Pierwszy kroczek...
-
- Posty: 10
- Rejestracja: czw lip 30, 2009 8:47 pm
Pierwszy kroczek...
Kilka niesfornych myśli sprawiło, że jednak się pojawiłam:) Po długim czasie oporu.. Może w końcu rodzi się we mnie ciekawość:) Czeka mnie teraz dużo pracy, żeby nadrobić zaległości... Niektórych stąd już miałam przyjemność poznać, więc dla nich i dla pozostałych przesyłam dużo ciepła {***} ... na dobry początek:)
-
- Posty: 1160
- Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm
-
- Posty: 10
- Rejestracja: czw lip 30, 2009 8:47 pm
Hmmm... Swoje wielkie szperanie po forum rozpoczęłam od.... zaznajomienia się z tematem waszych ostatnich sprzeczek i nieporozumień na forum:D Ciekawy zbieg okoliczności.. Wielki chaos, w którym ledwo się połapałam Zawsze te nie potrzebne słowa... Może do 5 cnoty serca, oprócz Zrozumienia naszej istoty dodajmy też Zrozumienie drugiego człowieka, drugiej istoty:) Czyż nie jest to równie ważne dla odkrycia w sobie Najwyższej Miłości? Cieszę się, że mogę to w końcu stwierdzić na podstawie własnych doświadczeń;)
Ciepły powiew miłości na początek dnia:)
Ciepły powiew miłości na początek dnia:)
Ostatnio zmieniony sob sie 01, 2009 7:33 am przez biała_plamka, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 10
- Rejestracja: czw lip 30, 2009 8:47 pm
Dziekuje pieknie za przywitanie od Witajacej
Witam, witam i Twoje przemyslenia tez czytam...
A co do czarnych dziur...widzianych w kosmosie i...we mnie...
Przyznam sie, ze mam za malo Dzielnosci w sobie...
Pozwolilam na zniechecenie mnie.
Tez do dalszej pracy w tym temacie. Wielowarstwowym przykrywaniem go plandekami wtornych nieodkrywczych tekstow.
Witam, witam i Twoje przemyslenia tez czytam...
A co do czarnych dziur...widzianych w kosmosie i...we mnie...
Przyznam sie, ze mam za malo Dzielnosci w sobie...
Pozwolilam na zniechecenie mnie.
Tez do dalszej pracy w tym temacie. Wielowarstwowym przykrywaniem go plandekami wtornych nieodkrywczych tekstow.
-
- Posty: 171
- Rejestracja: wt sty 06, 2009 12:41 am
-
- Posty: 10
- Rejestracja: czw lip 30, 2009 8:47 pm
Dziękuję Wam wszystkim za pomoc.. Próbowałam pozszywać się niteczkami Miłości, ale jeszcze wciąż się rozrywam.. Mam problem z opanowaniem emocji.. Staram się uchwycić je jako doświadczenie i schować do podróżnego tobołka, ale ciągle jeszcze skutecznie mi się wymykają… Są nieznośne, psotliwe, mieszają zmysły.. Stąd prośba o siłę:)
Jolu, już wiem czemu zainteresowały mnie tak bardzo czarne dziury:) Stan, który w nich panuje jest niedostępny dla ludzkiej wyobraźni. W tym miejscu zakrzywienie przestrzeni i gęstość są nieskończone. Wszystkie wielkości fizyczne są tu nieskończone. Istnieją poza barierą naszego zrozumienia. Czas nie istnieje. Przypuszcza się, że w centrum każdej galaktyki istnieje czarna dziura, która doprowadziła do jej uformowania. Są kreatorem, przedłużeniem spirali. Potrafią wirować ciasno splecione w kosmicznym tańcu:) Piękne, nieskończone, niepojęte. Zupełnie jak Miłość:) Hmm… kolejne wyzwanie dla ludzkiej ciekawości?:) Najbardziej pociąga to, co niezbadane, czego nie potrafimy dosięgnąć naszym ograniczonym umysłem.
Co do Ewy.. Mój awatar nie jest przypadkowy. Jest po to, abyś mogła mnie rozpoznać. Wiedziałaś, że w końcu zjawię się tutaj.. I że mimo wszystko będę potrzebowała twojej pomocy..
Jolu, już wiem czemu zainteresowały mnie tak bardzo czarne dziury:) Stan, który w nich panuje jest niedostępny dla ludzkiej wyobraźni. W tym miejscu zakrzywienie przestrzeni i gęstość są nieskończone. Wszystkie wielkości fizyczne są tu nieskończone. Istnieją poza barierą naszego zrozumienia. Czas nie istnieje. Przypuszcza się, że w centrum każdej galaktyki istnieje czarna dziura, która doprowadziła do jej uformowania. Są kreatorem, przedłużeniem spirali. Potrafią wirować ciasno splecione w kosmicznym tańcu:) Piękne, nieskończone, niepojęte. Zupełnie jak Miłość:) Hmm… kolejne wyzwanie dla ludzkiej ciekawości?:) Najbardziej pociąga to, co niezbadane, czego nie potrafimy dosięgnąć naszym ograniczonym umysłem.
Co do Ewy.. Mój awatar nie jest przypadkowy. Jest po to, abyś mogła mnie rozpoznać. Wiedziałaś, że w końcu zjawię się tutaj.. I że mimo wszystko będę potrzebowała twojej pomocy..
'i wyłoniła się z mgły nieokreślenia..'
witaj,
u mnie czarna dziura, byla na poczatku czyms co mnie przerazalo, chowalam sie jak mysz pod miotla, bo myslalam ze tak bedzie lepiej.
nawet nie mialam swiadomosci, ze to czastka mnie.
z czasem......z czasem , kiedy czarna dziura zaczela "huczec", a ja bylam wobec niej jak bezbronne dziecko, pozbawione jeszcze uodpornienia i wszelakich systemow zachamowan bronilam sie i kopalam. Moje paniczne ruchy pomagaly na zatapianie sie w dziurze, ogladalam wszystko i siebie i moje zachowania. kiedy wracalam do zywych pelna amnezja - czarna dziura.
ktoregos dnia, postanowilam, ze skoro to kawalek - kawalki mnie, to czemu nie, tez bede kochac. bede kochac siebie, bede przypominac sobie siebie i bede wylapywac dziwny, matematyczny wzor, ktory pokazywal sie od czasu do czasu. "zmylona" cyframi zaczelam obliczac ilosc dni, odtsepy od nich i dlugosc dni trwajacej czarnej dziury. kiedy mialam juz wszystko obliczone, a zblizal sie Dzien Dziury ( gdzies tam w podswiadomosci zakreslony wielkim czerwonym kolkiem w kalendarzu) siadalam na tylku i czekalam.
rwalo, szarpalo, bolalo, tluklo o sciany, po kilku probach uciekania, zacisnelam zeby, przyjelam na siebie widoczne zmiany, przyjelam siebie.....Dzien Dziury trwal jeszcze przez kilka miesiecy, kiedy to byl ciagle silniejszy, w koncu przyszedl dzien kiedy nie otworzylam zeszytu i nie sprawdzilam kiedy nastapi nastepne swieto dziury, delikatne szarpanie, podszeptywanie, zaciaganie w ciemne kąty, wiedzialam juz jak to dziala, wzor powtarzal sie jak mantra.
zlapalam za rogi i uderzylam o ziemie, bez paniki, bez pospiechu patrzylam jak miota sie w sobie, kiedy mialo zamiar umrzec dawalam swoja energie te wszystkie mysli, nad ktorymi pracowalam aby byly zawsze cieple. pewnego dnia poczulam, ze dziura oddala mi to co mi zabrala, zaczelam kochac od tak poprostu wszystko i wszystkich....
i przyszla nastepna, tylko, ze juz wtedy z usmiechem i z pelnia siebie wiedzialam co mam zrobic.
znalam juz siebie, swoje reakcje, swoja budowe emocjonalna, co mnie probowalo wytracic traktowalam jako pytanie w moja strone, wiec odpowiadalam
- jestem silniejsza od tego co mnie gryzie i zasysa, dam rade
na poczatku wygladalo, ze walcze sama ze soba, pozniej zrozumialam, ze skoro to ja, to czemu nie pozwolic zeby poznac siebie.....
o tak spotkania nas wszystkich i tych ktorych poznajemy, z tymi ktorymi mamy sposobnosc zamienic chociaz kilka slow. zawsze nie sa przypadkowe
pozdrawiam
Ewka
u mnie czarna dziura, byla na poczatku czyms co mnie przerazalo, chowalam sie jak mysz pod miotla, bo myslalam ze tak bedzie lepiej.
nawet nie mialam swiadomosci, ze to czastka mnie.
z czasem......z czasem , kiedy czarna dziura zaczela "huczec", a ja bylam wobec niej jak bezbronne dziecko, pozbawione jeszcze uodpornienia i wszelakich systemow zachamowan bronilam sie i kopalam. Moje paniczne ruchy pomagaly na zatapianie sie w dziurze, ogladalam wszystko i siebie i moje zachowania. kiedy wracalam do zywych pelna amnezja - czarna dziura.
ktoregos dnia, postanowilam, ze skoro to kawalek - kawalki mnie, to czemu nie, tez bede kochac. bede kochac siebie, bede przypominac sobie siebie i bede wylapywac dziwny, matematyczny wzor, ktory pokazywal sie od czasu do czasu. "zmylona" cyframi zaczelam obliczac ilosc dni, odtsepy od nich i dlugosc dni trwajacej czarnej dziury. kiedy mialam juz wszystko obliczone, a zblizal sie Dzien Dziury ( gdzies tam w podswiadomosci zakreslony wielkim czerwonym kolkiem w kalendarzu) siadalam na tylku i czekalam.
rwalo, szarpalo, bolalo, tluklo o sciany, po kilku probach uciekania, zacisnelam zeby, przyjelam na siebie widoczne zmiany, przyjelam siebie.....Dzien Dziury trwal jeszcze przez kilka miesiecy, kiedy to byl ciagle silniejszy, w koncu przyszedl dzien kiedy nie otworzylam zeszytu i nie sprawdzilam kiedy nastapi nastepne swieto dziury, delikatne szarpanie, podszeptywanie, zaciaganie w ciemne kąty, wiedzialam juz jak to dziala, wzor powtarzal sie jak mantra.
zlapalam za rogi i uderzylam o ziemie, bez paniki, bez pospiechu patrzylam jak miota sie w sobie, kiedy mialo zamiar umrzec dawalam swoja energie te wszystkie mysli, nad ktorymi pracowalam aby byly zawsze cieple. pewnego dnia poczulam, ze dziura oddala mi to co mi zabrala, zaczelam kochac od tak poprostu wszystko i wszystkich....
i przyszla nastepna, tylko, ze juz wtedy z usmiechem i z pelnia siebie wiedzialam co mam zrobic.
znalam juz siebie, swoje reakcje, swoja budowe emocjonalna, co mnie probowalo wytracic traktowalam jako pytanie w moja strone, wiec odpowiadalam
- jestem silniejsza od tego co mnie gryzie i zasysa, dam rade
na poczatku wygladalo, ze walcze sama ze soba, pozniej zrozumialam, ze skoro to ja, to czemu nie pozwolic zeby poznac siebie.....
o tak spotkania nas wszystkich i tych ktorych poznajemy, z tymi ktorymi mamy sposobnosc zamienic chociaz kilka slow. zawsze nie sa przypadkowe
pozdrawiam
Ewka