ROZMOWY Z BOGIEM za i przeciw
Wieczne potępienie wzięło się stąd, że dusza pokutujaca za najgorsze zbrodnie za życia, nie ma wiedzy Kiedy jej męki się skończą. Wydaje jej się, że będzie w takim stanie wiecznie.
Istnienie szatana zaprzecza potędze Boga. Wieczne potępienie zaprzecza miłosierdziu Bożemu.
Istnienie szatana zaprzecza potędze Boga. Wieczne potępienie zaprzecza miłosierdziu Bożemu.
Najpierw wiara, później dowód.
wygłoś to w niedziele na ambonieMirek1 pisze:Wieczne potępienie wzięło się stąd, że dusza pokutujaca za najgorsze zbrodnie za życia, nie ma wiedzy Kiedy jej męki się skończą. Wydaje jej się, że będzie w takim stanie wiecznie.
Istnienie szatana zaprzecza potędze Boga. Wieczne potępienie zaprzecza miłosierdziu Bożemu.

nie?.....dlaczego?

Uwaga: informuję iż nawiązuję kontakty z homo sapiens.
Wiele źródeł mówi o tym że nie ma piekła. Moje podejście jest następujące..
Myśle że piekło to poprostu stan umysłu- iluzja. Jeśli za życia mamy piekło w główce to bardzo prawdopodobne że po śmierci dalej te piekieło będzie i to co mamy w umyśle przerodzi się w rzeczywistość do której możemy trafić.
Myśle że pierwotnie nie było żadnych piekieł i dysharmonii. Wszystko było ze spobą pięknie połączone, dopiero jak dusze zaczęły się oddzielać od źródła, wcielając się zaczęły się zatracać w iluzji życia i poprzez brak, bądź zapomnienie połączenia ze źródłem zaczęły wytwarzać destruktywne pragnienia, emocje, myśli co zaowocowało stanem piekła w umyśle, co z kolei po śmierci przetwarza się w rzeczywistość odpowiadającą stanowi naszych wibracji (jasność energi).
Myśle że piekło to poprostu stan umysłu- iluzja. Jeśli za życia mamy piekło w główce to bardzo prawdopodobne że po śmierci dalej te piekieło będzie i to co mamy w umyśle przerodzi się w rzeczywistość do której możemy trafić.
Myśle że pierwotnie nie było żadnych piekieł i dysharmonii. Wszystko było ze spobą pięknie połączone, dopiero jak dusze zaczęły się oddzielać od źródła, wcielając się zaczęły się zatracać w iluzji życia i poprzez brak, bądź zapomnienie połączenia ze źródłem zaczęły wytwarzać destruktywne pragnienia, emocje, myśli co zaowocowało stanem piekła w umyśle, co z kolei po śmierci przetwarza się w rzeczywistość odpowiadającą stanowi naszych wibracji (jasność energi).

Przychylam sie do wypowiedzi Rockera ja tez uwazam ze sami sobie stwarzamy piekło w umyśle nawet za życia,tylko jest wiele spraw które przecza sobie,np.ja wierzyłam ze przed przyjściem na ten świat całe te swoje życie sobie ułożyłam z góry minuta po minucie a tu wychodzi na jaw ze mozna wszystkoko zmienic wystrczy pomyślec ,wierzyłam ze przychodząc na świat mam swoją misje mi jest pisane niby doradztwo duchowe cokolwiek to moze znaczyc a tu wcale nie chodzi o misje chodzi o tworzenie a to nie to samo,kurde nachodzą mnie myśli wogóle nie do ogarnięcia,nie wiem czemu tak mnie to interesuje,cholera zamiast życ dzień po dniu ja szukam sensu tego zycia.Jeśli chodzi o szatana którego ''nie ma'' a co z lucyferem ,belzebubem,czeleścią piekielną,a to co sie wydarzyło na syberii przy odwiercie te skomlania i krzyki skąd sie wzięły,a co z objawieniami matki bożej która notorycznie przestrzega zeby sie modlic o zbawienie?przeciez jesteśmy częścią boską wiec z góry powinniśmy byc skazani na zbawienie
Nalach,wyobraz sobie Boga,jakiś Absolut,przyczynę wszelkich skutków i tych które widzimy i nie widzimy,Istotę,którą tak naprawdę nie jesteśmy w stanie ani zrozumieć ani pojąć ani wyobrazić (itd.) ...........
i czy ta Istota powołała by do zycia jakieś malutkie istotki,które za jakieś banalne przewinienia,miała by karać mękami przez wieczność ? pomyśl jak bardzo musiała by ta Nadrzędna Istota być zła i zepsuta,gdyby tak było...tak wiec słusznie piszesz,że jesteśmy wszyscy "skazani na zbawienie"...
(zakładając oczywiście,że istnieje...to tak na wszelki wypadek,dopisek dla Szepcika)
i czy ta Istota powołała by do zycia jakieś malutkie istotki,które za jakieś banalne przewinienia,miała by karać mękami przez wieczność ? pomyśl jak bardzo musiała by ta Nadrzędna Istota być zła i zepsuta,gdyby tak było...tak wiec słusznie piszesz,że jesteśmy wszyscy "skazani na zbawienie"...
(zakładając oczywiście,że istnieje...to tak na wszelki wypadek,dopisek dla Szepcika)
Narodzić się, umrzeć, odrodzić ponownie i wciąż się rozwijać - takie jest prawo
Staram sie tak myślec tylko że jak juz wcześniej wspominalam jestem łlatwowierna wierze w to co wyczytam,no wiesz jeśli jest przepowiednia fatimska,czy orędzia to trudno w to nie wierzyc jako katoliczce a z drugiej strony zaprzecza to temu co napisał Neal,wiesz z jakis powodów ta książka wpadła mi w ręce nie bez powodu,tylko chyba ja nie mam jakiegoś wykształconego światopoglądu,jestem w tym zagmatwana i chyba musze to jakos w jedno poukladac,Roxanee mówiła zeby kształtowac poprzez własne doświadczenia,jedyne co doświadczyła to to że on mnie wysłuchuje i pomaga nie w taki sposób jaki ja bym chciała ale pomaga i to że on istnieje jestem w 100% pewna reszta jest to dla mnie ''czarna magia'' jak to sie mówi w przenośni żeby nie było.Chciałam jeszcze spytac was jak mam sie kontaktowac z własną duszą jak do niej dotrzec i nawiązac współprace?bo to chyba pół drogi do sukcesu
ALE CO TO JEST ZBAWIENIE?ORAN pisze:Nalach,wyobraz sobie Boga,jakiś Absolut,przyczynę wszelkich skutków i tych które widzimy i nie widzimy,Istotę,którą tak naprawdę nie jesteśmy w stanie ani zrozumieć ani pojąć ani wyobrazić (itd.) ...........
i czy ta Istota powołała by do zycia jakieś malutkie istotki,które za jakieś banalne przewinienia,miała by karać mękami przez wieczność ? pomyśl jak bardzo musiała by ta Nadrzędna Istota być zła i zepsuta,gdyby tak było...tak wiec słusznie piszesz,że jesteśmy wszyscy "skazani na zbawienie"...
(zakładając oczywiście,że istnieje...to tak na wszelki wypadek,dopisek dla Szepcika)
Oran wyjasnij prosze, bo chyba sami nie wiemy o czym mowimy
Uwaga: informuję iż nawiązuję kontakty z homo sapiens.
Szepcik,to wszystko,czyli jakieś określenia,to sprawa umowna...coś co jest przed nazwaniem przed myślą....jest odpowiedzią...
zawsze można użyć negacji,ale jeśli określenie przed nazwaniem Ci nie wystarcza to nie mam nic więcej do powiedzenia....
zawsze można użyć negacji,ale jeśli określenie przed nazwaniem Ci nie wystarcza to nie mam nic więcej do powiedzenia....
Narodzić się, umrzeć, odrodzić ponownie i wciąż się rozwijać - takie jest prawo
nie wiem co miales na mysli, naprawde
ja mowiac o zbawieniu jakims tam odleglym czuje w glowie pustke....niepotrzebne mi jest, juz czuje sie zbawiona bo jestem szczesliwa...to po co mi jakas inna szczesliwosc?? nie pojmuje i nie chce, ja sama siebie jestem w stanie zbawiac na codzien
dociera to do kogos?
ja mowiac o zbawieniu jakims tam odleglym czuje w glowie pustke....niepotrzebne mi jest, juz czuje sie zbawiona bo jestem szczesliwa...to po co mi jakas inna szczesliwosc?? nie pojmuje i nie chce, ja sama siebie jestem w stanie zbawiac na codzien
dociera to do kogos?
Uwaga: informuję iż nawiązuję kontakty z homo sapiens.