sie wzięła,ani jak ja leczyć.
Ból towarzyszył mi przez 3o lat. Po odprowadzeniu dusz ( sześć lat temu) choroba i bóle CAŁKOWICIE ustąpiły!









:D
Bardzo mi przykro,ale NIE nawiązuję już kontaktów ze zmarłymi :(

Herbina
Posty: 44
Rejestracja: pt wrz 07, 2007 11:22 pm

Post autor: Herbina » śr maja 13, 2009 1:20 pm

Dodam cos na temat wampiryzmu.
Tez mialam doswiadczenie z rurkami wampirycznymi. Pracuje u osoby, ktora mocno ciagnie energie, nie tylko u siebie to zauwazylam ale zauwazyly to tez inne osoby, ktore z nia maja do czynienia, choc w takie rzeczy nie wierzyly to to, jak sie czuly dalo im do myslenia. Byla sytuacja, ze poczulam sie przez te osobe zmanipulowana i nie bylam w stanie powiedziec "nie" na to, czego ode mnie oczekiwala.Przeczytalam kiedys w jakiejs ksiazce jak sie oddzielic: trzeba bylo sobie wyobrazic dziure w ziemi wylana betonem, potem wyobrazic sobie, ze sie odcina rure laczaca z ta osoba i ze ta rura wpada do tego dolu, gdzie zostaje zabetonowana. Postanowilam sprobowac. Wyobrazilam sobie juz wszystko do momentu odciecia tej rury tuz przy pepku i ku mojemu zdumieniu zobaczylam ( autentycznie zobaczylam ) , ze to nie tylko ta jedna rura jest ale jest wiele cienszych rurek, roznokolorowych.
O czyms takim do tamtej pory nie slyszalam. Poucinalam wszystkie i wrzucilam do tego rowa po czym zabetonowalam. Poczulam roznice - w glowie ustal metlik, zrobila sie nagle cisza i bylam gotowa powiedziec "nie!" Nastepnego dnia spotkalam sie z ta osoba i powiedzialam jej co mysle i powiedzialam , ze nie zgadzam sie na jej warunki, ciekawe bylo to, ze zanim zaczelam mowic byla na mnie zla jakbym jej cos zrobila. Chcac nie chcac musiala sie do moich warunkow przystosowac, nie byla w stanie juz na mnie wplynac.

A teraz proponuje spojrzec na zjawisko wampiryzmu z innej strony:
Osoba, o ktorej powyzej napisalam jest osoba niepelnosprawna, w ktoryms momencie dotarlo do mnie, ze ona nie jest swiadoma tego, ze pobiera energie, po prostu jestesmy jak naczynia poalczone i jak w jednym jest brak wystarczajacej ilosci to energia plynie od innej osoby, ktora ma wystarczajaca jej ilosc. Moje dalsze obserwacje potwierdzily te wnioski, po prostu kazdy z nas jest tez czasem wampirem, tak wiec to zjawisko nie dotyczy tylko "ich" ale tez "nas", kiedy ktos jest slaby a w jego poblizu znajduje sie ktos w lepszej formie to juz zaczyna plynac energia od posiadajacego do potrzebujacego. Caly pic polega nie na chronieniu sie ale na uzupelnianiu brakow, w ten sposob uczymy sie dostarczac sobie tego, czego potrzebujemy i mozemy pomagac innym, czasem nadal za duzo trace ale uzupelniam, czasem jak nie jestem w dobrym nastroju to jest we mnie wewnetrzny sprzeciw, ktory zatrzymuuje odplyw do potrzebujacego.
Nie traktujmy ludzi jako zlodziei energii, niebezpiecznych potworow czyhajacych na to, co mamy ale jako tych, ktorzy potrzebuja i wcale nie wiedza, ze biora (oczywiscie sa i tacy, ktorzy swiadomie biora bo nie znaja innych metod zdobywania energii - to smutne istoty, niestety spotykane tez wsrod leczacych innych, biora od ludzi bo tak latwiej i szybciej ale w ten sposob ograniczaja sie duchowo). Czasem osoby, do ktorych plynie energia od innych same sa pod wplywem innych bytow ( mysle, ze te kolorowe dodatkowe rurki wlasnie od takich bytow, ktore tamta osoba zywila ,pochodzily , byty "negatywne " czerpia energie z lduzi bo nie znaja innych form zdobywania, ale i one kiedys beda musialy zmienic fronty , nauczyc sie innych form bytowania).
Wszyscy jestesmy polaczonymi naczyniami i przeplyw jest czyms normalnym, takie spojrzenie daje mozliwosc wyjscia ze schematu ofiara - przestepca. Coraz bardziej czuje, ze wazne jest uzupelnianie niz obrona, bo w obronie jako takiej jest juz cos z wrogosci. Przeplyw energii to po prostu fizyka a nie ezoteryka, tak to widze i od kiedy tak na to patrze to jakos lepszy ten swiat mi sie wydaje.

Conchita
Administrator
Posty: 1414
Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:25 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Conchita » śr maja 13, 2009 3:00 pm

Super metoda z tymi linkami, oczywiście od razu wypróbowałam i faktycznie z miejsca jest lepiej...

Do poczytania o Jedności i jej aspektach:
http://thelinked.pl/index.php?option=co ... &Itemid=26
Oby wszystkie istoty osiągnęły szczęście i przyczyny szczęścia

za_mgłą

Post autor: za_mgłą » śr maja 13, 2009 5:07 pm

witam cieplo,

i tak przypomniala mi sie sytuacja z pracy.
osoba ladna, mloda, sprawna fizycznie, tryskajaca energia, lubiaca rozwijac sie zawodowo dosc czesto po trupach do celu.
zaczelam parcowac.
wokol sami mlodzi ludzie, usmiechnieci, z marzeniami, z planami na przyszlosc. wchodzilam do pracy i ciach, cos pieknego, wspolna energia laczaca kazdego z nas ze soba i uzupelnianie sie wzajemne. zaczelismy budowac jeden, prezny zespol. i wszystko ok do momentu, kiedy nie wchodzila do pracy pani Ry.
automatycznie ziweszone glowy, zle nastroje, wypompowanie i odliczanie konca dnia.
zaczelam krazyc, nie ma co isc pod publike, nalezy osobiscie poznac pania Ry.
pompowanie energii przed wejsciem do pracy na maksa, przebywanie z nia w jednym pomieszczeniu przez 30 minut, wystarczylo aby wlaczylo sie swiatelko oznaczajace rezerwe.
rozmawialam zl udzmi pol zartem pol serio, ze maja sie odcinac, wyobrazac sobie, zobaczyc, odczuc siebie w kulach, ktore trzymaja mocno i nie daja wejsc zadnemu ssakowi.
pani Ry jakims dziwnym jeszcze wtedy dla mnie trafem , wyczula swieza energie. prawie zapluta podeszla do mnie i zaczela wypytywac o widoczne przez nia zmiany. zaczelam sciemniac, na co slysze
- wiesz, bo ja jestem po pierwszym stopniu reiki i wyczuwam zmiany energii wokol mnie, ktos mi bardzo zaczal przeszkadzac
ups pomyslalam
- oh to cudowne tak sie rozwijac, tylko robi sie mniej cudownie kiedy wykorzystujemy narzedzie pracy w nieodpowiedniej wierze, dla mnie smierdzialo tutaj wampiryzmem.
- oh nie mozliwe ( czarny dym z cz podst - taki maly bączek) , ja kazdego przytulam jak tylko moge
- no, nie watpie
po uplywie miesiaca pani Ry, coraz mocniej koltunila sie w sobie, a ja siedzialam obok i ogladalam co i roz zalepiajac jej macki.
- jakos dziwnie sie czuje, chyba musze kogos opieprzyc.
i wyszla
rece mi opadly, wyszlam za nia no i zaczelo sie. zawieszala sie psychicznie na pracownikach. machalam za jej plecow do ludzi zeby tylko nie dali sie sprowokowac. i tak doszlysmy do drzwi wyjsciowych z firmy, zaproponowalam jej ze moze wyjdziemy pod palac kultury, albo przelecimy bezdomnych bo dla panstwa sa marni, nie przynosza zyskow, a moze jeszcze zaczepimy wietnam, bo tam sie sporo dzialo, ale blizej mamy getto w warszawie.
i tak jej wymienialam i czulam ze ja obejmuje juz i glaszcze po glowie.
zobaczylam jej wielkie oczy i szeroko otwarta buzie.
- niemozliwe.
powiedziala
- a jednak
wrocilam do siebie, ona tez przeryczala caly dzien, dostala chusteczki , herbate, jakos ja tracilo.
na drugi dzien juz nie spijala, starala sie, usmiechala sie do pracownikow, pozniej juz do wspolpracownikow.
i wydawaloby sie ze wszystko ok
ale tym razem juz sie nie skonczylo na dogadaniu sie, poszlo wszystko na co moglysmy sobie pozwolic w pracy.



cieplego wieczoru


ps. oczywiscie nie robilysmy glosnego cyrku miedzy soba, a ze byla na wyzszym stanowisku ode mnie to wymienialysmy sie pismami . teraz z bioegiem czasu, widze to jak jakis cyrk, ale wtedy ten cyrk kosztowal mnie bardzo duzo energii.

Herbina
Posty: 44
Rejestracja: pt wrz 07, 2007 11:22 pm

Post autor: Herbina » śr maja 13, 2009 8:49 pm

Masz racje, bywaja osoby swiadomie czerpiace , czesto sa to osoby zajmujace sie dzialaniem z energia, niestety czesto tez uzdrawianiem, staja sie bezwolnymi dawcami i przykro patrzec na to, co robia innym i co zrobily sobie. Zajmowanie sie energia jesli sie ma slaby kontakt z wyzsza jaznia to chodzenie po cienkim lodzie, bez wrazliwosci na skoki wlasnego ego lepiej sie za to nie brac , bo tych , co swietnie porafia czlowieka necic moca jest wielu i ich nie widac,daja poczucie wladzy i wyzszosci. Podczas dwoch kursow na ktorych byla praca z energia doswiadczylam sytuacji, ktore pasuja do mocno mrocznych klimatow choc niby mialo byc blisko Boga.
Na szczescie swiadomych wampirow nie ma tak wiele, ci, ktorzy sa , sa najczesciej nieswiadomymi dawcami dalej , rodzajem baterii , choc sa i swiadomi , tym jeszcze trudniej sie wydostac. Ale i tak wszystko jest jednym , zawsze mozna odciac odplyw, jezeli sie na tym znacznie traci, ja odcinam kiedy czuje, ze mi powstaje w glowie balagan, wtedy mam kopa aby sprawdzic co sie dzieje i uzupelnic braki.
Wszystko jest jedna wibracja, tylko czestotliwosci inne, wazne zeby nie zapomniec, ze nic nie jest gorsze ani lepsze.

za_mgłą

Post autor: za_mgłą » śr maja 13, 2009 9:21 pm

dokladnie tak,
w tym przypadku bylo tak jak piszesz
swiadome zerowanie bo czerpie z tego korzysci swiadome mentalne, swiadome materialne, swiadome manipulacyjne.
najtrudniej jest to pozniej przerobic.

Zbyszek.
Posty: 532
Rejestracja: pt wrz 26, 2008 5:30 pm

Post autor: Zbyszek. » czw maja 14, 2009 10:38 am

Niezwykle przedziwne jet to obwieszanie się na czyichś plecach, uwaga przepełnioną pretensja i roszczeniami, Tez zwróciłem na to ostatnio uwagę, szczególnie zależności zawodowe, gdy ktoś nam płaci za prace i wymaga więcej niż jest w stanie zapłacić.
Ciekawy temat. Poruszę go w tygodniu, mając często obmierzłych milionerów jako klientów w pracy, przy dekorowaniu wnętrz. Przedziwne rzeczy się dzieją w ich towarzystwie:)

Herbina
Posty: 44
Rejestracja: pt wrz 07, 2007 11:22 pm

Post autor: Herbina » śr maja 20, 2009 8:28 pm

Troche w strone tematu; pare dni temu ogladalam na Galileo ciekawy program. Otoz tematem bylo ludzkie DNA i gusta . Jakis naukowiec ( nazwiska oczywiscie nie zapamietalam) , ktory zajmowal sie swieta geometria , kodem Da Vinci itd. ( ja malo na ten temat wiem wiec postaram sie wszystko przytoczyc z mojej laickiej perspektywy skupiajac sie na pokazanych faktach) na podstawie tego swietego podzialu czy jak sie to zwie stworzyl maske pieknej twarzy, twarzy, ktora odpowiada idealowi piekna. Zloty podzial pokazuje co jest piekne, rzeczy, zjawiska, w ktorych zachowany jest zloty podzial czyli te idealne proporcje sa odbierane przez czlowieka jako idealnie piekne i harmonijne. Ten naukowiec twierdzi, ze dlatego, ze proporcje zlotego podzialu idealnie odpowiadaja wycinkowi ludzkiego DNA ; czlowiek odbiera jako piekne to, co odpowiada idealnie schematowi ludzkiego DNA , czyli jest jakby zakodowane juz w nas, co uwazamy za piekne a im bardziej zjawisko czy rzecz jest oddalone od tych proporcji jest odbierane jako brzydsze.
Aby sprawdzic , czy to prawda przeprowadzono eksperyment. Kilku zawodowych fotografow wyslano do Moskwy ( bo jak twierdza "podobno najpiekniejsze kobiety sa w Moskwie") , mieli tam znalezc najpiekniejsze kobiety, mialo ich byc 10 . Ci faceci znalezli tych 10 kobiet wsrod kobiet na ulicy, wsrod modelek i z innych miejsc gdzie moga byc piekne kobiety.
Zaproszono je na sesje zdjeciowa. W sali ( juz w Ameryce) zebrano kilkudziesiecioosobowa grupe mezczyzn z roznych srodowisk . Na duzym ekranie ogladali oni zdjecia tych 10 wybranych kobiet.
Kazdy z mezczyzn z tej salli dostal koperte ze zdjeciami tych kobiet i mial wypelnic tabele dajac im punkty zy urode , w ten sposob powstala lista od najpiekniejszej do najbrzydszej.
ten naukowiec, ktory stoworzyl maske idelalnie pieknej twarzy kobiecej ,schemat (siec) tej maski mial na ekranie, podstawial pod to zdjecia twarzy wybranych kobiet i na podstawie tego, na ile twarz odbiegala od tego wzoru idealu powiedzial, ktora jest najpiekniejsza , a ktora najbrzydza, zrobil liste od najpiekniejszej do najbrzydszej. Potem porownano wyniki : to, co powiedzial ten profesor z tym, co wykazalo glosowanie facetow (ktorzy nie mogli sie miedzy soba porozumiewac) . No i teraz niemila niespodzianka: wyniki zgadzaly sie w 100 procentach! Twarz, ktora w najwiekszym stopniu odpowiadala proporcjom zlotego podzialu zostala uznana za najpiekniejsza a ta, ktora w najmniejszym stopniu odpowiadala idealnemu podzialowi zostala zarowno przez te duza grupe mezczyzn jak i przez tego naukowca uznana za najbrzydsza , tak samo w 100 proc zgadzaly sie wyniki punktowe pozostalych kobiet.

( Dodam na marginesie to, co od razu rzucilo mi sie w oczy: brwi tego idealu byly w takim ksztalcie jak brwi aktorek uwazanych za najpiekniejsze , pewnie chirurdzy z "fabryki gwiazd i proznosci" dobrze juz o tym wiedza).

Smutne to mi sie na razie wydaje, bo myslalam, ze czlowiek niezalezny jest od takich schematow. No ale tak sobie mysle, ze moze tylko faceci sa tacy uschematyzowani? ( hi, hi ) , albo po prostu jeszcze tak malo wiemy o nas samych , o tym czym w rzeczywistosci jestesmy , ze nie powinno byc ani smutno ani nijak z powyzszego powodu tylko trzeba sie jak najwiecej dowiadywac i badac, w schematy nie chce mi sie wierzyc, choc na razie wiele wskazuje , ze odpowiadaja prawdzie .
Mysle, ze najwazniejsze to poznac ich sens, bo chyba jakis byc musi skoro istnieja, a jak sie ten sens pozna to mozna poza nie przynajmniej wysciubic nosa a potem jeszcze i jeszcze bardziej i ... kto wie, co odkryjemy?

Herbina
Posty: 44
Rejestracja: pt wrz 07, 2007 11:22 pm

Post autor: Herbina » śr maja 20, 2009 8:33 pm

Napisalam to powyzej a teraz widze, ze niezupelnie na temat, ale wydaje mi sie to ciekawe,najlepiej mod niech z tym zrobi jak uwaza za stosowne, bo ja nie wiem czy to jako nowy temat wpisac, bo to nie moje odkrycie i z odkryciem Leona nie ma zbyt wiele wspolnego, taka dygresja tylko.

za_mgłą

Post autor: za_mgłą » czw maja 21, 2009 10:14 pm

przed wczoraj uprosilam, zeby ktos obejrzal ze mna film "pachnidlo"
tez bylo pokazane w nim tworzenie pieknego, najpiekniejszego, ale zapachu nie wygladu. jak i w pierwszym przykladzie podanym przez Herbine, tak i w drugim nie skonczylo sie dobrze.
tworzenie piekna dla samego siebie.
puste to bardzo.

ale film jako wtopienie w klimat i obraz - polecam.

Leoncio
Posty: 323
Rejestracja: czw sty 22, 2009 9:26 am

Post autor: Leoncio » ndz maja 31, 2009 3:35 pm

Wiemy, że dusza ludzka jest nieśmiertelna, a nasze ciało to tylko narzędzie do odpracowania czynów karmicznych z byłych żyć. Lecz nie zdajemy sobie sprawy z tego, że i my po śmierci możemy szukać pomocy u istot żywych. My także możemy znaleźć się w takiej samej sytuacji z uwagi na czyny popełniane za życia.
Jedni wyśmiewają się z duchów, inni je przeklinają, a jeszcze inni dręczą i niepokoją robiąc seanse spirytystyczne. Zastanówmy się nad tym, jak byśmy czuli się, gdybyśmy byli na ich miejscu? Czy byłoby nam przyjemnie?
Kto to jest duch?
To istota niematerialna, czyli światło naszego pola aurycznego, po śmierci zachowująca jasność myślową. Zachowanie duchów jest takie samo jak człowieka, z tą tylko różnicą, że my możemy dużo więcej mając ciało, a duch ma ograniczone możliwości. Co prawda, aby dalej żyć w postaci niematerialnej, musi się czymś żywić. Jego pożywieniem jest energia, którą posiada człowiek lub zwierzę. Niektóre zagubione duchy przyczepiają się do ludzi lub tworzą kanały przepływu energii i starają się być w pobliżu człowieka. Ludzie z ciekawości i niewiedzy przyciągają sobie energie astralne nie wiedząc, że każdy taki energetyczny stwór zakłóca nam nie tylko umysł, ale i przyczynia się do chorób. Wyciąganie energii i zasilanie astralne duchów jest czymś, co w końcu spowoduje śmierć. Wiadomo, że wszyscy jesteśmy śmiertelnikami, ale dlaczego mamy umierać przed czasem dla nas przeznaczonym? Czy potrzebne jest nam cierpienie? Czy nie możemy żyć pełną miłością? Życie w zasadzie jest piękne, lecz to my sami sobie szkodzimy i tworzymy problemy, które powodują nasze cierpienie i niszczenie ciała fizycznego.

Powyższy tekst pochodzi :
http://www.mocaniola.com.pl/artykul.php?id=89
Z tego dosyć zawiłego tekstu wynikkają jednak pewne pytania
1. Dlaczego to istota niematerialna jaką jest duch potrzebuje energii od istoty materialnej jaką jest człowiek skoro powszechnie uważa się że duchy są niesmiertelne,a wię duch nie jest nieśmiertelny- on po prostu ulegnie zagładzie kiedy mu zabraknie energii od żywych istot
2.Czy człowiek którego dopadną dla przykładu kleszcz albo pchły pozwoli im się doić z energii czy je po prostu unicestwii?
No i moja konkluzja-wzamacnianie układu immunologicznego moimi metodami/ale nie tylko/pozbawia energii istoty astralne nawet te które są wykorzystywane przez innych ludzi w celach wampirycznych-wtedy taka istota atakuje zleceniodawcę i osoba ta odczuwa utratę energiii,nawet jak myślała że wysyła CBM

za_mgłą

Post autor: za_mgłą » ndz maja 31, 2009 4:24 pm

ad1

po zapadnieciu w gleboki swiadomy sen, po wybudzeniu na zyczenie z niego i wejscie w wymiar astralny stalam sie cialem nie materialnym.
wyszlam z domu, przez drzwi bo okno jakos mnie grawituje zaraz, spotkalam male postacie wyslalam mysl ze je lubie przeszlam dalej, kiedy spotkalam wieksze postacie, zaczelam obawiac sie , moj strach rosl i rosl - mysl o braku ciala materialnego, przyzwyczajenie do nalogow, przyzwyczajenie do ulubionego zaczelo mnie zatrzymaywac w dlaszym wedrowaniu, zaczelam bac sie ze za chwile bedzie po mojej eksploracji bo sie na dobre wystrasze. zaczelam wolac o pomoc
od tak, podnioslam rece do gory i darlam sie ratunku. mysl przewodnia, ze jestem ze swiatla a nie z ciemnosci pomogla przetrwac czas oczekiwania. przyszli...potrzebna byla mi energia odwagi i bezpieczenstwa, a sama nie potrafilam jej wtedy wydobyc z czakr i obojetnie wtedy ktorej.


ad2
majac posiadajac ssacza energii, debilem nie jestem i nie hoduje na sobie takiego o to bytu, ale jezeli podczepiony potrzebuje oczyszczenia to robie to blokujac najpierw dostep do siebie.
kiedys bardzo mi sie spodobal bo byl taki puchaty, te haczyki w ogole mi nie przeszkadzaly, bo wymyslilam sobie ze bede hodowac, nazre sie, moze zmieni. skonczylo sie na opuchnietej gębie jak arbuz i sztywnej nodze, wszystko po jednej stronie, rekacja, odbudowa wejscia nitki reinkarnacyjnej, odbudowa nitki doenergetyzujacej i naprawa samej energii w tym miejscu zajela mi okolo 4 miesiecy non stop medytacji i wyciszenia.
od tamtej pory reaguje szybciej, niosac ze soba ochrone.
wiec jak widzisz bezwarunkowa nie sluzy tylko do otulania, sluzy tez do pracy w astral jak i inne energie.

ad3
cele wampiryczne.
widzenie na maksa, slyszenie na maksa, poruszanie sie w astral na maksa
to sa umiejetnosci, ktore sa nabywane podczas rozwoju.
moga stworzyc sobie byt, badz nawet wybudowac cos tam w domu, ale istnieje to na krotka mete, bo wypala sie i w utrzymaniu tego jest bardzo trudne, bo trzeba spinac sie ze swiadomoscia tylko w jednym kierunku. aby utrzymac, aby dzialalo.
moga tez podpinac sie pod zrodlo astralne pochodzace z dolu, ale z tym to juz wyzsza szkola jazdy.

ad4
a nie bylo 4 no to pozdrawiam



duzo ciepla ewka

Leoncio
Posty: 323
Rejestracja: czw sty 22, 2009 9:26 am

Post autor: Leoncio » ndz maja 31, 2009 5:52 pm

Mgiełko apropo ad 2 -to podczas starcia tu na forum kiedy to w moim kierunku było wysyłane Cbm /ponoć/ na moim ciele pojawiły się wypryski jakby liszaje jakich od bardzo dawna nie miałem i dopiero teraz zaczanają zanikać,przy okazji oberwało się też mojej żonie-na nodze miała ślady/bardzo bolesne i trudno gojące się/ jakby coś ją pokąsało a nic takiego nie miało miejsca,mnie także kilkakrotnie wcześniej pozostawały ślady jak po ukąszeniu np przez żmiję po starciach energetycznych na innych forach/jestem weteranem starć astralnych ;) /-a więc po ataku istot zwanych niematerialnymi pozostają ślady materialne,a więc sam ten fakt przeczy temu że istoty te są niematerialne -to tylko inny rodzaj materii ,można nazwać materią subtelną tak jak to określa Szypow.Ale tak na dobrą sprawę to podstawowym składnikiem świata fizycznego jest materia subtelna-każdą cząstkę fizyczną można rozłożyć na materię subtelną-czy też jak kto woli jeden rodzaj energii przechodzi w inny rodzaj energii-prawo znane w fizyce klasycznej :)

za_mgłą

Post autor: za_mgłą » ndz maja 31, 2009 6:07 pm

powiem Ci tak,

nie bede tutaj oczywiscie zaprzeczac na sile, to fakt atmosfera byla bardzo nie zdrowa, a to tylk odlatego zeby kazde ze stron zrozumialo ze drugi czlowiek jest zawsze wart. kazdy z nas doznal strat duzych i malych i oczywiscie tez i zmian.
a ze dostaje najbardziej ten, ktory stoi posrodku to juz kazdy wie.
zmiany skorne leza w powloce strefy uczuciowej pomiedzy dwiema przeciwstawnymi energiami. zenska i meska. ktore musza sie w koncu zazebic, wspoldzialac itd.a to nalezy odkryc w samym/ w samej sobie.
wyrownanie tych o to dwoch pierwiastkow jest bardzo pracochlonne, ale efekty ma bardzo zaskakujace i widoczne golym okiem. :))


pozdrawiam
Ewka

za_mgłą

Post autor: za_mgłą » ndz maja 31, 2009 6:18 pm

i dalej,

ataki astralne nawet i te zlecone przez kogos na kogos. zawsze sa odczuwalne i co najsmieszniejsze nadawca obrywa pierwszy :)).
moze tez tak byc, ze " pokazujac" komus wejscie do rozwoju duchowego, atakowana jest osoba wprowadzajaca, a osoba sluchajaca badz wchodzaca - bo ja ciagle jestem zwolennikiem, ze mamy w sobie i nauczyciela i ucznia - moze oberwac po jakims czasie, ale nie musi. od osby wchodzacej w rozwoj duchowy zalezy bardzo duzo, czy pozwoli sobie na prowadzenie za raczke a to prowadzenie najczesciej konczy sie w pokrzywach, czy zlapie byka za rogi i silnie uderzy nim o ziemie.
oczywsicie ten byk, siedzi najpierw w nas samych, kiedy go poznamy i wiemy kiedy bedzie chcial uderzyc, albo co sprowadza byka do silnego zapienienia sie, mozna mowic o jakims kroku dalej.

ale tak szczerze i zupelnie na ucho, zeby nikt nie slyszal :)) im wiecej obrywalam atakow w snach i w astralu tym jakos bardziej mi sie chcialo darzyc do siebie samej . :)



pozdrawiam

Leoncio
Posty: 323
Rejestracja: czw sty 22, 2009 9:26 am

Post autor: Leoncio » ndz maja 31, 2009 7:09 pm

Co nie zabije to wzmocni,i tak jest u mnie,a spienionych adwersarzy widziałem już nie raz,a skutek zawsze taki sam-moje odczucia ataku bywały niczym w porównaniu do odczuć atakującej osoby :) co prawda rykoszetem może przy okazji oberwać ktoś inny nawet nieświadomy sytuacji i nie zdający sobie sprawy z istnienia takich historii. :)

Leoncio
Posty: 323
Rejestracja: czw sty 22, 2009 9:26 am

Post autor: Leoncio » śr cze 24, 2009 6:40 pm

Biopola energetyczne




Człowiek posiada własne biopole energetyczne (w tym elektromagnetyczne), którym jest w stanie oddziaływać energetycznie na wszelkie inne struktury elektroniczne. Takimi strukturami. są m.in. inni ludzie, pokarmy, woda, zwierzęta, rośliny. Nasze biopole może wpływać na inne biopola, zmieniać profil elektronowy innych struktur, a przez to ich właściwości, zaś biopola obce wpływają na nasze, osobiste biopole.

Ludzki organizm jest więc wybitnie podatny na wszelką informację elektromagnetyczną przekazywaną z zewnątrz. Udowodnili to dwaj niemieccy naukowcy – biofizyk, prof. Erwin Neher i neurobiolog, prof. Bert Sakmann, dyrektor Wydziału Medycznego Instytutu Maxa Plancka w Heidelbergu (Niemcy). Za swoje odkrycie otrzymali wspólnie w 1991 roku nagrodę Nobla w dziedzinie fizjologii i medycyny.


Pora wyjaśnić nareszcie, co to jest takiego biopole?


Przeciętny człowiek kojarzy to pojęcie z działalnością bioenergoterapeutów, którzy – jak się to na ogół mówi – oddziałują energią swoich biopól na biopola pacjentów. Takie potraktowanie zagadnienia jest zbytnim uproszczeniem.

Z drugiej strony ciągle jeszcze wielu ludzi nauki, zwłaszcza z grona fizyków, często o lokalnym dużym autorytecie naukowym, wyraźnie stwierdza, że mówienie o czymś takim jak „biopole” jest bezsensowne, przede wszystkim ze względu na brak odpowiednich urządzeń, przy pomocy których można byłoby wykryć takie pole.


No cóż, jest to typowe podejście: „Jak czegoś nie jesteśmy w stanie postrzegać naszymi typowymi zmysłami, to znaczy, że to nie istnieje”. W ten sposób wyśmiewano w przeszłości wielu odkrywców, m.in. Ludwika Pasteura (piszę o tym w „Tajemnicach suplementacji odżywiania”). „Bariera ignorancji wznosząca się w świadomości większości ludzi stanowi podstawowy czynnik stabilizujący wszelki ortodoksyjny dogmatyzm, zarówno religijny, jak i naukowy.” („Ewangelia życia doskonałego”).


Mimo więc opinii niektórych ignorantów nie podlega już dyskusji fakt istnienia biopól wytwarzanych przez żywe organizmy.


Biopole jest przestrzenią wokół żywej istoty, w której to przestrzeni działają różnorodne czynniki pochodzące ze źródła tej siły, tj. organizmu. Mówimy w takim przypadku o bioenergii organizmu. Biopole tworzy wokół niego aurę, której kształt, kolor i inne cechy mogą stanowić podstawę diagnozy lekarskiej oraz doboru metod terapeutycznych.


Każda istota żywa, a więc i człowiek, wytwarza swoje własne, unikalne pole energetyczne. Każdy uraz fizyczny, psychiczny czy emocjonalny powoduje uszkodzenie tego pola, co wpływa później na zachowania i zdrowie psychosomatyczne.

Jest to materia tak delikatna, tak subtelna, że konwencjonalne terapie najczęściej nie są w stanie naprawić struktury energetycznej uszkodzonego biopola. Dlatego należy tu zastosować zgoła odmienne metody i narzędzia uzdrawiania.


Zainteresowania człowieka biopolami sięga wyjątkowo daleko w głąb historii. Zazwyczaj łączono rozpoznanie tych zjawisk z praktykami medyczno-religijnymi. Dotyczy to zwłaszcza Indii, gdzie już kilka wieków przed naszą erą istniały silne ośrodki wiedzy medycznej i gdzie powstało pojęcie prany – bioenergii i asany – czyli pozycji ciała, które mają bezpośredni związek z wytwarzanym przez ludzki organizm biopolem. Wspominaliśmy już, że na Dalekim Wschodzie bioenergię nazywano ki lub chi, na Hawajach mana itd.


W erze nowożytnej pojęcie biopola zostało wprowadzone po raz pierwszy w 1922 r. przez rosyjskiego biologa Aleksandra Gurwicza, a w 1925 r. ideę tą przedstawił (niezależnie od Gurwicza) Austriak Paul Weiss.


W połowie lat 30-tych XX wieku dwaj naukowcy z Yale University w USA – dr H.S. Burr i F.S.C. Northrop sformułowali elektrodynamiczną teorię życia, wg której każdy rodzaj żywej formy niezależnie od postaci (wirus, bakteria, roślina, zwierzę, człowiek) ma swoje pole życia. Jest ono rodzajem fizykalnego spoiwa odpowiedzialnego za funkcjonowanie różnych układów ludzkiego organizmu. Jeśli zatem w polu życia człowieka zachodzą zmiany, to zmienia się energetyka organizmu, a w efekcie pojawia się choroba.


H.S. Burr rozwinął tę teorię w formie tzw. „pól życia”, czyli „pól L” (j.ang. – „life fields”). Obydwaj naukowcy formułując jako pierwsi swoją teorię wykazali, że wszystkie formy żywe są organizowane i podtrzymywane przez pola elektrodynamiczne (elektromagnetyczne).


H.S. Burr doszedł później na podstawie obszernie udokumentowanych badań, że:


- wszystkie formy żywe istniejące na Ziemi dysponują swoimi biopolami („polami L”),

- każdy z organizmów dysponuje wielką liczbą „podpól” kontrolowanych przez nadrzędne „pole L”,

- wszystkie żywe organizmy są organizowane i podtrzymywane przez „pola L” jako swoistą matrycę gwarantującą utrzymanie ładu w organizmie,

- „pola L” kontrolują każdy organizm od momentu narodzin (tj. powstania pierwszej komórki) aż do śmierci,

- stan „pól L” świadczy o stanie psychosomatycznym każdego organizmu.



Później znany biochemik i biolog Rupert Sheldrake zajmował się zagadnieniem biopola tzw. morfogenetycznego żywych organizmów (przypomnijmy: morphe – kształt, genesis – powstawanie). Uznał on, że pola te pełnią przede wszystkim rolę przyczynową w rozwoju wszelkich organizmów i oddziałują wzajemnie na siebie biorąc udział we wszelkich ewolucyjnych procesach rozwojowych (możliwe, że biopola są przejawem typowej energii orgonalnej). Porządkują one zarówno strukturę, jak i rozwój oraz zachowanie przedstawicieli wszelkiego rodzaju materii – zarówno ożywionej, jak i tzw. nieożywionej.


Również wspomniany wcześniej David Bohm – jeden z czołowych fizyków kwantowych, podzielił poglądy Sheldrake’a twierdząc, że „…pole morfogenetyczne jest po prostu formą rządzącą dowolnym organizmem czy istnieniem.”.


Dołącza do tego niemiecki naukowiec, wspomniany już wcześniej prof. Fritz-Albert Popp twierdząc, że biofotony (przypuszczalnie biony – wg W. Reicha) przepływające przez organizm tworzą pole nośne organizujące cały organizm. Określa je jako źródło życia (czyżby znów energia orgonalna?). Pole to spełnia funkcje regulującą oraz umożliwia wzajemną komunikację pomiędzy poszczególnymi komórkami i organami ciała.

Dlatego – jak twierdzi prof. Popp – wystarczy wyjątkowo mała ilość określonej substancji w otoczeniu organizmu, a nastąpi rodzaj elektromagnetycznego przekazu informacji dla całego organizmu o właściwościach tej substancji. Dodajmy od razu, że przepływ tych biofotonów w organizmie może być zakłócony przez patogenne strefy geopatyczne (np. cieki podziemne).


Dzisiejsza fizyka kwantowa absolutnie potwierdza fakt, że każda cząstka materii (również tzw. „nieożywionej”) posiada swoje biopole. Takie pola mogą być wykorzystane jako nośnik informacji, ponieważ każdy organizm przenika swoim biopolem otaczające go środowisko i inne organizmy.


W dodatku każdy żywy organizm jest zbudowany z białek i kwasów nukleinowych, które zachowują się jak półprzewodniki i piezoelektryki. W rezultacie mogą one stanowić swoiste nadajniki i odbiorniki energii, a więc i informacji.


Zrozumiałe w takim razie, że środowisko zewnętrzne (przyroda ożywiona i tzw. nieożywiona) oddziałuje na nasz ustrój nieustannie własnymi biopolami, których najważniejszym czynnikiem są pola elektromagnetyczne. Ulegają one ciągłym zmianom, zaburzeniom spowodowanymi tzw. stresem geopatycznym.


Stres geopatyczny jest wynikiem działania każdego czynnika, który zakłóca naturalne pole magnetyczne Ziemi. Takimi czynnikami mogą być np. zmiany pogody, burze magnetyczne na Słońcu, promieniowanie podziemnych cieków, fale z urządzeń technicznych. Zmiany pola środowiskowego mogą powodować wybijanie z żywych organizmów elektronów i jonów różnych pierwiastków. To z kolei będzie skutkować zaburzeniami równowagi jonowej organizmu i stanowić praprzyczynę wielu chorób.


Pora na małe podsumowanie.


Dzisiaj wiemy już, że człowiek generuje wokół siebie:

· pole elektryczne,

· pole magnetyczne,

· pole elektromagnetyczne,

· pole termiczne (promieniowanie cieplne),

· pole akustyczne (fale dźwiękowe, których źródłem jest np. pracujące serce, układ oddechowy lub jelita),

· pole chemoluminescencyjne (świecenie powierzchni skóry – bardzo nieznaczne, o wielkości ok. 10-18 W/cm2, co odpowiada wypromieniowaniu kilku fotonów na sekundę z każdego centymetra kwadratowego powierzchni ciała).




Wszystkie te pola (i być może inne – jeszcze nie odkryte i nie nazwane) tworzą ludzkie biopole – pole życia.


Jak mówiliśmy, nasze biopole może podlegać wpływom innych pól energetycznych i wpływać na inne biopola.


I teraz warto powiedzieć sobie, w jaki sposób można wpływać na to biopole – zwłaszcza przy użyciu dźwięków…





Fragment książki z cyklu "Barwy twojego Zdrowia" - "Biomagnetyzm: cudowna moc w życiu - Jak wykorzystać lecznicze właściwości pól magnetrycznych?"

Autor: Janusz Dąbrowski
http://www.eioba.pl/a78080/biopola_ener ... oca2t3cboq
http://www.orgonelab.org/cart/yoracs.htm

ewa.fortuna1
Posty: 1160
Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm

Post autor: ewa.fortuna1 » śr cze 24, 2009 7:55 pm

:D
Ostatnio zmieniony ndz cze 28, 2009 8:54 am przez ewa.fortuna1, łącznie zmieniany 3 razy.
Bardzo mi przykro,ale NIE nawiązuję już kontaktów ze zmarłymi :(

ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasze odkrycia”