Moja Filozofia

Dział poświęcony zagadnieniom systemów filozoficzno-etycznych oraz rozważaniom na temat różnych dróg wiary.

Moderator: SamTen

White_Lord
Posty: 22
Rejestracja: pn gru 21, 2009 3:52 pm

Post autor: White_Lord » czw gru 24, 2009 12:53 pm

Mimo tego masz prawo do wypowiadania się :)

Cóż... Widzenie aury coraz lepiej mi idzie odkąd zacząłem otwierać czakramy. Nie boje się, zawsze u boku mam swojego przyjaciela, ale i tak robię to z rozwagą.

Nie możemy zapominać, że większość ludzi na ziemi jest przywiązana tylko do tego świata, nie znają nic po za nim. Dlatego śmierć dla nich jest straszna.

Człowiek to ciekawa istota, zmienna, nieprzewidywalna, a jednocześnie prosta. Można przewidzieć jej kolejny ruch, ale nie zawsze. Sam wiesz jak to jest. Patrząc na nich z boku można dojść do ciekawych wniosków. Wszystko jest bardziej przewidywalne niż człowiek, wszystko ma jakiś określony schemat, tylko że człowiek jako jedyna istota może wyjść za ten schemat, przez swoja bezinteresowność lub głupotę.

Ja się i tak nie zmienię ;) Jestem zadowolony z życia takiego jakie mam. Zaniedbuje siebie, to prawda, ale w szkole np. jestem szczęśliwy, bo mam koleżanki, z którymi zawsze się pośmieje, pożartuje itp. (mądre i ładne... czego chcieć więcej ;) ) Mogę zacząć karać ludzi którzy mi źle robią słowem, ale jeżeli mam to gdzieś to czemu miałbym to robić? Czasy się zmieniają, jest lepiej. Muzyka zmienia ludzi! Kiedyś ludzie słuchali punk i było inaczej, teraz słuchają rapu i mamy bajzel :/ W przyszłości powinniśmy założyć kapele i zacząć śpiewać o Astralu, Opiekunach itp. :P

Wcześniej jedno z praw Buddy, teraz cytat Leonarda... Nigdy nie słyszałem tych cytatów a je wykorzystuje... Kim ja byłem w poprzednim życiu ;) W następnym wcieleniu będę wykorzystywał prawa murphy'ego i cytaty Alberta Einsteina ;P

Miłość to ciekawa rzecz. jedno z najważniejszych (jak nie najważniejsze) uczuć... Dużo tutaj do pisania, sam wiesz jaka ona jest. Niestety teraz tez jest pseudo miłość (np. ,,kto będzie się do ciebie zalecał tego zabije”) :/ Miłość jest jak ptak, nie można go zamykać w klatce, znam to, ale to nie znaczy że nie mogę spróbować ,,poderwać" mojej miłości ;) niestety z tym co ja wiem, większość ludzi z chęciom wsadziła bym Nas do wariatkowa... Takie prawo życia, każdy człowiek jest równy, ale niektórzy uważają sie za równiejszych i nie dopuszcza do siebie myśli o innym świecie niż taki który znają.

Opiekunowie... Mój najlepszy przyjaciel jest zawsze przy mnie i mi zawsze pomoże :) Tylko czasami zachowuje sie aż za bardzo jak człowiek. Nie wiem czy to możliwe ale kiedyś przez cały czas leciała w mojej głowie jedna piosenka, pytam się Opiekuna o co chodzi, a on do mnie ,,Nieźle grają, nie?" jak go poprosiłem to wyłączył ją... Wysyła mi różne buźki jak ze mną rozmawia (np. postać z bajki pokazuje mi język w mojej głowie)... Najbardziej mnie zaskoczył jak chciał ze mną grac w kółko i krzyżyk na planszy w mojej głowie. Ale nie pomylił sie nigdy, zawsze mi doradza... Jak go poprosiłem żeby pokazał mi jak wygląda to na cały ,,ekran" miałem obraz zachodzącego słońca, pod tym była pustynia, a na wzniesieniu postać w szarych szatach z kapturem na głowie... Może skoro ja żyją dla innych ludzi to mój Opiekun zachowuje się tak żeby mnie wyluzować itp.

Jak na początek były długie posty, tak teraz coraz bardziej się skracają. Jeszcze Offtop przez to wyjdzie :P

A i jeszcze jedno. Głównie przez to stałem się Ateista:

,,Kapłańska 19:31 Nie będziecie się zwracać do wywoływaczy duchów ani do wróżbitów. Nie wypytujcie ich, bo staniecie się przez nich nieczystymi; Ja, Pan, jestem Bogiem waszym.

Kapłańska 20:6 Kto zaś zwróci się do wywoływaczy duchów i do wróżbitów, by naśladować ich w cudzołóstwie, to zwrócę swoje oblicze przeciwko takiemu i wytracę go spośród jego ludu.”

White_Lord
Posty: 22
Rejestracja: pn gru 21, 2009 3:52 pm

Post autor: White_Lord » ndz gru 27, 2009 10:42 am

Dzisiaj mój Opiekun poprosił mnie, żebym zaczął mniej więcej od początku ten temat. Opisał dokładnie moje refleksje itp. A więc zaczynam od początku. W tym poście będę cytował wypowiedzi innych,
o religiach z wlasnego doswiadczenia moge napisac tyle ze zadna nie jest zla...
Z mojego doświadczenia wiem, że religie sa złe z jednego powodu. Ogłupiają, dają już gotowy pogląd na świat i określone zachowanie. Religia mówi co masz robić, a czego nie możesz. Człowiek bez względu na religie ma być dobry. Jest różnica pomiędzy wiara a fanatyzmem, ta granice już dawno przekroczyli ludzie. Biblia, mimo że każdy ją inaczej rozumie to jest określony porządek wytyczony przez kościół, który jest najlepiej zarabiająca organizacją na ziemi.

A czym jest dobro i zło? Dobro to życie, które ma sens, nie zatruwając życia innym, ingerowania w społeczeństwo w taki sposób, by coś przydatnego wnieść. Zło to zupełne przeciwieństwo dobra, niszczenie naszej Matki jest największym grzechem. Matka natura nie upadnie jednak tak łatwo. Jeżeli ktoś myśli że Ją opanuje to jest głupcem. Nikt nie będzie władał naturą, można się z nią zaprzyjaźnić, ale człowiek który będa chciał nią zawładnąć, zginie. Jesteśmy graczami w grze, zwanym życiu, a Natura wytyczyła nam zasady, ludzie próbują je łamać... Smutne, naprawdę, smutne jest to co się dzieje na ziemi...

Ty patrzysz na Jezusa jak na mistrza, człowieka dobrego itp. Stożku. Dla mnie jest to człowiek, najzwyklejszy na świecie. Mam nadzieje że mi to jakoś wyjaśnisz:
Wiemy, że Chrześcijaństwo jest prawdziwe, gdyż Ewangeliści, natchnieni przez Boga - który nie moze popełnić błędu - opisali dzieje Chrystusa. Na przykład w pierwszy poranek po Wielkiej Nocy, ci, którzy poszli odwiedzić grób Jezusa, zostali powitani przez:

a) Młodego mężczyznę (Mk, 16:5),

b) Nie, nie, to nie był człowiek, to był ANIOŁ (Mt, 28:2-5),

c) Obaj się mylicie, to było DWÓCH MĘŻCZYZN (Łk, 24:4),

d) Nieprawda! Tam nie było NIKOGO! (J, 20:1-2).

Zgodnie z nieomylnym Pismem, Zbawiciel modlił się samotnie w Ogrójcu, podczas gdy trzej uczniowie, którzy mu towarzyszyli, zasnęli. Skąd Ewangeliści wiedzieli, jakimi słowami Jezus się modlił?

a) Jezus zostawił słowa zapisane, pod kamieniem,

b) Słowa zostały nagrane przez starożytny dyktafon,

c) Ewangeliści mieli moce parapsychiczne,

d) Ewangeliści zostali potem zahipnotyzowani, aby przypomnieli sobie słowa modlitwy.

Jezus był Bogiem, a Bóg wie wszystko, włączywszy w to także wszelką medyczną wiedzę, jaką kiedykolwiek człowiek może odkryć. Czemu Jezus obwiniał demony za przypadki epilepsji, które wyleczył?

a) Cierpiał na pomroczność jasną,

b) Aramejskie słowo na "demona" brzmi tak samo jak słowo na "dysfunkcja mózgu",

c) Nie był specjalistą od neurologii,

d) W Palestynie, w pierwszym wieku n.e., to demony powodowały epilepsję. Przypadłość ta zaczęła być powodowana przez elektrochemiczną aktywność mózgu dopiero od 1850 roku n.e.
Ja jestem ezoterykiem i zostałem przez Jezusa wykluczonu i uznany za ,,zło":
Powtórzonego Prawa 18:10 niech nie znajdzie się u ciebie taki, który przeprowadza swego syna czy swoją córkę przez ogień, ani wróżbita, ani wieszczbiarz, ani guślarz, ani czarodziej, 11 ani zaklinacz, ani wywoływacz duchów, ani znachor, ani wzywający zmarłych; 12 gdyż obrzydliwością dla Pana jest każdy, kto to czyni, i z powodu tych obrzydliwości Pan, Bóg twój, wypędza ich przed tobą.
Teraz sam Jezus. Załóżmy, że to co oni o nim napisali to prawda. Dlaczego nie pokazał że naprawdę był prawdziwym bogiem? Z drugiej strony skoro był oświecony i miał otwarte wszystkie czakramy to dlaczego mówił ludziom że był bogiem? Analizując, mógł być potężny i nazywał siebie synem boga lub naprawdę był synem boga lecz nie miał tak wielkiej mocy, ponieważ nie zrobił tak naprawdę nic, co wskazywało na to że był synem boga, cuda z leczeniem mógł stworzyć nawet teraz człowiek posiadający otwarte czakramy, swoja droga zawsze byłem uczony że czakramy są albo zamknięte albo otwarte, człowiek ma niektóre czakramy już otwarte, inne trzeba otworzyć, ja tak naprawdę uczyłem się kontrolowania energii i zwiększania mocy czakramów, a nie ich otwierania, człowiek zamyka swoje czakramy np. nie chcą się już więcej zakochać w tedy czakram serca się zamyka (tak, są takie przypadki) wracając do tematu, można innemu człowiekowi coś wmówić, jeżeli człowiek myśli, że np. przed nim stoi syn boży i powie że zacznie widzieć, mózg przetwarza te dane i regeneruje wzrok tego człowieka, po przez wiarę, ale nie zapominajmy że medycyna była na niskim poziomie w tedy, jak ktoś nie dawał znaków życia to uznawali go za martwego. Jezus mógł znać się tyle na medycynie, że mógł ,,ożywić” człowieka, który tak naprawdę tylko zemdlał. To jest efekt placebo, przeprowadzono eksperyment, w którym studenta dało się bezalkoholowe piwo, nie powiedzieli im że nie zawiera alkoholu a i tak się upili ;) Tylko z tym rozmnożeniem jedzenia nie jestem pewny, może jeden z apostołów pod osłoną ciemności wsadził do koszy ryby i chleb? :P Idąc dalej, powiedział że mamy odrzucić nasze człowiecze odruchy. Po części zgadzam się z tym, ale nie wszystkich, bronić się trzeba, przed tymi którzy nie uznają tej zasady, trzeba żyć pełnią życia, a nie nic nie robić, wróć... dziękować za to że inny człowiek nas zniewoli (np. ktoś kogoś bije, nie wolno nam oddawać jak oznajmia pismo, nastawcie drugi policzek i kieszenie ludzie). To że ja potrafię myśleć nie znaczy że mam cząstkę boga, znaczy to tylko że jestem człowiekiem. Ludzi nazywam istoty, które wykorzystują myślenie do dobrych celów i nie zatruwają życia innym. Buddyzm zostawiam w spokoju, to jest filozofia, nie religia i do niej nic nie mam już.

,, Koncepcja osobowego Boga jest mi zupełnie obca i uważam ją wręcz za naiwną” A.E.

Rozkręciłem się więc idę dalej. Najpierw dokończę o chrześcijaństwie (oj Stożku... co Ty masz ze mną? ;) ) a później o człowieku i celu życia.

Kiedyś kościół wybrał ewangelie do biblii, te które mu nie pasowały odrzucił, np. ewangelia według Judasza. Te które uznały wielkość boga itp. Zostały przyjęte. Później kościół zakazał ksiąg, które uczyły o świecie, zabijał filozofów, dzisiaj nazwalibyśmy ich naukowcami. Dzisiaj zarabia wielkie pieniądze, bezkarnie robi co mu się chce np. człowiek ksiądz zgwałci dziewczynę a ona powie że księdza pokusiła...Ksiądz nawet jeśli powinien się opanować. Psychomanipulacja, zasada dojnej krowy (krowa którą się nie doi, przestaje dawać mleko, człowiek który nie da raz pieniędzy, nie będzie dawał później. Kiedyś było że kościół nie potrzebował pieniędzy?) wtrącanie się do nauki, nawet dzisiaj... I jak mam być tu chrześcijaninem? Organizacja rzekomo stworzona przez boga niszczy człowieka... To człowiek tworzy cuda, jego podświadomość tworzy to, wystarczy uwierzyć że możesz wszystko a naprawdę możesz zrobić wszystko. Modlitwa tak własnie działa, wmawia nam że bóg wysłucha naszą prośbę i ona się spełni, a tak naprawdę to my je spełnimy dzięki naszej podświadomości. Zrelaksuj się i zacznij powtarzać, co byś chciał w kółko w myślach, po pewnym czasie utrwali Ci się to w podświadomości i to się stanie, oczywiście w ramach rozsądku, przecież obcy nie przylecą na powtarzanie w myślach ,,Obcy przylećcie” ;)
Człowiekowi zdarzają się rzeczy których nie chce BO mówi sobie ,,To się nie wydarzy”, podświadomość nie rozumie słowa nie, więc rozumie to wypowiedzenie jako ,,To się wydarzy” dlatego trzeba zdecydowanie powtarzać np. ,,Uniknę tego wydarzenia”. Spróbujcie sami. Jak chcecie pieniędzy to nie mówcie ,,Nie będę biedny” tylko ,,Będę bogaty” i tak ze wszystkim. Nie zmam się na Hinduizmie i innych religia, więc nie będę się wypowiadać, mam prawo tylko kwestionować chrześcijaństwo ;)

Wolna wole według A.E.: ,, Doprawdy nie rozumiem, co ludzie mają na myśli, gdy mówią, iż człowiek posiada wolną wolę. Mam, na przykład, świadomość, że chcę tego czy owego, lecz nie pojmuję zupełnie, co to ma wspólnego z wolnością. Czuję, że mam ochotę zapalić fajkę i ją zapalam – gdzież tu jest miejsce na wolność? Co kryje się za aktem woli, by zapalić fajkę? Inny akt woli? Schopenhauer powiedział kiedyś: "Człowiek może robić, co chce, ale nie może chcieć, co chce”

Dalej jestem przy teorii, że każdy człowiek ma swój określony cel. Zapomniałem o tym, że nie każdy człowiek żyje dla miłości. Każdy człowiek jest inny, ma inne przyzwyczajenia itp. To że myślimy że każdy dąży do oświecenia, nie znaczy że każdy tego oświecenia chce. Ja żyje żeby pomagać, inny żeby zabijać, jeszcze inny żeby wynaleźć kamień filozoficzny, może się znajdzie człowiek chcący uchronić naturę przed złymi ludźmi... To prawa natury, równowaga, zasada równej wymiany. O tym jednak później.

Człowiek... jest skomplikowany ja jednych, prosty dla innych. Dlaczego? Trzeba zauważyć parę aspektów.
Po pierwsze: Każdy człowiek jest inny, dlatego nie możemy zakładać że ten człowiek zachowa się podobnie do innego, są mniej więcej wytworzone profile psychologiczne np. ludzie mili będą robić to i to, ludzie mądrzy mogą zrobić to i to, lecz do końca nie przewidzimy ich ruchu
Po drugie: Trzeba zauważać najbardziej subtelne ruchy w innym człowieku, mogą one świadczyć nawet o tym, ze dana osoba kłamie, jest zakochana itp.
Po trzecie: człowiek może być bezinteresowny. Innymi słowy zrobi coś, o co zwierzęta byśmy nie podejrzewali, zrobi coś, za co nie będzie chciał zapłaty, ba, nawet może poświęcić własne życie.
Po czwarte: Nigdy, ale to nigdy nie kłuć się z głupcem, ludzie mogą nie zauważyć różnicy ;)

Sens życia... mamy określony dla danego człowieka, ale co z wspólnym? Czy ogół dąży do czegoś? Według mnie nie. To by było zbyt skomplikowane i nielogiczne y 6,5 miliarda ludzi dążyło do tego samego, zauważając że każdy z nich jest inny. Natura ma to do siebie że jest prosta, jabłko spada w dół, zimna woda zamarza, zwierzęta oddychają, chcą przetrwać dlatego się zabijają/chronią. Człowiek tylko stworzył jakiś dziwny nazwy, wszystko skomplikował itp. Natura działa w pewnym porządku, jakby jakaś cześć znikneła z tego świata to wszystko by się rozwaliło, bo świat, dostosował się do tych warunków. Np. gdyby nie było grawitacji to wszystko by odleciało, zwierzęta by się nie rodziły... ba, nie miały by nawet jak się odżywiać. Jakby nie było siły nośnej, to ptaki nie miałby by jak latać, a lądując spadały by jak kamienie (jeżeli jakimś cudem oczywiście by wzleciały)

Teraz czas na celownik wziąć... karmę. Tak, ja się wszystkiego będę czepiał ;)

Karma jeżeli zrozumiałem dobrze, znaczy, że jak komuś coś zrobię, to ta osoba zrobi to samo mi w następnym wcieleniu. Załóżmy że zrobię coś dobrego X osobą a coś złego Y osobą. Spłaciłem dług Z osobą, i zacząłem O osobą. Umieram i w następnym wcieleniu mieszkam w Kambodży, O osób musi specjalnie lecieć za mną do tej Kambodży, a że w życiu spotykamy tysiące ludzi, to liczba O jest na pewno duża. Każdy z O osób będzie kimś innym, w różnych krajach i jakimś cudem wszyscy spotkają mnie? Idźmy dalej, co z ludźmi którzy jakimś cudem nie umrą w pierwszym wcieleniu, a ja już umrę w 2, załóżmy że przez wypadek samochodowy. Dług zostanie anulowany skoro już nigdy nie będzie można spłacić go w następnym wcieleniu (2, nie liczę kolejnych. Z tego co zrozumiałem dług działa do następnego wcielenia, później już nie.) Nie zapomnijmy że będę musiał w następnym wcieleniu zabić tego człowieka, który mnie potrącił... Chyba że mu wybaczę, a w tedy prawo karmy... właśnie, prawo karmy nie obejmuje wybaczenia. Ale jeżeli pomogę przy porodzie kobiecie, w poprzednim tym i w następnym wcieleniu jestem mężczyzną to co w tedy? Specjalnie dla tego że mam ktoś dług do spłacenia mam być kobietą? A dług związany z męskimi potrzebami? Mam nadzieje że to jest zrozumiałe, jakby co to prościej to opisze ;) Uwzględniam to co się dowiedziałem na tym forum, zawsze myślałem że karma podchodzi tylko do tego życia, jesteś dobry, dobrze Ci się wiedzie, nie to nie z tym że jak komuś coś złego zrobisz to, to samo poleci w Ciebie.

Ja wierze w naturę. Nie chodzi mi jednak o zasadę, przetrwa najsilniejszy, chodzi mi o równą wymijane. Mamy człowieka... nazwijmy go Tadek. Tadek sobie żyje, zrobi coś dobrego, otrzyma coś, niekoniecznie od tej samej osoby i niekoniecznie to samo, ale o równej wartości coś dobrego. To samo z złem. Tadek wytnie drzewo, jeżeli to drzewo było już martwe to ok., nic się nie stanie złego, jeżeli jednak było żywe, młode itp. To coś złego się stanie. Zabije muchę, zwierze które jest na niskim poziomie, mucha mogła zostawić groźne bakterie gdzieś wcześniej, uprzykrzać życie itp. I za to została zabita, jednak człowiek odczuje tez skutek, bo mucha nie zasłużyła sobie aż tak bardzo na śmierć. Czyli cos złego, ale małego się zdarzy i tak ze wszystkim. Dobro jest wynagradzane, zło jest karane, ale to też zależy od tego, co i komu zrobiliśmy. To samo jest z szczęściem, człowiek będzie szczęśliwy, ale to zabuży równowagę jeżeli będzie wiecznie szczęśliwy, dlatego będzie też smutny w równym stopniu... Chyba że wielu ludzi zrobiło coś dobrego, w tedy mogą otrzymać dodatkowe szczęście. Bogacze żyją w strachu że strącą bogactwo itp. Wszystko się uzupełnia, Karma patrzy na jednego człowieka i pod ten aspekt idzie, natura idzie po wszystkim jak leci. Dobro może być wynagradzane szczęściem. Jeżeli duża liczba ludzi zrobi coś złego, będą chcieli poskromić naturę itp. To mamy kataklizm. Możliwe że w 2012 ludzie uzbierają na sobie już dość grzechu, że natura powie dość. Prawa natury sa elastyczne, działanie może zostać czymś usprawiedliwione, wszystko zależy od kąta patrzenia. Zabójstwo też może zostać usprawiedliwione, ale tylko w tedy jeżeli ta osoba będzie chciała cie zabić, inaczej trafisz pod prawo karne. Natura zostanie wyręczona przez człowieka, sami siebie każemy, może natura to specjalnie robi, może nie. Matka jest jednak bezstronna

stozek
Posty: 109
Rejestracja: wt gru 01, 2009 8:46 pm

Post autor: stozek » ndz gru 27, 2009 3:25 pm

Z mojego doświadczenia wiem, że religie sa złe z jednego powodu. Ogłupiają, dają już gotowy pogląd na świat i określone zachowanie. Religia mówi co masz robić, a czego nie możesz.
kazdy sam moze wybrac religie, nikt nikomu nic nie narzuca, nie poprawna interpretacja i lub fanatyzm wynika nie z religi ale z postrzegania jej przez jej wyznawcow, czy to jestblad religi czy jej wyznawcow ?

czy poglad ktory daja ze nalezy czynic dobrze jest zly ? wedlog mnie nie, czy to jest oglupianie ? wedlog mnie nie, nikt nikogo na sile nie wciaga w religie
Człowiek bez względu na religie ma być dobry.
oczywiscie ze tak, ale gdyby ludzie nie wiedzieli ze za uczynki ktore robia moga dostac kare lub nagrode to myslisz ze byli by lepsi ? a moze wrecz odwrotnie
Jest różnica pomiędzy wiara a fanatyzmem,
wiara jest to wierzenie w dogmaty, a fantatyzm jest to wiara bez milosci
ta granice już dawno przekroczyli ludzie. Biblia, mimo że każdy ją inaczej rozumie to jest określony porządek wytyczony przez kościół, który jest najlepiej zarabiająca organizacją na ziemi.
znow obwiniasz zasady zapominajac ze one sa niezmienne od poczatku, natomiast
to ludzie kozystaja z nich w rozny sposob, czy gdyby nie bylo kosciola a biblia
by byla taka jaka jest to dalej by byla zla ?
Zło to zupełne przeciwieństwo dobra
ja to rozumiem nie jako przeciwienstwa, dla mnie "zlo" jest brakiem dobra, dobra moze byc duzo, srednio, lub malo, jak jest bardzo malo lub go nie ma to jest to co ty nazywasz "zlem", to jest jak swiatlo wciemnosci kiedy zapalisz swieczke to ciemnosc znika i to nie oznacza ze music istnies gdziej obok zeby bylo wyrownanie, poprostu go nie ma, tak samo kiedy pojawia sie dobro to zlo znika, i nie istnieje gdzies tylko po to zeby bylo przeciwienstwo :)
, niszczenie naszej Matki jest największym grzechem. Matka natura nie upadnie jednak tak łatwo. Jeżeli ktoś myśli że Ją opanuje to jest głupcem.
te zasady zwane sa karma, bedziesz czynil zle to dostaniesz zlo, w naturze jest to
w postaci kataklizmow

Wiemy, że Chrześcijaństwo jest prawdziwe, gdyż Ewangeliści, natchnieni przez Boga - który nie moze popełnić błędu - opisali dzieje Chrystusa. Na przykład w pierwszy poranek po Wielkiej Nocy, ci, którzy poszli odwiedzić grób Jezusa, zostali powitani przez:

a) Młodego mężczyznę (Mk, 16:5),

b) Nie, nie, to nie był człowiek, to był ANIOŁ (Mt, 28:2-5),

c) Obaj się mylicie, to było DWÓCH MĘŻCZYZN (Łk, 24:4),

d) Nieprawda! Tam nie było NIKOGO! (J, 20:1-2).
to co wtedy nazywano natchnieniem przez Boga dzisiaj nazwane by zostalo natchnieniem Ducha Swietego, nie wiem czy wiesz ale Duch Swiety jest to Wyrzsze Ja
ktore znajduje sie w sercu pod postacia Potrojnego Plomienia.
Kiedy Duch Swiety/ Wyrzsze Ja jest jak by to napisac "bardzo rozwiniety" w tobie to moze ci przekazywac informacje wyswietlajac je jako wizje w twojej glowie, tak jak robi to Opiekun, domyslam sie ze owczesni ludzie o tym nie wiedzieli, jednak nazywajac go natchnieniem od Boga mieli rowniez racje, gdyz jest to dar ktory od niego dostalismy, toeretycznie mozna zyc bez Wyzszego Ja ale jest sie wtedy pozbawionym
wyzszych uczuc jak bezinteresownosc na przyklad.

zdarzenie ktore opisales bardzo prosto wytlumaczyc, skoro kazdy z nich mowi inczaczej wyglada na to ze kazdy z nich poszedl tam sam lub z inna grupa, swiadczyc to moze o tym ze kazdy z nich udal sie tam w innym czasie, a wtedy nie jest dziwnym
ze kazdy z nich spotkal kogo innego.

Zgodnie z nieomylnym Pismem, Zbawiciel modlił się samotnie w Ogrójcu, podczas gdy trzej uczniowie, którzy mu towarzyszyli, zasnęli. Skąd Ewangeliści wiedzieli, jakimi słowami Jezus się modlił?

a) Jezus zostawił słowa zapisane, pod kamieniem,

b) Słowa zostały nagrane przez starożytny dyktafon,

c) Ewangeliści mieli moce parapsychiczne,

d) Ewangeliści zostali potem zahipnotyzowani, aby przypomnieli sobie słowa modlitwy.
tez nie widze w tym nic dziwnego, moze podpowiedzialo im je WJ wyswietlajac w glowie, mogli je rowniez wymyslec, a moze nie wszyscy z nich spali.
Jezus był Bogiem, a Bóg wie wszystko, włączywszy w to także wszelką medyczną wiedzę, jaką kiedykolwiek człowiek może odkryć. Czemu Jezus obwiniał demony za przypadki epilepsji, które wyleczył?

a) Cierpiał na pomroczność jasną,

b) Aramejskie słowo na "demona" brzmi tak samo jak słowo na "dysfunkcja mózgu",

c) Nie był specjalistą od neurologii,

d) W Palestynie, w pierwszym wieku n.e., to demony powodowały epilepsję. Przypadłość ta zaczęła być powodowana przez elektrochemiczną aktywność mózgu dopiero od 1850 roku n.e.
Pan Jezus nie byl Bogiem, nigdy tak nie powiedzial, to ludzie go tak nazwali.
czy to byly przypadki epilepsji ? moglo dojsc do silnego opetania przez istoty astralne,
opetania maja rozne nasilenie, moga rowniez powodowac takie ataki jak epilepsja.
nie wytlumaczysz opetania w sposob naukowy, rowniez ciezko to zrozumiec
jesli samemu nie bylo sie opetanym lub nie widzialo opetujacych duchow dzieki
umiejetnosci jasnowidzenia.
Powtórzonego Prawa 18:10 niech nie znajdzie się u ciebie taki, który przeprowadza swego syna czy swoją córkę przez ogień, ani wróżbita, ani wieszczbiarz, ani guślarz, ani czarodziej, 11 ani zaklinacz, ani wywoływacz duchów, ani znachor, ani wzywający zmarłych; 12 gdyż obrzydliwością dla Pana jest każdy, kto to czyni, i z powodu tych obrzydliwości Pan, Bóg twój, wypędza ich przed tobą.
te cytaty akurat nie pochodza z ewangeli ale ze Starego Testamentu, z Tory czyli z prawa zydowskiego.

to bedzie odpowiedz rowniez na cytaty ktore zamiesciles w poprzednim poscie:

wedlog mnie kazda istota zawiera tak zwana "Boska iskre" w sobie, czasteczke ktora jest jakosciowo rowna Bogu, pisalem o tym wczesniej, Bóg jest wszechprzenikajaca dusza nie posiadajaca konca ani poczatku, tak jak swiat astralny jest subtelny i przenika swiat fizyczny tak Bóg jest najsubtelniejsza "materia" i przenika wszystkie swiaty.

mozna powiedziec ze cale zycie oraz istnienie jest zabawa ktora prowadzi Bóg ze samym soba nakladajac na niektore "czesci siebie" niewiedze i pozwalajac im doazyc do rozpoznania swojej na tury, do oswiecenia dochodzi sie poprzez odkrycie tej Boskosci w sobie.

w tamtych czasach nie wiele czasu po potopie kiedy ludzie pozapominali o tym konieczne bylo zworcenie sie do nich w ten sposob.

poniewaz szukali oni wsparcia i pomocy w roznych zjawiskach, wywolywanie duchow, ruchy gwiazd, przez co jakby ponizali ta Boskosc w sobie, kazdy kto sie tego dopusil byl za to karany.

domyslam sie ze wszystkie rzeczy o ktorych piszesz byly czynione wlasnie po to, wniosek taki wyciagnolem na podstawie wielu fragmentow Starego Testametu w ktorych "narod wybrany" caly czas odwraca sie od Boga i wyznaje innych bozkow sztucznie stworzonych.
Dlaczego nie pokazał że naprawdę był prawdziwym Bogiem?
Pan Jezus nie byl Bogiem, nigdy tak o sobie nie powiedzial.
Z drugiej strony skoro był oświecony i miał otwarte wszystkie czakramy to dlaczego mówił ludziom że był Bogiem?
slyszalem ze Pan Jezus oswiecil sie troche pozniej, ze w palestynie nie byl jeszcze
w pelni oswiecony, choc nie wiem czy to prawda
Analizując, mógł być potężny i nazywał siebie synem Boga lub naprawdę był synem Boga lecz nie miał tak wielkiej mocy, ponieważ nie zrobił tak naprawdę nic, co wskazywało na to że był synem Boga,
byl rzeczywiscie synem Boga, Bog ma wielu synow, jesli przeczytasz stary testament uwaznie mozesz sie wiecej dowiedziec na ich temat...

nie chodzilo o cuda ani o uleczenia az tak bardzo, chodzilo o to ze umarl za nas,
to bylo najwiekszym darem od Boga dla "nas", rowniez niektorych fragmentach mowi ze jest synem Boga

cuda z leczeniem mógł stworzyć nawet teraz człowiek posiadający otwarte czakramy,
oczywiscie, nikt temu nie przeczy
swoja droga zawsze byłem uczony że czakramy są albo zamknięte albo otwarte,
czakramy moga byc otwarte w roznym stopniu, moga byc zamkniete , otwarte w 1%.2%,3%....99% i otwarte.
człowiek ma niektóre czakramy już otwarte, inne trzeba otworzyć
czakramow nie trzeba otwierac, one otwieraja sie same, kiedy czlowiek sie rozwija
i jest gotowy na przyjecie dodatkowej energi wtedy czakramy sie zaczynaja powoli
otwierac, wraz z rozwojem otwieraja sie coraz bardziej

sztuczne otwieranie czakramow musial wymylec ktos z niskim poziomem rozwoju swiadomosci i nie zbyt chetny do jej rozwoju, chcacy wywolac efekt w sposob nie naturalny

nie nalezy tego mylic z "odblokowywaniem" czakramow, gdyz czasami sa one zablokowane przez znajdujaca sie w nich negatywna energie

ja tak naprawdę uczyłem się kontrolowania energii i zwiększania mocy czakramów, a nie ich otwierania,
to rowniez jest dla mnie sztuczne, jesli czakramy sie same nie otworzyly jeszcze w 100% to po co zwiekszac ich moc, lepszym rozwiazaniem dla mnie wydaje sie rozwijac az sie otworza same w naturalny sposob wpuszczajac wiekszej energi

a jaka jest z tego kozysc ? ano taka ze kiedy pracujesz z czakramem to pracujesz z jednym na raz i tylko go rozwijasz, a kiedy rozwijasz swoja swiadomosc to tak jednoczesnie rozwijasz sie caly, do tego jesli zwikszysz moc czakramu a nie bedziesz
w stanie przyjac jego energi mozesz poczuc sie nie dobrze
ale nie zapominajmy że medycyna była na niskim poziomie w tedy, jak ktoś nie dawał znaków życia to uznawali go za martwego. Jezus mógł znać się tyle na medycynie, że mógł ,,ożywić” człowieka, który tak naprawdę tylko zemdlał.
moglo by tak byc rzeczywiscie, ale nie jak w przypadku Lazarza ktory byl martwy i lezal w grobie przez 4 dni, bylo wiele osob wskrzeszajacych umarlych ludzi i jest nadal, nie byl to ewenement na skale swiatowa
Tylko z tym rozmnożeniem jedzenia nie jestem pewny, może jeden z apostołów pod osłoną ciemności wsadził do koszy ryby i chleb?
mogl rowniez kozystac z umiejetnosci materializacji, kiedy dzieki sile i czystosci
umyslu materializuje sie przedmioty teoretycznie z niczego
To że ja potrafię myśleć nie znaczy że mam cząstkę Boga, znaczy to tylko że jestem człowiekiem.
to ze potrafisz myslec swiadczy o tym ze posiadasz umysl, ale mozesz rowniez zyc i dzialac nie kozystajac z niego, a jesli zaczeniesz obserwowac swoj umysl to dostrzezesz ze nim nie jestes, a kim bedzie wtedy ten kto obserwuje swoj umysl ?
,, Koncepcja osobowego Boga jest mi zupełnie obca i uważam ją wręcz za naiwną”
mozemy podyskutowac na ten temat ale wtedy musial bys wytknac mi bledy z poprzednich postow w ktorych wedlug swojej wiedzy opisalem prawdziwosc tej
koncepcji
Kiedyś kościół wybrał ewangelie do biblii, te które mu nie pasowały odrzucił, np. ewangelia według Judasza. Te które uznały wielkość Boga itp. Zostały przyjęte. Później kościół zakazał ksiąg, które uczyły o świecie, zabijał filozofów, dzisiaj nazwalibyśmy ich naukowcami. Dzisiaj zarabia wielkie pieniądze, bezkarnie robi co mu się chce np. człowiek ksiądz zgwałci dziewczynę a ona powie że księdza pokusiła...Ksiądz nawet jeśli powinien się opanować. Psychomanipulacja, zasada dojnej krowy (krowa którą się nie doi, przestaje dawać mleko, człowiek który nie da raz pieniędzy, nie będzie dawał później. Kiedyś było że kościół nie potrzebował pieniędzy?) wtrącanie się do nauki, nawet dzisiaj...
masz racje, tak zrobil kosciol, inni ludzie, nie ma to zwiazku z sama biblia i jej przekazem,
kosciol nie = sie Chrzescijanstwo
I jak mam być tu chrześcijaninem? Organizacja rzekomo stworzona przez Boga niszczy człowieka...
Nie stworzona przez Boga lecz zalozona przez Pana Jezusa, ale kontynuwoana przez
innych ludzi kierujacych sie roznymi pobudkami, jesli wczytasz sie w Apokalipse swietego Jana zaowazysz ze wszystko co sie dzieje w kosciele zostalo przewidziane

Chrzescijaninem mozna byc bez kosciola, Pan Jezus powiedzial : "tam gdzie trzech z was zbierze sie w moim imieniu i ja tam bede"
To człowiek tworzy cuda, jego podświadomość tworzy to, wystarczy uwierzyć że możesz wszystko a naprawdę możesz zrobić wszystko.
kto moze jak Pan Jezus podejsc do drzewa figowego i powiedziec ze "juz nigdy nie wydasz owocu" a ono zwiednie ? do tego trzeba byc bardzo rozwinietym i przez wiele czasu cwiczyc sie w mowieniu prawdy, nie wiem czy wiesz ale jak sie praktykuje taka wlasnie rzecz to w koncu dochodzi sie do takiego poziomu ze co powiesz to sie staje

roweniez niewielu potrafi chodzic powodzie a domyslam sie ze wiarze sie to z dosc
dluga medytacja na temat substancjonalnosci wody
Modlitwa tak własnie działa, wmawia nam że Bóg wysłucha naszą prośbę i ona się spełni, a tak naprawdę to my je spełnimy dzięki naszej podświadomości. Zrelaksuj się i zacznij powtarzać, co byś chciał w kółko w myślach, po pewnym czasie utrwali Ci się to w podświadomości i to się stanie,
uwazam ze to ze mozemy sie uczyc tu na ziemi w ten sposob zawdzieczamy Jemu,
gdyby nam na to nie pozwalal to by nas tu nie bylo, rowniez to ze my mozemy stwarzac nasza rzeczywistosc w ten sposob swadczy wedlog mnie ze posiadamy malutka czesc mocy Stworcy
oczywiście w ramach rozsądku, przecież obcy nie przylecą na powtarzanie w myślach ,,Obcy przylećcie” ;)
tu bym mial odmienne zdanie, choc moze nie koniecznie chcial bys ich spotkac ;)
mam prawo tylko kwestionować chrześcijaństwo ;)
masz prawo kwestionowac co chcesz, to twoje prawo :)
Wolna wole według A.E.: ,, Doprawdy nie rozumiem, co ludzie mają na myśli, gdy mówią, iż człowiek posiada wolną wolę. Mam, na przykład, świadomość, że chcę tego czy owego, lecz nie pojmuję zupełnie, co to ma wspólnego z wolnością. Czuję, że mam ochotę zapalić fajkę i ją zapalam – gdzież tu jest miejsce na wolność? Co kryje się za aktem woli, by zapalić fajkę? Inny akt woli? Schopenhauer powiedział kiedyś: "Człowiek może robić, co chce, ale nie może chcieć, co chce”
wydaje sie mi sie rowniez ze wolna wola jest troche iluzja, przynajmniej na poziomie
ludzkim,
Dalej jestem przy teorii, że każdy człowiek ma swój określony cel. Zapomniałem o tym, że nie każdy człowiek żyje dla miłości. Każdy człowiek jest inny, ma inne przyzwyczajenia itp. To że myślimy że każdy dąży do oświecenia, nie znaczy że każdy tego oświecenia chce. Ja żyje żeby pomagać, inny żeby zabijać,
kazdy czlowiek ma swoj indywidualny cel, choc wydaje mi sie ze to cele prowadza do uswiadomienia sobie glownego celu zrozumienia swojej natury, oczywiscie jezeli prawdziwe jest moje zalozenie ze kazdy z nas posiada Boska czastke w sobie :)
jeszcze inny żeby wynaleźć kamień filozoficzny,
spoko, zostal juz wynaleziony, mozesz go sobie nawet kupic ;)

kiedy sie go sporzywa w pewnej ilosci to naprawia caly uklad 12 helis
w DNA, nauka wie ze w komurce jest DNA z 2 helisami i jakies nieportrzebne do niczego czastki, te czastki to pozostale 10 helis, wraz z rozwojem zaczynaja sie one laczyc i tworzyc pierwotne DNA o 12 helisach.

kamien filozoficzny inaczej zwany Łza Horusa, Gwiezdny Ogien itd, pomaga w odtwarzaniu DNA i prowadzi dzieki temu do oswiecenia :)
może się znajdzie człowiek chcący uchronić naturę przed złymi ludźmi... To prawa natury, równowaga, zasada równej wymiany.
"rowna wymiana" wedlog mnie zachodzi zawsze, kiedy dajesz zlo to otrzymujesz zlo, a kiedy dajesz dobro to otrzymujesz dobro, jesli wszyscy by dawali dobro ....
Po pierwsze: Każdy człowiek jest inny, dlatego nie możemy zakładać że ten człowiek zachowa się podobnie do innego, są mniej więcej wytworzone profile psychologiczne np. ludzie mili będą robić to i to, ludzie mądrzy mogą zrobić to i to, lecz do końca nie przewidzimy ich ruchu
jesli sie nie myle Budda powiedzial ze mozliwe jest zaistnienie 80 000 ruznych profili psychologicznych, czyli ze po tem sie juz powtazaja. jesli postepujesz kozystajac z umyslu to da sie przesledzic twoj kolejny ruch jesli znalbys te 80 000 wzorcow.

jest tylko jeden stan "umyslu" wedlug ktorego jesli postepujesz nie mozna przewidziec twoich ruchow, jesli go oczywiscie mozna tak nazwac, gdyz jest to nie kozystanie z niego a jest nazywany oswieceniem
Trzeba zauważać najbardziej subtelne ruchy w innym człowieku, mogą one świadczyć nawet o tym, ze dana osoba kłamie, jest zakochana itp.
z obserwacji moich wynika ze w ten nieswiadomy sposob przejawiaja sie rozne cechy, sklonnosci...
: człowiek może być bezinteresowny. Innymi słowy zrobi coś, o co zwierzęta byśmy nie podejrzewali, zrobi coś, za co nie będzie chciał zapłaty, ba, nawet może poświęcić własne życie.
z tego co mi wiadomo bezinteresownosc nie jest cecha umyslu, gdyz umysl jest analityczny i postrzega swiat wedlog kozysci oraz w sposob dualistyczny
Nigdy, ale to nigdy nie kłuć się z głupcem, ludzie mogą nie zauważyć różnicy ;)
wydaje mi sie ze jest takim jesli sie wogule uczestniczy sie w klutni
To by było zbyt skomplikowane i nielogiczne y 6,5 miliarda ludzi dążyło do tego samego, zauważając że każdy z nich jest inny.
Natura ma to do siebie że jest prosta
te cele ludzkie wynikaja wedlog mnie nie z natury ale z ludzkiego myslenia, ludzi sami sobie obieraja cele, nie koniecznie zgodne z natura

natura jest prosta jak sam piszesz

moze az tak prosta zeby miec dla wszystkich podobny cel, a ludzie komplikuja to sobie,
oczywiscie nie mozna zapominac ze roznymi drogami dochodzi sie do tego samego celu, to jak wchodzenie na gore, kazdemu wydaje sie ze idzie dobra droga mimo iz idzie z wlasnej strony, a kiedy znajda sie na szczycie widza ze kazda droga byla dobra a szczyt jest wspolny

Natura działa w pewnym porządku, jakby jakaś cześć znikneła z tego świata to wszystko by się rozwaliło, bo świat, dostosował się do tych warunków. Np. gdyby nie było grawitacji to wszystko by odleciało, zwierzęta by się nie rodziły... ba, nie miały by nawet jak się odżywiać. Jakby nie było siły nośnej, to ptaki nie miałby by jak latać, a lądując spadały by jak kamienie (jeżeli jakimś cudem oczywiście by wzleciały
wiec moze i dla czlowieka natura ma jakies przeznaczenie [ w sensie nie czegos nie
uchronnego, ale w senscie jego miejsca]

Karma jeżeli zrozumiałem dobrze, znaczy, że jak komuś coś zrobię, to ta osoba zrobi to samo mi w następnym wcieleniu. Załóżmy że zrobię coś dobrego X osobą a coś złego Y osobą. Spłaciłem dług Z osobą, i zacząłem O osobą. Umieram i w następnym wcieleniu mieszkam w Kambodży, O osób musi specjalnie lecieć za mną do tej Kambodży, a że w życiu spotykamy tysiące ludzi, to liczba O jest na pewno duża. Każdy z O osób będzie kimś innym, w różnych krajach i jakimś cudem wszyscy spotkają mnie?
Lecz jesli ty bedziesz mial dlug u pana X a bedziesz w kambodzy a pan X bedzie mial dlug u mnie , to ja bedac rowniez w kambodzy moge przyjac ten dlug od ciebie z pominieciem pana X mimo iz to jemu byles dluzny.
karma moze dzialac na zasadzie lancuszka, ktos komus cos itd, lecz z tego co czytalem
kiedys wynikalo by ze istoty duchowe jakimi sa wedlog moich obserwacji istoty ludzkie, ktore maja u siebie dlug wcielaja sie w miare blisko siebie zeby moc je splacic.
Idźmy dalej, co z ludźmi którzy jakimś cudem nie umrą w pierwszym wcieleniu, a ja już umrę w 2, załóżmy że przez wypadek samochodowy. Dług zostanie anulowany skoro już nigdy nie będzie można spłacić go w następnym wcieleniu (2, nie liczę kolejnych. Z tego co zrozumiałem dług działa do następnego wcielenia, później już nie.)
z tego co wiem w cialo fizyczne trzeba sie tak dlugo wcielac az sie splaci wszystkie dlugi, stan bez dlogow to "wyzwolenie" , rowniez dlugi ciagna sie przez wiele wcielen, tak dlugo az zostana splacone, mozesz miec dlug sprzed 1000 wcielen nie splacony.
dlug moze jednak zostac wybaczony albo odpuszczony dzieki mozliwosci Łaski.

jesli myslisz ze 1000 wcielen to duzo, to napisze ze Budda mial podobno 8000 a slyszalem o 12000 tysiacach wcielen, wcielenia rowniez ciagna sie przez rozne miejsca, niektozy ludzie zyli przed milionami lat na innych planetach itd.
Nie zapomnijmy że będę musiał w następnym wcieleniu zabić tego człowieka, który mnie potrącił... Chyba że mu wybaczę, a w tedy prawo karmy... właśnie, prawo karmy nie obejmuje wybaczenia.
byc moze prawo karmy nie, ale Boskie prawo tak, rowniez my mozemy wybaczac dzieki tej czastce w nas ktora jest bezinteresowna.

jest taka koncepcja w buddyzmie ktora mowi ze caly swiat jest jak umysl gdyz wszystkie zjawiska przejawiaja sie tak jak w umysle tylko ze na inna skale, w umysle
wszystko musi miec swoje przeciwienstwo, taki juz jest jego dualizm, kazda przyczyna musi niesc ze soba skutek, wiec nie jest mozliwe zeby bezinteresownosc byla cecha umyslu gdyz jest nie dualistyczna.

nie wiem jakie moglo by byc przeciwienstwo bezinteresownosci lub wybaczenia

wiec wydaje mi sie ze nie moze ona wynikac z umyslu

Ale jeżeli pomogę przy porodzie kobiecie, w poprzednim tym i w następnym wcieleniu jestem mężczyzną to co w tedy? Specjalnie dla tego że mam ktoś dług do spłacenia mam być kobietą? A dług związany z męskimi potrzebami? Mam nadzieje że to jest zrozumiałe, jakby co to prościej to opisze ;)
niekoniecznie, wydaje mi sie ze to jest inaczej torche odbierane, jesli kazdej pomocy mozna by nadac pewna wartosc to rowniez taka wartosc otrzymasz choc mozliwe ze pod inna postacia

np zabrales komus ksiazki a dostales rower :)
Uwzględniam to co się dowiedziałem na tym forum, zawsze myślałem że karma podchodzi tylko do tego życia, jesteś dobry, dobrze Ci się wiedzie, nie to nie z tym że jak komuś coś złego zrobisz to, to samo poleci w Ciebie.
mozliwe ze w ten sposob natura chce nam pokazac ze dobrze byc dobrym

Tadek wytnie drzewo, jeżeli to drzewo było już martwe to ok., nic się nie stanie złego, jeżeli jednak było żywe, młode itp.
z tego co mi wiadomo to dlugi karmiczne mamy rowniez z roslinami i ze zwierzetami,
czlowiek jest taka istota ze nie musial by z niczego kozystac zeby sie rozwijac, mozna rowniez zyc nie jedzac i to w wiekszym zdrowiu :)

jesli kto jednak chce kozystac z innych stworzen musi sie liczyc z tym ze zaciaga u nich dlug, sa rozne sposoby splacania takich dlugow
To coś złego się stanie. Zabije muchę, zwierze które jest na niskim poziomie, mucha mogła zostawić groźne bakterie gdzieś wcześniej, uprzykrzać życie itp. I za to została zabita,
z tego co mi wiadomo rosliny i zwierzeta nie zaciagaja dlugow i nie uczestnicza w karmie dla tego ze poruszaja sie instynktownie i zawsze w najlepszy dla siebie sposob wiec nie decyduja co jest dobre a co jest zle
To samo jest z szczęściem, człowiek będzie szczęśliwy, ale to zabuży równowagę jeżeli będzie wiecznie szczęśliwy, dlatego będzie też smutny w równym stopniu...
to wynika wedlug mnie z dualistycznego podejscia do rzeczy i zjawisk, to ze cos wydaje sie nam dobre wynika z tego ze mamy takie odczucia, a mamy takie odczucia poniewaz podobne zdarzenie w nas je wywolalo

dla przykladu jedna osoba poszla kiedys do lasu i sie przestraszyla , dla niej las bedzie "zly" inna osoba byla kiedys w lesie i bardzo sie jej podobalo, dla niej bedzie las "dobry"

podobnie moge powiedziec jesli jedna osoba jest chora a ktos jej pomoze to dla osoby ktora jej pomogla wydaje sie to dobre z jej punktu widzenia, jednak cierpienie moglo niesc ze soba lekcje jak unikac tego cierpienia lub jak jest cierpiec i ze strony osoby uleczonej bedzie to uczynek "zly"

wedlug mnie cala sytuacja wynika z tego ze zapominamy o swojej naturze rodzac sie w cialach fizycznych, to tak jak bysmy zakladali jakies kostiumy i sie z nimi utorzsamiali zapominajac kim jestesmy. jesli przed zalozeniem kostiumu chcialbym aby moj kostium zostal przez kogos lub w jakis sposob zniszczony poniewaz nioslo by to ze soba jakies doswiadczenienie a pozniej zapomnialbym zakladajac kostium ze tego chcialem to faktycznie moglbym nad tym ubolewac i byc z tego powodu nie zadowolonym, jednak kiedy przyjdzie czas zeby opuscic cialo moge znow zauwazyc kozysci jakie odnioslem, chyba ze za bardzo sie zrzylem z kostiumem i nie znam nic poza nim.

z czego wynika takie zapomnienie swojej natury ? wydaje mi sie ze to z powodu "skurczenia swiadomosci" , kiedy "dusza" schodzi do ciala fizycznego to jej swiadomosc wchodzac w komurki chyba w 7 tygodniu od poczecia musi sie skurczyc do takich rozmiarow ze zapomina gdyz przebywanie w normalnym stanie przez 9 miesiecy moglo by byc dla niej nie do zniesienia.

Bogacze żyją w strachu że strącą bogactwo
jesli bogacz by nie byl przywiazany do bogactwa to by sie nie bal go utracic,
mozna byc oswieconym bogaczem raktowac je jako cos ulotnego
Karma patrzy na jednego człowieka i pod ten aspekt idzie, natura idzie po wszystkim jak leci.
z tego co mi wiadomo to karma jest prawem natury i jedno bez drogiego nie moze istniec
Możliwe że w 2012 ludzie uzbierają na sobie już dość grzechu, że natura powie dość.
moglo by tak byc, lecz jak widzisz natura caly czas odplaca kataklizmami
Prawa natury sa elastyczne,
wydaje mi sie wrecz przeciwnie, ze natura jest bezwzgledna

pozdrawiam :)
Ostatnio zmieniony pt sty 01, 2010 4:44 pm przez stozek, łącznie zmieniany 1 raz.

White_Lord
Posty: 22
Rejestracja: pn gru 21, 2009 3:52 pm

Post autor: White_Lord » ndz gru 27, 2009 8:50 pm

Specjalnie sobie zrobiłem kawę i wziąłem ciastka do Twojego posta. Przeczytałem, zjadłem, odpisałem, ale wszystko wykasowałem. Na początku chciałem zrobić jak zawsze. Kwestionować wszystko co napisałeś po kolei, chyba że znajdę coś co będzie mi odpowiadało, ale tym razem zrobię coś innego. Wiesz jakie jest elementarne pytanie?: Co dalej?

Na początku porozmawiamy o nikim inny, jak o Tobie Stożku:
Zadam Ci jedno podstawowe pytanie. Kim jesteś? Zwykle się odpowiada, jak ma się na imię, nazwisko, zawód, wiek i coś przydatnego i ciekawego jak wiara. Ale to co Ty piszesz jest interesujące. Nie jesteś typowym chrześcijaninem, nie jesteś też Buddystą, do końca przynajmniej, jeszcze dochodzi do tego ezoteryka... Ciekawostka. Jako chrześcijanin powinieneś wiedzieć, że biblia to biblia, ezoteryka mimo tego została zakazana. Jezus tez podobno nie miał miłego zdania o niej. Opowiadasz mi rzeczy, których nigdy nie doświadczyłem, mimo że siebie badałem dokładnie. To że tak opisujesz siebie, nie znaczy że ja będę miał to samo. To pokazuje że każdy człowiek jest inny. Nie zapominaj że opowieść w biblii o Jezusie w pewnym momencie się urywa. Jezus ma parę naście lat, żeby się doskonalić. To że miał boskie moce, nie znaczy to że otrzymał je od boga, mógł mieć talent do ezoteryki. Myślał że jest synem boga, bo doznał oświecenia, wielkiej mocy. Sam bym w tamtych czasach się tak nazwał. Skąd wiadomo że to nie mistyfikacja? Mogę założyć że wszystko co pisze w biblii to kłamstwo i zostanę wyśmiany bo jest wiele rzeczy spójnych i potwierdzonych. Może Jezus tak naprawdę wszystko ukartował? Nie było by to głupie z jego strony wiedząc że zawsze można wrócić, w końcu reinkarnacja jest wieczna. Skąd mam wiedzieć u kogo mam jeszcze dług? Jak mam rozwijać swoje czakramy? To pytanie od dłuższego czasu mnie męczy.

Chrześcijaństwo, nie patrzę nawet na ezoteryke teraz. Na chwile zapomnij o tym co wiesz, patrz na samą biblie. Dzięki niej wiemy jak wygląda niebo i piekło, wiemy jak będzie... ale co z tego? Co dalej. Umieramy, tysiące lat w piekle lub niebie i co dalej pytam się? Śmierć jest straszna bo już nic nie zrobisz. Reinkarnacji w chrześcijaństwie nie ma. Mam przez wieczność się cieszyć bez powodu? Za to że mój przyjaciel cierpi w piekle? Apokalipsa... mogła mu się przyśnić. Może to był Opiekun, wysłał mu te obrazy i je spisał. Jezus? Kogo w dzisiejszych czasach obchodzi czy naprawdę był taki jak ogłasza pismo? Może był oświecony, ale jedyne co zrobił to zapoczątkował chrześcijaństwo, które jest teraz złe. Powiedział jak jest po śmierci... Miłosierny bóg? Do dlaczego wszyscy nie pójdą do nieba od razu skoro jest taki dobry? Po co w ogóle jesteśmy na ziemi? Apokalipsa się ziściła i co dalej?

Buddyzm. Dobra, Budda mnie teraz nie interesuje, wcielenia? Proszę bardzo, żyjemy sobie, umieramy i znowu żyjemy i tak w nieskończoność do czego? Do oświecenia? I co dalej? Jestem oświecony, pomagam ludziom nie oświeconym. W końcu wszyscy są oświeceni i pytam się co dalej? Nie mam już celu, mogę tylko zasnąć na wieki, sen jest jedynym rozwiązaniem.

Ja nie chce oświecenia, ja nie chce boga, ja chce tylko pomagać ludziom. Nawet przez setki czy tysiące lat, chce w każdym wcieleniu pomagać ludziom... Bo to jest dobre, to jest mój cel i tutaj nie ma pytania co dalej. Bo dalej jest kolejna pomoc, dług nie zostanie spłacony, bo to nie jest cel. Poznawanie prawdy, ezoteryka, wiedza, nauka... chce ich bo mogą się przyczynić do tworzenia dobra.

Natura, równa wymiana, równowaga... Nie patrzę tan naprawdę na to, nigdy nie myślałem o nagrodzie za to że jestem jaki jestem. Najlepsze jest to że jeżeli Apokalipsa jest prawdziwa i Jezus przyjdzie mnie sadzić to mnie wyśle do piekła. W końcu w niego nie wierzyłem. Pójdę do piekła z świadomością że się nie myliłem co do świata, ale też uznając że dobrze przeżyłem to wszystko.

Idziemy dalej, do tego co pisałeś. Człowiek nie ma wolnego wyboru, jesteśmy kreowani przez środowisko. My jesteśmy tacy jacy mamy być, a nie jacy chcemy być. Inność jest niszczona. Jakbyś urodził się w muzułmańskiej rodzinie to wierzyłbyś w ich boga, wierzyłbyś że inne religie się mylą, ta jest prawdziwa. Tak jest. Mnie nie pytano czy chce być chrześcijaninem, ja po prostu zostałem ochrzczony. Teoretycznie człowiek byłby lepszy, bardziej szanował by życie innych, jakby nie było by religii. Nie możemy jednak tego sprawdzić. Fanatyzm jest w redy, kiedy święcie wierzysz w coś w kogoś, przesadzasz, zmuszasz innych do wierzenia że to prawda itp. Obwiniam zasady kościoła, bo one sprzeciwiają się ludzkiej naturze. Nic z tym nie zrobimy, to instynkt. Np. ożeniłem się, ale kobieta z którą jestem okazała się inna niż pokazywała. Nie kocham już jej, ale rozwód jest grzechem ciężkim. Wole już grzech ciężki niż się męczyć w małżeństwie bez miłości. Nie będę się z Tobą kłócił na temat tych pytań i odpowiedzi. Nie było mnie tam, nie mam prawa mówić ze było tak a nie inaczej. Na biblii nie będę się opierał, jest to święta księga chrześcijan, ja nie mogę jej kwestionować, mogę kwestionować to jak teraz jest a przeszłość zostanie przeszłością. Kiedyś się dowiem jak było naprawdę, może nie, trudno, płakać nie będę. Jestem tylko człowiekiem, nawet nie wiesz jak potężne są te słowa, może się nauczę nawet latać, ale w tedy kim będę? Aniołem? Nikim, bo że ja latam to tylko moja rozrywka... Wyciągam akurat tą umiejętność bo jest mi najbliższa, sam siebie ranie przez to, ale wiem że mam racje. Człowiek jest potężny, może więcej niż cokolwiek w tym świecie, wystarczy uwierzyć i chcieć, nie wiem czy to zasługa boga czy nie. Ja jestem Ateistą, nie wieże w boga, jednak nie jestem doskonały, kwestionować mogę nawet swoją wiarę jeżeli trzeba. Według nie to wszystko zostało stworzone przez naturę, nie boga. Może moc stwórcy pochodzi nie od boga tylko od nas, teraz będę narcystyczny, ale jeżeli to my jesteśmy bogami? Jeżeli w Astralu, nasze dusze chciały mieć coś, dzięki czemu mogły się rozwijać, dzięki czemu nie musiały zadawać pytania ,,Co dalej?”. Stworzyły ziemie żeby się cieszyć. Może to właśnie dusze stworzyły wielki wybuch? A Astral był przedwieczny? Był energią, która teraz przenika również ten świat? To są nie poparte niczym teorie, ale zawsze warto spróbować. Jeśli by wszyscy dawali dobro to nie nazwalibyśmy tego dobrem tylko normą. Bez dobra nie było by zła i na odwrót, eliminując jeden z czynników tworzymy normę, w jakiej byśmy żyli. Ja już dawno przestałem czuć zdziwienie, dla mnie 80 tysięcy to liczba, duża, lecz możliwa. Człowiek może być bezinteresowny, lub na odwrót, jak człowiek może pomóc bezinteresownie innemu człowiekowi tak inny człowiek bez najmniejszego powodu może zabić drugiego człowieka. Kłócenie a dyskusja to dwie różne sprawy. Ludzie to ciekawe istoty ;) Z, Y i tak dalej to była liczba osób. Można pod to założyć np. że X jest równe 100 tysięcy lub 3. Przeciwieństwo bezinteresowności jest zła bezinteresowność, czyli zrobić coś złego bez najmniejszego powodu innemu człowiekowi. A wybaczenie? Brak wybaczenia np. ktoś komuś coś złego zrobił, ale naprawiło już i nawet przesadził, a i tak nie dostał wybaczenia. Zabrałeś książkę, dostałeś rower? Chyba dałeś książkę, dostałeś rower ;) Wszystko zależy od kąta patrzenia, coś może dla nas być dobre, ale dla innego złe, natura to respektuje i daje należność.

stozek
Posty: 109
Rejestracja: wt gru 01, 2009 8:46 pm

Post autor: stozek » wt gru 29, 2009 10:09 pm

Na początku porozmawiamy o nikim inny, jak o Tobie Stożku:
Zadam Ci jedno podstawowe pytanie. Kim jesteś?
:)
Jako chrześcijanin powinieneś wiedzieć, że biblia to biblia, ezoteryka mimo tego została zakazana. Jezus tez podobno nie miał miłego zdania o niej.
wydaje mi sie ze zjawiska jak wywolywanie duchow lub wrozbiarstwo zostaly zakazane poniewaz
istoty ludzkie jako majace w sobie czastki Boga o pomoc powinny sie zracac do Niego a nie do zachodzacych w przyrodzie lub ponad naturalnych zjawisk, w temtych czasach z tego co mi wiadomo ludzie nie rozumieli proszac Boga o pomoc w jaki sposob ja otrzymuja i ze czasami cierpienie rowniez oznacza pomoc,zniecierpliwieni szukali wiec czegos namacalnego tworzac sobie sztucznych bozkow , zwracajac sie do duchow lub obserwujac gwiazdy.

Mistrz Jezus napewno ganil takie praktyki,

ezoteryka jest to okreslenie obejmujace wiele rzeczy, biblia rowniez posiada znaczenie ezoteryczne.

Wydaje mi sie ze czytalem gdzies o 7 roznych kluczach do odczytania znaczenia bibli,

osobiscie znam trzy, doslowny, mistyczny i jeszcze jeden ktorego nie wiem jak okreslic

wszystko zalezy od czytajacej ja osoby i posiadanej przez nia wiedzy.

Dla przykladu ksieza nie zrozumieja mistycznego przekazu o czakramach, plynacych przez nie energi, oswieceniu itd, a dla czlowieka ktory zna owa symbolike ze wschodu bedzie to mniej wiecej widoczne
Opowiadasz mi rzeczy, których nigdy nie doświadczyłem, mimo że siebie badałem dokładnie. To że tak opisujesz siebie, nie znaczy że ja będę miał to samo. To pokazuje że każdy człowiek jest inny.
oczywiscie ze nie, choc nie jestesmy az tacy rozni
Nie zapominaj że opowieść w biblii o Jezusie w pewnym momencie się urywa. Jezus ma parę naście lat, żeby się doskonalić.
jest wiele dokumentow i materialow swidczacych o tym ze Mistrz Jezus doskonalil swoje umijetnosci w Indiach i Tybecie
To że miał boskie moce, nie znaczy to że otrzymał je od Boga,mógł mieć talent do ezoteryki.
"talent", wedlug mnie talent wiarze sie z rozwijaniem danej umiejetnosci przez wiele wcielen, im bardziej sie ja rozwija tym lepszym sie w niej jest.

Wiec Mistrz Jezus mogl rozwijac swoje umiejetnosci przez wiele wcielen.
Myślał że jest synem Boga,
wedlog mojej wiedzy byl synem Boga, Bóg ma wielu synow
bo doznał oświecenia, wielkiej mocy.
do oswiecenia sie dochodzi dlugimi praktykami, nie jest to takie proste, z wielka moca wiaze
sie rowniez wilka odpowiedzialnosc
Sam bym w tamtych czasach się tak nazwał.
bycie synem Boga to pochodzenie a nie moc
Skąd wiadomo że to nie mistyfikacja? Mogę założyć że wszystko co pisze w biblii to kłamstwo i zostanę wyśmiany bo jest wiele rzeczy spójnych i potwierdzonych. Może Jezus tak naprawdę wszystko ukartował?
czy mozna "ukartowac" najwyzszy wyraz milosci ? Najwyzsza nauke o milosci ?
Nie było by to głupie z jego strony wiedząc że zawsze można wrócić, w końcu reinkarnacja jest wieczna.


po co mial by to robic skoro osiagajac oswiecenie wyzwala sie z nastepujacych po sobie inkarnacji i nie musi sie juz wcielac ?
Skąd mam wiedzieć u kogo mam jeszcze dług?
o ile mi wiadomo istoty ktore maja wobec siebie dlog inkarnuja zazwyczaj blisko siebie
lub planuja sie spotkac w ciagu zycia zeby dlug wyrownac, wydaje mi sie ze nie trzeba sie o to martwic gdyz wiekszosc zycia zostala zaplanowana jak najbardziej optymalnie dla naszego rozwoju
Jak mam rozwijać swoje czakramy? To pytanie od dłuższego czasu mnie męczy.
jesli pytasz mnie o zdanie, to napisze ze wedlog mnie nie trzeba rozwijac czakramow i nie ma to az
takiego znaczenia jesli chodzi o rozwoj.

Warto wiedziec ze glowne czakramy to nie wszystko, w ciele jest bardzo duza liczba malych czakramow, a wszystkie one polaczone sa za pomoca kanalow meridianow. To w ciele eterycznym,
domyslam sie ze sa one tez jakos polaczone z czakramami w ciele astralnym, tam kanaly laczace nazywaja sie nadi, w ciele mentalnym se pewnie rowniez czakramy choc sie tylko domyslam i moge byc w bledzie.

Sa rowniez czakramy tylne, nie sa one druga czescia tego samego czakramu z tego co mi wiadomo ale sa oddzielne, moge sie mylic oczywiscie.

Np jesli pracujesz z czakramem 3 oka to naokolo niego jest 7 mniejszych czakr i praca czakry glownej wiarze sie z ich praca, jesli rozregluje sie jego to moga i one ulec rozregulowaniu.

Rowniez pozostale czakramy sa polaczone z odpowidajacymi im mniejszymi czakramami.

Dla tego uwazam ze praca z nimi moze niesc pewne ryzyko, choc z tego co mi wiadomo oczyszczanie ich jest bezpieczne.

Czakramy sie rozwijaja same, tak jest napisac najprosciej jednak na jakiej zasadzie dokladnie nie wiem, wiem ze im wyzszy stopien rozwoju swiadomosci tym lepiej pracujace czakramy, choc moze byc roznie.

Jedynym czakramem z ktorym mozna pracowac ile sie chce jest czakram serca.

Wydaje mi sie , ze moga byc rowniez problemy jesli czakramy glowne nie beda pracowaly w harmoni, czyli ktores z nich beda przeladowane a inne nie doladowane.

Tyle mi mniej wiecej wiadomo na ten temat, moglem sie pomylic gdziesc oczywiscie.

Do oczyszczania czakramow i systemu energetycznego mozna uzywac "Rytuałow tybetanskich"

jesli napiszesz jakie kozysci chcesz osiagnac to sprobuje napisac cos wiecej na ten temat
u kogo widziales rozwiniete czakramy ? Jesli u kogos kto przejawial duza "moc" i umial nad nia
zapanowac to jestem prawie przekonany ze mial rowniez wysoki poziom rozwoju i pootwieraly sie one u niego same.
Dzięki niej wiemy jak wygląda niebo i piekło, wiemy jak będzie... ale co z tego?
zeby wiedziec jakie uczynki przynosza jakie efekty
Umieramy, tysiące lat w piekle lub niebie i co dalej pytam się?
co dalej w niebie, mozna zyc wiecznie szczesliwie na przyklad :) lub rozwijac sie dalej o czym napisze nizej.
Śmierć jest straszna bo już nic nie zrobisz.
to Ty tak postrzegasz smierc, ja ja postrzegam jako koniec kolejnej lekcji, powrot do domu i przygotowanie sie do nowej.
Reinkarnacji w chrześcijaństwie nie ma.
o ile mi wiadomo zostala usunieta , wiedzac ze byla trudno mi prowadzic dyskusje jakie by bylo chrzescijanstwo bez reinkarnacji
Mam przez wieczność się cieszyć bez powodu? Za to że mój przyjaciel cierpi w piekle?
pieklo to jest skomplikowana prawa, niektorzy sami tworza sobie pieklo z wlasnych przekonan
i po smierci wydaje im sie ze tam trafili, nie mam zbytniego rozeznania w tym temacie ale wydaje mi sie ze byl gdzies temat na forum
Apokalipsa... mogła mu się przyśnić. Może to był Opiekun, wysłał mu te obrazy i je spisał.
mogla, jesli tak to conajmniej polowa tego snu juz sie sprawdzila
Jezus? Kogo w dzisiejszych czasach obchodzi czy naprawdę był taki jak ogłasza pismo?
mnie :) badzo Mu jestem wdzieczny za wszystko, nie do opisania
Może był oświecony, ale jedyne co zrobił to zapoczątkował chrześcijaństwo, które jest teraz złe.
pomijasz kozysci ktore wymienilem w jednym z poprzednich postow, pomijasz rowniez to ze to nie
Jego nauka jest zla, ale postepowanie ludzi

mozesz wymienic choc jedna rzecz z Jego nauki ktora nie przynosci kozysci ? :)
Powiedział jak jest po śmierci... Miłosierny Bóg? Do dlaczego wszyscy nie pójdą do nieba od razu skoro jest taki dobry? Po co w ogóle jesteśmy na ziemi?
nie ktorzy nie chca isc do nieba, niektorzy odbywaja lekcje zbierajac doswiadczenie, niektorzy rozwijaja sie w sposob jaki opisalem w jednym z poprzednich postow
Proszę bardzo, żyjemy sobie, umieramy i znowu żyjemy i tak w nieskończoność do czego? Do oświecenia? I co dalej? Jestem oświecony, pomagam ludziom nie oświeconym. W końcu wszyscy są oświeceni i pytam się co dalej?
po oswieceniu ewolucja trwa dalej, oczywiscie jezeli chce sie rozwijac. Z dostepnych mi informacji wynika ze rozwoj na dobra sprawe nie ma konca.

Po oswieceniu bezposrednio mozna pomagac inkarnowanym w cialach istotom, rozwijajac sie dalej mozna planowac rozwoj na calej planecie, idac dalej mozna zajmowac sie planowaniem i ukladaniem karmy dla istot, sa to tak zwani "Panowie Karmy", mozna planowac rozwoj ukladu slonecznego, pozniej galaktyki.

Im bardziej rozwiniety jestes tym wiecej mozesz tworzyc, wiekszej milosci doswiadczac i wieksza pomoc niesc istotom , mozesz stworzyc np swoja planete i zaplanowac na niej rozwoj.

Jesli zalozyc ze mialem racje piszac ze istnieje jedna Wszech Dusza ktorej jestesmy czastkami to nie jest raczej mozliwe aby wszytskie istoty osiagnely oswiecenie gdyz z tego co wiem
co chwile nowe czastki Wszech Duszy postanawiaja sie inkarnowac i doswiadczac rozwoju, biorac pod uwage ze oswiecenie nie jest ostanim etapem rozwoju tylko celem dazenia istoty ludzkiej, rozwoj przez kolejne etapy biegnie wciaz i wciaz.

Mozna powiedziec ze to jest jak niekonczonca sie zabawa w doswiadczanie:)

wydaje mi sie ze mozliwosci rozwoju jest bardzo wiele,
chyba w ksiazkach Moena jest to choc troche opisane, choc moge sie mylic
Nie mam już celu, mogę tylko zasnąć na wieki, sen jest jedynym rozwiązaniem.
tak mozesz zrobic juz po oswieceniu jak napisalem chyba w poprzednim poscie, jednak z tego co wiem dla istot chcacych sie rozwijac droga wiedzie hen hen :)
Ja nie chce oświecenia, ja nie chce Boga, ja chce tylko pomagać ludziom. Nawet przez setki czy tysiące lat, chce w każdym wcieleniu pomagać ludziom... Bo to jest dobre, to jest mój cel i tutaj nie ma pytania co dalej. Bo dalej jest kolejna pomoc, dług nie zostanie spłacony, bo to nie jest cel.
wszedzie gdzie ofiarowuje sie milosc tam jest Bóg , gdyz on jest miloscia, zeby moc coraz lepiej pomagac ludziom, trzeba sie rozwijac ....
Poznawanie prawdy, ezoteryka, wiedza, nauka... chce ich bo mogą się przyczynić do tworzenia dobra.
poznanie najwyzszej prawdy = oswicenie, nie da sie poznawac prawdy i nie rozwijac swiadomosci
to jest to samo, a kiedy poznasz prawde to rozwiniesz swoja swiadomosc do konca i osiagniesz oswiecenie

istoty oswiecone moga pomagac na wiele wiecej sposobow niz istoty wcielone
Najlepsze jest to że jeżeli Apokalipsa jest prawdziwa i Jezus przyjdzie mnie sadzić to mnie wyśle do piekła.W końcu w niego nie wierzyłem. Pójdę do piekła z świadomością że się nie myliłem co do świata, ale też uznając że dobrze przeżyłem to wszystko.
milosc Chrystusowa jest rowniez dla tych najmniej godnych :)
Człowiek nie ma wolnego wyboru
wolny wybor jest wedlog mnie wzgledny
jesteśmy kreowani przez środowisko.
jednak z tego co mi wiadomo warunki wcielenia czesciowo wybieramy sobie sami przed wcieleniem, wiec jakis udzial nasz w tym jest, choc pewnie nie we wszystkich przypadkach
My jesteśmy tacy jacy mamy być, a nie jacy chcemy być.
jezeli przez "mamy byc" rozumiesz cel obrany przed wcieleniem a przez "chcemy byc" wole wynikajaca z zapomnienia o swoim wyborze i checi zostania kims innym niz sobie zaplanowalismy,
to pewnie tak :) choc mozesz nic nie robic i wtedy bedziesz taki jak chcesz, choc nie bedzie to napewno korzystne, rowniez robienie zle jest tym czym "chcesz byc" gdyz nikt sobie tego raczej nie planuje, choc moga byc od tego wyjatki
Inność jest niszczona.
a artysci ktozy zaczynali nowe nurty w sztuce, muzyce, filozofowie z nowymi ideami, Albert Ainstain ;)
Jakbyś urodził się w muzułmańskiej rodzinie to wierzyłbyś w ich Boga, wierzyłbyś że inne religie się mylą, ta jest prawdziwa.
nie koniecznie, urodzilem sie w rodzinie Chrzescijanskiej i wiem ze Bóg w kazdej religi jest Jeden Ten Sam.
Mnie nie pytano czy chce być chrześcijaninem, ja poprostu zostalem ochrzszczony
urodziles sie w rodzinie Chrzescijanskiej a jednak nie myslisz ze inne religie sie myla a twoja jest jedyna prawdziwa
Teoretycznie człowiek byłby lepszy, bardziej szanował by życie innych, jakby nie było by religii.
wydaje mi sie ze gdyby czlowiek nie bal sie kary za swoje uczynki to moglby nie dazyc do nalezytego postepowania
Obwiniam zasady kościoła, bo one sprzeciwiają się ludzkiej naturze. Nic z tym nie zrobimy, to instynkt. Np. ożeniłem się, ale kobieta z którą jestem okazała się inna niż pokazywała. Nie kocham już jej, ale rozwód jest grzechem ciężkim.
pochopne podejmowanie decyzjie jest nie rozsadne i to nie wina zasad Kosciola ale Twoja,
nikt nie kazal Ci sie zenic z kobieta ktorej nie znasz wystarczajaco dobrze :)
Człowiek jest potężny, może więcej niż cokolwiek w tym świecie, wystarczy uwierzyć i chcieć, nie wiem czy to zasługa Boga czy nie.
osobiscie jestem przekonany ze wszystko jest zasluga Boga, i ze jest On wszystkim
Ja jestem Ateistą, nie wieże w Boga, jednak nie jestem doskonały, kwestionować mogę nawet swoją wiarę jeżeli trzeba.
ateizm to brak wiary :)
Według nie to wszystko zostało stworzone przez naturę, nie Boga.
jak myslisz skad mogla wziasc sie natura ?
Może moc stwórcy pochodzi nie od Boga tylko od nas, teraz będę narcystyczny, ale jeżeli to my jesteśmy bogami?
Ewangelia wg sw Jana 10, 34- 35

"Odpowiedzial im Jezus : 'czyz nie napisano w waszym Prawie : Ja rzeklem: Bogami jestescie ?'
'...Pismo nazwalo Bogami tych do ktorych skierowane jest słowo Boże a Pisma nie mozna odrzucic... "
Jeśli by wszyscy dawali dobro to nie nazwalibyśmy tego dobrem tylko normą. Bez dobra nie było by zła i na odwrót, eliminując jeden z czynników tworzymy normę, w jakiej byśmy żyli.
masz racje bylo by to norma, wedlug mnie taka jest wlasnie norma, nawet jesli
przewazaja negatywnie nacechowane stosunki miedzy ludzkie to znaczy to tylko tyle ze jest to powszechne a nie normalne.
Człowiek może być bezinteresowny, lub na odwrót, jak człowiek może pomóc bezinteresownie innemu człowiekowi tak inny człowiek bez najmniejszego powodu może zabić drugiego człowieka.
jednak nie jest to przeciwienstwem bezinteresownosci, czyli uczynku za ktory nic sie nie chce,
moze byc uczynek za ktory chce sie wszystko ? ;)
bezinteresowności jest zła bezinteresowność, czyli zrobić coś złego bez najmniejszego powodu innemu człowiekowi.
wtedy powodem bedzie "zrobienie cos zlego bez najmniejszego powodu" ;)

White_Lord
Posty: 22
Rejestracja: pn gru 21, 2009 3:52 pm

Post autor: White_Lord » śr gru 30, 2009 11:26 am

Człowiek jest jednocześnie podobny jak i inny. Mamy ustalony genom, tworzymy się o kształtach humanoidalnych... Ale ciągle zapominamy, że sa kobiety i mężczyźni ;) Mam nadzieje ze nie zapomniałeś o naszej przysłowiowej drugiej połówce. One zupełnie inaczej reagują, maja inne potrzeby, inaczej myślą... To ciekawe, że dusza mimo że nie ma określonej płci, bo w następnym życiu można się reinkarnować jako odmienna płeć, zwierze, może nawet roślina, to będziemy się inaczej zachowywać, mimo że dusza ta sama. Mężczyźni wykorzystują inną część mózgu, my myślimy często ,,Co ja będę z tego miał?” nie jestem kobietą, ale raczej tak nie postrzegają świata (choć oczywiście zdarzają się wyjątki), są bardziej emocjonalne, jak się spytałem mojej nauczycielki, dlaczego kobiety się tak zachowują, to odpowiedziała mi: ,,Często sama siebie nie rozumiem”. I tutaj są różnice, my jesteśmy logiczni aż do bólu, jeżeli coś jest poparte odpowiednimi rzeczami, to można przyjąć to, tak robił Albert Einstein (nie Ainstain :P ) malarze, artyści, poeci... to jest sztuka, to jedno z niewielu miejsc, gdzie inność jest doceniana, ale chodzi mi o ogólne zachowanie. Powiesz że jesteś homoseksualistą, a będziesz miał potem ciekawie na osiedlu, czy w szkole. Oczywiście znajdziesz sobie przyjaciół, nie mówię że nie, ale przez głupotę ludzką, niewiedze, takie jednostki s dyskryminowane. Cierpienie uczy, ale nie przez to stałem się Ateistą (swoją drogą, bóg mnie stworzył ateistą, nie ma nikt prawa kwestionować jego decyzji :P ). Ateizm to wiara w to że nie ma boga, a nie jak się przyjęło brak wiary, jak to powiedział Einstein: ,, Jestem głęboko wierzącym ateistą. [...] Jest to poniekąd zupełnie nowy rodzaj religii” mogę wykorzystywać jego cytaty, jak i innych uczonych, tak samo jak Ty możesz wykorzystywać cytaty Jezusa, Buddy, jak i Biblii, ale biblia ma to do siebie że została pozmieniana ma maxa. Były ewangelie pisane w tym samym czasie co te w biblii, które mówiły nawet o dzieciństwie Jezusa, podobno wykorzystywał swoje moce, żeby ożywiać gołębie czy tam inne ptaki, nie pamiętam, ulepione z piasku, wykorzystywał boskie moce, dlaczego ta ewangelia miała być gorsza? W końcu jest w tym samym czasie napisana. To że kościół się zmówił, żeby tylko ewangelie pokazujące wielkość Jezusa poszły w świat, to nie moja wina. Wielka siła to odpowiedzialność, ale niektórzy użyją wielkiej mocy do czynienia zła, czemu mieli by tego nie zrobić? Człowiek ma umowną wolną wole, a dusza? Tylko dobre są? Dlaczego nie może być zła dusza? Powtórzę to jeszcze raz: Jezus stworzył religie. Może sam tego nie chciał, ale bądź co bądź jego wyznawcy ją stworzyli. Gdyby nie nauczał to nie było by jej. A tak w ogóle jak miał się przedostać do Tybetu? W ogóle ktoś słyszał w Izraelu o Tybecie? Jakie to są źródła? I czy są one wiarygodne? Kiedy miał Jezus być w Tybecie? Niby te lata o których nie piszą ewangelie mogłyby być, ale nawet w dzisiejszych czasach, jakbyśmy chcieli wziąć łódź i tam popłyną to trochę by to zajęło... No chyba że Jezus pobiegł po wodzie :P Sztormy mu nie zagrażały, odgoniłby je, może nawet ja bym to zrobił, ale z wielkim trudem, ale dopiero jakbym się przygotował, dzikie zwierzęta tez nie... Uznajmy że wspinaczka na Tybet zajęła mu parę chwil, w końcu czemu miał nie polecieć na sama górę? Bariera językowa też nie przeszkoda, nauczył się wszystkiego i wrócił... Z rok mu to zajęło nie? Miesiąc na dotarcie, miesiąc na powrót, a resztę czasu spędził na naukę. Mógł to zrobić, nie koniecznie zrobił. Biblia mówi że Maryja została zapłodniona przez boga i się Jezus nam urodził... Zboczeni są ci chrześcijanie. Bóg ma spermę tak w ogóle? Tutaj mamy coś z mitów greckich. Jeszcze moment z Gabrielem jest świetny, tylko ekranizacje zrobić... a przepraszam jest. Anioły maja leprze rzeczy do roboty nisz ogłaszanie że się Jezus narodzi. W ogóle to myśmy anioły tak nazwali, a skąd pomysł że demony są złe? Mój kolega z paroma się zaprzyjaźnił i mu pomagają w razie niebezpieczeństwa. Co do Apokalipsy, to jest to prawda po części, nie wolno mi jednak powiedzieć wszystkiego ;) Dalej, Jezus... tak, zagalopowałem się z tym stwierdzeniem. Wielu naukowców szuka dowodów że istniał, więc dlaczego nadal szukają skoro Ty odkryłeś że są jakieś zapiski o tym że Jezus był w Tybecie, to dlaczego ludzie nadal szukają dowodów na jego istnienie. Coś tu nie gra. Dla mnie talent to coś co tutaj mamy a nie rozwijamy przez nie wiadomo ile. Ktoś ma smykałkę do wiercenia dziur, to chyba nie znaczy że przez parę wcieleń doskonalił się w tej umiejętności. Stary testament... Dekalog, jest przeznaczony wyłącznie dla żydów. Znowu został spreparowany. Np. jest tak naprawdę 9 punktów, a nie 10. Ostatni rozdzielono, dla ładnej , okrągłej liczby. A sam dekalog, jest tylko dla żydów, nie dla chrześcijan. Np. ,,nie zabijaj” jest tak naprawdę ,,nie zabijaj innego żyda” A skąd to wiem? Otóż zostały odnalezione gliniane tabliczki, z wyrytymi przykazaniami i historią, bez żadnej arki, ani nic takiego. Archeologia działa cuda ;) Fikcja mówisz? A o to w skrócie opisane prawdziwe zdarzenie: Pewien żyd rzucił kamieniem w grupkę ludzi stojących na placu. W grupce stali 5 pagonów i 1 żyd. Pech chciał, że kamień trafił w bogobojnego żyda i zabił go. Sanhedryn czyli Sąd Najwyższy zastanawiał się długo, ale uznał, że Żyd(Który rzucił kamień) jest niewinny bo w grupce było więcej poganinów niż wyznawców judaizmu. Oczywiście wyrok śmierci na pozostałych poganach natychmiast wykonano.
Szok? Tak właśnie było, często poganinów oskarżano o zbrodnie i ich zabijano. Islam... tam chyba jak ktoś powie że nie wierzy w boga to jest traktowany jak wszyscy chrześcijanie (wiadomo, seria z kałasznikowa). Więc mi nie mów mi, że jakbyś się urodził w innej kulturze to byś tak samo odkrywał. Niektórzy nie mają dostępu do informacji, inni niszczą te informacje. Chrześcijanizm ma to do siebie, że przez ostatnie pare wieków nie jest już tak potężny. Aż tak nie ingeruje w sprawy ludzi, martwi się o swój portfel. Dzisiaj jakby ktoś miał potężną moc, a nie wiedział skąd ona jest to by się nazwał następcom Jezusa, lub jego synem. Trzeba patrzyć na pryzmat czasu, Ty uważasz że ludzie są dzisiaj tacy sami jak kiedyś, a to nie prawda, nauka czyli coś za co kiedyś być został spalony na stosie, zaczyna dominować. A tak w ogóle to skąd się wziął bóg skoro mnie pytasz skąd wzięła się natura? Tylko mi nie mów że był od zawsze. To dlaczego akurat w tamtym momencie stworzył świat a nie wcześniej? Wcześniej miał inne zajęcia? Człowiek jest na tyle ciekawy, że może udawać wszystko, nie doceniasz go. A dlaczego by miał nie schodzić na ziemie kiedy chce? Mam oświecenie, ale tęskno mi za paroma osobami. Dlaczego nie mogę się reinkranować, tak bez przyczyny? Dalej nie byłbym w niebie szczęśliwy. Cóż, zostaje mi piekło. Pogram sobie z diabłem w karty i... a przepraszam, diabła tez nie ma. Człowiek musiał jakoś usprawiedliwić swoje postępowanie. ,,To diabeł mi kazał. Pokierował mną” lub ,,bóg mnie poprosił, więc zrobiłem to”. Tylko nikt nie słyszy o tym, że bóg daje cierpienie, bo w tedy diabeł by był nie potrzebny, a sama istota miłującego boga była by już zniszczona. Ja postrzegam śmierć jako nowy początek. To był tylko apel to chrześcijan ;) Często robię takie apele, żeby później z nich korzystać, w miarę potrzeby, a i się nadają do aktualnej dyskusji. Według jednej ewangelii, która została napisana w tym samym czasie co reszta, jest że mały Jezus przegrywając w klasy.. no cóż, kto z nim wygrał, ten przegrywał :/ Wiecie o co chodzi. To była naprawdę nauka świetna, już więcej nie popełnią ludzie błędu, nie będziemy wygrywać z nim w klasy, bo to będzie nasze ostatnie zwycięstwo. A prawo? Bóg to jedno, ale jak kogoś zabijesz to jest jeszcze prawo ustalone przez ludzi... Ale co ja mówię, przecież wszystko zostało ukartował tak bóg. Nie mamy prawa się sprzeciwiać jego woli. Ktoś kogoś zabił? Tak chciał bóg, cierpienie pomaga i inne bzdety... Fajną papkę kościół nam daje nie? A to z ta kobieta, na odwrót idźmy. Skąd miałem wiedzieć, że facet z którym się ożenię (teraz jestem kobietą, ale nie mam nic do homoseksualistów) będzie mnie katował? Byłem z nim parę lat i tego nie zrobił. Na pochopną decyzje mi to nie wygląda. A jak założyć że znali się od jakiś szkoły... Dziękuje bardzo. Może odwrotnością bezinteresowności jest wojna? W końcu zabijam ludzi, bo chce panować nad światem, czyli chce wszystko. A tak w ogóle, jeżeli to o tym dalszym rozwijaniu to prawda, to ja dziękuje. Nie chce bawić się w boga tworząc istoty.

Pewnie już widzisz tutaj jakieś nieścisłości, to oczywiste, myślisz inaczej niż ja. Ja pisze szybko, tak, żeby wszystko się układało w całość, na podstawie mojej wiedzy i wiary. Prawdą jest, że my nigdy tak naprawdę nie dojdziemy do porozumienia, chociaż możemy sobie wytykać błędy :) Ostatnio zaobserwowałem u siebie białą aurę z domieszką żółci. Są różne przekazy, albo jestem uduchowiony, albo zaraz umrę, jeszcze w innym że to jest moje ostatnie wcielenie... W przyszłości wyjadę do Warszawy, tam są ośrodki jedyne w Polsce, uzdrowicielskie. Sam chce zostać uzdrowicielem ;) (jak mi się nie uda z biologią)
Ostatnio zmieniony śr gru 30, 2009 1:11 pm przez White_Lord, łącznie zmieniany 1 raz.

Łakoma
Posty: 138
Rejestracja: śr gru 09, 2009 6:54 pm

Post autor: Łakoma » śr gru 30, 2009 11:50 am

Z okazji świąt czytałam w jakiejs gazecie naukowej / nie pamietam jakiej , czytam co mi wpadnie w rece / Ze jesli chodzi o życie Jezusa to tylko jedno jest pewne ,że taka osoba istniała. Jacyś znani naukowcy badajacy jego życie tak stwierdzili. Wszystko inne to domysły przypuszczenia. = ale to nie jest tak bardzo do końca istotne. Wiara to jak gust. Albo taka albo taka. A de gustibus non est disputandum.
A co go kobiet i męzczyzn to tak własnie jest. Meżczyzna pyta Co ja będę z tego miał?” a kobieta - jak bedę sie z tym czuła. I dlatego to co męzczyżni widzą my potrafimy poczuc. Jedno bez drugiego nie jest pełne. W spirytyzmie tez.
Magda

stozek
Posty: 109
Rejestracja: wt gru 01, 2009 8:46 pm

Post autor: stozek » śr gru 30, 2009 9:03 pm

) Mam nadzieje ze nie zapomniałeś o naszej przysłowiowej drugiej połówce. One zupełnie inaczej reagują, maja inne potrzeby, inaczej myślą... To ciekawe, że dusza mimo że nie ma określonej płci, bo w następnym życiu można się reinkarnować jako odmienna płeć
troche w tym prawdy, jednak z tego co wiem dusza posiada tak zwana "polaryzacje"
ktora dzieli sie na dwie bieguny, mozna by powiedziec ze to prawie jak plec, czytalem ze kiedys po stworzeniu duszy kompletnej podzielila sie ona na dwie o przeciwnych polaryzacjach i kazdy z nas ma swoja droga polowke, tak zwany "blizniaczy plomien"
zwierze, może nawet roślina, to będziemy się inaczej zachowywać, mimo że dusza ta sama.
wedlog buddyzmu zeby inkarnowac sie jako zwierze trzeba bardzo zdegradowac swoja swiadomosc podczas wcielenia, natomiast nie slyszalem o mozliwosci inkarnowania sie jako roslina, byl by to chyba zbyt duzy szok
Mężczyźni wykorzystują inną część mózgu, my myślimy często ,,Co ja będę z tego miał?” nie jestem kobietą, ale raczej tak nie postrzegają świata (choć oczywiście zdarzają się wyjątki), są bardziej emocjonalne, jak się spytałem mojej nauczycielki, dlaczego kobiety się tak zachowują, to odpowiedziała mi: ,,Często sama siebie nie rozumiem”. I tutaj są różnice, my jesteśmy logiczni aż do bólu,
z tego co wiem jest tak dla tego ze w ciele dominuje jedna z dwoch energi, zenska lub meska, kiedy dazy sie do oswiecenia energie zaczynaja sie wyrownywac i w momecie oswiecenia sa na rownym poziomie, nie ma juz podzialu i kobieta i mezczyzna sa sobie rowni wtedy w mysleniu.
Powiesz że jesteś homoseksualistą, a będziesz miał potem ciekawie na osiedlu, czy w szkole. Oczywiście znajdziesz sobie przyjaciół, nie mówię że nie, ale przez głupotę ludzką, niewiedze, takie jednostki s dyskryminowane.
to natura "dyskryminuje" jednosktki posiadajace dysfunkcje
Cierpienie uczy, ale nie przez to stałem się Ateistą (swoją drogą, Bóg mnie stworzył ateistą, nie ma nikt prawa kwestionować jego decyzji :P
Bóg nie stworzyl nikogo ateista, nie mozesz tak nawet napisac bo jest to sprzeczne :)
Ateizm to wiara w to że nie ma Boga, a nie jak się przyjęło brak wiary, jak to powiedział Einstein: ,, Jestem głęboko wierzącym ateistą. [...] Jest to poniekąd zupełnie nowy rodzaj religii”
nie mozna wierzyc ze Jego nie ma, gdyz jest to brak wiary

mozesz uzywac cytatow ktore sa paradoksami jednak musial bys rozwniez starac sie zrozumiec ich znaczenie, ten cytat wedlog mnie swiadczy o tym ze Albert byl przekonany o istnieniu Boga jednak nie posiadal na to dowodu i dla tego napisal ze jest wierzacym ateista.

wespre sie cytatem ktory widnial na tylnej okladce Bhagawad Gity, swietego hinduskiego tekstu ktory posiadalem :

"Czytajac Bhagawad Gite tylko jedno wydaje sie niezrozumiale - jak Bóg stworzyl wszechswiat" -Albert Einstain

rowniez o ile mi wiadomo to cale zycie i cala swoja prace poswiecil na szukanie tego dowodu, byl racjonalnym umyslem i chcial wiare zastapic pewnoscia, jednak nie potrafil ani dowiec Jego istnienia ani tej tezy podwazyc, wiec nie mogl byc ateista i powiedziec ze Bóg nie istnieje gdyz bylo by to z braku posiadanych dowodow nie mozliwe do przyjecia

pomine juz dyskusje o bibli, nie chce obalac twoich domyslow, sa twoje

jesli chcesz rozmawiac na jej temat to zapoznaj sie chociaz z jej tekstem,

rowniez nie mam ochoty ani zamiaru rozmawiac z nikim kto przy mnie obraza Mistrza
Jezusa, twoje insynuacje sa bezpodstawne, nie zawieraja zadnych dowodow, sa prymitywne i "godne politowania"
Coś tu nie gra. Dla mnie talent to coś co tutaj mamy a nie rozwijamy przez nie wiadomo ile.
jesli lubisz sie opierac na tezach nie popartych dowodami
Stary testament... Dekalog, jest przeznaczony wyłącznie dla żydów.
znowu pokazujesz swoja nieznajomosc bibli, Pan Jezus powiedzial o zydowskim Prawie : "nie przyszedlem zmienic Prawa, ale je wypelnic"
. Np. jest tak naprawdę 9 punktów, a nie 10. Ostatni rozdzielono, dla ładnej , okrągłej liczby.
a ja slyszalem ze na poczatku bylo 12, ale dwa ostatnie byly za trodne i dltego zostalo 10

pomija rowniez caly dalszy tekst poniewaz nie chce mi Ci sie tlumaczyc na okraglo ze to ludzie postepuja wbrew Prawu i ze to nie jest wina Prawa
A tak w ogóle to skąd się wziął Bóg skoro mnie pytasz skąd wzięła się natura?


istnial, istnieje i bedzie istnial zawsze
Tylko mi nie mów że był od zawsze. To dlaczego akurat w tamtym momencie stworzył świat a nie wcześniej?
stworzyl, nieskonczona ilosc razy, wszechswiat powstaje i "zanika" cyklicznie,
moge Ci rowniez napisac ile wszechswiat trwa : 311 040 000 000 000 ziemskich lat
A dlaczego by miał nie schodzić na ziemie kiedy chce? Mam oświecenie, ale tęskno mi za paroma osobami.
oswiecony czlowiek nie teskni, blad w mysleniu, tylko nie pytaj mnie dlaczego :)

wyczuwam agresje w twoich postach i chec postawienia na swoim,
do tego starasz sie bezpodstawnie, opierajac na swoich przypuszczeniach
obrazac Istoty mi bliskie.

nie zaowazasz tresci ktore zamieszczam w swoich postach i co chwile ponawiasz swoje teorie zaczerpniete ze swojej nie wiedzy.
piszesz ze wymyslasz je naszybko zeby tylko Ci pasowaly, wiec skoro Ci pasuja to je zatrzymaj.

nie zachecasz do rozmowy ze soba a wrecz zniechecasz.

zanim ponowisz pytanie zastanow sie czy nie zostala juz na nie udzielona odpowiedz,

podpowiem Ci tylko ze twoja zazdrosc i chec posiadania mocy moze Ci przyniesc wiecej szkody niz pozytku.

aby moc czynic wieksze dobro trzeba najpierw nauczyc sie czynic male dobro,

pozdrawiam

White_Lord
Posty: 22
Rejestracja: pn gru 21, 2009 3:52 pm

Post autor: White_Lord » czw gru 31, 2009 9:56 am

I co ja mam o tobie myśleć teraz? Odrzuciłeś prawa, żeby wysunąć pochopne wnioski i mnie obrazić? Prawo karmy: skąd wiesz że nie spłaciłem długu, równie dobrze mogłem go zacząć, ale widać było ustalone przez nas, jak to będzie wyglądać, mamy się nie przejmować, bo tak miało być. Jezus mówił, żeby nie oddawać, nastawić drugi policzek, poza tym, Jezusa pewnie mało obchodzi co o nim myślę. Mamy się tu uczyć, a nie wyzywać, to że ktoś ma inne zdanie, to nie znaczy że od razu ma być obrażony, dla mnie Jezus był tylko człowiekiem, sam mówiłeś, że trzeba podejmować walkę, więc podjąłem, nie chciałem mówić o nim, tak samo jak nie chciałem mówić o bogu. Do koncepcji świata jaką mam, bóg po prostu nie pasuje. Człowiek to na tyle przewrotne stworzenie że może wszystko, i wszystko może udawać. Ja chciałem poznać wasze poglądy na świat i żebyście mi wytknęli błędy w moim rozumowaniu, lecz nie dodawali do tego boga, bo go tam nie ma być. Każdy człowiek jest inny, nie zapominaj o tym. Na początku chciałem ciebie przeprosić, ale za co? Że wyraziłem moją opinie? Że napisałem to co myślę o nim? Mnie też rani, że ktoś poddaje mnie pod sąd, ktoś daje do moich teorii dodaje boga, że ktoś próbuje zmienić mój pogląd na świat bogiem. Ale sam napisałeś cierpienie uczy więc się nie odzywałem. Przez cały czas czułem się jakbyś chciał mnie nawrócić, odpowiedziałem w końcu swoimi przekonaniami. Nie czytałem żadnej księgi z biblii, nie czytałem buddyjskich pism, bo to nie było mi potrzebne, bo dla mnie to co wydarzyło się tysiące lat temu i zostało spisane, nie daje mi jeszcze całkowitej pewności że tak właśnie było. Mogło mi to nakreślić jak mogło wyglądać, są różne przekazy, sam widzisz na podstawie dekalogu. Tak jak teraz w USA, ludzie z wyższym wykształceniem w dużej większości myślą że w 2 wojnie światowej byli po stronie Niemiec. Mam swoich przyjaciół, mam Astral, mam Opiekuna, który mi wczoraj powiedział ,,nie denerwuj się, prześpij się z tym i odpowiedz”. Dlatego przez cały czas starałem się podważyć twoje domysły, tak samo jak ty moje. Powtórzę do samo, ale wykorzystam przysłowie: To co dla jednego jest śmieciem, dla drugiego jest skarbem. Dlatego nie masz prawa obrażać mnie, bo ja obraziłem tylko twoje poglądy. Wybaczenie to jedno, każdemu wybaczam, lecz ślad pozostawiony po tym jest. Czytałem kiedyś, jeżeli sobie dobrze przypominam, coś w rodzaju przypowieści. Był tam chłopiec, który ciągle wszystkim źle robił i przepraszał, w końcu jego mistrz kazał mu za każde przewinienie wbijać gwóźdź w płot, uzbierało się tysiące gwoździ. Chłopiec pomyślał, że przestanie robić źle, bo gwóźdź czasami źle się bija, wygina, a można też w palca się uderzyć. Przestał robić źle innym i z każdym dniem pozwolono mu (jak nie będzie robił dalej źle) wyciągać jeden gwóźdź. W końcu wszystkie wyciągnął i mistrz powiedział: ,,Widzisz? Każdy zły uczynek to jeden gwóźdź, płot to serca ludzi. Możesz przepraszać, wyciągając ten gwóźdź, ale ślad zostanie”. Piękne są niektóre takie przypowieści, znam ich parę zaledwie. Usprawiedliwiam się głupio, też popełniłem błąd, przesadziłem za to przepraszam. Ale czy to była równa wymiana? Dla mnie tak, bo ci wybaczam, z jednego powodu, zemsta jest słodka, ale wybaczenie słodsze.

Pozdrawiam, albowiem ja tez ponoszę winę za to, że ty mnie obraziłeś, dlatego wybacz mi i zostawmy ten temat w spokoju. Nowy rok nie powinien być powitany w niezgodzie. Na przyszłość nie rozmawiajmy o bogu, ani o Jezusie, bo ten temat tylko kłuci ludzi.

stozek
Posty: 109
Rejestracja: wt gru 01, 2009 8:46 pm

Post autor: stozek » czw gru 31, 2009 11:11 pm

Co do Apokalipsy, to jest to prawda po części, nie wolno mi jednak powiedzieć wszystkiego ;)
uwazaj jesli ktos Ci mowi o tajemnicach, Prawda, Najwyzsze Dobro
i Milosc nie maja tajemnic, sa rowno dostepne dla kazdego, po stronie Swiatla nie ma tajemnic i z tego co wiem Opiekunowie nie mowia nic w tajemnicy.

Jesli zaczniesz czuc sie wazny i odczowac poczucie misji mozesz byc w niebezpieczenstwie i pod wplywem astralnych istot.

Nie chce Ci w niczym umiejszac jednak pragnienie czynienia dobra za wszelka cene jest otworzeniem sie na takie wplywy.

rowniez jezeli "glosy" beda Ci mowic ze inni sa zazdrosni powinienes byc uwazny, poniewaz bedzie to stopniowe oddzielanie Cie od innych istot

Jesli powiedziales kiedys ze oddalbys zycie za innych lub gotow byl bys cierpiec za nich, moze to zostac wykozystane przeciwko tobie, pragnienie czegos jest jakby przyzwoleniem na to i ktos moze z tego skorzystac
mam Astral, mam Opiekuna, który mi wczoraj powiedział ...
Mozesz mi wierzyc lub nie, ale Opiekunowie to w przewazajacej wiekszosci istoty oswiecone i nie znajduja sie w astralu ale w swerze mentalnej wyzszej .

jesli prosiles swiat astralny o pomoc lub rade to mogles zwrocic na siebie uwage znajdujacych sie tam dusz, pamietaj ze one moga opowiadac wspaniale rzeczy lecz w wiekszosci sa to klamstwa.

moga Cie nabierac mowiac np ze "jestes wyjatkowy"

wydaje mi sie ze ktos Cie nabiera, mozesz oczywiscie pomyslec ze jestem zazdrosny,

kiedys tez mialem misje wszystko bylo pieknie, mialem umrzec za swiat, nawet zostala mi pokazana wizja przed oczami jak w telewizji. kozysc byla ogromna bo wyrwanie sie z kregu reinkarnacji.

okazalo sie ze przez podobne praktyki do Twoich zostalem opetany.

oczywiscie moze Ci sie to nie przydazyc i jestes w pelni bezpieczny, zycze Ci tego z calego serca.

wedlog mnie powinienes zrobic sobie diagnoze na wplywy astralne u osoby zajmujacej sie tym profesjonalnie,

jesli to jest naprawde Twoj Opiekun to nie bedzie mial nic przeciwko temu i bedzie Cie jeszcze zachecal do momentu az beda lezaly przed Toba
wyniki diagnozy


, nie powinienes sie dac zmanipulowac kiedy on powie "idz zrob jestem przeciez twoim opiekunem" a Ty mu uwierzysz i odpuscisz

moge polecic dwie osoby

Anna Atras
Leszek Żądło

mozesz ich znalezc na internecie

lub mozesz znalez Włodka na tym forum i z nim sie skontaktowac, za darmo Ci wszystko wybada

rowniez wedlog mnie bezpieczne dla ciebie by bylo gdybys sie zapoznal z innymi sferami wszechswiata i nie wierzyl zbyt w "dobro" astralu

zalaczam link z ogolnym rzutem okiem na temat
http://www.ezoteryka-terapia-trojmiasto ... bytu2.html

oczywiscie moge sie mylic, i cieszyl bym sie gdyby tak bylo, jednak dobrze jest sprawdzac wszystkie mozliwosci

mam takie przeczucie, oby nie okazalo sie prawdziwe

rowniez Twoja chec posiadania zawsze racji moze sprawic Ci problem w uwierzeniu
kiedy ktos zdjagnozuje u Ciebie negatywne wplywy

Opiekunowie do niczego nie namawiaja , sprobuj poprosic go o enrgie i napisz czy Ci przyslal

pozdrawiam

White_Lord
Posty: 22
Rejestracja: pn gru 21, 2009 3:52 pm

Post autor: White_Lord » pt sty 01, 2010 2:34 pm

Nie martw się. Wiem, że w Astralu jest również zło. Sam go doświadczyłem, jak i moi przyjaciele. Chodzi o to, że po prostu nie wolno mi mówić niektórych rzeczy, zostały mi powierzone przez Istoty Astralne i poproszony żebym ich nie wyjawił, przynajmniej nie do końca. Z mojego doświadczenia wiem że Opiekunowie to w większości my, ale w ,,przyszłości”, kiedyś się nimi staniemy, będziemy tak potężni jak oni itp. Są tez łudzę którzy chcieli zostać Opiekunami. Jednak biorę pod uwagę każdą Twoją refleksje. Mnie ludzie aż za wiele razy wykorzystali, a jednak chce czynić dobro. Za wszelką cenę można zrobić wiele rzeczy, ale trzeba mieć tez umiar. Wiem że niektórym osobom nie warto udzielać pomocy, wiem że z niektórymi nie warto się zadawać. Nikt nie jest doskonały, dlatego zdarza mi się zrobić zły uczynek, w napływie emocji coś złego zrobić, nie czuje sie jakbym był jakimś bohaterem, nie jestem wyjątkowy, sam mi to powiedział, jestem zwykłym człowiekiem, który szuka prawdy, nic więcej, a to jak to robię to już inna historia. A chęć posiadania zawsze racji? Tak, przyznaje się, mam ją, ale nie znaczy to że jak mi ktoś da niezbite dowody dodanej nie będę słuchał. Opiekun przesłał mi energie, a co do testów, dużo razem przeszliśmy, nie powiedział nigdy ,,masz nie robić tego" tylko ,,to się źle skończy..." np. wczoraj w nowy rok odpaliłem petardę, lont był za krótki i gdybym nie zareagował dość szybko to bym stracił rękę, mówił że to jest niebezpieczne i może mi się coś stać.
Przykro mi, że tak się stało, opętanie to coś, co nikogo nie powinno spotkać. Jednak trzeba żyć dalej. Zatrzymanie w miejscu, rozmyślanie i rozpamiętywanie do niczego nikogo nie zaprowadziły. Ważne jest działanie, moc nie jest tak ważna jak wiedza, jednak natura czasami woli stworzyć coś głupiego a silnego niż mądrego a słabego. Co ciekawe, często nie wiedza jest błogosławieństwem. Nie jestem do dziś do końca pewny że dobrze się stało, że jestem teraz tym kim jestem. Jednak idę dalej. Jak myślisz, watro było poznać wiedze i wplątać się w zupełnie inny świat? Czy w niewiedzy dalej iść z dotychczasowymi przekonaniami, religią, i żyć jak każdy ,,normalny” człowiek. Kiedyś było o tyle lepiej, że po prostu się cieszyłeś życiem, a przynajmniej ja. Teraz się martwię, mam i tak dużo problemów żeby myśleć o tym ,,2 życiu”. Nie zostawię go jednak, za dużo mu zawdzięczam. Bądźmy odkrywcami życia po smierci, niech nas świat zapamięta jakoś ;)

stozek
Posty: 109
Rejestracja: wt gru 01, 2009 8:46 pm

Post autor: stozek » pt sty 01, 2010 3:21 pm

że po prostu nie wolno mi mówić niektórych rzeczy, zostały mi powierzone przez Istoty Astralne
Opiekunowie to NIE istoty astralne

jesli poczules ta energie to NIE BYL to twoj Opiekun, on nie musi Ci niczego udowadniac nie jest po to zebys mu wierzyl bo dal Ci znak, On nie przyslal by Ci energi w ten sposob

tez prosilem o przysylanie energi i takie znaki, dostawalem je tylko od ISTOT ASTRALNYCH nie od OPIEKUNA ktory pochodzi ze swiata MENTALNEGO.
Nie zostawię go jednak, za dużo mu zawdzięczam.
Opiekun jest po to zebys sie usamodzielnil , nie po to zebys polegal na Nim i poswiencal mu duzo czasu.

tylko istoty astralne uzalezniaja od siebie w ten sposob, zebys jeszcze myslal ze im cos zawdzieczasz

pozdrawiam

Daltar
Posty: 632
Rejestracja: czw mar 12, 2009 10:25 pm

Post autor: Daltar » pt sty 01, 2010 4:17 pm

White_Lord pisze: Chodzi o to, że po prostu nie wolno mi mówić niektórych rzeczy, zostały mi powierzone przez Istoty Astralne i poproszony żebym ich nie wyjawił, przynajmniej nie do końca.
W tym co piszesz jest interpretacyjna luka, bowiem żadna wysokowibrująca istota astralna nie powie Ci, żebyś o czymś nie mówił. Jeśli nie będzie chciała czegoś przekazać, nie zrobi tego. Jeśli będzie chciała, uczyni to. Informacje jakie do Ciebie dotrą będą idealnie dopasowane do poziomu twojego rozwoju. Idąc za tym sam będziesz doskonale wiedział o czym z kim rozmawiać i co ujawniać bez najmniejszych zastrzeżeń ze strony Góry. Zatem Oni zawsze po prostu przekazują informacje, bez najmniejszych obwarowań. Jeśli informacja do Ciebie dociera, znaczy że możesz z nią robić co chcesz, doświadczając całej palety doznań związanych z jej posiadaniem. Jest ona bowiem częścią Ciebie.
Tylko "średniaki" astralne z pasma szarości lawirują i kombinują. ( O dziwo nie robią tego nawet byty niskowibrujące z tych najpotężniejszych. )

Średniaki nie są opiekunami.

Ps: Przepraszam, że tak wtrąciłem z boku do waszej dyskusji, która śledzę od jakiegoś czasu. Po prostu ta informacja wyjątkowo silnie zarezonowała rodzajem "niezrozumienia sytuacji".

Ps2: Jeszcze coś. Musisz przeprowadzić proces oczyszczania i odłączania. Masz w swoim pobliżu kilka obcych świadomości w tym na pewno jedna z nich doi Cię, aż miło. ( Pozwoliłem sobie na mały wgląd z bezpiecznej, nie ingerującej w Twój stan astralny odległości )

White_Lord
Posty: 22
Rejestracja: pn gru 21, 2009 3:52 pm

Post autor: White_Lord » pt sty 01, 2010 10:05 pm

Przepraszam ja... już nic nie rozumiem. Boje się, możecie mi jakoś pomóc? Poradzić co mam robić? Jak się robi technike oczyszczenia i odłączenia? Jak się przed tym bronić?

stozek
Posty: 109
Rejestracja: wt gru 01, 2009 8:46 pm

Post autor: stozek » pt sty 01, 2010 10:06 pm

nie boj sie, wszystko to da sie latwo naprawic

zadzwon skypem do Wlodka, masz jeszcze numer ?

mowilem mu ze mozesz miec problem, zadzwon i powiedz ze dalem ci jego numer

White_Lord
Posty: 22
Rejestracja: pn gru 21, 2009 3:52 pm

Post autor: White_Lord » pt sty 01, 2010 10:08 pm

Nie mam mikrofonu, ani skype, ale moge zainstalować. Dziękuje

stozek
Posty: 109
Rejestracja: wt gru 01, 2009 8:46 pm

Post autor: stozek » pt sty 01, 2010 10:16 pm

mowi ze ma duzo pracy, daj jakies namiary na siebie

White_Lord
Posty: 22
Rejestracja: pn gru 21, 2009 3:52 pm

Post autor: White_Lord » pt sty 01, 2010 10:19 pm

Napisałem na PW. Chyba... Musze jeszcze raz wszysko przemyśleć. Przepraszam za wszystko.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Systemy filozoficzne”