No to tak około godziny 20 poczółem cudowną miłość delektowałem się nią i skupiłem się na 3 oku troszke, żeby je otworzyć bardziej. Potem postanowiłem polecieć do Bruce Moena żeby mi trochę pomógł porozmawiałem z nim i wróciłem do tu i teraz. Bruce rozkręcił mi tak mocno 3 oko że przez cały wieczór czułem mocne mrowienie na czole, a z tyłu głowy ciepło ale za to mrowienie nie było zbyt intensywne.
Następnie zacząłem uczyć się na matematyke (miałem mieć dzisiaj kartkówkę).
Przed 22 wziąłem prysznic, następnie zapaliłem kadzidełko (cynamonowe) po czym ojciec zaczął narzekać na zbyt intensywny zapach

.
Położyłem się o 22,15 wszedłem w lekki trans zacząłem bawić się energią(wciąganie energii przez stopy) jak energia doleciała do 3 oka to mocne mrowienie z przodu czakry przerodziło się w ogromne mooocne mrowienie które wywoływało u mnie ból

. Pewnie przeładowałem tą czakre.

Trwając tak w lekkim transie skupiałem się bardziej na ciele i po chwili poczułem ogromne ciepło i kłucie w całym ciele- przyszła po mnie jakaś istota, może to ktoś z forumowiczy? Poleżałem sobie jeszcze chwile i wyobraziłem sobie kryształ w TMT.
Od razu się tam przeniosłem i zobaczyłem grupkę osób hmm około 5 duszyczek naliczyłem w śród nich była na 100% Conchita i Paul i chyba Shining Light. Nie widziałem za ostro, tak właściwie migał mi obraz i widziałem przez mgłe

. Usiadłem sobie obok kryształu i zacząłem wciągać energie z niego, po czym mrowienie w 3 oku jeszcze wzmocniło się. Od razu przestałem i skierowałem się do Conchity o pomoc żeby wyostrzyć mi 3 oko. Potem wywaliło mnie do jakiejś kliniki gdzie po któtkiej rozmowie udałem się do gabinetu lekarza ten obejrzał mi 3 oko, powkładał tam jakieś urządzenia, poprzypiekał jakimiś laserami i powiedział że nic na to dzisiaj nie poradzi, bo czakra jest przeładowana i otwiera mi się widzenie mentalne ale do tego potrzeba więcej czasu. Nagle zachciało mi się stasznie pić więc otworzyłem oczy i wypiłem pół litra wody która stała obok łużka. Następnie machnąłem wahadłem żeby coś spr i zamknąłem oczy żeby przenieść się do F27. Byłem obok kryształu i już nikogo nie było. Więc postanowiłem poszukać Conchity i porozmawiać z nią po raz drugi.
Odrazu przeniosłem się do niej, była w trakcie rozmowy, bodajrze z 3 osobami więc przerwałem im i z nią chwile porozmawiałem. Pamiętam tyle że Conchita miała kręcone, falowane włosy(tak jak Pijawka napisała), ale wydaje mi się że właśnie były one czarne. Do tego Szefowa wydawała mi się dość wysoka. Na koniec rozmowy powiedziała coś takiego żeby odnalazł swoje mojsce mocy. Więc porzegnałem się z nią i jej rozmówcami i siłą woli chciałem znaleść się w moim miejscu mocy i ukazała mi się przepiękna kraina w którem płynęła przepiękna rzeka wokół było pełno drzew i krzewów które przyozdobione były kolorowymi kwiatami.
Niestety zmęczyłem się i postanowiłęm wrócić do kryształu, podładowałem się i wróciłem do łóżeczka

.
Dorwał mnie Rocker - stanął na wprost przede mną cały rozświetlony i bardzo stabilny, promieniujący dobrą energią. Zobaczyłam go jako młodego chłopaka o blond włosach (nie jasny blond, taki średni), krótkich (ale nie bardzo krótkich, takich odrośniętych) i łagodnej twarzy, oczy jasne chyba niebieskie. Chciał dłużej "pogadać", ale poszłam dalej zobaczyć jak reszta sobie radzi.
TAK TAK TAK i JESZCZE RAZ TAK!
Jestem szatynem,a Oczy mam piwne.
WYdaje mi się że kolejność niektórzy zdarzeń była troszke inne w rzeczywistosci, ale już nie pamiętam wszystkiego dokładnie.