Strona 1 z 3
Mamusiu, gdzie jesteś, serce mi pęka...tęsknię za Tobą :(
: pt sty 01, 2010 1:03 pm
autor: twojasylwiunia
Zwracam się z prośbą do Was kochani o kontakt z moją najukochańszą mamą... jestem załamana po jej stracie, runął mi świat...umieram z tęsknoty za nią...a to dopiero 2 tygodnie

Jeśli znalazłaby się na tym forum taka miła duszyczka, która mogłaby się z nią skontaktować...czego potrzebujesz mamusiu, jak Ci pomóc, dlaczego tak życie Nas rozdzieliło???? Mamo...

..byłabym ogromnie wdzięczna za jakąkolwiek pomoc.... Z góry Wam dziękuję
: pt sty 01, 2010 5:10 pm
autor: megraf
Bardzo mi przykro z powodu twojej mamy. Może Ciebie pocieszy wiadomość że nie jest sama, ma wokół siebie rodzinę przyjaciół bliskich po tamtej stronie.
Ona jest wciąż przy Tobie, dosłownie i mentalnie. Słyszy, widzi wszystko co dzieje się w Twoim otoczeniu. Nie możesz się tak smucić i płakać-ona swoje życie na ziemi już przeżyła, teraz musi mieć troszkę czasu żeby "przeanalizować " swoje uczynki na ziemi -wysnuć wnioski i zastanowić się co dalej. Być może postanowi znowu wrócić na ziemię?

Kochana wysyłaj mamie miłość, wspominaj te dobre chwile kiedy mogłyście jeszcze być razem ale nie ze smutkiem lecz z uczuciem radości.
Nie wysyłaj mamie negatywnych emocji bo ona je odbiera i będzie się martwić o Ciebie , trwać przy Tobie.
DWA tygodnie to niewiele czasu - ona musi nauczyć się żyć w innych relacjach , na wyższym poziomie energii.
Rozejrzyj się na forum, poczytaj. Na pewno ktoś wkrótce podejmie się próby kontaktu z twoją mamą.
Utulam ciebie -Ania
: pt sty 01, 2010 11:06 pm
autor: twojasylwiunia
Aniu, bardzo dziękuję za te piękne słowa, tak bardzo potrzebuję ich teraz. Są momenty ,że czuję się lepiej, ale też chwile gdy przez rozpacz sięgam dna

Umarła moja najwierniejsza przyjaciółka, powierniczka , życiowe wsparcie i fundament. Zastanawiam się nad wizytą u psychologa, dziś dwa razy przeszłam przez coś, co chyba nigdy do tej pory mi się nie przydarzyło- obezwładniający lęk, panika, która momentalnie zalała moje ciało. Zabrałam tatę na narty i myślałam ,że z tej paniki wyskoczę z wyciągu

, ale to szybko minęło, później złapało mnie w samochodzie, musieliśmy zatrzymać samochód

Nie mam pojęcia co to jest, jak klaustrofobia, okropne uczucie. Dziękuję Aniu jeszcze raz za wsparcie

: sob sty 02, 2010 1:13 pm
autor: Łakoma
kochana tu też są ludzie którzy psychologi takiej realnej dotykaja.
Moze jak ci powiem co cie z tobą dzieje bedzie choc troche łatwiej
Czasem żal i ból tesknota i rozpacz fizyczna ktora dopada dusza jest tak wielka że czujemy ja fizycznie . Czujemy fizyczny ból ciala. Zwykły ból. Ciebie boli serce to serce w naszym organizmie odpowiada za tlen. napisałaś jak klaustrofobia - to brak telnu, ból blokuje oddech, dlatego wpadasz w panike tak działa nasz organizm, chcemy wydostac sie / przez okno / szukamy powietrza. Tak wygląda u ciebie ten smutek.
Co ci moge podpowiedziec - jak cie znowu napadnie oddychaj bardzo mocno wielki wdech az do granic płuc, policz do 5,6 zatrzymaj powietrze w płucach i policz do 3 i spokojnie wypósc je. Tak kilka razy. tlen ratuje nas.
Nie tłum w sobie złości, rozpaczy. Ona musi wyjsc / bo sie udusisz - powiedziałby ci lekarz / Nikt twojego bólu nie zmniejszy, nie ma na nego lekarstwa. Trzeba go przezyc.
: sob sty 02, 2010 1:43 pm
autor: twojasylwiunia
Magdo, bardzo dziękuję za odpowiedź. Cały czas sprawdzam, czy może ktoś napisał mi coś nowego . Jestem bardzo wdzięczna, postaram się zastosować do Twoich rad, gdy znowu dopadnie mnie to straszne uczucie. Dokładnie tak jak napisałaś jest to uczucie, jak gdyby brakowało mi tlenu. Spróbuję uspokoić się w sposób , o którym pisałaś. Nigdy nie byłam u psychologa, rozmowa z ludźmi wiele mi daje, dlatego może psycholog chociaż troszkę by mi pomógł. Cieszę się ,że tu spotykam tak mądrych i dobrych ludzi. Czekam na Wasze posty, są dla mnie jak miód na serce

Może ktoś będzie też mógł skontaktować się z moją Kasieńką....byłoby cudownie.Pozdrawiam serdecznie !!!
: sob sty 02, 2010 8:41 pm
autor: megraf
wyczuwasz moment kiedy Twoja mama jest prz Tobie:) to normalne-czujesz strach bo dla ciebie to coś innego-podświadomość karze ci się tego bać , nie potrzebnie , bać to trzeba się żywych a nie zmarłych :)napisz mi czy śniła ci się już mama ?
Psycholog -brawo dla Ciebie
Kochana -jestem z Tobą

: ndz sty 03, 2010 12:04 am
autor: twojasylwiunia
To właśnie jest najdziwniejsze,że ostatnio nie miałam ani jednego snu. Jak już zasypiam, to śpię jak kamień. Niestety mama mi się nie śniła

Mój sen jest mocny jak nigdy, bez jednego snu.....nic ...pustka.
Nie boję się zmarłych, bardziej to uczucie,że to już tak na zawsze jest dla mnie obezwładniające

: ndz sty 03, 2010 3:03 pm
autor: delux77
twojasylwiunia pisze:Umarła moja najwierniejsza przyjaciółka, powierniczka , życiowe wsparcie i fundament. Zastanawiam się nad wizytą u psychologa, dziś dwa razy przeszłam przez coś, co chyba nigdy do tej pory mi się nie przydarzyło- obezwładniający lęk, panika, która momentalnie zalała moje ciało.
Wydaje mi się,że jesteś osobą wierząca,ale nie mam na myśli KK.W NT pisze,że Chrystus przez swojego Ducha Świętego jest obecny w duchowym sercu każdego człowieka i jest też w każdej duszy.Jeśli będziesz miała takie stany lękowe,to przekaż je w myśli obecnemu w Tobie Chrystusowi i poproś o pomoc i ochronę.To na prawdę działa,bo On jest dlatego,aby nam we wszystkim pomagać,zwłaszcza w naszych trudnych sytuacjach życiowych,których nikomu nie brakuje.My go nie słyszymy,ale On nas słyszy i odbiera nasze prośby i modlitwy.
: ndz sty 03, 2010 11:21 pm
autor: twojasylwiunia
delux77, tak jestem osobą wierzącą,chociaż tak jak piszesz nie w KK, ale w Boga. Chodzę do Kościoła, ale często KK kłóci się z moim wyobrażeniem o Chrystusie. Dziękuję za zainteresowanie moim problemem. Na szczęście na razie kolejny raz się nie pojawiło , ale postaram się skorzystać z Twojej rady. Mam nadzieję ,że Chrystus pomoże przetrwać mi te ciężkie chwile, a są momenty naprawdę straszne

Mam nadzieję ,że on mnie słyszy i pragnie mojego dobra, chociaż czasami śmierć mamy traktuję jako swoistą karę dla mnie...

: pn sty 04, 2010 1:15 am
autor: NeverMind
Nigdy nie traktuj śmierci mamy jako swoistą karę.
Wiem, że na chwile obecną nie umiesz się pozbierać. Tak naprawdę tego nie można zrozumieć, z tym nie można się pogodzić i tego nie można zrozumieć, ale można nauczyć się żyć z odejściem bliskiej osoby. Wiem, że te słowa nic nie dadzą, bo na chwilę obceną tylko ból przeszywa Twoje serce.. Każdego dnia będzie brakować Ci mamy, ale z każdym dniem będziesz coraz więcej do niej mówić... Ona żyje w Twoim sercu i będzie... Pozwól sobie na płacz... na rozpacz.. na smutek... i na niepanowanie nad emocjami to pomaga.
W wieku 8 lat straciłam mamę, w wieku 9 tatę i naprawdę coś o tym wiem. Idź do psychologa, to pomaga. Ale idź do kogoś sprawdzonego. Ja chodziłam przez 2 lata, przerwałam... a od 2 miesięcy znów uczęszczam na spotkania. Nie wierz ludziom, którzy uważają, że to wstyd.
Pamiętaj, że największym nieszczęściem dla matki jest cierpienie dziecka.
Jeśli będziesz potrzebowała rozmowy. Napisz na PW, podam Ci numer gg bądź telefonu.
Ściskam Cię z całego serca i przesyłam trochę ciepła.
: pn sty 04, 2010 9:57 am
autor: Łakoma
kochana twoja mama jest z toba, może na razie tego nie czujesz, nie rozumiesz ale ona jest. Bo to mama, nie ma znaczenia ze tam - jest przy tobie tak jak Basia napisała - Pamiętaj, że największym nieszczęściem dla matki jest cierpienie dziecka.
nic nie jest puste. Teraz jest czas twojego bólu. Za chwile przyjdzie inny czas. Pisz, rozmawiaj, krzycz, pytaj - odpowiemy ci, wyjasnimy wątpliwości.
: pn sty 04, 2010 10:22 am
autor: twojasylwiunia
Nevermind bardzo wcześnie straciłaś rodziców, byłaś jeszcze małym dzieckiem- jaki ten świat jest dziwny....i chyba niesprawiedliwy. Właśnie ja tego nie rozumiem i do mnie to nie dociera,żyję jak we śnie. Najgorsze są dla mnie poranki, chociaż cały czas jest strasznie, ale rano budzę się z realnym poczuciem,że to wszystko wydarzyło się naprawdę

Zaraz po śmierci czułam ją wszędzie, a teraz już nie czuję ...nic. Wiem ,że mama nie chciałaby patrzeć na to jak cierpię, dlatego targają mną tak skrajne emocje

Dziękuję za piękne słowa i pocieszenie
Łakoma mam nadzieję,że ten inny czas nadejdzie jak najszybciej i że będę mogła z uśmiechem na twarzy wspominać nasze chwile razem.... niestety na razie to niewykonalne

Dziękuję za odpowiedź
Jeżeli macie kontakt do jakiegoś sprawdzonego psychologa w okolicach Krakow, bardzo proszę o namiary na PW.
Pozdrawiam Was serdecznie
: pn sty 04, 2010 12:00 pm
autor: NeverMind
Od paru lat zdałam sobie sprawę, że życia nie można zrozumieć.. a więc nie warto jest analizować. Nie oszukujmy się, ale śmierć matki jest największą tragedią dla dziecko, Tak było, jest i będzie. To wydarzenie przypomina o sobie każdego dnia. Jest to niesamowity ciężar emocjonalny. Ale w życiu nie ma rzeczy niemożliwych, a jak są to potrzebny jest tylko czas.
Niunia... weź mamy zdjęcie i mów do Niej, pisz listy, może załóż bloga. Najważniejsze żebyś nie uciekała od tego, bo przez okres żałoby najeży przejść w odpowiedni sposób, bo inaczej ból będzie tkwił przez długie lata.. rób wszystko tak, aby mamusia była zawsze z Ciebie dumna, bo naprawdę dodaję sił i staje się czasem motywacją. Nie napiszę Ci, że musisz być silna, bo wcale nie musisz- bycie silnym sugeruje, że nie powinniśmy uzewnętrzniać uczucia smutku. A właśnie tak nie powinno być! Nie zamykaj się w sobie i dziel się bólem i rozpaczą z ludźmi, którzy na to zasłużyli. Potrzebujesz tego, bo musisz działać, abyś z każdym dniem czuła większą ulgę. Każdy dzień przyniesie coś nowego... choć na chwilę obecną ciężko Ci myśleć pozytywnie to wierzę w to, że pewnego dnia na Twojej twarzy pojawi się uśmiech. Pamiętaj tylko, że nie ma sensu przykrywanie Twoich odczuć setkami zbędnych spraw i rzucanie się w wir obowiązków, bo bagaż emocjonalny będzie się zwiększał. Spójrz na wszystko z innej strony, na to jak pięknych uczuciem było dane Ci przeżyć z mamą tyle lat. Niech to doda Ci sił.
Pomodlę się do swojej mamy, aby pomogła Twojej odnaleźć się w tym nowym otoczeniem. Na pewno się zaprzyjaźnią, bo zapewne cieszą się, że sobie chociaż w taki sposób pomagamy.
Polecam książkę Alice Sebold "Nostalgia Anioła"- znajduję się tak parę zdań, które pomogą spojrzeć na świat ze strony osoby, która odeszła.
Pamiętaj, że sercem z Tobą nie jestem tylko ja, ale na pewno wiele osób, które znajdują się tu na forum i w Twoim życiu.
: pn sty 04, 2010 6:00 pm
autor: Łakoma
sylwia ja jestem po psychologii ... co sie dzieje napisz, jak nie chcesz publiczne na pw lub gg moje kontakty jawne. Spróbujmy.
: pn sty 04, 2010 8:08 pm
autor: delux77
twojasylwiunia pisze:delux77, tak jestem osobą wierzącą,chociaż tak jak piszesz nie w KK, ale w Boga. Chodzę do Kościoła, ale często KK kłóci się z moim wyobrażeniem o Chrystusie. Dziękuję za zainteresowanie moim problemem. Na szczęście na razie kolejny raz się nie pojawiło , ale postaram się skorzystać z Twojej rady. Mam nadzieję ,że Chrystus pomoże przetrwać mi te ciężkie chwile, a są momenty naprawdę straszne

Mam nadzieję ,że on mnie słyszy i pragnie mojego dobra, chociaż czasami śmierć mamy traktuję jako swoistą karę dla mnie...

Ja od dawna nie chodzę do KK,bo tam króluje Jezus Eucharystyczny z ciałem i krwią,a nie ten żywy Chrystus obecny w sercach wiernych,o którym im się nie mówi.On pomógł mi w wielu beznadziejnych sytuacjach.Nie chodzi mi o propagowanie jakiejś religii,ale o fakt pomocy z Jego strony.
Przypomniała mi się historia,którą opowiadała moja mama.Mnie jeszcze nie było wtedy na świecie.Mama z moją pięcioletnią siostrą Bogusią były w Zakopanem.Przypadkowo spotkały tam starszego górala,tak zwanego bacę,który pędził owce.On spojrzał na moją i powiedział:"Takie piękne dziecko.Oj niedługo będzie się pani nim cieszyć".Mama nie wzięła na poważnie jego słów,ale po pół roku siostra umarła.Prawdopodobnie zaraziła się jakąś chorobą od teściowej mojej mamy.Teściowa była u młodego państwa,którzy się ją opiekowali, za co po jej śmierci mieli dostali jej dom i ziemię.Ta moja babcia ze strony ojca nie żyła długo,ale co najgorsze, zmarło troje małych dzieci tych państwa,którzy się ją opiekowali.Moja mama po śmierci siostry bardzo rozpaczała i siostra jej się śniła kilka razy,aby nie ona nie płakała,bo jej jest bardzo smutno na tej drugiej stronie życia.Na kilka dni przed śmiercią siostry była przy jej łóżku jako duch moja babcia,ale ta ze strony mojej mamy.Moja mama i siostra ją widziały.Siostra jej nie znała i pytała się "kto jest ta pani,która siedzi na łóżku i po co ona przyszła?Nie daj mnie tej pani".
: pn sty 04, 2010 9:56 pm
autor: twojasylwiunia
Nevermind dziękuję za wsparcie modlitwą o pomoc mojej mamie i za to że swoim sercem jesteś przy mnie

Pomodlę się dzisiaj za Twoich rodziców i za Ciebie
Ja czasem jestem aż za bardzo wylewna z moim bólem, dlatego muszę uważać,żeby moi bliscy nie mieli przeze mnie większch problemów
Poszukam tej ksiązki- dziękuję Ci z całego serca
Łakoma dziękuję za propozycję . Napiszę do Ciebie.
delux77ja też nie chodzę do Kościoła co tydzień, inaczej odczytuje Boga. Lubię czasem sama iść do świątyni i się pomodlić, bo wtedy naprawdę czuję jego obecność.Na mszy rzadko mi się to zdarza.
Niesamowita ta historia z Twoją siostrą, naprawdę życie jest bardziej skomplikowane niż myślałam przed śmiercią mojej mamy....Pozdrawiam Cię serdecznie

[/i]
: pn sty 04, 2010 10:53 pm
autor: megraf
Pamiętaj że nic nie dzieje się przez przypadek- takie przeżycia są nam z góry planowane, bardzo często już przed urodzeniem planujemy dla siebie wydarzenia-lekcje które mamy przerobić, możliwe że zrobilaś to wspólnie z mamą.
Myślę że musisz jej teraz wybaczyć że ciebie zostawiła, wybaczyć sobie i zapamiętać że
to co się wydarzyło to Boski plan - a tam na "górze" nie ma pomyłek.
Łakoma jest po psychologii -skorzystaj z jej pomocy jak ofiaruje Ci ją.
Polecana książka Alice Sebold "Nostalgia Anioła"-super pozycja , czytaj, zaczytuj się w książki by zrozumieć co się dzieje po śmierci z duszą.
A przedewszystkim zacznij od Radykalnego Wybaczania Tipping-a , powinnaś najpierw
wybaczyć w innym sensie , zrozumieć że nie ma przypadków
Całusy

: wt sty 05, 2010 10:14 am
autor: twojasylwiunia
Właśnie to też jest dla mnie problemem, pytanie mamy: jak mogła nas tak zostawić??? dlaczego to zrobiła??? Na początku nie pytałam Boga -Dlaczego???-
Myślałam ,że ominie mnie to pytanie . Niestety przychodzi do mnie teraz ze zdwojoną siłą

A z drugiej strony wiem ,że ona by tego w życiu nie chciała byśmy tak cierpieli

, gdyby miała wybór nigdy by nie odeszła

Nie miała wyboru, tak strasznie życie nas rozdzieliło, mi rozdarło serce na zawsze....ból, ból, ból....i pustka....
Wstaję i nie chcę żyć

Niech ktoś mnie obudzi z tego koszmaru, bo zwariuję

Co to jest to Radykalne Wybaczanie??