Proszę o kontakt z moim kochanym mężem

Jeśli szukasz możliwości kontaktu z osobą nie znajdującą się już wśród żywych - możesz tutaj poprosić o to innych.
gocha12
Posty: 29
Rejestracja: czw wrz 17, 2009 1:01 pm

Proszę o kontakt z moim kochanym mężem

Post autor: gocha12 » śr paź 14, 2009 7:03 pm

Bardzo proszę, niech ktoś skontaktuje się z moim mężem, już raz prosiłam, odpowiedziała mi Mgiełka, ale kilka dni temu pisałam i nic...., nie ma żadnej odpowiedzi, Mgiełko to co wtedy mi napisałaś przed moim wyjazdem, dużo mi dało, ale czytam tutaj różne posty, i tam ci wszyscy zmarli sa opisani jak wyglądają, co mówią, ja też tego bardzo pragne, chce wiedzieć co u mojego Roberta?Może Jola mi pomoże?, albo kto ktokolwiek prosze, niech ktos znajdzie chwilke i mi odpisze.

Grey Owl

Post autor: Grey Owl » śr paź 14, 2009 10:50 pm

To jest Gosiu tak.

W opisach Mgiely wplecione sa tez wypowiedzi zmarlych, z ktorymi sie spotyka, a takze czastkowe opisy Ich wygladu. Reszta, to szeroko rozwiniety opis pracy pomocowej.

U Ewy Fortuny opisy wygladu sa niesamowicie dokladne, a to co sie dzieje ze zmarlym takze przekazywane jest glownie za pomoca informacji obrazowej, a nie dialogu.

U mnie rzadko kiedy znajdziesz opis dokladnego wygladu osoby, gdyz widze zazwyczaj tylko zarysy sylwetki. Otoczenie, w ktorym dochodzi do spotkania widze za to dokladnie, jednak jest to wyglad miejsca TAM, a nie wyglad miejsc, w ktorych zyl zmarly.
Z kolei wypowiedzi zmarlych albo slysze we wlasnych uszach, albo (czesciej) dostaje w postaci porcji informacji wpadajacej mi jakby "wprost do glowy", a ja potem te informacje jakby stopniowo rozwijam w umysle i przelewam na papier po zakonczeniu kontaktu.

Kazdy z nas na bazie swoich specyficznych mozliwosci, specyficznie odbiera takie spotkania.

Tak wiec zaden z nas z osobna nie jest w stanie zaspokoic calej listy zyczen.
Wymagaloby to, by kazda prosba zajmowali sie wszyscy z nas.

Jest to niemozliwe z trzech wzgledow :
- wspominanej juz pare razy zasady nie niepokojenia ponad potrzebe naszych/Waszych bliskich;
- naszej wytrzymalosci fizyczno-energetyczno-psychicznej ;
- oraz potrzebnegoby do tego czasu.

Jesli chodzi o mnie, jest jeszcze powod czwarty.
Podobnie jak u Daltara, zachodzi u mnie zjawisko bardzo glebokiego zwiazania sie z danym przypadkiem. Staje sie jakby moja rodzinna czescia, ktorej gleboko kibicuje uczuciowo.
Z niedawnego postu Imy przypuszczam, ze u Niej jest tak samo.
Co do Mgiely i Sary przypuszczam, ze moze byc podobnie, ale niezaleznie od tego czy tak, czy nie - sama czytasz JAK DUZY daja leczniczy wklad energetyczny w kazdy przypadek.

Dlatego jestem gleboko przekonana, ze o ile tylko nie ma szczegolnej ratowniczej potrzeby, to tylko ze wzgledu na marzenia naszych ego, nie powinnismy wykonywac wtornych wypraw, gdyz jest to dublowanie zbiorowego wysilku, ktory i tak oscyluje stale wokol granicy mozliwosci regeneracyjnych i wykonawczych.

Temat ten ostatnio czesto wraca, tak jakby domagal sie naszej uwagi i uregulowania.
Niedlugo powinno to zaprocentowac opracowaniem "przepisow ruchu drogowego" :)

Tak wiec Malgosiu, to Mgiela jako zanurzona w Twoim przypadku, najlepiej oceni, czy cos jest w nim teraz do zrobienia nie dla naszego ego. I to Ona oceni, kto do tego czegos jest lepiej dostosowany swoimi mozliwosciami.
A wiec : Ty i ja czekamy na diagnoze Mgielki.

Przytulam cieplutko to dziecko tkwiace w Tobie, ktore tak by chcialo nawet i codziennie dostawac listy z Nieba...:)

Dobranoc...

gocha12
Posty: 29
Rejestracja: czw wrz 17, 2009 1:01 pm

Post autor: gocha12 » sob paź 17, 2009 10:24 pm

Dzisiaj przeczytałam, ogłoszenie Daltara, i wypowiedzi innych, przeczytałam także Twoją odpowiedz Jolu, i bardzo Ci za nią dziękuje! Myśle ,że masz racje Jolu ,nie można zachowywać się tak jak ja w stosunku do zmarłych, i co chwile ich ciągnąc na ziemie , wszyscy zmarli mają odpoczywać w pokoju , i z tym trzeba sie pogodzić, chociaż czasem naprawde jest bardzo trudno,mnie żyje sie bardzo cięzko ,odkąd nie ma przy nas Roberta,najbardziej szkoda mi dziecka on ma dopiero 5 lat,ale wie że tatuś jest w Niebie,i często o niego pyta, ale staram się jak moge opowiadać mu ,że tatuś jest i czuwa nad nami ,i opisuje mu wszystko w bardzo kolorowych barwach, czasami bywa tak ,ze o północy poszłabym na cmentarz i rozmawiała z moim mężem do rana, tak bardzo mi go brak.Bardzo przepraszam tez wszystkich do których pisałam o kontakt, wiem ze pewnie i ja byłam natarczywa i chciałam już,zeby było szybko, serdecznie przepraszam- ciebie Daltar, Mgiełke i Ciebie Jolu, a zarazem bardzo wam dziekuje,bo zawsze kiedy pisałam dostawałam odpowiedz, jestem wam bardzo wdzieczna - dziękuje i przepraszam jeżeli kogos uraziłam-pozdrawiam -Gocha

Grey Owl

Post autor: Grey Owl » ndz paź 18, 2009 2:35 am

Witaj Gosiu !

Jesli tak mocno Cie ciagnie w strone cmentarza, to postaraj sie nadac temu ciagnieciu inny kierunek, lecz sily tego ciagu nie zmieniaj.
Tuz przed snem, w glebi serca postanow sobie powedrowac do miejsca TAM, gdzie obecnie mozesz spotkac Roberta, lub Waszych Opiekunow / Aniolow Strozow.
Obok siebie naszykuj kartke i cos do pisania, by ZARAZ zapisac, jesli cos sie zdarzy.
Niezapisane od razu takie cos, w wiekszosci wypadkow znika z naszej swiadomej pamieci.


Spokojnego, dobrego dnia :)

gocha12
Posty: 29
Rejestracja: czw wrz 17, 2009 1:01 pm

Post autor: gocha12 » ndz paź 18, 2009 7:35 pm

To własnie dzisiaj mija rok jak nie widze mojego męża,i pół roku jak nie żyje,właśnie równy rok temu wyjechał, i powiedzielismy sobie do zobaczenia.................... ,ale nigdy to nie nastąpiło,przysnił mi się w nocy z soboty na niedziele,i dziwne bo ty Jolu właśnie o tym piszesz, ale nie miałam kartki przy sobie,i pamietam ten sen dokładnie,dzisiaj przepłakałam cały dzień, nie moge uwierzyc, ze już tyle go nie ma ,wyjechał 18.10.2008 a zmarł 18.04.2009, dlaczego te pół roku było takie a nie inne,dlaczego to sie stało?Te pytania dreczą mnie cały dzień,wszystko wraca, ten telefon z Londynu, nie zapomne go do końca życia, jak zadzwonił telefon byłam przekonana ,że to Robert dzwoni, i nigdy bym się nie spodziewała co usłysze- ROBERT NIE ŻYJE,- Pytam Boga dlaczego?????????? Mój synek tak bardzo kochał swojego tatusia, tak bardzo sie cieszył ,że jeszcze pare dni i przyjedzie, Jezu dlaczego tak jest?Musiałam to napisać bo musze gdzieś się wygadac, a jak tu piszę to mi lepiej, bynajmniej na chwile .......- Gocha

ewa.fortuna1
Posty: 1160
Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm

Post autor: ewa.fortuna1 » ndz paź 18, 2009 8:30 pm

Pisz pisz Gocha. Wywalaj to z siebie :( Tłumione uczucia mogą "zabić".
Bardzo mi przykro,ale NIE nawiązuję już kontaktów ze zmarłymi :(

gocha12
Posty: 29
Rejestracja: czw wrz 17, 2009 1:01 pm

Post autor: gocha12 » ndz paź 18, 2009 9:18 pm

Cześć Ewa właśnie pooglądałam film ,,Życie PO Życiu'' i znowu płakałam,bo w tym filmie mówią ci co to przeżyli, ze można wrócic to dlaczego on nie wrócił? Przeciez wiedział, ze jest dziecko które trzeba wychować, po co budował ten dom ?A może on nie mógł już wrócic?Może jego rola na ziemi dobiegła końca?Dalej mam tysiace pytan, ale........-pozdrawiam

za_mgłą

Post autor: za_mgłą » ndz paź 18, 2009 10:31 pm

witaj,


w swoim zyciu spotkalam dwie osoby, ktore przeskoczyly smierc kliniczna, a nie przepraszam trzy.
Wszytskie te osoby oprocz tej trzeciej, byly mi nie znane, a ja sama zostala zaczepiona idac ulica, wysluchalam Ich opowiesci do samego konca, odstep czasu miedzy jedna a druga osoba to zaledwie pare dni.

1 kobieta.
blondynka, wiek okolo 50 lat, wlosy blond, jedzie na rowerze.
uwalilo ja w przychodni, widziala nogi biegajacych ludzi, slyszala dzwiek sygnalu karetki.
zaczela otulac ja swiatlo, z oddalonego konca tunelu zaczely wychodzic osoby, sam tunel to piekne cieple pelne milosci slowa odebrane kazda czescia jej ciala, byla bardzo spokojna, rozluzniona, nic ja nie bolalo, nic nie napieralo, nic nie czula, cialo fizyczne nie istnialo.
poczula tylko wstrzas, jakby jakas fala uderzyla o jej glowe, otworzyla oczy, byla naga, dwoch lekarzy obok, trzeci robil masaz serca
- wrocila pani, wrocila
pani blondynka kiedy doszla do swoich mysli i mogla juz cos powiedziec wkoncu, to powiedziala
- wy h...dretwe po co mnie sciagneliscie?

2 mezczyzna.
wiek po 40, wlosy czarne, krotkie, brzuszek, zapasc z braku cukru, w reklamowce niosl do domu trzy bbaki piaskowe z cukierni
akcja taka sama jak w pierwszym przypadku, tylko ze odczuwalam o wiele wiekszy zal do lekarzy niz w tym pierwszym.
tez byl obecny dlugvi, cieply tunel, ktory mowil miloscia.

te dwie osoby po zakonczeniu opowiadania o sobie, mi obcej osobie z ulicy zaczely mnie przepraszac, zetak z nienacka zaczepiaja mnie i opowiadaja o takich rzeczach.
mowily o zmianie postrzegania po tym wszystkim swiata, zycia, bliskich i wiary, kazde z nich zlacvzylo sie z energvia w tunelu, ale odwrocilo sie od kleru.
podziekowalam Im, ze moglam wysluchac ich historii, wracalam do domu zmieniona.


3 kobieta
milam moze 10 lat, moja mama zabierala mnie do swoich znajomych, kiedy ja bil i pil
- mamo dlacvzegvo ty mnie tam ciagniesz?
- bo to jest moje przyjaciolka, a ja nie potrafie jej pomoc, a przy dziecku nie bedzie chociaz pil
dla glowy dziesiecioltaki wybudowal mi sie odrazu horror z wujkiem oprawca.
weszlam do mieszkania, xiemne zaslony wiszace w oknach, czysto, w kacie stal fortepian, a przy scianie ogromne akwarium z rybkami.
wujek okazal sie cieplym czlowiekiem, pozwolil brzdakac mi na fortepianie, wkladac reke do akwarium, nawet dostalam trzy male ryvbki i roslinki jak trawnik plywajce na powierzchni wody.
natomiast tej przyjaciolki w ogole nie pamietam, pamietam tylko jej glos pelen jadu.
wyszlam z mama, z wielka duma trzymalam te rybki w torebce i bylam dumna, ze mam takiego fajnego wujka, ciotki balam sie - czego mam nie mogla zrozumiec.
minal jakis czas, w koncu pytam kiedy pojdziemy jeszcze raz
- ciocia byla w szpitalu, obudzili ja, odratowali, ale musi dojsc do siebie
- mamo ja ciebie nie rozumiem, jak to odratowali?
- ponoc miala smiercv kliniczna, opowiadala o tunelu i o cieple. jest zla na lekarzy, ze ja obudzili
i pamietam jak dzis podeszlam do tych moich rybek w okroglym sloiku i tak mocno przytulilam do siebie
- mamo i co jeszcze mowila ciocia?
- ze pamietala o wszystkich ktorych kochala i wiedziala wtedy ze tam sie tez Nimi spotka.



spokojnej nocy zycze

kmast
Posty: 6
Rejestracja: sob wrz 05, 2009 11:29 pm

Post autor: kmast » ndz paź 18, 2009 10:53 pm

Witaj Gosiu,

Dziekuje Ci za dobre slowa, ktore napisalas na moim poscie jakis czas temu.
Wspołczuje Ci, doskonale wiem co czujesz. Zycze Ci, bys odnalazla spokoj w swoim sercu.

Pozdrawiam cieplutko
krzysiek

gocha12
Posty: 29
Rejestracja: czw wrz 17, 2009 1:01 pm

Post autor: gocha12 » pt paź 23, 2009 8:39 am

http://www.youtube.com/watch?v=alnvoQVRi3s Ja nie moge to cały czas wraca, to dla Niego dedykuję tę piosenke.........

Grey Owl

Post autor: Grey Owl » pt paź 23, 2009 9:36 am

"...Twoja milosc w jednej chwili znikla..."

To nie tak Gosiu :( "...Milosc jest wieczna jak trawa..."
...lecz tracimy z nia kontakt, gdy zanurzamy sie w cierpieniu rozpaczy.

Wsluchaj sie w glebi Twego serca, rozsuwajac zaslony bolu ktory jest smiertelny, w cichy szept glosu z Wiecznosci.
Uslyszysz wtedy dzwiek krysztalowego strumienia najlepszych zyczen i wyznan.
A wsrod nich prosbe, byscie otworzyli sie spowrotem na radosc zycia, gdyz takie jest Jego zyczenie.
Do tego zyczenia dolaczamy sie my wszyscy tu.

Bo : "Nie jestes sam."

Grey Owl

Post autor: Grey Owl » ndz lis 01, 2009 12:29 pm

Witaj Gosiu !

Pisze tutaj, przepraszajac, ze pod wlasnym postem, lecz widze jak w temacie "1 listopad" dzielisz sie z nami swoimi nieutulonymi smutkami.

Poniewaz nie zareagowalas na moj post jw. - uswiadomilam sobie, ze byc moze jest dla Ciebie nie za bardzo zrozumialy.
A pisalam go zaraz po otrzymaniu info. w postaci opisywanej juz tu na forum rote, i chyba nie za bardzo do konca ja rozwinelam.
Przyciagnelo mnie dzis do tego tematu z potrzeby jego rozwiniecia dla Ciebie...

W pozegnaniu meza, ktorym sie z nami podzielilas, zawarte jest zdanie : "Twoja milosc w jednej chwili znikla..."
W rote skierowanym do Ciebie, jaka otrzymalam jest odpowiedz, ze meza milosc nie znikla w jednej chwili, gdyz milosc Jego trwa nadal. Milosc jest wieczna, nie umiera...
Mozemy ja tylko przestac odbierac, gdy zanurzymy sie w wielkiej rozpaczy, ktora jest czarna i zaslania wszystko co jasne.
Gdy te zaslony postarasz sie uchylic, wtedy wprost do Twego serca dotrze slany Ci stale przekaz milosci z Krainy Wiecznosci, Krainy Wiecznego Zycia - do ktorej wrocil Twoj maz.
Przekaz milosci odczuwamy jako niebianska blogosc w sercu, a slyszymy jako przecudny glos radosci krysztalowych dzwonkow. Poczulam to i uslyszalam dla Was...od Niego...
Nie zadreczaj sie pytaniem po co maz budowal dom...
Budowal dla Was, by zabezpieczyc Was na zywot TU...gdy On pojdzie przed Wami dalej...I prosi : "Otworzcie sie na radosc zycia...tak bym tego chcial dla Was..."

A ja dolaczam sie do Jego prosby...i my wszyscy tu na forum, ktorzy jestesmy z Toba...

Nie jestes sama...nie jestescie sami...nie jestesmy sami...

Pisane w Dniu Swieta Tych Co Juz Przeszli.

gocha12
Posty: 29
Rejestracja: czw wrz 17, 2009 1:01 pm

Post autor: gocha12 » ndz lis 01, 2009 8:46 pm

Jolu nawet nie wiesz jak bardzo były mi potrzebne te słowa, jestem Ci bardzo wdzięczna, tak bardzo ciężko było mi dzisiaj, tak strasznie mi żal , jak patrzyłam na grobowiec na którym nie było miejsca, żeby połozyć pudełko zapałek, tak wiele zniczy dzisiaj tam było, przepłakałam dzisiaj cały dzień, ale teraz jest mi lepiej, po tych słowach co do mnie napisałaś czuje sie o wiele lepiej ,dziekuje Ci bardzo-pozdrawiam

kropka
Posty: 105
Rejestracja: pn paź 19, 2009 6:40 pm

Post autor: kropka » ndz lis 01, 2009 8:52 pm

Przytulam Cię mocno Gosiu.
...skąpana w Zamieci, próbuję obudzić w duszy Wiosnę...

Daltar
Posty: 632
Rejestracja: czw mar 12, 2009 10:25 pm

Post autor: Daltar » czw lis 05, 2009 9:56 am

Witaj Gosiu.

Ponieważ udało mi się wykonać tymczasową "protezę" internetu w domu (kuleje, ale jakoś działa) mogę zając się sprawami związanymi z forum, dlatego za kilka chwil odpiszę na Twoje PW. Zerknij tam niebawem.
Wszystkim pomagającym z forum chciałbym podziękować za ogromną pomoc oraz cierpliwość nauczania o tych trudnych ale i pięknych sprawach, jakimi są relacje z naszymi odeszłymi, bliskimi osobami. Z moich obserwacji wynika jednoznacznie, że oprócz szerokiej pomocy tym, którzy są już po drugiej stronie, udzielamy przede wszystkim wsparcia tym, którzy pozostali w cierpieniu i bólu. Tak naprawdę to Im przypada większość poświęconej energii i czasu, ponieważ Oni tego potrzebują. W przypadku takim jak u Ciebie Gosiu oprócz samej chęci otrzymania wsparcia pojawia się również coś bardzo cennego. Pojawia się chęć zrozumienia i zapanowania nad głosem swojego ego, dopominającego się o więcej i więcej. Wspaniale, ponieważ to wszystko toruje drogę zrozumieniu, przedzierając się przez dżungle naszych zachcianek, tęsknot, słabości.
Opisy wyglądu, sytuacji, weryfikacje to są bardzo ciekawe rzeczy, ale wymagające sporych nakładów energii i czasu. Czasu, który można poświęcić na pomoc w wielu innych sprawach, takich jak uzdrawianie ciężko chorych, odprowadzanie błąkających się ( czasem od stuleci ) dusz oraz podobne ważne i potrzebne rzeczy. Jeśli Gosiu dojrzewasz swą mądrością do rezygnacji z tego typu oczekiwań, na rzecz uchwycenia istoty sprawy, to chwała Ci za to.

Pozdrawiam bardzo ciepło i przytulam, wysyłając promyk energii miłości, będace lekarstwem na wszystkie smutki.

Daltar

gocha12
Posty: 29
Rejestracja: czw wrz 17, 2009 1:01 pm

Post autor: gocha12 » czw lis 05, 2009 9:49 pm

Daltar bardzo dziękuje za odpowiedz, jestem barzdo wdzięczna za jaką kolwiek odpowiedz, myśle ,że przyszedł czas aby pogodzić sie z tym ,że Go już nie ma, i już nie wróci, musze dac Mu spokój , bo to inny świat i inne życie, musi mieć spokój, a ja musze to uszanować, musze ,żyć dalej, i wychowac dziecko, musze być silna i cierpliwa, dziękuje wszystkim za wszystko, za dobre słowa, i pomoc, nie mówie do widzenia, lecz do usłyszenia, odwiedzam tą strone i nadal będe, serdecznie dziękuje MGIEŁCE, DALTAROWI, JOLI I WSZYSTKIM ,powoli staram się zyć dalej, jak mam nerwy to wsiadam w samochód i jade przed siebie, wypłacze się i pomodle i przechodzi, dziękuje Wam-Gocha

Grey Owl

Post autor: Grey Owl » czw lis 05, 2009 10:00 pm

Gocha, ale z jazda przez lzy daj sobie prosze spokoj...
Najpierw gdzies dojedz, a potem dawaj upust...
No i nie tylko zagladaj tu czasem. Wspomoz nas czasem tez :) W ramach powracania do zycia :)

Przytulam do serducha

gocha12
Posty: 29
Rejestracja: czw wrz 17, 2009 1:01 pm

Post autor: gocha12 » ndz lis 08, 2009 9:34 pm

Witam wszystkich gorąco!!! Troche nie na temat, teraz napiszę, ale czytam co tu się dzieje na forum i normalnie pani Bukietowa bije wszystkich swoimi pytaniami, wielkie brawa dla Wszystkich pomagających, za cierpliwość, a pani Bukietowa musi sobie znależć zajęcie, pomodlić sie za dziadków i mile ich wspominać, i dać Im już świety spokój, bo Oni tego potrzebują , potrzebują Wiecznego Odpoczywania, a nie zrywania sie co chwile, nie wolno tak robić, Ja chociaż minęło pół roku od smierci mojego męża, zrozumiałam ze Jego czas na tym swiecie dobiegł końca, i nic na to już nie poradze, nie moge co chwile ciągnąć Go tutaj , on ma teraz odpoczywać, a kiedyś się spotkamy.............. i to bedzie cudowne-pozdrawiam wszystkich, a zwłaszcza Bukietową -Gocha

ODPOWIEDZ

Wróć do „Kontakt ze zmarłymi”