Strona 1 z 1

czarna peleryna i kłopoty ze zdrowiem po śmierci Żony

: śr mar 14, 2012 4:33 pm
autor: celan
Drodzy Państwo,

w innym miejscu, poświęconym kontaktom ze zmarłymi, pozwoliłem sobie wspomnieć o naszej stracie sprzed kilku lat - tragicznej śmierci w wypadku mojej żony Moniki, matki kilkuletniej wówczas córki Zosi http://www.afterlife-knowledge.com.pl/f ... php?t=2187 .
Co prawda, od tamtego traumatycznego wydarzenia upłyneło juz kilka lat, niemniej konsekwencje natury zdrowotnej z impetem uderzyły we mnie w ostatnich kilkunastu miesiącach. Zwracam się więc do Was z prośbą i jednocześnie z nadzieją, że mój powrót do zdrowia jest wciąż możliwy. Otóż latem ub.r dość poważnie zachorowałem, lekarze podejrzewali serce, astmę oskrzelową, układ odpornościowy i w końcu reakcję organizmu na przedłużającą się żałobę czyli zasugerowano kłopoty ze zdrowiem psychicznym. Od tamtej pory zacząłem leczenie psychiatryczne (jestem też w kolejce oczekujących na psychoterapię). Niestety, biorąc antydepresanty nie odczuwam ulgi, wręcz przeciwnie, żyję ze strachem, że przerwanie kuracji to niechybny nawrót choroby. Mam wrażenie równi pochyłej i właśnie czytając inne posty w tym temacie zdałem sobie sprawę z tego, iż zaraz po śmierci Żony pewna osoba, niezwykle sensytywna, która pomogła wielu ludziom w trudnych chwilach, na prosbe mojej koleżanki, która posredniczyła w kontakcie, odmówiła mi pomocy, twierdząc, cytuje, że ciągnie się za mną długa czarna peleryna, woal, i że na początek potrzebuję pomocy egzorcysty. Dlatego też zwracam się do Was z ogromną prośbą, czy ktoś może mi pomóc?

pozdrawiam ciepło,
waldemar

: sob kwie 28, 2012 8:30 pm
autor: lancy99
Waldku,
słyszałam jak pewna osoba ze świata ezoteryki mówiła, że duszę zmarłej osoby zatrzymujemy przy nas, nie pozwalamy jej odejść gdy wciąż i wciąż o niej myślimy, jak mówimy do niej, nie daj Boże narzekamy że nie poradzimy sobie dalej bez niej. Czytając twoją straszną tragedię życiową- bo to jest tragedia zycia- utrata żony, jestem pełna współczucia. Zmierzam do tego, że owa osoba dała jedną radę- my sami powinniśmy przeżyć swoją wewnętrzną żałobę, pozwolić odejśc duszy na dalsze tereny, pomyśl Waldek, prędzej czy poźniej sie tam spotkacie, pozwól jej odejść. Tam jej będzie z pewnością lepiej niż w takim stanie zawieszenia "pomiędzy". Przed Tobą jeszcze całe życie pełne wrażeń. Pamiętaj że ona zawsze będzie czuwać nad Tobą i nad dzieckiem. Zdaję sobie sprawę że są to ciężkie chwile, ale patrząc na daty twoich postów to wciąz tym żyjesz. Wszystkie twoje smutki odbijają się na zdrowiu. Przemyśl to sobie. Bo robisz krzywdę nie tylko jej ale i sobie. Gdy przeanalizujesz słowa które wyżej napisałam, zmienisz swoje myślenie, pogodzisz się z tym, powróci i zdrowie i dawna radośc życia a czarna peleryna odfrunie.