utrata zdrowia po śmierci taty
: pt sty 18, 2013 2:26 pm
W 2011 roku zmarł mój tata. Wczesnym rankiem zabrało go pogotowie. Miał wrócić do domu za kilka dni. Odszedł już po kilku godzinach - na zawał. Nie było mnie przy nim w tamtych chwilach. Byłam w pracy. Zadzwonił do mnie telefon ze szpitala. Zapytano mnie o nazwisko i czy Pan XX to mój tata. Miałam wrażenie, że czas stanął w miejscu, serce zamarło. Pojawił się strach i panika. Nie powiedzieli mi co się stało. Kazali szybko przyjechać do szpitala. Powtarzałam w drodze, że będzie w porządku, że może to jakieś zasłabnięcie, w najgorszym razie wypadek...Pani ordynator bez żadnych wstępów oznajmiła, że tata nie żyje. Do tej pory nie mogę uwierzyć w to, co się stało. To był ogromny wstrząs i trauma dla całej rodziny. Bardzo kochałam tatę. Mam mnóstwo wyrzutów sumienia z nim związanych. Proszę go ciągle o wybaczenie. Nie mogę pogodzić się z jego śmiercią, że tak niespodziewanie odszedł, nie mogłam zakończyć pewnych spraw, pożegnać się z nim, pomóc mu.
Od roku cierpię na wiele dziwnych dolegliwości, które mają charakter przewlekły, chociaż wcześniej przez całe życie czułam się bardzo dobrze i właściwie nie chorowałam. Wszystko zaczęło się 4 miesiące po taty śmierci.
Najpierw dolegliwości jamy brzusznej, potem serce (stwierdzona arytmia), potem bóle w stawach kolanowych, powiększone węzły chłonne etc. Wszystko to trwa miesiącami i ciągnie się do dzisiaj.
Odkąd pojawiły się te wszystkie dolegliwości żyję w ciągłym strachu i napięciu. Stałam się bardzo nerwowa, zgorzkniała i ciągle zmęczona.
Od pewnego lekarza medycyny tybetańskiej otrzymałam namiary na Panią P., gdyż po opisaniu mojego przypadku stwierdził, że wszystkie moje dolegliwości mają związek z duchem mojego zmarłego taty. Tata stosunkowo często pojawia się w moich snach. Prawie zawsze jest uśmiechnięty, spokojny. Wygląda na szczęśliwego. Nawet raz, krótko po swojej śmierci, śniło mi się, że wszedł do autobusu, którym jechałam i powiedział, że mam się nie martwić, że zmartwychwstał...
Czy swoim ciągłym rozpamiętywaniem tego co było, żalem i poczuciem winy zatrzymałam tatę i nie pozwoliłam mu odejść do światła? Czy tata jest przy mnie? czy jakiś inny duch czerpie ze mnie energię? Bardzo proszę o pomoc. Proszę o ewentualne oczyszczenie i informację, co się ze mną tak naprawdę dzieje.
Mimo licznych wizyt u różnych specjalistów medycyny konwencjonalnej i alternatywnej, stan mojego zdrowia nie uległ poprawie.
Od roku cierpię na wiele dziwnych dolegliwości, które mają charakter przewlekły, chociaż wcześniej przez całe życie czułam się bardzo dobrze i właściwie nie chorowałam. Wszystko zaczęło się 4 miesiące po taty śmierci.
Najpierw dolegliwości jamy brzusznej, potem serce (stwierdzona arytmia), potem bóle w stawach kolanowych, powiększone węzły chłonne etc. Wszystko to trwa miesiącami i ciągnie się do dzisiaj.
Odkąd pojawiły się te wszystkie dolegliwości żyję w ciągłym strachu i napięciu. Stałam się bardzo nerwowa, zgorzkniała i ciągle zmęczona.
Od pewnego lekarza medycyny tybetańskiej otrzymałam namiary na Panią P., gdyż po opisaniu mojego przypadku stwierdził, że wszystkie moje dolegliwości mają związek z duchem mojego zmarłego taty. Tata stosunkowo często pojawia się w moich snach. Prawie zawsze jest uśmiechnięty, spokojny. Wygląda na szczęśliwego. Nawet raz, krótko po swojej śmierci, śniło mi się, że wszedł do autobusu, którym jechałam i powiedział, że mam się nie martwić, że zmartwychwstał...
Czy swoim ciągłym rozpamiętywaniem tego co było, żalem i poczuciem winy zatrzymałam tatę i nie pozwoliłam mu odejść do światła? Czy tata jest przy mnie? czy jakiś inny duch czerpie ze mnie energię? Bardzo proszę o pomoc. Proszę o ewentualne oczyszczenie i informację, co się ze mną tak naprawdę dzieje.
Mimo licznych wizyt u różnych specjalistów medycyny konwencjonalnej i alternatywnej, stan mojego zdrowia nie uległ poprawie.