Pomoc osob zmarlym dla ludzi ktorzy zyja na ziemi

Jeśli masz jakieś watpliwości dotyczące samego obcowania ze światem niefizycznym, lub nie wiesz czegoś o nim, zapytaj tutaj..
marysia
Posty: 1
Rejestracja: śr gru 27, 2006 7:09 pm

Pomoc osob zmarlym dla ludzi ktorzy zyja na ziemi

Post autor: marysia » śr gru 27, 2006 7:33 pm

Mam pytanie do osb ktore poznaly troche tamten drugi swiat.Wiem ze moglabym spytac o to ludzi z tamtej strony sama....jednak moze ktos z Was juz pytal i zyskal opowiedz...
Czy osoby z drugiej strony moga pomagac nam w zyciu codzinnym?
Gdy chce siebie zmienic czy to psychicznie czy fizycznie czy tamte osoby pomagaja mi w tej zmianie?tak na prawde to ucieszylabym sie gdyby tak bylo...
Wychowlam sie w religi rzymskokatolickiej..... tutaj modlitwy do Boga,Swietych,Jezusa,Marii,Aniołow sa normalne.Czesto zdarza sie ze te "postacie" ludziom pomagaja.Czy te postacie to w rzeczywistosci zmarli kiedys ludzie,niekoniecznie Maryja czy Jezus?
Najbardziej poki co interesuje mnie mizliwosc PROWADZENIA w zyciu....Tak bym byla zdrowa,bogata,piekna,miala przy sobie ukochanego mezczyzne....Takie sa moje marzenia:)

Conchita
Administrator
Posty: 1414
Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:25 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Conchita » śr gru 27, 2006 9:00 pm

Jeśli pragniesz realizacji swoich marzeń wyraź taką intencję! (ewentualnie poproś o to Boga i wspieraj tą prośbę wiarą i miłością).

Ale miłość i szczęście znajdziesz tylko w sobie...

mariusz s
Posty: 93
Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:07 pm
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Post autor: mariusz s » czw gru 28, 2006 8:38 am

Dopiszę jeszcze do Conchity !

Osoby, o których piszesz nie pomagają w ten sposób, że modlisz się do nich i One Ci "coś załatwiają" :) . One pokazują drogę do tego, co chcesz osiągnąć, bo zawsze Ty musisz to SAMA zrobić. Inaczej się tego nie da "załatwić". Jezus wielokrotnie podkreślał, że jego życie miało pokazać, kim naprawdę każdy z nas może się stać, jak uwierzy. Niestety nie zostało to prawidłowo odczytane, nawet wtedy, kiedy żył fizycznie.
Poza tym, nie zapominajmy o tym, że takie osoby jak Jezus, Jan Chrzciciel, Piłat, Mojżesz już na Ziemi się nie inkarnują, ale są cały czas rónolegle w innym wymiarze - czyli żyją równolegle. Osoby szukające wsparcia (tak mi się wydaje) od Tamtej Strony zapominają o tym, że jest Ona bardzo blisko, jest "Tu" i wystarczy tylko "sięgnąć myślą" :D
Myślę Prawie, Mówię Prawie, Czynię Prawie
Pozdrawiam z Miłością
Mariusz S

ewa.fortuna1
Posty: 1160
Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm
Lokalizacja: Kraków

Post autor: ewa.fortuna1 » czw gru 28, 2006 6:18 pm

Marysiu nie pros zmarłych o pomoc,ponieważ nigdy nie masz gwarancji,kto naprawdę do Ciebie przyjdzie.Najczęściej przychodzą duchy,które nie przeszły na drugą stronę i możesz miec potem z nimi spory problem.Nagle okazuje,że babcia,czy ciocia nie jest ta osobą za którą się podaje .Zaczyna czerpac z Ciebie energię,pozbawia Cie witalności i sił życiowych,a w tedy już tylko krok do depresji.Niech zmarli spoczywają w spokoju.
Proś o pomoc Boga.On najlepiej wie co jest dla Ciebie dobre.
Polecam ksiażkę "Potęga Poświadomości".)) Pozdrawiam :)
Bardzo mi przykro,ale NIE nawiązuję już kontaktów ze zmarłymi :(

mrkriss
Administrator
Posty: 166
Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:25 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: mrkriss » pn sty 22, 2007 2:40 pm

Ewo, wg mnie tak się dzieje, gdy prosimy po prostu zmarłych. Jeśli jednak poproszę konkretną istote o pomoc, np. Anioła Stróża, moją mamę, moją babcię, mojego Opiekuna... to nie ma siły, taka prośba nie ściągnie mi na głowę szkody, chyba że o nią właśnie proszę! A to dlatego, że ja WIEM, że Anioł Stróż nie życzy mi źle, Opiekun też nie i moi krewni też nie.

Marysiu, w moim życiu najłatwiej było mi spełniać prośby dot. bezpośrednio mnie i mojego życia. Dlaczego napisałem, że MI? Ponieważ, nikt za mnie moich marzeń nie spełnił. Może jedno czy dwa. W wyniku moich intencji otwierały się z czasem przede mną pewne możliwości, których wykorzystanie prowadziło do realizacji lub przybliżenia tego, o co prosiłem. Musisz wiedzieć, że tak naprawdę to TY realizujesz swoje intencje! Musisz być tylko gotowa i świadoma, że droga do celu może otworzyć się każdego dnia, w każdej chwili...

Większość punktów zwrotnych w moim życiu (jeśli nie wszystkie) wynikały z mojej intencji, jednakże ja ZAWSZE miałem wybór, czy iść dalej, czy zawrócić.

A zmarli to nic innego jak ludzie bez ciał materialnych:) - oczywiście z niektórymi ludźmi wolałabyś się nie spotykać. Jeśli więc chcesz modlić się do swojego zmarłego przyjaciela / krewnego, to wybieraj takiego, któremu naprawdę ufasz i o którym wiesz, że Cię kocha, tak jak rodzic kocha swoje dzieci.

pozdrawiam i życzę spełnienia marzeń:)
Ostatnio zmieniony wt sty 23, 2007 3:43 pm przez mrkriss, łącznie zmieniany 1 raz.
"bo nie jesteśmy z tego świata i nigdy nie będziemy..."

ewa.fortuna1
Posty: 1160
Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm
Lokalizacja: Kraków

Post autor: ewa.fortuna1 » wt sty 23, 2007 3:02 pm

Mylisz się Krzysztofie.
Osoba zmarła może pomagac tylko w tedy,jeżeli przejdzie już do Światła,a tego nigdy na pewno nie wiemy.Jeżeli osoba zmarła [mama,babcia itp]zostanie z jakichś względów "zawieszona",po pewnym czasie zaczyna szkodzic.
Ta ukochana osoba,była dobra i kochana,póki żyła. Po smierci,żeby "przetrwac",podłącza" się do energii któregoś z domowników i zbiegiem miesiecy robi się co raz bardzieś zaborcza.Potrafi w chwili słabości,silnej emocji,wniknac w ciało człowieka i całkowicie nim zawładnąc.
Ona nie robi tego złośliwie,w złej intencji,ona chce dalej" życ",ale potrzebuje do tego ludzkiej energii.
Czlowiek zaczyna żle się czuc.Brakuje mu energi,jest stale zmęczony,nic go nie cieszy,a potem dostaje depresji.Zaczynają się przedziwne choroby,których dawniej żywy nie miał. Lekarze robią badania,ale nic nie znajdują,bo chory jest duch mamy,który wszedł w ciało córki,a córka odczuwa te dolegliwosci jak swoje.
Inaczej sprawa wygląda gdy prosi się Anioła Stróża. Jest to anielska istota i ona nie opęta człowieka.
Jeżeli zaufa się Bogu,że WSZYSTKO co nas spotyka,jest dobre,bo jest to BOSKI PLAN,żyje nam się zacznie łatwiej.
Dusze przed zejściem na Ziemię,umawiają się jaka rolę będą pełniły.Czy będą katem,czy ofiarom i jak będzie wyglądało ich życie.
Prze podnoszenie swoich wibracji [modlitwa;medytacja] łatwiej nam jest zrozumiec pewne sytuacje.Przez pozytywne myslenie,wizualizacje tez można wiele osiągnac.Jeżeli człowiek tylko zechce przestac byc ofiarą,to życie ma dla niego różne fajne niespodzianki. :o
Bardzo mi przykro,ale NIE nawiązuję już kontaktów ze zmarłymi :(

mrkriss
Administrator
Posty: 166
Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:25 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: mrkriss » wt sty 23, 2007 3:40 pm

Dzięki za odpowiedź, Ewo. Wynika z niej,. że najlepiej powierzyć swoje intencje Aniłowi Stróżowi. Nie mam nic przeciwko.
Możliwe, że ze zmarłymi krewnymi zdarza sie to, co opisujesz, ja się nie spotkałem.
Moi rodzice od kilku lat nie żyją, ojciec miał problemy z sobą, z nałogami. Po śmierci trwał w stanie umierania, był ateistą i nie wierzył w istnienie po śmierci. Ostatnio wieści od niego (sny) sugerowały, że przechodzi proces uzdrawiania, jest na etapie zmieniania swojego wyglądu. To bardzo wielki postęp jak na niego. Nigdy nie miałem przez niego problemów, o których piszesz i wolę trzymac się swojego doświadczenia :)

Niemniej warto czuć się poinformowanym, na przysżłość...

miłego !
"bo nie jesteśmy z tego świata i nigdy nie będziemy..."

ewa.fortuna1
Posty: 1160
Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm
Lokalizacja: Kraków

Post autor: ewa.fortuna1 » wt sty 23, 2007 9:10 pm

Ja troszkę przeszłam więc pisze to na podstawie własnych doświadczeń.
Moja babcia i za razem Chszestna Matka po śmierci postanowiła dalej na de mną czówac.Przez parę mięsiecy znana egzorcystka nie mogła jej przetłumaczyc,że ja mam mamę która się mną opiekuje i żeby odeszła do światła.Rzaem z babcia była przy mnie moja kolezanka,która popełniła samobójstwo i też postanowiła jeszcze ze mną pobyc. :(
Dzięki Bogu odeszły i teraz czuje się super :lol:
Bardzo mi przykro,ale NIE nawiązuję już kontaktów ze zmarłymi :(

To_masz_tu
Posty: 151
Rejestracja: czw lis 09, 2006 5:07 pm

Post autor: To_masz_tu » śr sty 24, 2007 11:30 am

Ewo piszesz cyt: „Osoba zmarła może pomagac tylko w tedy,jeżeli przejdzie już do Światła,a tego nigdy na pewno nie wiemy.Jeżeli osoba zmarła [mama,babcia itp]zostanie z jakichś względów "zawieszona",po pewnym czasie zaczyna szkodzic.
Ta ukochana osoba,była dobra i kochana,póki żyła. Po smierci,żeby "przetrwac",podłącza" się do energii któregoś z domowników i zbiegiem miesiecy robi się co raz bardzieś zaborcza.Potrafi w chwili słabości,silnej emocji,wniknac w ciało człowieka i całkowicie nim zawładnąc.
Ona nie robi tego złośliwie,w złej intencji,ona chce dalej" życ",ale potrzebuje do tego ludzkiej energii.”

Następnie piszesz cyt: „Inaczej sprawa wygląda gdy prosi się Anioła Stróża. Jest to anielska istota i ona nie opęta człowieka”

Skąd o tym wiesz kto jest w świetle a kto nie, jeżeli wcześniej piszesz cyt: „Osoba zmarła może pomagac tylko w tedy,jeżeli przejdzie już do Światła,a tego nigdy na pewno nie wiemy”

Tym bardziej że piszesz cyt: „Marysiu nie pros zmarłych o pomoc,ponieważ nigdy nie masz gwarancji,kto naprawdę do Ciebie przyjdzie.Najczęściej przychodzą duchy,które nie przeszły na drugą stronę i możesz miec potem z nimi spory problem.”

Skąd w Tobie Ewo te lęki. Czy tylko z przeczytanych książek czy jeszcze z czegoś. Tym bardziej że piszesz cyt: „Jeżeli zaufa się Bogu,że WSZYSTKO co nas spotyka,jest dobre,bo jest to BOSKI PLAN,żyje nam się zacznie łatwiej.”

Ewo zdecyduj w co wierzysz. Tyle w tym wszystkim sprzeczności. A najlepiej Ewo sprawdź to sama. Masz możliwości i potencjał do tego. Nie sugeruj się tym co wypisują w książkach. Tam obok informacji wartościowych jest masa bzdur.
Ludzie zaczynają wchodzić i odkrywać świat niefizyczny pełni lęku i obaw. Ten strach powoduje że informacje które do nich docierają są zniekształcone i błędnie interpretowane. Zwrócił na to uwagę już Monroe w swoich książkach choć może nie wprost. Przypominam tu jego doświadczenie z kotami na ramionach.
Przypomniała je tutaj na forum Roxanna cyt: „ Pamiętacie przygodę Monroe'a z atakującymi go demonami? Nagle pojawił się Pomocnik, który po prostu zdjął mu je z ramion i sobie poszedł. Podczas późniejszych doświadczeń Bob wszedł do domu, w którym zobaczył mężczyznę miotającego się w przerażeniu. Na ramionach siedziały mu dwa niefizyczne koty. Bob "uratował" tego pana, zabrał kotki i sobie poszedł. Dopiero wtedy dotarło do niego, że ów Pomocnik, to był właśnie on sam, nikt inny. „
Dlatego najpierw proponuję popracować nad pozbyciem się lęków które w nas siedzą, aby one nie powodowały zniekształceń tego co odbieramy.

Conchita
Administrator
Posty: 1414
Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:25 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Conchita » śr sty 24, 2007 1:53 pm

Chciałabym dorzucić swoje trzy grosze.

Na początek: osoba niefizyczna może działać poprzez nas tylko na nasze wyraźne zaproszenie (pozytywne typu: "kocham, bądź przy mnie, nie umiem bez ciebie żyć" lub negatywne: boję się tego tak bardzo, że wyobrażam sobie w przerażeniu, że to się dzieje).
Ewo: z którego powodu przyciągnęłaś do siebie te osoby? Jesteś wrażliwa i otwarta, więc mają możliwość być zauważonym - to pierwsza forma zachęty do kontaktu. Samego kontaktu. Ale żeby sprawy tak daleko zaszły jak u ciebie musiało być jakieś wewnętrzne pozwolenie na taką działalność. Może potrzebowałaś kogoś przy sobie i chętnie im udzielałaś swojej energii na początku. Później osoby te nie chciały już odejść, bo im dobrze było z tobą... Może tak, może inaczej, ale jakaś forma przyzwolenia musiała zaistnieć.

Mnie też kiedyś dyskretnie ktoś podsysał, ale uwielbiałam się wtedy bawić bardzo przyjemnymi energiami i podsyłałam różnym osobom tą energię. Szczególnie lubiłam obdarzać nią niefizycznych, bo odpowiadali i wzbogacali ogólny profil energii. Działo się później tak, że wychodziłam z ciała i tu u nogi wisiał mi podczepiony jakiś facet, albo na plecach siedział inny. Poza ciałem zrzucałam gościa i odgradzałam się od niego energetycznie. Nie odzyskiwałam ich, a szkoda, ale wtedy jeszcze nie wiedziałam, że to najlepsze co można dla takich "ludzi" zrobić...
Oby wszystkie istoty osiągnęły szczęście i przyczyny szczęścia

Zbyszek
Posty: 84
Rejestracja: wt maja 22, 2007 3:45 pm

Post autor: Zbyszek » pn lip 02, 2007 3:52 pm

Ostatnio znowu przykleilem sobie w mentalu jednego .Siedzi mi na plecach. Jakos bylem zajety ale obserwuje co on porabia od czasu do czasu.Chyba jest leniwy bo bojkotuje prace.
Przytrzymam go na jakis czas .Jutro ide do pracy. Jest taka ciezka ,ze migiem sam poleci do nieba.

Raz jako dziecko poderwal mnie jeden na caly rok . Oskubal do skory.I wiecie jak przeszlo.
Uslyszalem glosy zblizajacych sie osob za oknem. Ogarnela mnie panika IIIDDDAAA.
Wewnetrzny glos powiedzial idz do okna i zobacz. Walczylem ze strachem i zobaczylem wspaniala pogode na zewnatrz. Ups . Wjednej sekundzie przeszlo i nie wrocilo.A byl ostry . Raz wywalil nawet mnie z ciala pod sufit.
Troche sobie przypominam . Pojawila sie we mnie jakas obecnosc i pogrzebala we mnie ,widac wtedy przesadzila gdzies ta jemiole.
Zaczalem czytac psychoanalize i odkrylem swiat nerwicy.Latami nie znalazlem odpowiedzi na te ciemne doznania.
Kto wie co terasz mysle ?Zyc nie umierac!

Dopisek.
W tym czasie zaczal mnie bolec kregoslup i to w taki kregu co by sie wydawalo zdrowy jak byk.
Przypatrzylem ,ze jak leze na plecach to wgniata misie ta strzyga w plecy i wypiera moje ciala troche na wierzch.
Czasami szarpie sie jakby by chciala plywac ale nie ma gdzie bo wyrko ja przygniata od dolu..Tak jakby materac lezal na kamieniu.
Ide sprawdzac dalej.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Problemy dot. świata niefizycznego”