Problem kontaktu z właściwą osobą.
-
- Administrator
- Posty: 1414
- Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:25 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Piękna historia, Mgiełko, ciekawe jaki napiszesz ciąg dalszy....
Moje rozstanie z kościołem było burzliwe. Wybrałam się na spotkanie odnowy w Duchu Św. (dziwne wrażenia, chyba już opisywałam), po czym było spotkanie z tzw. animatorką czy moderatorką (już nie pamiętam). Na stole leżał u niej otwarty artykuł jakiegoś księdza o niebezpieczeństwach szatana związanych z bioterapią i innymi praktykami rozwoju osobistego. Powiedziałąm, że nie potępiam bioenergoterapii, bo ta sama energia uzdrawiająca w kościele może być zsyłana bioenergoterapueutom. Babka oburzyła się, stwierdziła, że terapeuci współpracują z Szatanem itp. . Potem skonsultowała się z księdze,m i uradzili, że moje poglądy są sprzeczne z katolickimi i nie mogę chodzić na spotkania odnowy... Po drodze jeszcze była rozmowa z księdzem, któremu wygadałam się o oobe i osobistych kontaktach z "Aniołami Pomocniczymi"... Zatkało go i oczywiście stwierdził, że to mogą być słudzy diabła, chociaż nie był o tym przekonany. Dali mi wybór: albo moje poglądy albo wyrzeknę się ich i wróvcę na łono kościoła. Wzburzona poszłam spać. Niefizyczni dali dupy, bo mnie wyciągnęłi z ciała, owszem, ale zamiast uspokoić, to nastraszyli (nie widziałam ich dobrze, czułam i słyszałam ich obecność), trochę zaczęłam się bać, więc zaczęłam się modlić, ale wszystko mi się pomieszało w tej modlitwie, i usłyszałam jak niefizyczni ryknęli śmiechem. Może to nie byli Opiekunowie, nie wiem, jakieś wesołe towarzystwo krążyło wokół mnie. Wkurzyłam sięna wszystkich, na kościół i na niefizycznych i chodziłam i śpiewałam sobie, że "Oto wypędzam szatana. Oto wypędzam anioła. Wypędzam z serca obu ich, Ich obu, co często są jednym. Niech przyjdzie mi samemu żyć O skrzydłach własnych i rdzewnych. " I uspokoiłam się . Przestałam być zależna od różnych władców sumień, choć jako bardzo sobie cenię pomoc WJ i Opiekunów, którzy działają bardzo subtelnie wspierając mnie (w te ostatnie dni zadziwiają mnie - dziś w nocy LD, potem oobe, a potem sen o spotkaniu z Dalajlamą i prezent od niego.)
Moje rozstanie z kościołem było burzliwe. Wybrałam się na spotkanie odnowy w Duchu Św. (dziwne wrażenia, chyba już opisywałam), po czym było spotkanie z tzw. animatorką czy moderatorką (już nie pamiętam). Na stole leżał u niej otwarty artykuł jakiegoś księdza o niebezpieczeństwach szatana związanych z bioterapią i innymi praktykami rozwoju osobistego. Powiedziałąm, że nie potępiam bioenergoterapii, bo ta sama energia uzdrawiająca w kościele może być zsyłana bioenergoterapueutom. Babka oburzyła się, stwierdziła, że terapeuci współpracują z Szatanem itp. . Potem skonsultowała się z księdze,m i uradzili, że moje poglądy są sprzeczne z katolickimi i nie mogę chodzić na spotkania odnowy... Po drodze jeszcze była rozmowa z księdzem, któremu wygadałam się o oobe i osobistych kontaktach z "Aniołami Pomocniczymi"... Zatkało go i oczywiście stwierdził, że to mogą być słudzy diabła, chociaż nie był o tym przekonany. Dali mi wybór: albo moje poglądy albo wyrzeknę się ich i wróvcę na łono kościoła. Wzburzona poszłam spać. Niefizyczni dali dupy, bo mnie wyciągnęłi z ciała, owszem, ale zamiast uspokoić, to nastraszyli (nie widziałam ich dobrze, czułam i słyszałam ich obecność), trochę zaczęłam się bać, więc zaczęłam się modlić, ale wszystko mi się pomieszało w tej modlitwie, i usłyszałam jak niefizyczni ryknęli śmiechem. Może to nie byli Opiekunowie, nie wiem, jakieś wesołe towarzystwo krążyło wokół mnie. Wkurzyłam sięna wszystkich, na kościół i na niefizycznych i chodziłam i śpiewałam sobie, że "Oto wypędzam szatana. Oto wypędzam anioła. Wypędzam z serca obu ich, Ich obu, co często są jednym. Niech przyjdzie mi samemu żyć O skrzydłach własnych i rdzewnych. " I uspokoiłam się . Przestałam być zależna od różnych władców sumień, choć jako bardzo sobie cenię pomoc WJ i Opiekunów, którzy działają bardzo subtelnie wspierając mnie (w te ostatnie dni zadziwiają mnie - dziś w nocy LD, potem oobe, a potem sen o spotkaniu z Dalajlamą i prezent od niego.)
Oby wszystkie istoty osiągnęły szczęście i przyczyny szczęścia
Witam cieplo,
oj tak, tak tez nie rozumie kleru i tej Ich mocno polozonej, owlosionej łapy na prawdzie. jakze bolesnie skrywanej prawdy przez urzad kosciola. ( tak pisze ze nie rozumie, zeby tutaj gigantycznego dymu nie rozpuscic)
- doskonale pamietam ksiedza ktory jak bylam mala, wypedzal ze mnie diabla wskaznikiem do mapy
- doskonale pamietam siostre zakonna, ktora stwaiajac mnie przy tablicy pokazywala jak wyglada opetaniec
- doskonale pamietam Ksiedza, ktory mowil do mnie wskazujac ciagle na droge do Opiekuna ( a ja wtedy mialam co innego w glowie ping ponga i chlopakow ), mowil tez o milosci do ludzi ( co mnie strasznie mieszalo ), o glupcach ktorzy odrzucaja prawde, no i konczac - Ty na chwile nadawalabys sie do zakonu, ale tylko na chwile zeby zauwazyc, bo pozniej by Cie pogonili tam gdzie pieprz rosnie - odebralam to wtedy jako komplement mimowszystko.
No i jak sie juz troche "utwardzilam' w tym terenie, Dusze, dowiedzialam sie co to sa Dusze demoniczne, upadle Anioly to tez zaczelam je kochac, a nie bac sie pomimo ich rozmiarow, i sily jaka posiadaly - posiadaja.
W jakis dziwny sposob kler zaczal sam przychodzic do mnie ( nie mowie tutaj o wizycie duszpastrskiej, ktora nic juz wspolnego z tym nie ma, wiec wychodze z domu )
zaczelo sie od chrztu mojej chrzesnicy ( Aniol pierwsza klasa, jej smiech naparwde przypomina chichot wiedzmy)
Pan ksiadz z opinia ze swinie z kotem ozeni i diabla ochrzci - chwycil mnie za serce, spedzone rozmowy z Nim o Duszach Demonicznych, o Duszy czlowieka, o wybaczeniu, o wmilosci nie mialy konca. Poprostu siedzialam i czulam, ze pije swieza wode.
A wiec uradzilismy, zeby w sakrament chrztu wtracic modlitwe egzorcystyczna dla oczyszczenia duchowego gosci, malej no i rodzicow i rodzicow chrzestnych.
stalam tam i normlanie tyle smigalo Ist, ze musialam kontrolowac swoj otwor gebowy zeby nie walnal na posadzke.Moment odejscia bytow z Dusz wywolal zawieruche wokol oltarza widziana w realu, a towarzyszyl przy tym niesamowity jęk, ryk, pisk cos niesamowitego. patrzylam sie na ksiedza i naprawde podziwialam jego prace i wyobrazcie sobie, ze rzeczywiscie padlo zdanie odejdz do swiatla wiekuistnego, o mocy milosci. Poszlam i podziekowalam, super spotkanie. goscie byli pod wrazeniem ksiedza, proboszcz juz mniej zaistniala teleportacja ksiedza z parafii :0
Nastepne spotkanie kleru to juz na wlasna prosbe sobie zrobilam, skontaktowalam sie z Tyncem. mysle sobie, nieb ede sciamniac, dosc ostroznie na samym poczatku baknelam o Duszach - uslyszalam, ze oczywiscie nalezy pomagac. Dalej juz rozmowa nie byla az tak sympatyczna - bardzo podobna do rozmowy ktora umiescila Conchi. blokady po wszystkich stronach, zrodlo, pomocnicy, bracia i sam szatan obok mnie. Wiec w koncu wygarnelam, ze Sw Benedykt zapewne wybaczy im podejscie do zrodla jakie wybrali. odchorowalam swoje, chodzilam i trzymalam sie kurczowo Aniolkow, Benedykta i WJ, przeszlam, wyszlam o wiele silniejsza z zauwazonym doslownie klamstwie na samej gorze polskiego kleru.
No i przyszedl w nastepnej kolejnosci plaster miodu na moje serducho, nastepny ksiadz proszacy o pomoc w oczyszczeniu pewnej dziewczyny ( akcja z jablkami ) i to znowu umocnilo mnie w pewnych przemysleniach nad istota ludzka, jej slabosciach, omotaniach, braku sily, ale drzemiacej wielkiej mocy i milosci tez.
Co do innych wiar, wierzen.
Szamanizm kocham, druga powloka.
Egipt i Horus - bardzo pozytywnie trzecia powloka
i cos jeszcze jest po drodze, wlasnie wedruje
a na koncu w ostaniej powloce stoi Buddyzm, ale do tego jeszcze mi tak daleko, ale juz probuje.
jednym slowem, naprawde sie da obudzic w sobie ten przekaznik, obudzic sie, i stac sie szczesliwym czlowiekiem, chociaz czasami rzucilo by sie to w ta szuflade i niech lezy i niech kwiczy.
pozdrawiam serdelecznie
oj tak, tak tez nie rozumie kleru i tej Ich mocno polozonej, owlosionej łapy na prawdzie. jakze bolesnie skrywanej prawdy przez urzad kosciola. ( tak pisze ze nie rozumie, zeby tutaj gigantycznego dymu nie rozpuscic)
- doskonale pamietam ksiedza ktory jak bylam mala, wypedzal ze mnie diabla wskaznikiem do mapy
- doskonale pamietam siostre zakonna, ktora stwaiajac mnie przy tablicy pokazywala jak wyglada opetaniec
- doskonale pamietam Ksiedza, ktory mowil do mnie wskazujac ciagle na droge do Opiekuna ( a ja wtedy mialam co innego w glowie ping ponga i chlopakow ), mowil tez o milosci do ludzi ( co mnie strasznie mieszalo ), o glupcach ktorzy odrzucaja prawde, no i konczac - Ty na chwile nadawalabys sie do zakonu, ale tylko na chwile zeby zauwazyc, bo pozniej by Cie pogonili tam gdzie pieprz rosnie - odebralam to wtedy jako komplement mimowszystko.
No i jak sie juz troche "utwardzilam' w tym terenie, Dusze, dowiedzialam sie co to sa Dusze demoniczne, upadle Anioly to tez zaczelam je kochac, a nie bac sie pomimo ich rozmiarow, i sily jaka posiadaly - posiadaja.
W jakis dziwny sposob kler zaczal sam przychodzic do mnie ( nie mowie tutaj o wizycie duszpastrskiej, ktora nic juz wspolnego z tym nie ma, wiec wychodze z domu )
zaczelo sie od chrztu mojej chrzesnicy ( Aniol pierwsza klasa, jej smiech naparwde przypomina chichot wiedzmy)
Pan ksiadz z opinia ze swinie z kotem ozeni i diabla ochrzci - chwycil mnie za serce, spedzone rozmowy z Nim o Duszach Demonicznych, o Duszy czlowieka, o wybaczeniu, o wmilosci nie mialy konca. Poprostu siedzialam i czulam, ze pije swieza wode.
A wiec uradzilismy, zeby w sakrament chrztu wtracic modlitwe egzorcystyczna dla oczyszczenia duchowego gosci, malej no i rodzicow i rodzicow chrzestnych.
stalam tam i normlanie tyle smigalo Ist, ze musialam kontrolowac swoj otwor gebowy zeby nie walnal na posadzke.Moment odejscia bytow z Dusz wywolal zawieruche wokol oltarza widziana w realu, a towarzyszyl przy tym niesamowity jęk, ryk, pisk cos niesamowitego. patrzylam sie na ksiedza i naprawde podziwialam jego prace i wyobrazcie sobie, ze rzeczywiscie padlo zdanie odejdz do swiatla wiekuistnego, o mocy milosci. Poszlam i podziekowalam, super spotkanie. goscie byli pod wrazeniem ksiedza, proboszcz juz mniej zaistniala teleportacja ksiedza z parafii :0
Nastepne spotkanie kleru to juz na wlasna prosbe sobie zrobilam, skontaktowalam sie z Tyncem. mysle sobie, nieb ede sciamniac, dosc ostroznie na samym poczatku baknelam o Duszach - uslyszalam, ze oczywiscie nalezy pomagac. Dalej juz rozmowa nie byla az tak sympatyczna - bardzo podobna do rozmowy ktora umiescila Conchi. blokady po wszystkich stronach, zrodlo, pomocnicy, bracia i sam szatan obok mnie. Wiec w koncu wygarnelam, ze Sw Benedykt zapewne wybaczy im podejscie do zrodla jakie wybrali. odchorowalam swoje, chodzilam i trzymalam sie kurczowo Aniolkow, Benedykta i WJ, przeszlam, wyszlam o wiele silniejsza z zauwazonym doslownie klamstwie na samej gorze polskiego kleru.
No i przyszedl w nastepnej kolejnosci plaster miodu na moje serducho, nastepny ksiadz proszacy o pomoc w oczyszczeniu pewnej dziewczyny ( akcja z jablkami ) i to znowu umocnilo mnie w pewnych przemysleniach nad istota ludzka, jej slabosciach, omotaniach, braku sily, ale drzemiacej wielkiej mocy i milosci tez.
Co do innych wiar, wierzen.
Szamanizm kocham, druga powloka.
Egipt i Horus - bardzo pozytywnie trzecia powloka
i cos jeszcze jest po drodze, wlasnie wedruje
a na koncu w ostaniej powloce stoi Buddyzm, ale do tego jeszcze mi tak daleko, ale juz probuje.
jednym slowem, naprawde sie da obudzic w sobie ten przekaznik, obudzic sie, i stac sie szczesliwym czlowiekiem, chociaz czasami rzucilo by sie to w ta szuflade i niech lezy i niech kwiczy.
pozdrawiam serdelecznie
Conchita pisze: Mnie regularnie ciągnie do buddyzmu, chociaż muszę się przyznać, że mam wyrywkowe i mgliste ( ) pojęcie na jego temat. Ale cóż, jak naturalnie mnie przyciąga. Właściwie nic innego mnie już nie pociąga, o Egipcie nie mam pojęcia, kabała jakoś coś nie to, mistycyzm chrześlijański byłby mi bliski, ale nie podoba mi się podejście do materii, do życia tu i teraz, szamanizm - super, ale wewnętrznie jest inny kierunek i to silnie ustalony, wychodzi, że jedyna drabinka to buddyzm, ale qrka też jakoś nie mogę się zbliżyć. Byłam na dwóch rozmowach z lamą od tradycyjnych buddystów i nie zatrybiło, nic mi nie chciał przekazać... Jeszcze może skoczę do buddystów zen - może tam się zaczepię. Z drugiej strony coś mi się przekazuje, że ja mam już nauczyciela (tylko go nie znam fizycznie???) i dostaję właściwą dla mnie pomoc (to zmiana, bo ostatnio narzekałam na brak takiej pomocy
Ja wtrącę bardzo krótko do tych naprawdę niezwykle ciekawych opowieści, drogie Panie.
Poszukiwanie filarów. Odwieczny dylemat. W dużej części mogę podpisać się pod wypowiedziami Sary, Mglistej i Ciebie Conhito. Dawniej plemię ludzkie potrzebowało Wodza i Szamana, Przywódcy i Kapłana. Wiemy jakie funkcje pełnili. Wskazywali drogę postępowania w życiu społecznym i duchowym. Byli elementami nieodzownymi do funkcjonowania społeczeństwa. Czujecie powołanie przywódcze? Zapewne nie, bo przerobiłyście to już pewnie po wielekroć. Czy pragniecie zostać kapłanami? Zapewne wszystkie uśmiechniecie się, a Wasze Wyższe Ja mrugnie okiem "no ile razy można" ( Saro, to tylko przenośnia, nie bierz tego do siebie ) Zatem kim jesteście? Kim są podobni nam ludzie, dryfujący pomiędzy religiami? Określił bym to jako rodzenie się nowego człowieka, który zaczyna odnajdować kapłana i przywódcę głęboko w sobie, w swoim sercu. Religie to skarbnica wiedzy, z której trzeba nauczyć się wybierać najcenniejsze klejnoty. Już to raz zrobiłem, ale po raz kolejny przytoczę tu to, co usłyszałem od swojego WJ lub przewodników. Zapytałem co mam dalej robić, jakiej religii się uchwycić, z czego czerpać. W odpowiedzi nadeszły "słowa-obrazy" których nie zapomnę do końca życia, bowiem nadeszły w niezwykłej formie i spowodowały, że poczułem coś na podobieństwo dotyku anioła. Niezwykle wzruszające przeżycie.
Będziesz miał wielu nauczycieli. Każdy da ci klejnot wiedzy. Z nich stworzysz koronę ze światła.
Osobiście tego się trzymam i jest mi z tym bardzo, bardzo dobrze
Będziesz miał wielu nauczycieli. Każdy da ci klejnot wiedzy. Z nich stworzysz koronę ze światła.
Jest sobie taki kabaret OTTO, w którego repertuarze jest taki zart : jeden z członków zespołu śpiewał przykladowo : 'piłka, okrągła piłka' ...a drugi wtedy zawsze pokazywał na trzeciego członka zespołu ( zawsze na Ryszarda Makowskiego ) i mówił : 'a okrągła piłka wygląda tak .... '
No i kiedy Daltarze pisałałeś już kiedyś o tej koronie ze swiatła , to miałam ochotę wtedy napisać coś, co teraz napiszę : ' a ta korona ze światła nad naszymi głowami wygląda tak ':
( zamieszczę ją z pewnych powodów na koniec postu )
Jest to jedno z 2 zdjęć aury, ktore zrobiłam kilkanaście lat temu na Targach Medycyny Naturalnej w Katowicach, na stoisku Niny Dull. Tą ' koronę ' w aurze nad moją glową NIna Dull skomentowała tak : 'o, jeszcze jedna osoba z koroną , ktora sobie załozyła na to wcielenie jakiś wazny cel, związany z pomocą innym ' .
I rzeczywiście , widziałam potem wiele takich zdjeć aur 'z koronami ' u osób, które zawsze były w jakis sposób związane z pomocą innym .
Przypuszczam, ze wielu z Was miałoby takie same korony nad głowami, gdybyście sobie zrobili takie zdjecia ... .. Wtedy to był po prostu znak okreslający cel danej osoby . ( bo zdjecie aury jest przeciez w pewnym stopniu uproszczone )
Co jeszcze ciekawego jest w tych 'koronach ' , oprócz tego, co tak pieknie w poprzednich postach napisał o nich Daltar ( otworzenie czakr towarzyszących czakrze korony ) ?
U nas nie spowoduje to ani pychy , ani zarozumiałosci, ani poczucia bycia kims 'wazniejszym' od innych, a tylko oznake pewnego etapu rozwoju, więc powiem : takie same korony nad głowami mieli podobno przykładowo św. Maria, i Jezus ....
W czasach, , kiedy te Dusze były wcielone na Ziemi, jednak nie rozumiano znaczenia posiadania takich świetlnych obłoczków nad głową, mimo, ze sporo osób je widziało ...kojarzyło sie to wtedy z autentyczną koroną , i dlatego powstały sformułowania : Maryja, ' Królowa' ... Chrustus 'Królem' ...'
Dziś wiemy, ze wiele, naprawdę wiele starych dusz ma takie korony nad głowami ..... bo to tylko oznaka pewnego etapu rozwoju duchowego .....( choc oczywiście pisząc to, nie porównuję się ani do Jezusa , ani do nikogo innego z wielkich 'Swiętych' )
Wracajac do zdjecia, to prosiłabym, abyscie nie wykorzystali go do 'zaglądania' do mnie , bo cenię sobie prywatnośc .
(Jeżeli bym potrzebowała Waszej pomocy, to poproszę, i wtedy obedzie sie bez zdjecia .... )
Jeszcze jedno zastrzeżenie , typowe dla kobiety : kołnierz marynarki , w którą się wtedy ubrałam, jest sztuczny, nie jestem Cruellą , he, he, he ...no i zdjęcie jest troche nieaktualne, bo teraz wyglądam jak piłka , he, he he
a oto ono : http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/50c ... f1d00.html
( na orginalnym zdjeciu widać te pasy z zagęszczonym światłem w tym niebieskim obłoku znacznie wyrazniej , lepiej widac też na mniejszym zdjęciu )
buziole
PS. Daltarze, zamiesciłam to zdjęcie ze względu na skojarzenie z tym , co napisaleś teraz i kiedyś o tej koronie , bo wcale nie ' napraszam sie', aby być Twoim Nauczycielem...mysle, ze mogłabym wiele nauczyć sie od Ciebie, jak i od każdego innego członka tego forum, co stale i stale zauważam, i staram sie robić.....
co zresztą genialnie ubrała w slowa Mgiełka :
tak sobie teraz mysle, ze kazdy napotkany czlowiek, istota, ktora wywolala we mnie jakies emocje byla wlasnie moim nauczycielem, zeby zauwazyc tego najwazniejszego, ktory sobie spal we mnie.
tak sobie mysle......
Ostatnio zmieniony wt wrz 15, 2009 8:54 am przez Sara, łącznie zmieniany 1 raz.
Absolutnie tak tego nie odbieram, choć trudno zaprzeczyć dynamicznym procesom nauczania, jakie odbywają się na tym forum poprzez wzajemne dyskusje, rady i podsuwane ciekawe materiały. Saro, wypowiadając się na różne tematy, chcąc nie chcąc stajesz się nauczycielką i zapewniam Cie, ze masz wiernych słuchaczy na lekcjach ( przynajmniej w mojej osobie na pewno )Sara pisze: Daltarze, zamiesciłam to zdjęcie ze względu na skojarzenie z tym , co napisaleś teraz i kiedyś o tej koronie , bo wcale nie ' napraszam sie', aby być Twoim Nauczycielem..
Ze zdjęciami Kirlianowskimi zetknąłem się już ładnych parę lat temu, również oczywiście na targach medycyny naturalnej. W internecie można znaleźć sporo informacji na ten temat. Wystarczy Ciacho, że wpiszesz sobie w wyszukiwarkę " Zdjęcia Kirliana"
W zasadzie taką koronę światła podczas fotografowania metoda Kirliana posiada każdy człowiek, ważne natomiast są jej rozmiary, rozłożenie i kolor. Oczywiście korona światła, o jakiej mówili do mnie "z góry" jest związana z rozświetleniem czakry korony, choć to w prostej linii wiąże się też z widzianą na fotografiach Kirlianowskich jakością aury. Zatem aura widziana na fot. Kirliana i czakra korony choć bardzo ze sobą powiązana to jednak dwie sprawy. Gdyby udało się metoda Kirliana sfotografować czakramy, to widzielibyśmy również czakram gardła, serca itd, a tego niestety na razie nie udało się żadną metodą osiągnąć ( no chyba, że o czymś nie wiem? )
-
- Posty: 1160
- Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm
- Lokalizacja: Kraków
Ewuniu, zmniejsz sobie to zdjecie, wtedy lepiej widać - w tej najwyzszej warstwie niebieskiej takie pionowe ( i po obwodzie ) zagęszczenia niebieskiego światła- co kilka centymetrów
Kolory na 'skanie' nie sa niestiety wierną kopią kolorów na zdjeciu - np. ten 'zielony' jest na oryginalnym zdjeciu - żółtozielony
Daltarze
Dla mnie kolory i ich rozłożenie uzyskane na zdjeciu Kirlianowowskim sa - jak juz napisałam - mocno uproszczone .
Ta metoda pokazuje wg mnie tylko , jakie kolory dana osoba w danej chwili emituje ......resztę ' robią ' juz nasi Opiekunowie czy WJ : w przypadku tego konkretnego zdjecia ich dziełem jest np. to umiejscowienie tej białej energii wokolicy krtani , czy obwodowe zagęszczenie światła niebieskiego co kilka centymetrów w tej czapie światła niebieskiego nad głową .... jak napisałam , to miał byc tylko znak, będacy symbolem pewnego celu na to wcielenie ............
Te celowe działania Opiekunów widac wyrażnie w drugim zdjeciu , które zrobiłam sobie po równowazeniu czakr ....Tam są zaznaczone wszystkie kolory składowe swiatła białego, od czerwonego do fioletu, jednak w czapie nad moja glową WJ z kolei zaznaczyło inne informacje ( dot. synchronizacji pracy obu półkul.) ... a przecież tych informacji ' normalnie ' by w aurze nie byłoby widac .....
Dlatego napisałam, ze te zdjecia pokazują tylko w uproszczony sposób nasza aurę....prawdziwe rozłożenie kolorów w aurze jest pokazane np. na fotografii duszy , którą zamieściłam w miejsce avatara . ....
Kolory na 'skanie' nie sa niestiety wierną kopią kolorów na zdjeciu - np. ten 'zielony' jest na oryginalnym zdjeciu - żółtozielony
Daltarze
Dla mnie kolory i ich rozłożenie uzyskane na zdjeciu Kirlianowowskim sa - jak juz napisałam - mocno uproszczone .
Ta metoda pokazuje wg mnie tylko , jakie kolory dana osoba w danej chwili emituje ......resztę ' robią ' juz nasi Opiekunowie czy WJ : w przypadku tego konkretnego zdjecia ich dziełem jest np. to umiejscowienie tej białej energii wokolicy krtani , czy obwodowe zagęszczenie światła niebieskiego co kilka centymetrów w tej czapie światła niebieskiego nad głową .... jak napisałam , to miał byc tylko znak, będacy symbolem pewnego celu na to wcielenie ............
Te celowe działania Opiekunów widac wyrażnie w drugim zdjeciu , które zrobiłam sobie po równowazeniu czakr ....Tam są zaznaczone wszystkie kolory składowe swiatła białego, od czerwonego do fioletu, jednak w czapie nad moja glową WJ z kolei zaznaczyło inne informacje ( dot. synchronizacji pracy obu półkul.) ... a przecież tych informacji ' normalnie ' by w aurze nie byłoby widac .....
Dlatego napisałam, ze te zdjecia pokazują tylko w uproszczony sposób nasza aurę....prawdziwe rozłożenie kolorów w aurze jest pokazane np. na fotografii duszy , którą zamieściłam w miejsce avatara . ....
-
- Posty: 1160
- Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm
- Lokalizacja: Kraków
Ewuniu, jak klikniesz w ten podany link, to obok głownego zdjecia pojawiają się po prawej stronie dwie miniaturki z napisem : " Inne zdjęcia tego uzytkownika' ...jedną z nich jest to wspomniane drugie zdjęcie ....( i dlatego o nim wspomniałam , bo pojawia się automatycznie )ewa.fortuna1 pisze:Saro (...) piszesz tez o jakimś drugim zdjęciu i znów nie wiem godzie mogła bym go zobaczyć pilsssss
Conchi
Nie wiem dlaczego, ale odkąd Cię znam , zawsze kojarzyłam Cię z buddyzmem ..... Nawet sobie myślałam, czy to nie ' ślad' po jakimś poprzednim wcieleniu..... (ja z kolei , jak weszłam do teozofów, to tak sie poczułam, jakbym była kiedyś jedną z nich ) ....
A tłumaczenie SamTena jest powalające z nóg...co za zbieżność......wg mnie nie przypadkowa ....on ' miał ' po prostu zinterpretować ten sen .... jestem pod wrazeniem
Mgiełko
Czekamy na te relacje o 'robalach' z niecierpliwścią
-
- Posty: 1160
- Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm
- Lokalizacja: Kraków
-
- Administrator
- Posty: 1414
- Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:25 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Udało mi się obejrzeć Saro zdjęcia - qrcze, fajne!
Czy to czysta fotografia kirlianowska wyładowań elektrycznych czy to fotografie robione metodą pomiarów na palcu, który przykłada się do aparatury, a potem aura nakładana jest na zdjęcie, które jednocześnie się robi?
To tak wygląda korona? Też bym się nie zorientowała. Ciekawe, jak będzie wyglądała korona Daltara, jak się jej dorobi .
Szkoda, że nie mam dobrego widzenia aury... Mało widzę jeśli już, jakiś zwykle jednokolorowy obłoczek. Wim, że to zależy od zdolności, niektórzy widzą całe spektrum ze wszystkim, stałą aurę i nastroju. Raz tylko mocno znudzona na wykładzie zauważyłam, jak prowadząca już nie pamiętam czy dostaje czy wysyła świetliste błyski z pleców jak błyskawice - co to było, nie mam pojęcia, ale robiło wrażenie.
Acha, oglądając fotografie kirlianowskie w sieci znalazłam fajną stronkę:
http://www.buelteman.com/home.html
Facet przykłada 80 tys. volt (brutalne, ale jakie efekty!!!) do roślin i robi im zdjęcia... No piękne zdjęcia...
Ciacho: no piękny klasztor, tylko Szwajcaria to trochę daleko...
Saro: ja też lubię/podziwiam teozofów, szczególnie właśnie Leadbeatera, no i książki Powella napisane na podstawie ich odkryć (chociaż też tylko przejrzane powierzchownie z braku czasu), ale serce ciągnie gdzie indziej...
Czy to czysta fotografia kirlianowska wyładowań elektrycznych czy to fotografie robione metodą pomiarów na palcu, który przykłada się do aparatury, a potem aura nakładana jest na zdjęcie, które jednocześnie się robi?
To tak wygląda korona? Też bym się nie zorientowała. Ciekawe, jak będzie wyglądała korona Daltara, jak się jej dorobi .
Szkoda, że nie mam dobrego widzenia aury... Mało widzę jeśli już, jakiś zwykle jednokolorowy obłoczek. Wim, że to zależy od zdolności, niektórzy widzą całe spektrum ze wszystkim, stałą aurę i nastroju. Raz tylko mocno znudzona na wykładzie zauważyłam, jak prowadząca już nie pamiętam czy dostaje czy wysyła świetliste błyski z pleców jak błyskawice - co to było, nie mam pojęcia, ale robiło wrażenie.
Acha, oglądając fotografie kirlianowskie w sieci znalazłam fajną stronkę:
http://www.buelteman.com/home.html
Facet przykłada 80 tys. volt (brutalne, ale jakie efekty!!!) do roślin i robi im zdjęcia... No piękne zdjęcia...
Ciacho: no piękny klasztor, tylko Szwajcaria to trochę daleko...
Saro: ja też lubię/podziwiam teozofów, szczególnie właśnie Leadbeatera, no i książki Powella napisane na podstawie ich odkryć (chociaż też tylko przejrzane powierzchownie z braku czasu), ale serce ciągnie gdzie indziej...
Oby wszystkie istoty osiągnęły szczęście i przyczyny szczęścia