co te sny oznaczają ?
-
- Posty: 1160
- Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm
Jolanta Niemczuk pisze:Ja samej sobie tak jak Ewa F. stale niedowierzam.
Nie miałam czasu wczoraj odnieść się do tematu 'niedowierzania sobie ', dotyczącego czy to kontaktów, czy samego faktu przeprowadzenia jakiejś duszy , ale jako ze jest to bardzo wazny temat , chciałabym napisac w nim parę słów .
Napiszę jednak tylko o weryfikacji przeprowadzań - bo do tej pory nie stosowałam kontaktu z duszami wg metody tutaj stosowanej .
Dla mnie jednym z takich sposobów są sny , o które proszę przeprowadzane dusze . Proszę je, aby te sny 'posłały' komuś z ich bliskich na Ziemi , żeby zawarły w nich potwierdzenie faktu bycia w 'niebie' ( że sa wśród bliskich, że są szczęśliwe, że analizują zakończone zycie , itp ) .
Poza tym mam zaufanie do naszej pomocy ( z Pomocnikami ) , bo kiedy tylko cos u mnie nie gra, natychmiast dostaję sygnał o tym od WJ albo Opiekuna .
Kiedyś ( ładnych pare lat temu ) przeprowadzalismy zbiorowo dusze z jakiegoś miejsca, i jakaś duszyczka została za bardzo 'przycisnieta' do odejścia stąd ( było to troszeczkę jakby przymuszenie, bo duszyczka tutaj mocno rozrabiała ) .... Natychmiast, jak tylko przeprowadzanie się skończyło , miałam wyjasniającą rozmowę z Opiekunem, ze jest to łamanie wolnej woli dusz ., i ze nie wolno tak przeprowadzać ....
Takie wyjaśnienie Opiekun czy WJ przeprowadza ze mną w kazdym z przypadków, które im sie nie podobają , albo w ktorych chcieliby doodatkowych moich wyjasnień .
(Jednak nigdy do tej pory nie miałam uwag, co do mojej niesolidności w przeprowadzaniu kogos, komu to obiecałam . )
A co do Pomocników , z kórymi współpracuję , to ZAUFANIE , które mam do nich, wynika z naszej długoletniej współpracy, a bywalismy razem w nie jednych opałach .... Nie raz musieli mnie chronic przed atakami 'złosliwych' dusz, kiedy przeprowadzalismy jakąś duszę z ich grona, którą te dusze chciały zmusic do zostania na Ziemi .... nie raz przekazywali mi wieści o tych duszach , na jakim sa etapie, co robią , itp .....j ...
Ale tak naprawde to wiem jedno : gdybysmy kogos nie przeprowadzili, komu bysmy to obiecali, natychmiast stanęłabym na dywaniku u Opiekuna, a po kilku takich sytuacjach, w ktorych bym coś zawaliła z własnej winy, zgoda i pomoc dawana mi przez świat dusz, w zakresie przeprowadzania tych zagubionych, zostałaby cofnieta .... ....
Czyli to, co najbardziej weryfikowałoby dla mnie moja pomoc, a co jest najbardziej widoczne, to wg mnie niemozność stosowania dotychczasowych sposobów pomocy : np. brak towarzystwa Pomocników , nie otrzymywanie informacji od nich o danej duszy, mimo prósb, brak pomocy od WJ czy Pomocników w moich bezpośrednich rozmowach z duszami ( na bliskie odległości ), nie otrzymanie strumienia energii wstepującej do F27 ( ktory dostaję , kiedy bym chciała przeprowadzać bez Pomocników ), generalnie : cisza 'w eterze' na jakiekolwiek prosby dotyczace pomocy duszom , itp ....generalnie brak pomocy w zakresie dusz .
W Waszych przypadkach byłoby to pewnie niemoznośc przeprowadzania podrózy mentalnych do F27, brak kontaktu z WJ i Opiekunami w sprawie danej duszy , albo tylko rozmowa z nimi o tym przypadku , itp, itd .
Jednak wg mnie dobrze byłoby się zabezpieczyc na wszelki wypadek, prosząc WJ czy Opiekunów o takie właśnie znaki , gdybyśmy pomagali mimo braku zgody Opiekunów na tą pomoc , gdbysmy kłamali, że przeprowadzamy, a nie przeprowadzali , albo gdyby zamiast Pomocników pomagały nam jakieś złośliwe dusze, kłamiące z kolei nas .......a tymi znakami byłyby własnie np. wyrazny brak opieki , lub wprost : zostawanie przy nas tych nieprzeprowadzonych dusz, ktorym obiecalismy pomoc, a jej nie zrealizowalismy.. taka rosnaca przy nas ilość takich dusz w koncu troche by nas zastanowiła, i w końcu przestalibysmy proponowac innym duszom pomoc ... ),
Napisałam to wszystko tak na wszelki wypadek, bo pewnie macie podobne doswiadczenia ...
buzka
-
- Posty: 1160
- Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm
Sara,Jola,Włodek jak wy rozmawiacie z Opiekunami?
Zdaje sobie sprawe,ze nie przychodza do was do pokoju i nie pijecie kawy.
Nie widzicie ich fizycznymi oczami, więc jest to wizualizacja,no bo nie ma innej opcji.
Skąd macie pewność,ze ten ktos kogo widzie,ze kim rozmawiacie,istnieje na prawde,a nie w wszeja wyobrazni.?
Ja dy sie kontaktuję ze zmarłym ,to mam potwierdzenie od osoby proszącej i wiem,ze to co widziałam jest prawdą w iluś tam procentach,a Wy?
Nigdy nie rozmawiałam z moimi opiekunami,bo jak bym chciała to zrobić to i tak bym nie wirzyła,że to co sobie wymyśliłam istnieje na prawde. Gdy zamknę oczy,a i bez zmkniecia jestem wstanie sobie WSZYSTKO wyobrazić.
Od lat interesuje mnie ten fenomen rozmów,z Aniołami.Przewodnikami....
Jak znajdziedzie chwilke to opiszcie w jaki sposób sie z nimi kontaktujecie i skąd macie pewność,ze to co sobie wyobrażacie jest prawdą
Taka metodę rozmów z Opiekunami stosuje chyba Elzbieta Nowalska?
Zdaje sobie sprawe,ze nie przychodza do was do pokoju i nie pijecie kawy.
Nie widzicie ich fizycznymi oczami, więc jest to wizualizacja,no bo nie ma innej opcji.
Skąd macie pewność,ze ten ktos kogo widzie,ze kim rozmawiacie,istnieje na prawde,a nie w wszeja wyobrazni.?
Ja dy sie kontaktuję ze zmarłym ,to mam potwierdzenie od osoby proszącej i wiem,ze to co widziałam jest prawdą w iluś tam procentach,a Wy?
Nigdy nie rozmawiałam z moimi opiekunami,bo jak bym chciała to zrobić to i tak bym nie wirzyła,że to co sobie wymyśliłam istnieje na prawde. Gdy zamknę oczy,a i bez zmkniecia jestem wstanie sobie WSZYSTKO wyobrazić.
Od lat interesuje mnie ten fenomen rozmów,z Aniołami.Przewodnikami....
Jak znajdziedzie chwilke to opiszcie w jaki sposób sie z nimi kontaktujecie i skąd macie pewność,ze to co sobie wyobrażacie jest prawdą
Taka metodę rozmów z Opiekunami stosuje chyba Elzbieta Nowalska?
Bardzo mi przykro,ale NIE nawiązuję już kontaktów ze zmarłymi
-
- Administrator
- Posty: 1414
- Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:25 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
To bardzo ciekawe co piszesz Saro. Ja od dłuższego czasu praktycznie nie dostrzegam obecności Opiekunów, za to czuję współudział WJ w niektórych działaniach i pomoc we wglądach. Jednak odczuwam jakąś blokadę w sparwach odzyskań. Po prostu nie mogę tego robić, jakiś silny aspekt mówi "nie". Nie mam też żadnej pomocy w tej kwestii. Hmmm... Przeczuwam, że tu chodzi o jakąś dużą decyzję energetyczną. Coś w stylu: jeśli zdecydujesz się na to, to zmienisz się energetycznie, będą przechodzić przez Ciebie inne duże energie odpowiednie do zadań, służące innym, podczas gdy wybrałaś już coś innego. Coś mnie wzywa. Przepraszam za taką autoanalizę tutaj, ale to mi trochę nie daje spokoju...
Oby wszystkie istoty osiągnęły szczęście i przyczyny szczęścia
Ewo, odpowiem tak na szybko: przez wiele , wiele lat , całymi dniami i godzinami obserwowałam swój umysł, swoje mysli , jak powstaja, jak tworzę obrazy, na czym polega moja wizualizacja ....kontrolowałam mysli, tak, ze miałam świadomośc najmniejszego ich ' ruchu' w moim umysle, powodowałam powstawanie stanów otwartego umysłu , jak podczas medytacji, w której nic nie myślisz, tylko obserwujesz , otwierasz sie na inspirację .... potem zaczęłam znowu latami ćwiczyć rozróżnienie moich mysli od mysli , nadsyłanych mi przez innych ....ewa.fortuna1 pisze:Sara,Jola,Włodek jak wy rozmawiacie z Opiekunami?
Zdaje sobie sprawe,ze nie przychodza do was do pokoju i nie pijecie kawy.
Nie widzicie ich fizycznymi oczami, wię jest to wizualizacja,o bo nie ma innej opcji.
Skąd macie pewność,ze ten ktos kogo widzie,ze kim rozmawiacie,istnieje na prawde,a nie w wszeja wyobrazni.?
Opiekun mnie wielokrotnie egzaminował : wśród wielu mysli, wśród wielu obrazów , wsród wielu emocji , wśród wielu odczuć w ciele ludzkim , nadsyłanych mi przez innych, prosił mnie o wskazywanie moich : czy jestem swiadoma, które są moje, a które nadesłane ....
Moje rozmowy z duszami , to , co usłyszalam, miałam mozliwosc zweryfikowania u innych osób 'gadających' z duszami : kiedys na początku mojego gadania W. Pratnicka przekazała mi treśc pewnych moich rozmów , akurat z Opiekunem czy innymi duszami .... Zresztą jej WJ i Pomocnicy tez bywali u mnie, a jej potem pisałam , o której to było godzinie , i o czym gadalismy ....
W weryfikacji tych rozmów pomagaja tez inni, którzy potwierdzaja, ze nasza pomoc była skuteczna, że dusza, z która rozmawialismy , już ich nie niepokoi, że przesłała sen potwierdzający pomoc .....
W weryfikacji tych rozmów pomaga tez milion takich drobnych przykladów : nie umiem znależć jakiegoś przedmiotu : proszę Pomocnika czy WJ o pomoc . Za minutke dostaje odpowiedz, gdzie jest ten przedmiot , w formie obrazu ...ide pod wskazany adres, do tej szyflady , do tego miejsca w pokoju, i tą rzecz znajduję .
Albo proszę o zaglądniecie w przyszłośc, i zobaczenie przykładowo, jak bedzie pogoda w tych dniach ....'.milion ' razy odpowiedz pokazana w formie obrazu czy mysli mi sie potwierdziła .....
Albo słysze, ze jakas osoba zaraz zadzwoni ... weryfikacja jest natychmiastowa ....
Albo otrzymuję informację - tez drogą obrazu czy słow - o miejscu chorym w ciele jakiejś osoby - mnóstwo razy dostalam od razu potwierdzenie od tej osoby, ze na to choruje ...albo informacja o kolorach aury , która dostaje ta droga, i ktora zaraz potwierdzaja zdjecia aury ....
Moje doświadczenia w rozmowach z duszami zawarłam troche tutaj, ale to tylko namiastka mojej pracy nad sobą ..... :
http://dusze-duchy-energie.bloog.pl/kat ... index.html
Przypomniałam sobie jeszcze coś : przy poruszaniu kwestii rozmów ze światem dusz trzeba by było też poruszyc temat pracy naszego mózgu, który jest jakby anteną nadawczo- odbiorczą , miedzy innymi obszarem dzialania naszych cial emocjalnego i mentalnego na tym najgęstszym planie ....Zrozumienie, jak on działa, tez mocno pomaga w zrozumieniu kontaktów z duszami ....
Piszę to na szybko, więc nie wiem, czy zawarłam wszystko to, co najwazniejsze ...bo miałabym naprawde dziesiątki tysiecy przykładów weryfikujących tą współpracę ..... moze jeszcze mi się coś przypomni , to potem napiszę .
buzka
Ostatnio zmieniony czw lip 30, 2009 8:59 am przez Sara, łącznie zmieniany 4 razy.
Conchi, mam pare pomysłow na ten temat u Ciebie ...tylko nie wiem, czy nie wolałabys na pw ?Conchita pisze:To bardzo ciekawe co piszesz Saro. Ja od dłuższego czasu praktycznie nie dostrzegam obecności Opiekunów, za to czuję współudział WJ w niektórych działaniach i pomoc we wglądach. Jednak odczuwam jakąś blokadę w sparwach odzyskań. Po prostu nie mogę tego robić, jakiś silny aspekt mówi "nie". Nie mam też żadnej pomocy w tej kwestii. Hmmm... Przeczuwam, że tu chodzi o jakąś dużą decyzję energetyczną. Coś w stylu: jeśli zdecydujesz się na to, to zmienisz się energetycznie, będą przechodzić przez Ciebie inne duże energie odpowiednie do zadań, służące innym, podczas gdy wybrałaś już coś innego. Coś mnie wzywa. Przepraszam za taką autoanalizę tutaj, ale to mi trochę nie daje spokoju...
Och, och...
Weszlismy w story rodzinna...
Od wczorajszego wieczoru chodze po domu lekko nieobecna...
Krotki wtret w nawiazaniu do tego co powyzej napisala Sara.
Ewa F. czesto niedowierza, czy skontaktowala sie z wlasciwa osoba.
Ja natomiast czesto niedowierzam, czy to w czym biore udzial, to przypadkiem nie wymysl mojej wlasnej fantazji. Czy sama siebie nie oszukuje. Gdy powatpiewanie rosnie - zrywa sie kontakt.
Wspomniana przeze mnie sytuacja komfortowa to taka, w ktorej wewnetrznie, psychicznie gleboko wierze we wlasne sily i mozliwosci. Stan ten podlega stalym fluktuacjom.
Wybierajac sie w podroz z kims jeszcze i bedac z nim w kontakcie glosowym, na biezaco dokonywana jest weryfikacja. Wtedy moj stan stabilizuje sie, a informacje jakie do mnie docieraja przestaja sie rwac i obrastaja w warstwy znaczeniowe.
Rozpoczelismy wyprawe z intencja zasiegniecia informacji od naszych Pomocnikow / Opiekunow wczoraj, okolo 22-giej.
Saro, Twoje wyniki potwierdzily sie.
Weszlismy w lancuszek powiazan rodzinnych i powrotow inkarnacyjnych.
Przypadek Ani, to nie wyizolowana potrzeba odprowadzenia Taty. To sprawa pozostajacej przy Ziemi grupy rodzinnej skomplikowana dodatkowo przypadkami nieodprowadzenia dwoch wcielen. Istnieje tez prawdopodobienstwo egzystowania w ramach tej grupy niegdys wypartych aspektow.
Historia rodziny Ani, to historia pokolen utalentowanych Istot, ktore z intencja wzajemnego wspierania sie, decydowaly sie po smierci fizycznej na pozostanie w poblizu zyjacych czlonkow rodziny.
Zdarzylo sie tez zdublowanie : prababka i ciotka, to dwie inkarnacje tej samej Istoty.
Do grupy tej, w ramach wewnetrznego przyciagania tozsamosci, dolaczaly tez wypierane na skutek trudnych przezyc, aspekty niektorych czlonkow rodziny.
Polaczone grono naszych Opiekunow przekazalo nam informacje, ze rozplatanie splatanego wymaga jeszcze troche czasu.
Potrzebne jest stopniowe zasilanie wyzszymi energiami calej grupy, by poszczegolne jej indywidualnosci "nasiakajac" nimi - stopniowo weszly w wyzszy stan zrozumienia.
Wtedy bedzie mozna wyjasnic, ze podjete w szczytnych intencjach decyzje byly bledem.
Gdy to zostanie osiagniete, juz same Istoty beda mogly zatroszczyc sie o swoje zagubione aspekty i zaczac scalac inkarnacyjne rozgalezienia.
Bo. Wszystko to moze nastapic tylko z poszanowaniem wolnej woli wyboru.
Dostalismy info. ze w najblizszy piatek bedzie mozliwe rozpoczecie wyjasnianie tego.
Czyli objasnienie status quo i sposobow rozwiazania.
Umowilismy sie z Wlodkiem na sesje w piatek, godz. 7.00 rano.
Dzis, przygotowujac sie do tego postu pomyslalam sobie, ze moze dobrym byloby, gdyby Ci z nas, ktory poczuja impuls - wzieli udzial mentalny / duchowy we wspieraniu tego spotkania ?
Jestem pod wielkim wrazeniem tego co przezylam i ogromu informacji jakie powoli rozwijam...
Caluje wszystkich...
Weszlismy w story rodzinna...
Od wczorajszego wieczoru chodze po domu lekko nieobecna...
Krotki wtret w nawiazaniu do tego co powyzej napisala Sara.
Ewa F. czesto niedowierza, czy skontaktowala sie z wlasciwa osoba.
Ja natomiast czesto niedowierzam, czy to w czym biore udzial, to przypadkiem nie wymysl mojej wlasnej fantazji. Czy sama siebie nie oszukuje. Gdy powatpiewanie rosnie - zrywa sie kontakt.
Wspomniana przeze mnie sytuacja komfortowa to taka, w ktorej wewnetrznie, psychicznie gleboko wierze we wlasne sily i mozliwosci. Stan ten podlega stalym fluktuacjom.
Wybierajac sie w podroz z kims jeszcze i bedac z nim w kontakcie glosowym, na biezaco dokonywana jest weryfikacja. Wtedy moj stan stabilizuje sie, a informacje jakie do mnie docieraja przestaja sie rwac i obrastaja w warstwy znaczeniowe.
Rozpoczelismy wyprawe z intencja zasiegniecia informacji od naszych Pomocnikow / Opiekunow wczoraj, okolo 22-giej.
Saro, Twoje wyniki potwierdzily sie.
Weszlismy w lancuszek powiazan rodzinnych i powrotow inkarnacyjnych.
Przypadek Ani, to nie wyizolowana potrzeba odprowadzenia Taty. To sprawa pozostajacej przy Ziemi grupy rodzinnej skomplikowana dodatkowo przypadkami nieodprowadzenia dwoch wcielen. Istnieje tez prawdopodobienstwo egzystowania w ramach tej grupy niegdys wypartych aspektow.
Historia rodziny Ani, to historia pokolen utalentowanych Istot, ktore z intencja wzajemnego wspierania sie, decydowaly sie po smierci fizycznej na pozostanie w poblizu zyjacych czlonkow rodziny.
Zdarzylo sie tez zdublowanie : prababka i ciotka, to dwie inkarnacje tej samej Istoty.
Do grupy tej, w ramach wewnetrznego przyciagania tozsamosci, dolaczaly tez wypierane na skutek trudnych przezyc, aspekty niektorych czlonkow rodziny.
Polaczone grono naszych Opiekunow przekazalo nam informacje, ze rozplatanie splatanego wymaga jeszcze troche czasu.
Potrzebne jest stopniowe zasilanie wyzszymi energiami calej grupy, by poszczegolne jej indywidualnosci "nasiakajac" nimi - stopniowo weszly w wyzszy stan zrozumienia.
Wtedy bedzie mozna wyjasnic, ze podjete w szczytnych intencjach decyzje byly bledem.
Gdy to zostanie osiagniete, juz same Istoty beda mogly zatroszczyc sie o swoje zagubione aspekty i zaczac scalac inkarnacyjne rozgalezienia.
Bo. Wszystko to moze nastapic tylko z poszanowaniem wolnej woli wyboru.
Dostalismy info. ze w najblizszy piatek bedzie mozliwe rozpoczecie wyjasnianie tego.
Czyli objasnienie status quo i sposobow rozwiazania.
Umowilismy sie z Wlodkiem na sesje w piatek, godz. 7.00 rano.
Dzis, przygotowujac sie do tego postu pomyslalam sobie, ze moze dobrym byloby, gdyby Ci z nas, ktory poczuja impuls - wzieli udzial mentalny / duchowy we wspieraniu tego spotkania ?
Jestem pod wielkim wrazeniem tego co przezylam i ogromu informacji jakie powoli rozwijam...
Caluje wszystkich...
-
- Posty: 1160
- Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm
Saro dzieki
Właśnie o to mi chodziło,czy miałas potwierdzenie,ze faktycznie rozmawiałaś z Opiekunem.
Jezeli to Pani Wanda potwierdziła,jeżeli widzisz obrazy nap chorych miejsc,a potem chory to potwierdza,to ok.
Jak chodzi o rzeczy zgubione,to jeszcze nigdy św Antoni mnie nie zawiódł
Saro czyli Ty NIE WIDZISZ Opiekuna,tylko DOSTAJESZ od niego przekazy w formie obrazu,myśli?
Właśnie o to mi chodziło,czy miałas potwierdzenie,ze faktycznie rozmawiałaś z Opiekunem.
Jezeli to Pani Wanda potwierdziła,jeżeli widzisz obrazy nap chorych miejsc,a potem chory to potwierdza,to ok.
Jak chodzi o rzeczy zgubione,to jeszcze nigdy św Antoni mnie nie zawiódł
Saro czyli Ty NIE WIDZISZ Opiekuna,tylko DOSTAJESZ od niego przekazy w formie obrazu,myśli?
Bardzo mi przykro,ale NIE nawiązuję już kontaktów ze zmarłymi
Jolu, potwierdzasz mi to, co usłyszałam od Pomocnikow o planowanych spotkaniu
Wogole wielkie rzeczy sie dzieją <WOW>
Bo nie tylko jak na Jasnej Górze egzorcyści , ale tez w'niebie' mają sie zacząć spotykać dusze soecjalizujace sie w pomocy takim zagubionym duszom , i rózne do tej pory sposoby pomocy mają byc omówione, scalone i wytypowane jako najoptymalniejsze
( WOOOOOOOOOOOOOOOOOW)
Wogole wielkie rzeczy sie dzieją <WOW>
Bo nie tylko jak na Jasnej Górze egzorcyści , ale tez w'niebie' mają sie zacząć spotykać dusze soecjalizujace sie w pomocy takim zagubionym duszom , i rózne do tej pory sposoby pomocy mają byc omówione, scalone i wytypowane jako najoptymalniejsze
( WOOOOOOOOOOOOOOOOOW)
Ostatnio zmieniony czw lip 30, 2009 9:19 am przez Sara, łącznie zmieniany 2 razy.
Ewuniu, to nie calkiem tak ...Wanda nie musiala mi potwierdzać tego, że otrzymane obrazy miejsc chorych w organizmie oddają prawdę...to sama zainteresowana osoba mi to natychmiast potwierdza .....ewa.fortuna1 pisze:Saro dzieki
Właśnie o to mi chodziło,czy miałas potwierdzenie,ze faktycznie rozmawiałaś z Opiekunem.
Jezeli to Pani Wanda potwierdziła,jeżeli widzisz obrazy nap chorych miejsc,a potem chory to potwierdza,to ok.
Jak chodzi o rzeczy zgubione,to jeszcze nigdy św Antoni mnie nie zawiódł
Saro czyli Ty NIE WIDZISZ Opiekuna,tylko DOSTAJESZ od niego przekazy w formie obrazu,myśli?
Wanda mi natomiast potwierdziła swego czasu fakt rozmów z duszami , przekazujac ich tresć .. a że wsród nich był Opiekun, to nie ma znaczenia ...bo on tez jest duszą , i rozmowa z nim nie rózni sie od innych rozmów ...( jak jeszcze zwolni szybkośc przesylanych tresci , he, he, he ...)
Opiekuna sama rozpoznajesz po najwyzszych wibracjach , nikt Ci go nie musi potwierdzac .
( Bo jezeli mielibysmy wierzyc tylko Wandzie,( która bartdzo lubie ) to nawet Monroe czy Moen musłaby poddac sie ponownej weryfikacji u niej )
buzka
-
- Posty: 1160
- Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm
Jolu JA DOWIERZAM bo przecież dostaje potwierdzenia
NIE DOWIERZAM sobie czy duszę przeprowadziłam.
Jola a jak weszliście w te powiązania? Skąd wiesz,ze to co widziałas jest prawdą.
Kto wam to potwierdzi?
Wiesz czemu sie tak dopytuje?
Czasem sie zdarza,ze piszecie....
Widzę,że dusza X nie przeszła dalej,że jest koło ciebie ten ktoś....
No i sie zaczyna jazda. Osoba która dostaje takie info,jest wystraszona,smutna,łapie sie za głowe,ze zmarły dalej jest na ziemi,czemu nie moze odejść....
JOLA CZY TY I WLODEK jestescie PEWNI tego,że tez dusze widziecie? Jestescie pewni [a jezeli tak,to na jakiej podstawie] że te dusze bez problemu prowadzicie,zabieracie,przeprowadzacie.
Wiemże mozecie sie teraz na mnie zdenerwować,ze tak sie dopytuje,ale mnie nie chodzi tu o was,ale o osoby którym piszecie takie informacje. Nie każdy jest mocny psychicznie i jest w stanie znieść wiadomość,że jakieś tam dusze dalej przy nim pozostają.
Sara mi to wytłumaczyła. Ona ma potwierdzenia,a Wy?
Oczywiście nie musicie odpisywać jak wam sie nie chce drążyć tego tematu i jestescie swojego pewni. i ja dalej tez nie będe dociekała.
NIE DOWIERZAM sobie czy duszę przeprowadziłam.
Jola a jak weszliście w te powiązania? Skąd wiesz,ze to co widziałas jest prawdą.
Kto wam to potwierdzi?
Wiesz czemu sie tak dopytuje?
Czasem sie zdarza,ze piszecie....
Widzę,że dusza X nie przeszła dalej,że jest koło ciebie ten ktoś....
No i sie zaczyna jazda. Osoba która dostaje takie info,jest wystraszona,smutna,łapie sie za głowe,ze zmarły dalej jest na ziemi,czemu nie moze odejść....
JOLA CZY TY I WLODEK jestescie PEWNI tego,że tez dusze widziecie? Jestescie pewni [a jezeli tak,to na jakiej podstawie] że te dusze bez problemu prowadzicie,zabieracie,przeprowadzacie.
Wiemże mozecie sie teraz na mnie zdenerwować,ze tak sie dopytuje,ale mnie nie chodzi tu o was,ale o osoby którym piszecie takie informacje. Nie każdy jest mocny psychicznie i jest w stanie znieść wiadomość,że jakieś tam dusze dalej przy nim pozostają.
Sara mi to wytłumaczyła. Ona ma potwierdzenia,a Wy?
Oczywiście nie musicie odpisywać jak wam sie nie chce drążyć tego tematu i jestescie swojego pewni. i ja dalej tez nie będe dociekała.
Ostatnio zmieniony czw lip 30, 2009 9:24 am przez ewa.fortuna1, łącznie zmieniany 1 raz.
Bardzo mi przykro,ale NIE nawiązuję już kontaktów ze zmarłymi
-
- Posty: 1160
- Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm
Saro tak tak,rozumie,tylko zle sie wyraziłam
Wiem,ze wzbudzam kontrowersje i mogę byc odbierana jako czepiajaca sie osoba,no ale drążę temat jak cos mnie interesuje,co nie znaczy,ze ktos musi mi odpowiedzieć.
Saro a skąd znasz Panią Wandę. Chodzi mi o osobisty kontakt.
Ja raz byłam na jej wykładzie w Łodzi. Fajna babka,robi tyle dobrego,a ma tylu wrogów
Wiem,ze wzbudzam kontrowersje i mogę byc odbierana jako czepiajaca sie osoba,no ale drążę temat jak cos mnie interesuje,co nie znaczy,ze ktos musi mi odpowiedzieć.
Saro a skąd znasz Panią Wandę. Chodzi mi o osobisty kontakt.
Ja raz byłam na jej wykładzie w Łodzi. Fajna babka,robi tyle dobrego,a ma tylu wrogów
Ostatnio zmieniony czw lip 30, 2009 9:22 am przez ewa.fortuna1, łącznie zmieniany 1 raz.
Bardzo mi przykro,ale NIE nawiązuję już kontaktów ze zmarłymi