29 czerwca odszedł mój ukochany mąż. Miał na imię Jarek. Chorował, ale na koniec pomógł trochę losowi. Mam straszne wyrzuty sumienia że niczego nie zauważyłam, że nie rozumiałam dlaczego był taki przygnębiony. Bardzo za nim tęsknię i martwię się o niego, bo choć był wspaniałym, kochającym człowiekiem, życie miał ciężkie i burzliwe. Czy ktoś mógłby mi pomóc skontaktować się z nim? Czy On chciałby mi coś przekazać? Jedną niezałatwioną sprawę już odkryłam, ale może jest ich więcej? Czy On wie jak bardzo Go kocham i jaka byłam z nim szczęśliwa? Co mam zrobić żeby Mu pomóc? Czy mi wybaczył moją ślepotę i brak zrozumienia?
Próbowałam odprowadzania, ale nie widziałam podczas niego Jego twarzy. Nie wiem czy mi się udało.
Chciałabym żeby mi się przyśnił, ale to nie następuje.
Pomóżcie proszę.
Czy ktoś mi pomoże?
Witaj mijk, przytulam Cie mocno, bardzo polecam przeczytaj ten tekst i spróbuj, jestem pewna, że zadziała
http://www.afterlife-knowledge.com.pl/i ... &Itemid=41
![:) :)](./images/smilies/smile.gif)
"Idź swoją drogą, a ludzie niech mówią, co chcą."
-- Alighieri Dante
-- Alighieri Dante